`Rozdział 47`- Alex

Minęło kilka minut zanim Maxerowi udało się dobudzić Any.  Gdy dziewczyna się ocknęła ze zdziwieniem patrzyła na nowego towarzysza.
-Ja śnię, Maxer powiedz że to nie Chris – mówiła
-Jestem Alex Mayer i hmmm, jakby to powiedzieć, jestem bratem bliźniakiem Chrisa.
Zakochanie nie kryli zdziwienia.
-Ttto nie możliwe. Chris nie miał brata – mówiła Any
Alex wyciągnął dowód osobisty i kilka kartek. Any i Maxer zaczęli czytać.
-Chris wam o mnie nie mówił? – spytał
-Nie – powiedzieli razem
- Eh… Nasza matka oddała mnie, gdy dowiedziała się że urodziłem się bez nóg. Chodzę dzięki protezom – Alex podciągnął nogawki spodni i pokazał protezy.
-To straszne – mówiła Any
-Przywykłem już. Na początku było ciężko, bo byłem młody i chciałem korzystać z życia, ale protezy nie są wieczne i musze cały czas na nie uważać, ale ja nie o tym miałem mówić. No więc miałem rok, gdy matka mnie oddała. Z początku tułałem się po szpitalach, ale gdy byłem starszy umieszczono mnie w domu dziecka. Spędziłem tam 10 lat, a ponieważ osiągnąłem już pełnoletność musiałem się stamtąd wynieść. Wiedziałem że matka mnie oddała i że mam brata bliźniaka, ale nic więcej się nie dowiedziałem. Przez rok pracowałem w różnych miejscach, ale dopiero gdy przeczytałem w gazecie, ze Chris Mayer nie żyje i zobaczyłem Jego zdjęcie, cos mnie tknęło że to to był mój brat. Postanowiłem odszukać rodziców, ale nie wiedziałem gdzie mieszkają. Byłem na pogrzebie Chrisa i gdy Was zobaczyłem, pomyślałem że Wy mi pomożecie odnaleźć rodziców.
-To Ty podrzuciłeś karteczkę do szpitala? – spytała Any
-Tak, widziałem jak wracasz do szpitala. Poprosiłem pielęgniarkę żeby Ci to dała. Słuchajcie możecie mnie zaprowadzić do Mayerów?
-Maxer, to idź z Nim, dla mnie to za daleko – mówiła Any.
Alex poszedł z Maxer, a Any wracała do domu. Przeszła dużo, wiec wiadomość że Alex to brat Chrisa, nie zrobiła na niej o dziwo większego wrażenia. Nawet się cieszyła, przynajmniej, w towarzystwie Alexa będzie czuła jakby to był Chris.
Alex i Maxer stali przed domem Mayerów.
-Jesteśmy na miejscu. Iść z Tobą? – spytał Maxer
-Nie. Dzięki.
Alex zapukał do drzwi. Otworzyła mu wychudzona kobieta w czarnym stroju.
-Jezus Maria! – wyrwało się Jej – Alex dziecko drogie.
-Mamo.
-Cco Ty tu robisz?
-Teraz Cię to interesuje? Teraz?! – Alex był wzburzony. Nie potrafił wybaczyć rodzicom ze go zostawili.
-Alex uspokój się.
-Nie, mamo. Byłem spokojny 19 lat, to za długo.
-Po co w ogóle przyjeżdżałeś?
-Żeby dowiedzieć się prawdy! Prawdy o tym czemu mnie zostawiłaś.
-Synku, nie było mi łatwo. Chris miał podejrzenia białaczki, potrzebował leczenia.
-A ja nie miałem nóg i nie potrzebowałem leczenia, tak?
-Nie mogłam znieść myśli, że nie będziesz mógł chodzić, biegać, skakać… - pani Mayer zaczęła płakać – To było ponad moje siły. Nic nie rozumiesz.
-To Ty nic nie rozumiesz! Zostawiliście mnie samego, rozumiesz samego! Nie miałem nikogo. Powiedz, mi, no powiedz czemu Chris o mnie nie wiedział?
-Razem z ojcem postanowiliśmy, że Chris Cię nigdy nie pozna, dobrze mu było samemu.0
-To Ci dopiero wytłumaczenie!
-To po co w ogóle przyjeżdżałeś?
-Bo chciałem Was poznać, ale teraz widzę że nie było warto.
Alex trzasnął drzwiami i wyszedł. Pani Mayer została sama. Wizyta syna,którego dawno nie widziała kompletnie ją rozbiła.

Anylkaa

2 komentarze:

  1. ehhh.. przerąbane ma ten chłopak..

    OdpowiedzUsuń
  2. Złe uczucia wzbudza we mnie ten cały Alex.Natomiast Maxer z samego imienia kojarzy mi się z komputerowcem w nerdach.Moje wyobrażenia na taką grupę są trochę inne,bo ja zawsze pałam do takich sympatią <3

    OdpowiedzUsuń

Dziękuje za każdy komentarz <3
Komentarze z reklamami blogów oraz osobne reklamy blogów proszę umieszczać tylko i wyłącznie w zakładce SPAM. Z każdego innego miejsca zostaną usunięte.