Wiktor mnie przytulił. Przytulił mnie, choć ja tego nie odwzajemniłam.
Staliśmy tak przez dłuższą chwilę. On obejmował mnie a ja stałam jak słup soli
nie wiedząc co zrobić. Serce biło mi jak oszalałe, cała drżałam. Nie
wiedziałam co robić. A więc Brunet wyjeżdżał. Zniszczył moje marzenia o
studniówce. Pogrzebał moje pragnienia, zdeptał moje wyobrażenia jakby nic nie
znaczyły. A mimo to moje serce wariuje na jego widok. Ponad ramieniem chłopaka
zobaczyłam jak wściekły Sebastian wybiega za szkoły, wsiada do luksusowej
czarnej limuzyny i odjeżdża. Wtedy coś we mnie tknęło i wyślizgnęłam się z
ramion Wiktora.
-Tośka ja... – zaczął ale mu przerwałam.
-Jasne. Jedź. Realizuj swoje marzenia przy okazji niszcząc
moje – powiedziałam zdejmując kurtkę i oddając mu.
-Zaczekaj – spojrzał na mnie tak błagalnym wzrokiem, że
musiałam ustąpić – Moja przyjaciółka Laura wychodzi za mąż – oparł się o drzewo
i patrząc w dal mówił dalej – Znaliśmy się od dziecka. Jej rodzicie też są
lekarzami. Spędzaliśmy ze sobą całe dnie. Była mi bardzo bliska. Oddałem jej
swoje serce, a zaraz po tym ona oznajmiła, że wyjeżdża do Belgii. Od tamtej
pory nie miałem z nią kontaktu. Dopiero niedawno dowiedziałem się, że wychodzi
za mąż.
-Kochasz ją? – spytałam bojąc się odpowiedzi.
-Miłość nigdy nie umiera – odpowiedział po czym spojrzał na
mnie – Przepraszam – wyszeptał tak cicho, że nawet ja to ledwo słyszałam.
Ścisnęło mnie w gardle i nie byłam w stanie mu nic odpowiedzieć. Przed chwilą
powiedział, że mnie lubi a teraz wyskakuje z miłością do jakiejś Laury.
Jaaaajć. W co ja się wpakowałam? Widok zmartwionego Bruneta rozdzierał mi
serce. Nie mogłam tego dłużej znieść ale musiałam wiedzieć kiedy wyjeżdża.
-Kiedy więc wylatujesz? – spytałam próbując być spokojna.
-Za godzinę mam samolot.
A więc możliwe, że już go nie zobaczę? Nieeee. Przecież
wróci. Na pewno wróci. Musi wrócić. Chciałam odejść ale nogi jakby przymarzły
mi do ziemi. Czułam, że muszę coś powiedzieć, coś co umili mu drogę.
-Walcz o swoją miłość. Nie pozwól by twoje uczucia zostały
zniszczone. Bądź silny jak chwast! – powiedziałam i uśmiechnęłam a po chwili i
on się uśmiechnął. Znów podszedł do mnie i zrobił coś nieoczekiwanego.
Pogłaskał mnie po głowie(co ja kot jakiś czy coś?) po czym pocałował w czoło
wprawiając w osłupienie. Już się obróciłam by iść do szkoły, gdy zatrzymały
mnie jego słowa.
-Daj szansę Sebie. Potrzebuję cię bardziej niż ja –
usłyszałam.
Nie wierzyłam w to co słyszę. Powoli szłam do szkoły
próbując pojąć całą tą pokręconą sytuację.
Lekcje minęły normalnie ale Seba się na nich nie pojawił.
Kilka minut po piętnastej, gdy było już ciemno, wyszłam ze szkoły i stanęłam
jak wryta gdy zobaczyłam Sebastiana.
Sebastian
Czekałem aż Tośka wyjdzie ze szkoły. Sam nie wiem po co. W
ogóle co mnie podkusiło, żeby na nią czekać? Gdy wreszcie wyszła z budynku zatrzymała się zaraz po tym jak mnie zobaczyła. Nie czekając aż mi ucieknie
chwyciłem ją za rękę i zabrałem do auta. Tym razem nie protestowała. Za to jej
milczenie mnie zaniepokoiło.
-Milczysz jak posąg? Stało się coś? – spytałem wyjeżdżając
z parkingu szkolnego.
-Jakby cię to coś obchodziło – odpowiedziała i dodała –
Może będziesz łaskawy odwieźć mnie do domu?
-Jakoś nie widzę takiej potrzeby. Jutro i tak jest wolne.
Zawsze gdy w liceum była studniówka, wszystkie ostatnie
klasy miały wolne, by każdy mógł się przygotować na ten bal. Kątem oka
spojrzałem na Tośkę. Coś ją trapiło. Była smutna i jakaś nieobecna. Wiedziałem,
że to z powodu Wiktora i studniówki na którą nie pójdzie.
Skręciłem w Aleje Niepodległości i zatrzymałem auto. Choć
było ciemno chciałem pokazać Tośce jak wspaniale wieczorem wygląda Park
Mickiewicza. Wysiadłem z auta a potem
pomogłem jej wysiąść.Przeszliśmy przez przejście dla pieszych i weszliśmy do pięknie ośnieżonego parku.
Czułem, że tylko w ten sposób mogę zbliżyć się do Tośki, że tylko tak przekona
się do mnie.
-Ładnie tu – powiedziała rozglądając się dookoła. Szliśmy
przez park, mijając niezliczone ilości alejek. Nic nie mówiliśmy. Ona milczała
i ja też. Przypomniałem sobie ten czas gdy chodziłem tędy razem z rodzicami, z
mamą i z tatą. Z mamą, która kiedyś była mamą a nie staruchą i matką jak dziś.
Z tatą, który kiedyś po prostu był a dziś go nie ma. Nie ma go od dziesięciu
lat. Zniknął, przepadł jak kamień w wodę, ulotnił się jak dym. Zapadł się po
ziemie i od dziesięciu lat nikt nic o nim nie wie. Uznany za zmarłego
zaginionego zniszczył mi życie. Gdyby był, było by inaczej, gdyby został wszystko byłoby inne.
Przeszliśmy obok fontanny i ujrzeliśmy ogromny budynek Teatru Wielkiego, przy
ulicy Fredy. Tośka oniemiała z wrażenia. Patrzyła na oświetlony budynek teatru
i w końcu się uśmiechnęła.
-Jakie to niesamowite! – powiedziała wchodząc po schodach i
przyglądając się posągom ustawionym po obu stronach. Posąg po lewej
przedstawiał kobietę siedzącą na lwie, ten po prawej ukazywał mężczyznę z idącą
panterą. Pozwoliłem Tośce nacieszyć się tym widokiem a sam wróciłem pamięcią do
letniego popołudnia gdy tata przyprowadził mnie tu po raz pierwszy. Byłem wtedy
tylko dziesięcioletnim dzieckiem ale wszystko mnie strasznie interesowało.
Spodobał mi się wiec posąg mężczyzny z panterą i spytałem o niego tatę. Ten
wytłumaczył mi, że u boku mężczyzny miała być samica pantery, jednak ktoś źle
opłacił rzeźbiarza i ten dorobił samicy męskie genitalia tym samym zamieniając
ją w samca. Na samą myśl o tym wspomnieniu uśmiechnąłem się i zacząłem szukać
Tośki, jednak nigdzie jej nie widziałem. Wołałem ją ale nikt mi nie odpowiadał.
Wszedłem do środka teatru. Luksus jakim opływało pomieszczenie nie zrobił na
mnie wrażenia, gdyż sam mieszkałem w luksusie. Tośka wchodziła po marmurowych schodach
wykładanych czerwonym dywanem. Choć dużo jej brakowało do gwiazdy, ona poczuła
się kimś i nie miałem zamiaru jej przerywać tej chwili. Gdy doszła na samą górę
i mnie zobaczyła, szybko zeszła bojąc się mojej reakcji.
-Myślisz, że będę na ciebie czekał – skarciłem ją nie dając
po sobie poznać, że mnie rozbawiła.
-Ja tylko chciałam… - zaczęła się tłumaczyć ale nie dałem
jej dojść do głosu.
-Chodź. Pójdziemy coś zjeść – zaproponowałem. W odpowiedzi
Tośka tylko kiwnęła głową. Wróciliśmy do auta i już wiedziałem gdzie
pojedziemy.
Dojechałem do Fredry a potem jechałem następnymi ulicami. Gdy dojechaliśmy na Grunwaldzką Tośka jakby trochę się uspokoiła widząc znane jej miejsce. W końcu przecież byliśmy na Kwiatowie. Z Grunwaldzkiej odbiłem w Malową i tak dotarliśmy do restauracji „Dwa Asy”, którą kiedyś pokazał nam Wiktor.
Dojechałem do Fredry a potem jechałem następnymi ulicami. Gdy dojechaliśmy na Grunwaldzką Tośka jakby trochę się uspokoiła widząc znane jej miejsce. W końcu przecież byliśmy na Kwiatowie. Z Grunwaldzkiej odbiłem w Malową i tak dotarliśmy do restauracji „Dwa Asy”, którą kiedyś pokazał nam Wiktor.
-Mam tu tak blisko a nigdy tu nie byłam – powiedziała
wychodząc z auta. Weszliśmy do środka. Nikogo nie było. Tak jak chciałem.
Wykonali moje plecenie by lokal był pusty. W końcu nieźle im za to zapłaciłem.
Usiedliśmy przy jednym ze stolików gdzie czekało już na nas ciepłe jedzenie.
-Z tobą wszystko w porządku? – spytała Tośka popijając sok.
Spojrzałem na nią nie wiedząc o co chodzi.
-Zabrałeś mnie do zwykłej restauracji. To nie jest normalne
– odpowiedziała.
-Ty! Chcesz wracać pieszo do domu? – zagroziłem jej. Nie
będzie mnie taka biedaczka obrażała.
-Nie mam daleko – odcięła się.
-Ty tęsknisz za Wiktorem, prawda? – spytałem zmieniając
temat. Tośka zakrztusiła się sokiem ale szybko jej przeszło.
-To...to nie tak jak myślisz – broniła się ale wiedziałem swoje.
-Nie tłumacz się. To ci nic nie da.
-Seba do czego ty zmierzasz? – spytała w końcu.
-Ja wiem, że zakochałaś się w Brunecie – posłała mi pełne
gróźb spojrzenie – Ale mi to nie przeszkadza.
-Hę?! Nie przeszkadza ci w czym? - spytała zaskoczona
-W tym żeby cię ochronić - powiedziałem.
Ale króciutki :(( Ale jak zwykle super :D Na reszcie Sebastian + Tośka :)) Może ona jednak nie kocha tego Wiktora, co?? Może zakocha się jednak w Sebastianie i będą razem (ahh.. ta moja wyobraźnia) chociaż jak by tak było to było by fajnie. Dobra kończę, bo piszę masło maślane. Czekam na kolejny rozdział :D
OdpowiedzUsuńTeraz będę miała więcej wolnego,więc postaram się napisać coś dłuższego, ale nic nie obiecuję ;)
UsuńTrzymam za słowo :D I nie pozostaje mi nic innego jak czekać do kolejnego rozdziału :)))
Usuńjeeeju ! Pochłaniam to w takim tępie, że nie zdążam się nacieszyc ;D Nie dziwię się, iż masz tyle wyświetleń ! ZASŁUGUJESZ NA TO ! Ja właśnie zaczynam ferie ! Omnomnom ! Nareszcie ! hahahha. A co tam u ciebie ? Sesje skończone ? ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Malinka ^.^
Tak,już po sesji i teraz mam dwa tygodnie wolnego :D
UsuńNo to luuziik ;)
UsuńMalina ;3
Bardzo fajny rozdział, tylko szkoda, że Wiktor ją zostawił i powiedział, ze kocha tamtą :c
OdpowiedzUsuńŻelek (Karolina)
Czekam na następny. I ciesze sie że piszesz to opowiadanie. :)
OdpowiedzUsuńAlee.. fajnie :>> Tylko strasznie KRÓTKIE :C No ale rozumiem :>
OdpowiedzUsuńRozdział jak zawsze ciekawy czekam z niecierpliwością na następny.Pozdrawiam :*
Tori :>
Super rozdział :D Jak zawsze zresztą :D Buziaki :*
OdpowiedzUsuńVeronica ^^
świetny !!! nie mogę sie doczekać kolejnego
OdpowiedzUsuńUwielbiam ;]
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny :)
no jak zawsze świetnie
OdpowiedzUsuńno skoro sesje się skończyły to może byś się zastanowiła nad dodawaniem rozdziłów w jeszcze jeden dzień tygodnia np. no sobote cóż nie będę cię prosiła byś dodawała rozdziały w dni które chodzisz do szkoły bo na stowe się nie wyrabiasz chociaż przez te dwa tygodnie no chyba wam odpuszczo po sesjach znaczy wydaję mi się że by wam się przydało no że powini wam odpuścić znaczy jeszcze nie stutdiuje więc nie wiem no dobra kończe bo się jeszcze ośmiesze jeżeli już tego nie zrobiłam
ps jak ci poszło na sesjach ?
zazdroszcząca ci talentu forbid love
Niestety ale nie zmienię dni dodawania postów gdyż nie nadążę z pisaniem. To, że mam wolne też nie znaczy iż będę całymi dnami pisała posty xD Teraz mam dwa tygodnie wolnego, ale potem zaczynam kolejny semestr i znów będzie masa zajęć. A sesja poszła bardzo dobrze. Zdałam wszystkie przedmioty, więc bardzo się cieszę ;)
Usuńrozumiem tak na marginesie to cię podziwiam że wpisałeś podczas sesji ja bym na twoim.miejscu porzuciła dawno blog i zostawiła czytelników na pastwę losu
Usuńforbid love
Nie byłam w stanie przestać pisać,bo po prostu nie mogłam, no xD
UsuńTa myśl,że ktoś czeka na następny rozdział mnie motywowała. Nie było łatwo pogodzić pisania z nauką, ale cieszę się,że sobie poradziłam dzięki czemu mieliście co czytać.
cudowny rozdział :) do następnego :)
OdpowiedzUsuńJejku, rozdział krótki, ale ciekawy :) Jeszcze ta końcówka z Tośką i Sebastianem w restauracji!:) Kocham to jak piszesz i nie pozostaje mi nic innego jak czekać na następny rozdział :) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńRozdział boski! <3 Sebastian to egoista kurde ... Niech Wiktor szybko wraca ;3
OdpowiedzUsuńOooo, z rozdzialu na rozdzial Seba jest coraz fajniejszy xd
OdpowiedzUsuńNie spodziewalam sie, ze zabierze ja do restauracjii :) ale jest fajnie.
Czekam nn ^^
łoooo *-* SZOOOOOK :D Seba jest dobry :) awww :) czekam na ciąg dalszy :)
OdpowiedzUsuńGenialne, genialne, genialne:p
OdpowiedzUsuńczekam na kolejny rozdział:D
Co tu dużo pisać.... genialny,no! czekam na nn. ; *
OdpowiedzUsuńPatii :)
Prawdę mówiąc cały ten Seba jest trudny do rozpracowania raz naprade słodki ale i bywa chamem. No ciekawe ciekawe. Podoba mi się osobowość Wiktora..
OdpowiedzUsuń'Emylly9tmk'