`Rozdział 10 część I` - Allan Rimski

Nanu siedział na ławce pod hotelem. Próbowała wymyślić jak pomóc Any, ale tak potajemnie. Obiecała że nikomu nie powie, wiec musi milczeć. Bezradność ją przytłaczała. Wstała z ławki i udała się na tramwaj jadący do „ Maxer Corporation”. Miała pomysł jak się dowiedzieć prawdy. Bała się tam iść ale nie mogła znieść cierpienia przyjaciółki. Przystanek znajdował się tuz przy samym hotelu. Często chodziła tu z Any, która przychodziła do Maxera. Bardzo dobrze znała hotel i jego okolice. Do głównego  hotelu mogli wejść tylko klienci posiadający specjalną kartę, ale Maxer pokazał kiedyś wszystkim przyjaciołom tajne przejścia do hotelu, więc Nanumi skorzystała z jednego z nich i dostał się do hotelu.
W środku była kilka razy. Nanu również mieszkała w hotelu „ Maxer Corporation” ale ona mieszkała w zachodniej części, gdzie były apartamenty, a  tutaj-w głównej części - bywała rzadko. Wnętrze nie robiło na niej żadnego wrażenia. Była przyzwyczajona do luksusów, ale nie obnosiła się z tym. Przewijało się tam mnóstwo ludzi, dlatego Nanumi nikt nie zauważył.
Z trudem odnalazła gabinet ojca Maxera, gdyż wszystkie drzwi w hotelu były takie same, i nie wisiały na nich tabliczki. Nanu zaglądała wiec do każdego biura na parterze po kolei. Nagle na końcu korytarza spostrzegła inne od wszystkich drzwi. Miały okropny bordowy kolor i wielką nieprzeźroczystą szybą w środku. Serce zaczęło jej bić coraz mocnej, ale wiedziała że nie ma już odwrotu. Zapukała, ale nikt nie odpowiedział. Pukała jeszcze 2 razy, ale nadal nic. Po cichu weszła. Gabinet był duży, ale to co zobaczyła bardzo ją zniesmaczyło. Na fotelu ojciec Maxera migdalił się z sekretarką. Było tak zajęci sobą że nawet nie zauważyli Nanumi.
-Ekhm – chrząknęła.
Allan Rimski zerwał się na równe nogi, sekretarka speszona w pospiechu zapinała guziki.
Rimski spojrzał na Nanumi. Poznał ją. Nanu nie czekając na pozwolenie usiadła. Już przed wejściem postanowiła być bezczelna i wredna. Nanumi potrafiła taka być, zwłaszcza że była typem dziewczyny luzerskiej, która sukienki zakładała, tylko na wyjątkowe okazje.
Nanu założyła nogi na biurko, bała się ale wiedziała co robi.
-Proszę, proszę. A gdzie przyjaciółeczka? Zgubiła się? Czy może już wszyscy wiedza?- spytał jakby był dumny z tego co zrobił.
- No wiedza. Maxer, ja i nawet policja – Nanu zaczęła kłamać.
-Ta ździra już tam poszła? – krzyknął i walnął pięścią w stół – i co myśli że jak mnie pozwie do sądu to wygra? Jestem Allan Rimski i ja zawsze wygrywam- zaczął się histerycznie śmiać.
Nanu okropnie wystraszył ten śmiech, ale twardo nie dawała nic po sobie poznać.
Rimski podszedł do okna i przez chwilę każde z nich milczało. Nanu ogarnął strach, bała się cokolwiek powiedzieć. Spojrzała na ścianę, na której wisiał ładny obraz. Obraz przedstawiał pana Rimskiego i małego Maxera jak łowią ryby. Maxer często wspominał, że bardzo lubił te wyprawy z ojcem, że bardzo mu tego brakuje mimo iż ma 20 lat. Mówił też że ojciec bardzo się zmienił, po tym wypadku.

                                 Anylkaa

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuje za każdy komentarz <3
Komentarze z reklamami blogów oraz osobne reklamy blogów proszę umieszczać tylko i wyłącznie w zakładce SPAM. Z każdego innego miejsca zostaną usunięte.