`Rozdział 38` - Łzy

-Maxer, proszę opowiedz mi jak to się stało  - ściszonym głosem Any prosiła chłopaka, gdy tylko poczuła się lepiej.
-Any, Kochanie, nie mogę. To może źle na Ciebie wpłynąć.
-Sebastian! Na litość boską! Nie rozumiesz, ze muszę to wiedzieć.
Maxer nie lubił gdy mówiono do Niego po imieniu. Uległ, i zaczął opowiadać.
-To było tydzień po tym jak trafiłaś do szpitala. Zapadłaś w śpiączkę. Chris był wtedy w szpitalu. Odwiedził Cię. Zostawiłem go z Tobą samego. Długo mówił do Ciebie, bo w głębi duszy czuł że go słyszysz. Chciał się nawet zabić….   – Maxer urwał.
Spojrzał na Any. Jej oczy zaszkliły się i po policzkach pociekły łzy. Jemu samemu też się chciało płakać, ale jakoś się jeszcze powstrzymywał.
-Próbował się powiesić, ale Martin go uratował. Przepraszał Twoich rodziców, za ten ból który Ci zadał, za to cierpienie przez które przechodzisz. Rodzice mu wybaczyli, ale on jednak chciał Twojego wybaczenia. Nie doczekał tego… Any rozumiesz, ja tam z nim byłem, byłem gdy go zabili – Maxer dławił się łzami  - Szliśmy wtedy do Shawna. Chris się bał. Mówił że to wszystko za długo trwa, że Rada, już dawno powinna z nim skończyć, że woli zginąć, niż patrzeć jak cierpisz przez Niego.
Maxer podszedł do okna i milczał przez chwilę. Brakowało mu słów żeby cokolwiek powiedzieć. Wziął głęboki oddech i mówił dalej.
-No więc szliśmy do Shawna. Było już ciemno. Ktoś nas obserwował i szedł za nami. Chris czuł że to ktoś z Rady. Baliśmy się. Nie wiem kto bardziej. Chris obrócił się. Usłyszałem strzał… - chłopak znów urwał – Wszystko działo się tak szybko. Chris upadł, sprawca uciekł. Pochyliłem się nad nim, ale wiedziałem że nic się nie da zrobić… Dostał prosto w głowę, pomiędzy oczy.
-Nie, Maxer, to nie może być prawda! Boże! Chris! Niee – Any płakała i krzyczała na zmianę.
-Cały czas powtarzał, że nie umrze spokojnie jeśli mu nie wybaczysz. Był świadom tego, że Jego dni są policzone. Bał się. Cholernie się bał. Nikomu o tym nie mówił, ale to było widać. Any, on cały czas się obwiniał, o wszystko to co Cię ostatnio spotkało.
-Mmmaxer, ja muszę iść na pogrzeb.
-Załatwimy to. Pogadam z mamą, ona z lekarzami i pójdziesz.
Any spojrzała na Maxera. Widziała znowu cos dziwnego w jego oczach.
-Maxer, cholera co jest?
-Any, nie rozumiesz, ze ja tam byłem. Byłem tak i nic nie mogłem zrobić. A przecież mogłem go ostrzec, mogłem….
-Maxer, nie mogłeś nic zrobić. To był Jego koniec.
Chłopak przytulił dziewczynę. Przypomniało mu się że ma cos dla Niej. Wziął pudełko do reki i powiedział:
-Matka Chrisa dała to mojej mamie, i kazała przekazać Tobie. Są tam ponoć jakieś wspomnienia Chrisa, związane bardzo z Tobą.
-Zostaw mnie samą. Chcę to przejrzeć w samotności.
Maxer wyszedł a Any zabrała się do przeglądania zawartości pudełka.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuje za każdy komentarz <3
Komentarze z reklamami blogów oraz osobne reklamy blogów proszę umieszczać tylko i wyłącznie w zakładce SPAM. Z każdego innego miejsca zostaną usunięte.