`Rozdział 1`- Any i Maxer

-Any – szepnął Maxer
-Tak?
-Kocham Ci najdroższa – uśmiechnął się i ucałował jej rudą czuprynę.
Any i Maxer stali na pomoście patrząc jak słońce chowa się jeziorem
-Ja Ciebie też kocham Maxer – odpowiedziała.
Maxer był po uszy zakochany w Any. Znali się od dziecka, ale byli ze sobą tak na poważnie już 3 lata. Maxer przed wyjazdem Any do Chin w wieku 9 lat złożył jej obietnicę, że gdy wróci będą już razem na zawsze. Any wróciła,3 lata temu, po prawie 7 latach nieobecności w domu.
Musiała wrócić, gdyż nie potrafiła wytrzymać tej ogromnej tęsknoty za domem, za znajomymi, za Maxerem. Tutaj, w Meksyku czuła się bezpiecznie. To tu było jej miejsce.
-Any! Any, halo, jesteś tam?- usłyszała głos Maxera
-Co, co się stało?
-To ja się pytam. Gdzie znowu powędrowałaś myślami?
-Moje myśli powędrowały do Twoich – odpowiedziała z uśmiechem- Wracajmy, mama czeka z kolacją-dodała po chwili.
-Już? Przecież ma popołudniową zmianę. Powinna być w pracy.
-Wiem, ale źle się poczuła i wzięła drugą zmianę.
Złapali się za ręce i poszli w stronę lasu, za którym mieszkała Any. Mimo że Monterrey to ogromne miasto, Any mieszkała na jego obrzeżach. Był tam las i jezioro, które wręcz ubóstwiała. Rodzice Any pracowali w „Maxer Corporation”, które należało do rodziców Maxera. To w sumie dzięki Niemu jej rodzice tam pracowali.
Maxer kątem oka spoglądał na Any, która była bardzo skupiona. Wiedział, ze o czymś myśli.
Any myślała o zbliżającej się imprezie. Rzadko gdzieś wychodzili razem dlatego ta impreza będzie wyjątkowa ,po pierwsze będą razem a po drugie Martin robie najlepsze imprezy w całej Monterrey.
-Wejdziesz?- spytała gdy doszli do małej chatki.
-Nie mogę. Tata potrzebuję odzyskać pliki o jakimś bogaczu i muszę mu pomóc.
-Skoro musisz, to idź- powiedziała ze smutkiem w głosie
-Nie gniewaj się. Za dwa dni impreza, wtedy zaszalejemy- powiedział zadziornie
-No Nie wiem czy pójdę. Ktoś musi zostać z babcią – rzekła z ironią Any.
-Wariatka!
-Wariat!, ale mój. Ucałowała Maxera na pożegnanie. Siedziała jeszcze na werandzie i patrzyła jak jego sylwetka „pływaka” znika za drzewami. Gdy całkowicie straciła go z oczu, weszła do domu, gdzie czekała na nią kolacja.
  

                                                                                                    Anylkaa

1 komentarz:

  1. Masz wielki talent boskie ale czcionka jest mało czytelna rasze ci zmienić kolor a będzie dobrze masz talent ;)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuje za każdy komentarz <3
Komentarze z reklamami blogów oraz osobne reklamy blogów proszę umieszczać tylko i wyłącznie w zakładce SPAM. Z każdego innego miejsca zostaną usunięte.