Rozdział dwudziesty ósmy

Tośka
        To co mówiła Milena przechodziło ludzkie pojęcie, moje pojęcie. Wpatrywałam się w nią jak sroka w gnat, nie potrafiąc nic powiedzieć. Nie mogłam uwierzyć w jej słowa, choć dobrze wiedziałam, że to prawda. Przecież nie okłamywałaby własnego brata. Patrząc na nią zastanawiałam się jak można być tak pięknym? Długie, falowane, czarne włosy opadały jej na ramiona przez które miała przewinięte leciutki szal. Miała na sobie piękną, granatową sukienkę a do niej dopasowany niesamowicie lśniący naszyjnik. Tak piękne kobiety muszą być aniołami pomyślałam.
-Jesteś tego pewna? – spytał ją Sebastian.
-Przysięgam na swoje życie Seba, że to prawda. Nie zagłębiałam się w to bardziej bo nie miałam kiedy, ale mam nadzieję, że ty coś z tym zrobisz. Zawsze możesz na mnie liczyć – powiedziała uśmiechając się do nas.
-Czyli matka wie coś z zniknięciu ojca.
-Ona ma coś z tym wspólnego braciszku.
-Czyli moja mama też jest w to zamieszana – wyszeptałam słabym głosem. 
         Nadmiar informacji mnie przytłaczał. Chciałam znaleźć się w domu i zapomnieć o K4. Ale to nie mogło się stać. Zostałam wmieszana do świata bogaczy, choć wcale tego nie chciałam. Sebastian dziś w szkole przeszedł samego siebie. Przy całej szkole nazwał mnie swoją dziewczyną. Co on sobie w ogóle wyobrażał? Traktował mnie jakbym była jego własnością, choć dobrze wiedział, że nie dam sobą pomiatać. Nie mógł mi rozkazywać. Wszystko było dobrze, dopóki ni stąd ni zowąd pojawił się Wiktor. Na jego widok serce omal mi nie wyskoczyło. Wrócił. Moja pierwsza prawdziwa miłość wróciła w momencie kiedy postanowiłam dać szansę Sebastianowi. W jednej chwili wszystko się posypało. Wszystko to, co do tej pory układałam i próbowałam złożyć w całość, rozsypało się w jednej sekundzie. Rozsypało się w momencie gdy wrócił Wiktor. Całe uczucia, które żywiłam do Sebastiana przyćmiło uczucie do Bruneta. Seba to dostrzegł. On wiedział, że nigdy nie przestałam kochać Bruneta. Zapomniałam o bożym świecie i wpatrywałam się w Wiktora jak w obrazek. Sebastian  wściekł się. Wyszedł taki wkurzony ze szkoły, że aż się zaczęłam bać czy nic sobie nie zrobi. Wiktor chciał ze mną pogadać, ale przypomniałam sobie, że ja i Seba mieliśmy się spotkać z Mileną. Od tamtej chwili Wieczorek się do mnie nie odezwał.
-Bardzo bym chciała z wami zostać, ale dziś wracam do Francji – oznajmiła nagle Milena.
-Znów mnie zostawiasz – w głosie Seby słychać było smutek.
-Przyjadę wcześniej niż ci się wydaje – odparła kobieta po czym zwróciła się do mnie, czym mnie zaskoczyła – Nie rób nic wbrew sobie Tosia, ale słuchaj serca, to ono powie ci, co masz robić – posłała mi promienny uśmiech, że mimo woli sama się uśmiechnęłam. Wiedziałam, że nie mówi tych słów bez powodu. One miały jakiś głębszy sens, którego w tej chwili nie rozumiałam. Pożegnała się z bratem  i wyszła. Tak po prostu wyszła, zostawiając mnie samą z Sebastianem.
-Odwieź mnie do domu, Seba – powiedziałam zakładając kurtkę i wstając z miejsca. Nic nie odpowiedział. 
          Wyszliśmy z kawiarni, wsiedliśmy do auta i odjechaliśmy. Seba włączył radio, ale do mnie się nie odezwał. Kazałam zatrzymać mu się na Grunwaldzkiej, by mama nie widziała, że to on mnie przywiózł.
-Zaczekaj – powiedział gdy otwierałam drzwi. W końcu się odezwał. Ulżyło mi, bo naprawdę zaczęłam się martwić, czy wszystko z nim w porządku.
-Co? – spytałam nie patrząc na niego.
-Czemu nie pozwalasz się podwieźć pod dom?  - zapytał. Nie spodziewałam się, że to go zainteresuje. Westchnęłam. Nie lubiłam się zwierzać a już na pewno nie Sebastianowi, więc nie miałam zamiaru mu mówić, że moja matka zabroniła mi spotkań z nim. Zresztą co by to zmieniło?
-Po prostu – odpowiedziałam tylko i wyszłam. Gdy skręciłam w Żonkilową stanęłam jak wryta, ponieważ pod moim domem czekał na mnie on, czekał na mnie Wiktor.

Wiktor
        Tośka i Seba zostali parą. Gdy Jake mi o tym powiedział zacząłem się śmiać jak głupi, bo w naszym świecie taki związek był wręcz niemożliwy. Tak naprawdę jednak, w głębi serca poczułem żal i smutek, że ktoś zabrał mi Tośkę. Ta dziewczyna potrzebowała kogoś kto ją ochroni, wysłucha i zrozumie. Seba się do tego nie nadawał. Nie dorósł do tego. On nadal był dzieckiem, które trzeba było prowadzić za rączkę. Tylko ze mną Tośka mogła poczuć się bezpieczna. Tylko ja mogłem jej cokolwiek zapewnić.
    Laura miała już swoje życie. Wyszła za mąż za bogatego człowieka, ułożyła sobie życie z kimś innym, choć ja nadal nie potrafiłem się z tym pogodzić. Była całym moim życiem. Mimo cierpienia jakie zadał mi widok jej na ślubnym kobiercu, z przeznaczonym jej facetem, nadal ją kochałem i zawsze będę kochał. Choćbym miał przez to umrzeć. Laura była i będzie jedyną kobietą w moim życiu. Gdybym miał oddać życie za nią zrobiłbym to bez wahania. Nie dane nam było być razem i to było najgorsze. To przez jej wyjazd taki się stałem, cichy i zamknięty w sobie. Dzięki Sebie i Arkowi wyszedłem na prostą. Gdybym wtedy ich nie poznał, nie poznałbym i Tośki. Laura była szczęśliwa. Wiedziałem i widziałem to. Jej promienny uśmiech napawał moje serce rozpaczą, ale cieszyłem się jej szczęściem, szczęściem mojej prawdziwej miłości, jedynej miłości. Jej mąż, syn znanych belgijskich chirurgów, naprawdę ją kochał. Był w nią wpatrzony jak w obrazek, ale nie byłem co do niego przekonany. Laura została jego żoną a mi obiecała przyjaźń, na zawsze, przyjaźń aż po grób.
        Nie mogłem zwlekać na spotkanie z Tośką do następnego dnia. Musiałem się z nią zobaczyć. Pojechałem do jej domu, ale Diana powiedziała, że jeszcze nie wróciła. Pewnie jest z Sebastianem pomyślałem. Postanowiłem na nią zaczekać tak długo jak to możliwe. Chodziłem niespokojnie w jedną i drugą stronę gdy w końcu ją dostrzegłem. Szła w moim kierunku. Ubrana w za dużą zieloną czapkę i ciemny płaszczyk zmierzała w moim kierunku. Wyszedłem jej naprzeciw.
-Wiktor, co ty tu robisz? – spytała zaskoczona patrząc na mnie.
-Tęskniłem za tobą – odpowiedziałem i przytuliłem ją. Nie opierała się, ale nie odwzajemniła uścisku. Nie zraziło mnie to i jeszcze mocniej ją do siebie przytuliłem. Chyba coś zrobiłem nie tak, bo próbowała się wyswobodzić z mojego uścisku więc ją puściłem.
-Przejdziemy się? – zapytałem. W odpowiedzi pokiwała głową. Nie znałem tego osiedla, więc szliśmy przed siebie.
-Gratuluję związku z Sebą – powiedziałem zatrzymując się i patrząc na nią.
-Daj spokój. To nie jest tym na co wygląda – powiedziała nie spoglądając na mnie.
-Nie musisz się przede mną tłumaczyć.
-Ale chcę żebyś wiedział.
-Kochasz Sebę? – spytałem.
-No weź – szturchnęła mnie w ramię, ale nie odpowiedziała. Szliśmy dalej. Mijaliśmy zwykłe, proste domy. Wszystkie były takie same-kwadratowe, z czterema oknami z przodu i takie zwyczajne.
-Jak było w Belgi? – spytała mnie. Zaskoczyło mnie jej pytanie i to, że pamiętała gdzie wyjechałem. Oparłem się o pobliski płot jakiegoś domu i zapatrzyłem się przed siebie.
-Laura wyszła za mąż. Jest szczęśliwa. A jej szczęście to moje szczęście.
-I twoje cierpienie – weszła mi w słowo.
-Co chcesz przez to powiedzieć? – zapytałem ją.
-Mów co chcesz, rób co chcesz, ale nie ukryjesz tego jak cierpisz. Trzeba być ślepym żeby tego nie dostrzec – mówiła dziewczyna patrząc cały czas na mnie.
-Trzeba być ślepym żeby nie dostrzec jak Sebie na tobie zależy – powiedziałem.
-Aż tak bardzo kochasz tą Laurę? – spytała nie reagując na moje słowa.
-Oddałbym za nią życie gdybym musiał.
-Ona o tym wie?
-Wie.
-Chciałabym ją poznać. Zobaczyć w kim się zakochałeś – spojrzała w niebo a potem uśmiechnęła się do mnie.
-Zakochałem się w tobie.

Diana
Skończyłam z użalaniem się nad sobą. Ile można żyć w rozpaczy, że Arek Wierzbicki potraktował mnie w ten a nie inny sposób? Odpuściłam sobie ryczenie w poduszkę i zebrałam się w sobie by żyć dalej. Bo przecież nie mogłam wiecznie rozpaczać nad swoim losem. Nic by mi to nie dało. Nie chcąc bardziej się pogrążyć w smutku i cierpieniu postanowiłam sobie coś ugotować. Tym czymś oczywiście nie było nic innego jak ryż, który od stycznia jest naszym głównym pożywieniem. No jak kto woli. Powoli zaczynałam czuć się jakbym mieszkała w Chinach czy Japonii gdzie tam jedzenie ryżu jest rzeczą zwyczajną. Przez okno w kuchni dostrzegłam, że Wiktor już nie czeka na Tośkę, ale jego auto nadal stało na chodniku więc pewnie gdzieś poszli.
Wyciągnęłam z szafki ryż, ale oczywiście nie mogłam znaleźć odpowiedniego garnka a byłam zbyt leniwa by pozmywać. Otwarłam szafkę w której zawsze trzymamy garnki i garnuszki. Jako że nie było nic mniejszego, zmuszona byłam wziąć w którym zazwyczaj mama gotuje zupę. Już zamykałam szafkę gdy coś w środku przykuło moją uwagę. Odstawiłam garnek na podłogę i ostrożnie wyciągnęłam z szafki ciemne, metalowe i prostokątne pudełko. Nie było zakurzone, wręcz przeciwnie, było zadbane jakby cały czas ktoś z niego korzystał. Wiedziałam, że muszę otworzyć to pudełko choćbym miała potem umrzeć. Serce waliło mi jak młot, zdenerwowałam się. Usiadłam na podłodze, wzięłam głęboki oddech i podniosłam wieczko. W środku znajdowały się koperty adresowane do mamy. Było ich bardzo dużo, bo kilka z nich wyleciało mi na podłogę gdy otworzyłam pudełko. Wzięłam pierwszą z góry kopertę i otwarłam ją. W środku był list. Coraz bardziej zaczynałam się denerwować. Miałam wrażenie, że serce zaraz mi wyskoczy. Wyjęłam złożony na cztery części list i drżącymi rękoma rozłożyłam go. Ujrzałam koślawe pismo, zapewne męskie. Kartka formatu A4 była zapisana, ale tylko do połowy i to z jednej strony. Niby nic zwykły list, ale gdy zobaczyłam, że jego nadawcą jest mój tata, wiedziałam, że muszę go przeczytać. Nim to jednak zrobiłam spojrzałam na kopertę, chciałam znać przybliżoną datę wysłania tego listu. Data była trochę zamazana, ale rok 2012 czyli ten który mamy teraz wyjaśniał wszystko. Sprawdziłam z jakiego kraju były znaczki- Italia. Nie byłam w stanie teraz o tym myśleć, bo musiałam poznać treść listu.
- „Razem z Cześkiem postanowiliśmy znów wyjechać. Tym razem do Norwegi. Mamy dosyć ciepła. Ile można grzać się w słońcu? Dziękuje po raz kolejny za pieniądze, które nam wysyłasz. Czesiek czasem żartuje, że jego żona na niego szczędzi, ale wiesz jak to on. Mogłabyś jednak coś odłożyć dla siebie lub dać coś dziewczynkom, żeby sobie coś kupiły. Wiem, że żyjecie w biedzie, więc czemu nie weźmiesz nic dla siebie? Wiesz, że się o was martwię. Jeśli nie spłacisz tych długów, co wtedy zrobicie? Poproś Grażynę o pomoc. Nie bądź taka. Chce dla was jak najlepiej, ale nie mogę wrócić, my nie możemy wrócić. To by tylko pogorszyło sprawę. Tęsknię za tobą i dziewczynkami. Tak bardzo mi was brakuje, ciebie i córek. Muszę kończyć bo Czesiek znów popsuł komputer. Ten człowiek naprawdę mnie zaskakuje. Kocham Cię żono i przepraszam za wszystko”
Skończyłam czytać i zalałam się łzami. Byłam tak zła na mamę, że gdyby teraz stanęłam tu przede mną pobiłabym ją, nie zważając na to, że to moja matka.
-Tata żyje, tata żyje, tata żyje... – powtarzałam przez łzy – Dlaczego! Mamo, tato dlaczego?! Dlaczego nam to zrobiliście?! Dlaczego?!

16 komentarzy:

  1. Świetne <3 <3

    OdpowiedzUsuń
  2. o ja! czyli jednak ich ojciec żyje ;) ciekawa jestem jak ich matka sie z tego wytłumaczy ;)
    wyznanie Wiktora mnie zszokowało *__* współczuje tośce, bo zaczelo jej sie ukladac z Sebą a tu nagle BAM! Wiktor ;) mam nadzieje, ze wybierze Sebe ;) pasowaliby do siebie... choć z drugiej strony, Wiktor ;) jest wedlug niej bardzo opiekunczy a Seba lubi rozstawiac po kątach :))

    OdpowiedzUsuń
  3. O jejku, ale świetne :DD

    OdpowiedzUsuń
  4. ło. ale się porobiłoooo *-* czekam na ciąg dalszy :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Łooooo ! Onaa_6 dobrze gada. ;D Bardzo mi się podoba. To jest cos na co od dawna czekałam i jeszce ten tekst "Żono..." hahahahahha. ;*
    Czekam,czekam i czekam ! ;*
    Malina.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No i jeszcze WESOŁYCH ŚWIĄT.
      Malina.

      Usuń
  6. nie wiem co powiedzieć świetny rozdział :) czekam na następny ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja chce Tośkę z Sebastianem i już!! Mam nadzieję, że Wiktor nie stanie na drodze Tośki i Sebastiana :(( Czekam na kolejny

    OdpowiedzUsuń
  8. lepiej się czujesz ?
    bardzo świetny rozdział genijalny
    zazdroszczę ci wyobraźni
    forbid love

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja tez chcę zeby Tośka była z Sebastianem a nie z Wiktorem ;) A tak poza tym to zajebisty blog i opowiadanie znalazlam go wczoraj i przeczytalam już wszystkie rozdziały :) Z niecierpliwoscią czekam na kolejny .

    OdpowiedzUsuń
  10. Ona musi byc z Seba : ) Swietne opowiadanie, gratuluje talentu, bo nie kazdy ow taki posiada :D

    OdpowiedzUsuń
  11. Matko... Ile tutaj się dzieje! I to w jednym rozdziale! :) No nieźle... Wiktor vs Sebastian, a po środku tego wszystkiego Tośka... Wyznanie Bruneta :O Szok! Szok! i jeszcze raz Szok! Następną fazę szoku przeżyłam czytając wersję Diany! Czyli ich ojciec żyje! Ja nie wierzę! O co tu w ogóle chodzi? :) Jejku, czekam na następny! Świetna jesteś! :)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Witaj, bardzo podoba mi się twój blog więc nominuję go do The Versatile Blogger Award :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Chyba jako jedyna chcę żeby Tośka była z Wiktorem :D
    Zaskoczyłaś mnie tym rozdziałem ;)
    Czekam na kolejny <3

    OdpowiedzUsuń
  14. kiedy nowy post? na fb nic nie pisałaś o nowym, a tydzień już minął.........

    OdpowiedzUsuń

Dziękuje za każdy komentarz <3
Komentarze z reklamami blogów oraz osobne reklamy blogów proszę umieszczać tylko i wyłącznie w zakładce SPAM. Z każdego innego miejsca zostaną usunięte.