`Rozdział 144` - Randka


-Maite de la Sol? Chyba was pogrzało! – Maxer ze złością rzucił kandydatury na biurko.
-Ona ma preferencje. Zresztą to twoja żona – zakpił Raul. Rimski podszedł do mężczyzny i złapał go za koszulę.
-Jeśli jeszcze raz tak ją nazwiesz a nie ręczę za siebie – spojrzał  Raulowi w oczy i w końcu go puścił.
-Więc kogo proponujesz? – spytał de la Vega
Maxer zastanowił się. Przecież miał przyjaciół i każdy z nich chciałby mu pomóc ale nie może ich wszystkich dołączyć do Rady.  Coś w środku podpowiadało mu, żeby pomyślał o Shawnie. Tak też zrobił. Choć nie znał chłopaka od dziecka byli naprawdę najlepszymi przyjaciółmi. Shawn może nie znał się jakoś zbytnio na prowadzeniu hotelu, ale młody Rimski czuł, że to właśnie on powinien zostać jego wspólnikiem.
-Shawna – powiedział spokojnie
-Tego Chińczyka? – spytali razem  de la Vega i Raul. Reszta członków Rady spojrzała z zaskoczeniem na Maxera.
-Macie coś przeciwko?
-Wszystko, Maxer. Wszystko. On nie ma o tym zielonego pojęcia – głos zabrał Claudio Gonzalez, właściciel fabryki mebli, które dostarczał do hotelu.
-A wy macie? – zakpił Maxer.
Tym razem to de la Vega nie wytrzymał. Podszedł do opierającego się luzacko o biurko Maxera i zaczął nim potrząsać jakby chłopak był lalką. Maxer nie pozostał dłużny i pomiędzy mężczyznami wybuchła bójka. 
-To dzięki nam, hotel jeszcze istnieje – mówił Mario szarpiąc Rimskiego
-Wam? Jaja sobie robisz? Wszystko dzięki matce. Choć jest podłą suką to ona najwięcej pracy włożyła w hotel – bronił się Maxer. Gdy wypowiedział te słowa uświadomił sobie, że są one jak najbardziej prawdziwe. Momentalnie puścił Mario i wrócił do wspomnień o matce. Nie miał od niej żadnych wieści ani nie wiedział gdzie jest. Nienawidził jej, ale w końcu była jego matką.
-Tak, Megan naprawdę dużo zrobiła dla hotelu – przytaknął Raul. Mario zaskoczony nagłą zmianą tematu przez Maxera zaprzestał dalszej walki.  Rimski postanowił, że wynajmie detektywa by sprawdził gdzie jest matka.  Powrócił do wyboru wspólnika i nadal tkwił przy swojej decyzji.
-Chcę, żeby to był Shawn. Nie zmienię swojego zdania. Koniec tematu. Wychodzę – powiedział stanowczym głosem. Opuścił pokój i wyszedł.
-Wróciłam – usłyszał nagle znajomy głos. Obrócił się i doznał szoku, gdy zobaczył swoją żonę.

-Znaleźli go, Shawn, rozumiesz znaleźli Teku – Chińczyk nie mógł uwierzyć w to co słyszy. On i Any właśnie skończyli próbę i szli do auta, gdy zadzwonił do niego Nanu.
-Żyje. Powiem wam więcej gdy przyjedziecie – i rozłączyła się. Any spojrzała i przytuliła go. Oboje martwili się o Teku, jednak telefon od Nanumi znacznie ich uspokoił. Shawn otworzył Any drzwi od auta jednak w tej samej chwili dziewczyna zobaczyła wybiegającego z Central Park Areny Shujiego.
-Shawn, jedź sam. Dołączę do was później – powiedziała do przyjaciela
-Jak chcesz. Uważaj na siebie – dodał chłopak. Wsiadł do auta i odjechał zostawiając Any ze swoim nowym chłopakiem.
-Cześć – powiedziała witając chłopaka namiętnym pocałunkiem i promiennym uśmiechem – Znaleźli Teku – dodała.
-Naprawdę? Cieszę się. Teraz już będzie lepiej – Shuji  uśmiechnął się łobuzersko – Idziemy?
-Gdzie? – spytała zaskoczona
-Na randkę – powiedział nieśmiało. Any uśmiechnęła się radośnie.
-Zabierasz mnie na randkę? – spytała
-Tak – wyszeptał ledwo słyszalnie całując rudowłosą. 
Pomógł dziewczynie wsiąść do auta i już po chwili jechali pięknie oświetlonymi ulicami Monterrey. Noc była chłodna ale miliony na gwiazd na niebie sprawiały, że chłód nie był taki straszny.
-Any…. – zaczął Shuji trochę nie pewnie
-Co?
-Naprawdę nie chcesz jechać do Teku? Przecież to twój przyjaciel.
-Shuji, są tam z nim Nan, Ayu, Martin i Shawn. Znam Teku od dziecka i wiem, że byłby zły gdybym zamiast randki z tobą wybrała czuwanie przy nim w szpitalu – odpowiedziała Any. Była jak najbardziej pewna swoich słów. Dojechali do jakiegoś nieznanego jej miejsca.  Wysiadła z auta i od razu poczuła wspaniały klimat tutaj panujący. Wokół budynku restauracji paliły się małe lampki, które co chwila zmieniały kolor.
-Gdzie jesteśmy? – spytała rudowłosa zachwycona tym widokiem
-W jednej z najlepszych restauracji w okolicy. Chodź – Shuji złapał ja za rękę i weszli do środka.
Wnętrze restauracji wywarło na Any ogromne wrażenie. Piękne udekorowana sala, przyjemny klimat, pełno ludzi, wpadającą w ucho muzyka i on. Shuji. To wszystko sprawiło, że Any od razu polubiła to miejsce. Usiedli przy jednym ze stolików. Kelner przyniósł im menu i razem próbowali coś wybrać z masy dostępnych dań. Dziwne nazwy niektórych potraw doprowadzały ich do śmiechu. W końcu zamówili dwa takie same zestawy, którymi najedli się do syta. Zamówili też deser, którym były lody w pucharku.
-Tu jest tak cudownie, że nie mam zamiaru stąd wychodzić – powiedziała rudowłosa
-Wiedziałem, że ci się spodoba – uśmiechnął się Shuji i złapał dziewczynę za rękę.
Gdy wpatrywali się w siebie Any czuła, że coraz bardziej zależy jej na Shujim. Romantyczne chwile przerwało im pojawienie się obcego, przynajmniej dla Any człowieka.
-Shuji? Ty tutaj? Dawno się nie widzieliśmy – powiedział mężczyzna. Rudowłosa spojrzała na człowieka. Miał włosy związane w kitkę, trochę zmarszczek, bliznę na lewym policzku  i dziwne oczy. Ubrany był w garnitur a w ręce trzymał czarną walizkę. Shuji spojrzał na mężczyznę. Znał go nie od dziś. Był to Oscar Chavez, człowiek, który prawie go zniszczył. Chavez był złym człowiekiem. To on zarządzał całą grupą narkotykową w Monterrey. Shuji aż nie mógł uwierzyć, że pokazał się publicznie.
-Tak. Minęło trochę czasu – chłodno odpowiedział Japończyk. Chciał wymazać ze swojego życia to kim był i to co robił, ale widok Oscara wszystko zepsuł.
-Panienka wybaczy – podszedł do Any – Oscar Chavez, znajomy i były szef Shujiego – ujął dłoń Any i  delikatnie pocałował jak na dżentelmena przystało. Rudowłosa jednak nie dała się zwieść pozorom mężczyzny, który wydał jej się podejrzany.
-Przepraszam – zaczęła i postanowiła zrobić z siebie wredną byle tylko ten facet sobie poszedł – Ale czy nie widzi pan, że jesteśmy zajęci? A pan nam przeszkadza, prawda Shuji? – spytała i puściła oczko do chłopaka, jednak Shuji zgromił ją wzrokiem. Chavez spoglądał to na Any to na Shujiego i tylko dziwne się uśmiechał.
-Pójdę do łazienki – powiedziała rudowłosa i odeszła zostawiając mężczyzn samych.
-Czego kurwa chcesz? – zezłościł się Shuji
-Niezła jest – odpowiedział mu Oscar wodząc wzrokiem za odchodzącą Any.
-Zostaw ją. Mnie też. Pytam czego chcesz?!
-Wyluzuj. Nie przyszedłem tu do ciebie.
-Mam nadzieję. Więc idź tam gdzie miałeś iść a mnie i ją, zwłaszcza ją zostaw w spokoju! – Shuji był naprawdę wkurzony.
-Uważaj chłopcze z kim zadzierasz. Nie zapominaj kim jestem – powiedział Chavez i odszedł. Shuji miał ochotę uciec jak najdalej  jak stąd. Nie mógł zapomnieć kim  był Oscar. To przez niego został dilerem. To przez niego wylądował w poprawczaku i miał wyrok w zawieszeniu. Chciał ukryć to wszystko przed Any, choć wiedział, że prędzej czy później  będzie jej musiał powiedzieć. I to go najbardziej przerażało.

-Więc po co wracałaś?! Za mało ci zapłaciłem?! Podniosę kwotę tylko błagam wynieś się stąd! – Maxer krzyczał na Maite. Siedzieli teraz w apartamencie Nanu i próbowali dojść do porozumienia.
-Nie chcę twoich durnych pieniędzy!
-Więc do cholery po co wróciłaś?!! Mam dosyć problemów, a ty jesteś kolejnym z nich!!! – wrzeszczał Maxer
-Wróciłam bo cię kocham!

P.S  Rozdział naprawdę wycisnął ze mnie wszystkie moje siły. Wena gdzieś się ulotniła, jednak mam nadzieję, że jeszcze nie jest tak źle!

20 komentarzy:

  1. naprawde świetnie piszesz a następny rozdział w poniedziałek czy we wtorek. =)

    OdpowiedzUsuń
  2. cudownie, pisz dalej !

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetnie! Bardzo mi się podoba! Zwłaszcza kawałek o Shujim. :) Pisz dalej i nie martw się o wenę, bo na pewno przyjdzie jak ją przywołasz.

    Ellen

    OdpowiedzUsuń
  4. Wtorek, szybciej! No i jest Shuji, dziękuję. hym... To masz Maxer ma problem. Dobrze mu tak... Czekam na kolejny. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. nie rozumiem cię. miało być tak, że to Maxer bd z Any. a tu kurde. super, wiesz co. pierdole to i nie czytam więcej, bo jak już coś obiecujesz to niech też tak bd. a ty jak na razie nakręcasz i odwlekujesz ich bycie razem. No to tyle z mojej strony, zakładam, że albo usuniesz komentarz, albo grono hejterów napisze jaka to ja jestem głupia a ty cudowna. Porąbani :) od razu mówie że po prostu napisałam co myśle. i blog już jest nudny - Karolina

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To nie czytaj jak Ci sie nie podoba!!!

      Usuń
    2. Po pierwsze o ile pamiętam nigdzie nie wspomniałam, że Maxer wróci do Any, po drugie nawet jeśli wrócą(nie jestem w stanie przewidzieć czy tak będzie) to nie może to stać tak już od teraz, bo ty było naprawdę bezsensowne, po trzecie napiszę to po raz kolejny NIE OBIECYWAŁAM, że będą razem, a przynajmniej nie teraz.

      Usuń
  6. super rozdział ;)
    a pro po koleżanki wyżej, nie obrażając nikogo, nie da się w przeciągu jednego czy dwóch rozdziałów doprowadzić znowu do ich połączenia. Trzeba stworzyć jakiś wątek, który z powrotem ich połączy. Skoro właścicielka bloga postanowiła, że ich połączy to w to nie śmiem wątpić, ale nie może to nastąpić od razu ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetny rozdział. Weny życze

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetnie :)
    Czekam na następny rozdział...

    OdpowiedzUsuń
  9. nie łącz jej z Maxer, związek z Shujim to jakaś nowośc jakby znów była z Maxerem to było by nudne. i bardo dobzre wymyśliłaś, ze taki problem on teraz bedzie z tą swoją żona ;D

    OdpowiedzUsuń
  10. Jak zwykle świetny rozdział! Już nie moge sie doczekać czym nas zaskoczysz w następnym.

    OdpowiedzUsuń
  11. Super! Czekam na wtorek.

    OdpowiedzUsuń
  12. omg. maite? serio? ;< a jaa ciągle czekam na wielki powrót Maxer &Any <3

    OdpowiedzUsuń
  13. Świetne,ja również czekam na powrót Any i Maxera. Pisz szybko

    OdpowiedzUsuń
  14. Wow...ale narobiłaś... Świetny rozdział i czekam na wtorek

    OdpowiedzUsuń
  15. świetne a jeśli chodzi o takie komentarze jak ten wyżej to się nimi nie przejmuj

    OdpowiedzUsuń

Dziękuje za każdy komentarz <3
Komentarze z reklamami blogów oraz osobne reklamy blogów proszę umieszczać tylko i wyłącznie w zakładce SPAM. Z każdego innego miejsca zostaną usunięte.