`Rozdział 33` - W szpitalu

Maxer i reszta czekali przed hotelem na Any i Chrisa.
- Cholera, powinni już tu dawno być – Maxer zaczął się niepokoić
Chłopak powiedział przyjaciołom, o czym rozmawiał z Chrisem. Wszyscy postanowili mu pomóc w miarę swoich możliwości. Nagle rozległ się dźwięk telefonu Shawna.
-To Chris – powiedział i odebrał.
-Shawn…- Ku*wa nie pytaj o nic. Przyjdźcie pod szpital – wydukał i rozłączył się.
-Co mówił?
-Był zdenerwowany i jakby płakał. Mówił że mamy iść do szpitala.
Wszyscy patrzyli na siebie pod denerwowani. Maxer zaczął się obawiać że coś się stało Any.
Po 15 minutach byli na miejscu. Z trudem odnaleźli Chrisa, gdy nie odbierał telefonów i nie można się było do Niego dodzwonić. Weszli do środka. Chris siedział na krzesełku. Widać było że płakał.
-Stary co jest? – spytał Martin
Chris spojrzał na nich.
- To moja wina, ku*wa wszystko prze ze mnie.
-Gdzie jest Any? – spytał podenerwowany już Maxer.
-Cholera, to wszystko działo się tak szybko. Ku*wa! Ona, ona uratowała mi życie, rozumiecie? Podłożyła się za mnie gdy członek Rady próbował mnie zabić – Chris zaczął łkać.
Przyjaciele utkwili wzrok w podłodze. Żadne z nich nie mało odwagi się odezwać. W sumie żadne z nich nawet nie widziało co powiedzieć. Maxerowi puściły nerwy. Podszedł do Chrisa i walnął go pięścią z całej siły. Chris zaczął krwawić.
-Pojebało Cię? Any tam walczy o życie, a Ty cyrki odwalasz – Shawn próbował uspokoić przyjaciela.
-Czy wy cholera naprawdę nie widzicie że ona znowu cierpi, i to znowu przez Niego!  – Maxer krzyczał tak głośno, że cały szpital go słyszał – Ty dupku. Pożałujesz tego rozumiesz, pożałujesz! – darł się do Chrisa
Martin wkurzył się na Maxera i siła wyciągnął ze szpitala.
-Maxera, kurwa człowieku opanuj się!
Usłyszał ciche łkanie. Maxer zaczął płac, bo Any kolejny raz przechodziła przez piekło.
-Martin, czemu? Czemu nas to spotyka. Co My takiego zrobiliśmy, że nie możemy być szczęśliwi? Tak bardzo ją kocham, a to że ona tam cierpi, a ja nic nie mogę zrobić, to mnie dobija.
Martin nie odpowiadał. Milczał, bo jemu też brakowało słów. Nagle oboje usłyszeli krzyki, to Shawn i Teku wyszli ze szpitala.
-Chodźcie szybko, są wieści o Any – krzyczeli oboje.
Chłopaki szybko zerwali się z ławki i w pośpiechu weszli  do szpitala.

Anylkaa

1 komentarz:

Dziękuje za każdy komentarz <3
Komentarze z reklamami blogów oraz osobne reklamy blogów proszę umieszczać tylko i wyłącznie w zakładce SPAM. Z każdego innego miejsca zostaną usunięte.