`Rozdział 46` - Tajemniczy młodzieniec

Any krzątała się po pokoju. Czuła siew pełni lepiej. Dziś w końcu mogła wyjść na powietrze. Tak bardzo brakowało jej świeżego powiewu wiatru. Maxer miał ja zabrać na spacer. Cieszyła się że w końcu będą mieli trochę czasu dla siebie. Założyła ulubiony T-shirt w kwiatki (prezent od Chrisa), ulubione dżinsy kupione na przecenie i trampki i zeszła na dół. Przywitała się z rodzicami, zjadła śniadanie i wyszła. Na zewnątrz czekał już na Nią Maxer.
-To gdzie mnie dziś zabierzesz?
-Zobaczysz. Na pewno Ci się tam spodoba.
-Skąd wiesz?
-Bo wiem, że lubisz takie miejsca, a to do którego Cie zabiorę  jest naprawdę wyjątkowe. To nie jest daleko.
Gdy doszli na miejsce Any aż dech zaparło.
-Jejku Maxer, tu jest cudownie – powiedziała tylko
Miejsce w którym byli, to stara zatoka otoczona lasem, dzikimi krzewami i kwiatami. Choć była jesień zatoka wyglądała przecudownie. Pożółkłe liście unosił wiatr. Kwiaty snuły swoja melodię. Wszystko to sprawiało że to miejsce było naprawdę magiczne. Pod dużym klonem Any zobaczyła rozłożony koc i koszyk z jedzeniem.
-Będzie piknik? – spytała?
-Oczywiście że tak – Maxer pocałował ukochaną
- I są nawet moje ulubione ciastka! Tak dawno ich nie jadłam!
Any była oczarowana tym miejscem.
-Tu jest pięknie Maxer. Czemu wcześniej tu nie byliśmy?
-Byliśmy zbyt pochłonięci miejskim trybem życia. Znalazłem to miejsce przypadkowo
-To znaczy?
-Gdy zapadłaś w śpiączkę , na zmianę Cię odwiedzałem i chodziłem na spacery. Potrafiłem chodzić tak kilka godzin, aż w końcu tu zawędrowałem. To miejsce daję siłę i nadzieję.
- Maxer coś Ci wypadło.
Any podniosła małą złożoną na pół karteczkę, która wypadła chłopakowi z bluzy.
-Co to jest?- spytała
-Widzisz… Gdy kazałaś mi się wrócić w szpitalu bo Twoja bluzę to ta karteczka wypadła z kieszeni. Nie mówiłem Ci o tym, bo chciałem żebyś wróciła do siebie po tym wszystkim.
Any otwarła karteczkę i przeczytała jej treść.
-Maxer, to jest okropne. Jak ktoś może tak się podszywać pod Niego. Ale jednocześnie czuję że w tych słowach jest prawda.
-Ten kto napisał, musi być bez serca.
-Mam serce, ale to jest znak że Chris się cieszy ze my wybaczyłaś – usłyszeli nagle za swoimi plecami
Obrócili się i zobaczyli przystojnego młodzieńca około 19 lat, blond włosy, niebieskie oczy. Tak, był identyczny jak Chris.
- O Matko! – wyrwało się Any, po czym zemdlała.

Anylkaa

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuje za każdy komentarz <3
Komentarze z reklamami blogów oraz osobne reklamy blogów proszę umieszczać tylko i wyłącznie w zakładce SPAM. Z każdego innego miejsca zostaną usunięte.