`Rozdział 100` -Rozmowa z matką

-„ Dziedzic sławnej sieci hoteli i apartamentów „Maxer Corporation”, pan Maxer Rimski już wkrótce stanie u boku swojej pięknej narzeczonej, dziedziczki fortuny, Maite de la Sol”… - przeczytała jeszcze raz Any.  Nie mogła uwierzyć w te słowa. Po prostu nie mogła. Była tak zła na Maxera, że nic nie powiedział, a jednocześnie ogarnął Ją smutek. Wyszła z pokoju trzaskając drzwiami, co zaskoczyło przyjaciół.
-Any co jest? – spytał Shawn
Przyjaciele, prócz Alexa siedzieli w pokoju i oglądali TV. Rudowłosa podeszła do Maxera i rzuciła mu pod nos gazetę. Była tak wściekła, że mogła by pobić wszystkich wokół.
-Co Ty sobie do cholery myślisz Maxer? Co? Wytłumacz mi, kurwa, wytłumacz mi co to ma być? Ja rozumiem, że mnie nie pamiętasz, ale to nie znaczy, że masz się żenić w pierwszą lepszą dziewczyną! – krzyczała na chłopaka. Maxer był kompletnie zdezorientowany. Nie wiedział o co chodzi dziewczynie, dopóki nie przeczytał nagłówka w gazecie.
-Tto jakiś żart, tak? – spytał sam siebie
Nanu, Shawn, Martin, Ayumi i Teku spoglądali na nich zdziwieni. Oni też nie wiedzieli o co chodzi.
Rudowłosa nadal złowrogo spoglądała na Maxera.
-Any, nie mam z tym nic wspólnego. Nie mam pojęcia o co chodzi – tłumaczył się
-Nie zgrywaj się Maxer! Robisz wszystko, żeby na każdym kroku mnie zranić! Nie znałam Cię z tej strony – powiedziała dość dobitnie i skierowała się do wyjścia
-Any opanuj się – skarciła ją Nanu
-Nanu, daruj sobie. Gdybyś się dowiedziała, że osoba którą kochasz bierze ślub nikomu nic o tym nie mówiąc ciekawe czy byś się nie zdenerwowała – tłumaczyła Any
-Eeee?  O czym Ty teraz mówisz? – spytała chinka
Any spojrzała na Maxera i chłopak podał przyjaciółce gazetę którą przyjaciele od razu przeczytali.
-Stary to jakiś żart? – spytał Shawn
-Błagam Was! Nie mam z tym nic wspólnego. Nawet nie znam tej dziewczyny. Nie mam pojęcia o żadnym ślubie! – wkurzył się Maxer – Idę wyjaśnić to z mamą – dodał – A ty idziesz ze mną – zwrócił się do rudowłosej.
Wstał z fotela, założył buty, złapał Any za rękę i wyszli z pokoju. Gdy weszli do windy nadal trzymał rudowłosą za rękę. Any spojrzała na Niego. W oczach chłopaka widziała strach i smutek. Maxer zorientował się, że trzyma ją za rękę.
-Wybacz – powiedział i puścił dłoń rudowłosej
-Nie szkodzi – wyszeptała po cichu
Po kilku minutach byli już na miejscu. Any szła za Maxerem do pokoju dyrektora, którym była Megan Rimski. Chłopak wszedł do pokoju bez pukania. Megan była sama. Zaskoczył Ją widok syna z Any. Megan bardzo współczuła Any tego, że Maxer Jej nie pamięta. Nie mogła jednak nic z tym zrobić. Chłopak rzucił Jej gazetę na biurko. Megan przeczytała nagłówek i spojrzała na syna.
-Co to jest do cholery?! – zaczął Maxer – Ja się pytam co ta ma być mamo!
-Synku, posłuchaj…
-Mamo! Powiedz mi co to jest do cholery? Jaki kurwa ślub? Jaka do cholery narzeczona? Ja Jej nawet nie znam – krzyczał Maxer
-Maxer uspokój się i daj mi coś powiedzieć – mówiła pani dyrektor
-Nie mamo, to Ty mnie posłuchaj… - nie dokończył bo matka mu przerwała
-„Maxer Corporation” tonie w długach. Ślub z córką korporacji finansowej to nasze jedyne wyjście.
-Długi? Jakie znów długi? – spytał zaskoczony chłopak
- Musieliśmy zamknąć oddział w Chinach, gdzie pracowali rodzice Nanu, prócz tego przygotowujemy się do zamknięcia oddziału w Portugalii – mówiła drżącym głosem
-Ale dlaczego?
-Maxer synku, nie czerpiemy już takich korzyści z sieci hotelowej jak kiedyś. Wszystko przez to, że Twój ojciec siedzi w więzieniu.
-Co? – spytali razem Any i Maxer
-Allan był draniem, to fakt, jednak miał łeb do interesów. Potrafił tak przekonywać współudziałowców że Ci po krótkim czasie wybierali nasz hotel. Ja niestety tak nie potrafię. Nasze akcje na giełdzie tez maleją. „Sol Corporation” to bogata spółka finansowa. Zgodzili się nam pomóc, pod warunkiem, że weźmiesz ślub z ich córką Maite.
-Mamo nie zrobisz mi tego – błagał chłopak
-Maxer nie mam wyjścia.
-Mamo, proszę Cię, nie skazuj mnie na poślubienie, kogoś kogo nie znam.
-Maxer ja już podjęłam decyzję.
Chłopak spojrzał złowrogo  na matkę po czym obrócił się i wyszedł. Any do tej pory nic nie mówiła. Stała z boku i przysłuchiwała się wszystkiemu.
-Co będzie z rodzicami Nanu? – spytała gdy Maxer wyszedł
-Próbuję sprowadzić ich do Monterrey i zatrudnić u Nas – powiedziała Megan.
Rudowłosa dostrzegła na twarzy kobiety smutek.
-Any… zawsze traktowałam Cię jak córkę – zaczęła Megan
-Nie rób nam tego, Megan błagam Cię. Już mniejsza o mnie. Poradzę sobie, ale…ale to zniszczy Maxera, rozumiesz? To Go zniszczy.
-Any, przepraszam. Nie mam innego wyjścia – powtarzała Megan
-Tu już nie chodzi o mnie, ale pomyśl co będzie czuł Maxer, gdy wróci mu pamięć o mnie. To Twój syn. Nie popełniaj tych samych błędów co Twoi rodzice.  Nie pozwolę Ci na to, nie dopuszczę by Maxer był nie szczęśliwy.
Megan spojrzała na Any. Nie myślała, że dziewczyna wie o wszystkim, że wie o Jej historii. Megan wróciła pamięcią do tego dnia, gdy Jej rodzice przedstawili Jej, młodej 20-letniej dziewczynie przystojnego biznesmena, którego miała poślubić, by dwie firmy się połączyły. Megan nie chciała tego ślubu, jednak nikt Jej nie słuchał, nikt nie mógł Jej pomóc i po miesiącu została żoną okrutnego Allana Rimskiego.
-Any, decyzja już zapadła. Teraz wybacz, mam dużo pracy – powiedziała obojętna na błagania dziewczyny.
Zezłoszczona Any wyszła i zobaczyła czekającego na Nią pod drzwiami Maxera. Podeszła do Niego i przytuliła Go.
-Maxer, chciałam Cię przeprosić – powiedziała po cichu
-Any, za co?
-Za tamtą rozmowę.
Maxer przypomniał sobie fragment owej rozmowy, gdy się pokłócili, jednak nie był zły na rudowłosą.
-W porządku rudzielcu, nic się nie stało – powiedział z uśmiechem, który rudowłosa odwzajemniła – Any… - dodał po chwili
-No co jest?
-Przypomniałem sobie coś…. - wymamrotał
Dziewczyna spojrzała zaskoczona. Serce zaczęło bić Jej coraz mocniej. Powróciła nadzieja, że Maxer sobie Ją przypomniał, czego od wielu tygodnia chciała najbardziej na świecie.

`Rozdział 99` - List od córki

Any otworzyła kopertę i wyciągnęła list złożony na 4 części. Z jednej strony kartki poznała bazgroły małej Lisy, na drugiej stronie widniało staranne pismo Desmonda. Rudowłosa jeszcze mieszkając w Chinach pod okiem Nanumi pilnie uczuła się chińskiego, dlatego przeczytanie listu nie było dla Niej trudne. Zaczęła najpierw czytać list  od córki: „Mamusiu, bardzo za Tobą tęsknię. Już tak nie seplenię jak kiedyś, a tatuś mi sprawdzał błędy jak to pisałam. Tata mówi, że powinnam do Ciebie zadzwonić, tak zrobię, ale i tak chciałam do Ciebie napisać. Nowa  znajoma tatusia, z którą tatuś wziął ślub jest bardzo fajna. Lubię ją. Tatuś mówi że powinnam do niej mówić mamo, jednak nie umiem, bo Ty jesteś moją mamą mamusiu. Mówię do Niej po imieniu, Yuki. Na noc opowiada mi bajki, i czasem daję cukierki. Tatuś mi nie każe jeść cukierków bo mówi, że szkodzą. Mamusiu to prawda? W przedszkolu jest naprawdę super. Mam dużo koleżanek. Tęsknię za Tobą mamusiu. Bardzo chcę do Ciebie przyjechać, jednak tatuś mi powiedział, że Ty teraz masz własne zmartwienia. To prawda? Kocham Cie mamusiu. Lisa” – przeczytała w myślach Any i łzy zaczęły Jej spływać po policzku. Tak bardzo tęskniła za córką, tak bardzo Jej brakowało swojej małej Lisy. Poczuła jednak ulgę, gdy przeczytała, że nowa żona Desmonda traktuję Ją w miarę dobrze. Lisa była córką Any, była Jej skarbem, była dzieckiem, które właśnie teraz, w tych najgorszych chwilach trzymało Any przy życiu. Obróciła list na drugą stronę i zaczęła czytać wiadomość od Desmonda: „ Any, pomyślisz, że 26-latek piszący list do swojej byłej dziewczyny to trochę dziwne, głupie i bezsensowne… Nie było okazji bym Ci to powiedział przez telefon, ale przeprowadzam się do Tokio. Tak, wiem nie popierasz tego, jednak dostałem tam nową, lepszą pracę. Zabieram Lisę, Yuki i swoją mamę. Nie była to łatwa decyzja, ale Lisie będzie się tam lepiej żyło. Mała jest zadowolona, że mogła do Ciebie napisać list. Nalegała, żebym też napisał kilka słów, więc nie miałem wyjścia. Lisa bardzo za Tobą tęskni…. Ja zresztą też… Na dole masz napisany nasz nowy adres. Mam nadzieję, że wkrótce się zobaczymy. Desmond”.
Any przez chwilę siedziała w bezruchu. Nie wiedziała co o tym wszystkim myśleć.  Po raz kolejny miała mętlik w głowie. Po raz kolejny wspomnienia wzięły górę i w jednej chwili wszystko wróciło: pamiętna impreza z Desmondem, gwałt, śmierć Chrisa i utrata pamięć przez Maxera. Największy uraz jednak na Jej psychice wywołał gwałt. Wiedziała że to będzie się ciągło za Nią przez całe życie i tego się najbardziej bała, bo wiedziała, że tego nie uniknie i że będzie musiała sobie z tym poradzić.
-Lisa za Tobą tęskni, ja zresztą też – powtórzyła po cichu – Desmond nie możesz teraz mi pisać takich rzeczy. Ty masz żonę, ja mam…. – urwała. Chciała powiedzieć, że ma Maxera jednak nie mogła. Nie była już z Maxerem, nie mogła siebie nazwać Jego nie dziewczyną. Nie mogła już tego zrobić. Rudowłosa ukryła twarz w dłoniach i zaczęła płakać. Miała ochotę iść nad zatokę i wykrzyczeć jak bardzo jest Jej źle. Wstała z ławki i skierowała się już w stronę parku, gdy usłyszała dźwięk telefonu. Spojrzała i zobaczyła numer Nanu.
-Zapomniałam o nich – powiedziała znów do siebie i odebrała telefon – Nanu przepraszam, już do Was idę – i rozłączyła się. Wróciła się do hotelu i po chwili była już w apartamencie Nanu.
-Wybaczcie, musiałam coś załatwić – mówiła szybko i popijając sok usiadła na podłodze.
-Skoro już jesteś to może wybierzemy piosenki? – spytał Maxer
-Nie mamy innego wyjścia. Macie jakieś propozycje? – spytała rudowłosa
-Jeśli chodzi o mnie to mam coś – zaczął Maxer – Pomyślałem, że razem z chłopakami możemy zaśpiewać „Gone Too Soon”.
Any spojrzała na niego trochę zaskoczona. Znała tą piosenkę na pamięć, słowa refrenu i ich sens „Jesteś częścią mnie, i nigdy nie będę taki sam, tutaj bez Ciebie, bo odeszłaś zbyt szybko” znała jak nikt inny. Ta piosenką była ulubioną piosenką Jej Maxera.
-To może zrobicie męski duet i zaśpiewacie w trójkę? - spytała
Chłopaki spojrzeli na siebie i bez żadnych wątpliwości zgodzili się.
-Zaśpiewajmy „Otro Dia Que Va” – zaczęła nalegać Ayumi
-Ja nie mam nic przeciwko – dodała Nanu
-Jeśli chcecie, to nie ma problemu – odpowiedziała rudowłosa i dodała  - To teraz zostaje nam kwestia solówki.
-No właśnie Any – zaczął Maxer
-Stało się cos? – spytała rudowłosa zaniepokojona
-Any chcemy żebyś to Ty zaśpiewała solówkę – powiedziała w końcu Ayumi
-Co takiego?! – spytała zaskoczona
-To co usłyszałaś. Zaśpiewasz solówkę.
-Ale,ale… przecież ja… - plątała się Any
-Nie ma żadnego ale. Śpiewasz i tyle – podsumował Maxer – Co zaśpiewasz zależy od Ciebie.
-Mówicie serio? – spytała z niedowierzaniem
-Tak – odpowiedzieli razem
-Jejku! Dziękuję Wam! Cieszę się, a jednocześnie boję. Jejku! – mówiła Any
-To co zaśpiewasz? – spytała Ayumi
-Znając Any wybierze coś RBD „Salvame” lub „Algun Dia” – powiedział Martin
-Skąd wiedziałeś? – spytała z uśmiechem  
-Jeśli ktoś zna wszystkie piosenki RBD i wie o nich rzeczy których nawet ja nie wiem, to normalne że będzie śpiewał ich piosenki – dodał znów Martin
-No ba! Jestem ich fanką numer 1 – powiedziała z uśmiechem – W takim razie idę zadzwonić do Shibaty i powiem mu o naszych pomysłach – dodała i poszła do swojego pokoju.
Gdy weszła do środka zamiast zadzwonić, rzuciła się na łóżko i zaniosła płaczem. Po chwili jednak wstała bo poczuła że coś ja uciska. Zobaczyła, że na łóżku leży gazeta. Odruchowo wzięła ja do reki z zamiarem wyrzucenia gdy w oczy rzucił Jej się nagłówek „ Dziedzic sławnej sieci hoteli i apartamentów „Maxer Corporation”, pan Maxer Rimski już wkrótce stanie u boku swojej pięknej narzeczonej, dziedziczki fortuny, Maite de la Sol”…

Anylkaa

`Rozdział 98` - Zespół "Amigos"

-Teraz, skoro wszyscy się zgodziliście mam dla Was wiadomość, która możliwe że Was ucieszy – mówił Kento Shibata do naszych przyjaciół, gdy siedzieli jeszcze w kawiarence. Wszyscy byli tak podekscytowani, tym że wkrótce mogą zostać sławni. W tej chwili żadne z przyjaciół nie myślało o problemach, byli zbyt szczęśliwi. Tak, byli szczęśliwi. Bycie zespołem zbliży ich do siebie ponownie. Znów będą robić razem coś, co kochają.
-Wystąpicie na corocznym przeglądzie talentów w Central Park Arena.
-W Central Park Arena? – spytali wszyscy razem
-A co w tym dziwnego? – spytał „łowca” talentów z uśmiechem
-Czy my się tam nadajemy? – spytała nieśmiało Any
-Heh. Posłuchajcie mnie dzieciaki. To czy się nadajecie czy nie zależy ode mnie. Jesteście zgraną paczką. Kilka prób, występ na przeglądzie i możecie stać się sławni.
-To na czym polega ten przegląd? – znów spytała Any. Rudowłosa polubiła młodego „łowcę” talentów. W końcu to dzięki niemu staną się sławni. Zresztą Kento był nawet w Jej guście. Wysoki, piekielnie przystojny, no i miał to „coś” co przyciągało do Niego każdą dziewczynę.
-Na przeglądzie wystąpi 5 amatorskich grup, takich jak Wy. Specjalne jury wybierze jedną grupę, która podpisze na rok kontrakt muzyczny z Naszą wytwórnią. Żeby każdy z zespołów miał równe szanse, śpiewane będą covery znanych piosenek, które sami sobie wybierzecie – mówił Kento
-Czyli nie mamy pewności, że wygramy?
-Any, no cóż….Ja w Was wierzę. Jeśli Wy nie uwierzycie w siebie, to na pewno nie wygracie. Świat muzyki bywa okrutny, jednak jeśli nadal będziecie trzymać się razem, możecie zajść naprawdę daleko.
-Ile piosenek będziemy śpiewać? – znów pytanie padło z ust rudowłosej
-3. Jakie, to już zależy od Was. Powiem Wam tylko, że musicie wybrać utwór solowy. Taki chwyt zawsze się sprawdza. Wybierzcie piosenki które lubicie, w których jakby odzwierciedlacie to co czujecie. A i jeszcze jedno, najważniejsze musicie wymyślić nazwę zespołu.
Przyjaciele milczeli i myśleli. Mieli mnóstwo pomysłów, jednak żaden z nich im nie pasował. Kento miał ochotę im pomóc, jednak tego nie mógł zrobić. Spoglądał na zamyślone twarze przyjaciół i uśmiechał się pod nosem.
-Może „Amigos”(przyjaźń) – powiedzieli razem Maxer i Any i wymienili krótkie spojrzenia
Kento dostrzegł, że pomiędzy tą dwójką cos jest nie tak.
-Co na to reszta? – spytał
-„Amigos” , nam się podoba – powiedziała Nanu i Ayumi
Chłopakom również nazwa się spodobała i zespół oficjalnie przyjął nazwę „Amigos”.
-Skoro mamy już nazwę, to ja się będę zbierał. Gdy będę wiedział coś o pierwszej próbie skontaktuję się z Wami. Do zobaczenia – pożegnał się Kento i wyszedł z kawiarni
-Nie wierzę, że to się dzieje naprawdę – mówiła Nanu – Będę sławna.
-Musimy wracać do hotelu i wybrać piosenki – mówiła Any
Przyjaciele zgodzili się z rudowłosą, zapłacili i wyszli z Centrum. Idąc do hotelu cały czas się wygłupiali, dlatego przechodnie dziwnie się na nich patrzeli, jednak im to nie przeszkadzało. Byli do tego przyzwyczajeni, gdyż dawnej często robili głupie rzeczy na oczach innych ludzi. Brakowało im tego, choć nie mówili tego na głos. Mieli nadzieję, że bycie zespołem znów zbliży ich do siebie, że będą choć trochę przypominać tamtą zwariowaną paczkę, którą kiedyś byli.
Po pół godzinie dotarli do hotelu. Humor im dopisywał. Nanu i Any poszły do recepcji by odebrać karty.
-Panienko Any  -zwrócił się nagle do Niej pan z recepcji – Przyszedł do pani list. Nie było pani w pokoju, więc odebrałem Go i zostawiłem tutaj – powiedział i podał rudowłosej list.
Any spojrzała na kopertę. ‘’To niemożliwe” – pomyślała i natychmiast pobladła a serce zaczęło Jej szybciej bić
-Any w porządku? – spytała zaniepokojona Nanu
-Tak. Idźcie na górę, dołączę do Was później. Przepraszam- powiedziała i  szybko wyszła z hotelu.
Usiadła na ławce i obracała list w rękach. Nie miała odwagi go otworzyć. Tylko po piśmie poznała, kto jest nadawcą tego listu. Bała się, że gdy otworzy list przeczyta wiadomość, której nie chce wiedzieć. Choć ciekawość zżerała ją od środka, zaczęła zastanawiać się po co wysłał Jej list. Przecież dzwonił raz w tygodniu, czasem dwa, więc po co ten list.
-Nie mogłeś zadzwonić? Tylko wysyłasz mi list, kto pisze listy w XXI wieku. To niedorzeczne – mówiła po cichu sama do siebie powoli otwierając zaadresowana do Niej kopertę.


Głosujcie w ankiecie. Szczegóły na moim Facebooku. TUTAJ :D
Anylkaa

`Rozdział 97` - Decyzja przyjaciół

Przyjazd Lei zakłócił spokój naszych przyjaciół. I tak już mieli dość problemów. Zastanawiało ich po co właściwie  Lea przyjechała? By znowu wykorzystać Alexa?
Lea przyjechała do Monterrey, bo chciała przeprosić Alexa i prosić Go o wybaczenie. Blondynka mimo tego, że była złym człowiekiem, to jakaś cząstka Jej duszy kochała Alexa i nigdy nie chciała Go skrzywdzić. Miłość blondynki do Alexa była trudna, gdyż dziewczynie zabroniono zakochać się w Alexie, Lon(Jej brat) zabronił Jej tego gdy uratowali Alexa. Dziewczyna jednak wbrew woli brata zakochała się w blondynie, jednak nie mogła mu okazać swoich uczuć. Gdy Alex zniknął Lea załamała się. Domyśliła się, że Alex poznał prawdę i wrócił do Meksyku. Serce i rozum podpowiadały Jej by jak najszybciej uciekała z tej przeklętej wyspy jaką były dla Niej Hawaje. Nigdy nie lubiła tego miejsca i zawsze chciała się z Niego wydostać. Dostała od losu szansę na odnalezienie Alexa i mimo sprzeciwu Lona i reszty wsiadła w samolot do Meksyku. Spotkanie dawnej (Maxera) i obecnej (Alexa) miłości dodało Jej na nowo sił do życia. Wydawać by się mogło że blondynce nie ma nic do zarzucenia, jednak są takie rzeczy m.in. nikt nie wie kim dziewczyna jest naprawdę, nikt nie wie czy to co mówi jest prawdą, ale mimo tego potrafi ona tak manipulować ludźmi, że każdy Jej wierzy w to co mówi a Alex najbardziej. Jedyne co było w Niej prawdziwie to miłość do chłopaka .Jednak mimo miłego wyglądu i nienagannego zachowania dziewczyna była wcieleniem zła o czym nasi przyjaciele niedługo się przekonają.
Alex i Lea siedzieli teraz na ławce przed Centrum Handlowym. Chłopak miał wyrzuty, że uderzył przyjaciółkę, jednak gdy spojrzał na smutną twarz Lei doszedł do wniosku że dobrze zrobił. Nie mógł pozwolić by Nanu obrażał Leę. Zastanawiało Go jednak, po co i dlaczego Lea Go odnalazła. Byli sami, więc mogli w spokoju porozmawiać.
-Lea… - zaczął – Powiedz mi, po co mnie odnalazłaś?
Dziewczyna spojrzała na chłopaka i zaczęła mówić:
-Nie potrafiłam wytrzymać bez Ciebie. Znikłeś tak nagle. Tak bardzo się o Ciebie martwiłam. Nie wiedziałam co robić. Nie miałam pojęcia dlaczego opuściłeś mnie tak nagle.
-Nie miałem  innego wyjścia jak wyjechać. Wiem co chcieliście ze mną! – krzyknął ze złości
-Ale o co chodzi? – spytała patrząc niewinnym wzrokiem na chłopaka
-Wiem, że Ty, Lon i reszta handlujecie ludzkimi organami! Nie wiem co ja tu jeszcze robię! Powinienem iść z tym na policję! – Alex nadal krzyczał .Wstał z ławki z zamiarem udania się na policję.
-Proszę, zaczekaj – usłyszał cichy głos dziewczyny zagłuszany płaczem
Spojrzał na Nią i zobaczył jak płaczę. Serce mu zmiękło.
-Mów.
-Moja rodzina, mieszka w Japonii. Nasi dziadkowie od lat chorowali i teraz choroba przeszła na nas. Nie handlujemy organami, tylko potrzebujemy ich dla siebie. Moja mama, tata, Lon i Azaka są chorzy. Potrzebują nowych narządów. Od Ciebie mieliśmy pobrać nerkę dla Lona.
-Tak mi przykro…. Nie mogłaś tego mi wcześniej powiedzieć? Znaleźlibyśmy inne rozwiązanie.
-Nie Alex, nie ma innego rozwiązania. Po pogrzebie Azaki zdecydowałam się tu przyjechać.
-Pogrzebie Azaki? Nie mówisz poważnie.
-Niestety. Potrzebowała nowego serca, jednak nie udało nam się. Zmarła po tym jak spalił się dom.
-To moja wina. To wszystko przeze mnie – zaczął się obwiniać
-Najdroższy, to nie Twoja wina, tak bywa. Zresztą z Azaka i tak już było kiepsko – powiedziała i przytuliła chłopaka. Kolejne kłamstwo za Nią. Azaka tak naprawdę żyła i miała się całkiem dobrze, a organy tak naprawdę były potrzebne do handlowania. Alex jednak uwierzył blondynce i już miał cos powiedzieć gdy zobaczył idącego w ich kierunku Shawna a za nim Martina.
Alex wstał i razem z Shawnem stali teraz naprzeciw siebie.
-Odebrało Ci już kurwa rozum, co?  - powiedział i przywalił Alexowi w twarz, z wargi przyjaciela zaczęła sączyć się krew – To za Nanu i pewnym sensie za Any też – dodał Shawn i wrócił w stronę Centrum.  Lea zaczęła opatrywać wargę Alexa gdy usłyszała jak ktoś woła:
-Shawn, Martin zaczekajcie! – ktoś krzyczał
Chłopaki zatrzymali się i zobaczyli Any z jakimś facetem. Był to Kento Shibata. Rudowłosa podeszła do ławki na której siedział Alex i Lea i z trudem zaczęła mówić:
-Alex albo idziesz z nami bez Niej, albo to o czym rozmawialiśmy przestanie się dotyczyć Ciebie. Wiec jak?
Alex spoglądał to na Leę to na rudowłosą. Wstał z ławki i powiedział:
-Lea, wybacz ale to są nasze sprawy. Muszę iść. Zobaczymy się później. Pa
Any i Alex wrócili do Shawna, Martina i Kento i weszli do Centrum. Znaleźli Maxera, Teku, Ayumi i Nanu w kawiarence.
-Coś Was długo nie było. Wszystko w porządku? – spytał Teku
-Taaaa – rzucił Alex
Przyjaciele usiedli. Kento im się przedstawił, powiedział im to samo co Any i teraz czekał na decyzję przyjaciół.
-Skoro już wiecie jak to wygląda czekam na Wasze odpowiedzi – powiedział
Wszyscy przez chwilę milczeli, jednak w końcu pierwsza wstała Any, której bardzo zależało na tym by wszyscy się zgodzili.
-Ja się zgadzam – powiedziała z uśmiechem
-Ja też – powiedziała Nanu i również wstała
-I ja – dodała Ayumi
-Ja też – powiedział Maxer
-I ja Wam będę potrzebny – dodał Shawn
-Be zemnie też sobie nie poradzicie – powiedział Teku
Zostali tylko Martin i Alex, którzy mieli być menedżerami przyszłego zespołu.
Wstali oboje i razem powiedzieli:
-Rozsławimy Was na cały świat!
Przyjaciele ogromnie się cieszyli że będą tworzyć zespół. Cieszyło ich to, że będą robić coś wspólnie. Cieszyło ich to, że znowu choć w pewnej części będą mogli być znów zgraną, wesołą, pełną energii paczką przyjaciół.

Anylkaa

`Rozdział 96` - W Centrum Handlowym


Any, Nanu i Ayumi spacerowały zadowolone po sklepach przymierzając co chwila najróżniejsze ciuchy, buty lub biżuterię. Humor im dopisywał, nawet rudowłosej. Przyjaciółki dawno nigdzie nie wychodziły, dlatego ten wypad bardzo Je cieszył. Szły teraz do małej kawiarenki, gdzie umówiły się z chłopakami. Dziś mieli podjąć ważną  decyzję w sprawie zespołu. Rudowłosa z przyjaciółkami i masą toreb z zakupami zmierzały właśnie do kawiarenki, gdy nagle Any dostrzegła idących  z naprzeciwka Maxera, jakaś blondynkę i Alexa. Widać było, że dobrze się bawią gdyż co chwila się śmiali. Do oczu rudowłosej zaczęły napływać łzy. Nie potrafiła znieść widoku Maxera z inna dziewczyną. Rzuciła torby i szybko zbiegła po schodach zostawiając Nanu i Ayumi bez żadnych wyjaśnień. Dziewczyny, nie wiedziały o co chodzi dopóki nie zobaczyły chłopaków i blondynki, którzy właśnie szli do nich.
Przyjaciółki już teraz wiedziały co się stało z Any. Rudowłosą zabolał widok Maxera z blondynką. Dziewczyny zmierzyły blondynkę od góry do dołu. Ze smutkiem stwierdziły, że jest ładna. Nie znały dziewczyny, jednak miały wrażenie, że ona nieźle namiesza.
-Cześć. Co z Any? – rzucił Alex do przyjaciółek
-Cześć – odpowiedziały razem – Z Any? Przypomniało Jej się, że zostawiła telefon w przebieralni. Zaraz przyjdzie – skłamała Nanu. Dziewczyna nie lubiła kłamać, ale jeśli chodziło o przyjaciół to potrafiła to robić.
-Rozumiem. To co idziemy? – spytał blondyn
-Z Nią? – spytała z ironią Ayumi
-Ona ma na imię Lea – odezwał się w końcu Maxer – Lea, to jest Nanu i Ayumi.
Blondynka uśmiechnęła się słodko i wyciągnęła  rękę na przywitanie, jednak żadna z dziewczyn nie podała Jej dłoni.
Nanu zaczęła kojarzyć fakty. Przypomniała sobie, że Alex jak był na Hawajach mówił o jakieś Lei. Chłopak wspominał, że była ona ładną blondynką i że Jej rodzina chciała Go zabić. „To jakieś chore” – pomyślała. Postanowiła, że nie pozwoli jakiejś obcej dziewusze wtrącać się w ich sprawy, a tym bardziej w sprawy pomiędzy Maxerem i Any.
-Alex, czy to jest ta dziewczyna której rodzina chciała Cię zabić? – spytała Nanu
Alex spojrzał na Nią takim wzrokiem jakby chciał Jej coś zrobić, ale nic nie odpowiedział.
-Czy to jest ta sama dziewczyna, która tak bardzo Cie zapewniała że jest w Tobie zakochana? Ta sama, która spała z Tobą i podawała się za kogoś innego niż jest w rzeczywistości? – spytała ponownie i poczuła nagły ból na twarzy. Alex uderzył ją z liścia, czego Nanu wcale się nie spodziewała.
-Odbiło Ci? – spytali razem Ayumi i Maxer
-Nikt nie będzie obrażał Lei. Nic o Niej nie wiesz, nie masz prawa tak o Niej mówić – rzucił Alex. Złapał blondynkę za rękę i wyszli z Centrum
Przyjaciółka z Chin poczuła się dotknięta tym co zrobił Alex. Nigdy by się tego po Nim nie spodziewała. Była w lekkim szoku, ponieważ nigdy wcześniej nikt Jej nie uderzył.
-Nanu w porządku? – spytała Ayumi po chwili
-Tak, jest ok… Chodźmy już – powiedziała ze smutkiem w głosie
Ayumi, Nanu i Maxer poszli wreszcie do kawiarenki gdzie czekali już na nich Martin, Teku i Shawn.
-Już myślałem że nie przyjdziecie – powiedział Shawn. Pocałował Nanu i od razu zobaczył że coś jest nie tak – Nanu co jest?
Dziewczyna milczała. Nie chciała kolejnych problemów pomiędzy chłopakami, bo wiedziała, że Shawn zabije Alexa jeśli się dowie.
-Alex ją uderzył – odpowiedział za Nią Maxer
Nanu spojrzała na Niego ze złością. Shawn spojrzał na dziewczynę.
-To prawda? – spytał
Dziewczyna kiwnęła głową i nim zdążyła cokolwiek powiedzieć Shawna już nie było.  Martin pobiegł za Nim. Wszyscy wiedzieli, co z tego wyniknie. Dziewczyny zamówiły cos do picia i razem z Teku i Maxerem siedzieli w kawiarence i w milczeniu myśleli o swoich sprawach. Maxer zastanawiał się czemu Alex tak postąpił z przyjaciółką. W tym momencie było mu szkoda Nanumi, która przecież nic zrobiła. Powiedziała tylko to co myśli i miała rację, tego Maxer był pewien. Uświadomił sobie jednak że Lea  już zaczęła manipulować Alexem, skoro chłopak był w stanie uderzyć przyjaciółkę. Maxer tego się obawiał. Znał Leę nie od dziś. Miał jednak cichą nadzieję, że się choć trochę zmieniła. Faktycznie tak było, dziewczyna zmieniła się nie na lepsze, ale na gorsze.


P.S Polub bloga na Facebooku. Znajdziesz tam m.in informację co wydarzy się w najbliższym rozdziale i wiele innych :) KLIKNIJ :D

Anylkaa

`Rozdział 95` - Przyjazd Lei

Nanu i Ayumi robiły sobie wyrzuty, że tak mało czasu spędzają z Any i postanowiły zabrać ją na zakupy do wielkiego Centrum Handlowego. Rudowłosa bardzo ucieszyła się z tej propozycji i z chęcią się zgodziła.
Martin, Shawn i Teku jak zwykle włóczyli się bez celu po urokliwych ulicach Monterrey, a Alex z Maxerem siedzieli w hotelowym bufecie. Rozmawiało im się trudno, po tym wszystkim co się stało, jednak wyjaśnili sobie wiele rzeczy i relacje pomiędzy Nimi znów były takie jak przedtem. Nie chcieli  dłużej żyć w niezgodzie, gdyż uczucie złości i gniewu powoli by ich wykończyło. Popijając colę Alex co jakiś czas spoglądał w stronę recepcji. Przewijało się tam mnóstwo ludzi, zwłaszcza dziewczyn, z których wiele wpadało blondynowi w oko. Maxer przyglądając się co robi Alex sam co chwila zaczął spoglądać w stronę recepcji. Tłumy dziewczyn spoglądały się na nich, ale oni na to nie reagowali. Byli teraz zajęci wpatrywaniem się w piękną, szczupłą, długowłosą blondynkę z wielkim kapeluszem na głowie i okularach przeciwsłonecznych na twarzy.
-Ta jest fajna – wymamrotał Alex. Wyszedł z bufetu i zmierzał w stronę dziewczyny, Maxer poszedł za Nim.
Blondynka właśnie rejestrowała się w hotelu. Jako, że Jej rodzice prowadzili oddział „Maxer Corporation” na Hawajach, dziewczyna miała wszystko absolutnie za darmo. Jedynym Jej bagażem była mała torebeczka, którą trzymała cały czas przy sobie. Alex i Maxer szli prosto w Jej kierunku. Blondynka to dostrzegła i przyglądając się baczniej chłopakom upuściła kartę wstępu.
-To nie możliwe – mówiła pod nosem – Coś mi się przewidziało.
Schyliła się po kartę i poczuła, że ktoś również chce ja podnieść. Tą osobą był Alex. Spojrzała mu w oczy i teraz już nie miała wątpliwości, że to naprawdę był ten sam Alex.
-Dziękuje – powiedziała po cichu
-Powinnaś bardziej uważać – mówił chłopak
„To chyba jakiś sen! Oni się znają? No to po mnie” – myślała
-Jestem Alex, a to mój przyjaciel…. – zaczął Alex, ale nie skończył bo dziewczyna mu przerwała
-To Maxer. Tak wiem – powiedziała i zdjęła z nosa okulary.
Chłopaki spoglądali na Nią zaskoczeni.
-Lea??? – powiedzieli razem z niedowierzaniem
-Jak widać, to ja.
-Ale co Ty tu robisz? – spytał Alex.
Blondyn był bardzo zaskoczony przyjazdem Lei. Nigdy by mu do głowy nie przyszło, że dziewczyna może tu przyjechać. Co Go jeszcze bardziej zaskoczyło, to fakt, że ona zna Maxera.
-Chodźcie do mojego apartamentu, wszystko Wam tam opowiem – mówiła z uśmiechem.
Po chwili chłopaki siedzieli w apartamencie Lei, na ostatnim 50 piętrze hotelu.
-To opowiadaj – mówił podekscytowany Alex. Gdzieś tam w sercu cieszył się, znów widzi dziewczynę – Ale zanim zaczniesz – spojrzał na Maxera – Może powiecie mi skąd Wy się znacie?
Maxer zdecydowanie nie był zadowolony z wizyty blondynki. Nie wiedział czemu, ale czuł, że przysporzy mu ona kłopotów, tak jak wtedy gdy kończyli gimnazjum. Maxer na chwilę odciął się od rozmowy i wrócił pamięcią do tamtych czasów. Trochę zaczęło Go zastanawiać, dlaczego pamięta Leę i wszystko co z Nią związane, a nie może sobie przypomnieć pięknej, rudowłosej Any. Leę poznał kilka dni po tym jak Any wyleciała do Chin. Bawił się wtedy w piaskownicy w przedszkolu gdy podeszła do Niego jakaś mała dziewczynka (Lea) i obsypała Go piaskiem bez powodu. Wtedy był na Nią wściekły, ale po jakimś czasie zaprzyjaźnili się i poszli nawet do tego samego gimnazjum. To co tam się wydarzyło na zakończeniu roku, gdy Lea…. Zresztą Maxer nie chciał o tym myśleć, jedyne czego był pewien, to tego, że blondynka była urodzoną kłamczuchą manipulującą ludźmi.
-Przyjechałaś żeby mnie zobaczyć? – mówił Alex
-Gdyby nie, Ty pewnie tkwiłabym jeszcze cały czas na tej nudnej wyspie – uśmiechnęła się zalotnie
Rozległ się dźwięk telefonu Maxera:
-Maxer, tu Shawn. Gdzie Wy do cholery jesteście? – mówił głos z telefonu
-Stało się coś?
-Dziś mamy podjąć decyzję co z zespołem
-Faktycznie. Zaraz przyjdziemy. Jesteście w hotelu?
-Nie. Jesteśmy w Centrum Handlowym. Czekamy tylko na Was. Pośpieszcie się – powiedział Shawn i rozłączył się.
-Mmmm, Alex musimy iść.
-Stało się coś?
-Zapomniałeś? Mamy dziś podjąć decyzję
-To już dziś? No dobra.
Maxer zwrócił się do Lei.
-My już pójdziemy. Przyjaciele nas potrzebują
-Może pójdę z Wami i poznam Waszych przyjaciół? – spytała blondynka
-Jasne, chodź – powiedział Alex i poczuł jak przeszywa Go złowrogi wzrok Maxera.

Anylkaa

`Rozdział 94` - Bolesna rozmowa

Maxer zjawił się po chwili i zastał rudowłosa siedzącą na łóżku. Zaskoczyło Go trochę to, że Any mimo iż mówiła że musi się przebrać, to cały czas miała na sobie te same ciuchy. Usiadł obok Niej i nic nie mówił. Rudowłosa próbowała powstrzymywać łzy, jednak już sama obecność Maxera, która – kiedyś uspokajała, dziś doprowadzała ja do smutku i łez.
-To prawda że byliśmy parą? – spytał nagle Maxer. Targały nim dziwne uczucia. Przypomniał sobie, że prawie miał dziewczynę którą kochał.
-Mhm – wymamrotała po cichu
-Bo widzisz, przypomniałem sobie coś.
Any spojrzała na Niego z iskierką nadziei.
-Przypomniałem sobie, że spotykałem się kiedyś z blondynką o imieniu Lea. Znasz Ją może? – spytał nieświadom tego, że właśnie zabił w Any ostatni płomyk tej cholernej nadziei.
-Nnnie znam – powiedziała już przez łzy
-Hmm dziwne. To dziwne, ponoć Ty i ja byliśmy parą. Tak bardzo chciałbym Cię pamiętać Rudowłosa – mówił.
Any uważnie słuchała słów chłopaka i dotarło do Niej słowo którego wcale nie chciała usłyszeć. Wyraz „ponoć” cały czas krzątał się w Jej myślach. Poderwała się z łóżka  i ocierając łzy wybuchła:
-Ponoć? Czy Ty się Maxer słyszysz? „Ponoć byliśmy parą” – to Twoje słowa. Jak do cholery możesz tak mówić po tym co przeszliśmy, no jak? Do jasnej cholery, to że mnie nie pamiętasz, to nie znaczy że masz mi sprawiać ból, a robisz to zawsze, nieświadomie ale zawsze. Pomyśl, słyszysz, pomyśl chociaż raz jak ja się czuję? – krzyczała na chłopaka Any.
-Czy Ty myślisz że o Tobie nie myślę?! – powiedział Maxer
Any wcięło. Kompletnie nie spodziewała się takiej reakcji Maxera.
-Każdej nocy próbuję sobie Ciebie przypomnieć. Za każdym razem oglądam zdjęcia na których jesteśmy razem. I zrozum, że chciałbym sobie coś przypomnieć, bo wszyscy w około pamiętają że byliśmy szczęśliwi, tylko nie ja – w Jego głosie słychać było smutek.
Rudowłosa stanęła przy oknie i płakała. Nie powstrzymywała już łez. Chciała się wypłakać, było Jej już wszystko jedno. Obróciła się do Maxera i nadal stojąc przy oknie zaczęła mówić.
-Każde Twoje słowo, które kiedyś sprawiało mi radość dziś rani moje i tak już zranione serce, każde Twoje słowo, doprowadza mnie do łez, każde Twoje słowo i Twój gest teraz sprawiają mi ból – mówiła, a łzy ciekły Jej po twarzy.
Maxer słuchał dziewczyny i zrozumiał że Ją rani. Najlepiej by było jakby sobie poszedł, ale czuł że ta rozmowa jeszcze się nie skończyła. Spojrzał na biurko Any, na którym stały trzy ramki ze zdjęciami: w pierwszej było zdjęcie Any z rodzicami, w drugiej była Any otoczona wszystkimi przyjaciółmi, na ostatnim zdjęciu uśmiechnięta Any obejmowała uśmiechniętego Maxera. „Sprawiam Jej ból, tym że jestem. Co mam w takim razie zrobić, co do cholery?” – mówił w myślach. Nerwowo przeczesał włosy i powiedział:
-Przepraszam
Any wybuchła ironicznym śmiechem.
-Boże, trzymaj mnie! Tylko na tyle Cię stać – mówiła ironiczne
-Any, dziewczyno, chce żyć z Tobą w przyjaznych stosunkach! Dopóki sobie Ciebie nie przypomnę nie możemy być parą. Czy Ty naprawdę nie możesz tego pojąć?! – tym razem to Maxer się wkurzył.
-Mam miłość do Ciebie zamienić w przyjaźń? Mam traktować Cię jak przyjaciela? Mam być Twoją przyjaciółką? Wybacz, jeśli tak to wolę Cię wcale nie znać.
Maxer poczuł się dotknięty.
-Jak chcesz – rzucił i już miał wychodzić gdy przypomniało mu się, że ma coś Any do oddania. Wyciągnął z kieszeni Jej bransoletkę, którą zostawiła w szpitalu, i przeczytał na głos wygrawerowany na Niej napis: „Ukochanej Any, ukochany Maxer” i kładąc bransoletkę na łóżku powiedział tylko:
-Powinnaś bardziej uważać – i wyszedł.
Any rzuciła się na łóżku i płacząc trzymała bransoletkę w ręce.
-Boże! Dlaczego? Dlaczego mnie tak karzesz? Dlaczego? Błagam zwróć mi dawnego Maxera, proszę Cię – łkała.
Było Jej tak cholernie źle. Straciła już nadzieję że Jej ukochany Maxer sobie ją przypomni. Do pewnego momentu tylko nadzieja utrzymywała ją przy życiu. Dziś Maxer zabił w Niej ta nadzieję, dziś Maxer zabił swoje serce, by nie kochało Any, dziś Maxer, zabił w sobie jakiekolwiek uczucia do rudowłosej.



Anylkaa

`Rozdział 93` - Radość Any

Rudowłosa pośpiesznie wracała z przystanku do hotelu. Była bardzo podekscytowana ale i zdenerwowana. Wszystko działo się tak szybko. W swoich snach nigdy nie marzyła, że zostanie piosenkarką. Owszem chciała być sławna, jak każdy ale chciała to osiągnąć w inny sposób. Uczucie radości przepełniało ją od środka i choć na chwilę zapomniała o swoich problemach. Nie chciała o tym myśleć teraz gdy być może wszystko się zmieni. Zawsze chciała robić wszystko wspólnie z przyjaciółmi, a teraz była szansa by razem zostali sławni.
Jeśli chodzi o Maxera, to bolało ją to nadal. Każde słowo, której do Niej wypowiadał raniło Ją. Jednak obiecała sobie, będzie silna. Mimo, że bardzo chciała pomóc chłopakowi w odzyskaniu pamięci wiedziała, że jej starania nic nie dadzą, jeśli Maxer też tego nie będzie chciał. Od Shawna dowiedziała się jednak że chłopak co noc przegląda album z ich wspólnym zdjęciami. I mimo, ze robi to co noc, nie przypomniał sobie nic o Any.
Dziewczyna weszła do hotelu i windą wjechała na piętro gdzie mieszkała Nanumi.
Stanęła przed drzwiami i ponowie ogarnęło ją jednocześnie uczucie radości i strachu. Wzięła głęboki oddech, przeczesały palcami  swoje rude włosy i weszła do środka.
Przyjaciele siedzieli na kanapie, Shawn, Nanu, Ayumi i Martin obok siebie, Teku, Maxer i Alex na drugiej kanapie.
-Hej – rzuciła rudowłosa i usiadła obok Teku
-Hej – odpowiedzieli jej wszyscy razem.
-Jejku! Nie uwierzycie gdzie byłam i co Wam powiem .Normalnie padniecie – mówiła z uśmiechem na twarzy.
Przyjaciele  dawno nie widzieli tak radosnej Any. Ten widok bardzo ich ucieszył, gdyż bardzo chcieli by Any znów była ta dawną Any.
-Mówisz tak jakby coś się stał – powiedział Shawn
-Bo tak jest.
-Oj, no powiedz wreszcie o co chodzi, umieram z niecierpliwości – błagała Ayumi
-Będziemy sławni – rzuciła radośnie
-Taaaa, jasne – skwitował ją Alex
-Any błagam, powiedz wreszcie – nalegała tym razem Nanu
-Dobra. Słuchajcie. Kilka dni temu spotkałam w parku Mayerów. Powiedzieli mi, że podczas przeglądania rzeczy Chrisa znaleźli niewysłany przez Niego list do wytwórni muzycznej „Traffic”. List zawierał filmiki z naszych amatorskich występów w hotelu  podczas karaoke. Były tam też jeszcze inne filmiki jak sobie czasami śpiewamy. Mayerowie postanowili wypełnić wolę syna i sami wysłali list do wytwórni.
-To on miał te wszystkie nagrania –rozmarzonym głosem powiedziała Nanu
-Mhm. I jeszcze tego samego dnia zadzwoniło mnie „łowca talentów”, niejaki Kento Shibata.
-Ten Kento Shibata? – spytała Nanu – Jest znany nawet w Chinach. Jest najbardziej rozchwytywanym „łowcą talentów” – trajkotała dalej
-Nanu daj mi skończyć. Więc zadzwonił do mnie i umówiliśmy się na spotkanie z którego właśnie wracam. Shibata powiedział, że przesłuchał nagranie od Chrisa i bardzo mu się spodobaliśmy jako grupa, w wyniku czego chcą z nas zrobić zespół. Wystarczy tylko Wasza zgoda i będziemy sławni.
-Ty mówisz serio? – spytał Teku
-Teku kochany, a czy wyglądam jakbym żartowała- powiedziała zadowolona
-Ale my się nie nadajemy do śpiewania – powiedzieli razem Alex i Martin
-Jeśli zespół powstanie będziecie naszymi tak jakby menadżerami. Ja, Nanu, Ayumi, Teku, Shawn i Maxer będziemy śpiewać, dodatkowo Maxer i Teku będą grać na gitarze  a Shaw na perkusji.
-Mamy być zespołem? Mamy być sławni? Czy to wszystko dzieję się naprawdę? – spytała Ayumi
-Ja tez w to nie wierze. Nigdy bym nie pomyślała, że sprawy tak się potoczą. Wiem, że się boicie, ale pomyślcie że warto spróbować. Może nie będziemy super sławni, ale będziemy razem. Będziemy robić coś co kochamy. Proszę przemyślcie to i dajcie mi jutro odpowiedź. Liczę, że podejmiecie właściwe decyzję – mówiła Any z entuzjazmem
-Dobrze. Pomyślimy nad tym, jednak nadal nie mogę w to uwierzyć – mówił Shawn
Any spojrzała na Maxera, który przez cały ten czas nie odezwał się ani razu, za to nerwowo trzymał coś w ręce. Rudowłosa widziała w Jego oczach smutek. Nie mogła zrozumieć czemu Maxer jest smutny. Czyżby cos do Niego w końcu dotarło?
-To Wy tu myślcie a ja idę do siebie. Muszę odpocząć – powiedziała rudowłosa i  wstała z sofy.
Już złapała za klamkę gdy usłyszała głos Maxera:
-Any, możemy porozmawiać? – spytał
Dziewczyna stała jak wryta. Z twarzy nagle znikł uśmiech i serce zaczęło bić szybciej.
-Tak. Przyjdź za chwilę, muszę się przebrać – powiedziała i weszła do pokoju.
Stała teraz oparta o drzwi próbując nie płakać. Obiecała sobie przecież, że będzie silna i nie będzie płakać. Myślała tylko nad tym co takiego Maxer chce Jej powiedzieć. Tak strasznie bała się tej rozmowy, ale wiedziała że Ją to czeka, wiedziała, że w końcu będą musieli porozmawiać, jednak już nie jako para, a jako przyjaciele i to Ją pogrążało.

Anylkaa