-A więc chciała pani złożyć zeznania w sprawie gwałtu na pani? – pytał Any gruby policjant.
Any przytaknęła. Maxer dosłownie siłą zaciągnął ja na komisariat. Musiała się zgodzić bo wiedziała że Maxer nie da za wygraną.
Komisariat na zewnątrz wyglądał nawet ładnie, ale w środku, już tak nie było.
Stare skrzypiące drzwi, stare biurka, w ogóle prócz okien wszystko było stare.
- Może pani opisać co się stało?
Any zaczęła opowiadać. Tym razem była twarda i nie wybuchła płaczem.
- Czy Allan Rimski ma zostać powiadomiony o pani zeznaniach?
Maxer tępo spojrzał na policjanta.
-Co pan za pytania do cholery zadaje? To logiczne że ma być powiadomiony! Ma być proces, jak najszybciej – krzyczał Maxer, tak że cały komisariat go słyszał. Policjanta zamurowało.
-Proszę pana, to czy proces się odbędzie zależy od naczelnika a nie od pana.
Maxer kipiał złością. Trzasnął starymi drzwiami i wyszedł z komisariatu.
-Jak długo to potrwa? – spytała spokojna jeszcze Any
-Miesiąc, może dłużej.
-Co?! Czy pan oszalał – teraz Any wybuchła – zgwałcił mnie szef „Maxer Corporation”, a pan mi tu mówi o miesiącu lub dłużej.
-Takie są przepisy proszę pani.
-W dupie do cholery mam przepisy! Jakby ktoś zgwałcił i przeruchał pana córkę, to rozprawa byłaby zaraz na drugi dzień, bez braku dowodów i świadków – wybuchła Any i również wyszła.
Policjant wzruszył ramionami. Włożył zeznania do białej teczki, schował ją do biurka i zaczął zatapiać się we własnych myślach zapominając już o całej sprawie z gwałtem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuje za każdy komentarz <3
Komentarze z reklamami blogów oraz osobne reklamy blogów proszę umieszczać tylko i wyłącznie w zakładce SPAM. Z każdego innego miejsca zostaną usunięte.