Diana
Głowa bolała mnie niemiłosiernie. Upadek na twardą posadzkę nie był miły, ale
przynajmniej nas nie wywalili z banku. Otworzyłam oczy i zobaczyłam Tośkę i
jeszcze jakiegoś faceta. Nie rozmawiali a po siostrze widziałam, że ledwo
powstrzymuje się od napadu śmiechu. No cóż, musiałam dalej udawać.
-Tośka – wyszeptałam cicho. Ona i facet
spojrzeli na mnie. Puściła mi oczko, a więc nie było tak źle.
-Gdzie ja jestem? – spytałam słabym
głosem jakbym była umierająca.
-Przyszłyśmy do banku a ty zemdlałaś –
wytłumaczyła mi siostra.
-Wszystko z panią w porządku? – spytał facet. Spojrzałam na
niego. Był stary i miał chyba ze sześćdziesiąt lat. Coś mi zaświtało nagle w
głowie. Przecież możliwe, że on pracował przed wyburzeniem banku, gdy tata był
dyrektorem! Zmieniłam pozycję i teraz siedziałam na jakimś polowym łóżku w
pomieszczeniu tak małym, że niemożliwe było zmieszczeni się tu aż trzech osób.
-Tak. Dziękuje – uśmiechnęłam się łagodnie. Mężczyzna
wyszedł więc mogłam powiedzieć Tośce na co wpadłam.
-Ten facet musiał znać tatę – wypaliłam a Tośka omal nie
spadła z krzesełka gdy to usłyszała.
-Nienormalna jesteś? O czym ty mówisz? – oburzyła się
siostra.
-Jest starszy niż tata. Możliwe, że tu pracował. Zapytaj go
o to – powiedziałam. Oczy Tośki rozszerzyły się ze zdziwienia – Nie patrz tak
mnie, no. Jesteś wredniejsza niż ja – siostra uśmiechnęła się ironicznie i
chciała coś powiedzieć ale starszy pan wrócił z dwoma, parującymi kubkami. Jeden podał mi, drugi Tośce. Spoglądałyśmy na siebie niepewnie.
-To zwykła herbata. Możecie być spokojne. – powiedział gdy
dostrzegł strach w naszych oczach. Upiłam łyk herbaty i ciepło ogarnęło moje
ciało. Spojrzałam wyczekująco na Tośkę. Rzuciła mi ostre spojrzenie, upiła
trochę herbaty, odstawiła kubek i
zaczęła bawić się lokami. Zawsze tak robiła gdy się denerwowała.
-Długo pan tu pracuje? – spytała w końcu. Starszy pan
spojrzał na nią.
-Jestem jedynym pracownikiem, który został w banku, nawet po jego wyburzeniu. – powiedział
i zapatrzył się w okno. To nie mogło się dziać. W głowie zaczęłam analizować
wszystkie notatki. Bank założono w 1989r. a tata objął stanowisko w 1993r.
Sześć lat później ojciec Sebastiana został pracownikiem roku a w 2002r. oboje
zaginęli. Zaczęłam kiwać głową by dać Tośce znak, że ten facet musiał znać
tatę. Siostra znów podjęła rozmowę.
-Pewnie już się pan przyzwyczaił do tego miejsca.
-O tak. Pracowałem tu przedtem, ale teraz już się do tego
nie nadaje.
-Nie ma pan własnego domu? – wypaliła Tośka a ja zgromiłam
ją wzrokiem.
-Ależ mam dziecinko. Ale co mi po pustym mieszkaniu? Wolę
być tutaj, gdzie zawsze jest coś do roboty. Po za tym lubię być wśród ludzi.
-Więc zna pan wszystkich, którzy tu kiedyś pracowali? –
spytała siostra i obie zamarłyśmy czekając na odpowiedź staruszka.
-Niestety nie. Od
1993r. do 2002r. nie pracowałem tu – w jego głosie słychać było smutek.
-Ale mówił pan, że jest pan jedynym pracownikiem, który
jest tu od powstania banku – wtrąciłam się w rozmowę, bo coś mi tu nie
pasowało.
-Pan Tadeusz Milewski … - ledwo to powiedział upuściłam na
podłogę pusty kubek. Tośka spojrzała nań i też zamarła. Staruszek spojrzał na
mnie. Nie byłam w stanie nic zrobić. Łzy cisnęły mi się do oczu. Zawsze byłam
słabsza emocjonalnie, co nie znaczy, że byłam beksą. Po prostu wiele sytuacji
było ponad moje siły. Ręce mi drżały. Nie byłam w stanie nic zrobić. Tośka
pozbierała za mnie zbity kubek i wrzuciła do kosza. Pociągła mnie za ramię bym
wstała.
-My już pójdziemy. Przepraszamy za kłopot – powiedziała
siostra. Szybko wyszłyśmy z banku. Na dworze uderzyło nas mroźne powietrze ale
przynajmniej się uspokoiłam. Tośka nic nie mówiła. Przytuliła mnie i już
miałyśmy wracać, gdy spostrzegłam, że nie mam swojej czapki.
Tośka
Nie potrzebnie szłyśmy do tego banku. To był mój pomysł i
teraz go żałuje. Di była cała roztrzęsiona gdy starzec wspomniał o naszym tacie. Też nie było mi z
tym łatwo, ale umiałam opanowywać emocje. Miałyśmy wracać, gdy Dianie
przypomniało się, że zapomniała czapki. Nie chciała iść ze mną więc kazałam jej
poczekać. Wróciłam do banku i skierowałam się do pomieszczenia w którym
byłyśmy. Zapukałam i usłyszałam ciche„proszę”. Weszłam do środka i posłałam
zaskoczonemu staruszkowi uśmiech.
-Przepraszam, że pana niepokoję ale siostra zostawiła u
pana czapkę – powiedziałam wskazując na zieloną czapkę leżącą na parapecie
okna. Wzięłam ją i chciałam odejść, ale on mnie zatrzymał.
-Usiądź dziecinko. Z twoją siostrą już lepiej? – spytał.
Pokiwałam głową a on mówił dalej – Czemu się tak zdenerwowała na wzmiankę o
panu Milewskim? – dopytywał się. Wiedziałam, że o to spyta. Usiadłam tak jak mi
kazał i bawiłam się czapką siostry.
-Znamy jego córkę. Ona bardzo tęskni za ojcem, który
zaginął. Przyjaźni się z moją siostrą. Diana jest bardzo empatyczna i
współczuje jej.
-Ah tak… - staruszek zamyślił się na chwilę po czym podszedł
do drewnianej szafki, wyjął z niej jakąś starą księgę i podał mi. Księga była
bardzo zniszczona ale zadbana. Miała brązową okładkę na której widniał złoty
napis „Kronika uroczystości. 1992-1996r”. Trzymałam księgę na kolanach i
wpatrywałam się w nią nie wiedząc co zrobić.
-Co to jest? – ledwo wykrztusiłam.
-Kronika uroczystości bankowych. Możesz ją pokazać tej
koleżance ale…- urwał nagle a ja popatrzyłam nań zaciekawiona.
-Ale co? – spytałam unosząc wyczekująco brew.
-Ale jeśli jeszcze się kiedyś spotkamy nie pytaj mnie o
pana Milewskiego. Nigdy! – uniósł się staruszek jakby mój ojciec zrobił mu coś
złego.
-Ja nie mogę tego przyjąć – spojrzałam na księgę – Nie
powinnam. Nie chce by miał pan kłopoty.
-Myślisz dziecinko, że ktoś jeszcze pamięta o tamtych czasach?
Oddasz mi ją kiedy twoja przyjaciółka ja przejrzy – uśmiechnął się do mnie a ja
wtedy dostrzegłam jaki naprawdę musi być stary.
-Dziękuje panu.
-Gdy zajrzysz tu któregoś dnia odwiedź mnie. Pytaj o
dziadka Wieczorka – powiedział staruszek a ja zamarłam. Nazwisko Wieczorek tak
na mnie zadziałało. Chciałam wyjść ale nogi miałam jak z waty. Chciałam coś
powiedzieć ale nie mogłam wykrztusić ani słowa. Czułam, że staruszek bacznie mi
się przygląda. Opamiętałam się w końcu i jak poparzona wybiegłam z banku.
Zatrzymałam się jak wryta gdy zobaczyłam swoją siostrę w iście doborowym
towarzystwie Seby i Arka. Nim zdążyli zobaczyć mnie i księgę schowałam ją pod
kurtkę. Z lekkim wahaniem podeszłam do niech.
-Hej – wymamrotałam do nich i zwróciłam się siostry –
Wracamy? – cały czas czułam się obserwowana przez Sebastiana. Nic nie mówił.
Nie odezwał się ani słowem, nie liczyłam na to. To ja powinnam przeprosić za swoje
zachowanie ale może tak jak jest teraz jest lepiej. Di spojrzała na mnie.
Zgromiłam ją wzrokiem. Wiedziałam co chce zrobić. Wiedziałam, że chce zostawić
mnie sam na sam z Sebastianem a ja tego nie chciałam. Dziadek Wieczorek nie
dawał mi spokoju. Może powinnam w końcu pogadać z Sebastianem o tym wszystkim.
Arek trochę mi tu nie pasował ale prędzej czy później albo Seba mu powie albo
Di, to było kwestią czasu.
-Musimy porozmawiać – powiedziałam i wszyscy spojrzeli na
mnie – Wszyscy – podkreśliłam, żeby to do nich dotarło.
-Podwójna randka? – zażartował Arek. Posłałam mu groźne
spojrzenie. Di nie rozumiała co chce zrobić i gapiła się na mnie wyczekująco.
-Za chwilkę wrócimy – powiedziałam i odciągnęłam siostrę na
bok.
-Co ty kombinujesz? – Diana mówiła szeptem, by tamci nas
nie usłyszeli.
-Sama mówiłaś, że Sebastian powinien wiedzieć o tym
wszystkim. Teraz jest okazja.
-A co z Arkiem? – spytała.
-Prędzej czy później i tak by się dowiedział.
-Jak chcesz – wzruszyła ramionami. Wróciłyśmy do Seby i
Arka. Atmosfera pomiędzy mną a Wieczorkiem była napięta i nagle poczułam jak
rozdziera mi się serce.
Sebastian
Trafiłem z Arkiem na Dianę gdy stała przed biurowcem na
Towarowej. Chodziła w te i we wte jakby na kogoś czekała. Zatrzymałem auto i
poszliśmy do niej. Czekała na siostrę, na Tośkę. Gdy tamta już przyszła
oczekiwałem jakiś przeprosin ale się przeliczyłem. Nic takiego nie nastąpiło,
za to Tośka zaproponowała żebyśmy jechali do jakiejś kawiarenki i
spokojnie porozmawiali. Wsiedliśmy do mojego auta. Nie znałem jakoś dobrze
Poznania ale za to Arek chyba tak bo bardzo szczegółowo wytłumaczył mi gdzie mam jechać.Z Towarowej wyjechałem na Aleję Niepodległości i po chwili byłem na Małych Garbarach gdzie Arek kazał mi skręcić na Szewską a potem na Stawną. W końcu byliśmy na miejscu, na ulicy Żydowskiej gdzie znajdowała się kawiarenka "Cafe Stary Młynek"Weszliśmy do środka gdzie poczułem się jakbym był w innej epoce. Było troche luksusu, ale za mało jak na moje wymagania.Nie czułem się tu dobrze, nie przywykłem do takich miejsc.
-Bardziej wieśniackiego miejsca nie mogłeś wybrać –
upomniałem przyjaciela a ten tylko łypnął na mnie groźnie. Arek pomógł Dianie zdjąć kurtkę.
Zaproponowałem pomoc Tośce ale ona odmówiła i wcale jej nie zdjęła. Zachowywała
się jakoś dziwnie. Przyszła młoda kelnerka by spisać nasze zamówienie.
Bliźniaczki wzięły sok więc ja i Arek też. Gdy podała nam sok czekałem w końcu
na rozpoczęcie rozmowy. Przyglądałem się to Tośce, to Dianie i tak na przemian
ale żadna z nich nie kwapiła się by coś powiedzieć.
-Wy dwie! – zacząłem dość groźnie. Obie omal nie
podskoczyły co zaczęło mnie bawić – Zaciągnęłyście nas tutaj na jakieś
wygwizdowo, więc mówcie o co chodzi, bo jak nie to…
-To co? – wpadła mi słowo Tośka.
-To znów pożałujesz – wstałem, oparłem dłonie na stoliku i
pochyliłem się ku niej.
-Oooo. No jestem tego bardzo ciekawa co też panicz Sebastian
wymyśli – również wstała, pochyliła się ku mnie i spojrzała na mnie
-Nie chcesz wiedzieć.
-Owszem chcę – nadal się we mnie wpatrywała. Byliśmy tak
blisko siebie a jednocześnie tak daleko. Nie mogłem tego dłużej znieść.
-Tsss… Myślisz, że
tak łatwo ze mną wygrasz? – zakpiłem i usiadłem.
-Już dawno z tobą wygrałam – powiedziała prostując się
dumnie. Arek i Diana pokładali się ze śmiechu a ja miałem ochotę przytulic
Tośkę do siebie. Emocje we mnie buzowały. Gdy wszyscy trochę ochłonęliśmy
zobaczyłem jak Diana szturcha siostrę i coś jej szepcze. Tośka tylko kiwała
pokiwała głową, rozpięła kurtkę i wyjęła z niej jakąś starą księgę.
-Sebastian… Od dziś zaczynamy poszukiwania. Przyjmiemy
twoją pomoc z otwartymi ramionami. Jeśli jednak wolisz działać sam wyjdź i nie
pokazuj mi się więcej na oczy – powiedziała Tośka. Rozkazywała mi? Jakim
prawem? Byłem od niej lepszy, mądrzejszy i bogatszy. Miała tupet, żeby się tak
zachowywać i to jeszcze po tym co zrobiła. Co za dziewczyna.
-Seba, powiedz co wiesz w tej sprawie? – spytała mnie a
Diana i Arek znów wybuchli śmiechem. Zgromiłem ich wzrokiem.
-To brzmi jakbyś był świadkiem w sądzie- „Co pan wie w tej
sprawie”? – bliźniaczce Tośki było bardzo śmiechu. Zignorowałem ją i Arka.
-Gdy miałem dziesięć lat ojciec zaginął. Matka wmawiała mi,
że najpierw zaginął i umarł. Nigdy go nie szukałem, nigdy nie próbowałem dojść
do tego co nim kierowało, że nas zostawił.
-Wiedziałeś, że pracował z moim ojcem? – widziałem jak
Tośka z trudem wypowiada te pytania.
-Nie, dopóki mi nie powiedziałaś. – odpowiedziałem gapiąc
się w okno.
-A znasz dziadka Wieczorka?
Wlepiłem w nią oczy. Diana i Arek też. Potem wyczekująco
spojrzeli na mnie. Myśli kłębiły mi się
w głowie. Wróciły wspomnienia z czasów gdy miałem niecałe sześć lat. Tata i
dziadek zabrali mnie na plac zabaw. To było moje jedyne wspomnienie o dziadku.
Kiedyś Milena opowiadała mi, że gdy tata zaczął pracować w banku dziadek
stamtąd odszedł ale nie wiedziałem dlaczego. Nie potrafiłem sobie nawet
przypomnieć czemu nie utrzymuję z nim kontaktów.
-Seba – usłyszałem głos Tośki. Wyrwała mnie z zamyślenia. Znałem tylko jedną odpowiedź na to pytanie.
-Znam – odpowiedziałem.
Ooooo <3 ich klotnia była takaa słodkaa ; D Arek i Diana najlepsi xd mam nadzieje, ze niedlugo to z ich ojcami sie wyjasni :) czekam na nexta ^^
OdpowiedzUsuńGenialneee kocham tw blogi
OdpowiedzUsuńSwietne,swietne,swietne
Mam nadzieje ze jutro dodasz nastepna blagaaam
Następny genialny rozdział :P
OdpowiedzUsuńKocham tego bloga !!!
OdpowiedzUsuńty jesteś genialna jeszcze żadne opowiadanie mnie tak nie wciągnęło jak toje :)
OdpowiedzUsuńczekam na następny rozdział :)
Coraz ciekawiej się robi! Och, kochana! Jesteś genialna! Nie wiem co mam napisac, bo nie chce się ciągle powtarzac :) Rozdział wspaniały :)
OdpowiedzUsuńczekam z niecierpliwością a ciąg dalszy rozmowy :D
OdpowiedzUsuńBardzo intrygujący i tajemniczy rozdział. Czekam z niecierpliwością na dalsze losy...czyli do poniedziałku :)
OdpowiedzUsuńMia
Świetny! Kiedy powrót Wiktora?
OdpowiedzUsuń