Maxer schodził po cichu ze schodów. Wrócił do domu po kilka rzeczy. Przez okno dostrzegł samochód ojca, dlatego schodził po cichu. Nie chciał go widzieć a co dopiero rozmawiać.
Nagle usłyszał głos Valerii:
-Kim on był? Kim był ten drugi do cholery?
-Byłaś tam i nie wiesz? To Ci dopiero historia – szyderczo zaśmiał się Rimski – Fakt, nie byłem sam, ale ode mnie nie dowiesz się kim był ten drugi stara Valeriio. Służąca wybiegła z domu, Maxer wybiegł za Nią. Chciał wiedzieć czemu Val im wcześniej tego nie powiedziała.
-Val czekaj!
-Panicz Sebastian, jakże pana dawno nie widziałam.
Valeriia jak to miała w zwyczaju ucałowała Maxera na przywitanie.
-Valeriia, słyszałem Twoją rozmowę z ojcem. O co chodzi? Jaki drugi?
-Paniczu, chodzi o to że ich było dwóch.
-Ale gdzie? Kiedy?
- Jak panienka Any, no wie panicz co. To tam było ich dwóch.
-Dwóch? – Sebastian nie krył zdziwienia- Cholera czemu to ukrywałaś?
- Panicz wybaczy, ale sama nie wiem. Nie potrafię tego wytłumaczyć. Może dlatego że nie znałam tego drugiego. Tamten był młodszy, chyba w wieku panicza i szczupły, ale miałam wrażenie że go skądś znam, tylko nie wiem skąd.
- Valeria nie mów o tym nikomu. To musi zostać między nami. I nie rozmawiaj na ten temat z „nim”. Ja sie wszystkim zajmę. Idę teraz do hotelu.
Pożegnał się z Val i poszedł.
Przyjaciele siedzieli w apartamencie Nanumi i czekali na Maxera. Chłopak poinformował ich że jest sprawa i trzeba ja obgadać. Wbiegł zdyszany do pokoju. Rozejrzał się i spostrzegł że nie ma Chrisa.
-Gdzie Chris?
-Dzwonił że nie przyjdzie, bo musi coś z tatą załatwić- mówił Martin
-No trudno powiemy mu potem.
-Maxer, ale o czym?
Chłopak spojrzał na znajomych, znajomi utkwili wzrok w Maxerze
-O Tym że w gwałcie na Any brały udział 2 osoby.
Nagle Any zemdlała, ocknęła się dopiero po pół godziny.
-Any, halo obudź się.
-Any, halo obudź się.
-Ccco jest?
- Zemdlałaś. Lepiej Ci? – pytał ciepły głos Shanwa
- Tak. Już lepiej. Gdzie wszyscy?
-Nanu i Ayumi poszły do Delili pomóc jej w wystawie. Martin i Teku poszli z Maxerem do holu, bo jakaś boruta tam była.
-A ty zostałeś?
-No jak widać – uśmiechnął się.
Any lubiła oczy Shawna i ten jego uśmiech. Miała słabość do Niego, bo lubiła chińskich chłopaków.
-Nie pamiętam żeby ktoś tam był Shawn. Nie pamiętam, nic prócz Jego twarzy.
-Any spokojnie, nie musisz pamiętać. To normalne.
-Chodź, do kuchni, zrobiłem cos do jedzenia.
-Ryż? – zaśmiała się Any?
Shawn spojrzał na nią i oboje wybuchli śmiechem. Poszli do kuchni i razem pałaszowi pyszny chiński ryż Shawna
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuje za każdy komentarz <3
Komentarze z reklamami blogów oraz osobne reklamy blogów proszę umieszczać tylko i wyłącznie w zakładce SPAM. Z każdego innego miejsca zostaną usunięte.