`Rozdział 92` -Kariera muzyczna

3 dni później.
Maxer w końcu wyszedł ze szpitala z czego wszyscy bardzo się cieszyli. Ponieważ Jego matka cały czas była w hotelu, przyjaciele postanowili że Maxer zostanie z Nimi właśnie w hotelu. Chcieli Go mieć na oku, gdyż jeszcze do końca do siebie nie doszedł. Any rzadko Go widywała. Mimo, że czasami chciała Go przytulić, pocałować wiedziała że nie może, wiedziała, że to już nie jest jej Maxer. Nie pogodziła się z tym, ale oswajała się z tym myślą z dnia na dzień.  Przyjaciele chcieli, by Any i Maxer spędzali ze sobą jak najwięcej czasu, by chłopak cos sobie przypomniał, jednak upór Any nie zawsze im to umożliwiał.
Rudowłosa, mimo natłoku problemów nocowała u Nanu i właśnie się obudziła. Była wyspana i czuła się lepiej. Od 2 dni, nie płakała i zachowywała się dość dziwnie. Ukrywała smutek ciągle się uśmiechając. Wszyscy wokół wiedzieli, że cos jest nie tak, jednak nikt nie miał na tyle odwagi by szczerze porozmawiać z Any, choć ona tego bardzo potrzebowała. Spojrzała na zegarek, który wskazywał godzinę 11:00.
-Jezu! – krzyknęła i szybko wybiegła z łóżka.
Wzięła szybki prysznic i biegała z pokoju swojego do pokoju Nanu po jakieś ciuchy.
O 12 była umówiona z tym „łowcą talentów”. Mimo, że była zdruzgotana postanowiła iść. Doszła do wniosku, że jeśli nie pójdzie za kilka miesięcy będzie tego żałować a i przyjaciele się od Niej odwrócą.
Nanu, Shawn i Maxer siedzieli w kuchni i jedli śniadanie. Na widok Any wybuchli śmiechem, gdyż dziewczyna miała rozczochrane włosy i wyglądała przez to dość zabawnie. Rudowłosa spojrzała na nich zaskoczona.
-No co się tak patrzycie? Nanu pożyczam bluzkę z motylem – rzuciła szybko i poszła znów do pokoju przyjaciółki.
-Mhm. A idziesz gdzieś? – spytała zaniepokojona Nanumi
-Raczej tak. Śpieszę się – powiedziała i zniknęła w łazience, by po chwili z Niej wyjść ubrana w T-shirt przyjaciółki, w starannym makijażu i rozpuszczonych włosach. Bez słowa wyszła w pokoju, zjechała windą na dół i wsiadła w tramwaj który miał ją zawieść na miejsce.
Przyjaciele nadal byli zaskoczeni. Dawno nie widzieli przyjaciółki tak dziwnie zachowującej się.
Rudowłosa dotarła na miejsce kilka minut przed 12. Wysiadła na przystanku i udała się do „ La Princessa”. Znała tą restaurację mimo, że była tu tylko raz, z Maxerem. „La Princessa” była dość luksusową restauracją, leżącą w pobliżu Central Park Arena. Central Park Arena to ogromna arena, w której organizowano najważniejsze i najróżniejsze imprezy począwszy od koncertów i przedstawień teatralnych na akcjach charytatywnych i wystawach skończywszy.
Dziewczyna usiadła przy jednym ze stolików i czekała. Nie wiedziała jak wygląda „łowca” wiec nawet nie próbowała wypatrzeć Go w tłumie.
-Any? – usłyszała za plecami. Obróciła się i zobaczyła przystojnego Japończyka w szarym garniturze i połyskujących butach. Wyglądał raczej jak biznesmen a nie „łowca talentów”
-Tak, to ja.
-Shibata Kento, „łowca talentów” wytwórni „Traffic” – powiedział i podał jej rękę
Rudowłosa była trochę zmieszana, gdyż nie wiedziała czy Jego imię to Kento czy Shibata.
-Przepraszam, nie chcę być nie miła ale pana imię to… - nie dokończyła bo Jej przerwał
-Nie szkodzi. Mam na imię Kento. W Japonii zawsze przedstawiamy się od nazwiska. – wytłumaczył Jej
-Rozumiem.
-Więc przejdźmy do rzeczy. Jak już mówiłem wytwórnia chce Was wypromować. Ty i Twoi przyjaciele potraficie śpiewać, co do tego nie mam wątpliwości
-Ale my to robimy tylko amatorsko.
-A czy to ma jakieś znaczenie Any? Słuchaj wiem, że może przeraża Cię wizja występowania na scenie itp. Ale pomyśl, że nie każdy potrafi śpiewać, nie każdy otrzymuje taki dar. Ty i Twoi przyjaciele dostaliście taki dar, to jest Wasza szansa. Zresztą widziałem nagrania przesłane przez niejakich państwa Mayerów. Tu nie ma mowy, że nie umiecie śpiewać.
-Czyli resumując ja i moi przyjaciele mamy założyć zespół i śpiewać? – spytała by się upewnić
-Tak, dokładnie. Ty, Nanumi, Ayumi, Maxer, Shawn i Teku będziecie śpiewać, dodatkowo chłopacy będą grać.
-A co z Alexem i Martinem?
-Będą Waszymi managerami.
-To się dzieje zbyt szybko.
-Decyzja należy do Was, Any. Do końca następnego tygodnia musisz mi dać odpowiedź.
-Dobrze. Dziękuje. Czy mogę już iść? – spytała i wstała
-Tak. Gdybyś miała jakieś pytania to dzwoń.
-Dobrze. Do widzenia – powiedziała i wymusiła uśmiech.
Wyszła z restauracji i udała się na przystanek. Cały czas myślała o tej szansie jaką ona i przyjaciele dostali od losu. Żadne z nich nigdy nie myślało o karierze muzycznej, aż tu nagle dowiadują się że mają szanse zostać sławni. Rudowłosa wysłała do przyjaciół( do wszystkich prócz Maxera) wiadomość by spotkali się o 14 u Nanu. Sama już podjęła decyzję, i czuła, że reszta przyjaciół postąpi tak jak ona.

Anylkaa

`Rozdział 91` - Zakazany pocałunek

Any usiadła na molo i wpatrując się w przezroczystą wodę ujrzała swoje odbicie.  Zobaczyła dziewczynę z podkrążonymi od niewyspania oczami, bez uśmiechu na twarzy, bez makijażu, bez dawnej radości, która kiedyś w Niej tkwiła. Zasmuciło ją to jeszcze bardziej, bo wiedziała, że już nigdy nie będzie taka jak kiedyś, wiedziała, że za dużo się stało by teraz znów mogła się cieszyć życiem.
Alex usiadł obok niej, ale przez chwilę nic nie mówili. Chłopak nawet nie wiedział co powiedzieć. Pomimo, że teraz ma szansę by Any w końcu z Nim była, czuł że to nie w porządku, by teraz mówił Jej o swoich uczuciach, nie mógł jednak czekać.
Wpatrywali się oboje w zatokę, gdy Alex objął Any ramieniem i przytulił do siebie. Rudowłosa nie miała nic przeciwko. Poczuła, jakby obejmował ją Chris za każdym razem gdy cos ją trapiło.  W męskich ramionach zawsze czuła się bezpieczne, jednak żadne ramiona nie zastąpią Jej Maxera.
-Jak się trzymasz? – spytał w końcu chłopak
-Jak ktoś, kto stracił nadzieję na wszystko: na szczęście, na miłość, na radość, na wszystko.
-Mogę Ci jakoś pomóc? Żeby Ci było lżej?
-Znajdź lek, który uzdrowi Maxera – odpowiedziała i po Jej twarzy zaczęły powoli spływać łzy.
Alex spojrzał na Nią i dostrzegł, że rudowłosa płacze. Delikatnie przyłożył swoją rękę do Jej policzka i otarł Jej łzy. Dziewczyna poczuła delikatną dłoń Alexa, ale nic nie powiedziała ani nie zrobiła.
-Chyba jedyne co mogę dla Ciebie zrobić to być z Tobą w tych trudnych chwilach – powiedział po chwili
-Jeśli będziesz ze mną i będziesz mnie wspierał, to bardzo mi pomożesz – wymamrotała
Znowu milczeli. Słońce ogrzewało ich twarze, a Alex nadal obejmował Any.
-Zapomniałam Ci podziękować – powiedziała po chwili
-Mi?? – spytał zaskoczony – Ale za co?
-Gdybyś….No wiesz….Gdybyście się nie pobili, to….to kto wie czy Maxer by teraz żył – powiedziała i spuściła głowę w dół znów płakać.
Alex wiedział ,że jest bezradny. Nie mógł nic zrobić by ulżyć przyjaciółce. Nie wiedział jak z Nią rozmawiać, jak się zachowywać, czy wspominać o Maxerze, czy udawać, że nic się nie stało. Tego nie wiedział. Ale jedyne czego był pewien, to tego, że Jego serce jest podzielone gdyż jedna część potajemnie nadal kocha Any, a druga czasami sobie przypomina o blondynce Leii. Z rozmyślań wyrwał Go dźwięk własnego telefonu, „Jest z Tobą Any? Martwimy się. Shawn” – przeczytał w myślach i odpisał że jest.
Rudowłosa tymczasem łudziła się, że gdy pokaże Maxerowi ich wspólne zdjęcia lub zacznie mu opowiadać o sobie, to chłopak sobie coś przypomni. Takie łudzenie się nie było dla Niej dobre, gdyż zawsze robiła sobie nadzieje, która potem i tak ulatniała się w powietrzu zostawiając ja samą, z kolejnym rozczarowaniem.
Nagle dotarło do Niej, że Alex ją obejmuje. Nie chciała mu dawać złudnych nadziei, że mogą być razem, skoro Any teraz w pewnym sensie nie ma chłopaka. Wyrwała się z Jego uścisku i szybko wstała. Chłopak też wstał i stali teraz naprzeciw siebie spoglądając sobie w oczy. I w jednej chwili, Alex pod wpływem emocji przyciągnął Any do siebie i zrobił to o czym marzył od dawna. Pocałował rudowłosą. Dziewczyna jednak szybko Go odepchnęła i strzeliła Alexowi z liścia.
-Nigdy, rozumiesz, nigdy więcej tego nie rób! - wykrzyczała i szybko zbiegła z molo. Biegła wzdłuż plaży i po chwili znów była w parku gdzie zaczęła gorzko płakać. Miała dość wszystkiego. Spotykają ją same najgorsze rzeczy. Nie chciała tak dłużej żyć wszystko było ponad Jej siły, ponad Jej możliwości. Wróciła zmęczona do hotelu i położyła się spać. 

Anylkaa

`Rozdział 90` - Spotkanie w parku

Chciałam wam podziękować za 20 tyś. wejść na mojego bloga. To naprawdę dużo i dziękuje wszystkim którzy się do tego przyczynili! ;*

Rudowłosa szła przez park rozmyślając nad tym jak zmieni się Jej życie, skoro Maxer Jej nie pamięta. Nie wiedziała wiec, czy nadal traktować Maxera jak chłopaka, czy dać mu wolność. Głowa Jej pękała od nadmiaru myśli. Telefon co chwila dzwonił, Nanu na przemian z Ayumi pisały do Niej sm-y, których Any nawet nie czytała. Przyjaciółki nawet dzwoniły, jednak rudowłosa nie odbierała. Nie chciała z nikim rozmawiać, chciała zostać z tym sama. Usłyszała nagle, że ktoś ją woła.
-Any, Any zaczekaj – wołało dwoje ludzi z tyłu
Dziewczyna obróciła się i zobaczyła państwa Mayerów zmierzających w Jej stronę.
„Jeszcze mi ich brakowało” – pomyślała. Pani Mayer kilka dni temu wyszła ze szpitala i doktor zalecił Jej, żeby jak najwięcej spacerowała na świeżym powietrzu.
-Dzień dobru państwu – przywitała się i razem z Nimi usiadła na pobliskiej ławce
-Witaj Any. Piękny mam dziś dzień – mówiła pani Mayer.
Mayerowie wiedzieli, że Maxer nie pamięta Any, gdyż Alex im powiedział. Postanowili jednak, że nie będą rozmawiać o tym w Jej towarzystwie, chyba, że sama zacznie mówić ten temat.
-Mhm – przytaknęła rudowłosa
-Any, szukaliśmy Cię wszędzie. Nie odbierasz telefonów, a musimy Ci coś powiedzieć – zaczął pan Mayer
Rudowłosa spojrzała na nich. Zastanawiała się co takiego Mayerowie chcą Jej powiedzieć.
-Stało się coś? – spytała ze smutkiem w głosie
-W sumie to nie. Mam jednak dla Ciebie i reszty dobre i zaskakujące wieści.
-Maxer mnie pamięta? – spytała
Mayerowie nie odpowiedzieli. Współczuli Any, ale nie mogli nic zrobić.
-Any widzisz. Mimo, że Chris…. Mimo, że Chris zmarł kilka miesięcy temu, nie mogłam, nie chciałam przeglądać Jego rzeczy. Jednak wiem, że Chrisa już nie ma. Nie pogodziłam się z tym, ale cóż. Ale przejdźmy do rzeczy. Kilka dni temu, przeglądając Jego rzeczy znalazłam kopertę zaadresowaną do wytwórni muzycznej „Traffic” – mówiła spokojnie pani Mayer – Otworzyłam Ją. W środku była płyta i liścik od Chrisa – przerwała i wyciągnęła z kieszeni owy liścik – Proszę, przeczytaj Go sama – powiedziała i podała Any.
Any otworzyła zgiętą kartkę i zaczęła czytać na głos:
-„Na płycie znajdują się nagrania moich przyjaciół Any, Nanumi, Ayumi, Maxer, Martina i Teku. Są to nagrania amatorskie, jednak proszę o ich przesłuchanie. Moi przyjaciele naprawdę lubią śpiewać potrafią to. Nigdy się do tego nie przyznają, ale znam ich na tyle dobrze, i wiem że gdzieś w głębi duszy chcieliby śpiewać na poważnie. Mam nadzieję, że wytwórnia da im taka szansę. Z poważeniem Chris Mayer”
-Tak Any, Chris chciał żebyście zaczęli śpiewać. Nie zdążył jednak tego wysłać, wiec zrobiłam to za Niego.
-Pani chyba żartuje? – spytała Any z powagą
-A wyglądam? Any, to byłaby dla Was wielka szansa. Nie raz słyszałam jak śpiewacie.
-Pani myśli, że ja mam teraz ochotę śpiewać? Że w tym, przez co teraz przechodzę znajdę ochotę żeby śpiewać? –  podniesionym tonem mówiła Any  i wstała z ławki.
-Ale Any…. – nie dokończył pan Mayer bo Any mu przerwała
-Przepraszam Was, ale muszę iść – powiedziała i szybko pobiegła przed siebie.
Mayerowie siedzieli jeszcze na ławce i byli trochę zszokowani słowami dziewczyny, jednak wiedzieli jak jest Jej ciężko i przez co przechodzi.
Rudowłosa dobiegła do skrzyżowania i zatrzymała się by złapać oddech. W tej samej chwili ponowie usłyszała dźwięk telefonu. Myśląc, że to znowu Nanu dzwoni nie patrząc na wyświetlacz odebrała i zaczęła krzyczeć:
-Naprawdę nie rozumiecie, że chce być sama! Dajcie mi spokój! Muszę wszystko sobie poukładać! Czy to tak trudno zrozumieć!
-Ależ ja rozumiem pani Any – usłyszała męski głos – I nie musi pani tak krzyczeć. Słuch mam jeszcze dobry.
-Pprzepraszam pana. Proszę mi wybaczyć, myślałam, ze to ktoś inny.
-Rozumiem. Nic się nie stało.
-A kim pan jest?
-Kento Shibata, „łowca talentów” z wytwórni „Traffic”. Rozmawiam z panią Any Fores, tak?
-Tak…
-Pani Any, nie będę przedłużał. Pani i pani przyjaciele mają szansę na zrobienie światowej kariery.
-Mhm… A czy to konieczne?
-Hehe, dowcipniś z pani… Tak to konieczne. Spotkajmy się w czwartek o 12 w „La Princesa”, to omówimy szczegóły.
-Dobrze. Do widzenia – pożegnała się i rozłączyła.
Stała na chodniku jak zahipnotyzowana. To działo się za szybko jak dla Niej. To  wszystko było dla Niej za trudne, za skomplikowane. Przeszła przez pasy i po kilku minutach znalazła się nad zatoką. Liczyła, że będzie tam sama, jednak myliła się. Na molo stał blondyn, odwrócony do Niej plecami rzucał kamyki do wody. Any poznała, że to był Alex. Chciała byś sama, jednak wiedziała, że kiedyś będzie musiała to zrobić, że kiedyś będzie w końcu musiała porozmawiać z Alexem.

Anylkaa

`Rozdział 89` - Łzy i smutek Any

Rudowłosa nadal siedziała na ławce przed szpitalem i próbowała sobie wszystko poukładać. Było jej ciężko i nie ukrywała tego, nawet nie miała zamiaru. Nie zauważyła nawet kiedy dosiadł się do niej Ksiądz.
-Witaj Any – przywitał się
Dziewczyna wyjęła słuchawki z uszu, spojrzała zaskoczona na księdza i powiedziała:
-Ojciec Peter. Dzień dobry
Schowała słuchawki do kieszeni, spojrzała na telefon, była 15. „ A więc siedzę tu od 3 godzin, sama jak palec i zastanawiam się dlaczego mnie to spotkało. Nie ma szczęścia na tym świecie” – pomyślała.
-To trudne, gdy  osoba którą kochasz nad życie nie pamięta Cię – zaczął mówić ksiądz
Any spojrzała na niego swoimi zielonymi oczami. Już miała cos powiedzieć, gdy ksiądz znów zaczął mówić:
-Any, pamiętaj tylko, że masz wspaniałych przyjaciół. Nie zmarnuj tego, nie zatrać się w swoim świecie tylko dlatego, że Maxer ma amnezję. Zaufaj sobie, zaufaj Bogu, a po jakimś czasie twoja wiara pokaże rezultaty. Pamiętaj o tym.
Milczeli. Słowa kapłana dały rudowłosej do myślenia. Mimo, że to wszystko ją przerastało, w głębi czuła, ze razem z przyjaciółmi sprawią że dawny Maxer wróci.
-Dziękuje ojcze – powiedziała – Zapamiętam ojca słowa.
Wstała z ławki i wróciła do szpitala. Nanu, Shawn i Alex siedzieli w sali Maxera  i rozmawiali. Co chwilę słychać śmiech któregoś z przyjaciół, co zaczęło niepokoić Any. Weszła do środka. Przyjaciele spojrzeli na Nią trochę zmieszani.
-Widzę, że bawicie się w najlepsze – powiedziała z ironią
Shawn i Alex wyszli z Sali. Nanu podeszła do rudowłosej i przytuliła ją.
-Przykro mi Any, że to Ty musisz przez to przechodzić – powiedziała i wyszła.
Any nie bardzo wiedziała o co chodzi. Usiadła obok Maxera i spoglądała na Niego.
-Naprawdę mnie nie pamiętasz? Naprawdę nie pamiętasz ile nas łączyło? Nie pamiętasz jak bardzo byliśmy zakochani? Naprawdę tego nie pamiętasz? - pytała
Maxer podniósł się z łóżka i teraz siedział spoglądając w zielone oczy Any.
-Przepraszam. Nie pamiętam Cię, nie wiem kim jesteś, ale wierzę Ci. Wierzę, że wszystko to co mówisz jest prawdą – odpowiedział Jej
-Czyli Nanu, Shawna i reszty też nie pamiętasz? – spytała
-Pamiętam. Pamiętam Nanu, Shawna, Alexa, Aymui, Martina, Teku – odpowiedział Jej z uśmiechem, nie wiedział że tymi słowami boleśnie zranił dziewczynę.
-Ttto….To nie możliwe – powiedziała Any i wybiegła z sali przypadkiem zostawiając na łóżku chłopaka swoja srebrną bransoletkę.
Usiadła na krześle i zaczęła płakać. Nanu przytuliła ją.
-Nanu proszę powiedz, że to nie prawda. Proszę powiedz, że to tylko sen, że to minie, że jak się obudzę, to Maxer znów będzie mnie pamiętał i pójdziemy razem nad zatokę i wszystko wróci do normy. Nanu proszę, powiedz, że tak będzie –przez łzy mówiła Any
-Ciiii. Wypłacz się i nic nie mów – uspokajała ją Any
Po chwili przyszedł doktor i chciał porozmawiać z Any. Wszyscy przyjaciele już wiedzieli co dolega Maxerowi. Wiedzieli, że gdy Any dowie się tej bolesnej prawdy zamknie się w sobie.
-Doktorze o co z tym wszystkim do cholery chodzi! – krzyczała Any
-Uspokój się Any.
-Jak mam się uspokoić, gdy Maxer pamięta wszystkich tylko nie mnie! Dlaczego?!
-Mózg Maxera został poważnie uszkodzony przez Vicanol. Nie wiedzieliśmy, że tak na Niego zadziała. Pod Jego wpływem pewne wspomnienia zatarły się, w wyniku czego Maxer stracił pamięć. Zbadaliśmy Go jeszcze raz, i stwierdziliśmy, że z jego pamięci zniknęły wspomnienia związek tylko z Tobą.
-Ale dlaczego? Dlaczego?
-Tego nie wiemy. Poddamy Maxera bardziej szczegółowym badaniom. Wtedy będziemy wiedzieć. Podejrzewam jednak, że mózg chłopaka usunął te wspomnienia, które były dla Niego najszczęśliwsze, co jest bardzo możliwe. Przykro mi Any.
-Przykro Ci? – mówiła przez łzy – Tobie jest przykro? To Wasz wina! To wszystko Wasza wina! Każdy lekarz wie, że Vicanolu nie podaję się po operacji! Nawet ja to wiem! Mimo to, zrobiliście inaczej! To przez Was straciłam Maxera! To przez Was – krzyczała, tak głośno, ze chyba cały szpital ją słyszał. 
Diagnoza postawiona Maxerowi była jednoznaczna : Amnezja dysocjacyjna, polegająca na utracie pamięci ważnych wydarzeń życiowych, a ponieważ najważniejsze wydarzenia życiowe Maxer miał związane  z Any, to właśnie Jej nie pamięta....
Wybiegła ze szpitala i biegła cały czas przed siebie. Wiatr rozwiewał Jej włosy i osuszał mokre od łez policzki. Życie znów straciło dla Niej sens. Nie wyobrażała sobie życia bez Maxera. Nie chciała żyć bez Niego. Mimo iż Maxer żyje i czuje się dobrze, Any wiedziała, ze to jest już ten sam Maxer, że to nie jest już Jej Maxer.

Anylkaa

`Rozdział 88` - Amnezja Maxera

Wszystko było tak cholernie trudne dla naszych bohaterów. Wszystko przerastało ich coraz bardziej. Czuli, że nic gorszego już ich nie może spotkać. Siedząc w szpitalu nie odzywali się do siebie, milczeli, dopóki nie zobaczyli doktora, który szedł w ich kierunku.
-Dzieciaki – zaczął – Naprawdę powinniście iść odpocząć. Maxer jest pod dobrą opieką, Jego stan się ustabilizował – tłumaczył doktor
Przyjaciele jednak kategorycznie odmówili pójścia do hotelu. Nie chcieli zostawiać Maxera. Był dla nich jak brat. Oni wszyscy byli dla siebie jak jedna wielka rodzina, kochająca i wspierająca się rodzina.
Doktor wszedł na chwilę do sali chłopaka, sprawdził parametry i wyszedł.  Już miał iść dalej, gdy Any spytała cichym głosem:
-Mmmogę do Niego wejść?
Lekarz spojrzał na rudowłosą. Widział jak bardzo kochała Maxera, widział smutek i zdruzgotanie w Jej zielonych oczach.  Any była totalnie rozbita. Obiecała sobie, że nie będzie płakać, że zniesie to wszystko dzielnie, jednak nie potrafiła dać sobie z tym rady. Widok Maxera leżącego w szpitalu, podłączonego do różnych urządzeń napawał ją bólem i smutkiem, mimo to cały czas miała nadzieję, że chłopak wkrótce się obudzi.
-Możesz, ale nie na długo – powiedział doktor i Any weszła do sali. Przyjaciele stanęli przy szybie i spoglądali jak przyjaciółka rozmawia z nieprzytomnym chłopakiem.
Any usiadła na łóżku Maxera, złapała Jego dłoń i powstrzymując  się od płaczu, zaczęła mówić:
-Maxer…Maxer wiem, że gdzieś tam w głębi duszy mnie słyszysz. Jeśli tak jest, to proszę Cię – zaczęła płakać – Proszę Cię, nie zostawiaj mnie tu samej. Żyję tylko dla Ciebie… Proszę obudź się i powiedz….i powiedz, że nigdy nie odejdziesz, że mnie nie zostawisz samej.
Przyłożyła dłoń chłopaka do swojego mokrego od łez policzka i mówiła dalej:
-Czujesz? To moje łzy. Płaczę….Choć obiecałam Ci, że nie będę więcej płakać, to nie potrafię. Płaczę, bo nie chcę Cię stracić. Jeśli mnie słyszysz, daj mi jakiś, nawet najdrobniejszy znak ,że mnie słyszysz.
Maxer jednak nie reagował. Any cały czas trzymała Jego dłoń. Z policzka przyłożyła ją do swojego serca.
-Czujesz? To moje serce. Jest rozbite i smutne. Moje serce bije dla Ciebie….Jeśli… - mówiła cały czas płacząc – Jeśli Twoje przestanie bić, moje też  - wyszeptała i poczuła leciutki uścisk dłoni.
-Maxer! Maxer, słyszysz mnie? – spytała uradowana
Młody Rimski odzyskał przytomność i spoglądał swoimi brązowymi oczami na rudowłosą.
-Kim jesteś? – usłyszała nagle Any z Jego ust
-Maxer, to nie czas na żarty. To ja Any. Nie zasypiaj, a ja pójdę po doktora - powiedziała
-Kim jesteś?.... I dlaczego płaczesz? – usłyszała ponownie i w jednej chwili dotarło do Niej, co się stało.  Nie dopuszczała jednak do siebie tej najgorszej myśli.
Do sali wszedł doktor zawołany przez Shawna. Zbadał Maxera i zwrócił się do stojącej przy oknie rudowłosej.
-Any…. Naprawdę, tak mi przykro
-To Wasza wina! Trzeba mu było nie podawać Vicanolu! – krzyczała Any
-Uspokój się. To się da wyleczyć – tłumaczył Jej doktor.
-Czy pan robi ze mnie głupią?  
Doktor nie odpowiedział, bo do sali weszła Megan Rimski i reszta przyjaciół.
-Co mu jest? – spytał Shawn
-Vicanol uszkodził mózg Maxera w wyniku czego …. W wyniku czego Maxer stracił pamięć. Nie wiemy ile Maxer nie pamięta, ale mam nadzieję że to jest tylko amnezja krótkotrwała.
Any wybiegła z sali. Nie mogła dłużej słuchać  tych bzdur lekarza. Wybiegła ze szpitala, usiadła na ławce, włączyła swoją ulubioną, a zarazem smutną piosenkę i płacząc jak dziecko zastanawiała się nad swoim dalszym życiem z Maxerem, z nic nie pamietającym Maxerem. Myślała że już nic gorszego już Jej się nie przytrafi, jednak za kilka godzin, zostanie Jej zadany kolejny cios, przez ukochaną osobę.

Anylkaa

`Rozdział 87` - Chory Maxer

Any, Nanu,  Aymui, Shawn, Alex i Megan Rimski siedzieli właśnie w szpitalu i z niecierpliwością czekali na lekarza który właśnie był u Maxera.
Any będąc jeszcze nad zatoką z trudem zadzwoniła do Nanu by powiedzieć Jej, co się stało. Nanu powiadomiła resztę i poszła do zatoki po przyjaciółkę. Nie chciała by Any szła sama do szpitala. Teku i Martina nie było. Musieli jechać do Meksyku na jakieś egzaminy na uczelnię, obiecali jednak, że przyjadą najszybciej jak tylko będą mogli.
Lekarz w końcu wyszedł. Był w podeszłym już wieku, ale za to był najlepszym specjalistą na Oddziale, na którym przebywał Maxer. Doktor podszedł do Megan i spytał:
-Pani jest matką?
-Tak – odpowiedziała roztrzęsiona
-Możemy porozmawiać na osobności?
Megan spojrzała na przyjaciół syna, na załamaną Any i uspokajające ją przyjaciółki, na Shawna który stojąc przy szybie spoglądał na Maxera i wyglądał jakby modlił się o zdrowie dla przyjaciela. Wszyscy byli zdenerwowani, tylko Alex zachowywał się jakoś dziwnie.
-Panie doktorze, to są Jego przyjaciele, ta rudowłosa to Jego dziewczyna. Oni muszą wiedzieć – nalegała Megan.
-No dobrze – lekarz westchnął – Ale niestety nie mam najlepszych wieści – mówił dalej – Jednak zanim powiem dokładnie co mu jest chciałbym się spytać, czy pan Maxer nie skarżył się ostatni na bóle brzucha?
Zapadło milczenie. Po chwili wszyscy spojrzeli na Any, która po cichu mówiła:
-Nie skarżył się na nic, jednak, gdy zostaliśmy sami nad zatoką po tej całej akcji Maxer przyznał mi się że od kilku dni nie je za dużo, a w nocy nie może spać, bo cholernie Go boli – podniosła głowę, którą miała cały czas spuszczoną – Do tej pory nie zastanawiałam się nad ty, ale panie doktorze, czy, czy to jest Ostre zapalenie wyrostka?  - spytała
-Niestety tak.
Przyjaciele prócz Any nie wiedzieli zbyt dużo o tej chorobie. Doktor więc zaczął tłumaczyć:
-Ostre zapalenie powstaje, gdy nieleczone jest zwykłe zapalenie wyrostka, jak w przypadku pana Maxera.  Jeszcze dziś zoperujemy Go i po kilku dniach dojdzie do siebie. Proszę się nie martwić – uśmiechnął się i poszedł.
Megan poszła z Nim by podpisać papiery potrzebne do operacji.  Przyjaciele siedzieli przed salą Maxera cały czas.  Po kilku godzinach operacja w końcu się skończyła. Doktor oświadczył, że wszystko przebiegło pomyślnie, więc nie powinno być żadnych komplikacji.
-Dzieciaki powinniście iść do domu. Jesteście zmęczeni – mówiła Megan
Przyjaciele spojrzeli po sobie. Nie chcieli zostawiać Maxera, ale sami byli też zmęczeni, po ponad 20 godzinach na nogach należał im się odpoczynek. Już zbierali się do pójścia, gdy zobaczyli, że z sali Maxera wybiega pielęgniarka a za chwilę w pospiechu wraca z doktorem. Młody Rimski źle zareagował na podane mu leki. Dostał drgawek, podniosła mu się temperatura aż w końcu doszło do najgorszego: zatrzymanie akcji serca. Any stała przy szybie i z trudem trzymała się na nogach. Była zdenerwowana i płakała. Nanu i Ayumi próbowały uspokoić rudowłosą jednak same ledwo powstrzymywały się od płaczu. Shawn i Alex w końcu pokazali trochę uczuć i w ich oczach dostrzec można było strach i smutek.
Lekarze cały czas reanimowali nieprzytomnego Maxera. Trwało to dość długo, jednak w końcu udało się i serce chłopaka znów zaczęło bić. Lekarz wyszedł z sali, usiadł na krześle, zdjął okulary i zmęczonym głosem zaczął mówić:
-Miałem mnóstwo dziwnych przypadków, ale z takim nie spotkałem się nigdy. Nie mam pojęcia co spowodowało drgawki i zatrzymanie serca. Podejrzewam, że to jeden z leków, który mu podaliśmy.
-Co to za lek? – spytała Megan
Any otarła łzy i cały czas patrząc na Maxera spokojnym głosem powiedziała:
-Czy to Vicanol? Został podany by nie doszło do zakażenia.
Zaskoczeni tym co powiedziała Any przyjaciele spojrzeli na Nią. „Skąd ona to wie?” – myśleli
-Obawiam się że to prawda. Cóż Vicanol jest bardzo silnym lekiem, jednak nie podejrzewaliśmy, że pan Maxer tak na Niego zareaguje – powiedział doktor. Mówił coś tam jeszcze, ale Any już Go nie słuchała. Wpatrywała się w nieprzytomnego Maxera i modląc się o zdrowie dla Niego jedocześnie próbowała odgonić od siebie myśli i zasadnicze pytanie „Co ja mam robić”, które nie dawało Jej spokoju od kilku już dni.



Anylkaa



`Rozdział 86` - Bójka



Przez kilka minut panowała cisza. Nikt z przyjaciół nic nie mówił, nikt nie wiedział co powiedzieć. Any miała wyrzuty sumienia, że to co za chwile zobaczy to jej wina. Choć tak nie było, rudowłosa nie potrafiła myśleć inaczej. Usiadła na konarze obok Nanu i Shawna i spoglądała na chłopaków, którzy ze złością w oczach zaczęli się bić. Alex uderzył pierwszy w wyniku czego Maxer znów oberwał w niedawno co zagojoną wargę. Nie pozostał dłużny przyjacielowi. Oddał mu w brzuch a potem w twarz. Alex zachwiał się, ale nie upadł. Z nosa w który dostał zaczęła się sączyć krew.  Złość w nim się gotowała. Po chwili przyłożył Maxerowi w brzuch, tak mocno że młody Rimski upadł, zwijając się z bólu. Any próbowała się wyrwać do chłopaka, jednak Nanumi ją powstrzymywała. Alex podszedł do Maxera i stojąc nad nim patrzył jak cierpi. Rimski ocknął się. Z trudem wstał i otrzepał się z piasku. Przez cały ten czas trzymał się za brzuch, który z sekundy na sekundę bolał coraz mocniej, jednak Maxer wiedział, że nie może odpuścić Alexowi. Stali teraz naprzeciw siebie wymieniając złowrogie spojrzenia.
-Tylko na tyle Cię stać? – wycedził przez zęby Maxer.
Alex na dźwięk tych słów znów Go uderzył, jednak Maxer był szybszy i uniknął ciosu. W jednej chwili dotarło do Niego, że jeśli nie pokona Alexa, ten faktyczne może mu zabrać ukochaną.  Uderzył Alexa najpierw w twarz, potem w brzuch. Mayer upadł, ale nie stracił przytomności. Próbował wstać i udało mu się to, jednak się zachwiał. W ostatniej chwili złapał Go Maxer.
-Teraz wiem, że będziesz w potrafił ją obronić – wyszeptał Alex.
Maxer przytaknął i w kilka sekund osunął się na ziemie razem z Alexem. Any wiedziała, że to już koniec, wstała z konara i podbiegła do nieprzytomnego chłopaka. Usiadła na piasku i ułożyła głowę Maxera na swoich kolanach. Nanu podała Jej watę i wodę utleniona by trochę opatrzyła chłopaka, sama zaś zajęła się przytomnym Alexem. Wydawać by się mogło, że to zwykła bójka, że nikomu nic się nie stało. Jednak los chciał inaczej…
Maxer dość długo się nie budził. Any by się uspokoić zaczęła nucić ulubiona piosenkę swoja i Maxera:
-Salvame del oldivo, slavame de la soledad.
 Salvame del hastio, estoy hecha a tu voluntad.
(RBD – Salvame)
(Uratuj mnie przed zapomnieniem .. uratuj mnie przed samotnością
Uratuj mnie przed nienawiścią .. jestem stworzona dla Ciebie)
Nie przestając opatrywać Maxera śpiewała refren kilka razy, z nadzieją że chłopak się ocknie. Faktycznie, po kilku minutach otworzył oczy, złapał ukochaną za rękę i powiedział:
-Uratuję Cię, bo jesteś stworzona dla mnie. Any uśmiechnęła się i pomogła wstać chłopakowi. Usiedli na konarze i nic nie mówili.
Nanu przyszła tylko powiedzieć, że zabierają Alexa do hotelu i po chwili para została sama. Rudowłosa zebrała sie w końcu na odwagę i zaczęła mówić:
-Maxer przepraszam. Przepraszam za akcję z Alexem, za to co powiedziałam, za to że Cię skrzywdziłam i wystawiłam nasz związek na próbę. Przepraszam Kochanie.
Maxer pocałował Ją i Any od razu zrobiło się lżej na sercu.
-Nie kochasz Alexa? – spytał patrząc w Jej zielone oczy
-Nie – odpowiedziała stanowczo.
Przytuliła się do chłopaka i spostrzegła, że ukochany od dłuższego czasu trzyma się za brzuch.
-Boli? – spytała z troską
-Nie od dziś – wymamrotał
-Co?!
-Od kilku dni boli jak cholera. Nie mogę spać, jeść.
-Czemu mi nic nie powiedziałeś? Czemu? Wstawaj, słyszysz, idziemy do szpitala.
Maxer nie miał zamiaru szwendać się po szpitalach, ale wiedział, że jeśli chodzi o jego zdrowie to nie wygra z Any. Dziewczyna pomogła mu wstać  i Maxer w jednej chwili stracił przytomność i osunął się na piasek.
-Maxer, Maxer! Kochanie, słyszysz mnie? Maxer powiedz coś! – błagała przez łzy.
Jakimś cudem zadzwoniła po karetkę, która przyjechała natychmiast. Zabrali Maxera, jednak Any nie pozwolili z Nim jechać. Zdruzgotana siedziała na piasku. Nie wiedziała co robić. Maxer był całym Jej życiem, wszystkim co miała, nie wyobrażała sobie, że Jego miałoby przy Niej zabraknąć.

Anylkaa

`Rozdział 85`- Maxer

Ankieta dobiegła końca. Wygrał Maxer,ale widzę że Alex też ma swoich fanów. Dziękuje wszystkim tym którzy głosowali:) // Anylkaa


Maxer wyszedł ze spotkania koło 14. Był zadowolony, ponieważ człowiek z którym się spotkał, obiecał mu że pomoże mu w Jego karierze muzycznej. Chłopak na razie trzymał to wszystko w tajemnicy. Chciał powiedzieć przyjaciołom ale dopiero wtedy gdy wszystko będzie już dopięte na ostatni guzik.  Spacerował przez park i rozmyślał nad tym czy powinien iść nad zatokę. W głowie miał mętlik. Wiedział, że musi iść, jednak wizja bójki z Alexem nie pasowała mu za bardzo. Nie dlatego, że nie umiał się bić, ale dlatego, że to był Alex, Jego przyjaciel a przyjaciół się nie bije.  Maxer jednak miał pewne obawy, że faktycznie może stracić Any, mimo iż wiedział, że rudowłosa nie kochała Alexa. Doszedł na koniec parku, skręcił w boczną dróżkę i po chwili znalazł się nad zatoką.  Położył się na drewnianym molo i leżąc na plecach wpatrywał się w chmury na niebie. Lekki wiatr leniwie poruszał gałązki drzew i rozwiewał włosy Maxera. W tej chwili chłopak nie myślał o niczym. Wyłączył się kompletnie. Promienie słońca padały na Jego gładko opaloną twarz, przezroczysta woda co jakiś czas uderzała o brzeg.  
Maxer nadal leżał na molo. Otworzył oczy i usłyszał znajome głosy Nanu i Shawna.
-Czepiasz się o nic Shawn – krzyczała dziewczyna
-To jest dla Ciebie nic? – spytał zaskoczony – Maxer trzymał Cie za rękę, to ma być do cholery nic?
-Opatrywałam mu wargę – broniła się Nanu
Maxer po cichu wstał z mola. Przyjaciele stali do Niego tyłem, wiec Go nie widzieli. Przysłuchiwał się całej rozmowie. Domyślił się, że chodzi o sytuacje która miała miejsce rano. Zmierzał w stronę przyjaciół, którzy nadal się kłócili.
-To moja wina – usłyszeli oboje. Odwrócili się i zobaczyli Maxera.
-Nie wtrącaj się! – burknął Shawn
Chłopak Any nie dał za wygraną. Nie chciał żeby Nanu i Shawn kłócili się z Jego winy. Stanął naprzeciw przyjaciela i zaczął mówić:
-Shawn! Jesteśmy przyjaciółmi, nie mógłbym… nie byłbym w stanie odebrać Ci Nanu. Ten gest… - tu urwał. Spojrzał na beztrosko falującą wodę, wziął głęboki oddech i mówił dalej – Ten gest, to wyłącznie moja wina, nie Nanu.
Obrócił się w stronę Nanu i zwrócił się do Niej:
-Nanumi, jesteś najlepszą przyjaciółką Any. Nie potrafię Ci jednak powiedzieć nic prócz zwykłego „przepraszam” – usłyszała z ust chłopaka
Nanumi i Shawn stali jak zahipnotyzowani. Nie wiedzieli co powiedzieć. Wiedzieli, że Maxer był bardzo  uczuciowy, ale nie spodziewali się że tak będzie mu zależeć na ich związku.
-Skoro nie potrafię ratować swojego związku, to chcę uratować Wasz – powiedział, i dodał po chwili – Tak w ogóle to co Wy tu robicie? I skąd wiedzieliście gdzie jest zatoka?
-Any nam powiedziała, że zatoka jest na końcu parku, to po pierwsze, a po drugie przyszliśmy Was powstrzymać, żebyście się nie bili – mówił Shawn, trzymając Nanu za rękę.
-Nie powinniście się w to mieszać. To sprawa między Alexem a mną – tłumaczył Maxer
Nanu spojrzała na przyjaciela i dostrzegła w jego oczach strach. Podeszła do Niego, przytuliła Go i powiedziała:
-Nie bój się. Nie możesz pozwolić, by ktoś zabrał Ci Any. Jesteś Maxer Rimski, pamiętaj i nie zabijcie się nawzajem.
-Dzięki Nanu.
Odwzajemnił uścisk Nanu, i po chwili ja puścił. Nie chciał znów zrobić czegoś głupiego.
-Maxer nie zapominaj że to tez jest sprawa pomiędzy mną – usłyszeli  zza krzaków znajomy głos i po chwili zobaczyli Any. Ledwo trzymała się nogach, cała się trzęsła, była zdenerwowana. Oczy miała spuchnięte od płaczu, włosy potargana przez wiatr.
-Any, Kochanie nie powinnaś tu przychodzić – mówił Maxer. Podszedł do dziewczyny i przytulił ją.
-Ty też nie – odpowiedziała i mocniej wtuliła się w ramiona chłopaka. Maxer chciał ja jeszcze o cos spytać, ale ujrzał postać Alexa. Młody Rimski nadal nie mógł uwierzyć w to, że za kilka chwil stoczy bójkę z Alexem, z tym samym Alexem którego traktował i chyba nadal traktuje jak przyjaciela, z tym samym Alexem, który tak bardzo jest podobny do Chrisa, z tym samym Alexem, które chce zabrać mu Jego ukochaną Any.

Anylkaa


`Rozdział 84` - Wyzwanie

-Czy wyście cały hotel zwiedzali? – spytała Nanumi gdy Maxer i Any wrócili do pokoju.
-Tak jakby – wymamrotał Maxer
-Jestem zmęczona. Idę spać – dodała Any i już udała się w stronę pokoju, gdy usłyszała głos Alexa
-Chciałem właśnie Wam powiedzieć co wydarzyło się na Hawajach. Any chciałbym żebyś też tego posłuchała.
Any spojrzała na chłopaka, jednak nie potrafiła zostać i słuchać jego opowieści.
-Wybacz Alex, nie mogę. Powiesz mi kiedy indziej. Dobranoc – spokojnym głosem powiedziała rudowłosa i zniknęła w pokoju.
Alex zaś zaczął opowiadać co mu się przydarzyło. Od utraty pamięci i nocy z Leą do odzyskania pamięci i podpalenia domu. Przyjaciele zgodnie stwierdzili, że Lea i Jej rodzina chcieli zabić Alexa i pobrać od Niego narządy.  Byli tym wstrząśnięci, a sam Alex nie mógł się z tego otrząsnąć.  W końcu wszyscy byli tak zmęczeni, że po kilku minutach spali już w najlepsze.

Maxer obudził się koło 10. Miał dziś kolejne spotkanie z jakimś gościem z hotelu. Wziął prysznic i jeszcze w piżamie wyszedł do kuchni zjeść śniadanie. Humor mu dopisywał. Wszystko było w porządku dopóki w kuchni nie pojawił się Alex.
-Siema – rzucił
-Cześć – odburknął Maxer. Nie miał ochoty na rozmowę z Alexem. Miał do Niego coraz większy dystans.  Podszedł do lodówki, wyciągnął kilka rzeczy i zaczął przygotowywać sobie kanapki. Alex stał przy oknie i pił sok.
-Jeśli chodzi o Any, to spasuj trochę – powiedział w końcu
-Ale o co Ci chodzi? – spytał rozdrażniony Maxer
-Dusi się z Tobą. Nie widzisz tego? Ciągle płacze i chodzi nadąsana. Nie była taka gdy zerwaliście – mówił Alex tak jakby chciał bardziej wkurzyć Maxera
-Nie będziesz mi mówił co mam robić!
Alex podszedł bliżej Maxera. Stali teraz naprzeciw siebie i złowrogo spoglądali na siebie.
-Właśnie że będę. Any jest dla mnie więcej niż siostrą. Jeśli ją skrzywdzisz, to ,to… - mówił wkurzony Alex
-To co?
-To, to – powiedział dumnie Alex i przyłożył Maxerowi pięścią w twarz. Chłopak upadł. Miał rozciętą wargę, z której coraz mocniej leciała krew. Maxer podniósł się i już miał zamiar oddać Alexowi, gdy usłyszał głos Nanumi:
-Idioci! – krzyknęła – Maxer chodź ze mną. Trzeba Cię opatrzyć.
Nanu pomogła Maxerowi, gdy Alex dodał jeszcze:
-Dziś o 15 nad zatoką. Jeśli nie przyjdziesz. Zabiorę Ci Any. Na zawsze – powiedział i wyszedł z pokoju trzaskając drzwiami. Maxer usiadł na brzegu wanny, Nanu obok Niego i używając różnych rzeczy opatrzyła mu wargę.
-Co Wam odbiło? – zaczęła mówić – Jak on śmie Cię wyzywać na pojedynek? Naprawdę chcesz wiedzieć, to Any nie spała całą noc. Słyszałam przez ścianę jak cicho płaczę, potem przestała, ale włączyła muzykę i cały czas słuchała tej samej piosenki. To smutne. Swoją drogą zastanawiam się… - nie skończyła bo Maxer jej przerwał
-Nanu skończ.
-Wybacz. Jak zacznę gadać to nie przestanę. Jeszcze tylko trochę maści i nie będzie śladu.
Przyjaciółka nałożyła na palce jakąś maść i delikatnie wsmarowywała ją w wargi przyjaciela. Maxer poczuł ulgę. Sam nie wiedział dlaczego to zrobił, ale odruchowo położył swoją rękę na ręce przyjaciółki. Nanumi nie wiedziała co to ma znaczyć i przez chwilę nie wiedziała co robić.
-Maxer – odezwała się w końcu
Chłopak otrząsnął się i puścił dłoń Nanumi. Spojrzał jej w oczy i powiedział:
-Przepraszam…. Lepiej już pójdę
Wstał i wyszedł. Nanu siedziała w bezruchu na wannie. To co zrobił przyjaciel zaskoczyło ją bardzo, ale gdy usłyszała głos Shawna zapomniała o tym geście. Maxer tymczasem jechał windą i zastanawiał się czemu z taka czułością dotknął  ręki Nanu. Z rozmyślań wyrwał Go dźwięk telefonu. Spojrzał  i w myślach przeczytał” Jako przyjaciel radzę Ci ratuj swój związek z Any. Alex nie odpuści tak łatwo. Ale jako chłopak Nanu radzę Ci trzymać się od Niej z daleka.  A i jeszcze jedno przyjdę do zatoki, gdziekolwiek to jest. W końcu przyjaciele powinni trzymać się razem. Shawn". Maxer uśmiechnął się mimo woli i zatopił się w słuchaniu muzyki.


Anylkaa