[EDIT] NOWY POST POJAWI SIĘ W PIĄTEK. PISAŁAM O TYM NA FACEBOOKU I W INFORMACJI Z PRAWEJ STRONY. TAKŻE PROSZĘ, CZYTAJCIE CZASAMI CO TAM PISZĘ.
Tośka
Nie wierzyłam w to co zobaczyłam. Wpatrywałam się w
swoją mamę, która bierze kopertę od matki Seby. Moja mama i jego się znały. To
był jakiś koszmar, to nie mogła być prawda. Byłam w szoku. Chciałam tam iść,
ale Seba mnie zatrzymał. Błagalnym wzrokiem prosił bym nie szła. Ten jeden
jedyny raz go posłuchałam. Wbiłam wzrok w pustą filiżankę po herbacie i
milczałam. On też. Żadne z nas nie wiedziało co robić. Nie znałam Sebastiana
Wieczorka od tej strony. Był spokojny i co dziwne opanowany mimo całej tej sytuacji. Moja mama znała panią
Wieczorek. Że też wcześniej na to nie wpadłam. Z własnej głupoty odruchowo
trzasnęłam się ręką w czoło. To było do przewidzenia. Skoro nasi ojcowie byli
dobrymi przyjaciółmi to nasze matki też musiały się znać. Tak musiało być.
Tylko czemu ja tego nie pamiętam? Nie pamiętam żadnego spotkania obu kobiet.
Byłam dzieckiem to fakt, ale jestem pewna, że takie spotkanie nie miało
miejsca. Nigdy. Dopuszczałam kilka możliwości: pierwsza-nie lubiły się i nie
przepadały za sobą dlatego się nie przyjaźniły, druga-moja pamięć nie sięga
czasów gdy się przyjaźniły. Podświadomie obstawiałam pierwszą opcję, choć nie
miałam ku temu żadnych powodów.
-A tobie co? - spytał Seba.
-Idźmy już stąd – poprosiłam go. Pomógł mi założyć
kurtkę i wyszliśmy. Cały czas miałam w głowie obraz mojej matki przyjmującej
pieniądze od pani Wieczorek. Wsiedliśmy do auta chłopaka i siedzieliśmy w
milczeniu.
-Co to do cholery było Tośka? - spytał uderzając
rękoma o kierownicę.
-Ale skąd ja mam wiedzieć? Powinnam cię spytać o to
samo! - oburzyłam się, że zrzuca całą winę na mnie. Nie odpowiedział. Odjechał
spod kawiarenki i po jakimś czasie byliśmy pod moim domem. Przez całą drogę
milczeliśmy. Dopiero gdy wysiadłam Seba się odezwał:
-Wiem kto nam pomoże. Pojedziemy tam po jutro po
szkole.
-Jasne – odparłam tylko i odeszłam.
Poruszałam się jak w jakimś amoku. Natłok myśli rozsadzał mi głowę. Weszłam do domu, zdjęłam kurtkę i buty i poszłam do siebie.
Poruszałam się jak w jakimś amoku. Natłok myśli rozsadzał mi głowę. Weszłam do domu, zdjęłam kurtkę i buty i poszłam do siebie.
Nie minęło pięć minut jak w moim pokoju zjawiła się
zdruzgotana siostra. Usiadła na moim łóżku, obok mnie i zaczęła mówić:
-Arek przyjechał po szkołę. Chciał pogadać, ale ja go
zbyłam. A co najlepsze przyjechał pod dom i czekał na mnie. Odprawiłam go z
kwitkiem.
I ona mówiła to tak spokojnie? Podziwiałam ją. Była
smutna, ale dzielnie się trzymała.
-Tośka... Ja tak naprawdę chciałam mu powiedzieć, żeby
został, ale nie mogłam – wyszeptała ocierając oczy, próbując nie płakać.
-Wiem Di. Wiem o tym, ale jest coś co i ty powinnaś
wiedzieć – spojrzałam na nią i opowiedziałam jej to samo co mi powiedział
Sebastian. O tym jak Jake i Arek muszą ukrywać dziewczyny, z którymi chcą się
naprawdę spotykać. Diana była w szoku i nie wiedziała co ma zrobić. Radziłam
jej tylko jedno: żeby trzymała się od K4 jak najdalej. Skoro ona mi się
zwierzyła ja postanowiłam zrobić to samo.
-Dałam szansę Sebastianowi. Postanowiłam zaryzykować.
-Jesteście parą? - siostra poderwała się z łóżka.
-Jesteś głupia – skarciłam ją – Jasne, że nie jesteśmy
parą. Po prostu... No wiesz... My tylko... - nie wiedziałam co powiedzieć. W
sumie nic już nie wiedziałam. Nie wyobrażałam sobie siebie i Seby w związku. To
w ogóle było możliwe? Dla niego tak, dla mnie nie.
-Tośka i Seba są razem! - wykrzyczała Diana na cały
dom. Cieszyła się jak dziecko z cukierka, jakby było z czego.
-Ciekawe czy się będziesz tak cieszyć jak ci powiem
kogo widziałam w Cafe Misja – zmieniłam temat, bo Di musiała o tym wiedzieć.
-Mów, mów, mów -usiadła obok mnie z rozradowaną miną.
-Mamę, która brała pieniądze od matki Sebastiana.
Sebastian
Obudził mnie Marecki stojąc nade mną z budzikiem,
który słychać było chyba w całym domu. Rzucałem w niego poduszkami by dał mi
spokój, ale był nieugięty. Dźwięk zegarka doprowadzał mnie do szaleństwa. Gdy w
końcu podniosłem się z łóżka Marecki wyłączył go, ale w uszach nadal słyszałem
to wkurzające ”titititi, titititi, titititit”. Po tym co wczoraj zobaczyłem nie
miałem zamiaru iść do szkoły. Musiałem rozprawić się ze staruchą, ale
wiedziałem, że ona i tak mi nic nie powie. Zwlokłem się z łóżka, umyłem zęby,
ubrałem i zszedłem na śniadanie. Jak zwykle jadłem sam. Odkąd tata zaginął
jadalnia zawsze była pusta. Matki więcej nie było niż była, potem Milena wyjechała a w domu zostałem
tylko ja i służba. Na śniadanie nic szczególnego. To co zawsze czyli sałatka ze
świeżych owoców, twarożek śniadaniowy, jogurty, rożnego rodzaju płatki
śniadaniowe, smażona szynka, smażone jajka, ciepłe mleko i kompot bodajże
wiśniowy. Zjadłem tylko sałatkę i wypiłem mleko. Milena od małego kazała mi pić
mleko i tak mi już zostało.
Do szkoły dotarłem na chwilę przed dzwonkiem. Tośka
już była. Nie spojrzała na mnie, nie podeszła pogadać. Zresztą kto normalny
odważyłby się podejść do lidera K4 i zacząć z nim gadać jak z kumplem? Zaczęły
się lekcje. Minęła historia, polski i jeszcze jeden polski. Na matmie usiadłem
z Tośką, tak jak zawsze. Zmierzyła mnie wzrokiem, ale milczała. Milion zadań z
tego głupiego przedmiotu, których prócz matematycy nikt nie rozumiał. Jake był
nadal na mnie wkurzony. Obiecałem sobie, że z nim pogadam, bo nie mogę pozwolić
by przez Tośkę nasza paczka się rozpadła. Arka nie było. Nie widziałem go na
żadnej przerwie. W końcu tortury matematyczne się skończyły. Dzwonek oznajmił
długą przerwę a ja postanowiłem działać. Tośka zawsze wychodziła z klasy ostatnia.
Poczekałem na nią.
-Coś z tobą nie tak, Wieczorek? - spytała matematyca
wychodząc. Pokręciłem przecząco głową. Westchnęła tylko i odeszła. Gdy Tośka
wyszła z klasy złapałem ją za rękę i poszliśmy do stołówki.
Opierała się i błagała bym ją puścił ale ja nie mogłem. Gdy weszliśmy do pomieszczenia wszystkie oczy zwróciły się w naszą stronę. Wszyscy zaczęli coś szeptać pomiędzy sobą. Jake siedział tam gdzie zawsze, w loży i spoglądał na wszystko z góry. Tośka zgromiła mnie spojrzeniem a ja się tylko uśmiechnąłem. Wszyscy patrzyli teraz na mnie i na nią.
Opierała się i błagała bym ją puścił ale ja nie mogłem. Gdy weszliśmy do pomieszczenia wszystkie oczy zwróciły się w naszą stronę. Wszyscy zaczęli coś szeptać pomiędzy sobą. Jake siedział tam gdzie zawsze, w loży i spoglądał na wszystko z góry. Tośka zgromiła mnie spojrzeniem a ja się tylko uśmiechnąłem. Wszyscy patrzyli teraz na mnie i na nią.
-Niech każdy w tej szkole zapamięta, że od dziś to
moja dziewczyna! - powiedziałem głośno by każdy mnie usłyszał.
-Że co? - Tośka zaczęła się bulwersować.
-To co słyszałaś – odpowiedziałem dumny z siebie i zaprowadziłem
ją do naszej loży. Wśród uczniów na dole nadal było słychać pomruki, ale mnie
to nie przeszkadzało. Byłem z siebie zadowolony. Zrobiłem to co chciałem. Teraz
już nikt nie skrzywdzi Tośki.
-Co to miało być? - spytała Tośka ze złością.
-Wróciłem – usłyszałem nagle znajomy głos. Ja, Tośka i
Jake spojrzeliśmy w dół. Na środku stołówki, z szerokim uśmiechem na twarzy
stał Wiktor. Zbiegłem z loży by się z nim przywitać. Nie było go zaledwie pięć
dni, ale to mój przyjaciel, tęskniłem za nim i za tym jego stoickim spokojem.
Tośka i Jake również zbiegli. Nie zważałem na to, że gapi się na nas cała
stołówka. Objąłem Tośkę ramieniem dając znać Wiktorowi, że coś nas łączy.
-Widzę, że sporo się zmieniło od mojego wyjazdu –
powiedział patrząc to mnie to na dziewczynę.
-Nieprawda – powiedziała Tośka zwinnie wysuwając się z
mojego uścisku.
Nastała cisza, która wypełniła chyba każdy zakątek
szkoły. Była tylko nasza trójka: ja, Tośka i Wiktor. Zaczęła się wojna, bitwa
pomiędzy mną a moim najlepszym przyjacielem.
Milena
Byłam zaskoczona, że mój brat chce się ze mną spotkać.
I to nie w domu. Właściwie miałam już wracać za granicę, ale nie spieszyło mi
się tam. Umówiłam się z Sebą na
czternastą w Chimerze ale dochodziła piętnasta a jego nie było. Naprawdę byłam zaskoczona
nagłym telefon od brata. Owszem był moim bratem i miał prawo się ze mną
spotkać, ale kobieca intuicja podpowiadała mi, że to nie będzie miła i na luzie
pogawędka siostry z bratem. Punkt piętnasta drzwi Chimery otwarły się i pojawił
się w nich Seba a wraz z nim Tośka. Wyglądali zjawiskowo, jak idealna para.
Dziewczyna była trochę przestraszona, ale kto by nie był przebywając z moim
bratem. Seba zaś był wściekły. Gorzej, był wkurzony na maksa. Przeżyłam z nim
tyle lat, że wiem kiedy jest bardzo zły. Coś się wydarzyło, coś bardzo
nieciekawego.
-Spóźniłeś się - powiedziałam i gestem wskazałam
Tośce, że może usiąść. Przyjrzałam się jej. Była tak skromną i zwyczajną osobą
jakiej nigdy w życiu jeszcze nie widziałam. Miała piękne, rude włosy związane w
kucyk. Zielone oczy idealnie do niej pasowały a zaróżowione policzki dodawały
jej uroku. Była taka naturalna i prosta, że nie mieściło mi się w głowie iż mój
brat zwrócił na nią uwagę. To tak, jakby król wziął sobie biedną, wiejską
dziewczynę za żonę. Tośka siedziała cicho nie patrząc ani na mnie ani na Sebę.
Ewidentnie coś pomiędzy nimi było nie tak.
-Co było tak pilnego, że chciałeś się spotkać? -
spytałam.
-Znasz Teresę Milewską? - padło pytanie z ust brata.
-A powinnam?
-Powinnaś.
Zaczęłam szperać w najdalszych zakamarkach pamięci. I
znalazłam. Był ktoś taki.
-Znam, ale możesz mi powiedzieć o co chodzi -
dopytywałam się.
-Kim ona była dla mamy? Opowiedz mi wszystko na ten
temat - mimo złego nastroju Seba nie wyżywał się na mnie. Mówił stanowczo, ale
widać było, że ledwo nad sobą panuje.
-Pamiętam to wszystko jakby to było wczoraj. Tata miał
dobrego przyjaciela w banku. Ten człowiek nazywał się Tadeusz Milewski. Miał
żonę, Teresę. Ona i nasza matka były najlepszymi przyjaciółkami. Pani Milewska
często nas odwiedzała i spotykała się z mamą. Ale któregoś dnia strasznie się
pokłóciły. Milewska zarzucała mamie, że to jej wina, że to musi się tak
skończyć inaczej ktoś pójdzie za kratki.
-Ale kto?
-Nie wiem Seba. Byłam mała wtedy. Nic nie rozumiałam,
ale gdy miałam osiemnaście lat pod groźbą zwolnienia wzięłam Mareckiego na
spacer i wyciągnęłam od niego to i owo.
-Czyli co?
Nie odpowiedziałam od razu. Spojrzałam na Tośkę.
Wyglądała jakby dostała siarczysty policzek. I nagle zrozumiałam, że Tośka to
córka Teresy Milewskiej. Dla mnie to też był szok. Nie mogłam jednak przerwać
opowieści.
-Milena, mówże wreszcie - upomniał mnie brat.
-Nie wiem czy powinnam.
-Matka wczoraj dawała tej Milewskiej pieniądze.
Muszę... - urwał i spojrzał na dziewczynę - Musimy wiedzieć o co chodzi.
-To było już jak tata zaginął. Marecki powiedział, że
mama co miesiąc płaci jakiejś Milewskiej za trzymanie języka za zębami, żeby
nic nie wygadała co wie o zniknięciu naszego taty.
Super rozdział !!! Czekam z niecierpliwością na następny. <33
OdpowiedzUsuńOoo, Wiktori wrocil <3 ale jednak wole zeby Toska byla z Sebą ;) i jeszcze to co zrobil przed cala szkolą *___* slodkie ;)
OdpowiedzUsuńCiekawi mnie coraz bardziej co ukrywają mamy Seby i Tośki :>
Świetne <3 <3
OdpowiedzUsuńBoskie, boskie i jeszcze raz boskie. Zaciekawil mnie Sebastian... :D
OdpowiedzUsuńCudowny rozdział! Seba i Tośka <3 Ta cała sytuacja na stołówce - nieźle!! :) Wiktor wrócił :) Z jednej strony się cieszę, a z drugiej nie... Wiktor vs Sebastian - oj, będzie się działooo! Kurczę... Co matki Seby i Tośki ukrywają? Tajemnicza sprawa...
OdpowiedzUsuńJesteś świetna! Kocham to opowiadanie!
Pozdrawiam :)
Super rozdział! I w końcu wrócił Wiktor :) On jest taki kochany... Nie mogę doczekać się następnego :D
OdpowiedzUsuńwolę , żeby Tośka była z Wiktorem i bardzo bardzo się cieszę !!!! ;)
OdpowiedzUsuńJak zawsze świetny! Czekam na następny:)
OdpowiedzUsuńJaki rym;)
ciekawie się robi :) czekam na następny
OdpowiedzUsuńo lol ! xdd hhahahhahha, dobre
OdpowiedzUsuńMalina
W następnym rozdziale poproszę o spotkanie Tośki z Wiktorem...
OdpowiedzUsuńBoskie !! Nie mogę się doczekać następnego rozdziału <3
OdpowiedzUsuńCieszyłabym się jak by Tośka była z Sebą ale w Wiktorze jest coś takiego ^^
Napisz coś wybuchowego! ♥♥♥♥♥ Musisz zwalić mnie z nóg xd :D
OdpowiedzUsuńGdzie nowy rozdział? Kiedy będzie,ja tu od samego rana czekam niecierpliwie? :(((((
OdpowiedzUsuńEj, gdzie opowiadanie! ;c
OdpowiedzUsuńOhooohoo no to dzieje się. Ich ojcowie wydaje mi się,że wplątali się w jakies ciemne interesy..
OdpowiedzUsuń'Emylly9tmk'