-Halo? –
powiedziała Any zdenerwowanym głosem
-Any. W
końcu odebrałaś. Dzwoniłem do ciebie cały dzień – mówił znajomy męski głos. Any
zaczęła się śmiać jak jakaś histeryczka. Głos Shujiego sprawił, że strach
zniknął.
-Any co z
tobą? Co cię tak rozśmieszyło? – Shuji nie wiedział co mówić – Słyszałem o
Teku.
Nagle rudowłosa poczuła , że musi powiedzieć
chłopakowi o wszystkim co się wydarzyło i co ją trapi.
-Shuji….
Ja… przepraszam cię.
-Ale za
co? Chcesz pogadać? – spytał troskliwie
-I to
bardzo – wyszeptała dziewczyna
-Czekaj na
mnie na parkingu. Będę za chwilę – powiedział chłopak i nim Any zdążyła coś
jeszcze powiedzieć rozłączył się. Wiedziała, że jeszcze wczoraj Shuji był w szpitalu. Nie była
u niego dość dawno, ale miała tyle na głowie. Wstała z łóżka i w piżamie po
cichu wyszła z apartamentu przyjaciółki. Zjechała windą na podziemny parking i
usiadła na schodach prowadzących do holu. Spojrzała na telefon dochodziła 1 w
nocy. Rozglądała się za Shujim i w końcu usłyszała dźwięk silnika i po chwili
zobaczyła czarnego mercedesa chłopaka. Ten zatrzymał się przed nią i zgasił
auto. Any oniemiała. Auto chłopaka było chyba bardziej droższe i wypasione niż
samochód Maxera. „Mercedes Brabus ev12 S”
–przeczytała w myślach. Nie kojarzyła tej nazwy, ale już sam wygląd auta
potrafił zaskoczyć. Shuji otworzył szybę i spytał wesoło:
-Będziesz
tak siedziała czy może wsiądziesz?
Rudowłosa
bez zastanowienia weszła do auta. Nie była w stanie wydusić z siebie słowa.
Widok wnętrza auta po prostu odebrał jej mowę. Czarne, skórzane fotele z
podpórkami do rąk, obita czarną skórą kierownica, automatycznie otwierane okna,
klimatyzacja i wiele innych wypasionych rzeczy zrobiły na dziewczynie ogromne
wrażenie. Choć nie znała się na autach, doszła do wniosku, że ten model musiał
kosztować fortunę. Shuji pomachał jej ręką przed oczami. Wtedy się otrząsnęła.
-Robi
wrażenie, co nie? – spytał dumnie
Japończyk wyłączając radio.
-Matko!
Shuji, skąd ty go masz? Aż mnie zatkało – rudowłosa zapomniała o wszystkich
zmartwieniach i postanowiła się cieszyć obecnością przystojnego chłopaka.
-To nie
mój. Coś ty Any. Za pensję z wytwórni w życiu bym nie kupił takiego cacka.
Należy do Kento, ale ja i Hiro możemy go używać – wytłumaczył jej.
-Kento?
Ten to jest nadziany – stwierdziła Any
-Żebyś
wiedziała – uśmiechnął się – O czym chciałaś porozmawiać? – spytał łapiąc
dziewczynę za rękę.
-Nie
powinieneś być w szpitalu? – spytała zabierając dłoń z uścisku chłopaka.
-Wypisali
mnie. Taki prezent na nowy rok.
Serce Any
waliło jak oszalałe. Nie wiedziała co ma robić. Lubiła Shujiego. Przy nim się
czuła tak spokojnie i była sobą. Z drugiej jednak strony, wiedziała że Shuji
obiecał Maxerowi opiekę nad nią. Zastanawiała się czy Japończyk robi to, bo
naprawdę mu na niej zależy, czy tylko dlatego, że Rimski go o to prosił.
-Więc o
czym chciałaś pogadać? – przeczesała swoje gęste włosy ułożone z pomocą żelu
-Nie mam
już sił dłużej znosić obecności Maxera, mam problemy z zaśpiewaniem piosenki na
koncert Dulce, Lea prawdopodobnie porwała Teku, a ja mam już tego dosyć, bo
widywanie Rimskiego nie pozwala mi normalnie funkcjonować. Tak to chyba
wszystko. Chociaż nie…. Boję się Shuji. Strasznie się boję. Boję się o siebie,
o Lisę, o przyjaciół, o ciebie, o wszystko –
gdy skończyła mówić Shuji ujął
jej twarz w swoje delikatne dłonie. Spoglądali sobie teraz w oczy. Bajeczne
oczy chłopaka nadal pociągały rudowłosą.
-Nie bój
się rudzielcu. Jestem z tobą i chcę cie ochronić. Nawet… Ochronię cię, bez
względu na wszystko, bo… - urwał nagle spuszczając wzrok z Any.
-Bo mnie
kochasz – szeptem dokończyła za niego. Shuji nerwowo zagryzł wargę i wypuścił
twarz dziewczyny ze swoich rąk. Serce waliło mu jak oszalałe. To prawda.
Zakochał się w rudowłosej, ale wiedział, że ona kocha Rimskiego i nie chciał
wchodzić pomiędzy nich. Ale teraz po tym co zrobił Maxer, Shuji czuł, że musi
wykorzystać okazję i zbliżyć się do dziewczyny. Any dotknęła jego policzka. Był
ciepły. Rudowłosa wiedziała, co Shuji do niej czuje. Hiro jej to powiedział.
Ona sama nie żywiła jeszcze takich uczuć do Japończyka, ale nie mogła dłużej
okłamywać samej siebie. Shuji jej się podobał i to cholernie. Ale nie była
pewna, czy jest w stanie go pokochać, nadal mając serce wypełnione jednocześnie
miłością i nienawiścią do Maxera Rimskiego.
-Nie
przeszkadza mi to – powiedziała gładząc jego policzek. Shuji spojrzał na nią
bez zrozumienia, więc kontynuowała – Możesz mnie kochać, możesz mnie ochraniać,
bo tego naprawdę potrzebuję i nie mogę ci tego zabronić. Ale chcę żebyś
wiedział, że po ostatnich wydarzeniach moje serce jest rozszarpane na kawałki,
dlatego nie mogę ci powiedzieć, tego co byś chciał usłyszeć.
-Rozumiem
– powiedział. Odwrócił twarz w jej stronę i uśmiechnął się w swoim łobuzerskim
stylu. Rudowłosa odwzajemniła uśmiech i – czym zaskoczyła samą siebie –
pocałowała chłopaka. Ich spragnione siebie usta spotkały się w pełnym
namiętności i spokoju pocałunku. Shuji delikatnie muskał wargi dziewczyny, czym doprowadzał Any do szaleństwa.
-Powinnam
wracać – powiedziała w końcu
-Przepraszam,
że cie tak wyciągałem z łóżka w środku nocy.
-I tak nie
spałam – otworzyła drzwi i wysiadła z auta. Shuji też wysiadł. Podszedł do niej
i przytulił ją.
-Dziękuje
– wyszeptał jej do ucha a ona się tylko uśmiechnęła. Pocałowała chłopaka na pożegnanie i weszła do
windy. Jadąc do apartamentu Any czuła się tak inaczej. Czuła, że cały czas się
uśmiecha a w żołądku lata jej stadko motyli. Zapomniała o tych wszystkich
smutnych sprawach i wysiadając z windy obiecała sobie, że weźmie się w garść i
nie będzie już taką beksą ani niedojrzałą dziewczyną z wiecznie smutną miną.
Chciała tego a kładąc się do łóżka myślała tylko o miękkich i ciepłych wargach
Shujiego.
Maxer
obudził się koło 10. Szybko wyskoczył z łóżka, ogarnął się w łazience i poszedł
do kuchni. Tam zastał już wszystkich przyjaciół, łącznie z Any. Spojrzał na nią
i zobaczył, że jest uśmiechnięta i wypoczęta. Nie wiedział jej takiej od… Od
dawna. Zaczął sobie przypominać, że nawet jak byli razem Any tak nie wyglądała.
Na początku, fakt była wesoła i zabawna ale gdy została zgwałcona to wszystko
prysło. Nie zmieniało to jednak faktu, że Rimski nadal ją kochał i nadal miał
nadzieję, że on i rudowłosa stworzą jeszcze prawdziwy związek. Przyjaciele
oglądali właśnie RBD: La Familia i zaśmiewali się do rozpuku z przygód byłych
członków RBD gdy ktoś zapukał do drzwi. Maxer otworzył je i zobaczył
Pavlucciego. Przyjaciele spojrzeli na niego zdziwieni, że tu przyszedł.
-Proszę
wejść – powiedział Rimski gestem zapraszając policjanta do środka. Gość usiadł,
zdjął czapkę i spojrzał na twarze zaniepokojonych przyjaciół. Ayumi wyłączyła
telewizor i teraz wszyscy w ciszy czekali aż Pavlucci coś powie.
-Nie mam
dobrych wieści.
-O Boże! –
wymsknęło się Ayumi. Martin przytulił ja do siebie i złapał za rękę.
-Znaleźliśmy
wczoraj w parku nie daleko klubu w którym byliście ślady krwi.
-Wczoraj
poszedłem z Ayu w okolice klubu. W jednym ze sklepów pewna staruszka
powiedziała, że jakaś dziewczyna – jej opis pasował do opisu Any – chciała od
niej bandaże. Mówiła, też że poznała Teku, jak siedział na ławce.
-Czy ta
krew może należeć do Teku? –spytał Maxer
-Nie wiem.
To co udało nam się zebrać poddaliśmy do analizy. Czekamy na wyniki.
-Wiecie
cos więcej? – spytała Any
-Sutenerzy
wiedzą, że Lea jest w Monterrey, co więcej wiedzą, gdzie może być. Im bliżej
procesu, tym oni coraz bardziej jej poszukują, bo to właśnie ona wie najwięcej
na ich temat. Jeśli nie znajdziemy jej przed nimi z Teku może być nieciekawie.
-Możemy
coś zrobić? – spytała Nanu – Proponuję znaleźć tą dziwkę i skopać jej tyłek.
-Nanumi
cały czas jej szukamy – spokojnie powiedział Pavlucci
-Jakoś
tego nie widać. Any chyba wcielimy twój pomysł w życie – rzuciła do dziewczyny
ale Any jej posłała tylko złowrogie spojrzenie
-Jaki
pomysł?
-Teraz mu
powiedz – powiedziała naburmuszona rudowłosa
-Dzieciaki
tu chodzi o Teku.
-No już,
już. Chcieliśmy zadzwonić do Lei i się z nią spotkać, znaczy Any by się miała z
nią spotkać – wytłumaczyła Nanu. Policjant spojrzał na nich zaskoczony ich
pomysłem. Oni zaś z niecierpliwością
oczekiwali jego reakcji. Teraz, gdy już wiedział, potrzebowali jego zgody,
teraz gdy sytuacja w jakiej znalazł się Teku była tragiczna byli gotowi zrobić wszystko, byle
tylko go uratować.
Świetne opowiadanie! Ja również piszę takie, co prawda od wczoraj, ale się powolutku rozkręcam. Byłabym Ci wdzięczna Anylko za zajrzenie na mojego bloga cant-stay-away.blogspot.com i oceniła I rozdział opowiadania. Jesteś doświadczona w blogowaniu, a ja jestem dopiero nowicjuszką i zależy mi bardzo na twojej opinii. A i za polecenie bloga innym, bo nikt narazie go nie czyta.. ;)
OdpowiedzUsuńZAPRASZAM SERDECZNIE NA MOJEGO BLOGA Z OPOWIADANIEM O PRZYJAŹNI I MIŁOŚCI NASTOLATKÓW cant-stay-away.blogspot.com !!! ; D
NIE WYZTRZYMAM DO SOBOTY <3 Any i Maxer! pamiętaj! <3
OdpowiedzUsuńach ! nie mogę się doczekać soboty :D kocham twojego bloga :D ♥
OdpowiedzUsuńświetny rozdział ;* ciekawa jestem co będzie dalej z Teku już się nie mogę doczekać następnego rozdziału.
OdpowiedzUsuńOj ale ja tęskniłam za tym twoim opowiadaniem przez wakacje ;*
i w imieniu wszystkich czytelniczek chciałam Cie przeprosić za te komentarze ;* PRZEPRASZAMY!!! :*:*
Super! Wspaniałe! Nie mogę się oderwać od czytania. Piszesz coś niesamowitego! :) Nie przejmuj się złymi komentarzami i ich brakiem, bo czytelników masz pełno! Ja zawsze będę dodawać komentarze pod każdym rozdziałem, bo strasznie mi się podoba twoje opowiadanie i z chęcią wyrażę na temat każdej części swoją opinię, która na pewno będzie pozytywna. :)
OdpowiedzUsuńBlog został dodany do katalogu.
OdpowiedzUsuńDevirose
(posegregowane)
ej dziś sobota a nie ma nowego wpisu :C
OdpowiedzUsuń