`Rozdział 126` - Wybór Maxera


Maite wyszła w gabinetu i spoglądała na siedzącego pod ścianą chłopaka. Podeszła do niego, uklękła i podniosła jego głowę do góry. Chłopak spoglądał w jej orzechowe oczy i przypomniał sobie jak pocałował Maite pod studiem wytwórni. Szybko jednak o tym zapomniał, bo najważniejsza była teraz dla niego Any.
-Maxer czy warto? – spytała spokojnym głosem
-Maite – zaczął i wstał z podłogi – Ty wiesz co on zrobił? Wiesz. Nie możesz nie wiedzieć.
Brunetka spuściła głowę w dół. Wiedziała o tych wszystkich okropnościach, które zrobił ojciec Maxera. Nie było chyba osoby, która o tym nie wiedziała.
-Nie mogę znieść jego widoku – kontynuował Maxer – Nienawidzę go. To jest chore. Matka wie, jak mnie zniszczyć, chce tego, oboje tego chcą, dlatego go tu przyprowadziła.
-Poddasz się? – spytała łapiąc chłopaka za dłoń
-Na to, jest już zapóźno – odpowiedział jej i odruchowo ją przytulił. Nie wiedział dlaczego to zrobił, ale tego chciał. Już miał wrócić z powrotem do gabinetu, gdy rozległ się jego telefon. Kazał Maite iść i odebrał. Dzwonił Shawn.
-Jak Any? – zapytał od razu
-Przyjedź to zobaczysz – odpowiedział kąśliwie przyjaciel
-Wiesz, że… zresztą nieważne. Więc co z nią?
-Żyje. Dziś mają ją wybudzić  ze śpiączki.
-To dobrze.
-Maxer…  - zaczął przyjaciel ale Maxer mu przerwał
-Widziałem go. Jest tu – wymamrotał
Po drugiej stronie słuchawki Shawn nie bardzo wiedział o co chodzi. Maxer czekał na jego reakcję czy coś w tym stylu, ale Chińczyk dopiero po dłuższej chwili załapał o co chodzi.
-Jak to? Po co? – spytał zaskoczonym głosem
-On i matka cos kombinują. Jeszcze nie wiem co, ale nie mogę teraz przylecieć. Proszę, Shawn zrozum mnie chociaż ty – mówił Maxer. Usłyszał jak Shawn wzdycha.
-Staram się, ale nie potrafię. Maxer, Any ledwo żyje a ciebie tu nie ma. Nie mówiłem ci, ale ona była z Shujim. Oboje….
-Nie kończ. Nie chce wiedzieć. Muszę kończyć Shawn. Zadzwonię wieczorem – powiedział Maxer i rozłączył się. Schował telefon, wziął głęboki oddech i wszedł do gabinetu. Przy stole siedzieli prawnicy, obok nich Megan Rimski razem z nim, Allanem Rimskim – oprawcą Any i zabójcą Chrisa. Ręce miał zakute w kajdanki, a obok niego cały czas stało dwóch potężnych policjantów. Maite siedziała z drugiej strony stołu, jak najdalej od nich. Maxer usiadł obok niej. Chłopak spostrzegł, że ojciec mu się przygląda, ale on – jego syn – nie chciał nawet na niego patrzeć.
-Skoro już jesteśmy wszyscy przejdźmy do sedna sprawy – zaczęła Megan – Zebraliśmy się tutaj, żeby podjąć decyzje, kto zostanie nowym współwłaścicielem „Maxer Corporation”.
-Więc co on tu robi? – spytał Maxer opierając się na krześle i krzyżując ręce na klatce piersiowej.
-Maxer zachowuj się. On, to twój tata i masz się do niego zwracać z szacunkiem – skarciła go Megan. Maxer prychnął, ale nic nie powiedział.
-Obecny tu Allan zapisał sieć hoteli Maxerowi jakiś czas temu. Jednak gdy sprawy się skomplikowały hotelem musiałam zająć  się ja, co nie było zgodne z prawem, gdyż według tego co zapisał Allan, nie mam do hotelu żadnych praw – mówiła Megan – Maxer jednak jakoś nie kwapił się by odziedziczyć dorobek swojego ojca. Chciałam więc zmusić do go ślubu, jednak mi się nie udało. Z braku innego wyjścia, postanowiłam przepisać hotel na obecną tu Maite de la Sol, odbierając tym samym Maxerowi szanse na bycie współwłaścicielem. Jednak skoro Maxer się pojawił, musimy zmienić taktykę, prawda Allan? – spytała patrząc na męża.
-Tak. Maxer, synu…. Oddam ci hotel, bez żadnych problemów, tak że zostaniesz właścicielem i wszystko będzie należeć do ciebie – mówił Allan.
-A gdzie haczyk? – spytał chłopak
-Hehehe. Jak  zawsze. Cały ty – powiedział Allan Rimski
-Więc? – niecierpliwił się Maxer
-Jest tylko jeden, mały warunek, powiem nawet waruneczek – zaczął kryminalista.
-Niech zgadnę… Mam kogoś zabić czy zgwałcić? – spytał Maxer i poczuł jak pod stołem Maite kopnęła go w kostkę. Spojrzał na nią, a ona posłała mu chłodne spojrzenie.
-Nie… to by było dla ciebie za łatwe synu. Musisz się ożenić.
-Pfff, też mi coś. Any nie będzie miała nic przeciwko.
-Nie z tym rudym stworzeniem tylko z nią – powiedział Allan i wskazał na Maite. W pokoju zapadła cisza przerywana cichymi oddechami osób się w nim znajdujących.

Any leżała w szpitalnym łóżku podłączona do kroplówek, respiratora, który pomagał jej oddychać. Kilka godzin temu została wybudzona ze śpiączki i poddana ciężkiej operacji. Straciła dużo krwi, jej organizm był słaby. Przy jej łóżku spał Shawn. Reszta przyjaciół poszła do hotelu by się zdrzemnąć. Shawn bardzo chciał zostać. Czuł się teraz odpowiedzialny za rudowłosą, tym bardziej teraz gdy nie było przy niej ani Maxera, ani Shujiego. Japończyka nie było w sali. Od godziny leżał na stole operacyjnym. Any złapała Shawna za rękę i ten się obudził. Przetarł zaspane oczy i uśmiechnął się do przyjaciółki. Pomógł Any zdjąć maskę pomagającą jej oddychać.
-Nie powinnaś jeszcze. Jesteś za słaba – powiedział.
-Wwie…wiesz – mówienie przychodziło jej z trudem – że…. Mmus… muszę
-Tak, wiem że musisz mówić – uśmiechnął się – Ale powinnaś też odpoczywać.
-Ccoo… - nie miała sił, żeby dokończyć
-Co się stało? – spytał ją, a ona pokiwała mu głową, że o to chciała zapytać – Nie wiem Any. Nie wróciłaś do hotelu po kłótni z Maxerem. Zaczęliśmy cię szukać. Gdy znalazłem cię na jakimś placu nieprzytomną i  krwawiącą… Shuji leżał obok ciebie. Z nim też nie jest najlepiej.
Any spojrzała na niego. Założyła maskę z  powrotem.  Shawn wiedział o co chce spytać.
-Mam nadzieję, że żyje. Teraz ma operację. Próbują go zszyć. Ma rozległe obrażenia wewnętrzne i stracił dużo krwi – tłumaczył jej przyjaciel.
Any spojrzała na swój brzuch.
-Pękły poprzednie szwy i trzeba cie było zszyć od nowa – wytłumaczył jej. Widział w jej oczach ból i strach. Shawn usłyszał jakiej krzyki na korytarzu. Zostawił Any i poszedł zobaczyć co się stało. Pielęgniarki biegały w jedna i w drugą stronę. Jedne znikały na Sali operacyjnej, drugie szły do laboratorium. Shawn zaczął się niepokoić o Shujiego. Zatrzymał jedną z pielęgniarek.
-Co się stało? – spytał
-Na bloku brakło krwi. Pacjent jest w ciężkim stanie. Jeśli nie znajdziemy nikogo z tą samą grupą krwi umrze.
Shawn był już teraz pewien, że ten pacjent to Shuji.
-Jaka to grupa krwi?
-Bardzo rzadka Rh- - powiedziała pielęgniarka – Zna pan kogoś z ta grupą krwi?
-Ja. Ja mam tą grupę krwi – powiedział. Pielęgniarka z początku nie chciała mu wierzyć. Shawn pokazał jej dokument, na którym było czarno na białym napisane jaka ma grupę krwi. Rh- należała do tej grupy krwi, którą miało bardzo mało ludzi. Pielęgniarka zabrała  Shawna na blok. W skrócie mu wszystko wyjaśniła, zadała masę pytań i ostrożnie zaprowadziła chłopaka na salę, gdzie Shuji był operowany.
-Mamy krew – powiedziała do jednego lekarzy. Dla Shawna wszystko działo się tak szybko.  Posadzili go na jakimś dużym fotelu, ubrali w płaszcz ochronny, wsadzili igłę do jego żył, kazali mu spokojnie siedzieć, o nic nie pytać, nic nie mówić. Shawn wiedział, że od jego krwi zależy życie Shujiego. Z początku nie lubił Japończyka, ale gdy zobaczył jak Any się uśmiecha w jego towarzystwie zmienił o nim zdanie. Chciał mu pomóc. Chciał by żył i nadal spotykał się z Any. Tym bardziej teraz, gdy Maxer bardziej  zajęty jest hotelem niż własną dziewczyną.  Zamknął oczy. Nie chciał patrzyć na to co się tu działo: jak operują Shujiego, jak jego krew przepływa do organizmu Japończyka. Zaczął myśleć o rudowłosej. O tym co znów musi przechodzić, o tym że zostawił ją samą w sali i zniknął bez wyjaśnienia.

-Nie możesz tego zrobić! – krzyczał Maxer na ojca – Nie masz prawa!
-Mam takie prawo. Hotel jest jeszcze mój, ale zawsze może być twojej matki, jeśli ty się nie zgodzisz – mówił Allan.
Maxer wyobraził sobie jak Megan zajmuję się hotelem, jak przez nią wszystko się sypie, jak hotel traci na wartości aż w końcu jak sieć „Maxer Corporation” przestaje istnieć. Nie mógł na to pozwolić. Spojrzał na Maite i jej kamienną twarz. Nie nic nie mówiła, ale Maxer wiedział, że i dla niej ten warunek był szokiem.  Westchnął i wstał w fotela.Oparł się rękami o blat stołu, zagryzł dolną wargę, spojrzał na Maite, potem na prawników, na matkę i na końcu na jego.
-Zgoda. Zrobię to – powiedział stanowczym głosem
-Maxer – wyszeptała Maite. Nie mogła uwierzyć, że Maxer się zgodził. Po prostu nie potrafiła w to uwierzyć. Maxer wiedział, że ta decyzja zaważy na jego związku z rudowłosą, ale obiecał sobie, że zrobi wszystko by odzyskać hotel, nawet jeśli będzie musiał ożenić się Maite, wbrew swojej woli.

Anylkaa

14 komentarzy:

  1. On nie moze sie z nią ozenic! On musi być z Any ! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. geniuszu <3. zrób coś żeby ten ślub okazał się nie wazny no :D chociaż teraz jako Any bym dała maxerowi w trąbe :D

    OdpowiedzUsuń
  3. ale dureń, nie brak mi słów, moim zdaniem on już tym posunięciem na nią nie zasługuje ! wiec jestem ciekawa co wymyslisz jeszcze;)

    OdpowiedzUsuń
  4. no właśnie Maxer musi być z Any a nie z Matie :)
    czekam na ciąg dalszy :)

    OdpowiedzUsuń
  5. wspaniały jak zawsze. Dziewczyno mieszasz jak nie wiem ;D ciekawi mnie co się wydarzy xD

    OdpowiedzUsuń
  6. On nie może z nią wziąć ślubu ! Nieeeeee !
    On ma być z Any ...
    Zrób coś noo, żeby było inaczej.. !

    OdpowiedzUsuń
  7. Niech Any będzie z tym Shujim. Podoba mi się, jak zmieniłas Maxera. Niech Any z nim skończy, a będzie z tym drugim. Niech chłopak cierpi widząc szczęśliwą Any z kimś innym. Bo Any i Maxer to zbyt przesłodzona para. I masz już trochę lat, tak jak czytelnicy... Jeśli któras z par pójdzie do łóżka, oczywiście w zabezpieczeniem, nic się nie stanie. Bo jednak oni mają po 20 lat. A znany dzisiejszych dwudziestolatków. Nie żyją w celibacie. I chyba troszkę zmieniłas styl pisania. Teraz jest świetnie, oby tak dalej. Jesteś wspaniałam. Kocham, o. :*

    OdpowiedzUsuń
  8. Taaaak, ślub jest bardzo dobrym rozwiązaniem ^^

    OdpowiedzUsuń
  9. Niech Maxer weźmie ten ślub , ale niech Any nie będzie z Shujim.. ;x proszę.

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja już sama nie wiem co będzie lepsze.. Hahah .. Szkoda żeby po tak długim czasie nagle Max i Any skończyli że sobą... Koniec tego rozdziału mnie rozwalił !! Po prostu nie mogłam uwierzyć żeby Maxser zachował się tak.. Wiedząc w jakim stanie jest Any o_O .. Chce następny!! Ale i tak sledzac wiem że dodasz w sobotę.. No nic, postaram się wytrzymać;) Powodzenia.. Jesteś swietna =D !!

    OdpowiedzUsuń
  11. Super :D
    W ciągu dwóch dni przeczytama cały twój blog od początku do tego rozdziału :)
    Oczywiście kibicuję Amy i Maxerowi. Ale to jak MAxer wybrał na końcu to mnie po prostu rozwaliłaś dziewczynoo :D Oby tak dalej

    A i zapraszam do mnie :D Wprawdzie dopiero zaczynam ale ... :D

    http://my-heroo.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  12. masakra.... ale notka oczywiście jak zwykle booska ; d

    OdpowiedzUsuń
  13. jestes boska ;*
    pisz tak dalej ;D
    Any niech nie będzie z Maxerem...a z Shuim..
    niech on cierpi ;D
    czekam ;p

    OdpowiedzUsuń
  14. Naprawdę świetny blog.Zarąbiscie wszystko opisujesz od tej pory będę go czytac ♥♥♥

    tamara124

    OdpowiedzUsuń

Dziękuje za każdy komentarz <3
Komentarze z reklamami blogów oraz osobne reklamy blogów proszę umieszczać tylko i wyłącznie w zakładce SPAM. Z każdego innego miejsca zostaną usunięte.