Any
obudziła się leżąc na lewym boku. Tak bardzo jej się nie chciało wstawać, mimo
że telefon wskazywał 13 w południe. Głowa bolała ją na maksa a na telefonie
zobaczyła 4 nieodebrane połączenia od Kento. Nie miała ochoty ani siły z nim
rozmawiać. Była zmęczona a jednocześnie zadowolona. Spędziła ostatni dzień
starego roku i pierwszy dzień nowego roku w towarzystwie najlepszych
przyjaciół. Impreza była bardzo udana. Po zniknięciu fajerwerek z nieba
przyjaciele wrócili do klubu, by bawić się dalej. Mniej więcej o godzinie 3 nad
ranem pod klub przyszli fani zespołu pragnąc ujrzeć swoich idoli. „Amigos”
bardzo się ucieszył i postanowił sprawić fanom niespodziankę. Teku wybrał 6
fanów i zaprosił ich do klubu. Fani ci mogli spędzić z członkami zespołu trochę
czasu, porozmawiać z nimi, poprosić o autografy itp. Wszystko skończyło się o 6
rano. Zespół pożegnał fanów a czarna limuzyna odwiozła ich pod hotel. To była
niesamowita noc i dla fanów i dla samego zespołu.
Telefon
Any znów zaczął wibrować. Kento dzwonił po raz piąty. Rudowłosa nie chciała
rozmawiać z producentem. Wyłączyła telefon, zamknęła oczy i obróciła się na
drugi bok. Poczuła, że ktoś leży obok niej. Przerażona otworzyła oczy i
zobaczyła Martina. Z piskiem zerwała się z łóżka budząc chłopaka. Martin
przetarł zaspane oczy i spojrzał na przyjaciółkę. Any usiadła na obrotowym
krześle i zaczęła się śmiać.
-Any? –
spytał Martin rozglądając się wokół – Daj pospać – ziewnął i przewrócił się na
drugi bok
-Spałam z
tobą w jednym łóżku. Nie martwi cię to? – rudowłosa przetarła oczy i spojrzała
na Martina. Leżał w samych spodniach. Brak koszulki ukazywał jego umięśnioną
klatę. Any przypomniała sobie jak Maxer razem z Martinem, Shawnem i Teku przez
pół roku chodzili na siłownię by mieć idealnie wyrzeźbioną klatę. W wyniku
czego, wszyscy czterej bez koszulek wyglądali jak ciacha z pierwszych stron gazet.
Any wpatrywała się w klatę przyjaciela jak zahipnotyzowana. Martin chyba to
dostrzegł ale nic nie powiedział.
-Nie
spałaś ze mną, tylko obok mnie, a to jest różnica – wytłumaczył jej
-W takim
razie jeśli ty spałeś ze mną… to z kim spała Ayumi? – spytała Any. Poderwała
się krzesła i wybiegła z pokoju. W salonie stanęła jak wryta. Na kanapie spała
Nanumi a obok niej…. Maxer. Any poczuła dziwnie ukłucie w sercu, ale
zignorowała je i zajrzała do pokoju Ayumi razem z Martinem. Dziewczyna spała na
jednym łóżku razem z Shawnem. Żadne z nich nie miało chyba o tym pojęcia.
-Co ty na
to? – spytała Any
-Yyy. Mam
być na nią zły? Any, no – uśmiechnął się tylko – Każdy z nas, łącznie z tobą
nieźle sobie popił. Nie pamiętasz, że sama to wymyśliłaś? - spytał. Any spojrzała na niego zaskoczona.
-Wymyśliłam
co?
-To masz
niezłą dziurę w pamięci. Zaproponowałaś dziwny i głupi pomysł, ale że byliśmy
nawaleni zgodziliśmy się. Napisałaś na trzech karteczkach nasze imiona i razem z
Ayu i Nan losowaliście z kim będziecie spać… Nie, nie spać w tym sensie, tylko
w tym normalnym.
-Wymyśliłam
coś tak głupiego? – spytała i chwilę się zastanawiała – Pamiętam. To było
wtedy, gdy jechaliśmy limuzyną i Ayu zgubiła telefon a Maxer cały czas śpiewał
„Reblede”.
-Tak.
Shawn migdalił się z pijaną Nan, a ty cały czas się śmiałaś.
-Jezu! To
musiało być okropne – podsumowała rudowłosa.
Any wzięła od chłopaka telefon, którym zrobiła
zdjęcia śpiacym przyjaciołom. Razem z Martinem wrócili do hotelowego pokoju
dziewczyny w apartamencie Nanumi. Martin ledwo żywy padł na łóżko. Any nie
miała jakoś ochoty na sen. Na biurku zobaczyła znajomy zeszyt w fioletowe
kwiatki. Był to jej zeszyt z piosenkami, który zostawiła u Maxera w
samochodzie. W swojej torebce miała jeszcze kilka nowo napisanych piosenek. Przejrzała
zeszyt i przeczytała wszystkie piosenki, które w nim napisała. Spojrzała na
śpiącego Martina i zaczęła się zastanawiać gdzie jest Teku. Przypomniała sobie,
że nie było go gdy wracali do hotelu. Jej uwagę w zeszycie przykuł tekst jednej
z piosenek:” Naprawdę próbowałam ci
wybaczyć, przypomnieć sobie ile dla mnie znaczysz. Każdego dnia tęskniłam za
twoją osobą lecz kłamstwa sprawiły, że nie chciałam być już z tobą”.
-Napisałam
to długo przed rozstaniem z Maxerem, może dlatego dopiero teraz odkrywam głębszy
sens tych słów – powiedziała po cichu do siebie – Ale ja nie potrafię przestać
go kochać.
-To nie
przestawaj – usłyszała głos Martina
-Myślałam
,że śpisz – powiedziała speszona
-Tęsknisz
za nim?– spytał
Pokiwała
twierdząco głową.
-Nie
zbudujesz normalnego życia, jeśli cały czas będziesz o tym myśleć
-Martin,
nie zbuduję normalnego życia bez Maxera
-Musisz.
Wiem, że zawsze myślałaś, że Maxer to jedyny, ale widzisz co się z nim stało,
co się stało z wami – mówił spokojnie przyglądając się Any.
-Mogę cię
o cos spytać?..... – gdy przyjaciel kiwnął głową spytała - Co się więc
wydarzyło pomiędzy nim a Leą?
-Eeee?....
Serio chcesz to wiedzieć? – Martin był lekko zaskoczony tym pytaniem
-Tak.
-To było
gdy kończyliśmy gimnazjum. Lea była szaleńczo zakochana w Maxerze. Krążyły
plotki, że nawet ze sobą chodzą, ale to nie było prawdą. Na zakończeniu roku,
Lea otrzymała dyplom za jakiś tam konkurs. Gdy weszła na scenę zabrała
nauczyciele mikrofon i się zaczęło – Martin uśmiechnął się
-Co, co
się zaczęło – niecierpliwiła się Any. Oboje nie usłyszeli jak do pokoju wszedł
Maxer, który dokończył za przyjaciela
-Jej
przemówienie w całości odnosiło się do mnie – Any i Martin spojrzeli na
stojącego w drzwiach Maxera. Miał poczochrane włosy i oczywiście był bez
koszuli. Any wpatrywała się w niego. Był taki piękny, taki przystojny gdy tak
stał oparty o futrynę. Gdy zaczął mówić, rudowłosą przeszył dreszcz emocji.
Wyobraziła sobie Leę stojącą na scenie i wyznającą Maxerowi miłość – „Jestem
szaleńczo zakochana w Maxerze Rimskim. Niech każdy to wie. Kocham go całym
swoim ciałem. A teraz zaśpiewam dla niego specjalną piosenkę” – ciągnął dalej
Maxer gdy Any mu przerwała
-Powiedziała
coś takiego? Boże… to było
-Żenujące
– dokończył za nią Martin
-Zaśpiewała
acapella po angielsku jakąś piosenkę, nawet ładną ale Any musiałabyś to
słyszeć. To było tak okropne wykonanie, że od tej pory mam wstręt do tej
piosenki – kontynuował Rimski. Any spoglądała na niego spod opadającej na oczy
grzywki. Widziała jak Maxer się uśmiecha a jednocześnie krzywi na myśl o tym
wspomnieniu.
-Cała
szkoła się z niej śmiała a ona się popłakała. Zbiegła ze sceny i potem już się
więcej nie pokazała – skończył Martin.
-To
okropne – podsumowała to wspomnienie Any.
Przez
chwilę milczeli. Maxer i Martin przyglądali się Any, która kończyła czytać
zeszyt z piosenkami. Odwrócona do nich plecami nie usłyszała jak Martin
wychodzi. Została tylko z Maxerem. Rimski od dawna nie był z Any sam na sam
.Tak strasznie za nią tęsknił. Nigdy nie przestał jej kochać, tak naprawdę zawsze
ją kochał.
-A co za
piosenkę wtedy śpiewała? – spytała nie podnosząc głowy znad biurka
-O ile
pamiętam to, to była to piosenka Richarda Marx’a – „Right Here Waiting” –
odpowiedział jej Maxer. Usiadł na łóżku i wpatrywał się w rudowłosą. Any miała
na sobie jakiś top i spodenki. Włosy rozpuszczone opadały na jej ramiona.
Odezwał się telefon Maxera.
-Halo…
Tak…. Tak jest…Tak…. O 16? Będziemy – odpowiadał Maxer. Any podniosła głowę
znad zeszytu i zaskoczył ją widok samego Maxera w pokoju.
-Ale…Martin…był
tu… przed chwilą – wyjąkała tylko. Poczuła się nieswojo. Nadal miała żal do
Maxera, ale z każdym dniem to wszystko w niej się uspokajało. Powoli wracała do
siebie, ale i tak nie mogła tego pojąć.
-Muszę z
tobą porozmawiać – zaczął Rimski. Any wstała i podeszła do okna. Maxer zrobił
to samo. Stanął za nią i dziewczyna poczuła na swoim ciele przyspieszony,
ciepły oddech chłopaka.
-Nie mam o
czym rozmawiać – powiedziała i gwałtownie się obróciła. Dzieliło ich od siebie
kilka centymetrów. Ich serca biły w tym samym szybkim tempie.
-Any chcę
żebyś to wszystko przemyślała – prosił Maxer
-Ale Maxer
ogarnij się… No naprawdę co ja mam jeszcze przemyśleć?! Masz żonę i nie jestem
nią ja…. Przykro mi… Chociaż nie, nie jest mi przykro – gdy to mówiła Maxer
złapał ją za ramiona i nie chciał puścić. Any wyrywała się i szamotała.
-Maxer, do
cholery już nie jestem twoją własnością! – krzyknęła. Po tych słowach chłopak
ją puścił.
-Bo tak
naprawdę nigdy nią nie byłaś! – odgryzł się Maxer i za chwilę pożałował tych
słów. Any posłała mu chłodne i pełne gniewu spojrzenie. Już miała wyjść z
pokoju gdy Rimski powiedział:
-Teku
zniknął –Any się zatrzymała – Po to masz telefon, żeby go odbierać. Kento
dzwonił do ciebie milion razy, ale
rudowłosa księżniczka Any nie raczyła odebrać, bo po co – powiedział złośliwie
-Jak to
zniknął? – spytała z niedowierzeniem ignorując docinki Maxera
-Chodź do
salonu. Nie mam zamiaru opowiadać tego samego dwa razy – odpowiedział jej – A i
zrób z sobą porządek – dodał jeszcze i wyszedł z salonu. Any zaczęła się
martwić o Teku. Widziała go ostatnio na imprezie i świetnie się bawił.
Przypomniała sobie, że bawił się z jakąś czarnowłosą dziewczyną. Do głowy
zaczęły przychodzić jej najróżniejsze myśli. Zdenerwowana wyszperała w szafie
znoszone dżinsy i T-shirt. Przebrała się w to i już miała wejść do salonu, gdy
usłyszała jak Shawn zadaje Maxerowi pytanie, na które Any od dawna chciała znać odpowiedź.
No jak możesz tak kończyć? Chcę kolejnego rozdziału...:D
OdpowiedzUsuńSuper czekam na kolejne ! ;)
OdpowiedzUsuńSwietny rozdział . I cieszę się że wróciłaś do pisania tego opowiadania . Czekam na nn . @MyHeeartIsYous < 3
OdpowiedzUsuńKocham to!!! ♥
OdpowiedzUsuńWidzę, że znowu masz nowe pomysły :) Czekan na następny ;p
Poinformuj mnie na moim blogu :))
juust-youu.blogspot.com
łooo. nareszcie dawno czekany rozdzial :) jak zwykle fantastyczny :)
OdpowiedzUsuń