Rozdział dwudziesty szósty


Tośka
        Nie wiem co we mnie wstąpiło, że powiedziałam coś takiego. Nie byłam chyba sobą mówiąc to zdanie. Spanikowałam. Z nerwów zaczęłam bawić się włosami by jakoś się uspokoić. Sebastian wpatrywał się w ciemną noc i milczał. Słyszałam tylko jego równomierny oddech. Oparty o samochód, z tą swoją zabójczością wyglądał jak spełnienie marzeń nastolatki, ideał chłopaka.  Miał ładny lewy profil. W ogóle był ładny. Co ja znów wygaduję! Tośka opanuj się – skarciłam się w duchu. Ta cisza powoli mnie dobijała. Nie mogłam nic powiedzieć, bo wyznanie do Seby, na które on nie odpowiedział zablokowało w jakiś sposób moje myśli. Czekałam na jego ruch. Nagle wyciągnął z kurtki jakąś kartkę i mi ją podał. Rozłożyłam ją i omal nie spaliłam się ze wstydu. To był kwitek od komornika, którego szukała mama a który ja zgubiłam będąc u Sebastiana na Morasku.
-Skąd… - chciałam spytać ale przerwał mi.
-Gdy odwoziłem cię do domu wypadło ci to z kurtki. Nie było okazji bym wcześniej ci to oddał – mówił nadal patrząc przed siebie. Lekkie światło latarni oświetlało jego twarz. Nie miał czapki i rękawiczek, ale mróz raczej mu nie dokuczał. Chciałam się odezwać, ale on znów zaczął mówić.
-Jake znalazł to w moim plecaku i chciał to przeczytać przy całej klasie by cię upokorzyć, ale ja nie mogłem na to pozwolić. To dlatego cię pocałowałem. By oszczędzić ci problemów.
-A ja myślałam, że zrobiłeś to, bo ci na mnie zależy – wypaliłam zanim zdążyłam ugryźć się w język. Spojrzał na mnie.
-Nie zrobiłbym tego gdyby mi na tobie nie zależało – powiedział stanowczo. Zatkało mnie. Czyli to była prawda. Naprawdę mu na mnie zależało. To było dla mnie naprawdę dziwne i niezrozumiałe, bo jestem tylko biedaczką z ulicy Żonkilowej. To nie ma sensu, najmniejszego sensu. Skoro to wieczór szczerości postanowiłam mu też coś wyznać. Zaczęłam drapać się w głowę nie wiedząc jak zacząć.
-Chcesz mi pewnie powiedzieć, że rachunek za taksówkę kazałaś wystawić na moje nazwisko – powiedział zaskakując mnie.
-Ajjjj… - poczułam się zmieszana i skrępowana. Czułam się z tym głupio, że tak wykorzystałam, ale z drugiej strony jego na stać – Co tam dla ciebie tez kilka groszy. Pfff… Przynajmniej raz zrobiłeś coś dobrego – powiedziałam.
-Ty! Twierdzisz, że nigdy w życiu nie zrobiłem nic dobrego? – oburzył się jak małe dziecko.
-A zrobiłeś? – spytałam. Rzucił mi gniewne spojrzenie i odszedł kawałek. Nie poszłam za nim. 
Przystanął i spojrzał w zachmurzone niebo z którego zaczął padać śnieg. Małe płatki białego puchu spadały z nieba na jego idealnie ułożone na żel włosy. W tej jednej chwili Seba nie wyglądał jak rozpieszczony bogacz, zepsuty do szpiku kości. Wyglądał jak zwyczajny, normalny chłopak. Jednak to było złudzenie. Ja wiedziałam, aż zbyt dobrze jaki był naprawdę. Z każdym dniem jednak przekonywałam się, że Sebastian ma uczucia, prawdziwe uczucia, które skrywa za maską wrednego i bezczelnego. Był inny, ale tylko wtedy gdy był ze mną. Śnieg padał coraz mocniej. Seba wrócił do mnie i znów oparł się o auto.
-Zależy mi na tobie i dobrze o tym wiesz. Chcę żebyś to wiedziała i była tego świadoma – takiego Sebastiana znałam tylko ja – Nie proszę cię o to byś rzuciła mi się w ramiona, choć nie byłby to zły pomysł, ale chcę żebyś dała mi szansę, żebym mógł ci pokazać, że jestem inny.
Nie zmuszałam go, żeby to mówił. Właściwie nie wiem czemu to powiedział. Ale mówił to z serca. Był szczery. Uwierzyłam w jego słowa, bo wiedziałam, że Sebastian nigdy nie rzuca słów na wiatr. Stałam oparta o jego citroena i próbowałam poukładać myśli. Stałam bardzo blisko niego. Dotykaliśmy się ramionami. Nie przeszkadzało mi to jakoś. W mojej głowie była tylko jedna odpowiedź.
-Chyba nic mi się nie stanie jak ten jeden raz ci ulegnę? – spytałam uśmiechając się pod nosem.
-Nie ma takiej możliwości – powiedział. Objął mnie ramieniem i przytulił. Poczułam się bezpieczna jak wtedy gdy przytulił mnie przed szkołą. Nie miałam nic do stracenia zgadzając się na coś takiego. Gdzieś tam w środku mi też zaczynało zależeć na Sebastianie. Uczucie do Wiktora jednak nie znikło, ale można powiedzieć, że zaczęłam na nim panować, uśpiłam je, by móc spokojnie dać szansę Sebastianowi.

Sebastian
      Tośka dała mi szansę. Cieszyło mnie to i nie potrafiłem przestać się uśmiechać. Objąłem ją ramieniem i wpatrywaliśmy się w padający śnieg. Czułem się jakoś dziwnie, jak nigdy. Milena nazwałaby  to miłością. Ale czym była miłość? Nie wiem, nie miałem pojęcia na temat miłości. Nic na ten temat nie wiedziałem. Jednak wiedziałem, że zależy mi na Tośce.
-Jedziemy? – spytała.
-Gdzie?
-Nnnie wiem – odpowiedziała i wzruszyła ramionami. Wsiedliśmy do auta i odjechaliśmy. Nie miałem pojęcia gdzie jechać, bo w taką pogodę ciężko było cokolwiek wymyślić.       
Trochę zmarzliśmy więc pomyślałem, że pojedziemy do jakieś kawiarni by wypić coś ciepłego. Tośka nie miała nic przeciwko. Zabrałem ją do Cafe Misja. Jak zawsze była oczarowana. Nie bywała w takich miejscach, ale czasami irytowało mnie jej zachowanie, bo ile można zachwycać się luksusem gdy spędza się w nim całe życie. Zamówiliśmy ciepłą herbatę i usiedliśmy przy stoliku. Lubiłem to miejsce bo było ciche i spokojne. W tle leciała spokojna muzyka, przy stolikach siedzieli ludzie, kelnerzy i kelnerki przyjmowali i przynosili zamówienia.
-Ładnie tu – powiedziała Tośka rozglądając się dookoła.
-Gdzie byśmy nie poszli zawsze mówisz, że jest ładnie – odparłem jej – Masz ubogie słownictwo. Jako moja dziewczyna powinnaś być mądrzejsza.
-Dziewczyna? Mądrzejsza? Kpisz sobie? – oburzyła się – Mądry się odezwał – powiedziała do siebie ale ja i tak usłyszałem – Nie jestem głupsza od ciebie – powiedziała stanowczo. Kelnerka przyniosła naszą herbatę, uśmiechnęła się miło i odeszła.
-A jesteś mądrzejsza? – podpuszczałem ją.
-Tak – uniosła się dumnie. Uśmiechnąłem się. Naprawdę lubiłem się z nią sprzeczać. Nazwałem ją swoją dziewczyną i miałem zamiar tak ją traktować.
-Seba czemu wy tacy jesteście? – spytała popijając ciepłą herbatę.
-Niby jacy?
-Tacy jak Arek – odpowiedziała.
-To nie jest takie proste jak myślisz – powiedziałem.
-To jakie jest? Diana cierpi. A ja naprawdę chce skopać Arkowi tyłek za to co jej zrobił. Ostrzegam cię.
-Przed czym?
-Jeśli potraktujesz mnie podobnie Diana cię chyba zabije.
-Pfff… Nie boję się jej – powiedziałem. Co mogła mi zrobić kopia Tośki?
-Więc jak to jest? – wróciła do tematu.
-Musimy się umawiać z bogatymi dziewczynami. Z takimi, które mają zamożnych rodziców, którzy są z podobnej branży. Nie mamy wpływu na to kim będzie nasza żona, czy ją kochamy czy nie. Jest bogata i ładna, tylko to się liczy – zrobiłem łyk i odczekałem chwilę by moje słowa dotarły do Tośki – Tak było z Mileną. Została wydana za mąż za bogatego, starszego od niej biznesmena, którego nie kochała i do tej pory pewnie nie kocha.
-To okropne.
-Nie dla mojej matki. Dla niej nie ma miłości. Ona jest potworem. Zrobi wszystko by postawić na swoim.
-Odbiegasz od tematu – przypomniała mi Tośka.
- Rodzice Arka zaplanowali mu już całe życie. Wybrali mu już uniwersytet na którym będzie studiował i kierunek studiów. Wybrali mu już nawet żonę – utkwiłem spojrzenie w Tośce. Była zszokowana moim wyznaniem – Nie zna jej bo mieszka w Paryżu. On i Jake mają dziwne sposoby na życie.
-Nie rozumiem.
-Arek i Jake spotykają się z kim chcą, nie bacząc na pochodzenie. Owszem dziewczyny są zamożne, ale rzadko która z nich odpowiada wymaganiom ich rodziców. Nie byli w żadnym poważnym związku, bo zawsze rodzice się o wszystkim dowiadywali i odsyłali kandydatkę z kwitkiem. W przypadku Jake’a robiła to jego babcia – Tośka słuchała tego wszystkiego w milczeniu. Wiem, że to ją przerastało, ale mówiłem dalej – Pewnego razu Jake umawiał się z córką hodowcy kwiatów. Jego babcia wpadła w szał gdy się o tym dowiedziała. Odesłała go do USA, ale rodzice go tam nie chcieli, bo woleli by skończył szkołę tu w Polsce i przysłali go z powrotem. Od tej pory Jake jest inny i nie ma stałej partnerki. Zabawia się dziewczynami.
-Świnia – wymamrotała Tośka – No ale co z Arkiem? Czemu tak potraktował moją siostrę?
-Wtedy, gdy wyszedł z sali kinowej spotkał znajomych swoich rodziców z dwiema córkami. Nie mógł już wrócić do Diany. Gdyby to zrobił, było by jeszcze gorzej niż teraz. On to zrobił by ją ochronić, Tośka. Zrobiłbym to samo na jego miejscu.
-Udawałbyś, że mnie nie znasz?
-Jeśli to miałoby cię ochronić przed moją matką, to tak – spojrzałem na nią. Chyba podałem jej za dużo informacji, bo była w lekkim szoku słuchając tego wszystkiego.
-A skąd wiesz, że twoja matka też ci już nie wybrała żony?
-Wiem, że wybrała mi żonę – powiedziałem. Tośka zakrztusiła się herbatą – Nie znam jej i nie mam zamiaru się z nią żenić. Matka nie zrujnuje mi życia jak Milenie.
Tośka nie odpowiedziała. Wpatrywała się w dwie starsze kobiety siedzące przy stoliku przy drzwiach. Spojrzałem tam gdzie ona i omal nie spadłem z krzesła gdy zobaczyłem tam staruchę.
-To niemożliwe – powiedzieliśmy równocześnie i spojrzeliśmy na siebie.
-Znasz tą drugą kobietę? – spytałem zszokowaną Tośkę.
-To…moja mama – wydusiła z siebie.
- I moja – powiedziałem. Tośka spojrzała na mnie i w mgnieniu oka poderwała się z miejsca. Chciała do nich pójść, ale złapałem ją za rękę.
-Nie idź… Proszę – oburzyła się na mnie, ale usiadła. Wpatrywaliśmy się w stolik gdzie siedziała moja matka i mama Tośki. To co oboje zobaczyliśmy wprawiło nas w osłupienie. Moja matka dawała matce Tośki kopertę, kopertę z pieniędzmi.

17 komentarzy:

  1. O bożę!! Dała mu szansę! YEAH!! Ciekawe czemu matka Tośki bierze kase od matki Sebastiana. Mam nadzieję że w następnym to się wyjaśni. Zajebiste!! Czekam na następny :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Super !!!!! Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział i mam nadzieje że Tośce i Sebastianowi się ułoży. :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Akcja się rozkręca:) z niecierpliwością czekam na następny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  4. 'Moja dziewczyna' - jakie to słodkie :) uwielbiam ich *__* a ten wątek z ich mamami, suuper ;d

    OdpowiedzUsuń
  5. Fajne czekam na nastepne

    OdpowiedzUsuń
  6. orzesz ty !!!!!! z jakimuli pieniedzmi ????? i Seba nazwał ją swoją dziewczyną soooo cuuuuuut *-*

    OdpowiedzUsuń
  7. osz kurde!! czekam na nastepny ! Matko, to ejst boskie ! ;* . Cudne... ahhh ta mięta.. ;D

    malina.

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetne <3 <3

    OdpowiedzUsuń
  9. Rozdział super! No nieźle! Seba i Tośka <3 Och, nareszcie coś idzie w kierunku jakiegoś związku :P Zaskakujesz i to bardzo :) Matka Tośki i Seby?! Razem?! O co tu może chodzić? Nie wytrzymam do piątku! :) Świetnie piszesz, uwielbiam tego bloga, a tą historię kocham! :)
    Pozdrawiam i życzę dalszej weny :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Twój geniusz mnie przerasta ;D.Świetnie że są razem;* czekam do piątku :)

    OdpowiedzUsuń
  11. bardzo bardzo podoba mi się ten rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  12. czemu w takim miejscu ? :(

    OdpowiedzUsuń
  13. Kocham Twojego bloga! Świetnie piszesz. Wkońcu Seba, i Tośka są razem. Mam nadzieję,że te pieniądze nie są za to,aby Tośka zniknęła z życia Seby czy odwrotnie. Mam nadzieję,że się mylę! A może ma to związek z ich ojcami. Pewnie wkrótce się dowiemy. Nic,pozostaje nam z niecierpliwością czekać do piątku.

    OdpowiedzUsuń
  14. Z każdym rozdziałem robi się bardziej ciekawie. Oby wszystko się wyjaśniło z tymi pieniędzmi. Nie moge się doczekać piątku i nowego rozdziału:)

    OdpowiedzUsuń
  15. Niesamowity rozdział, aż naprawdę nie mogę się doczekać piątku ! <3
    Mia

    OdpowiedzUsuń
  16. O żesz.. tego się nie spodziewałam. Końcówka kompletnie zszokowała. Ta cała sytuacja dziwna jest.

    'Emylly9tmk'

    OdpowiedzUsuń

Dziękuje za każdy komentarz <3
Komentarze z reklamami blogów oraz osobne reklamy blogów proszę umieszczać tylko i wyłącznie w zakładce SPAM. Z każdego innego miejsca zostaną usunięte.