`Rozdział 65` - Alex wraca

4 dni później.
Od upozorowanego wylotu Any minął tydzień. Dziewczyna siedziała w motelowym pokoju i zastanawiała się co dalej. Czy powiedzieć Teku prawdę, czy wrócić do znajomych, czy nadal chce być  z Maxerem. Sama nie wiedziała co dalej ze sobą zrobić. W głowie miała mętlik. Tak bardzo Jej brakowało przyjaciół, ale czasami, tak jak dziś chciałaby uciec i nie zaczynać żadnej z tych przyjaźni.
-Jak ja w ogóle mogę tak myśleć. Przecież gdyby nie oni, to mnie by już w ogóle nie było – mówiła do siebie.
Usłyszała nagle pukanie do drzwi.
-Proszę – powiedziała.
Drzwi otworzyły się i do pokoju weszła pani Jonas, mama Teku i właścicielka motelu,
-Dzień dobry – rzuciła Any
-Dzień dobry panienko.
-Mogę w czymś pani pomóc?- spytała Any
-Błagam niech pani nie mówi Teku, tego co pan usłyszała.
Any była zszokowana. Próbowała udawać, że nic nie wie.
-Ale o co pani chodzi?
-Wiem, że pani podsłuchiwała. Wiem, że pani jest Jego przyjaciółką.
-Przepraszam, naprawdę nie wiem o czym pani mówi. Muszę iść. Przepraszam.
-Proszę, tylko niech mu pani nie mówi.
Any szybko zbiegła ze schodów, wyszła z motelu i skierowała się z stronę starego, opuszczonego parku, w którym lada dzień miał powstać jakiś nowy budynek. Usiadła na trawie. Była całkiem sama. Dobrze Jej tu było. Wśród szumu pozostałych jeszcze drzew czuła się dobrze. To był Jej żywioł. Gdyby tylko mogła zamieszkała by lesie, który był dla Niej oazą ciszy ale także miejscem, gdzie mogła spokojnie puścić wodze fantazji.
Tak rozmarzoną Any przywołał do rzeczywistości dźwięk jej telefonu. Spojrzała na telefon, „numer prywatny”, odebrała.
-Halo? – spytała
-Any? – usłyszała znajomy głos
-Alex? Alex, to Ty?
-Tak, Any to ja.
Any bardzo cieszył telefon od przyjaciela. Poczuła nagle miłe uczucie w sercu, które nagle zaczęło bić szybciej.
-Alex nawet nie wiesz jak się cieszę, że dzwonisz – mówiła
-Any nie mam za dużo czasu. Chcę Ci tylko powiedzieć, że, że wracam
-Alex! Serio? Boże! Jak się cieszę. Ale dlaczego?
-Nie daję tu sobie rady. Nie znam tu nikogo. Cholernie za Wami tęsknię, a za Tobą najbardziej.
-Jejku, Alex, tak bardzo się cieszę. O której będziesz w Monterrey?
-Przylatuję jutro, więc koło 12 powinienem być .
-Będę na Ciebie czekać, na lotnisku.
-Dziękuję. Muszę kończyć. Pa przyjaciółko.
-Pa przyjacielu.
Any bardzo uciszyła wiadomość że Alex wraca. Motylki w brzuchu nadal dawały o sobie znać.
-No przecież nie mogłam się zakochać w Alexie, nie, nie – karciła się.
Ta zadowolona wstała z ziemi i poszła powrotem do hotelu.
Tymczasem w Chinach, Alex dzwoni do Maxera. Prosi kumpla by przyjechał jutro po Niego na lotnisko. Maxer zgadza się. Również się cieszy, że Alex wraca.
Jednak ani Any, ani Maxer nie wiedzą, że samolot którym poleci przyjaciel, nigdy nie dotrze na miejsce…


P.S wybaczcie za białe tło.

Anylkaa

4 komentarze:

  1. Łoł super rozdział ! czekam na nn :)

    OdpowiedzUsuń
  2. widzę że zaczyna coś się dziać ;) super;)

    OdpowiedzUsuń
  3. zajebisty rozdział... normalnie... yhh ;*

    OdpowiedzUsuń

Dziękuje za każdy komentarz <3
Komentarze z reklamami blogów oraz osobne reklamy blogów proszę umieszczać tylko i wyłącznie w zakładce SPAM. Z każdego innego miejsca zostaną usunięte.