`Rozdział 66` - Tragiczne wieści

Any obudziła się koło 11. Była wyspana i radosna. Powrót Alexa napawał ją radością i bardzo się cieszyła ze przyjaciel wracał. Wzięła prysznic, zjadła śniadanie i kilka minut przed 12 wyszła z motelu. Szła na lotnisko pełna optymizmu. Gdy doszła na miejsce usiadła na ławce i czekała, aż miły głos z głośników oznajmi że samolot z Chin właśnie wylądował.
Dochodziła 12:30 a samolotu nadal nie było. Any wpatrywała się w tłum ludzi i nagle dostrzegła wśród nich znajomą twarz. Myślała że się przewidziała, ale nie. Znajoma twarz zbliżała się w Jej kierunku, to był Maxer.
-Cześć Any – powiedział. Całkowicie zapomniał że Any miała wylecieć z Alexem
-Cześć Maxer.
-Czekasz na kogoś? – spytał
-Tak, Alex dziś wraca – odpowiedziała
-No wiem.
Any spojrzała zdziwiona.
-Dzwonił do mnie i chciał żebym przyszedł po Niego na lotnisko.
Maxer patrzył na Any i nagle Go olśniło.”Przecież ona miała wyjechać z Nim” – myślał
-Cholera, ale ja jestem głupi.
-Nie wątpię.
- Any, ale, przecież Ty,Ty miałaś lecieć a Alexem.
-No wiem.
-Czemu zostałaś?
-No po prostu zostałam.
-Any spójrz na mnie.
Dziewczyna spojrzała na Maxera swoimi dużymi zielonymi oczami. Serce Jej biło bardzo mocno. Tak bardzo chciała pocałować Maxera.
-Powiedz mi, czemu zostałaś?  -spytał spokojnie
Any nie odpowiedziała. Nie patrzyła już Maxera. To zbyt ją raniło. Nawet Jego obecność była dla Niej trudna.
-W sumie to nawet dobrze że zostałaś – powiedział
-Serio? – spytała zdziwiona
-Serio, bo widzisz….
-Cicho – przerwała mu nagle – Słuchaj
„Niestety nie mamy dla państwa dobrych wiadomości. Samolot linii 97, na trasie Pekin – Monterrey, uległ poważnemu wypadkowi. Maszyna wpadła w bardzo silne turbulencje, z którymi załoga nie potrafiła sobie poradzić. Piloci stracili kontrolę nad maszyną, w wyniku czego samolot spadł i roztrzaskał się o skały, w pobliżu wyspy Hawaje. Na miejsce wyruszyły ekipy z Pekinu i Monterrey. Z przekazanych nam informacji wiemy, że prawdopodobnie nikt nie przeżył” – mówił głos z głośników.
-O Matko! – wymamrotała Any i zaczęła płakać.
Maxer nie wierzył w to co słyszał. „Jeśli to prawda że nikt nie przeżył, to Alex… Nie, nie, tylko nie to” – myślał. Nie wiedział co ma robić. Any siedziała koło Niego i płakała. Na lotnisku panował chaos. Zdruzgotane rodziny próbowały dowiedzieć się czegoś o swoich bliskich.
Any była kompletnie rozbita. Wiedziała, że Alex mógł tego nie przeżyć. Wtuliła się w ramiona byłego chłopaka. Było Jej cholernie źle, ale nic tak jak Jego ramiona nie uśmierzało bólu. Maxer nie miał nic przeciwko i przytulił swoją kochaną Any do siebie.

Anylkaa

8 komentarzy:

  1. kocham ten blog... jest zacny... i mam nadzieję że dalsze losy bohaterów będą coraz lepsze. ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Pisz Pisz ;D
    czekaamy ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Uwielbiam twojego bloga ! Pisz dalej .

    OdpowiedzUsuń
  4. haha co to ma być? Grafomańskiej twórczości nigdy za wiele

    OdpowiedzUsuń
  5. jesteś świetna ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Twój blog jest niezwykły, normalnie ,mnie rozpierdala, jak go czytałam to w niekturych momentach ryczałam jak bóbr. nie prosze cię o to zebys napisała ze maxer iany są razem, bo na to ze do sb wrócą sb wielkie szanse ;p
    pisz dalej, niech cie wena nie opuszcza ;dd

    OdpowiedzUsuń
  7. W jeden dzień przeczytałam 66 rozdziałów kocham to <3 Pisz dalej <3

    OdpowiedzUsuń

Dziękuje za każdy komentarz <3
Komentarze z reklamami blogów oraz osobne reklamy blogów proszę umieszczać tylko i wyłącznie w zakładce SPAM. Z każdego innego miejsca zostaną usunięte.