Maite wyszła
w gabinetu i spoglądała na siedzącego pod ścianą chłopaka. Podeszła do niego,
uklękła i podniosła jego głowę do góry. Chłopak spoglądał w jej orzechowe oczy
i przypomniał sobie jak pocałował Maite pod studiem wytwórni. Szybko jednak o
tym zapomniał, bo najważniejsza była teraz dla niego Any.
-Maxer czy
warto? – spytała spokojnym głosem
-Maite –
zaczął i wstał z podłogi – Ty wiesz co on zrobił? Wiesz. Nie możesz nie
wiedzieć.
Brunetka
spuściła głowę w dół. Wiedziała o tych wszystkich okropnościach, które zrobił
ojciec Maxera. Nie było chyba osoby, która o tym nie wiedziała.
-Nie mogę
znieść jego widoku – kontynuował Maxer – Nienawidzę go. To jest chore. Matka
wie, jak mnie zniszczyć, chce tego, oboje tego chcą, dlatego go tu
przyprowadziła.
-Poddasz
się? – spytała łapiąc chłopaka za dłoń
-Na to, jest
już zapóźno – odpowiedział jej i odruchowo ją przytulił. Nie wiedział dlaczego
to zrobił, ale tego chciał. Już miał wrócić z powrotem do gabinetu, gdy rozległ
się jego telefon. Kazał Maite iść i odebrał. Dzwonił Shawn.
-Jak Any? –
zapytał od razu
-Przyjedź to
zobaczysz – odpowiedział kąśliwie przyjaciel
-Wiesz, że…
zresztą nieważne. Więc co z nią?
-Żyje. Dziś
mają ją wybudzić ze śpiączki.
-To dobrze.
-Maxer… - zaczął przyjaciel ale Maxer mu przerwał
-Widziałem
go. Jest tu – wymamrotał
Po drugiej
stronie słuchawki Shawn nie bardzo wiedział o co chodzi. Maxer czekał na jego
reakcję czy coś w tym stylu, ale Chińczyk dopiero po dłuższej chwili załapał o
co chodzi.
-Jak to? Po
co? – spytał zaskoczonym głosem
-On i matka
cos kombinują. Jeszcze nie wiem co, ale nie mogę teraz przylecieć. Proszę,
Shawn zrozum mnie chociaż ty – mówił Maxer. Usłyszał jak Shawn wzdycha.
-Staram się,
ale nie potrafię. Maxer, Any ledwo żyje a ciebie tu nie ma. Nie mówiłem ci, ale
ona była z Shujim. Oboje….
-Nie kończ.
Nie chce wiedzieć. Muszę kończyć Shawn. Zadzwonię wieczorem – powiedział Maxer
i rozłączył się. Schował telefon, wziął głęboki oddech i wszedł do gabinetu.
Przy stole siedzieli prawnicy, obok nich Megan Rimski razem z nim, Allanem
Rimskim – oprawcą Any i zabójcą Chrisa. Ręce miał zakute w kajdanki, a obok
niego cały czas stało dwóch potężnych policjantów. Maite siedziała z drugiej
strony stołu, jak najdalej od nich. Maxer usiadł obok niej. Chłopak spostrzegł,
że ojciec mu się przygląda, ale on – jego syn – nie chciał nawet na niego
patrzeć.
-Skoro już
jesteśmy wszyscy przejdźmy do sedna sprawy – zaczęła Megan – Zebraliśmy się
tutaj, żeby podjąć decyzje, kto zostanie nowym współwłaścicielem „Maxer Corporation”.
-Więc co on
tu robi? – spytał Maxer opierając się na krześle i krzyżując ręce na klatce
piersiowej.
-Maxer
zachowuj się. On, to twój tata i masz się do niego zwracać z szacunkiem –
skarciła go Megan. Maxer prychnął, ale nic nie powiedział.
-Obecny tu
Allan zapisał sieć hoteli Maxerowi jakiś czas temu. Jednak gdy sprawy się
skomplikowały hotelem musiałam zająć się
ja, co nie było zgodne z prawem, gdyż według tego co zapisał Allan, nie mam do
hotelu żadnych praw – mówiła Megan – Maxer jednak jakoś nie kwapił się by odziedziczyć
dorobek swojego ojca. Chciałam więc zmusić do go ślubu, jednak mi się nie udało. Z
braku innego wyjścia, postanowiłam przepisać hotel na obecną tu Maite de la
Sol, odbierając tym samym Maxerowi szanse na bycie współwłaścicielem. Jednak
skoro Maxer się pojawił, musimy zmienić taktykę, prawda Allan? – spytała
patrząc na męża.
-Tak. Maxer,
synu…. Oddam ci hotel, bez żadnych problemów, tak że zostaniesz właścicielem i
wszystko będzie należeć do ciebie – mówił Allan.
-A gdzie
haczyk? – spytał chłopak
-Hehehe.
Jak zawsze. Cały ty – powiedział Allan
Rimski
-Więc? –
niecierpliwił się Maxer
-Jest tylko
jeden, mały warunek, powiem nawet waruneczek – zaczął kryminalista.
-Niech
zgadnę… Mam kogoś zabić czy zgwałcić? – spytał Maxer i poczuł jak pod stołem
Maite kopnęła go w kostkę. Spojrzał na nią, a ona posłała mu chłodne
spojrzenie.
-Nie… to by
było dla ciebie za łatwe synu. Musisz się ożenić.
-Pfff, też
mi coś. Any nie będzie miała nic przeciwko.
-Nie z tym
rudym stworzeniem tylko z nią – powiedział Allan i wskazał na Maite. W pokoju
zapadła cisza przerywana cichymi oddechami osób się w nim znajdujących.
Any leżała w
szpitalnym łóżku podłączona do kroplówek, respiratora, który pomagał jej
oddychać. Kilka godzin temu została wybudzona ze śpiączki i poddana ciężkiej
operacji. Straciła dużo krwi, jej organizm był słaby. Przy jej łóżku spał
Shawn. Reszta przyjaciół poszła do hotelu by się zdrzemnąć. Shawn bardzo chciał
zostać. Czuł się teraz odpowiedzialny za rudowłosą, tym bardziej teraz gdy nie
było przy niej ani Maxera, ani Shujiego. Japończyka nie było w sali. Od godziny
leżał na stole operacyjnym. Any złapała Shawna za rękę i ten się obudził.
Przetarł zaspane oczy i uśmiechnął się do przyjaciółki. Pomógł Any zdjąć maskę
pomagającą jej oddychać.
-Nie
powinnaś jeszcze. Jesteś za słaba – powiedział.
-Wwie…wiesz
– mówienie przychodziło jej z trudem – że…. Mmus… muszę
-Tak, wiem
że musisz mówić – uśmiechnął się – Ale powinnaś też odpoczywać.
-Ccoo… - nie
miała sił, żeby dokończyć
-Co się
stało? – spytał ją, a ona pokiwała mu głową, że o to chciała zapytać – Nie wiem
Any. Nie wróciłaś do hotelu po kłótni z Maxerem. Zaczęliśmy cię szukać. Gdy
znalazłem cię na jakimś placu nieprzytomną i krwawiącą… Shuji leżał obok ciebie. Z nim też
nie jest najlepiej.
Any
spojrzała na niego. Założyła maskę z powrotem. Shawn wiedział o co chce spytać.
-Mam
nadzieję, że żyje. Teraz ma operację. Próbują go zszyć. Ma rozległe obrażenia
wewnętrzne i stracił dużo krwi – tłumaczył jej przyjaciel.
Any
spojrzała na swój brzuch.
-Pękły
poprzednie szwy i trzeba cie było zszyć od nowa – wytłumaczył jej. Widział w
jej oczach ból i strach. Shawn usłyszał jakiej krzyki na korytarzu. Zostawił
Any i poszedł zobaczyć co się stało. Pielęgniarki biegały w jedna i w drugą
stronę. Jedne znikały na Sali operacyjnej, drugie szły do laboratorium. Shawn
zaczął się niepokoić o Shujiego. Zatrzymał jedną z pielęgniarek.
-Co się
stało? – spytał
-Na bloku
brakło krwi. Pacjent jest w ciężkim stanie. Jeśli nie znajdziemy nikogo z tą
samą grupą krwi umrze.
Shawn był
już teraz pewien, że ten pacjent to Shuji.
-Jaka to
grupa krwi?
-Bardzo
rzadka Rh- - powiedziała pielęgniarka – Zna pan kogoś z ta grupą krwi?
-Ja. Ja mam
tą grupę krwi – powiedział. Pielęgniarka z początku nie chciała mu wierzyć.
Shawn pokazał jej dokument, na którym było czarno na białym napisane jaka ma
grupę krwi. Rh- należała do tej grupy krwi, którą miało bardzo mało ludzi.
Pielęgniarka zabrała Shawna na blok. W
skrócie mu wszystko wyjaśniła, zadała masę pytań i ostrożnie zaprowadziła
chłopaka na salę, gdzie Shuji był operowany.
-Mamy krew –
powiedziała do jednego lekarzy. Dla Shawna wszystko działo się tak szybko. Posadzili go na jakimś dużym fotelu, ubrali w
płaszcz ochronny, wsadzili igłę do jego żył, kazali mu spokojnie siedzieć, o
nic nie pytać, nic nie mówić. Shawn wiedział, że od jego krwi zależy życie
Shujiego. Z początku nie lubił Japończyka, ale gdy zobaczył jak Any się
uśmiecha w jego towarzystwie zmienił o nim zdanie. Chciał mu pomóc. Chciał by
żył i nadal spotykał się z Any. Tym bardziej teraz, gdy Maxer bardziej zajęty jest hotelem niż własną
dziewczyną. Zamknął oczy. Nie chciał
patrzyć na to co się tu działo: jak operują Shujiego, jak jego krew przepływa
do organizmu Japończyka. Zaczął myśleć o rudowłosej. O tym co znów musi
przechodzić, o tym że zostawił ją samą w sali i zniknął bez wyjaśnienia.
-Nie możesz
tego zrobić! – krzyczał Maxer na ojca – Nie masz prawa!
-Mam takie
prawo. Hotel jest jeszcze mój, ale zawsze może być twojej matki, jeśli ty się
nie zgodzisz – mówił Allan.
Maxer
wyobraził sobie jak Megan zajmuję się hotelem, jak przez nią wszystko się
sypie, jak hotel traci na wartości aż w końcu jak sieć „Maxer Corporation”
przestaje istnieć. Nie mógł na to pozwolić. Spojrzał na Maite i jej kamienną
twarz. Nie nic nie mówiła, ale Maxer wiedział, że i dla niej ten warunek był szokiem. Westchnął i wstał w fotela.Oparł się rękami o blat stołu, zagryzł dolną wargę, spojrzał na Maite, potem na prawników, na matkę i na końcu na jego.
-Zgoda.
Zrobię to – powiedział stanowczym głosem
-Maxer –
wyszeptała Maite. Nie mogła uwierzyć, że Maxer się zgodził. Po prostu nie
potrafiła w to uwierzyć. Maxer wiedział, że ta decyzja zaważy na jego związku z
rudowłosą, ale obiecał sobie, że zrobi wszystko by odzyskać hotel, nawet jeśli
będzie musiał ożenić się Maite, wbrew swojej woli.
Anylkaa
On nie moze sie z nią ozenic! On musi być z Any ! :)
OdpowiedzUsuńgeniuszu <3. zrób coś żeby ten ślub okazał się nie wazny no :D chociaż teraz jako Any bym dała maxerowi w trąbe :D
OdpowiedzUsuńale dureń, nie brak mi słów, moim zdaniem on już tym posunięciem na nią nie zasługuje ! wiec jestem ciekawa co wymyslisz jeszcze;)
OdpowiedzUsuńno właśnie Maxer musi być z Any a nie z Matie :)
OdpowiedzUsuńczekam na ciąg dalszy :)
wspaniały jak zawsze. Dziewczyno mieszasz jak nie wiem ;D ciekawi mnie co się wydarzy xD
OdpowiedzUsuńOn nie może z nią wziąć ślubu ! Nieeeeee !
OdpowiedzUsuńOn ma być z Any ...
Zrób coś noo, żeby było inaczej.. !
Niech Any będzie z tym Shujim. Podoba mi się, jak zmieniłas Maxera. Niech Any z nim skończy, a będzie z tym drugim. Niech chłopak cierpi widząc szczęśliwą Any z kimś innym. Bo Any i Maxer to zbyt przesłodzona para. I masz już trochę lat, tak jak czytelnicy... Jeśli któras z par pójdzie do łóżka, oczywiście w zabezpieczeniem, nic się nie stanie. Bo jednak oni mają po 20 lat. A znany dzisiejszych dwudziestolatków. Nie żyją w celibacie. I chyba troszkę zmieniłas styl pisania. Teraz jest świetnie, oby tak dalej. Jesteś wspaniałam. Kocham, o. :*
OdpowiedzUsuńTaaaak, ślub jest bardzo dobrym rozwiązaniem ^^
OdpowiedzUsuńNiech Maxer weźmie ten ślub , ale niech Any nie będzie z Shujim.. ;x proszę.
OdpowiedzUsuńJa już sama nie wiem co będzie lepsze.. Hahah .. Szkoda żeby po tak długim czasie nagle Max i Any skończyli że sobą... Koniec tego rozdziału mnie rozwalił !! Po prostu nie mogłam uwierzyć żeby Maxser zachował się tak.. Wiedząc w jakim stanie jest Any o_O .. Chce następny!! Ale i tak sledzac wiem że dodasz w sobotę.. No nic, postaram się wytrzymać;) Powodzenia.. Jesteś swietna =D !!
OdpowiedzUsuńSuper :D
OdpowiedzUsuńW ciągu dwóch dni przeczytama cały twój blog od początku do tego rozdziału :)
Oczywiście kibicuję Amy i Maxerowi. Ale to jak MAxer wybrał na końcu to mnie po prostu rozwaliłaś dziewczynoo :D Oby tak dalej
A i zapraszam do mnie :D Wprawdzie dopiero zaczynam ale ... :D
http://my-heroo.blogspot.com/
masakra.... ale notka oczywiście jak zwykle booska ; d
OdpowiedzUsuńjestes boska ;*
OdpowiedzUsuńpisz tak dalej ;D
Any niech nie będzie z Maxerem...a z Shuim..
niech on cierpi ;D
czekam ;p
Naprawdę świetny blog.Zarąbiscie wszystko opisujesz od tej pory będę go czytac ♥♥♥
OdpowiedzUsuńtamara124