Rozdział osiemnasty

Lena
Gapiłam się to na Edda to na Paty. Nic nie mogłam powiedzieć. Był sposób żeby uratować Patryka a on mi mówi o tym dopiero teraz. Nie byłam jednak zła, wręcz przeciwnie, byłam podekscytowana i szczęśliwa, że Patryka można uratować.
-Nie bądź taka wesoła. To co za chwilę usłyszysz sprawi, że przez dłuższy czas się nie uśmiechniesz. – powiedział Edd. Jego słowa mnie przeraziły, przez co faktycznie nie było mi do śmiechu i zaczynałam się bać tego co mi zaraz powie.
-Mówisz tak jakby uratowanie Patryka było czymś trudnym. – powiedziałam.
-Bo jest. – odezwała się Paty – Edd weź jej w końcu powiedz. Mnie to nie interesuje więc załatwcie to między sobą.
Paty poszła na górę a ja zostałam z Eddem. Naprawdę szanowałam Paty, ale w ogóle nie zachowywała się jakby Patryk ją obchodził. Unikała trudnych tematów i rzadko się odzywała na tematy związane w szczególności ze mną. Była naprawdę dziwna, ale mimo wszystko lubiłam ją.
-Możesz mi w końcu wszystko powiedzieć? – zaczęłam się niecierpliwić.
-A co to da? Nie jesteś gotowa na takie wyzwanie, na takie poświecenie. Przynajmniej w moich oczach.
-O czym ty mówisz?
-O uratowaniu Patryka. Tylko ty możesz go uratować. Możesz, ale nie zrobisz tego.
-Dlaczego? – spytałam jeszcze spokojnie.
-Bo nie jesteś gotowa.
-Gotowa na co? Edd do cholery powiedz mi wszystko a nie owijasz w bawełnę. Mam tego dość! – podniosłam na niego głos a on tylko się uśmiechnął.
-O tym mówię. – pokiwał głową patrząc na mnie – Dobrze. Więc posłuchaj. Podczas wojny z Wygnańcami Czarne Królestwo zostało całkowicie zniszczone a wszyscy aniołowie zginęli, poza Patrykiem. Pozostałe krainy zgodnie żyły w przekonaniu, że Czarne Królestwo przestało istnieć na zawsze. Jednak ta się nie stało. Jeden z bogów całkiem przypadkowo odkrył coś, czego nawet Księgi Przyszłości nie zapisały. Odkrył, że Czarne Królestwo istnieje.
-Co?! Co na to Patryk? Powiedziałeś mu tak? Jak zareagował?
Zarzuciłam Edda pytaniami nadal będąc w szoku po tym co usłyszałam. Czarne Królestwo, dom Patryka istnieje.
-Patryk nic nie wie. Nie zdążyłem mu powiedzieć. – odpowiedział Edd.
Cherubin posmutniał. On też tęsknił za Patrykiem i wiedziałam, że zrobi wszystko byle tylko chłopak wrócił. Przez chwilę milczeliśmy. Edd traktował Patryka bardzo specjalnie i wyjątkowo. Pozwalał mu w sumie na wszystko. Był dla niego aż nazbyt dobry. Czasem miałam wrażenie, że Edd chce w ten sposób przeprosić za coś Patryka, ale przecież dzieliła ich zbyt duża różnica wieku.
-Co było dalej? – spytałam Edda.
-Wieść o tym, że Czarne Królestwo jednak istnieje nie rozniosła się po wszystkich krainach. Jednak z każdej krainy wysłano po trzech najwyższych rangą mieszkańców, którzy się o tym dowiedzieli. Podczas spotkania prawda zaskoczyła wszystkich.
-Więc byłeś tam jako jeden z wysłanników? – spytałam.
-Nie. Byłem tam… bo to ja odkryłem gdzie znajduje się upadłe Królestwo.
-Co takiego? Ale jak to możliwe? – nie mogłam w to uwierzyć.
-Dziś nie pora bym opowiadał tę historię, ale może kiedyś, gdy wszystko się ułoży… W każdym bądź razie nikt nie spodziewał się, że siła i moc wszystkich Czarnych Aniołów była tak potężna, że zrobili oni coś czego nie dokonał jeszcze nikt. Zamknęli swoje ciała i dusze i część Królestwa w potężnej Czarnej Misie.
-Czarna Misa? Co to niby jest?
-Źródło mocy Czarnych Aniołów. Tak samo jak w Królestwie Aniołów macie swoje źródło mocy, tak w Czarnym Królestwie też było takie źródło. Ale Czarna Misa nie była tylko źródłem mocy. Była i jest potężnym naczyniem.
-Ale jak aniołowie mogli tam zamknąć swoje dusze? Nie rozumiem tego.
-Właśnie dlatego, że misa jest potężnym naczyniem. Tylko Czarne Królestwo posiadało tak potężne źródło mocy. Bo to tam Wygnańcy szukali Czarnego Miecza.
-Czarny Miecz ukryty był w Czarnym Królestwie?
-Tak. Rodzice Patryka byli jego obrońcami. Ich zadaniem było chronić miecz przed Wygnańcami. Jednak żaden z aniołów nie spodziewał się nagłego ataku Wygnańców. Rodzice Patryka zawsze byli gotowi do walki i tak było tym razem. Patryk był wtedy jeszcze dzieckiem. Wygnańcy przedarli się przez wszystkie możliwe utrudnienia jakie anioły zdążyły w krótkim czasie wymyślić i dotarli do komnaty gdzie przechowywany był Czarny Miecz. Wywlekli z zamku rodziców Patryka i na jego oczach przebili ich Czarnym Mieczem.
-Ale Patryk mówił, że rodzice oddali za niego życie. On widział to kompletnie inaczej niż ty.
-Patryk widział to co chciał widzieć. Zyskał dzięki temu nieśmiertelność, ale wmówił sobie, że rodzice zginęli w jego obronie. Tak bardzo wstrząsnęła nim śmierć rodziców, że stworzył swoją własną wersję wydarzeń.
-Skoro Patryk widział to inaczej niż było naprawdę to skąd ty o tym wiesz? Skąd wiesz, że Patryk kłamał?
To było zastanawiające skąd Edd tak szczegółowo wiedział co wydarzyło się w Czarnym Królestwie. Jego historia brzmiała tak, jakby był tam obecny.
-I tak powiedziałem ci za dużo. Wróćmy to tego, jaki w tym wszystkim jest twój cel.
-No w końcu.
-Musisz odnaleźć Czarną Misę i pomóc nie tylko Patrykowi.
-Zaraz. Czy ty chcesz mi powiedzieć, że to ja mam odnaleźć to magiczne naczynie i jeszcze może jakimś dziwnym sposobem uwolnić Czarnych Aniołów i tadam Czarne Królestwo odrodzone. Serio chcesz żebym to zrobiła?
-Na dłuższą sprawę masz rację.  – Edd mi tylko przytaknął. Spojrzałam na niego spod byka i nie odezwałam się.
-Słuchaj Lena. Teraz wydaje ci się to straszne, ale gdy się z tym prześpisz zrozumiesz jak ważną misję ci poleciłem. Los Patryka, a przede wszystkim los twój i Królestwa Aniołów leży w twoich rękach.
-Nie możesz dawać mi tak poważnych zadań do wypełnienia Edd. Sam powiedziałeś, że nie jestem gotowa. Więc niech tak będzie. Nie jestem gotowa. – powiedziałam trochę zła na niego, że zrzuca całą odpowiedzialność na mnie.
-Tego chcesz? Chcesz by Patryk nigdy nie wrócił? Chcesz by Wygnańcy zabili twoich rodziców i ciebie? Chcesz by Królestwo Aniołów skończyło gorzej niż Czarne Królestwo? Chcesz mieć makabryczny los aniołów na sumieniu? Tego chcesz? Po to mieszkasz z nami by tak skończyć? Jeśli tak, to droga wolna, wracaj do nieba.
Edd mówił to całkiem, całkiem serio. Mówił to spokojnie, ale niechętnie. Chciał to powiedzieć, bo jakoś chciał mi przemówić do rozumu. Wcale nie miałam mu tego za złe. Wręcz przeciwnie. Rozumiałam co miał na myśli. Los tych wszystkich aniołów spoczywał na moich rękach, tylko ja jedna sama mogłam ich uratować. To nie mogło być prawdziwe, a jednak. Wiedziałam, że jestem kimś więcej niż nieśmiertelną archanielicą, ale nie miałam pojęcia, że mam misję ratowania świata. Sama myśl o tym mnie przerażała a co dopiero realizacja tego.
-Przecież i tak wiesz, że to zrobię. Nie mam wyjścia. – powiedziałam.
-Wyruszysz gdy będziesz gotowa.
-Gotowa na co?
-Na misję Lena, na misję.
-Jasne. W porządku.
Nie miałam sił by powiedzieć coś więcej. Natłok informacji od Edda wręcz mnie przytłoczył. Nie chciałam już dziś tego słuchać. Chciałam tylko znów mieć Patryka przy sobie i uratować siebie i swoje królestwo. Zdezorientowana natłokiem myśli udałam się do łazienki by wziąć prysznic. Nie mam pojęcia jak długo ciepła woda odbijała się od mojego ciała, ale gdy wyszłam w domu było już ciemno. Tylko w salonie świeciła się jedna lampka. Wiedziałam, że Edd i Paty nie śpią, bo zazwyczaj chodzą spać bardzo późno. Nalałam sobie soku i wyszłam na dwór posiedzieć na werandzie.
Więc Patryk nawet nie wie, że jego rodzina żyje, że jego królestwo wciąż żyje. Skoro wszyscy byli zamknięci w Czarnej Misie dlaczego nikt nie pomógł im się stamtąd wydostać? Dlaczego przez tyle wieków i lat czekano na mnie i dlaczego ja mam to zrobić? Ciągle tylko dlaczego i dlaczego. No bo dlaczego ja? Dlaczego? Dlaczego nie mogę być człowiekiem? Dlaczego nie mogę o wszystkim powiedzieć Sarze? Dlaczego nie mogę być szczęśliwa? Dlaczego to ja mam ratować świat? Dlaczego…
Naprawdę chcę pomóc, ale boję się, że zawiodę wszystkich. Tym bardziej, że tak naprawdę nie wiem na czym ma to wszystko polegać i jak ja mam to zrobić. Co Edd miał na myśli mówiąc, że „wyruszę gdy będę gotowa”? Gotowa na co? Na taką misję? Nie będę nigdy na nią gotowa. Ale zrobię to, zrobię to dla siebie, dla swojego królestwa, dla niego…dla Patryka.

Edd
Lena była, jest i będzie przerażona tym co ją czeka. Wcale jej się nie dziwię. Straszne rzeczy ją czekają, ale nie mówiłem jej tego i tak jest już zniechęcona. Choć wie, że ma misję,  nie jest na nią gotowa, szczególnie psychicznie. Wszystko to co ją spotka, to co zobaczy, to czego będzie świadkiem może ją zniszczyć, ale może też to przetrwać jeśli tylko da sobie pomóc. Od jutra jej pomogę. Ja jestem po części odpowiedzialny za losy Czarnego Królestwa, za to się stało. Staram się odkupić winy, ale nigdy mi się to nie uda. Patryk myśli, że jestem dobry, że zawsze taki byłem. Jestem dla niego ojcem, ale też mordercą. Gdy już będzie po wszystkim powiem mu prawdę. I tak ukrywałem to kilka wieków przed nim. Chciałem się tego wyrzec, ale każdego dnia ponoszę konsekwencje tego co zrobiłem. Choć nie zrobiłem tego świadomie, tylko pod wpływem złych mocy, zrobiłem to. Choć Najwyższy nie obwiniał mnie za to i pozwolił mi wstąpić do szeregów jego armii, nie czułem się z tym dobrze. Wyrzuty sumienia i okropny ból nadal pozostały. Z tym bólem zmagam się do dziś.
Słyszałem jak Lena krząta się jeszcze po domu. Wniknąłem w jej myśli. Wahała się co ma robić i do tego zastanawiała się dlaczego nie jest normalną dziewczyną. Nie rozumiałem jej, dlatego szybko przestałem czytać w jej myślach. Siedziałem w pokoju Patryka patrząc na jego ciało, leżące bez ruchu. Jak długo zajmie Lenie odnalezienie i otwarcie Czarnej Misy? Ile to wszystko będzie jeszcze trwało?
Nagle ciało Patryka zaczęło emanować blaskiem. Jego czas nadchodził. Jego dusza znalazła miejsce w Błękitnym Pałacu. Stało się to szybciej niż się spodziewałem. W pokoju zjawiła się najpierw Paty a za nią Lena. Ta druga podbiegła do ciała Patryka i chciała złapać jego dłoń, ale przeleciała jej przez palce. Ciało Patryka znikało bardzo szybko, aż w końcu pozostał po nim tylko jego talizman, wisiorek z którym nigdy się nie rozstawał. Lena ukryła twarz w dłoniach, ale nie płakała. Wzięła wisiorek w swoje dłonie, pocałowała go i zawiesiła na swojej szyi. Ciało Patryka zniknęło. Jego dusza znalazła odpowiednie miejsce dla jego ciała.
-Co teraz? – spytała Lena patrząc to mnie to na Paty.
-Teraz twojej kolej. – powiedziałem.
-Teraz to ktoś powinien powiedzieć jej prawdę. – Paty spojrzała na mnie srogo.
-Milcz. – zareagowałem dość ostro – Dowie się, gdy Patryk odzyska siły. Powiem im wtedy razem, ale nie teraz.
-Ach, czyli może to nigdy nie nastąpić, a Madlen będzie żyć w przekonaniu, że jesteś najlepszym cherubinem w niebie. – odgryzła mi się Paty.
-I niech tak zostanie . – zakończyłem rozmowę jednym słowem.
-O czym wy do cholery mówicie? – spytała Lena przypominając nam o swojej obecności – Zamiast się kłócić pomóżcie mi.
-My się wcale nie kłócimy, Lena. Ale ostrzegam cię przed Eddem. Wiem, że mu ufasz. Patryk też mu zaufał i zobaczył jak skończył. Izaela i Temaryn też mu zaufali i zobacz jak skończyli. – odezwała się Paty.
-Izaela i Temaryn? Kto to? – spytała archanielica.
-Nie wiesz? Spytaj mojego brata. Spytaj go jak zginęli strażnicy Czarnego Miecza, jak może żyć z takim czynem na sumieniu.
Paty przegięła. Nigdy nie wybaczyła mi tego co zrobiłem. Ja sam sobie nie wybaczyłem i nigdy sobie nie wybaczę. Mimo, że upłynęło tyle czasu pamiętam doskonale to, co się tam stało.
Lean wlepiła we mnie wzrok. Skojarzyła fakty. Wyczytałem to w jej myślach. Dotarło do niej, że Izeala i Temaryn to byli rodzice Patryka. Chciała spytać, chciała poznać prawdę. A ja chciałem jej powiedzieć, ale nie teraz, nie dziś.
-Nie…to nie może być prawda. – wydukała patrząc cały czas na mnie – Nie zrobiłeś tego Edd. Powiedz, że tego nie zrobiłeś. Błagam cię.
Spuściłem wzrok i milczałem. Musiałem zebrać się w sobie by móc to powiedzieć. Pierwszy raz powiedziałem to przed Najwyższym. Teraz, drugi raz, usłyszy je Lena. Skoro rozmowa zeszła na ten temat nie mam więcej powodów by przed nią kłamać. Ona również mi zaufała, tak jak Patryk. Tylko, że Patryk przez tak długi czas nie poznał prawdy.
-Edd…powiedz coś. – Lena podeszła do mnie, złapała mnie za ramiona i potrząsnęła bym się otrząsnął-Edd powiedz coś w końcu! – krzyknęła na mnie.
-Powiem ci prawdę. Zabiłem ich. To ja ich zabiłem. Zabiłem rodziców Patryka. Zabiłem ich.