`Rozdział 118` - Urodzinowa niespodzianka


-Nie mówmy już o tym. Chcę o tym zapomnieć – powiedział Maxer gdy on, Nanu, Martin, Ayumi, Teku, Shawn, Any i Maite siedzieli u Nanumi w pokoju.
-Ja też – szepnęła Any  - I pomyśleć że jeszcze kilka godzin temu, cieszyliśmy się ze zwycięstwa. Eh… Nie wiem jak wy ale ja idę spać. Mam przeczucie, że jutro czeka nas coś dobrego – pocałowała Maxera w usta i poszła do pokoju. Ayumi pożegnała się z Martinem, Teku poszedł odprowadzić Maite co wszystkich bardzo zaskoczyło. Po chwili w pokoju został tylko Shawn i Nanu. Oboje nie potrafili bez siebie żyć, ich miłość była bardziej wytrwała niż miłość Any i Maxera. Shawn siedział na kanapie i czekał aż Nanumi coś powie. Dziewczyna tak pragnęła mieć chłopaka przy sobie. Podeszła do niego, namiętnie pocałowała, po czym przytuliła się i cicho wyszeptała:
-Przepraszam
-Nie Nanu, to ja przepraszam. Nie powinienem tego robić – przytulił ją i trzymając ją na rękach zaniósł do jej pokoju. Nanu nie miała nic przeciwko. Chłopak co chwilę ją łaskotał, przez co dziewczyny nie mogły zasnąć bo Nanu się cały czas śmiała. Po chwili Chinka otrzymała smsa:
Ja też się cieszę że się pogodziliście, ale tu są ludzie ,którzy chcą spać :D Hotel jest duży więc macie dużo miejsca – Any”.
-Nawet chwili spokoju – powiedział Shawn nie przestając łaskotać swojej ukochanej. Nanu nie pozostała mu dłużna i zaczęła łaskotać chłopaka bo brzuchu. Shawn dostał ataku śmiechu i nie mógł się uspokoić. Ayumi i Any nie wytrzymały i poszły do pokoju przyjaciółki ją uspokoić. Nanumi była w tak dobrym humorze, że skargi przyjaciółek na nią nie działały. Włączyła muzykę, weszła na łóżko i zaczęła rzucać poduszkami  w przyjaciół. Any i Ayumi uznały, że lepiej będzie wyjść, nim ktoś z ochrony tu przyjdzie, za zakłócanie ciszy nocnej, gdyż było dobrze po 24. W tej samej jednak chwili Any dostała poduszką w głowę. Nie mogła tak tego zostawiać. Odwróciła się i chciała rzucić w Nanu, jednak zamiast niej oberwał Shawn.
-Rudzielcu! – krzyknął pokładając się ze śmiechu
- Co chińczyku?! – odgryzła się Any.
Shawn w pośpiechu wysłał smsy do Maxera, Martina i Teku by szybko przyszli do Nanu. Chłopacy zjawili się w mgnieniu oka ubrani w spodenki od piżamy stali przez chwilę drzwiach i zastanawiali się co się dzieje. Maxer chciał coś powiedzieć, gdy oberwał poduszką od Ayumi. Teraz zabawa zaczęła się na dobre. Przyjaciele biegali po całym apartamencie Nanu, wygłupiając się co chwila, rzucając w siebie poduszkami i śpiewając  i krzycząc na cały głos. Bawili się jakby byli małymi dziećmi pozostawionymi bez opieki. Ich więzi przyjaźni w ten sposób się umacniały, właśnie poprzez wspólną zabawę, poprzez coś co sprawiało im radość. Teku właśnie zamierzał rzucić wielką hotelową poduchą w Any, która stała przy drzwiach, gdy te właśnie się otworzyły i poduszka trafiła w jakiegoś wysokiego mężczyznę. Wszyscy natychmiast zamarli ze strachu. Mężczyzna spoglądał na nich złowrogo, jakby któreś z nich zrobiło coś złego.
-Przepraszam – powiedział Teku nie mogąc opanować  śmiechu.
-Komisarz Antonio Capri – pokazał legitymację i mówił  dalej – Zostałem wezwany, bo jak mnie poinformowano zakłócają państwo ciszę nocą.
-Dobrze, dobrze, już nie będziemy – powiedziała Nanu
-Muszę was spisać. Poproszę nazwiska – powiedział i podszedł do Any – Pani pierwsza
Rudowłosa  odgarnęła włosy, zamrugała kilka razy oczami i przedstawiła się:
-Elizabeth Swarowski – powiedziała dumnie
-Wiek? – spytał komisarz
-25 – rzuciła i wróciła do swojego pokoju
Przyjaciele nie mogli opanować śmiechu ale  załapali o co chodzi i każdy po kolei podawał policjantowi fałszywe dane. Komisarz wcale się nie zorientował, że cos jest nie tak. Spokojnie spisał wszystkich i wyszedł, ostrzegając ich, żeby więcej się tak nie zachowywali.
-Ale on głupi – wyszeptała Ayumi gdy po raz kolejny szli do łóżek
-My jesteśmy nie lepsi – dodała Any rzucając się na łóżko
 Przyjaciele pożegnali się teraz już na dobre i reszta część nocy upłynęła w ciszy i spokoju.
Było koło 11 gdy Any otwarła oczy i spojrzała na telefon. Nie chciało jej się ruszać z łóżka. Przez chwilę nasłuchiwała  czy któraś z dziewczyn nie wstała, gdy z pokoju Nanumi dobiegł jej krzyk.
Ayumi i Any szybko pobiegły zobaczyć co się stało.
-Nanu co się stało? – spytały razem gdy weszły do pokoju przyjaciółki
-To dziś! Rozumiecie? To dzisiaj! – mówiła podekscytowana
-Ale co?
-Urodziny! NASZE! Nasze urodziny! – krzyknęła i poszła do łazienki
Any i Ayumi spojrzały w kalendarz. I faktycznie dziś były ich urodziny, 20-ste urodziny. Wszystkie trzy miały urodziny tego samego dnia, co bardzo im pasowało. Poszły umyć zęby, ubrać się i po chwili stały w pokoju ubrane w letnie sukienki i z rozpuszczonymi włosami. Szybko zjadły śniadanie i nie mówiąc nic chłopakom wyszły z hotelu. To był ich coroczny rytuał obchodzenia urodzin. Zaczynał się na zakupach w galerii i zabawie w wesołym miasteczku a kończył się na niespodziance od chłopaków.
W tym roku miało być tak samo. Dziewczyny lubiły swoje wypady, bez chłopaków. Buszowały teraz po Centrum handlowym przymierzając najróżniejsze i najdroższe ciuchy a ludzie spoglądali na nie czasami dziwnie, jednak one się tym nie przejmowały.
Teku, Maxer, Shawn i Martin obudzili się koło 12. Ogarnęli się i zeszli do Nanu na śniadanie. Jakie było ich zdumienie gdy na dole nie zastali żadnej z dziewczyn. Sami zrobili sobie kanapki i zaczęli oglądać gazety. Jakie było ich zdumienie gdy prawie w każdej widzieli swoje twarze na scenie w Central Park Arena. Każda gazeta o tym pisała i każda pisała co innego, jak to gazeta.
-Zaczyna się – powiedział Teku gdy w „Głosie Monterrey” przeczytał artykuł o jego romansie ze starszą kobietą.
-Stary! Teraz to przeszedłeś samego siebie – odpowiedział mu Shawn, który właśnie skończył czytać owy artykuł.
-Słuchajcie tego – powiedział Maxer i zaczął czytać „Zespół „Amigos” jest zespołem składającym się z nastoletnich dzieciaków, którzy myślą, że znają się na muzyce. Oni nie mają z muzyką  nic wspólnego”
Chłopacy wymienili znaczące spojrzenia a Maxer podarł gazetę i wyrzucił ją do kosza. Odruchowo spojrzał na kalendarz i coś w nim drgnęło.
-To dziś! – krzyknął – To dziś!
-Co jest dziś?
-Ich urodziny – powiedział
-Cholera! Znowu zapomnieliśmy – wymamrotał Martin – Ayumi mnie zabije jak czegoś jej nie kupię.
-Nie ciebie jednego. Nie wiem jak wy ale ja idę wyszperać coś, co by się Nanu przydało – powiedział Shawn i już miał wychodzić gdy Maxer go zatrzymał.
-Mam o wiele lepszy pomysł. Pojedziemy na wakacje.
-Tto nie jest zły pomysł… Ale gdzie? I jak to zorganizujemy? – dopytywał się Shawn
Gdy  Maxer omawiał z nimi plan niespodzianki dla dziewczyn Teku niepostrzeżenie wyszedł z hotelu i poszedł nad zatokę.  Tam ku swojemu ogromnemu zaskoczeniu spotkał Maite de la Sol, z którą powoli zaczęło go coś łączyć
Any, Nanu i Ayumi siedziały właśnie w restauracji i pałaszowały nieznane im dania. Obok nich leżały torebki z zakupami. Dzień zleciał im bardzo szybko. Była już 20 gdy wszystkie trzy w tym samym momencie dostały następującego smsa : „Dziś o 21 na dachu hotelu”.
-Co oni kombinują – mówiła Any jedząc swoje ulubione frytki.
-Pewnie jakąś niespodziankę.
Skończyły jeść i wróciły do hotelu. Zmęczone ale zadowolone z dzisiejszego dnia. Przebrały się  i windą  wjechały na ostatnie piętro hotelu. Stamtąd pieszo udały się na dach. Oniemiały z wrażenia, gdy zobaczyły, że dach cały jest przystrojony świeczkami  ułożonymi w cyfrę 20 a w pewnych odległościach od siebie stały trzy stoliki dla dwóch osób.
-Cudowne – wymamrotała Any zachwycona tym widokiem. Jeszcze nigdy nie była na dachu hotelu. Widok na pokryte ciemnością Monterrey był niesamowity. Stąd było widać  oświetloną Central Park Arenę, wytwórnię „Traffic” i „latarnię handlu” całą oświetloną na zielono.  Przypomniał jej się spacer z Shujim i przez chwilę zastanawiała się co chłopak teraz robi. Jej myśli rozwiał szybko Maxer, który podszedł do niej i namiętnie ją pocałował, to samo zrobili pozostali.
-A teraz chodźcie zobaczyć co dla was mamy- powiedział Maxer. Złapał rudowłosą za rękę i zaprowadził  tam gdzie się kończył dach. Miejsce to zabezpieczone było barierkami, o które dziewczyny się oparły i spoglądały na gwieździste niebo. Każdy z chłopaków podszedł do swojej dziewczyny i objął ją w pasie. Nanu, Ayumi i Any były po prostu szczęśliwe. Te urodziny na pewno zapamiętają, mimo, że jeszcze się nie skończyły. Any chciała coś powiedzieć, gdy w tej samej chwili w niebo wystrzeliła masa fajerwerków tworząc napis „Feliz Cumpelanos(wszystkiego najlepszego)”. Trwało to krótką chwilę ale widok był cudowny. Po chwili na niebie znów pojawiły się fajerwerki, układając się w imiona dziewczyn.
-Maxer jak to możliwe? – spytała oczarowana Any
-Jeden z klientów hotelu się czymś takim zajmuje – powiedział tuląc do siebie dziewczynę.
Gdy fajerwerki na dobre zniknęły z nieba, każda z par usiadła przy osobnym stoliku. Gdzieś w oddali słychać było jakąś romantyczną muzykę. Przyjaciółki czuły się jak księżniczki. Nie spodziewały się, że chłopacy zrobią im tak cudowny prezent.
-To jeszcze nie wszystko – mówił Martin do Ayumi
-Jest coś jeszcze? – spytała wesołym głosem
-Bilety na tygodniowy pobyt w Cancun.
-Aaaaaaa!! Martin – dziewczyna rzuciła się chłopakowi na ręce, co go bardzo ucieszyło.
Any i Nanumi zareagowały podobnie jak Ayumi gdy dowiedziały się o wakacjach w tym cudownym miejscu. Wszystkie trzy od dawna marzyły, żeby tam pojechać, a teraz ich kolejne marzenie się spełni. Wracając  z powrotem do apartamentu Nanumi rudowłosa dostała wiadomość, która szybko odczytała: „Wiem, że może jesteś teraz zajęta, ale mam dla ciebie prezent urodzinowy. Czekam w holu – Shuji”. Any przystanęła na chwile, serce zaczęło jej mocniej bić, w brzuchu zaczęły  latać motyle a ona sama zaczęła się denerwować.
-Wiecie co…. hmmm Shuji ma dla mnie prezent. Muszę zjechać na dół – powiedziała
Przyjaciele spojrzeli na dziewczynę ale nie mieli nic przeciwko ,żeby szła.
-Wróć za chwilę – powiedział Maxer całując ja na pożegnanie
Any nic nie powiedziała tylko się uśmiechnęła. Jechała windą i miała wrażenie, że jedzie na dół całą wieczność. Strasznie się bała tego spotkania. Wiedziała, że Shuji ma do niej żal, że mu nie powiedziała o Maxerze. Bała się jednak tego, że za bardzo zaangażuje Shujiego w swoje życie, przez co oboje będą cierpieć a tego właśnie nie chciała. 


Anylkaa

7 komentarzy:

  1. O Jezu, świetny rozdział, naprawdę :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo fajnie. :33
    oby tak dalej , oraz zapraszam do mnie. ;3

    OdpowiedzUsuń
  3. Swietnie.. ;)
    Już nie mogę się doczekać N/N
    Zapraszam do siebie.. http://tyska-opowiesc-marzen.blogspot.com/
    Pozdrawiam Tyśka Pisareczka.. ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. cuuuuddddooooowwwwwwnnnnnnnyyyyyyyy :) :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ubóstwiam cię dziewczyno!!!♥

    Super rozdział zreszta jak każdy <33
    Czekam na nexta ;D

    OdpowiedzUsuń
  6. kiedy następny ? Dzis proszę ! <333

    OdpowiedzUsuń

Dziękuje za każdy komentarz <3
Komentarze z reklamami blogów oraz osobne reklamy blogów proszę umieszczać tylko i wyłącznie w zakładce SPAM. Z każdego innego miejsca zostaną usunięte.