`Rozdział 25` - Ja Ciebie też

-Chciałam coś ściągnąć z neta, ale mi tu cos wyskakuje i nie mogę sobie poradzić – mówiła Ayumi, gdy już zostali sami.
- Zobacz – Martin pokazał dziewczynie co robić w takich sytuacjach.
W pewnym momencie ich oczy spotkały się. Ayumi tylko się uśmiechnęła.
„Ma takie słodkie oczy i te usta” – myślał Martin
„Jest taki przystojny. Te Jego czekoladowe oczy i łobuzerski uśmiech dodają mu uroku” – myślała Ayumi.
Patrzyli na siebie namiętnie. Martin przyciągnął Ayumi do siebie i ucałował Jej usta. Dziewczyna nie broniła się i odwzajemniła, krótki, ale jakże cudowny pocałunek. Oboje marzyli o tym dawna, oboje pragnęli siebie tak bardzo, ale tez oboje bali sie reakcji drugiej strony.
-Wybacz – rzekł Martin
-Nie szkodzi.
-Jak nie szkodzi. Przecież Ty i Chris.
-Co ja i Chris?
-No Wy ze sobą
Ayumi roześmiała się.
-Taaa, Ciebie to już chyba totalnie pogięło. Chrisa kocham jak brata, zrozum.
Martin wstał i podszedł do okna.
-Martin, cholera, jak już tak dłużej nie mogę. Szaleje za Tobą. Nie mogę wytrzymać z Tobą, ale bez Ciebie jest mi jeszcze gorzej.
-Ayumi czy Ty, czy Ty mnie kochasz?
-Martin a Ty mnie?
Nie odpowiedział. Nastała przerażająca cisza. Ayumi tępo patrzała w okno. Martin patrzył na czarna czuprynę Ayumi. Stanął za Nią, objął ja wpół i pocałował jej włosy. Włosy przyjaciółki pachniały brzoskwiniami. Ten zapach rozbudził Martina.
-Ja Cię kocham Ayumi.
Dziewczyna spojrzała na Niego. W jej oczach płonęły iskierki.
-Ja Ciebie też kocham Martin.
Przytulili się. Byli tacy szczęśliwi. W końcu są razem. Ich najskrytsze pragnienia się spełniły. Martin od dawna chciał mieć Ayumi tylko dla siebie, o tym marzył, aż w końcu Jego marzenie sie spełniło. Jej zresztą też.

Anylkaa

`Rozdział 24` - Rozmowa

-Zastanawiam się dlaczego Chris wybrał Any, przecież równie dobrze mogła to być Nanu lub Ayumi – rozmyślał Martin
-Any czy Chris rozmawiał z Tobą kiedyś, no wiesz na takie tematy? – pytał Teku
-Hmmm. W sumie, przyszedł do mnie kilka dni przed imprezą i mówił że ktoś zgwałcił Jego kuzynkę i że ona przez to się zabiła – mówiła Any – Pytał się mnie co bym zrobiła, gdyby mnie ktoś zgwałcił.
- I co powiedziałaś?
-Teku, cholera a co ja miałam powiedzieć? Powiedziałam mu tylko, że na pewno bym się nie zabiła.
-A on co na to?
-Pogadał ze mną jeszcze  i tyle.
- I nie zauważyłaś żeby się dziwnie zachowywał?
-Cholera, Teku nie zauważyłam.
-Ja widziałam bransoletkę – wyszeptała Ayumi
Przyjaciele zwrócili oczy na Ayumi.
-Wiecie, Chris zaprosił mnie kiedyś zimą do siebie. Byliśmy na sankach a potem poszliśmy do Niego. Poszedł wziąć prysznic a ja zostałam sama w Jego pokoju. Zobaczyłam wtedy taka czarna bransoletkę z napisem ZEFIR. Gdy spytałam co to jest ten ZEFIR speszył się i  powiedział, że to nazwa jego ulubionej drużyny rugby, której kibicuje.
- Nadal nie wierzę w to wszystko – powtarzała Any.
-To co robimy? Ktoś musi pogadać z Chrisem – mówiła Nanu.
- Zajmiemy się tym jutro .Robi się późno. Muszę wracać. Rodzice czują że coś jest nie tak.
Faktycznie dochodziła już północ. Maxer, Nanu, Shawn, Teku i Martin zbierali się by odprowadzić Any.
-Ja zostanę. Poczekam na Nanu – rzuciła Ayumi.
Zobaczyła że Martin też się zbiera. Postanowiła działać.
-Yyyy, Martin, możesz, słuchaj, pomożesz mi z komputerem?
Martin był zaskoczony, ale zgodził się.


Anylkaa

`Rozdział 23` - Bolesna prawda część II

-Wystawa była genialna. Delilia ma ogromny talent – mówiła Ayumi do Nanu, gdy uśmiechnięte  wracały z wystawy do pokoju tej drugiej. Stanęły jak wryte gdy zobaczyły kamienne twarze przyjaciół Teku, Martina, Shawna, Maxera i Any.
- Łooo, ktoś umarł? – spytała Nanu.
- Same zobaczcie.
Dziewczyny podeszły do laptopa. Były zszokowane.
-Czy ktoś tym wiedział, do cholery? – pytał Martin
-Kurwa, przecież Chris zawsze nam mówił o wszystkim. Co takiego się stało, że spadł tak nisko?
Any nadal patrzała w monitor. Zaczęła układać wszystko w całość.
-Czy Wy chcecie mi powiedzieć, że ojciec Maxera założył to całe bractwo, po tym wypadku i stąd blizna w kształcie krzyża? I że zaczął tam zaciągać swoich znajomych, aż trafił na Chrisa, którego cos trapiło. A Chris, był tak zrozpaczony i uległ. Chciał się wkupić w Radę i razem z Rimskim mnie zgwałcili. No weźcie, przecież to jest śmieszne.
Maxer objął Any.
-Skarbie, wiem że Ci trudno w to uwierzyć, ale takie są fakty.
-Nie Maxer, to nie może być prawda. Rozumiesz? Przecież Chris, ja go traktuje jak brata
Any zaczęła szlochać.
-Jakie problemy miał Chris, że dał się namówić na to jebane bractwo.
Nastała cisza, która wydawała się nie kończyć. W końcu Ayumi się odezwała:
-Chris się we mnie kochał – wydusiła z siebie i wybiegła z płaczem.
Ta wiadomość bardzo zabolała Martina, który podkochiwał się drobnej Ayumi.
Nanumi wybiegła za przyjaciółką.
-Kochanie, to nie Twoja wina – uspokajała ją.
-Nanu, cholera, jak nie moja. Gdybym go tylko pokochała to by nie był w tym bractwie. Oni tam tylko czekają na takich z problemami, że niby to chcą im pomóc, a potem sama widzisz do czego to doprowadza – łkała Ayumi – Ja kocham Chrisa, ale jak brata. Nanu, ja kocham innego.
-Nie powinnaś dłużej skrywać uczuć do Martina.
Ayumi przetarła łzy i spytała zaskoczona:
-Ale, skąd, Ty, że ja Martina
-Widzę jak na Niego patrzysz. Tego się nie da nie zauważyć. A teraz chodź, musimy to wszystko obgadać.
Dziewczyny wróciły do pokoju. Ayumi postanowiła, że dziś powie Martinowi o swoich uczuciach.


Anylkaa 

`Rozdział 22` - Bolesna prawda cześć I

Maxer potrafił hakować. Komputery kręciły go na maksa, odkąd w wieku 11 lat w niewyjaśniony sposób spalił procesor. Jednak hakowanie miał chyba we krwi. Zaczął gdy miał 15 lat. Nie ujawniał się z tym, bo nie chciał brać udziału w konkursach hackerskich, ale od czasu do czasu lubił hakowaniem nabroić w sieci. Tylko przyjaciele, rodzice i Valeriia o tym wiedzieli. Z hakowaniem jest jak z narkotykami, raz zaczniesz i już nie możesz przestać. Gdy Any była w Chinach, chłopak zarywał całe nocki ucząc się tajników hakowania od najlepszych.
-No to do roboty – mówił do siebie.
Nie wiedział czemu, ale mówienie do siebie mu pomagało.
Zaczął przeglądać stronę sekty i ściągać chronione dane. Na ekranie wyskoczyło okienko z napisem „Trwa pobieranie”
- No dalej komputerku, śpiesz się – mówił Maxer do laptopa przyjaciółki.
Zależało mu na czasie, gdyż im dłużej przebywał nielegalnie na stronie bractwa, tym więcej wirusów trafiało na laptop Nanumi.
Kolejne okienko, tym razem z napisem „pobieranie zakończone”.
-No w końcu. Odłączamy się i już. Nie było mnie w żadnej sekcie. Jeszcze tylko musze odwirusować laptopa.
Gdy skończył zaczął przeglądać dane sekty. To co widział, to co czytał, przerażało Go. Nie wierzył, że wszystko jest prawdą. Zamknął laptopa i zaczął nerwowo chodzić po pokoju. Usłyszał czyjeś kroki . Serce zaczęło mu mocniej bić. Drzwi otworzyły się i stanęła w nich Any.
-Any, kochanie, to Ty – chłopak mocno przytulił ukochaną.
-Maxer, też się cieszę że Cie widzę. Ale co się stało? Masz takie smutne oczy.
-Bo widzisz, mam pewne domysły, jeśli chodzi o gwałt.
-Jakie domysły? O co chodzi?
-Sama zobacz.
Any otworzyła laptop. Szybko przeczytała kilka notek i obejrzała zdjęcia. Mnóstwo zdjęć, mnóstwo wydawało by się nieznajomych twarzy, a jednak, wśród tych zdjęć Any dostrzegła dwie bardzo znajome.
-To jakiś żart, tak, Maxer.
-Jak widzisz nie.
- Ale, ale ,ale jak, jak to możliwe? Przecież on  nie miał takich problemów, nie mogę w to uwierzyć Maxer.
- Nie wiem, Any co będzie teraz. Mi tez się to w głowie nie mieści.
- Maxer, zobacz, tu pisze że oni razem mnie zgwałcili. Nie, nie, to, już przesada.
-Any spokojnie. Musimy powiedzieć reszcie i wtedy coś wymyślimy.
Any usiadła na fotelu, nie mogła uwierzyć, że zdjęcia które zobaczyła to osoby które znała. Na jednym z nich był ojciec Maxera, Allan Rimski, a na drugim Chris, ich kumpel i „brat”..


Anylkaa  

`Rozdział 21` - Bractwo ZEFIR

Nanumi przechadzała się po hotelu. Było tam pełno ludzi, jak zawsze, ale dziewczyna lubiła tłum. Lubiła patrzeć na bogatych ludzi, którzy kupują różne drogie rzeczy, mimo że mają już ich dość dużo. Dziewczyna podeszła do tablicy ogłoszeń, na której wisiały różne informacje o tym co ciekawego wydarzy się w hotelu . Uwagę Nanumi przykuła mała czarna karteczka z napisem „Bractwo ZEFIR uwolni Cię od problemów – zadzwoń”. Dziewczyna skojarzyła że to może być jakaś sekta. „Pójdę sprawdzić czy są w necie. I tak musze czekać za Ayumi” – myślała Nanu i udała się do siebie. Wstukała w wyszukiwarkę hasło i wyskoczyła jej tylko jedna możliwa strona. Kliknęła a na ekranie pojawił się krzyż który był symbolem bractwa. Nanumi czytała z zaciekaniem. Dowiedziała się że bractwo założył niejaki A.R po wypadku, który spowodował. Każdy członek musiał nosić na ręce czarna opaskę z napisem „ZEFIR”. Bractwo miało również swoją Radę, do której należeli tylko nieliczni. Członkowie Rady, by odróżnić się od reszty, mieli na czole wypalone blizny w kształcie krzyża. Żeby zostać członkiem Rady, trzeba było zrobić krzywdę osobie która się kocha, lub osobie którą się samemu wybierze. Do bractwa należało już około 100 osób.
-Nanumi idziemy? – usłyszała za sobą głos Ayumi
Dziewczyna aż podskoczyła ze strachu.
-Ayumi, wystraszyłaś mnie. Gdzie idziemy?
-No na wystawę Delili. Obiecałyśmy jej.
-Tak, tam pamiętam, ale patrz co znalazłam.
Przyjaciółka zajrzała do komputera. Przeraziła się. Strona była okropna. Plamy krwi, wyglądały jak żywe i jeszcze ta okropna muzyka.
-Nanu przerażasz mnie. Co to jest?
-Strona bractwa ZEFIR, taka jakby sekta.
-Oj, znowu zaczynasz. Już to przerabiałyśmy. Choć idziemy.
-Ayumi wiesz, że mnie to jara. Chciałabym sprawdzić, kto tam należy, ale nie wiem czemu nie mogę.
-Może dlatego, że do takich społeczności dostęp mają tylko członkowie – dziewczyna usłyszała odpowiedź.
-Maxer, to Ty, aleś Nas wystraszył.
-Szukam Any. Wiecie gdzie jest?
-Ma dziś dodatkową godzinę z psychologiem. Możesz zaczekać na Nią u mnie. Ma wpaść jak skończy.
-Dzięki. A Wy gdzie się wybieracie?
-Delila ma dziś wystawę. Chcesz zobaczyć? – zaśmiała się Nanu
-Taa, uważaj już idę – zaśmiał się Maxer.
-Maxer, słuchaj mam sprawę do  Ciebie.
-No co jest Nanu.
-Potrafisz hakować? Bo słuchaj mam tu takie bractwo i chciałabym się dostać do głównych danych, ale nie jestem członkiem. A korci mnie żeby poznać członków wiesz, że mnie to  jara.
-Łooo, dziewczyno, zaczynam się Ciebie bać.
-I o to chodzi – roześmiała się Nanu – To jak, dasz radę?
-Trochę to potrwa, ale dam radę.
-To My Cie tu zostawimy i idziemy na wystawę. Jak coś to powiemy Any, że czekasz na Nią.
Przyjaciółki wyszły a Maxer zabrał się za hakowanie.

Anylkaa

`Rozdział 20` - Było ich dwóch

Maxer schodził po cichu ze schodów. Wrócił do domu po kilka rzeczy. Przez okno dostrzegł samochód ojca, dlatego schodził po cichu. Nie chciał go widzieć a co dopiero rozmawiać.
Nagle usłyszał głos Valerii:
-Kim on był? Kim był ten drugi do cholery?
-Byłaś tam i nie wiesz? To Ci dopiero historia – szyderczo zaśmiał się Rimski – Fakt, nie byłem sam, ale ode mnie nie dowiesz się kim był ten drugi stara Valeriio. Służąca wybiegła z domu, Maxer wybiegł za Nią. Chciał wiedzieć czemu Val im wcześniej tego nie powiedziała.
-Val czekaj!
-Panicz  Sebastian, jakże pana dawno nie widziałam.
Valeriia jak to miała w zwyczaju ucałowała Maxera na przywitanie.
-Valeriia, słyszałem Twoją rozmowę z ojcem. O co chodzi? Jaki drugi?
-Paniczu, chodzi o to że ich było dwóch.
-Ale gdzie? Kiedy?
- Jak panienka Any, no wie panicz co. To tam było ich dwóch.
-Dwóch? – Sebastian nie krył zdziwienia- Cholera czemu to ukrywałaś?
- Panicz wybaczy, ale sama nie wiem. Nie potrafię tego wytłumaczyć. Może dlatego że nie znałam tego drugiego. Tamten był młodszy, chyba w wieku panicza i szczupły, ale miałam wrażenie że go skądś znam, tylko nie wiem skąd.
- Valeria nie mów o tym nikomu. To musi zostać między nami. I nie rozmawiaj na ten temat z „nim”. Ja sie wszystkim zajmę. Idę teraz do hotelu.
Pożegnał się z Val i poszedł.
Przyjaciele siedzieli w apartamencie Nanumi i czekali na Maxera. Chłopak poinformował ich że jest sprawa i trzeba ja obgadać. Wbiegł zdyszany do pokoju. Rozejrzał się i spostrzegł że nie ma Chrisa.
-Gdzie Chris?
-Dzwonił że nie przyjdzie, bo musi coś z tatą załatwić-  mówił Martin
-No trudno powiemy mu potem.
-Maxer, ale o czym?
Chłopak spojrzał na znajomych, znajomi utkwili wzrok w Maxerze
-O Tym że w gwałcie na Any brały udział 2 osoby.
Nagle Any zemdlała, ocknęła się dopiero po pół godziny.
-Any, halo obudź się.
-Ccco jest?
- Zemdlałaś. Lepiej Ci? – pytał ciepły głos Shanwa
- Tak. Już lepiej. Gdzie wszyscy?
-Nanu i Ayumi poszły do Delili pomóc jej w wystawie. Martin i Teku poszli z Maxerem do holu, bo jakaś boruta tam była.
-A ty zostałeś?
-No jak widać – uśmiechnął się.
Any lubiła oczy Shawna i ten jego uśmiech. Miała słabość do Niego, bo lubiła chińskich chłopaków.
-Nie pamiętam żeby ktoś tam był Shawn. Nie pamiętam, nic prócz Jego twarzy.
-Any spokojnie, nie musisz pamiętać. To normalne.
-Chodź, do kuchni, zrobiłem cos do jedzenia.
-Ryż? – zaśmiała się Any?
Shawn spojrzał na nią i oboje wybuchli śmiechem. Poszli do kuchni i razem pałaszowi pyszny chiński ryż Shawna



Anylkaa 

`Rozdział 19` - U Shawna

Shawn krzątał się po pokoju. Czekał na Nanumi, ale tak jak zawsze się spóźniała. Shawn mieszkał w w tym samym hotelu co Nanu, z tym że ona na 40 (ostatnim) piętrze w apartamencie numer 6, on natomiast na 20 piętrze w pokoju 27. Hotel należał oczywiście do „ Maxer Corporation”, zresztą  jak wszystkie hotele w Meksyku.  Shawn mieszkał tutaj dzięki swojej dziewczynie i jej rodzicom. Nie musiał płacić ani za hotel ani za jedzenie, praktycznie za nic, nawet za ubrania, gdyż rodzice dziewczyny przysyłali mu je z Chin, na  jej życzenie. Jednak Shawnowi po jakimś czasie przestało to odpowiadać. Postanowił zarabiać na siebie i zaczął  szukać pracy. Znalazł ją w piekarni, nie jako piekarz, ale jako sprzedawca. Nie zarabiał wielkich pieniędzy, ale starczało mu na opłacenie jedzenia w hotelu i ubranie się, czego już rodzice Nanu nie musieli robić.  Z każdej wypłaty odkładał trochę na naszyjnik urodzinowy dla ukochanej.  Lubił swoja pracę. Spotykał w niej wielu ludzi, dzięki czemu stał się bardziej otwarty na nowe znajomości.
Pokój Shawna miał 2 sypialnie, salon, kuchnię i łazienkę. I jak każdy pokój w hotelu był luksusowy. Chłopakowi ciężko się było z początku przyzwyczaić, ale miał wyjścia.
Rozległo się pukanie. Shanwn zdziwił się, gdyż Nanumi nigdy nie puka. Otworzył drzwi i zobaczył Maxera.
-Maxer, dawno Cię nie widziałem. Co jest?
-Shawn, jest sprawa. Mogę?
-Jasne.
Lubił przytulne mieszkanie Shawna i często do niego przychodził, ale od czasu tej całej historii widzieli się raptem 3 razy.
-Słuchaj, cholera, głupio mi Cię o to prosić… mogę zamieszkać u Ciebie?
-Łooooo, stary, jeśli moje „skromne” mieszkanie Ci wystarczy to spoko.
-Dzięki. Shawn słuchaj możemy pogadać?
-No jasne dawaj.
I Maxer zaczął opowiadać wszystko. Czuł że musi to wszystko z siebie wyrzucić. Mógł porozmawiać przecież z Teku, Martinem, czy Chrisem, ale czuł że akurat Shawn go zrozumie, gdyż wiedział w tej historii najmniej. Wszystko co mówił Maxer bolało również Shawna, gdyż bardzo kochał Any. I to dzięki niej jest z Nanu. Shawn obiecał przyjacielowi że nikt się nie dowie, zresztą Shawn, nawet by nie miał komu powiedzieć, gdyż przyjaciele wiedzieli, a rodzina z Chin niekoniecznie musiała wiedzieć, choć bardzo Lubli Any.


Anylkaa

`Rozdział 18` - Negetywny

Any leżała na łóżku Maxera cicho szlochając. „Przeze mnie rodzina mojego chłopaka sie rozpadła. Co ze mnie za dziewczyna” – myślała.
Mimo że terapia wydawała się pomagać, w dziewczynie wciąż tkwiło poczucie winy.
-Anu, najdroższa – usłyszała głos chłopaka-
Maxer, to moja wina. To przeze mnie, wszystko przeze mnie.
- Nie mów tak Any, zabraniam Ci. To nie Twoja wina.
- Ja wszystko słyszałam, to co on mówił.
- Już dobrze, Kochanie. Ten stary bydlak więcej ci nie zrobi krzywdy.
Maxer wziął Any w ramiona i przytulił. Zupełnie zapomniał przez to wszystko o teście, ale zaraz mu się przypomniało, gdyż zobaczył test na biurku.
- I jak? – spytał?
Any wzięła głęboki wdech i zaczęła się śmiać. Maxer nie wiedział o co chodzi.
-Any, no mów.
-Negatywny – powiedziała z duma
Obole odetchnęli z ulga. Chłopak wiedział , że Jego dziewczyna nie zniosła by myśli że nosi w sobie dziecko gwałtu.
-Co teraz zrobisz? Gdzie zamieszkasz?
-Jedynym przeklętym wyjściem będzie hotel. Ale wszystkie pokoje są zajęte. Najwyżej Pojdę pod most.
- Mógłbyś, no wiesz u mnie przenocować kilka nocy, gdyby nie babcia. A może chłopaki Cie przygarną?
-Musze z Nimi pogadać. Idziesz ze mną?
- Nie mogę. Muszę wrócić, babcia się będzie martwić. Odprowadź mnie do domu.
Any wstała i razem ruszyli w stronę Jej domu. Gdy doszli na miejsce pożegnali się, ona poszła do domu a Maxer udał się w stronę hotelu.


Anylkaa

`Rozdział 17` - Wyprowadzka

Maxer usłyszał chrobotanie w zamku i nagle w drzwiach stanął ojciec, którego nie widział od czasu tej całej historii. Any już schodziła na dół, ale gdy zobaczyła Rimskiego cofnęła się i usiadła na schodach. Słuchała i czekała co na rozwój wydarzeń. Maxer był obojętny na ojca. Ten podszedł do niego i zaczęli rozmawiać. Any słyszała bardzo dokładnie o czym mówili.
Maxer wstał, spojrzał na ojca i się zaczęło.
-Ty sk***wielu! Jak do cholery mogłeś? Moją Any! Zgnijesz ku*wa w pace! Mogę Ci to obiecać, stary ch**u!  - krzyczał.
Chłopak stanął przy kominku i patrzył na wspólne zdjęcie, które zostało zrobione w ogrodzie. Byli na nim tacy szczęśliwi, on, mama i tata. Na tym zdjęciu Maxer miał 10 lat. Od tej pory było to ich jedyne wspólne zdjęcie. Maxer obrócił się i zobaczył jak ojciec ledwo wróciwszy już wychodzi.
-Nigdzie nie pójdziesz! – chłopak wybuchnął znowu.- Tato, dlaczego? Powiedz ku*wa dlaczego mi to zrobiłeś!
-Zamknij się szczeniaku. Ta Twoja Any, to niezła szmata, jako dziwka mogłaby nieźle zarobić.
Any słyszała huk. To Maxer przyłożył ojcu w twarz, tak mocno ze polała się krew. Dziewczyna zaczęła płakać. To co powiedział Rimski zabolało ją. Rimski ocierał krew z nosa, Maxer poszedł do kuchni, a do domu weszła wysoka blondynka, Megan Rimski, matka Maxera i żona oprawcy. Megan nie wiedziała nic o gwałcie, całymi dnami nie było jej w domu, praca pochłonęła ją  całkowicie, ale kochała swojego syna, i jego znajomych jak własne dzieci i cała paczka zawsze mogła na Nią liczyć. Megan stała jak wryta, patrzyła to na męża to na syna.
-Maxer, na litość boską, co się tu znowu dzieje?!
- Cholera mamo, jak możesz nie wiedzieć co „on” zrobił. Chcesz wiedzieć?  Zgwałcił ja, rozumiesz, zgwałcił moją Any! – nie wytrzymał i zaczął płakać  - A Ty – zwrócił się do ojca - już nie masz syna, ja nie mam ojca. Nie istniejesz dla mnie sku*wielu.
Pani Rimski usiadła na sofie i ukryła twarz w dłoniach. Tak, płakała. To był dla niej również cios, gdyż Any była dla niej jak córka. Wiedziała że Allan jest zdolny do wszystkiego, nawet zabójstwa, ale dlaczego akurat Any, tego Megan nie mogła zrozumieć. Wstała i poszła do kuchni zaparzyć sobie ziółka. Maxer poszedł za Nią a Rimski wyszedł. Pani Rimski długo rozmawiała z synem, który był jej wdzięczny za ta rozmowę. Maxer czuł nierozrywalną wieź z matką, która zawsze jakimś sposobem potrafiła sprawić, że wszystko znosiło się lżej. Megan była dobra matką. W życiu przeszła wiele, ale tylko ona sama wiedziała jak wiele.
-Mamo, nie mogę tu dłużej zostać. Nie zniosę Jego widoku. Wyprowadzam się – powiedział nagle Maxer
- Synku, nie będę Cię zatrzymywać. Jeśli będziesz czegokolwiek potrzebował, możesz na mnie liczyć. I zawsze możesz tutaj wrócić.
-Dzięki mamo.
Oboje wstali i przytulili się. Maxer tak bardzo kochał matkę, nie chciał jej zostawiać, ale też nie chciał widywać „ojca”.  Wiedział , że ciężko mu będzie się stąd wyprowadzić, bo tu jest Jego dom, tu spędził 20 lat swojego życia, ale wiedział też że ta chwila kiedyś nadejdzie i że nadejdzie  pora by zacząć nowy rozdział, by się usamodzielnić i uniezależnić.


Anylkaa

Wszystkie pytania możecie kierować   Tutaj    :)

`Rozdział 16` - Test

Any obudziła się koło 12. Czuła się rześko i była wypoczęta. Wzięła prysznic i ubrała na siebie ciuchy Maxera, gdyż innych prócz Jego i swoich nie miała. Jednak wolała Maxera, gdyż były luźniejsze. Zeszła na dół i usłyszała jak Maxer nuci w kuchni „Grenade – Bruno Marsa”,  jedną z ich ulubionych piosenek. Stała w werandzie i patrzyła na Maxera, który jak zwykle coś pichcił. Nie wiedział nawet że Any go obserwuje, dopóki nie usłyszał jej delikatnego głosu. Any zanuciła „Black, Black, Black and blue” i podeszłą do Maxera czule go całując.
-No teraz to się wyspałaś na zapas- zaśmiał się
-Chyba tego mi było trzeba. Maxer masz ogórki kiszone?
Maxer spojrzał na Any.
- No weź, robie spaghetti przecież.
Any spojrzała złowrogo. Maxer znał to spojrzenie.
-Dobra już idę.
Poszedł do piwnicy a gdy wrócił zobaczył Any jedząca bitą śmietanę ze sprey’a. Podał jej ogórki i zszokował się gdy zobaczył ze Any psika śmietaną na ogórki. Przypomniał sobie jak jego kuzynka Inez przyjechała do nich w odwiedziny i też zajadała się ogórkami z bitą śmietaną a potem się okazało że jest w ciąży.
-Any zaczynam podejrzewać, że coś jest z Tobą nie tak
-Maxer, nie bój się nie powinnam być w ciąży.
- Nie powinnaś? A co jeśli jesteś?
Any nie odpowiedziała. Stała przy stole i milczała. Spojrzała na Maxera. Z jego twarzy jakby  wyczytała „ powinnaś zrobić test”
- Dobrze, skoro nalegasz, Pojdę po test.
Maxera zaskoczyła ta odpowiedź. Any założyła jego bluzę z kapturem i wyszła. Wróciła po 40 minutach, gdyż do apteki trzeba było iść pieszo.
-Jestem z Tobą Skarbie. Nawet jeśli wynik będzie pozytywny – pocieszał ja Maxer.
-Boję się, tak strasznie się boje. Nie zniosłabym myśli że noszę w sobie dziecko gwałtu – Any zanosiła się płaczem.- Idę, co mam być to będzie. Kocham Cię.
- Ja Ciebie też Myszko.
Maxer ucałował Any i poszedł na dół. Usiadł w salonie i czekał na ukochaną.




Anylkaa

`Rozdział 15` - Spaghetti

Any wracała właśnie z terapii. Chodziła już tam tydzień i widać było znaczne postępy. Od tamtego wydarzenia minęły 3 tygodnie. Any czuła że te terapie wiele jej dają. Przyjaciele też to zauważyli i często wpadali po Any, gdy kończyła terapię. Tym razem czekał na nią Maxer.
Ucałował ukochaną na powitanie i spytał:
-Jak było?
- Tym razem się w końcu doczekałam. Zmniejszyli mi liczbę godzin. Uważają że jest ze mną na tyle dobrze, że mogę chodzić tylko 3 razy w tygodniu. Są zdziwieni że tak szybko powracam do siebie – mówiła Any z dumą.
Wsiedli do tramwaju i pojechali do Maxera. Chłopak ucieszył się gdy spostrzegł że w domu nikogo nie ma. Maxer przebrał się i zaczął przygotowywać coś do jedzenia, a że umiał robić tylko spaghetti, to Any nie miała zbytnio wyboru co zjeść. Dziewczynie to nie przeszkadzało. Lubiła gdy gotował jej Maxer, czuła się wtedy jak księżniczka.
-Maxer, ja, ja muszę…. – urwała i biegiem uciekła do łazienki.
Maxer poszedł za nią, zapominając o kluskach. Słyszał tylko jak Any wymiotuje. Wrócił do kuchni nieświadom tego że makaron właśnie się przypala. Any wróciła po 15 minutach, napiła się wody i spojrzała na Maxera a ten na Nią. Any wyglądała jak trup – blada i chuda na twarzy.
-Skarbie, co się dzieje?
-Maxer, ja nie wiem. Może coś zjadłam albo coś innego. W każdym bądź razie nigdy mi tak nie było, Twojemu makaronowi chyba też nie – dodała z lekkim uśmiechem.
-Cholera! – krzyknął Maxer – To zostają nam naczosy. Albo wiesz co, Any w porządku? Idź do mnie i się prześpij, proszę Cie.
 Any poszła bez żadnych ale. Maxer zadzwonił do jej rodziców, żeby się o Nią nie martwili. Any lubiła łóżko Maxera. Było wielkie i strasznie wygodne. Any zasnęła niemalże natychmiast. Śniła o rzeczach, które tylko istniały w jej wyobraźni. Śniła o własnych planach, marzeniach i pragnieniach, pomimo bólu i cierpienia śnić kolorowo jeszcze potrafiła.

Anylkaa  

`Rozdział 14` - Łzy bezradności

Any wyszła na zewnątrz. Świeże powietrze dobrze jej zrobiło. Spostrzegła Maxera siedzącego na chodniku. To był ich nawyk z dzieciństwa, siadanie na chodniku, oboje to lubili i pomimo wieku nie rezygnowali z tego. Podeszła do chłopaka i usłyszała ciche chlipanie.
-Maxer, kochanie, czy Ty, czy Ty….
-Nie, nie, wydaje Ci się – przerwał jej.
Tak, faktycznie Maxer płakał. Czemu? Płakał bo dobijała go bezradność. Niby syn wielkiej szychy a nie może nic zrobić. Płakał bo Jego Any, Jego ukochana Any została skrzywdzona w najokrutniejszy sposób. To było ponad wszystkie siły Maxera.
Any usiadła obok Niego i wtuliła się w Jego ramiona. Poczuła się bezpiecznej. Any widziała łzy u Maxera po raz trzeci. Pierwszy raz, gdy mieli 9 lat i Any wylatywała do Chin, drugi gdy Any wróciła z Chin ze szczęścia, a trzeci właśnie teraz.
-Maxer, to się skończy, nie wiem kiedy ale się skończy, zobaczysz  - mówiła – Maxer, ja chcę tam iść. Proszę zaprowadź mnie do psychologa.
Maxer ucałował Any. Tak długo namawiał ja na terapie, aż w końcu się zgodziła.
Any czuła że musi tam iść, że gdyby nie przyjaciele straciłaby wszystko. Maxer pomógł jej wstać i udali się w stronę „Medicine House”, gdzie znajdowali się najlepsi specjaliści w całym Meksyku.

Anylkaa

`Rozdział 13` - Komisariat

-A więc chciała pani złożyć zeznania w sprawie gwałtu na pani? – pytał Any gruby policjant.
Any przytaknęła. Maxer dosłownie siłą zaciągnął ja na komisariat. Musiała się zgodzić bo wiedziała że Maxer nie da za wygraną.
Komisariat na zewnątrz wyglądał nawet ładnie, ale w środku, już tak nie było.
Stare skrzypiące drzwi, stare biurka, w ogóle prócz okien wszystko było stare.
- Może pani opisać co się stało?
Any zaczęła opowiadać. Tym razem była twarda i nie wybuchła płaczem.
- Czy Allan Rimski ma zostać powiadomiony o pani zeznaniach?
Maxer tępo spojrzał na policjanta.
-Co pan za pytania do cholery zadaje? To logiczne że ma być powiadomiony! Ma być proces, jak najszybciej – krzyczał Maxer, tak że cały komisariat go słyszał. Policjanta zamurowało.
-Proszę pana, to czy proces się odbędzie zależy od naczelnika a nie od pana.
Maxer kipiał złością. Trzasnął starymi drzwiami i wyszedł z komisariatu.
-Jak długo to potrwa? – spytała spokojna jeszcze Any
-Miesiąc, może dłużej.
-Co?! Czy pan oszalał – teraz Any wybuchła – zgwałcił mnie szef „Maxer Corporation”, a pan mi tu mówi o miesiącu lub dłużej.
-Takie są przepisy proszę pani.
-W dupie do cholery mam przepisy! Jakby ktoś zgwałcił i  przeruchał pana córkę, to rozprawa byłaby zaraz na drugi dzień, bez braku dowodów i świadków – wybuchła Any i również wyszła.
Policjant wzruszył ramionami. Włożył zeznania do białej teczki, schował ją do biurka i zaczął zatapiać się we własnych myślach zapominając już o całej sprawie z gwałtem.


Anylkaa

`Rozdział 12` - Wstydzę się

-Maxer, Maxer, ja Ci musze powiedzieć coś – wyszeptała Any, gdy tylko trochę się uspokoiła
- Any, Najdroższa. Ja już wszystko wiem. Val mi powiedziała. Nie mam Ci za złe, że mi nie powiedziałaś.
-Wstydziłam się – wymamrotała
-Wiem Skarbie, wiem – przytulił ją.
-Any, zrób coś dla mnie.
Any spojrzała ciekawsko na Maxera.
-Idź na policję.
Any zaczęła się śmiać.
-Hahaha. To teraz dowaliłeś. Obcym chłopom będę opowiadać jak szef „ Maxer Corporation” mnie zgwałcił. Ty chyba jesteś nienormalny! Maxer! – krzyczała Any.
Nie wiedząc czemu zaczęło jej się przypominać jak Maxer pisał do Niej listy, gdy była w Chinach. Pisał, że ojciec pije i awanturuję się ze wszystkimi. Maxer wiedział, że to wszystko przez nieczyste interesy z oddziałem w Berlinie, przez co 90% oddziałów „Maxer Corporation” w Niemczech zostało zamknięte, a główna siedziba tu w Monterrey poniosła stary 12 tysięcy peso.
-… psychologa – doszło ja do uszu
-Idziesz do psychologa?
- Nie, Ty pójdziesz, a jeśli nie, to zaciągnę Cię tam siła.
-Maxer – zmieniła temat Any – dlaczego Twój ojciec mi to zrobił?
Maxer spojrzał na Any.
-Skarbie naprawdę nie wiem. Pewnie znowu ma kłopoty. Pamiętasz co zrobił jak zamknęli oddziały w Grecji ?
Any dobrze pamiętała. Ojciec Maxera zabił wtedy bezdomnego, gdy ten prosił o schronienie w czasie burzy. Allana Rimskiego to rozwścieczyło, wyciągnął broń i strzelił. Sprawę w sądzie umorzono gdyż nie było dowodów, że on to zrobił.
Any między innymi dlatego bała się iść na policję. Prócz blizny nie ma żadnych dowodów. Ale problem tkwił jeszcze gdzie indziej. Any wstydziła się mówić o tym przyjaciołom, a co dopiero obcym policjantom.

Anylkaa

`Rozdział 11` - Żyletki

Any siedziała zdruzgotana w swoim pokoju. Przeglądała zdjęcia z dzieciństwa i powracała myślami do czasów kiedy była szczęśliwa i życie miało dla niej sens, kiedy bawiła się beztrosko z Maxerem, kiedy rodzice uczyli ją jeździć na rolkach, kiedy po prostu była szczęśliwa. Uśmiechnęła się na myśl o tych wspaniałych wspomnieniach, lecz uśmiech ten szybko zniknął z jej twarzy. Jego miejsce zajął znów ból w sercu i w duszy, cierpienie fizyczne i psychiczne. Ból po gwałcie dawał o sobie znać w każdej sekundzie życia Any.
„Ja już tak dłużej nie mogę. Nie chcę tak żyć, nie chcę w ogóle żyć. To już nie ma sensu” –mówiła do siebie po cichu Any. Wstała z łóżka i podeszła do biurka. Zaczęła nerwowo szukać żyletek, lub czegoś czym by mogła podciąć sobie żyły. W biurku nic nie znalazła. Udała się wiec do łazienki, gdzie stanęła w wielkim lustrze. Odbicie które tam zobaczyło przeraziło ją samą. W lustrze odbijała się sylwetka wychudzonej dziewczyny, z workami pod oczami, w za dużej piżamie i niechlujnie związanymi włosami.
-Co się ze mną stało? Kim ja teraz jestem? – wymamrotała do siebie.
Nagle odniosła wrażenie jakby lustro do niej przemówiło „ Any dziewczyno, jesteś piękna. Doceń to co masz, i nie zmarnuj tego poprzez śmierć, która jest najgorszym ze wszystkich rozwiązań. Masz po co żyć”. Any drętwo patrzyła w lustro.
„ i jeszcze mi odbiło, że lustro do mnie gada” – myślała.
Wróciła do pokoju i zaczęła rzewnie płakać. Usłyszała na schodach czyjeś kroki. Drzwi otwarły się a w nich stał Maxer. Any szybko pobiegła do ukochanego, wtuliła sie w jego ramiona i wybuchła spazmatycznym płaczem.


Anylkaa