Tośka i Diana idą z Sebą i Arkiem na studniówkę. Tam Sebastian wyznaje Tosi, że zawsze przy niej będzie. Porażona tymi słowami dziewczyna wybiega. Odnajduje ją Jake i uświadamia jej, że Sebastianowi naprawdę na niej zależy; Arek odwozi Dianę po zabawie. Na pożegnanie dziewczyna całuje chłopaka w policzek
Tośka
Nie słyszałam kiedy wróciła Diana,
słyszałam za to kiedy wróciła mama. Słyszałam odgłos gotowanej wody i
piszczącego czajnika. Słyszałam jak mama zmywa naczynia a potem jak idzie do
swojego pokoju. Poszła w końcu spać. Praca sprzątaczki na lotnisku ją
wykańczała ale nie miała wyjścia bo za coś musiałyśmy żyć. Spojrzałam na
zegarek i zerwałam się jak oparzona. Była już jedenasta godzina. Nigdy tak
długo nie spałam. Poszłam zrobić ze sobą porządek do łazienki. Włosy nadal
miałam pokręcone więc nie próbowałam ich prostować. Dziś sobota, więc i tak
miałam zamiar zostać w domu. Wzięłam ciepłą kąpiel i rozkoszowałam się
brzoskwiniowym płynem do kąpieli. Kąpiel dodała mi sił i energii. Założyłam
dżinsy, jasną koszulkę i poszłam do siebie. Stanęłam w drzwiach jak wryta gdy
zobaczyłam Di na moim łóżku. Nie pomyliłam pokoi, to na pewno. Siostra w swojej
piżamie w koty leżała w poprzek i na brzuchu.
-Diana?
- spytałam nadal stojąc w drzwiach.
-Mmmhmm. – usłyszałam tylko. Podniosła
głowę, spojrzała na mnie i znów opadła na łóżko.
-Widzę, że panicz Wierzbicki ci dał
popalić. – powiedziałam po chwili siadając na łóżku.
-Jesteś głupia. – usłyszałam w ust
siostry.
-To dalej opowiadaj jak było. –
ponaglałam ją.
-Przecież tam byłaś to co mam ci
opowiadać? – spytała zaskoczona.
-No ale co było potem, jak sobie
poszłam? – dopytywałam się. Di w tym czasie obróciła się na plecy i opuściła
głowę za łóżko. Często tak robiła by się uspokoić. Ja tak nie potrafiłam. Od
razu zaczynała boleć mnie głowa i dostawałam mdłości.
-Tańczyliśmy. Potem Arek odwiózł mnie do
domu. – wymamrotała.
-Tylko tyle? – zdziwiłam się.
-A na coś ty liczyła? – poderwała się
nagle – Sama mi zabroniłaś czegokolwiek, choć zachowujesz się nie lepiej.
-Chronię cię. Inaczej będziesz cierpieć
jak ja! – uniosłam się złością. Jak ona może mi cokolwiek wypominać? Robię to
dla jej dobra. Nie chce żeby cierpiała. Siostra wpatrywała się we mnie a potem
wybuchła śmiechem i zaczęła tańczyć po moim pokoju. Nigdy jej takiej nie
widziałam. Była taka radosna i szczęśliwa. Wiedziałam, że to dzięki Arkowi, że
ten chłopak jest sprawcą szczęścia mojej siostry. Ale ona nie wiedziała w co
się pakuje. Nie wiedziała jakie jest K4 choć często jej o nich opowiadałam.
Była zaślepiona wizją życia z Arkiem a ja nie mogłam jej tego odebrać. Diana w
końcu się zmęczyła i opadła na moje łóżku gapić się w sufit.
-Co masz taką ponurą minę? – spytała
mnie. Zbyłam jej pytanie, bo nie chciałam jej ranić, nie chciałam jej odbierać
szczęścia bo prędzej czy później sama się sparzy. Przypomniałam sobie
wczorajszą karteczkę którą mi napisała i postanowiłam zmienić temat.
-A teraz mi powiedz, gdzie wczoraj
byłaś? – zapytałam łaskocząc ją po piętach.
-No na studniówce. – odpowiedziała ze
śmiechem.
-Ale wcześniej. Zostawiłaś mi kartkę, że
mam na ciebie czekać. Gdzie byłaś?- spytałam ponownie. Di usiadła na łóżku i
przez dłuższą chwilę milczała.
- Poszłam do szpitala. – wymamrotała w
końcu.
-Po co?
-Przekonać się czy ten facet o którym
mówiłaś jest naszym ojcem. – odpowiedziała najspokojniej w świecie jakby to
była zwykła sprawa. Poderwałam się z łóżka zaskoczona jej wyznaniem.
-Żartujesz?!
-Nie Tośka. Poszłam tam ale to nie był
tata. O mały włos mnie nie złapali ale zdążyłam im uciec. – tłumaczyła mi
siostra a ja spojrzałam na nią wyczekująco wiec mówiła dalej – No wiesz ochrona
i takie sprawy.
-Zwariowałaś. – powiedziałam tylko i
dodałam – Teraz przynajmniej wiemy, że to nie on. Musimy zacząć od początku Di.
Musimy przejrzeć wszystkie notatki
jeszcze raz, odwiedzić ten bank, popytać ludzi którzy tam kiedyś pracowali.
-A co z Sebą? – spytała mnie na nagle
siostra. Spojrzała na mnie groźnie i dodała – Wiem, że nie pojechałaś do niego.
-A co ma być? Przestań mówić tak jakby
mnie i Sebastiana coś łączyło! – wkurzyłam się i wyszłam z pokoju. Wszyscy
oszaleli na punkcie rzekomej miłości Seby do mnie. Ale ja wiedziałam, że to
niemożliwe, że to sen, że ja i Seba nigdy nie będziemy razem.
Sebastian
Sobota rano- najgorszy dzień tygodnia
właśnie nadszedł. Obudziłem się koło jedenastej ale nie wstałem z łóżka. Nie
miałem na to ochoty. Byłem wkurzony i zły na cały świat. Nie wiedziałem co mam
robić. Czułem się bezsilny i bezradny. Lubiłem Tośkę ale jej zachowanie mnie
przerastało. Musze trzymać ją krótko i nie pozwolić więcej na takie wyskoki.
Kiedyś będzie mi za to wdzięczna. Była dumna i pyskata a jednocześnie
bezbronna. Tylko ja mogłem ją ochronić, tylko ze mną mogła być bezpieczna. I
znów przypomniał mi się jej wybryk na studniówce. Co ją takiego ugryzło? Co
zrobiłem nie tak? Chciałbym to wiedzieć, ale nie potrafiłem tego rozgryźć. Nie
potrafiłem rozgryźć Tośki. Była godną mnie przeciwniczką z którą ciężko było
wygrać. Zadzwonił mój telefon. Spojrzałem na wyświetlacz-Arek.
-Halo? – odebrałem.
-Seba wszystko w porządku? - spytał
przyjaciel.
-A miałoby nie być w porządku?
-Nie wiem. Jak z Tośką? Pogodziliście
się wczoraj? – spytał znowu. Podniosłem się z łóżka. Nie miałem pojęcia o co mu
chodzi.
-O czym ty mówisz?
-Tośki nie było u ciebie?
-Stary o co chodzi? – powoli traciłem
nerwy.
-Zaraz po tym jak pojechałeś, Tośka też
chciała wracać. Powiedziała, że pojedzie do ciebie by z tobą porozmawiać.
Nic nie powiedziałem, tylko się
rozłączyłem. Tośka w co ty pogrywasz do
cholery! Ta dziewczyna zaczynała działać mi na nerwy. Z trudem podniosłem
się łóżka, ale o trzynastej starucha mnie chce widzieć. Wziąłem prysznic,
ubrałem się i zszedłem na dół. Nie byłem głodny ale mimo to z przyzwyczajenia
udałem się do jadalni, która emanowała pustkami. W korytarzu pomiędzy jadalnią
a salonem zobaczyłem kobietę.
Była dość wysoka i miała gęste, czarne,
rozpuszczone włosy. Stała do mnie tyłem, ale po jej ubiorze zorientowałem się,
że musi być bogata i ładna. Miała na sobie czarną sukienkę i szpilki - również
czarne. W jednej ręce trzymała torebkę a drugą trzymała rączkę od walizki.
Wpatrywała się w okno i nawet nie usłyszała kiedy do niej podszedłem.
-Kto pani pozwolił tu wejść? – spytałem
ostro. Kobieta zaśmiała się i odwróciła się do mnie. Nie byłem w stanie nic
powiedzieć. Teraz gdy najbardziej jej potrzebowałem przyleciała do mnie.
Uśmiechnąłem się i przytuliłem ją. Brakowało mi jej, bo była jedyną osobą która
potrafiła mnie zrozumieć i mi pomóc, w końcu była moją siostrą.
Poszliśmy do mojego pokoju by spokojnie
porozmawiać.
-Kiedy wróciłaś? – spytałem patrząc na
siostrę.
-Wczoraj rano. – odpowiedziała.
-Czemu nie przyszłaś wcześniej?
Stęskniłem się za tobą.
-Ja za tobą też braciszku – uśmiechnęła
się a ja poczułem się jak dawniej. W dzieciństwie gdy byłem smutny siostra
swoim uśmiechem dodawała mi otuchy. Pomiędzy nami jest tylko sześć lat różnicy.
-Pewnie matka cię wezwała.
-Nie Seba, to też nie to.
-Więc co?
-Wiktor mi powiedział, że możesz mnie
potrzebować. –powiedziała spokojnie. Zerwałem się na równe nogi.
-Milena – usłyszała swoje imię i
spojrzała na mnie tymi swoimi błękitnymi oczami – Przyjechałaś tu tylko
dlatego, że Brunet cię o to prosił? Przecież on wyjechał, nie wie co się
dzieje. Nie ma o niczym pojęcia. To wszystko jego wina! – poniosło mnie. Milena
podeszła do mnie i położyła rękę na moim ramieniu.
-Usiądź i opowiedz mi o wszystkim ale
najpierw się uspokój. – poleciła a ja zrobiłem co kazała.
Opowiedziałem jej o wszystkim co się
ostatnio wydarzyło. O tym jak gnębiłem Tośkę i jak nieświadomie się w niej
zakochałem, jak uratowałem ją przed zamarznięciem, jak zabrałem ją do parku,
jak ona przyniosła mi rękawiczki i jak znalazłem kopertę z zaległymi
rachunkami. Wspomniałem też o studniówce i o tym jak wyznałem Tośce, że zawsze
przy niej zostanę. Temat o tacie też poruszyłem. Gdy skończyłem Milena
popatrzyła na mnie i pokiwała głową.
-Tak naprawdę to nie rozmawiałam z
Wiktorem – uśmiechnęła się triumfalnie. Stosowała triki za młodych czasów. Nic
się nie zmieniła, wciąż była moją siostrą, tą samą Mileną która siedem lat temu
opuściła dom i wyszła z mąż z przymusu.
-Znowu mnie podpuściłaś – powiedziałem z
uśmiechem.
-Wiesz, że to potrafię – zrobiła łyk
herbaty-I co zamierzasz zrobić? – spytała.
Chciałem odpowiedzieć ale usłyszałem
pukanie. Do pokoju wszedł Marecki przypominając mi tym samym, że miałem iść do
matki. Powiedziałem mu, żeby jej przekazał, że przyjdę później. Gdy wyszedł
odpowiedziałem na pytanie siostry.
-Zrobię to co muszę. Odnajdę ojca. Naszego
i Tośki. Bez względu na wszystko.
-Pomogę ci. Gdybyś potrzebował pomocy
możesz na mnie liczyć – dodała mi otuchy tymi słowami. Spoglądała na mnie
uważnie jakby coś ze mną było nie tak.
-Braciszku czyżbyś się zakochał? –
spytała łagodnie.
-Głupia jesteś czy co? – warknąłem i
poderwałem się z miejsca.
-Coś mi się zdaje, że chyba tak.
-O czym ty mówisz? – spytałem
zaskoczony.
-Nie wiesz co to miłość, bo nigdy nie
kochałeś, ale ja patrzę na ciebie i widzę twoje uczucia do tej dziewczyny.
-To nie ma znaczenia. Ona i tak nic do
mnie nie czuje. Woli Bruneta – wypowiedziałem te słowa i poczułem dziwne
uczucie w swoim sercu.
-Skąd to wiesz? – spytała.
-Bo to widać jak za nim szaleje.
-Tak samo ty szalejesz za nią. Pomyśl
Seba, czy gdyby jej choć trochę nie zależało to by poszła z tobą na studniówkę?
Czy gdyby nic nie czuła pisałaby się na coś tak szalonego? – spytała mnie
Milena. Zatopiłem się w myślach. Siostra jak zwykle miała rację. Zawsze miała
rację. Wiedziałem, że się martwi bo matka zrujnowała jej życie i nie chce by to
samo przytrafiło się mi. Ale czy faktycznie Tośka mogła coś do mnie czuć? Czy
ja i ta dziewczyna mamy jakiekolwiek szanse na wspólne życie? Zrobię wszystko,
byle tylko z nią być.
Diana
Ja i Tośka jesteśmy szalone. Ona
bardziej. Postanowiła, że dziś pójdziemy odwiedzić bank, którego tata był
dyrektorem. No czy to jest normalne? Jest sobota, godzina czternasta a my
stoimy na Towarowej przed budynkiem biurowca Delta, w którym znajduje się bank i wpatrujemy się w niego jakby
był najpiękniejszą budowlą na świecie bo takową był. Stałyśmy jak dwa słupki soli nie wiedząc co zrobić. Biurowiec został oddany do użytku w 2004r. więc co z bankiem który tu kiedyś był?
-I co teraz? – spytałam siostrę.
-Skąd mam to wiedzieć. Chciałam tylko tu
przyjść. Nie myślałam, co dalej – wzruszyła ramionami i spojrzała na moje
notatki, które zrobiłam w sprawie zaginięcia ojca. W kartonie z pokoju mamy
było mnóstwo rzeczy, które mogły mieć jakieś znaczenie. Przepisałam to wszystko
i próbowałam ułożyć w całość ale nie potrafiłam. Tośka nagle weszła do środka więc poszłam za nią. Na szczęście bank był na parterze wiec za dużo nie musiałyśmy chodzić. Rozejrzałam się wokół. Było tu trochę ludzi ale nie było tłoku. Pięć
stanowisk doradczych a tylko dwa czynne, codzienny widok w takich instytucjach. Zaczęłam sobie układać pewne rzeczy w całość. Skoro tata był dyrektorem banku w 1993r. a zniknął w 2002 r a Deltę ukończyli w 2004 r to musieli wyburzyć bank. Możliwe, że tacie to nie pasowało i dlatego zniknął.
-Co chcesz zrobić? – spytałam ponownie
siostrę. Stałyśmy na środku biurowca i nie wiedziałyśmy co ze sobą zrobić. Znów wzruszyła ramionami. Nagle szarpnęłam ją
za kurtkę, bo zobaczyłam jak w naszą stronę idzie kilku ochroniarzy. Musiałyśmy
zacząć wzbudzać podejrzenia.
-Jeśli czegoś nie wymyślimy wywalą nas
–szepnęłam jej a ona puściła mi oczko. Ochroniarze byli coraz bliżej a my nie
wiedziałyśmy co zrobić.
-Zemdlej – usłyszałam szept Tośki. To
sobie wymyśliła. Ajjj….Tośka co ja z tobą mam. Musiałam to zrobić, inaczej
więcej tu nie wejdziemy. Ochroniarze byli już tuż, tuż. Nie było chwili do
stracenia. Szturchnęłam siostrę, po czym upadłam na zimną,posadzkę
wykładaną białymi płytkami.
no wariatki xD "zemdlej". fantastycznie :D czekam na nowy :)
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział, jak zawsze :) Co będzie z Sebą i Tośką? Co dalej z tą akcją w banku? :) No cóż... Trzeba poczekać do piątku :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! :)
Fajowoo :> Czekam nn :)
OdpowiedzUsuńTori :>
Zajebiste...kocham ten blog.<3
OdpowiedzUsuńProsze o dalsze czesci.nie moge sie doczekac
MAm nadzieje jeszcze dzisiaj ja przeczytac.
Pozdrawiam
super rozdział czekam na kolejny > mam nadzieje, że wiktor wkońcu się pojawi :)
OdpowiedzUsuńjejku, fajny rozdział, tak jak każdy ;-)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że Wiktor w końcu wkroczy do akcji,
bardzo spodobało mi sie to co między nimi zaiskrzyło c:
hahahahha ... świetny <3
OdpowiedzUsuńno i mamy kogoś normalnego w rodzinie seby :)
OdpowiedzUsuńudane wyjscie z sytuacjj bolalło Diane jak upadała ?
kocham to co piszesz no i cię podziwiam za Twoją wyobraźnie
podzielisz się nią ? Szkoda że na kolejny rozdział będę musiala czekać do piatku dlaczego od piątku do poniedziałku musi być tyle dni ? dobra koniec przy nudzania rozdział świetny
nudna forbid love
Zajebisty rozdział :)
OdpowiedzUsuńjak dla mnie Wiktor może nie wracać Tośka powinna być z Sebą :)
Pozdrawiam
Świetne jak zawsze i te emocje ^^ Czekam więc z niecierpliwością do piątku :)
OdpowiedzUsuńZajebiście ! Zajebiście ! Zajebiście ! Zajebiście ! Zajebiście ! Zajebiście ! Zajebiście ! Zajebiście ! Zajebiście ! Zajebiście ! Zajebiście ! Zajebiście ! Zajebiście ! Zajebiście ! Zajebiście ! Zajebiście ! Zajebiście ! Zajebiście ! Zajebiście ! Zajebiście ! Zajebiście ! Zajebiście ! Zajebiście ! Zajebiście ! Zajebiście ! Zajebiście ! Zajebiście ! Zajebiście ! Zajebiście ! Zajebiście ! Zajebiście ! Zajebiście ! Zajebiście ! Zajebiście ! Zajebiście ! Zajebiście ! Zajebiście ! Zajebiście ! Zajebiście ! Zajebiście ! Zajebiście ! Zajebiście ! Zajebiście ! Zajebiście ! Zajebiście ! Zajebiście ! Zajebiście ! Zajebiście ! Zajebiście ! Zajebiście ! Zajebiście ! Zajebiście ! Zajebiście ! Zajebiście ! Zajebiście ! Zajebiście ! Zajebiście ! Zajebiście ! Zajebiście ! Zajebiście ! Zajebiście ! Zajebiście ! Zajebiście ! Zajebiście ! Zajebiście ! Zajebiście ! Zajebiście ! Zajebiście ! Zajebiście ! Zajebiście ! Zajebiście ! Zajebiście !
OdpowiedzUsuńjak zawsze !
malina ^.^