`Rozdział 62` - Decyzja Any

-I co zastanowiłaś się? – pytał Alex przyjaciółkę gdy siedzieli nad zatoką.
Any miała dać dziś Alexowi odpowiedź. Z jednej strony podjęła decyzję po rozmowie z Maxerem, ale z drugiej cały czas się wahała.
-Tak. Myślałam nad tym długo – mówiła drętwo
-No i?
-Cholera, Alex to nie jest takie łatwe.
-Any sama mówiłaś że podjęłaś decyzję.
-Bo tak jest.
-Sama mówiłaś że nic Cie tu nie trzyma - Alex powoli się niecierpliwił.
 -Wiem, tylko Alex , nie wiem czy zniosę kolejny wyjazd.
-Any, błagam Cie, jeśli będziesz tak rozdrabniać się nad wszystkim to…. – urwał
-Lecę z Toba Alex –przerwała mu Any – Ale nie licz ze to cos zmieni pomiędzy Nami.
-Nawet o tym nie myślałem. Bardzo się cieszę ze będziesz tam ze mną – mówił Alex.
To, ze Any z Nim leci bardzo go podnosko na duchu. Tak naprawdę Alex bal się lecieć sam. Wiedząc  że Any będzie z nim poczuł się pewniej. Martwiło Go tylko to że Any nie zmieni do Niego uczuć, ale wiedział ze miłość na siłę pogorszy tylko sprawę.
-Any dziękuje. Twoja decyzja wiele dla mnie znaczy.
-Cieszę się. A teraz wybacz, musze iść się przecież spakował. Do zobaczenia jutro na lotnisku.
Any odeszła w pospiechu. Marzyła, że jutro poczuje się tak jak w tych amerykańskich filmach i Maxer przyjdzie jutro na lotnisko i przy wszystkich jej wybaczy i znów będą razem, szczęśliwi i zakochani.
Nie wiedziała jednak, że marzenia w Jej przypadku nie spełnią się, bowiem czekało ją jutro bolesne rozczarowanie, na które nie była przygotowana.
Tak rozmyślając Any doszła do domu. Opowiedziała  rodzicom, że wyjeżdża. Państwo Fores, byli zdumieni decyzja córki, ale nie próbowali jej od tego odwieść. Stwierdzili, że jest dorosła i wie co robi, ale w głębi duszy, nie chcieli stracić swojej kochanej Any.
Any poszła do siebie i zaczęła się pakować. Włączyła muzykę i nagle zaczęła płakać. Nie wiedziała dlaczego. Było Jej żal opuszczać kolejny raz Monterrey. Kochała to miejsce jak żadne na świecie i wcale nie miała zamiaru Go opuszczać, ale praktycznie nic jej tu nie trzymało. A w Chinach, byłaby przynajmniej bliżej Lisy. W głośnikach akurat leciał jej ulubiony utwór RBD – „Salvame”. Nucąc sobie pod nosem, zaczęła pakować ciuchy, gdy do pokoju wparowała Nanumi.
-Nie zrobisz tego – powiedziała
-Nanu, ale czego?
-Dobrze wiesz, Any. Za bardzo kochasz Maxera żeby lecieć.
Any wyłączyła muzykę i usiadła na podłodze.
-Nanu, jestem tego pewna. Podjęłam tą decyzję bez niczyjego nacisku.
-Any zastanów się. Dobrze wiem, że wylatujesz tylko dlatego, żeby zrobić na złość Maxerowi.
Any milczała. Wiedziała, że Nanumi ma rację, ale bała się do tego przyznać.
-Lecę i już. Nie zmienię swojej decyzji.
-Będziemy tęsknić, wiesz o tym?
-Wiem Nanu. Ja też. Przyjdziecie jutro na lotnisko?
-No jasne że tak. A teraz dawaj ta walizkę i pomogę ci się pakować.
Nanu pomogła przyjaciółce i Any po kilku godzinach była już gotowa.
Wylatywała wbrew sobie i swojemu sercu, choć wiedziała że ten wyjazd zaprzepaści na zawsze szanse by Maxer do Niej wrócił.

Anylkaa

5 komentarzy:

  1. no weeź.. nie każ jej wyjeżdżać...

    OdpowiedzUsuń
  2. mam nadzieje że Any i Maxer jeszcze będą razem

    OdpowiedzUsuń
  3. Jejciu masz niesamowity talent!
    Na razie przeczytałam tylko ten rozdział, ale na pewno na tym nie poprzestanę.
    Zapraszam do mnie:
    http://bklaudia13.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Według mnie troche za dużo dialogów, spróbuj bardziej rozwinąć opisy wnętrza i uczuć bohaterów;)

    pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  5. Kocham tą piosenkę i RBD <3 świetnie piszesz

    OdpowiedzUsuń

Dziękuje za każdy komentarz <3
Komentarze z reklamami blogów oraz osobne reklamy blogów proszę umieszczać tylko i wyłącznie w zakładce SPAM. Z każdego innego miejsca zostaną usunięte.