Rozdział piętnasty

Tośka
          Wiktor mnie przytulił. Przytulił mnie, choć ja tego nie odwzajemniłam. Staliśmy tak przez dłuższą chwilę. On obejmował mnie a ja stałam jak słup soli nie wiedząc co zrobić. Serce biło mi jak oszalałe, cała drżałam. Nie wiedziałam co robić. A więc Brunet wyjeżdżał. Zniszczył moje marzenia o studniówce. Pogrzebał moje pragnienia, zdeptał moje wyobrażenia jakby nic nie znaczyły. A mimo to moje serce wariuje na jego widok. Ponad ramieniem chłopaka zobaczyłam jak wściekły Sebastian wybiega za szkoły, wsiada do luksusowej czarnej limuzyny i odjeżdża. Wtedy coś we mnie tknęło i wyślizgnęłam się z ramion Wiktora.
-Tośka ja... – zaczął ale mu przerwałam.
-Jasne. Jedź. Realizuj swoje marzenia przy okazji niszcząc moje – powiedziałam zdejmując kurtkę i oddając mu.
-Zaczekaj – spojrzał na mnie tak błagalnym wzrokiem, że musiałam ustąpić – Moja przyjaciółka Laura wychodzi za mąż – oparł się o drzewo i patrząc w dal mówił dalej – Znaliśmy się od dziecka. Jej rodzicie też są lekarzami. Spędzaliśmy ze sobą całe dnie. Była mi bardzo bliska. Oddałem jej swoje serce, a zaraz po tym ona oznajmiła, że wyjeżdża do Belgii. Od tamtej pory nie miałem z nią kontaktu. Dopiero niedawno dowiedziałem się, że wychodzi za mąż.
-Kochasz ją? – spytałam bojąc się odpowiedzi.
-Miłość nigdy nie umiera – odpowiedział po czym spojrzał na mnie – Przepraszam – wyszeptał tak cicho, że nawet ja to ledwo słyszałam. Ścisnęło mnie w gardle i nie byłam w stanie mu nic odpowiedzieć. Przed chwilą powiedział, że mnie lubi a teraz wyskakuje z miłością do jakiejś Laury. Jaaaajć. W co ja się wpakowałam? Widok zmartwionego Bruneta rozdzierał mi serce. Nie mogłam tego dłużej znieść ale musiałam wiedzieć kiedy wyjeżdża.
-Kiedy więc wylatujesz? – spytałam próbując być spokojna.
-Za godzinę mam samolot.
A więc możliwe, że już go nie zobaczę? Nieeee. Przecież wróci. Na pewno wróci. Musi wrócić. Chciałam odejść ale nogi jakby przymarzły mi do ziemi. Czułam, że muszę coś powiedzieć, coś co umili mu drogę.
-Walcz o swoją miłość. Nie pozwól by twoje uczucia zostały zniszczone. Bądź silny jak chwast! – powiedziałam i uśmiechnęłam a po chwili i on się uśmiechnął. Znów podszedł do mnie i zrobił coś nieoczekiwanego. Pogłaskał mnie po głowie(co ja kot jakiś czy coś?) po czym pocałował w czoło wprawiając w osłupienie. Już się obróciłam by iść do szkoły, gdy zatrzymały mnie jego słowa.
-Daj szansę Sebie. Potrzebuję cię bardziej niż ja – usłyszałam.
Nie wierzyłam w to co słyszę. Powoli szłam do szkoły próbując pojąć całą tą pokręconą sytuację.
Lekcje minęły normalnie ale Seba się na nich nie pojawił. Kilka minut po piętnastej, gdy było już ciemno, wyszłam ze szkoły i stanęłam jak  wryta gdy zobaczyłam Sebastiana.

Sebastian
       Czekałem aż Tośka wyjdzie ze szkoły. Sam nie wiem po co. W ogóle co mnie podkusiło, żeby na nią czekać? Gdy wreszcie wyszła z budynku zatrzymała się zaraz po tym jak mnie zobaczyła. Nie czekając aż mi ucieknie chwyciłem ją za rękę i zabrałem do auta. Tym razem nie protestowała. Za to jej milczenie mnie zaniepokoiło.
-Milczysz jak posąg? Stało się coś? – spytałem wyjeżdżając z parkingu szkolnego.
-Jakby cię to coś obchodziło – odpowiedziała i dodała – Może będziesz łaskawy odwieźć mnie do domu?
-Jakoś nie widzę takiej potrzeby. Jutro i tak jest wolne.
Zawsze gdy w liceum była studniówka, wszystkie ostatnie klasy miały wolne, by każdy mógł się przygotować na ten bal. Kątem oka spojrzałem na Tośkę. Coś ją trapiło. Była smutna i jakaś nieobecna. Wiedziałem, że to z powodu Wiktora i studniówki na którą nie pójdzie.
        Skręciłem w Aleje Niepodległości i zatrzymałem auto. Choć było ciemno chciałem pokazać Tośce jak wspaniale wieczorem wygląda Park Mickiewicza.  Wysiadłem z auta a potem pomogłem jej wysiąść.Przeszliśmy przez przejście dla pieszych  i weszliśmy do pięknie ośnieżonego parku. Czułem, że tylko w ten sposób mogę zbliżyć się do Tośki, że tylko tak przekona się do mnie.
-Ładnie tu – powiedziała rozglądając się dookoła. Szliśmy przez park, mijając niezliczone ilości alejek. Nic nie mówiliśmy. Ona milczała i ja też. Przypomniałem sobie ten czas gdy chodziłem tędy razem z rodzicami, z mamą i z tatą. Z mamą, która kiedyś była mamą a nie staruchą i matką jak dziś. Z tatą, który kiedyś po prostu był a dziś go nie ma. Nie ma go od dziesięciu lat. Zniknął, przepadł jak kamień w wodę, ulotnił się jak dym. Zapadł się po ziemie i od dziesięciu lat nikt nic o nim nie wie. Uznany za zmarłego zaginionego zniszczył mi życie. Gdyby był, było by inaczej,  gdyby został wszystko byłoby inne. Przeszliśmy obok fontanny i ujrzeliśmy ogromny budynek Teatru Wielkiego, przy ulicy Fredy. Tośka oniemiała z wrażenia. Patrzyła na oświetlony budynek teatru i w końcu się uśmiechnęła.
-Jakie to niesamowite! – powiedziała wchodząc po schodach i przyglądając się posągom ustawionym po obu stronach. Posąg po lewej przedstawiał kobietę siedzącą na lwie, ten po prawej ukazywał mężczyznę z idącą panterą. Pozwoliłem Tośce nacieszyć się tym widokiem a sam wróciłem pamięcią do letniego popołudnia gdy tata przyprowadził mnie tu po raz pierwszy. Byłem wtedy tylko dziesięcioletnim dzieckiem ale wszystko mnie strasznie interesowało. Spodobał mi się wiec posąg mężczyzny z panterą i spytałem o niego tatę. Ten wytłumaczył mi, że u boku mężczyzny miała być samica pantery, jednak ktoś źle opłacił rzeźbiarza i ten dorobił samicy męskie genitalia tym samym zamieniając ją w samca. Na samą myśl o tym wspomnieniu uśmiechnąłem się i zacząłem szukać Tośki, jednak nigdzie jej nie widziałem. Wołałem ją ale nikt mi nie odpowiadał. Wszedłem do środka teatru. Luksus jakim opływało pomieszczenie nie zrobił na mnie wrażenia, gdyż sam mieszkałem w luksusie. Tośka wchodziła po marmurowych schodach wykładanych czerwonym dywanem. Choć dużo jej brakowało do gwiazdy, ona poczuła się kimś i nie miałem zamiaru jej przerywać tej chwili. Gdy doszła na samą górę i mnie zobaczyła, szybko zeszła bojąc się mojej reakcji.
-Myślisz, że będę na ciebie czekał – skarciłem ją nie dając po sobie poznać, że mnie rozbawiła.
-Ja tylko chciałam… - zaczęła się tłumaczyć ale nie dałem jej dojść do głosu.
-Chodź. Pójdziemy coś zjeść – zaproponowałem. W odpowiedzi Tośka tylko kiwnęła głową. Wróciliśmy do auta i już wiedziałem gdzie pojedziemy. 
        Dojechałem do Fredry a potem jechałem następnymi ulicami. Gdy dojechaliśmy na Grunwaldzką Tośka jakby trochę się uspokoiła widząc znane jej miejsce. W końcu przecież byliśmy na Kwiatowie. Z Grunwaldzkiej odbiłem w Malową i tak dotarliśmy do restauracji „Dwa Asy”, którą kiedyś pokazał nam Wiktor.
-Mam tu tak blisko a nigdy tu nie byłam – powiedziała wychodząc z auta. Weszliśmy do środka. Nikogo nie było. Tak jak chciałem. Wykonali moje plecenie by lokal był pusty. W końcu nieźle im za to zapłaciłem. Usiedliśmy przy jednym ze stolików gdzie czekało już na nas ciepłe jedzenie.
-Z tobą wszystko w porządku? – spytała Tośka popijając sok.
Spojrzałem na nią nie wiedząc o co chodzi.
-Zabrałeś mnie do zwykłej restauracji. To nie jest normalne – odpowiedziała.
-Ty! Chcesz wracać pieszo do domu? – zagroziłem jej. Nie będzie mnie taka biedaczka obrażała.
-Nie mam daleko – odcięła się.
-Ty tęsknisz za Wiktorem, prawda? – spytałem zmieniając temat. Tośka zakrztusiła się sokiem ale szybko jej przeszło.
-To...to nie tak jak myślisz – broniła się ale wiedziałem swoje.
-Nie tłumacz się. To ci nic nie da.
-Seba do czego ty zmierzasz? – spytała w końcu.
-Ja wiem, że zakochałaś się w Brunecie – posłała mi pełne gróźb spojrzenie – Ale mi to nie przeszkadza.
-Hę?! Nie przeszkadza ci w czym? - spytała zaskoczona
-W tym żeby cię ochronić - powiedziałem.

24 komentarze:

  1. Ale króciutki :(( Ale jak zwykle super :D Na reszcie Sebastian + Tośka :)) Może ona jednak nie kocha tego Wiktora, co?? Może zakocha się jednak w Sebastianie i będą razem (ahh.. ta moja wyobraźnia) chociaż jak by tak było to było by fajnie. Dobra kończę, bo piszę masło maślane. Czekam na kolejny rozdział :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Teraz będę miała więcej wolnego,więc postaram się napisać coś dłuższego, ale nic nie obiecuję ;)

      Usuń
    2. Trzymam za słowo :D I nie pozostaje mi nic innego jak czekać do kolejnego rozdziału :)))

      Usuń
  2. jeeeju ! Pochłaniam to w takim tępie, że nie zdążam się nacieszyc ;D Nie dziwię się, iż masz tyle wyświetleń ! ZASŁUGUJESZ NA TO ! Ja właśnie zaczynam ferie ! Omnomnom ! Nareszcie ! hahahha. A co tam u ciebie ? Sesje skończone ? ;)
    Pozdrawiam


    Malinka ^.^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak,już po sesji i teraz mam dwa tygodnie wolnego :D

      Usuń
    2. No to luuziik ;)
      Malina ;3

      Usuń
  3. Bardzo fajny rozdział, tylko szkoda, że Wiktor ją zostawił i powiedział, ze kocha tamtą :c
    Żelek (Karolina)

    OdpowiedzUsuń
  4. Czekam na następny. I ciesze sie że piszesz to opowiadanie. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Alee.. fajnie :>> Tylko strasznie KRÓTKIE :C No ale rozumiem :>
    Rozdział jak zawsze ciekawy czekam z niecierpliwością na następny.Pozdrawiam :*

    Tori :>

    OdpowiedzUsuń
  6. Super rozdział :D Jak zawsze zresztą :D Buziaki :*

    Veronica ^^

    OdpowiedzUsuń
  7. świetny !!! nie mogę sie doczekać kolejnego

    OdpowiedzUsuń
  8. Uwielbiam ;]
    Czekam na kolejny :)

    OdpowiedzUsuń
  9. no jak zawsze świetnie
    no skoro sesje się skończyły to może byś się zastanowiła nad dodawaniem rozdziłów w jeszcze jeden dzień tygodnia np. no sobote cóż nie będę cię prosiła byś dodawała rozdziały w dni które chodzisz do szkoły bo na stowe się nie wyrabiasz chociaż przez te dwa tygodnie no chyba wam odpuszczo po sesjach znaczy wydaję mi się że by wam się przydało no że powini wam odpuścić znaczy jeszcze nie stutdiuje więc nie wiem no dobra kończe bo się jeszcze ośmiesze jeżeli już tego nie zrobiłam
    ps jak ci poszło na sesjach ?
    zazdroszcząca ci talentu forbid love

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety ale nie zmienię dni dodawania postów gdyż nie nadążę z pisaniem. To, że mam wolne też nie znaczy iż będę całymi dnami pisała posty xD Teraz mam dwa tygodnie wolnego, ale potem zaczynam kolejny semestr i znów będzie masa zajęć. A sesja poszła bardzo dobrze. Zdałam wszystkie przedmioty, więc bardzo się cieszę ;)

      Usuń
    2. rozumiem tak na marginesie to cię podziwiam że wpisałeś podczas sesji ja bym na twoim.miejscu porzuciła dawno blog i zostawiła czytelników na pastwę losu
      forbid love

      Usuń
    3. Nie byłam w stanie przestać pisać,bo po prostu nie mogłam, no xD
      Ta myśl,że ktoś czeka na następny rozdział mnie motywowała. Nie było łatwo pogodzić pisania z nauką, ale cieszę się,że sobie poradziłam dzięki czemu mieliście co czytać.

      Usuń
  10. cudowny rozdział :) do następnego :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Jejku, rozdział krótki, ale ciekawy :) Jeszcze ta końcówka z Tośką i Sebastianem w restauracji!:) Kocham to jak piszesz i nie pozostaje mi nic innego jak czekać na następny rozdział :) Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Rozdział boski! <3 Sebastian to egoista kurde ... Niech Wiktor szybko wraca ;3

    OdpowiedzUsuń
  13. Oooo, z rozdzialu na rozdzial Seba jest coraz fajniejszy xd
    Nie spodziewalam sie, ze zabierze ja do restauracjii :) ale jest fajnie.
    Czekam nn ^^

    OdpowiedzUsuń
  14. łoooo *-* SZOOOOOK :D Seba jest dobry :) awww :) czekam na ciąg dalszy :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Genialne, genialne, genialne:p
    czekam na kolejny rozdział:D

    OdpowiedzUsuń
  16. Co tu dużo pisać.... genialny,no! czekam na nn. ; *
    Patii :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Prawdę mówiąc cały ten Seba jest trudny do rozpracowania raz naprade słodki ale i bywa chamem. No ciekawe ciekawe. Podoba mi się osobowość Wiktora..

    'Emylly9tmk'

    OdpowiedzUsuń

Dziękuje za każdy komentarz <3
Komentarze z reklamami blogów oraz osobne reklamy blogów proszę umieszczać tylko i wyłącznie w zakładce SPAM. Z każdego innego miejsca zostaną usunięte.