`Rozdział 136` - Zniknięcie Teku


Any obudziła się leżąc na lewym boku. Tak bardzo jej się nie chciało wstawać, mimo że telefon wskazywał 13 w południe. Głowa bolała ją na maksa a na telefonie zobaczyła 4 nieodebrane połączenia od Kento. Nie miała ochoty ani siły z nim rozmawiać. Była zmęczona a jednocześnie zadowolona. Spędziła ostatni dzień starego roku i pierwszy dzień nowego roku w towarzystwie najlepszych przyjaciół. Impreza była bardzo udana. Po zniknięciu fajerwerek z nieba przyjaciele wrócili do klubu, by bawić się dalej. Mniej więcej o godzinie 3 nad ranem pod klub przyszli fani zespołu pragnąc ujrzeć swoich idoli. „Amigos” bardzo się ucieszył i postanowił sprawić fanom niespodziankę. Teku wybrał 6 fanów i zaprosił ich do klubu. Fani ci mogli spędzić z członkami zespołu trochę czasu, porozmawiać z nimi, poprosić o autografy itp. Wszystko skończyło się o 6 rano. Zespół pożegnał fanów a czarna limuzyna odwiozła ich pod hotel. To była niesamowita noc i dla fanów i dla samego zespołu.
Telefon Any znów zaczął wibrować. Kento dzwonił po raz piąty. Rudowłosa nie chciała rozmawiać z producentem. Wyłączyła telefon, zamknęła oczy i obróciła się na drugi bok. Poczuła, że ktoś leży obok niej. Przerażona otworzyła oczy i zobaczyła Martina. Z piskiem zerwała się z łóżka budząc chłopaka. Martin przetarł zaspane oczy i spojrzał na przyjaciółkę. Any usiadła na obrotowym krześle i zaczęła się śmiać.
-Any? – spytał Martin rozglądając się wokół – Daj pospać – ziewnął i przewrócił się na drugi bok
-Spałam z tobą w jednym łóżku. Nie martwi cię to? – rudowłosa przetarła oczy i spojrzała na Martina. Leżał w samych spodniach. Brak koszulki ukazywał jego umięśnioną klatę. Any przypomniała sobie jak Maxer razem z Martinem, Shawnem i Teku przez pół roku chodzili na siłownię by mieć idealnie wyrzeźbioną klatę. W wyniku czego, wszyscy czterej bez koszulek wyglądali jak ciacha z pierwszych stron gazet. Any wpatrywała się w klatę przyjaciela jak zahipnotyzowana. Martin chyba to dostrzegł ale nic nie powiedział.
-Nie spałaś ze mną, tylko obok mnie, a to jest różnica – wytłumaczył jej
-W takim razie jeśli ty spałeś ze mną… to z kim spała Ayumi? – spytała Any. Poderwała się krzesła i wybiegła z pokoju. W salonie stanęła jak wryta. Na kanapie spała Nanumi a obok niej…. Maxer. Any poczuła dziwnie ukłucie w sercu, ale zignorowała je i zajrzała do pokoju Ayumi razem z Martinem. Dziewczyna spała na jednym łóżku razem z Shawnem. Żadne z nich nie miało chyba o tym pojęcia.
-Co ty na to? – spytała Any
-Yyy. Mam być na nią zły? Any, no – uśmiechnął się tylko – Każdy z nas, łącznie z tobą nieźle sobie popił. Nie pamiętasz, że sama to wymyśliłaś?  - spytał. Any spojrzała na niego zaskoczona.
-Wymyśliłam co?
-To masz niezłą dziurę w pamięci. Zaproponowałaś dziwny i głupi pomysł, ale że byliśmy nawaleni zgodziliśmy się. Napisałaś na trzech karteczkach nasze imiona i razem z Ayu i Nan losowaliście z kim będziecie spać… Nie, nie spać w tym sensie, tylko w tym normalnym.
-Wymyśliłam coś tak głupiego? – spytała i chwilę się zastanawiała – Pamiętam. To było wtedy, gdy jechaliśmy limuzyną i Ayu zgubiła telefon a Maxer cały czas śpiewał „Reblede”.
-Tak. Shawn migdalił się z pijaną Nan, a ty cały czas się śmiałaś.
-Jezu! To musiało być okropne – podsumowała rudowłosa.
 Any wzięła od chłopaka telefon, którym zrobiła zdjęcia śpiacym przyjaciołom. Razem z Martinem wrócili do hotelowego pokoju dziewczyny w apartamencie Nanumi. Martin ledwo żywy padł na łóżko. Any nie miała jakoś ochoty na sen. Na biurku zobaczyła znajomy zeszyt w fioletowe kwiatki. Był to jej zeszyt z piosenkami, który zostawiła u Maxera w samochodzie. W swojej torebce miała jeszcze kilka nowo napisanych piosenek. Przejrzała zeszyt i przeczytała wszystkie piosenki, które w nim napisała. Spojrzała na śpiącego Martina i zaczęła się zastanawiać gdzie jest Teku. Przypomniała sobie, że nie było go gdy wracali do hotelu. Jej uwagę w zeszycie przykuł tekst jednej z piosenek:” Naprawdę próbowałam ci wybaczyć, przypomnieć sobie ile dla mnie znaczysz. Każdego dnia tęskniłam za twoją osobą lecz kłamstwa sprawiły, że nie chciałam być już z tobą”.
-Napisałam to długo przed rozstaniem z Maxerem, może dlatego dopiero teraz odkrywam głębszy sens tych słów – powiedziała po cichu do siebie – Ale ja nie potrafię przestać go kochać.
-To nie przestawaj – usłyszała głos Martina
-Myślałam ,że śpisz – powiedziała speszona
-Tęsknisz za nim?– spytał
Pokiwała twierdząco głową.
-Nie zbudujesz normalnego życia, jeśli cały czas będziesz o tym myśleć
-Martin, nie zbuduję normalnego życia bez Maxera
-Musisz. Wiem, że zawsze myślałaś, że Maxer to jedyny, ale widzisz co się z nim stało, co się stało z wami – mówił spokojnie przyglądając się Any.
-Mogę cię o cos spytać?..... – gdy przyjaciel kiwnął głową spytała - Co się więc wydarzyło pomiędzy nim a Leą?
-Eeee?.... Serio chcesz to wiedzieć? – Martin był lekko zaskoczony tym pytaniem
-Tak.
-To było gdy kończyliśmy gimnazjum. Lea była szaleńczo zakochana w Maxerze. Krążyły plotki, że nawet ze sobą chodzą, ale to nie było prawdą. Na zakończeniu roku, Lea otrzymała dyplom za jakiś tam konkurs. Gdy weszła na scenę zabrała nauczyciele mikrofon i się zaczęło – Martin uśmiechnął się
-Co, co się zaczęło – niecierpliwiła się Any. Oboje nie usłyszeli jak do pokoju wszedł Maxer, który dokończył za przyjaciela
-Jej przemówienie w całości odnosiło się do mnie – Any i Martin spojrzeli na stojącego w drzwiach Maxera. Miał poczochrane włosy i oczywiście był bez koszuli. Any wpatrywała się w niego. Był taki piękny, taki przystojny gdy tak stał oparty o futrynę. Gdy zaczął mówić, rudowłosą przeszył dreszcz emocji. Wyobraziła sobie Leę stojącą na scenie i wyznającą Maxerowi miłość – „Jestem szaleńczo zakochana w Maxerze Rimskim. Niech każdy to wie. Kocham go całym swoim ciałem. A teraz zaśpiewam dla niego specjalną piosenkę” – ciągnął dalej Maxer gdy Any mu przerwała
-Powiedziała coś takiego? Boże… to było
-Żenujące – dokończył za nią Martin
-Zaśpiewała acapella po angielsku jakąś piosenkę, nawet ładną ale Any musiałabyś to słyszeć. To było tak okropne wykonanie, że od tej pory mam wstręt do tej piosenki – kontynuował Rimski. Any spoglądała na niego spod opadającej na oczy grzywki. Widziała jak Maxer się uśmiecha a jednocześnie krzywi na myśl o tym wspomnieniu.
-Cała szkoła się z niej śmiała a ona się popłakała. Zbiegła ze sceny i potem już się więcej nie pokazała – skończył Martin.
-To okropne – podsumowała to wspomnienie Any.
Przez chwilę milczeli. Maxer i Martin przyglądali się Any, która kończyła czytać zeszyt z piosenkami. Odwrócona do nich plecami nie usłyszała jak Martin wychodzi. Została tylko z Maxerem. Rimski od dawna nie był z Any sam na sam .Tak strasznie za nią tęsknił. Nigdy nie przestał jej kochać, tak naprawdę zawsze ją kochał.
-A co za piosenkę wtedy śpiewała? – spytała nie podnosząc głowy znad biurka
-O ile pamiętam to, to była to piosenka Richarda Marx’a – „Right Here Waiting” – odpowiedział jej Maxer. Usiadł na łóżku i wpatrywał się w rudowłosą. Any miała na sobie jakiś top i spodenki. Włosy rozpuszczone opadały na jej ramiona. Odezwał się telefon Maxera.
-Halo… Tak…. Tak jest…Tak…. O 16? Będziemy – odpowiadał Maxer. Any podniosła głowę znad zeszytu i zaskoczył ją widok samego Maxera w pokoju.
-Ale…Martin…był tu… przed chwilą – wyjąkała tylko. Poczuła się nieswojo. Nadal miała żal do Maxera, ale z każdym dniem to wszystko w niej się uspokajało. Powoli wracała do siebie, ale i tak nie mogła tego pojąć.
-Muszę z tobą porozmawiać – zaczął Rimski. Any wstała i podeszła do okna. Maxer zrobił to samo. Stanął za nią i dziewczyna poczuła na swoim ciele przyspieszony, ciepły oddech chłopaka.
-Nie mam o czym rozmawiać – powiedziała i gwałtownie się obróciła. Dzieliło ich od siebie kilka centymetrów. Ich serca biły w tym samym szybkim tempie.
-Any chcę żebyś to wszystko przemyślała – prosił Maxer
-Ale Maxer ogarnij się… No naprawdę co ja mam jeszcze przemyśleć?! Masz żonę i nie jestem nią ja…. Przykro mi… Chociaż nie, nie jest mi przykro – gdy to mówiła Maxer złapał ją za ramiona i nie chciał puścić. Any wyrywała się i szamotała.
-Maxer, do cholery już nie jestem twoją własnością! – krzyknęła. Po tych słowach chłopak ją puścił.
-Bo tak naprawdę nigdy nią nie byłaś! – odgryzł się Maxer i za chwilę pożałował tych słów. Any posłała mu chłodne i pełne gniewu spojrzenie. Już miała wyjść z pokoju gdy Rimski powiedział:
-Teku zniknął –Any się zatrzymała – Po to masz telefon, żeby go odbierać. Kento dzwonił do ciebie milion razy, ale  rudowłosa księżniczka Any nie raczyła odebrać, bo po co – powiedział złośliwie
-Jak to zniknął? – spytała z niedowierzeniem ignorując docinki Maxera
-Chodź do salonu. Nie mam zamiaru opowiadać tego samego dwa razy – odpowiedział jej – A i zrób z sobą porządek – dodał jeszcze i wyszedł z salonu. Any zaczęła się martwić o Teku. Widziała go ostatnio na imprezie i świetnie się bawił. Przypomniała sobie, że bawił się z jakąś czarnowłosą dziewczyną. Do głowy zaczęły przychodzić jej najróżniejsze myśli. Zdenerwowana wyszperała w szafie znoszone dżinsy i T-shirt. Przebrała się w to i już miała wejść do salonu, gdy usłyszała jak Shawn zadaje Maxerowi pytanie, na które Any od dawna chciała znać odpowiedź.

5 komentarzy:

  1. No jak możesz tak kończyć? Chcę kolejnego rozdziału...:D

    OdpowiedzUsuń
  2. Super czekam na kolejne ! ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Swietny rozdział . I cieszę się że wróciłaś do pisania tego opowiadania . Czekam na nn . @MyHeeartIsYous < 3

    OdpowiedzUsuń
  4. Kocham to!!! ♥
    Widzę, że znowu masz nowe pomysły :) Czekan na następny ;p
    Poinformuj mnie na moim blogu :))

    juust-youu.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. łooo. nareszcie dawno czekany rozdzial :) jak zwykle fantastyczny :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuje za każdy komentarz <3
Komentarze z reklamami blogów oraz osobne reklamy blogów proszę umieszczać tylko i wyłącznie w zakładce SPAM. Z każdego innego miejsca zostaną usunięte.