-To, co z tym zrobimy? – spytała Any,
nadal trzymając kartkę od Nanu i nie mogąc uwierzyć, że Megan naprawdę to
zrobiła
-Muszę iść
zobaczyć się z Mirellim – powiedziała Nanu – Powinien już wrócić – wstała i
odeszła od stolika
-Nanu! –
krzyknęła z nią Any
-Co?
-Tkwimy w
tym razem, wiec idziemy z tobą – powiedziała rudowłosa. Nanumi tylko się
uśmiechnęła i razem z Teku, Shawnem, Martinem, Ayumi i Any wsiedli do windy i
po chwili stali już pod drzwiami do pokoju Mirelliego. Nanumi zapukała i
usłyszała ciche „proszę”. Weszli do środka i ujrzeli pokój niczym nieróżniący
się od innych, prócz koloru ścian. W kuchni stał pan Mirelli i coś gotował.
-Już
jesteście? Myślałem, że jeszcze miałyście iść do Susan? – spytał
-Mmm, panie
Mirelli to my – powiedziała Any. Mężczyzna obrócił i zobaczył przyjaciół
stojących w pokoju.
-Aaaach! To
wy! – powiedział widocznie zaskoczony – Siadajcie. Co was sprowadza?
-Nie mamy
zbyt wiele czasu, więc spytam wprost: Czy hotel miał długi? – powiedziała
Nanumi
Mirelli
zawahał się nad odpowiedzią.
-Jeśli pan
coś wie, niech pan coś powie – błagalnym głosem powiedziała Any
Mężczyzna
usiadł na kanapie, przyjaciele otoczyli go.
-To był jej
pomysł. Ona to wszystko wymyśliła. A przez pana Shawna wszystko wyglądało
bardziej wiarygodnie. Jego wizyta…. – urwał
-Ale może
pan powiedzieć nam wszystko od początku? – spytała Nanu
-Nie wiem,
dlaczego to zrobiła, nigdy mi o tym nie mówiła, nigdy sam jej o to nie pytałem.
Chciała was skłócić, doprowadzić do tego cholernego ślubu. Poprosiła mnie o
pomoc, więc nie mogłem jej odmówić. Za dawnych czasów ja, Allan i Megan bardzo
się przyjaźniliśmy. Gdy Allan odziedziczył hotel wszystko się zmieniło. Już
nie…. – urwał, bo Nanu mu przerwała
-Hotel nie
miał długów – powiedziała Nanu takim głosem jakby odkryła coś ważnego
-Nie miał –
Mirelli pokręcił głową – To też moja wina. Dałem się w to wciągnąć, tylko, dlatego że kiedyś byliśmy przyjaciółmi. Hotel zawsze
był powyżej oczekiwań i nic nie wskazuje na to żeby to się zmieniło. A teraz,
gdy i wy staliście się sławni…. – znów urwał
Przyjaciele
spojrzeli na siebie. Nanu podała mężczyźnie kartkę którą znalazła w jednym z
biur.
-Wie pan co
to jest? – spytała
Mirelli
uważnie czytał zawartość kartki.
-Tak…. To
jest dowód na to, że hotel nigdy nie miał długów. Sami widzicie jakie przynosił
dochody. Dzięki wam będą one o wiele większe – powiedział spoglądając po kolei
na przyjaciół.
-Dziękujemy
panu, naprawdę – powiedziała Nanumi i razem z resztą wyszła z pokoju. Jeszcze
przez chwilę stali na korytarzu i rozmawiali.
-Nie wiem,
czy dobrze to wszystko zrozumiałam – zaczęła Any – Czy to znaczy, że hotel nie
ma żadnych długów? Więc po co to wszystko?!
-Any….
Prawda jest taka, że hotel nigdy nie był zadłużony. Wszyscy daliśmy się nabrać
na pułapkę Megan, którą sobie, to trzeba przyznać, nieźle obmyśliła. Daliśmy
się wszyscy w to wciągnąć – tłumaczył jej Nanumi
-Ale Megan
była zawsze taka miła i dobra dla nas – wyszeptała Ayumi
-Wiedźma i
żmija – wycedził Martin i razem weszli do windy, która dowiozła ich do
apartamentu Nanu. Wszyscy byli bardzo zdenerwowani. Znali już prawdę, chcieli
jednak usłyszeć to od samej Megan. Nanu przez ten krótki czas obmyśliła plan
działania. Stali teraz przed pokojem dziewczyny i przysłuchiwali się rozmowie
Megan z rodzicami Maite.
-Maite nie
znosi zieleni. Myślę, że beż będzie ładniejszy – mówiła pani de la Riva
-Beż jest
ohydny – odezwał się Maxer
Nanumi
nacisnęła klamkę i przyjaciele weszli do środka. Maite i Maxer spoglądali na
nich jak na wybawienie a Megan i państwo de la Sol posłali im chłodne
spojrzenia. Brunetka i młody Rimski dołączyli do przyjaciół, którzy poszli do
kuchni.
-Gdzie
wyście byli!? Ja tu zwariuję.– skarcił ich Maxer – Nawijają jak opętani o tym
ślubie
-Nie będzie
ślubu. Nie będzie nic – powiedziała Nanu i opowiedziała Maxerowi i Maite co
odkryła, pokazując im również przychody hotelu.
-Nanu, skąd
to masz? Skąd ty o tym wiesz?
-Maxer czy
to ma znaczenie?
-No niby
nie, ale…
-Głupi
jesteś – skarciła go Maite – Dziewczyna nam obojgu uratowała życie. Nanumi, mam
u ciebie dług wdzięczności.
-O tym
pogadamy później. Teraz trzeba tylko poznać prawdę – powiedziała Chinka
Wyszli z
kuchni i stanęli w pokoju obok siebie, naprzeciw Megan i państwa de la Sol.
-Czego?! –
spytała pani de la Sol
-Chciałam
spytać się Megan, czy możemy jej jakoś pomóc w zmniejszeniu długów hotelu –
zaczęła Nanumi. Megan Rimski spojrzała na nią zaskoczona ale też nadal na nią
zła. Przyjaciele wiedzieli, że to jest tylko część planu Nanu.
-Och nie
musicie się do tego mieszać – powiedziała zmieszana – W sumie, to ja już musze iść –
dodała i pośpiesznie udała się do drzwi, za nią państwo de la Sol.
-Nigdzie nie
pójdziesz! – krzyknął Maxer i matka się zatrzymała
-Synku mam
spotkanie – powiedziała speszona
-Mam w dupie
twoje spotkanie! - znów krzyknął
-Synku nie
tym tonem – skarciła go
-Mamo
przestań ku*wa w końcu udawać świętą! – darł się chłopak. Nie mógł dać matce za
wygraną, nie po tym co zrobiła, nie tylko jemu ale i Any, w szczególności Any.
-Maxer!...
Wychodzę – i nacisnęła klamkę od drzwi. Martin i Shawn pospiesznie zatorowali
jej drogę przed wyjściem.
-Co wy
robicie?! Wypuście mnie – mówiła
-Nigdzie nie
pójdziesz! Dopóki nie powiesz nam prawdy, nigdzie nie pójdziesz! – Maxer
krzyczał, ale Any usłyszała, że głos mu się załamał. Wiedziała, że chłopak
strasznie to wszystko w sobie przeżywa. Był tak zły, że przez pewien czas nie
dopuszczał Megan do głosu. Musiał się na nią porządnie wykrzyczeć.
-Myślisz, że
ci to ujdzie na sucho?! Myślałaś, że nikt się nie dowie jakie „brudy prałaś” w
hotelu! Myślałaś, że tak po prostu ożenię się z Maite, a ty będziesz dumną
panią prezes? O nie mamo, zapomnij, wiem o wszystkim.
Megan w
końcu pękła.
-Długo ci to
zajęło, ale w końcu się dowiedziałeś. Tak to prawda, to wszystko prawda. Hotel
nie ma i nigdy nie miał żadnych długów. Zrobiłam to ze względu na ciebie,
wymyśliłam to wszystko żebyś miał lepsze życie – tłumaczyła się
-Lepsze
życie? Co ty wygadujesz!
-Wszystko
przez ta rudą dziewuchę – Megan spojrzała na Any taki wzrokiem jakby miała ją
za chwilę zabić.
-Any!? Ale
co ona… - chciał spytać, ale matka wcięła mu się w zdanie
-Nienawidzę
jej od dnia w którym oskarżyła Allana o
gwałt – Any pobladła i coraz bardziej ogarniała ją złość - Przez nią mój mąż poszedł niewinnie do
więzienia! Nie mogłam tak tego zostawić.
Musiałam się zemścić.
-Przecież
sama zeznawałaś przeciwko ojcu! – Maxer nie dawał za wygraną.
-Zrobiłam to
wszystko… ten ślub i te długi, miały cię od niej uwolnić. Synku ona nie jest
dla ciebie.
-Dlaczego
tak uważasz? -spytał próbując by jego
głos brzmiał spokojnie
-Bo ona jest
z marginesu społecznego. Jej rodzice pracują tu tylko ze względu na ciebie –
Any wpatrywała się w Megan z niedowierzaniem. Chciała wierzyć, że się
przesłyszała, lecz wiedziała, że tak nie jest. Wszyscy przysłuchiwali się
dalszej kłótni syna z matką.
-Margines
społeczny? Mamo!
-Tak synku.
No przecież tylko popatrz na nią. Jedyne co w niej jest ładne, to… chyba nic –
Any zacisnęła pięści – A jej rodzice? Matka taka licha kobitka, ponoć mąż ją
bije i nie ma gdzie spać – Rudowłosa nie wytrzymała. Podeszła do Megan i
wymierzyła jej siarczysty policzek, tak że kobieta się zachwiała.
-Brzydzę się
tobą, Megan – rzuciła w jej kierunku i wyszła z pokoju.
-Sam widzisz
synku z kim się zadajesz.
-MAMO! - darł się Maxer – WYNOŚ SIĘ STĄD! SŁYSZYSZ! WYNOŚ
SIĘ! NIE CHCE CIĘ ZNAĆ! NIGDY NIE POKAZUJ MI SIĘ NA OCZY! JESTEŚ DLA MNIE NIKIM!
NIE MAM JUŻ MATKI! ROZUMIESZ?! NIKIM! - Krzyczał,
tak głośno, że cały hotel go słyszał. Po chwili się uspokoił i dodał - Od jutra
hotel będzie prowadzony przeze mnie a ty, nie będziesz miała z nim już nic wspólnego.
Wyszedł w pokoju
i na końcu korytarza odnalazł swojego rudzielca siedzącego na podłodze. Po chwili
oboje zobaczyli jak Megan i rodzice Maite wchodzą do windy. Wrócili do pokoju, do
reszty przyjaciół i w milczeniu usiedli w pokoju, by odetchnąć po tym co ich spotkało.
Anylkaa
łał ; **** fantastyczne ; ] świetne ; ] mam nadzieję że wszytsko się ułoży i Any i Maxer w końcu bd razem szczęśliwi ; ]
OdpowiedzUsuńŚwietnie.. ;) Pisz dalej. :) Zapraszam do siebie tyska-opowiesc-marzen.blogspot.com
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Tyśka Pisareczka.. ;)
Ajajaj. <3
OdpowiedzUsuńSuper rozdział ; *
OdpowiedzUsuńJak każdy z resztą.
Uwielbiam tego Maxera, DObrze się zachował
Czekam na nexta ♥
biedna Any :(
OdpowiedzUsuńczekam na następny :)
bardziej sie skup, na Maxerze i Any ! żeby byli taaaaką sweet parą ! <3
OdpowiedzUsuńSuperoowoo ;* ;)
OdpowiedzUsuńKocham to. Chce już następny rozdział. <3 .
OdpowiedzUsuńKiedy następny ? :D
OdpowiedzUsuńBardzo fajny blog, mam jedno "ale" to nic osobistego,ale leciutko podkoloryzowane ta opowieść, no ale to twoja opowieść, ja ci nie mogę podpowiadać :) czekam na kolejny wpis i wszystkiego dobrego ci życzę
OdpowiedzUsuń