-Czy
wyście do reszty oszaleli? – Pavlucci był wyraźnie zły – Kto wymyśla takie
durne pomysły?
-Ale
komisarzu… -
-Żadne
komisarzu! Nie rozumiecie? Nic nie rozumiecie! - krzyczał
-To nas
kurwa oświeć! – Nanu nie wytrzymała.
Pavlucci
spojrzał na nią i przez chwilę oboje mierzyli się wzrokiem. Shawn szepnął coś
do dziewczyny, wtedy Nan ustąpiła.
-Grupa
sutenerów która poszukuje Lei chcę ją zabić. Zabiją nawet każdego, kto z nią
będzie. W przyszłym tygodniu odbędzie się przeciw nim proces w sądzie. Lea jest
jedyną która zdecydowała się zeznawać przeciw nim.
-Jest
świadkiem koronnym? – spytała Ayumi
-Coś w tym
stylu. Nie możemy jej teraz ochronić, bo nie wiemy gdzie jest. Nasi ludzie cały
czas jej szukają, jeśli nie znajdziemy jej przed sutenerami…. – Pavlucci nie
dokończył. W powietrzu zawisły niewypowiedziane słowa „ To Teku zginie”. Nikt
jednak nie powiedział tego na głos.
-Co możemy
zrobić? – spytał Maxer
-Nic. Nie
możecie nic zrobić. Musicie przez jakiś czas unikać tłumu i wywiadów.
Odpocznijcie sobie czy coś – powiedział wstając z kanapy i zmierzając do drzwi
– Ale pod żadnym pozorem nie róbcie nic na własną rękę – i wyszedł.
-Palant –
podsumowała go Nanumi
-Czy on
naprawdę myśli, że będę tak tu siedzieć, oglądać durne TV, podczas gdy naszego
przyjaciela porwała jakaś dziwka którą chcą zabić – wszyscy spojrzeli na
rudowłosą, bo to ona to powiedziała.
-Zamierzasz
mu się sprzeciwić? – zagadnął Rimski
-Mam go w
dupie. Dzwonię do Lei – powiedziała. Zawahała się gdy zobaczyła, że przyjaciele
patrzą na nią z zaskoczeniem i podziwem.
-No co? –
spytała
-Nasza Any
wkracza do akcji – rzuciła z uśmiechem Ayumi. Rudowłosa odwzajemniła uśmiech i
wybrała numer do Lei. W żołądku jej się przewracało a serce waliło jak
oszalałe. Jeden sygnał, drugi, trzeci, kolejny, kolejny i kolejny aż w końcu
ktoś odebrał.
Teku nie
miał pojęcia gdzie jest. Monterrey było tak wielkie, że nikt nie był w stanie
poznać go całego. Chłopak siedział w
kącie oparty o zimną ścianę i przykładał równie zimny jak ściana lód do
obolałej głowy. Rozejrzał się dookoła. Nie miał pojęcia co to za miejsce. Na
wprost niego stała jakaś stara szafa z urwanymi drzwiami. Obok szafy stało
krzesło bez oparcia. Na środku pomieszczenia stał spróchniały stół a na suficie
wisiała tylko jedna słabo świecąca lampa. Drzwi do budynku były otwarte, przez
co Teku bardzo dokładnie mógł usłyszeć
rozmowę którą prowadziła Lea.
-Czego
chcesz?.... Tak jest ze mną…. Jesteś zabawna wiesz? Gdybym nie musiała nie
robiłabym tego! To było konieczne!... Daj spokój. Jestem dziwką, ale nie
mordercą…. No mieliśmy mały wypadek, dlatego potrzebowałam tych bandaży…. Any –
na dźwięk tego imienia Teku zamyślił się. Już stracił nadzieję, że przyjaciele
się o niego martwią. Bardzo za nimi tęsknił. Nie miał pojęcia dlaczego Lea go
porwała. Nie robiła mu krzywdy, jednak wolał i chciał wracać do przyjaciół.
Znał historię blondynki i coraz bardziej zaczął się obawiać o swoje życie. I
mimo, że współczuł jej tego przez co przeszła, chciał poznać powód dla którego
go porwała, dla którego robiła to wszystko. Usłyszał jak Lea klnie i zobaczył
jak wchodzi do pomieszczenia. Przez jedyne okno nad głową chłopaka wpadały do
środka lekkie promienie słoneczne.
Dziewczyna spojrzała na niego ale nic nie powiedziała. Teku nie mógł
znieść tego milczenia. Lea wcale z nim nie rozmawiała, a jak już odpowiadała to
tylko "tak", "nie" lub "nie wiem" albo "zamknij się". Chłopak odłożył lód na posadzkę i
podszedł do blondynki.
-Czego? –
warknęła i znów chciała wyjść, jednak Teku złapał ją za nadgarstek i mocno
trzymał
-Powiedz
mi kurwa w końcu o co chodzi?! – był zły i miał dość jej zachowania
-Odwal
się. Nic ci nie powiem – burknęła i zaczęła się szamotać. Teku jednak nie
wypuścił jej, nawet gdy oberwał z liścia.
-Puść mnie
do cholery! – krzyczała
-Nie!
Dopóki mi powiesz o co w tym chodzi!
Lea
oddychała ciężko i wpatrywała się w brązowe oczy Teku. Chłopak nadal trzymał ją
w uścisku lecz nie spoglądał na nią.
-Proszę
puść mnie, a powiem ci wszystko – wyszeptała z trudem powstrzymując łzy. Wtedy
chłopak ustąpił. Puścił dziewczynę a ta osunęła się na podłogę i zaczęła
płakać. Teku usiadł obok niej ale nie próbował jej pocieszyć. Tępo patrzył się
na nią i nic nie mówił. Gdy blondynka się uspokoiła podkuliła nogi i
zaczęła mówić.
-W
przyszłym tygodniu mam zeznawać przeciwko nim. Dlatego muszę się ukrywać. Wiem,
że policja mnie chroni ale nawet ich ochrona mi nie wystarcza. Te gnojki są
wszędzie. Zniszczyli mi życie, gdy miałam 15 lat. Wykorzystywali mnie, sprzedawali
do burdelów, nauczyli bycia zimną i podłą prostytutką i dziwką. To przez nich
jestem tym kim jestem. Ale gdy poznałam Alexa chciałam się zmienić. Uciekałam
im. Wyjechałam z Hawajów, byłam w Europie gdzie na jakiś czas zgubili mój ślad
. Zdecydowałam się zeznawać przeciw nim, tylko dlatego że chciałam wieść
normalne życie z Alexem. Zanim go poznałam całe moje życie było jednym wielkim
kłamstwem. Gdy dowiedzieli się że będę
zeznawać przeciw nim wydali na mnie wyrok jednocześnie dając mi wybór – urwała,
spojrzała na Teku i mówiła dalej ale już całkiem innym, zmienionym głosem –
Powiedzieli, że jak porwę jednego z członków zespołu „Amigos” darują mi życie.
Zależało mi żeby to była ta dziwka Any, bo to wszystko jej wina, ale padło na
ciebie. Cóż –podniosła się z podłogi –
jak widać oni zadowolą się wszystkim.
Członkowi zespołu „Amigos” zrobiło się
żal dziewczyny. Zaczął się zastanawiać gdzie wtedy byli rodzice Lei, czemu nikt
jej nie pomógł wyjść z tego bagna. Już chciał się zlitować nad dziewczyną, jednak
w ostatniej chwili przypomniał sobie jak manipulowała Alexem i jak doprowadził
do jego śmierci. Zacisnął zęby, żeby nie powiedzieć nic złego na dziewczynę ale
w tym momencie jego cierpliwość gdzieś się ulotniła. Choć Lea była skrzywdzoną
dziewczyną, do chłopaka dotarł sens jej słów. Znów złapał ją za nadgarstek,
jednocześnie przysuwając do siebie. Dzieliło ich teraz jedynie kilka
centymetrów.
-Jesteś
zwykłą dziwką – powiedział spokojnie – A ja człowiekiem. Myślisz, że ujdzie ci
to na sucho? I tak trafisz do pudła, za porwanie mnie – Lea parsknęła
idiotycznym śmiechem, Teku to zignorował i mówił dalej – Na twoim miejscu
wolałbym umrzeć niż siedzieć 5 lat w pierdlu ze starymi i obleśnymi dziadkami….
Chociaż nie, tobie by się to podobało. Tylu facetów, było by komu dawać.
Lea
wpatrywała się w chłopaka. Jej oczy wyrażały jednocześnie gniew ale też smutek.
Miała ochotę płakać, jednak nie chciała pokazać jaka jest słaba.
-Myślisz,
że mi się to podoba? Myślisz, że robie to bo tego chcę? Zrozum kurwa, to jest
najgorsza rzecz na świecie. Zeszmaciłam się, przez nich. Zostałam do tego
zmuszana, a jakakolwiek próba ucieczki od tego życia to dla mnie pewna śmierć.
Nie rozumiesz tego? Jasne, że nie, ale to nie jest powód, żeby mnie
nienawidzić! – krzyczała. Liczyła, że chłopak
jej będzie współczuł.
-Zabiłaś
Alexa – wycedził przez zęby Teku. Lea spojrzała na niego.
-Co
powiedziałeś? - spytała ledwo słyszalnym
głosem
-Zabiłaś
kurwa Alexa!!! – krzyknął z całej siły i puścił Leę, która zaczęła ryczeć jak
dziecko.
Teku wrócił
na miejsce gdzie siedział i milczał. Długo trwało nim Lea się uspokoiła. Gdy to
nastąpiło, drżącym głosem spytała:
-Jak to
zabiłam?
-Gdy
dowiedział się, że wyjeżdżasz chciał cię zatrzymać, bo cię kochał. Wpadł pod
ciężarówkę – mówił spokojnym głosem.
-Chcę cie
wypuścić, ale nie mogę – zmieniła nagle temat – Oni wiedzą, gdzie jestem. To
wszystko jest takie straszne i okropne. Nie wiem co robić. Teku… - podeszła do
chłopaka, usiadła obok niego i oparła głowę na jego ramieniu. Spojrzała na poczochrane włosy chłopaka,
które sklejone były krwią.
-Mocno
boli?
-Trochę
-Nie
chciałam cię tak mocno uderzyć, ale inaczej bym cie tu nie sprowadziła –
wytłumaczyła mu. Teku nie odpowiedział. Oboje zamilkli nasłuchując czy nikt nie
idzie. Słońce nadal wpadało przez okno, lekki wiatr poruszał okoliczne drzewa.
I nagle usłyszeli jakieś głosy. Nie bardzo słyszeli o czym rozmawiają osoby na
zewnątrz ale oboje zaczęli się bać. Mieli najgorsze przeczucia, które niestety
się sprawdziły gdy do pomieszczenia weszła dwójka ubranych na czarno mężczyzn.
P.S Jeśli nadal będzie tak mało komentarzy, ograniczę dodawanie postów. Jeśli ktoś nie czytał to TUTAJ wyjaśniłam o co mi chodzi.
P.S Jeśli nadal będzie tak mało komentarzy, ograniczę dodawanie postów. Jeśli ktoś nie czytał to TUTAJ wyjaśniłam o co mi chodzi.
Uwielbiam Cię dziewczyno <3
OdpowiedzUsuńtwoje opowidania są ekstra i nie załamuj się tym że nie masz dużo komentarzy,ponieważ napewno dużo osób czyta twojego bloga ale nie zawsze każdy zostawia wpis ja czytam twojego bloga od dawna i dopiero teraz dodaje pierwszy komentarz :) pozdrowienia
OdpowiedzUsuńJak ty to robisz, że potrafisz zaskoczyć czytelnika w najmniej oczekiwanym momencie .? Świetny blog . ;)
OdpowiedzUsuńDo następnego . xx
Madzia .
lubię to p; )
OdpowiedzUsuńświetnie piszesz, zawsze czytam, ale nigdy jeszcze nie komentowałam, wiec nie przestawaj. :)
OdpowiedzUsuńJesteś świetna i masz talent do pisania.
OdpowiedzUsuńNie przejmuj się małą ilością komentarzy. Dużo osób czyta i poleca twój blog. :)
Świetne! Piszesz niesamowicie co robi na mnie ogromne wrażenie, bo jesteś pierwszą osobą, która posiada tak wspaniałe opowiadanie o którym wiem. Nie jest ono nudne, bo cały czas coś się dzieje, jest dosyć.. realne i intrygujące. DLATEGO PISZ! Nie każdy zostawia komentarz, ale mimo to masz pełno czytelników, o to się nie martw! :) Nie warto przestawać pisać tylko przez chwilowy brak komentarzy. I tu akurat pokazuje się twój minus. Piszesz to dla nas, czytelników. My dobrze o tym wiemy, ale nie powinnaś się zrażać tym, że masz 5 czy 6 komentarzy, bo niektórzy nie mają ich w ogóle! Piszesz także dla swojej przyjemności. Mojego bloga niestety nikt nie czytał, ale pisałam sama dla siebie. Rozwijałam się i uczyłam się mimo, że brakowało mi czytelników. Potem były kolejne już bardziej udane blogi, bo nauczyłam się je reklamować. Obecnie nie mam żadnych opowiadań, ale dobrze Ci radzę dziewczyno, bo mam trochę doświadczenia - pisz! Masz talent i jeszcze chęci, więc nie przestawaj! :) Będzie dobrze, masz dużo czytelników. Zresztą to widać po ilości wyświetleń.
OdpowiedzUsuńPISZ KOCHANA, DO SAMEGO RANA. ;D
Rose ♥
wczas, że świetnie piszesz <3 <3 ejejejjeejjeje ja czytam z utęsknieniem czkeam i wgl a czasem po prostu zapomne o komentarzu, no ale kocham ciebie i twoje opowiadanie. jak skończysz to ja się palcem potne :D
OdpowiedzUsuńnie rób nam tego musisz pisać twoje opowiadani jest świetne żadne mnie tak nie wciągnęło jak twoje ;* Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńAni mi się waż przestać pisac tego bloga ! Zrozumiano?! Jesteś zajebista! Musisz pisać dalej i jakbyś mogła to częściej i więcej ! PROSZE :D Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPAULA <3
dodawaj częściej posty, bo nie mogę się doczekać nooo ! :D
OdpowiedzUsuńSzczerze powiedziawszy piszesz lepiej niż przed wakacjami... Jakiś kurs, czy coś?:D świetnie, świetnie. Choć ten Teku... Nie, to świetny wątek o tym porwaniu. Jestem ciekawa co dalej. :P a co do Any i Maxera to wypowiadałam się już kiedyś. Nie powinni być razem... Powinna być z Shujim, a Maxer powinien cierpieć za własną głupotę... Zranił ją, więc powinien ponieść tego konsekwencje. No ale to Twoje opowiadanie. Czekam na kolejne!:*
OdpowiedzUsuńNie przestawaj pisać ! Proooszę ! Czytam dużo blogów z opowiadaniami , ale twój blog jest najlepszy. :] Piszesz go tak , że kiedy czytam rozdział , przeżywam wszystko razem z bohaterami a jest to dar , więc nie zmarnuj go ! Zachęcam do dalszego pisania i pozdrawiam Tyśka Pisareczka.. ;)
OdpowiedzUsuńHej.
OdpowiedzUsuńDzięki wielkie za komentarz. Przepraszam, że dopiero teraz odpisuję, ale życie maturzystki nie jest łatwe. ;-)
Co do Twojego opowiadania... Muszę się przyznać, że nigdy nie ciągnęło mnie do tych, które toczą się w japońskich realiach. Lista rozdziałów jest naprawdę imponująca, ale to po prostu nie moja bajka. Przeczytałam jedynie ten powyższy, nieco chaotyczny. Bohaterowie są nieco... rozmemłani? Ten Teku to raz chce pocieszać, a raz jest wściekły, Lea jest biedną, wykorzystywaną dziewczynką, której należy z jednej strony współczuć, z drugiej się bać? Chaos. Brakuje mi tu jednoznaczności, wyrazistości - to wygląda tak, jakbyś chciała uczynić na siłę bohaterów szarymi: idea piękna, ale zbyt usilnie się to starasz zrobić, przez co wygląda to tak, ze najpierw piszesz coś, co sprawia, że bohatera się lubi, a potem na siłę go oczerniasz. Parę powtórzeń, karygodny błąd - liczebniki w opowiadaniu piszemy słownie; trochę złej interpunkcji i kolokwializmy w narracji trzecioosobowej. To mnie osobiście razi, ale trudno mi też oceniać Twój styl, gdyż nigdzie nie znalazłam informacji, ile masz lat. Jeśli jedenaście, to świetnie. Jak dziewiętnaście - to jest się nad czym zastanowić.
Nie piszę Ci tego ze złośliwości, po prostu mam taką manierę, z racji tego, że w blogowo - opowiadaniowej rzeczywistości istnieję już trochę i swoje wiem.
W każdym bądź razie życzę Ci wytrwałości - bo warsztat przyjdzie z czasem, a najważniejsze to jest mieć pomysły. :)
Pozdrawiam serdecznie
świetne:) jestem ciekawa jak potoczy się historia Teku i czekam z niecierpliwością:)
OdpowiedzUsuńhttp://nie-ma-nas-poza-nami.blogspot.com/
Och, przepraszam najmocniej. To przez te dziwne imiona, które niemalże w każdym opowiadaniu oznaczają związek z mangą czy z anime, a ja od tego uciekam, gdzie pieprz rośnie.
OdpowiedzUsuńWiem, że cały czas kreujesz bohaterów i wiem, że ocena na podstawie jednego rozdziału nie ma sensu - dlatego też opisałam, co widzę akurat w tym najaktualniejszym. Wydaje mi się, że to też ważne, pierwsze wrażenie, bo jak czytelnik wchodzi na po raz pierwszy bloga to najpierw czyta tudzież przelatuje wzrokiem najświeższy rozdział, by przekonać się czy warto. A poza tym to po prostu zawsze staram się szczerze pisać coś od siebie, bo słowa: "Świetnie piszesz, wpadnij do mnie!" jakoś nigdy nie mogły przejść przez moją klawiaturę.
A mistrzem pisania nikt nie jest i biada temu, kto się za takiego uważa. ;-)
Dzięki serdecznie za odpowiedź :)
nie przestawaj pisać bo umrę nie wiedząc co się wydarzyło dalej ;D ty ożywiłaś dla mnie tych bohaterów :D
OdpowiedzUsuńpisz dalej *_*
OdpowiedzUsuńdodasz coś , dziś? :D plzzzzzzzzzzzzz:*
OdpowiedzUsuń