`Rozdział 54` - Smutek i łzy

Maxer siedział w hotelowym pokoju z którego nie wychodził od dwóch dni. Nadal mieszkał u Shawna. Nikt z przyjaciół nie wiedział co tak naprawdę się stało. Sam Maxer czuł się potwornie. Był rozbity i kompletnie nie wiedział co ze sobą zrobić.
-Rzuciłem ją. Cholera! Co ja najlepszego zrobiłem – mówił do siebie.
Sumienie Go męczyło. Raz podpowiadało mu że zrobił dobrze, bo Any okłamywała Go przez 4 lata, a innym razem że okłamywała Go z miłości.
-Kłamstwo ku*wa  z miłości?! To co to za miłość oparta na kłamstwie – znów mówił do siebie.
Usłyszał to Shawn który wszedł do pokoju. Maxer nie krył łez przed przyjacielem.
-Stary, co jest?
-Co jest? Wiesz co jest, ku*wa, dobrze wiesz co jest. Wiedziałeś, wiedziałeś o wszystkim  i nic mi nie powiedziałeś! Czy tak robi ku*wa przyjaciel? – darł się Maxer
-Czyli już wiesz?
-Już?! Chyba dopiero – Maxer zaśmiał się ironicznie
-Cholera, Maxer uspokój się. To wszystko miało wyglądać inaczej.
-Cholera, Shawn jak inaczej, posłuchaj co Ty mówisz!
- Przed powrotem postanowiła odciąć się od tamtego świata.
-Tak samo jak ja teraz od Niej.
Shawn spojrzał na Maxera zdziwiony.
-Co Ty ku*wa gadasz?
-Zerwałem z Nią.
-Czy się już do reszty poje*ało?
-Tak, poje*ało mnie.
-Wybieraj, albo do Niej wrócisz, albo nie pokazuj mi się tu na oczy.
Maxer wziął plecak spakował kilka rzeczy i trzaskając drzwiami opuścił pokój przyjaciela.

Any siedziała zdruzgotana w swoim pokoju. Od dwóch dni nie wychodziła do ludzi. Zużyte od płaczu chusteczki leżały na podłodze. Płakała cały czas, a gdy nie płakała to spała, lub oglądała wspólne zdjęcia, jej i Maxera, gdy byli tacy szczęśliwi. Any wiedziała że to wszystko jej wina, że gdyby powiedziała mu wcześniej nigdy by do tego nie doszło. Serce miała pęknięte na pół. Załamała się już na dobre. Nie widziała sensu w dalszym życiu bez Maxera. Nagle usłyszała kroki. Pierwsza myśl która jej przyszła do głowy, to Maxer, ale to była tylko Nanumi.
-To tylko ty – cicho powiedziała Any
-A czekasz na kogoś?
Any wybuchnęła.
-Boże Nanumi ja nie potrafię bez Niego żyć. To jest cos okropnego. Za co, za co tak musze cierpieć!
-Już dobrze Kochana. Wypłacz się.
-Płacz mi już nawet nie pomaga. Nic mi nie pomoże gdy Go nie ma. Nie chce żyć bez Maxera. Nanu, co to za życie bez Niego? Moje życie bez Maxera, będzie znów pasmem porażek i niepowodzeń. Nie mam już serca, nie mam duszy, nie mam Maxera.
-Any, musisz dać mu czas. To spadło na Niego jak grom z nieba.
-Nanumi do cholery, czy Ty słyszysz co ja do Ciebie mówię. Rzucił mnie, rozumiesz, Maxer mnie zostawił – mówiła zdruzgotana
-Rozumiem Any.
-Właśnie że nie. Nie rozumiesz! Tak tylko mówisz. Shawn Cię nigdy nie rzucił! Nie wiesz jak to jest gdy z twojej winy cierpisz ty i osoba którą kochasz. Nie masz pojęcia – krzyczała Any
Nanu jej nie powstrzymywała. Wiedziała że to pomoże Any zapanować nad emocjami i nad samą sobą. Siedziały obie na łóżku, gdy usłyszały czyjeś kroki. Rozległo się pukanie. Drzwi otworzyły się i obie ujrzały w nich Maxera.

Anylkaa

1 komentarz:

Dziękuje za każdy komentarz <3
Komentarze z reklamami blogów oraz osobne reklamy blogów proszę umieszczać tylko i wyłącznie w zakładce SPAM. Z każdego innego miejsca zostaną usunięte.