Rozdział dwudziesty czwarty


Diana
       To był najgorszy koszmar jaki kiedykolwiek mnie spotkał. Arek Wierzbicki to świnia, dupek i palant. Dziś przekonałam się o tym aż za bardzo. Bo który normalny facet tak traktuje dziewczynę? Och przepraszam. On nie był normalny. On należał do K4 a tam nikt nie był normalny. Tośka miała racje mówiąc mi, że oni są tacy sami. Ostrzegała mnie, bo chciała mi oszczędzić cierpienia, chciała mi oszczędzić bólu i tego jak się teraz czuje choć chciałbym nic nie czuć. Potraktowano mnie jak śmiecia, jak zabawkę, którą można wyrzucić gdy się zepsuła. A więc leżę  teraz na łóżku, próbuje nie płakać i wbić sobie do głowy że Arek nie jest wart moich uczuć. Prawda jednak jest taka, że ja go polubiłam, bardzo polubiłam, nie pokochałam ale polubiłam to jest różnica. Lubiłam to jak się śmieje i jak na mnie patrzy. Podobało mi się to, jak się ubiera i jak nie chwalili się swoimi pieniędzmi. Przez krótką chwile myślałam, że pomiędzy nami coś może być. Głupia, naiwna ja. Jak taki ktoś jak on może zadawać się z najniższą klasa społeczną? Byłam jego zabawką na studniówkę, na chwilę, nikim więcej.
- Nie dam się Tośka- powiedziałam do siostry a ona posłała mi leciutki uśmiech. Jej też nie było łatwo. Podzieliła swoje serce na miłość do dwóch facetów, do dwóch bogaczy z K4. Była w gorszej sytuacji niż ja. Współczułam jej, bo musiała czuć się okropnie a na dodatek nie potrafiła nic z tym zrobić.  Położyła się obok mnie i wpatrywałyśmy się w sufit nic przez chwilę nie mówiąc. W końcu jednak siostra się odezwała:
-Zastanawiam się czy nie dać Sebastianowi szansy – poderwałam się gwałtownie z łóżka nie wierząc w to co usłyszałam.
-Czyli jeszcze nie podjęłaś decyzji? – spytałam
-Myślisz, że to takie łatwe? – oburzyła się na mnie.
-A co zrobisz jak wróci Wiktor?
-A skąd mam wiedzieć?! – zły humor udzielił się chyba także jej.
-Jak chcesz. Idę się wykąpać – powiedziałam. Zabrałam piżamę i poszłam do łazienki. Zastałam tam mamę, która się szykowała na nocną zmianę do pracy.
-Zaraz wychodzę – powiedziała czesząc włosy. Mama miała ładne i długie bo aż do pasa włosy. Usiadłam na brzegu wanny i spoglądałam w jej odbicie w lusterku. Na jej twarzy zaczęły pojawiać się już pierwsze zmarszczki  a pod oczami worki. Mama się zapracowywała. Od rana do nocy. Czasami nawet nie wracała do domu. A wszystko po to, byśmy miały za co żyć. A wszystko przez to, że tata nas zostawił. Zaczynałam coraz bardziej rozumieć sprawę  jego zniknięcia. Nadal nie znałam powodu ale przynajmniej teraz będę miała czas się tym zająć.
-A tobie co się stało? – spytała mnie nagle mama patrząc na mnie z zaciekawieniem.
-Ale że co? – spytałam nie wiedząc o co chodzi.
-Wyglądasz okropnie – powiedziała. Spojrzałam na nią nie wiedząc o co chodzi. Podeszłam do lusterka i spojrzałam w swoje odbicie. Wiedziałam o co chodziło mamie. Wyglądałam potwornie, gdyż cały tusz do rzęs i cień do powiek rozmazały się w pod wpływem łez. Mama podała mi chusteczki do demakijażu i po chwili wyglądałam już w miarę normalnie. Tylko oczy miałam czerwone, od płaczu.
-Czemu płakałaś? – spytała mama troskliwym głosem podchodząc do mnie od tyłu i kładąc mi dłonie na ramionach.
-Nie, to nic takiego. – odpowiedziałam.
-Chodzi o tatę? – spytała. Obróciłam się i spojrzałam jej w oczy. Jej ciemnozielone tęczówki zaczęły się szklić. Nie potrafiłam nic powiedzieć. Słowa ugrzęzły mi w gardle. Skinęłam głową, by mama wiedziała, że tak, że chodzi o tatę. Przytuliła mnie. Tak bardzo mi jej brakowało. Brakowało mi jej rodzicielskiego uścisku i nawet głupiego ”będzie dobrze”. Tęskniłam za mamą, bo ostatnio bardzo się zmieniła. Nie była już tą samą mamą, jaką była rok temu. Była jakaś inna, niespokojna i bardziej tajemnicza, jakby nie była moją mamą, jakby była kimś innym.

Sebastian
       W poniedziałek rano obudziła mnie jedna ze służących. Wściekłem się i natychmiast ją zwolniłem. Nikt nie ma prawa mnie budzić. Wstaję kiedy chcę i chodzę spać też kiedy chcę. Kobieta błagała mnie bym jej nie zwalniał ale nie uległem jej. Niech wie, że ze mną się tak nie postępuje. Nie było mi spieszno do szkoły ale w podświadomości wiedziałem, że starucha mnie zabije-dosłownie- jeśli dowie się, że jej synek i dziedzic wielkiej firmy nie zdał matury. W sumie to był by dobry sposób, żeby ją upokorzyć i pokazać jaka jest naprawdę. Udaje kochaną i dobroduszną a tak naprawdę potrafi zmieszać człowieka z błotem i doprowadzić do jego śmierci. Nigdy jej się to nie zdarzyło ale taka jest prawda. Okrutna jędza, która myśli tylko o sobie i firmie.
     Po tym jak wygoniłem służącą udałem się do łazienki. Umyłem twarz, zęby i ubrałem się. Włosy starannie ułożyłem na żel. Dodawało mi to uroku. Byłem przystojny i wiedziałem o tym. Dziewczyny leciały na mnie i moją kasę ale na żadną z nich nigdy nie spojrzałem z uczuciem. Tylko ona jedna oparła się mojemu urokowi. Tylko Tośka nie należała do kręgu osób wielbiących mnie i oddających mi szacunek. Wkurzało mnie to a jednocześnie podobało mi się.
        Wróciłem do swojego pokoju gdzie zastałem Jake’a. Nie było to dla mnie zaskoczenie bo każdy z nich mógł przychodzić do mnie kiedy chciał. Czuli się tu jak u siebie a ja nie miałem nic przeciwko. Zaskoczyło mnie tylko to, że był tutaj tak wcześnie.
-Tobie się coś nie pomieszało? – spytałem zakładając buty.
-Nie. Musimy pogadać – powiedział stojąc nade mną.
-Mów.
-Arek pokłócił się z Dianą – usłyszałem z ust przyjaciela. Przestałem wiązać buty i przez kilka sekund nie wiedziałem co zrobić. Po chwili jednak wróciłem do wiązania butów jakby to, co mi powiedział Jake wcale mnie nie ruszyło.
-Myślisz, że mnie to obchodzi? – spytałem ostro. Wyszliśmy z mojego pokoju i zeszliśmy do jadalni. Na stole stały najrozmaitsze potrawy a obok niego kilku służących gotowych podawać jedzenie. Usiedliśmy i poczekaliśmy aż służba nam nałoży jedzenie. Potem odesłałem ich do kuchni. Nie byłem na tyle głupi, żeby sobie nie umieć nalać soku.
-Arek zabrał wczoraj Dianę do kina – zaczął mówić Jake – Arek mówił, że wyszedł na chwilę do łazienki a gdy chciał wrócić do Diany spotkał znajomych swoich rodziców z dwoma córkami.
-Po co mi to mówisz? – spytałem patrząc na niego spod talerza.
-Po jakimś czasie Diana wyszła z kina i zobaczyła go z tymi dziewczynami. Podeszła do niego a Arek jej powiedział, że jej nie zna i nigdy nie chciałby poznać – Jake zignorował moje pytanie.
Uderzyłem pięścią w stół bo teraz wszystko się jeszcze bardziej skomplikuje. Tośka nie będzie chciała się ze mną widywać, ze względu na siostrę.
-Skopie mu tyłek! – powiedziałem wkurzony. Gwałtownie odsunąłem krzesło i odeszłem od stołu.
-Wiesz czemu to zrobił! – uniósł się Jake zatrzymując mnie w holu.
Patrzyłem na niego a złość na Arka coraz bardziej we mnie wzrastała.
-Wiesz co by było! – znów się uniósł czym jeszcze bardziej mnie wkurzył. Nic nie mówiąc wyszedłem z domu i wsiadłem do auta. 
        Nie odjechałem od razu. Musiałem się uspokoić. Kłótnia Arka i Diany może zepsuć stosunki pomiędzy mną a Tośką. Wiedziałem co Jake miał na myśli mówiąc, że wiem co by było. Wiedziałem to aż zbyt dobrze. On i Jake stosowali taką dziwną taktykę by ukryć przed rodzicami z kim się spotykają. Chociaż rodzice Jake’a nie przyjeżdżali do Polski to i tak byli na bieżąco ze wszystkimi informacjami o synu. Jego babcia zresztą nieźle płaciła wielu ludziom by szpiegowali chłopaka. Tak więc on i Arek musieli uważać z kim się spotykali. Nie daj Boże gdyby zaczęli spotykać się kimś niezamożnym i nieznanym w ich świecie. Jake już raz wpadł. Umawiał się z jedną panną, która była córką hodowcy kwiatów. Gdy babcia się o tym dowiedziała wygoniła go z powrotem do Stanów ale rodzicie nie chcieli by zostawiał  szkołę więc wrócił i od tej pory własna babcia go szpieguje. Zrozumiałem zachowanie Arka. Musiał się tak zachować. Musiał się obronić. Zranił Dianę ale nie miał wyjścia. Zachował się jak dupek ale rozumiałem go. Wiedziałem bowiem, że my bogacze, wyższa sfera mamy określone zasady, którym trzeba się podporządkować albo nie.
        Odpaliłem auto i już miałem odjechać gdy niepodziewanie zjawiła się Milena i jak gdyby nigdy nic wsiadła do mojego auta.  Jej zachowanie mnie zaskoczyło bo miała własne auto.
-Jeśli chcesz zyskać zaufanie Tośki to spraw by Arek pogodził się z Dianą – powiedziała zapinając pasy – Ruszaj bo się spóźnimy.
-Jak to spóźnimy? – byłem oszołomiony.
-Jadę z tobą do szkoły. Czy to źle? – zapytała z uśmiechem.
-Co ty sobie myślisz? – zgromiłem ją spojrzeniem a ona tylko wybuchła radosnym śmiechem. Dawno nie słyszałem jej śmiechu. Odkąd wyszła za mąż z przymusu rzadko się uśmiechała choć miała piękny uśmiech. W dzieciństwie jej radosny śmiech roznosił się po całym domu. Mareckiemu zawsze się podobał śmiech Mileny, mi zresztą też. Jechaliśmy do szkoły w milczeniu. Może siostra miała rację, może jeśli pomogę Di i Arkowi zapunktuje u Tośki i zmieni o mnie zdanie. Gdy dojechaliśmy pod szkołę szybko zorientowałem się, że coś jest nie tak. Zobaczyłem Tośkę, która wyrywa się z uścisku Jake’a i Arka, który z założonymi rękoma stoi oparty o ścianę. Zaczęła się wojna,więc pora, żebym wkroczył na pole bitwy.

Tośka
          Jake mocno mnie trzymał ale ja się wyrywałam. Chciałam skopać Arkowi tyłek za skrzywdzenie mojej siostry ale chłopak skutecznie mi to uniemożliwiał.
-Jake puść mnie do cholery! – krzyczałam.
-Nie mogę bo go zabijesz – powiedział z udawana powagą. Tak naprawdę jego bawiła cała ta sytuacja w której chce pobić Arka. Ale co miałam zrobić. Niech Wierzbicki wie, że skrzywdził Dianę.
-To zabiję. Wszystko mi jedno – powiedziałam wyrywając się.
-Czemu się nie wytłumaczysz? – spytał Jake Arka. Ten tylko wzruszył ramionami i nic nie powiedział.
-Nawet nie chce słuchać jego tłumaczeń!
-Jake puść ją – usłyszałam głos Sebastiana. Spojrzałam na  niego. Wyglądał jak młody bóg. Nieskazitelna cera, włosy na żel, ciemne oczy i elegancki strój. Serce zaczęło walić mi jak oszalałe. Jake w końcu mnie puścił a ja od razu rzuciłam się na Arka bijąc go i krzycząc na niego. On się nie bronił co uznałam za oznakę skruchy.
-Tylko tyle jesteś w stanie zrobić? – odezwał się Seba. Odwróciłam się w jego stronę i dopiero teraz zauważyłam, że obok niego stoi jakaś kobieta. Była piękna jak anioł. Miała długie czarne włosy, które idealnie pasowały do śnieżno białego płaszczyka, który na sobie miała. Perfekcyjnie nałożony makijaż i dołki zaróżowionych policzkach sprawiały, że wyglądała na bardzo młodą. Dopiero po chwili zdałam sobie sprawę, że patrzę się na nią jak sroka w gnat. Zmieszałam się i nie wiedziałam co zrobić. Na moje szczęście ona odezwała się pierwsza.
-Ty jesteś Tośka? – spytała a gdy pokiwałam twierdząco głową mówiła dalej – Jestem Milena Wieczorek, siostra Seby. On dużo mi o tobie opowiadał.
Zgromiłam Sebastiana spojrzeniem i podałam kobiecie rękę.
-Miło mi cię poznać – wydukałam tylko. Ona uśmiechnęła się szeroko. Jej uśmiech był taki ładny i promienny. 
         Dzwonek w szkole wybił ósmą, więc musiałam iść. Mi przynajmniej zależało na zdaniu matury. Arek i Jake odeszli, Seba dał Milenie kluczyki od swojego auta a gdy chciałam wejść do szkoły złapał mnie za nadgarstek i nie pozwolił iść dalej. Obrócił mnie ku sobie i wpatrywał się we w moje oczy. Z każdą sekundą czułam, że Seba coś do mnie czuje. Wiedziałam to. Byłam tego pewna.
-Nie rozmawialiśmy od studniówki – powiedział.
-Nie mamy o czym Seba. Muszę iść na lekcje – mówiłam choć moje serce krzyczało „zostań z nim”.
-Nie odejdziesz dopóki nie pogadamy – powiedział stanowczo. Nadal trzymał mnie za nadgarstek a ja nie próbowałam się wyrywać.
-To co chcesz usłyszeć? – spytałam patrząc na jego lekko opaloną cerę bez żadnej skazy.
-Czemu wtedy uciekłaś?
-Bo bałam się… Bałam się, że cię pocałuję – wydukałam z siebie. Sebastian zaczął się śmiać a ja mimo woli też się roześmiałam.
-Więc pomyślałaś, że ucieczka będzie najlepszym wyjściem? – spytał puszczając mój nadgarstek. Pokiwałam głową.
-Jesteś głupia – powiedział.
-Nie życzę sobie żebyś mnie obrażał – powiedziałam
-Nie będziesz mi rozkazywała – uniósł się
-Nie będziesz mi mówił co mam robić – odparłam dumnie. Wyprostowałam się i zarzuciłam rozpuszczone włosy do tyłu. Ułamek sekundy później Sebastian mnie przytulił a ja poczułam jak moje serce znów zaczyna normalnie bić. Poczułam ciepło płynące z jego uścisku, poczułam jego zapach. W jego ramionach znalazłam spokój i po raz pierwszy od wielu lat poczułam się bezpieczna.

19 komentarzy:

  1. Koncowka mnie rozwalila *__* i to jak Milena powiedziala, ze duzo Seba mowi o Tosce ;DD
    Mam nadzieje, ze w koncu dadzą sobie szanse xd

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny jak zawsze.Wiem,że następny rozdział będzie dopiero w piątek,ale czy nie mógł by być on no niewiem na przykład w środę lub czwartek bo się nie mogę doczekać. <33

    OdpowiedzUsuń
  3. <33333333 *_*

    OdpowiedzUsuń
  4. Kocham, kocham, kocham! Uwielbiam Cię za ten blog :D Robi się coraz ciekawiej.. Dzięki Tobie polubiłam poniedziałki :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetne opowiadanie <3 <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Czemu jak czytam ten blog, od razu się rozpromieniam. Anylkaa kocham cię za ten blog ♥

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetne, i chyba craz bardziej lubię Sebastiana :>
    Mam nadzieję, że im się ułoży ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. rozdział jest świetny!!!! :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Super rozdział :) czekam aż wróci Wiktor , mam nadzieje , że jeszcze pojawi się w opwiadaniu :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Świetne! W końcu zaczyna się coś dziać miedzy Tośka i Sebą i to mi się podoba. Czekam z niecierpliwością do piątku :)
    Mia <3

    OdpowiedzUsuń
  11. ahhh te problemy ;**
    Bosko. Cudnie. Kocham to !

    malina.

    OdpowiedzUsuń
  12. O boże!!! Nareszcie. Ale to było romantyczne.. Jak on ją tak przytulił :)) Szkoda że się nie pocałowali.. Ale mam nadzieję że nie długo to nastąpi :DD I rozdziały jak widzę dłuższe niż początkowe - bardzo mnie to cieszy. Z niecierpliwością czekam na kolejny. Już chce piątek!!!!

    OdpowiedzUsuń
  13. słodkie nareszcie Seba plus Tośka , Arek jest usprawiedliwiony biedny chlopak :-( żal mi go
    mam nadzieje że ułoży sie między Arkiem a Dianą
    Zawsze obecna
    FORBID LOVE
    ps rozdział wspaniały a wręcz znakomity
    czekam na kolejny

    OdpowiedzUsuń
  14. Jeeeej,świetny! A końcówka...genialna. Nie moge doczekać się kolejnego rozdziału. Kiedy powrót Wiktora? <3

    OdpowiedzUsuń
  15. awwww *-* no miodzio :) czekam na następnyyyy :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Mam nadzieje ze Seba nie nazwie juz Toski biedaczka. Bo to taki lekki paradoks - wielcy ja kocha, ale mowi ze biedaczka.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuje za każdy komentarz <3
Komentarze z reklamami blogów oraz osobne reklamy blogów proszę umieszczać tylko i wyłącznie w zakładce SPAM. Z każdego innego miejsca zostaną usunięte.