Diana
To był najgorszy koszmar jaki kiedykolwiek
mnie spotkał. Arek Wierzbicki to świnia, dupek i palant. Dziś przekonałam się o
tym aż za bardzo. Bo który normalny facet tak traktuje dziewczynę? Och
przepraszam. On nie był normalny. On należał do K4 a tam nikt nie był normalny.
Tośka miała racje mówiąc mi, że oni są tacy sami. Ostrzegała mnie, bo chciała
mi oszczędzić cierpienia, chciała mi oszczędzić bólu i tego jak się teraz czuje
choć chciałbym nic nie czuć. Potraktowano mnie jak śmiecia, jak zabawkę, którą można
wyrzucić gdy się zepsuła. A więc leżę teraz na łóżku, próbuje nie płakać i wbić
sobie do głowy że Arek nie jest wart moich uczuć. Prawda jednak jest taka, że
ja go polubiłam, bardzo polubiłam, nie pokochałam ale polubiłam to jest różnica.
Lubiłam to jak się śmieje i jak na mnie patrzy. Podobało mi się to, jak się
ubiera i jak nie chwalili się swoimi pieniędzmi. Przez krótką chwile myślałam, że
pomiędzy nami coś może być. Głupia, naiwna ja. Jak taki ktoś jak on może
zadawać się z najniższą klasa społeczną? Byłam jego zabawką na studniówkę, na
chwilę, nikim więcej.
- Nie dam się Tośka- powiedziałam do siostry a ona posłała mi leciutki uśmiech. Jej też nie było łatwo. Podzieliła swoje serce na miłość do dwóch facetów, do dwóch bogaczy z K4. Była w gorszej sytuacji niż ja. Współczułam jej, bo musiała czuć się okropnie a na dodatek nie potrafiła nic z tym zrobić. Położyła się obok mnie i wpatrywałyśmy się w sufit nic przez chwilę nie mówiąc. W końcu jednak siostra się odezwała:
- Nie dam się Tośka- powiedziałam do siostry a ona posłała mi leciutki uśmiech. Jej też nie było łatwo. Podzieliła swoje serce na miłość do dwóch facetów, do dwóch bogaczy z K4. Była w gorszej sytuacji niż ja. Współczułam jej, bo musiała czuć się okropnie a na dodatek nie potrafiła nic z tym zrobić. Położyła się obok mnie i wpatrywałyśmy się w sufit nic przez chwilę nie mówiąc. W końcu jednak siostra się odezwała:
-Zastanawiam się czy nie dać
Sebastianowi szansy – poderwałam się gwałtownie z łóżka nie wierząc w to co
usłyszałam.
-Czyli jeszcze nie podjęłaś
decyzji? – spytałam
-Myślisz, że to takie łatwe? –
oburzyła się na mnie.
-A co zrobisz jak wróci Wiktor?
-A skąd mam wiedzieć?! – zły
humor udzielił się chyba także jej.
-Jak chcesz. Idę się wykąpać –
powiedziałam. Zabrałam piżamę i poszłam do łazienki. Zastałam tam mamę, która
się szykowała na nocną zmianę do pracy.
-Zaraz wychodzę – powiedziała
czesząc włosy. Mama miała ładne i długie bo aż do pasa włosy. Usiadłam na
brzegu wanny i spoglądałam w jej odbicie w lusterku. Na jej twarzy zaczęły
pojawiać się już pierwsze zmarszczki a
pod oczami worki. Mama się zapracowywała. Od rana do nocy. Czasami nawet nie
wracała do domu. A wszystko po to, byśmy miały za co żyć. A wszystko przez to,
że tata nas zostawił. Zaczynałam coraz bardziej rozumieć sprawę jego zniknięcia. Nadal nie znałam powodu ale
przynajmniej teraz będę miała czas się tym zająć.
-A tobie co się stało? – spytała
mnie nagle mama patrząc na mnie z zaciekawieniem.
-Ale że co? – spytałam nie
wiedząc o co chodzi.
-Wyglądasz okropnie – powiedziała.
Spojrzałam na nią nie wiedząc o co chodzi. Podeszłam do lusterka i spojrzałam w
swoje odbicie. Wiedziałam o co chodziło mamie. Wyglądałam potwornie, gdyż cały
tusz do rzęs i cień do powiek rozmazały się w pod wpływem łez. Mama podała mi
chusteczki do demakijażu i po chwili wyglądałam już w miarę normalnie. Tylko
oczy miałam czerwone, od płaczu.
-Czemu płakałaś? – spytała mama troskliwym
głosem podchodząc do mnie od tyłu i kładąc mi dłonie na ramionach.
-Nie, to nic takiego. –
odpowiedziałam.
-Chodzi o tatę? – spytała.
Obróciłam się i spojrzałam jej w oczy. Jej ciemnozielone tęczówki zaczęły się
szklić. Nie potrafiłam nic powiedzieć. Słowa ugrzęzły mi w gardle. Skinęłam
głową, by mama wiedziała, że tak, że chodzi o tatę. Przytuliła mnie. Tak bardzo
mi jej brakowało. Brakowało mi jej rodzicielskiego uścisku i nawet głupiego
”będzie dobrze”. Tęskniłam za mamą, bo ostatnio bardzo się zmieniła. Nie była
już tą samą mamą, jaką była rok temu. Była jakaś inna, niespokojna i bardziej
tajemnicza, jakby nie była moją mamą, jakby była kimś innym.
Sebastian
W poniedziałek rano obudziła mnie
jedna ze służących. Wściekłem się i natychmiast ją zwolniłem. Nikt nie ma prawa
mnie budzić. Wstaję kiedy chcę i chodzę spać też kiedy chcę. Kobieta błagała
mnie bym jej nie zwalniał ale nie uległem jej. Niech wie, że ze mną się tak nie
postępuje. Nie było mi spieszno do szkoły ale w podświadomości wiedziałem, że
starucha mnie zabije-dosłownie- jeśli dowie się, że jej synek i dziedzic
wielkiej firmy nie zdał matury. W sumie to był by dobry sposób, żeby ją
upokorzyć i pokazać jaka jest naprawdę. Udaje kochaną i dobroduszną a tak
naprawdę potrafi zmieszać człowieka z błotem i doprowadzić do jego śmierci.
Nigdy jej się to nie zdarzyło ale taka jest prawda. Okrutna jędza, która myśli
tylko o sobie i firmie.
Po tym jak wygoniłem służącą udałem się do
łazienki. Umyłem twarz, zęby i ubrałem się. Włosy starannie ułożyłem na żel.
Dodawało mi to uroku. Byłem przystojny i wiedziałem o tym. Dziewczyny leciały
na mnie i moją kasę ale na żadną z nich nigdy nie spojrzałem z uczuciem. Tylko
ona jedna oparła się mojemu urokowi. Tylko Tośka nie należała do kręgu osób
wielbiących mnie i oddających mi szacunek. Wkurzało mnie to a jednocześnie podobało mi się.
Wróciłem do swojego pokoju gdzie zastałem Jake’a. Nie było to dla
mnie zaskoczenie bo każdy z nich mógł przychodzić do mnie kiedy chciał. Czuli
się tu jak u siebie a ja nie miałem nic przeciwko. Zaskoczyło mnie tylko to, że
był tutaj tak wcześnie.
-Tobie się coś nie pomieszało? –
spytałem zakładając buty.
-Nie. Musimy pogadać – powiedział
stojąc nade mną.
-Mów.
-Arek pokłócił się z Dianą –
usłyszałem z ust przyjaciela. Przestałem wiązać buty i przez kilka sekund nie
wiedziałem co zrobić. Po chwili jednak wróciłem do wiązania butów jakby to, co
mi powiedział Jake wcale mnie nie ruszyło.
-Myślisz, że mnie to obchodzi? –
spytałem ostro. Wyszliśmy z mojego pokoju i zeszliśmy do jadalni. Na stole
stały najrozmaitsze potrawy a obok niego kilku służących gotowych podawać
jedzenie. Usiedliśmy i poczekaliśmy aż służba nam nałoży jedzenie. Potem odesłałem
ich do kuchni. Nie byłem na tyle głupi, żeby sobie nie umieć nalać soku.
-Arek zabrał wczoraj Dianę do
kina – zaczął mówić Jake – Arek mówił, że wyszedł na chwilę do łazienki a gdy
chciał wrócić do Diany spotkał znajomych swoich rodziców z dwoma córkami.
-Po co mi to mówisz? – spytałem
patrząc na niego spod talerza.
-Po jakimś czasie Diana wyszła z
kina i zobaczyła go z tymi dziewczynami. Podeszła do niego a Arek jej
powiedział, że jej nie zna i nigdy nie chciałby poznać – Jake zignorował moje
pytanie.
Uderzyłem pięścią w stół bo teraz
wszystko się jeszcze bardziej skomplikuje. Tośka nie będzie chciała się ze mną
widywać, ze względu na siostrę.
-Skopie mu tyłek! – powiedziałem
wkurzony. Gwałtownie odsunąłem krzesło i odeszłem od stołu.
-Wiesz czemu to zrobił! – uniósł się Jake zatrzymując mnie w holu.
Patrzyłem na niego a złość na
Arka coraz bardziej we mnie wzrastała.
-Wiesz co by było! – znów się
uniósł czym jeszcze bardziej mnie wkurzył. Nic nie mówiąc wyszedłem z domu i
wsiadłem do auta.
Nie odjechałem od razu. Musiałem się uspokoić. Kłótnia Arka i
Diany może zepsuć stosunki pomiędzy mną a Tośką. Wiedziałem co Jake miał na
myśli mówiąc, że wiem co by było. Wiedziałem to aż zbyt dobrze. On i Jake
stosowali taką dziwną taktykę by ukryć przed rodzicami z kim się spotykają.
Chociaż rodzice Jake’a nie przyjeżdżali do Polski to i tak byli na bieżąco ze
wszystkimi informacjami o synu. Jego babcia zresztą nieźle płaciła wielu
ludziom by szpiegowali chłopaka. Tak więc on i Arek musieli uważać z kim się
spotykali. Nie daj Boże gdyby zaczęli spotykać się kimś niezamożnym i nieznanym
w ich świecie. Jake już raz wpadł. Umawiał się z jedną panną, która była córką
hodowcy kwiatów. Gdy babcia się o tym dowiedziała wygoniła go z powrotem do
Stanów ale rodzicie nie chcieli by zostawiał
szkołę więc wrócił i od tej pory własna babcia go szpieguje. Zrozumiałem
zachowanie Arka. Musiał się tak zachować. Musiał się obronić. Zranił Dianę ale
nie miał wyjścia. Zachował się jak dupek ale rozumiałem go. Wiedziałem bowiem,
że my bogacze, wyższa sfera mamy określone zasady, którym trzeba się
podporządkować albo nie.
Odpaliłem auto i już miałem
odjechać gdy niepodziewanie zjawiła się Milena i jak gdyby nigdy nic wsiadła do
mojego auta. Jej zachowanie mnie
zaskoczyło bo miała własne auto.
-Jeśli chcesz zyskać zaufanie
Tośki to spraw by Arek pogodził się z Dianą – powiedziała zapinając pasy – Ruszaj
bo się spóźnimy.
-Jak to spóźnimy? – byłem
oszołomiony.
-Jadę z tobą do szkoły. Czy to
źle? – zapytała z uśmiechem.
-Co ty sobie myślisz? – zgromiłem
ją spojrzeniem a ona tylko wybuchła radosnym śmiechem. Dawno nie słyszałem jej
śmiechu. Odkąd wyszła za mąż z przymusu rzadko się uśmiechała choć miała piękny
uśmiech. W dzieciństwie jej radosny śmiech roznosił się po całym domu.
Mareckiemu zawsze się podobał śmiech Mileny, mi zresztą też. Jechaliśmy do
szkoły w milczeniu. Może siostra miała rację, może jeśli pomogę Di i Arkowi
zapunktuje u Tośki i zmieni o mnie zdanie. Gdy dojechaliśmy pod szkołę szybko
zorientowałem się, że coś jest nie tak. Zobaczyłem Tośkę, która wyrywa się z
uścisku Jake’a i Arka, który z założonymi rękoma stoi oparty o ścianę. Zaczęła się
wojna,więc pora, żebym wkroczył na pole bitwy.
Tośka
Jake mocno mnie trzymał ale ja
się wyrywałam. Chciałam skopać Arkowi tyłek za skrzywdzenie mojej siostry ale
chłopak skutecznie mi to uniemożliwiał.
-Jake puść mnie do cholery! –
krzyczałam.
-Nie mogę bo go zabijesz –
powiedział z udawana powagą. Tak naprawdę jego bawiła cała ta sytuacja w której
chce pobić Arka. Ale co miałam zrobić. Niech Wierzbicki wie, że skrzywdził
Dianę.
-To zabiję. Wszystko mi jedno –
powiedziałam wyrywając się.
-Czemu się nie wytłumaczysz? –
spytał Jake Arka. Ten tylko wzruszył ramionami i nic nie powiedział.
-Nawet nie chce słuchać jego tłumaczeń!
-Jake puść ją – usłyszałam głos
Sebastiana. Spojrzałam na niego.
Wyglądał jak młody bóg. Nieskazitelna cera, włosy na żel, ciemne oczy i
elegancki strój. Serce zaczęło walić mi jak oszalałe. Jake w końcu mnie puścił
a ja od razu rzuciłam się na Arka bijąc go i krzycząc na niego. On się nie bronił
co uznałam za oznakę skruchy.
-Tylko tyle jesteś w stanie
zrobić? – odezwał się Seba. Odwróciłam się w jego stronę i dopiero teraz
zauważyłam, że obok niego stoi jakaś kobieta. Była piękna jak anioł. Miała długie
czarne włosy, które idealnie pasowały do śnieżno białego płaszczyka, który na
sobie miała. Perfekcyjnie nałożony makijaż i dołki zaróżowionych policzkach
sprawiały, że wyglądała na bardzo młodą. Dopiero po chwili zdałam sobie sprawę,
że patrzę się na nią jak sroka w gnat. Zmieszałam się i nie wiedziałam co
zrobić. Na moje szczęście ona odezwała się pierwsza.
-Ty jesteś Tośka? – spytała a gdy
pokiwałam twierdząco głową mówiła dalej – Jestem Milena Wieczorek, siostra
Seby. On dużo mi o tobie opowiadał.
Zgromiłam Sebastiana spojrzeniem
i podałam kobiecie rękę.
-Miło mi cię poznać – wydukałam
tylko. Ona uśmiechnęła się szeroko. Jej uśmiech był taki ładny i promienny.
Dzwonek w szkole wybił ósmą, więc musiałam iść. Mi przynajmniej zależało na
zdaniu matury. Arek i Jake odeszli, Seba dał Milenie kluczyki od swojego auta a
gdy chciałam wejść do szkoły złapał mnie za nadgarstek i nie pozwolił iść
dalej. Obrócił mnie ku sobie i wpatrywał się we w moje oczy. Z każdą sekundą
czułam, że Seba coś do mnie czuje. Wiedziałam to. Byłam tego pewna.
-Nie rozmawialiśmy od studniówki
– powiedział.
-Nie mamy o czym Seba. Muszę iść
na lekcje – mówiłam choć moje serce krzyczało „zostań z nim”.
-Nie odejdziesz dopóki nie
pogadamy – powiedział stanowczo. Nadal trzymał mnie za nadgarstek a ja nie
próbowałam się wyrywać.
-To co chcesz usłyszeć? –
spytałam patrząc na jego lekko opaloną cerę bez żadnej skazy.
-Czemu wtedy uciekłaś?
-Bo bałam się… Bałam się, że cię
pocałuję – wydukałam z siebie. Sebastian zaczął się śmiać a ja mimo woli też
się roześmiałam.
-Więc pomyślałaś, że ucieczka
będzie najlepszym wyjściem? – spytał puszczając mój nadgarstek. Pokiwałam
głową.
-Jesteś głupia – powiedział.
-Nie życzę sobie żebyś mnie obrażał – powiedziałam
-Nie życzę sobie żebyś mnie obrażał – powiedziałam
-Nie będziesz mi rozkazywała –
uniósł się
-Nie będziesz mi mówił co mam
robić – odparłam dumnie. Wyprostowałam się i zarzuciłam rozpuszczone włosy do
tyłu. Ułamek sekundy później Sebastian mnie przytulił a ja poczułam jak moje
serce znów zaczyna normalnie bić. Poczułam ciepło płynące z jego uścisku,
poczułam jego zapach. W jego ramionach znalazłam spokój i po raz pierwszy od
wielu lat poczułam się bezpieczna.
Koncowka mnie rozwalila *__* i to jak Milena powiedziala, ze duzo Seba mowi o Tosce ;DD
OdpowiedzUsuńMam nadzieje, ze w koncu dadzą sobie szanse xd
Świetny jak zawsze.Wiem,że następny rozdział będzie dopiero w piątek,ale czy nie mógł by być on no niewiem na przykład w środę lub czwartek bo się nie mogę doczekać. <33
OdpowiedzUsuńKocham to <3
OdpowiedzUsuń<33333333 *_*
OdpowiedzUsuńKocham, kocham, kocham! Uwielbiam Cię za ten blog :D Robi się coraz ciekawiej.. Dzięki Tobie polubiłam poniedziałki :D
OdpowiedzUsuńŚwietne <3
OdpowiedzUsuńŚwietne opowiadanie <3 <3
OdpowiedzUsuńCzemu jak czytam ten blog, od razu się rozpromieniam. Anylkaa kocham cię za ten blog ♥
OdpowiedzUsuńŚwietne, i chyba craz bardziej lubię Sebastiana :>
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że im się ułoży ;)
rozdział jest świetny!!!! :)
OdpowiedzUsuńSuper rozdział :) czekam aż wróci Wiktor , mam nadzieje , że jeszcze pojawi się w opwiadaniu :)
OdpowiedzUsuń<3
OdpowiedzUsuńŚwietne! W końcu zaczyna się coś dziać miedzy Tośka i Sebą i to mi się podoba. Czekam z niecierpliwością do piątku :)
OdpowiedzUsuńMia <3
ahhh te problemy ;**
OdpowiedzUsuńBosko. Cudnie. Kocham to !
malina.
O boże!!! Nareszcie. Ale to było romantyczne.. Jak on ją tak przytulił :)) Szkoda że się nie pocałowali.. Ale mam nadzieję że nie długo to nastąpi :DD I rozdziały jak widzę dłuższe niż początkowe - bardzo mnie to cieszy. Z niecierpliwością czekam na kolejny. Już chce piątek!!!!
OdpowiedzUsuńsłodkie nareszcie Seba plus Tośka , Arek jest usprawiedliwiony biedny chlopak :-( żal mi go
OdpowiedzUsuńmam nadzieje że ułoży sie między Arkiem a Dianą
Zawsze obecna
FORBID LOVE
ps rozdział wspaniały a wręcz znakomity
czekam na kolejny
Jeeeej,świetny! A końcówka...genialna. Nie moge doczekać się kolejnego rozdziału. Kiedy powrót Wiktora? <3
OdpowiedzUsuńawwww *-* no miodzio :) czekam na następnyyyy :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieje ze Seba nie nazwie juz Toski biedaczka. Bo to taki lekki paradoks - wielcy ja kocha, ale mowi ze biedaczka.
OdpowiedzUsuń