` Rozdział 117` - Kłamstwa Megan


-To, co z tym zrobimy? – spytała Any, nadal trzymając kartkę od Nanu i nie mogąc uwierzyć, że Megan naprawdę to zrobiła
-Muszę iść zobaczyć się z Mirellim – powiedziała Nanu – Powinien już wrócić – wstała i odeszła od stolika
-Nanu! – krzyknęła z nią Any
-Co?
-Tkwimy w tym razem, wiec idziemy z tobą – powiedziała rudowłosa. Nanumi tylko się uśmiechnęła i razem z Teku, Shawnem, Martinem, Ayumi i Any wsiedli do windy i po chwili stali już pod drzwiami do pokoju Mirelliego. Nanumi zapukała i usłyszała ciche „proszę”. Weszli do środka i ujrzeli pokój niczym nieróżniący się od innych, prócz koloru ścian. W kuchni stał pan Mirelli i coś gotował.
-Już jesteście? Myślałem, że jeszcze miałyście iść do Susan? – spytał
-Mmm, panie Mirelli to my – powiedziała Any. Mężczyzna obrócił i zobaczył przyjaciół stojących w pokoju.
-Aaaach! To wy! – powiedział widocznie zaskoczony – Siadajcie. Co was sprowadza?
-Nie mamy zbyt wiele czasu, więc spytam wprost: Czy hotel miał długi? – powiedziała Nanumi
Mirelli zawahał się nad odpowiedzią.
-Jeśli pan coś wie, niech pan coś powie – błagalnym głosem powiedziała Any
Mężczyzna usiadł na kanapie, przyjaciele otoczyli go.
-To był jej pomysł. Ona to wszystko wymyśliła. A przez pana Shawna wszystko wyglądało bardziej wiarygodnie. Jego wizyta…. – urwał
-Ale może pan powiedzieć nam wszystko od początku? – spytała Nanu
-Nie wiem, dlaczego to zrobiła, nigdy mi o tym nie mówiła, nigdy sam jej o to nie pytałem. Chciała was skłócić, doprowadzić do tego cholernego ślubu. Poprosiła mnie o pomoc, więc nie mogłem jej odmówić. Za dawnych czasów ja, Allan i Megan bardzo się przyjaźniliśmy. Gdy Allan odziedziczył hotel wszystko się zmieniło. Już nie…. – urwał, bo Nanu mu przerwała
-Hotel nie miał długów – powiedziała Nanu takim głosem jakby odkryła coś ważnego
-Nie miał – Mirelli pokręcił głową – To też moja wina. Dałem się w to wciągnąć, tylko, dlatego że kiedyś byliśmy przyjaciółmi. Hotel zawsze był powyżej oczekiwań i nic nie wskazuje na to żeby to się zmieniło. A teraz, gdy i wy staliście się sławni…. – znów urwał
Przyjaciele spojrzeli na siebie. Nanu podała mężczyźnie kartkę którą znalazła w jednym z biur.
-Wie pan co to jest? – spytała
Mirelli uważnie czytał zawartość kartki.
-Tak…. To jest dowód na to, że hotel nigdy nie miał długów. Sami widzicie jakie przynosił dochody. Dzięki wam będą one o wiele większe – powiedział spoglądając po kolei na przyjaciół.
-Dziękujemy panu, naprawdę – powiedziała Nanumi i razem z resztą wyszła z pokoju. Jeszcze przez chwilę stali na korytarzu i rozmawiali.
-Nie wiem, czy dobrze to wszystko zrozumiałam – zaczęła Any – Czy to znaczy, że hotel nie ma żadnych długów? Więc po co to wszystko?!
-Any…. Prawda jest taka, że hotel nigdy nie był zadłużony. Wszyscy daliśmy się nabrać na pułapkę Megan, którą sobie, to trzeba przyznać, nieźle obmyśliła. Daliśmy się wszyscy w to wciągnąć – tłumaczył jej Nanumi
-Ale Megan była zawsze taka miła i dobra dla nas – wyszeptała Ayumi
-Wiedźma i żmija – wycedził Martin i razem weszli do windy, która dowiozła ich do apartamentu Nanu. Wszyscy byli bardzo zdenerwowani. Znali już prawdę, chcieli jednak usłyszeć to od samej Megan. Nanu przez ten krótki czas obmyśliła plan działania. Stali teraz przed pokojem dziewczyny i przysłuchiwali się rozmowie Megan z rodzicami Maite.
-Maite nie znosi zieleni. Myślę, że beż będzie ładniejszy – mówiła pani de la Riva
-Beż jest ohydny – odezwał się Maxer
Nanumi nacisnęła klamkę i przyjaciele weszli do środka. Maite i Maxer spoglądali na nich jak na wybawienie a Megan i państwo de la Sol posłali im chłodne spojrzenia. Brunetka i młody Rimski dołączyli do przyjaciół, którzy poszli do kuchni.
-Gdzie wyście byli!? Ja tu zwariuję.– skarcił ich Maxer – Nawijają jak opętani o tym ślubie
-Nie będzie ślubu. Nie będzie nic – powiedziała Nanu i opowiedziała Maxerowi i Maite co odkryła, pokazując im również przychody hotelu.
-Nanu, skąd to masz? Skąd ty o tym wiesz?
-Maxer czy to ma znaczenie?
-No niby nie, ale…
-Głupi jesteś – skarciła go Maite – Dziewczyna nam obojgu uratowała życie. Nanumi, mam u ciebie dług wdzięczności.
-O tym pogadamy później. Teraz trzeba tylko poznać prawdę – powiedziała Chinka
Wyszli z kuchni i stanęli w pokoju obok siebie, naprzeciw Megan i państwa de la Sol.
-Czego?! – spytała pani de la Sol
-Chciałam spytać się Megan, czy możemy jej jakoś pomóc w zmniejszeniu długów hotelu – zaczęła Nanumi. Megan Rimski spojrzała na nią zaskoczona ale też nadal na nią zła. Przyjaciele wiedzieli, że to jest tylko część planu Nanu.
-Och nie musicie się do tego mieszać – powiedziała zmieszana – W sumie, to ja już musze iść – dodała i pośpiesznie udała się do drzwi, za nią państwo de la Sol.
-Nigdzie nie pójdziesz! – krzyknął Maxer i matka się zatrzymała
-Synku mam spotkanie – powiedziała speszona
-Mam w dupie twoje spotkanie!  - znów krzyknął
-Synku nie tym tonem – skarciła go
-Mamo przestań ku*wa w końcu udawać świętą! – darł się chłopak. Nie mógł dać matce za wygraną, nie po tym co zrobiła, nie tylko jemu ale i Any, w szczególności Any.
-Maxer!... Wychodzę – i nacisnęła klamkę od drzwi. Martin i Shawn pospiesznie zatorowali jej drogę przed wyjściem.
-Co wy robicie?! Wypuście mnie – mówiła
-Nigdzie nie pójdziesz! Dopóki nie powiesz nam prawdy, nigdzie nie pójdziesz! – Maxer krzyczał, ale Any usłyszała, że głos mu się załamał. Wiedziała, że chłopak strasznie to wszystko w sobie przeżywa. Był tak zły, że przez pewien czas nie dopuszczał Megan do głosu. Musiał się na nią porządnie wykrzyczeć.
-Myślisz, że ci to ujdzie na sucho?! Myślałaś, że nikt się nie dowie jakie „brudy prałaś” w hotelu! Myślałaś, że tak po prostu ożenię się z Maite, a ty będziesz dumną panią prezes? O nie mamo, zapomnij, wiem o wszystkim.
Megan w końcu pękła.
-Długo ci to zajęło, ale w końcu się dowiedziałeś. Tak to prawda, to wszystko prawda. Hotel nie ma i nigdy nie miał żadnych długów. Zrobiłam to ze względu na ciebie, wymyśliłam to wszystko żebyś miał lepsze życie – tłumaczyła się
-Lepsze życie? Co ty wygadujesz!
-Wszystko przez ta rudą dziewuchę – Megan spojrzała na Any taki wzrokiem jakby miała ją za chwilę zabić.
-Any!? Ale co ona… - chciał spytać, ale matka wcięła mu się w zdanie
-Nienawidzę jej od dnia w którym  oskarżyła Allana o gwałt – Any pobladła i coraz bardziej ogarniała ją złość  - Przez nią mój mąż poszedł niewinnie do więzienia! Nie mogłam tak tego zostawić.  Musiałam się zemścić.
-Przecież sama zeznawałaś przeciwko ojcu! – Maxer nie dawał za wygraną.
-Zrobiłam to wszystko… ten ślub i te długi, miały cię od niej uwolnić. Synku ona nie jest dla ciebie.
-Dlaczego tak uważasz?  -spytał próbując by jego głos brzmiał spokojnie
-Bo ona jest z marginesu społecznego. Jej rodzice pracują tu tylko ze względu na ciebie – Any wpatrywała się w Megan z niedowierzaniem. Chciała wierzyć, że się przesłyszała, lecz wiedziała, że tak nie jest. Wszyscy przysłuchiwali się dalszej kłótni syna z matką.
-Margines społeczny? Mamo!
-Tak synku. No przecież tylko popatrz na nią. Jedyne co w niej jest ładne, to… chyba nic – Any zacisnęła pięści – A jej rodzice? Matka taka licha kobitka, ponoć mąż ją bije i nie ma gdzie spać – Rudowłosa nie wytrzymała. Podeszła do Megan i wymierzyła jej siarczysty policzek, tak że kobieta się zachwiała.
-Brzydzę się tobą, Megan – rzuciła w jej kierunku i wyszła z pokoju.
-Sam widzisz synku z kim się zadajesz.
-MAMO!  - darł się Maxer – WYNOŚ SIĘ STĄD! SŁYSZYSZ! WYNOŚ SIĘ! NIE CHCE CIĘ ZNAĆ! NIGDY NIE POKAZUJ MI SIĘ NA OCZY! JESTEŚ DLA MNIE NIKIM! NIE MAM JUŻ MATKI! ROZUMIESZ?! NIKIM! - Krzyczał, tak głośno, że cały hotel go słyszał. Po chwili się uspokoił i dodał - Od jutra hotel będzie prowadzony przeze mnie a ty, nie będziesz miała z nim już nic wspólnego.
Wyszedł w pokoju i na końcu korytarza odnalazł swojego rudzielca siedzącego na podłodze. Po chwili oboje zobaczyli jak Megan i rodzice Maite wchodzą do windy. Wrócili do pokoju, do reszty przyjaciół i w milczeniu usiedli w pokoju, by odetchnąć po tym co ich spotkało.

Anylkaa

10 komentarzy:

  1. łał ; **** fantastyczne ; ] świetne ; ] mam nadzieję że wszytsko się ułoży i Any i Maxer w końcu bd razem szczęśliwi ; ]

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetnie.. ;) Pisz dalej. :) Zapraszam do siebie tyska-opowiesc-marzen.blogspot.com
    Pozdrawiam Tyśka Pisareczka.. ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Super rozdział ; *
    Jak każdy z resztą.
    Uwielbiam tego Maxera, DObrze się zachował

    Czekam na nexta ♥

    OdpowiedzUsuń
  4. biedna Any :(
    czekam na następny :)

    OdpowiedzUsuń
  5. bardziej sie skup, na Maxerze i Any ! żeby byli taaaaką sweet parą ! <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Kocham to. Chce już następny rozdział. <3 .

    OdpowiedzUsuń
  7. Kiedy następny ? :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Bardzo fajny blog, mam jedno "ale" to nic osobistego,ale leciutko podkoloryzowane ta opowieść, no ale to twoja opowieść, ja ci nie mogę podpowiadać :) czekam na kolejny wpis i wszystkiego dobrego ci życzę

    OdpowiedzUsuń

Dziękuje za każdy komentarz <3
Komentarze z reklamami blogów oraz osobne reklamy blogów proszę umieszczać tylko i wyłącznie w zakładce SPAM. Z każdego innego miejsca zostaną usunięte.