-Co się stało? – spytała Ayu głosem tak miłym i spokojnym, że przyjaciółka
trochę się zaczęła uspokajać.
-Ja… Zostawiłam go…Zerwałam z nim – Any była tam przygnębiona, że nie była
w stanie powiedzieć nic więcej.
-Z kim? Any kogo zostawiłaś? – spytała tym razem Nan.
-Zerwałam z Shujim – odpowiedziała i do oczu znów zaczęły jej napływać łzy.
Ayu i Nanumi spojrzały na siebie zaskoczone i przez chwilę nie wiedziały co
powiedzieć.
-Zerwałaś z Shujim? – powtórzyła w formie pytania Nan – Powiedz, że sobie
żartujesz.
-Nie Nanu. Zrobiłam to, co powinnam już dawno zrobić. To była moja decyzja.
Musiałam to zrobić. Zrozumcie mnie – powiedziała błagalnie patrząc na
przyjaciółki.
-Jeden powód dla którego to zrobiłaś. Podaj nam jeden powód Any –
powiedziała znów Nanu.
-Wiesz jak on cię kochał? Szalał za tobą. Kochał cię tak jak Maxer nie
potrafił. Wszyscy widzieli jak dzięki niemu wracasz do życia. Byłaś taka wesoła
i radosna, gdy się spotykaliście – mówiła Ayu spoglądając na Any – Co takiego
się wydarzyło, że podjęłaś tą decyzję?
-Nie kocham go i nigdy nie kochałam – odpowiedziała bawiąc się końcówkami
włosów, byle uniknąć ostrych spojrzeń przyjaciółek.
-Any – Nanu była wstrząśnięta wyznaniem przyjaciółki.
-Co Any?! Czy wy naprawdę nic nie rozumiecie? – gwałtownie zerwała się z łóżka i podeszła do
okna spoglądając na rozległe miasto - Nie potrafię kochać nikogo prócz Maxera.
Jemu jestem przeznaczona i tylko jego umiem kochać. Choćbym spędziła dziesięć
lat z Shujim nigdy, rozumiecie nigdy bym go nie pokochała. I proszę was,
zrozumcie mnie. Mam tylko was – głos znów jej się załamał, a do oczu zaczęły
napływać łzy.
Nanu i Ayumi podeszły do niej i przytuliły ją. Wiedziały, że rudowłosa
kocha Maxera, ale nigdy by nie pomyślały, że ta miłość jest tak silna.
Przyjaciółki czasem zazdrościły Any tak silnej więzi z Maxerem.
-Rozumiemy. Nie można nikogo kochać na siłę – spokojny głos Ayu uspokajał
rudowłosą.
-Nie mogłaś się zmusić do kochania – Nan bardzo mocno przytuliła
przyjaciółkę.
-Dziękuje wam. Naprawdę nawet nie wiecie jak wasze słowa mi pomagają – Any
posłała nikły uśmiech do swoich przyjaciółek.
-Jasne, że wiemy. Dlatego zabieramy cię na zakupy. To ci poprawi humor –
potrząsając wesoło głową dodała Nanu.
Damski wypad do Galerii okazał się świetnym pomysłem. Dziewczyny buszowały
w sklepach i bawiły się w najlepsze. Gdy odwiedzały perfumerie lub drogerie
dostawały – jako gwiazdy – darmowe próbki różnych kosmetyków. Tylko nieliczna
grupka fanów chodziła za nimi i śledziła każdy ich ruch, ale im to nie
przeszkadzało. Zachowywały się naturalnie i świetnie się bawiły. Any poczuła
się lepiej, choć to co zrobiła Shujiemu nadal ją bolało. Po powrocie do hotelu
zastały tam chłopaków, którzy jak zwykle grali na konsoli, ale coś było nie tak
bo byli tylko Shawn i Martin. Brakowało Rimskiego, jak zawsze.
-Gdzie Maxer? – spytała Nanu widząc, że Any się martwi ale boi się spytać.
-Nie wiem. Rano wyszedł i powiedział, że nie wie czy jeszcze kiedykolwiek
wróci – opowiedział Martin nie odrywając wzroku od ekranu telewizora do którego
była podłączona konsola.
Ayu wzruszyła ramionami i poszła się przebrać. Any stała nieruchomo. Wpatrywała się w Martina i powtarzała w
myślach to co usłyszała” I powiedział, że
jeszcze nie wie czy kiedykolwiek wróci”. Nagle zaczęła rozumieć sens tych
słów. „Maxer wyjechał. Powiedział, tak i
wyjechał. Nie pożegnał się z nami, bo nigdy nie lubił pożegnań. Wyjechał.
Zostawił mnie tu samą… I po prostu wyjechał” – myśli rudowłosej krążyły
tylko wokół tego tematu.
-On wyjechał – powiedziała i wiedziona instynktem poszła do swojego pokoju.
Od razu rzuciła jej się w oczy złożona na pół kartka. Podniosła ją. Poznała
koślawe pismo Maxera i zaczęła czytać.
„Najdroższa Any” – już te słowa sprawiły, że do oczu zaczęły napływać jej
łzy.
„Jeśli to czytasz to znaczy, że jestem już w samolocie do Hiszpanii. Wiesz
jak nie lubiłem pożegnań dlatego nic nikomu nie powiedziałem. Chciałem uniknąć
łez. Zacznę nowe życie w Madrycie, dzięki Tobie. Uwolniłaś mnie od Maite i będę
Ci do końca życia za to wdzięczny, nawet jeśli nasze drogi już nigdy się nie
zejdą.” – Any urwała by otrzeć mokre od łez oczy – „Pamiętasz jak zabrałem Cię
nad zatokę po raz pierwszy? Byłem tam wcześnie rano. Nic się nie zmieniło od
czasu naszej ostatniej tam wizyty. Będę to miejsce pamiętał, jakby było znakiem
naszej miłości. Nigdy nie chciałem Cię skrzywdzić. NIGDY. Nigdy nikogo nie
pokocham tak bardzo jak Ciebie, nigdy nie spotkam drugiej takiej dziewczyny jak
ty. Zawsze będę Cię kochał. ZAWSZE. Proszę, pamiętaj o tym gdy mnie już tu nie
będzie. Zawsze będę Cię kochał, nie zapominaj o mnie. Mam nadzieję, że ułożysz
sobie życie z Shujim bo tylko on jest w stanie dać Ci to, czego ja nie
potrafiłem. Nie potrafiłem zapobiec temu co nas skłóciło, choć to wszystko to
moja wina. PRZEPRASZAM CIĘ za wszystko co złe, za to że zniszczyłem nasz
związek, za to że cierpiałaś przeze mnie, za to że nie potrafiłem dać Ci
szczęścia. KOCHAM CIĘ I NIGDY NIE PRZESTANĘ. Maxer” – strugi łez spływały po
policzkach Any. Trzymając list w ręce uświadomiła sobie, że straciła Maxera,
jedynego człowieka którego kochała. Ale gdzieś w jej małym serduszku zatliła
się nadzieja, że może jeszcze nie jest za późno. Biegiem wróciła do salonu i
zaczęła szukać kluczyków od auta Maxera. Martin, Shawn i Nan spoglądali na nią
zaskoczeni jej zachowaniem. Gdy znalazła
to czego szukała, szybko założyła buty i chciała wyjść by zatrzymać Maxera, gdy
Nan spytała.
-Boże Any! Stało się coś?
-List w moim pokoju – wymamrotała tylko i wyszła.
Nanu poszła do jej pokoju, przeczytała list i nie mogła uwierzyć, że Maxer
to zrobił.
-Wyjechał. Wy debile! Pozwoliliście mu wyjechać! – krzyczała na chłopaków.
-O czym ty mówisz? – spytał Shawn
-Maxer wyjechał! – krzyknęła i popędziła za Any z nadzieją, że jeszcze ją
złapię. Martin, Shawn i Ayu nie tracąc
czasu złapali taksówkę i również pojechali na lotnisko.
-Maxer poczekaj na mnie. Proszę poczekaj – powtarzała rudowłosa pędząc jak
szalona po ulicach miasta łamiąc przy tym nieskończoną ilość przepisów. Ale w
tym momencie jej to nie obchodziło. Liczył się tylko on. Liczył się tylko
Maxer. Zawsze tak było i zawsze tak będzie. Gdy dojechała na lotnisko
zaparkowała byle gdzie i nie zamykając auta pobiegła do hali odlotów z nadzieją,
że nie jest za późno. Wśród masy ludzi nie dostrzegła Maxera i już miała
odpuścić, gdy zobaczyła przyjaciół idących w jej stronę.
-Już za późno. Straciłam go – wyszeptała kryjąc twarz w dłoniach i
pozwalając łzom spływać po jej twarzy. Shawn nie tracąc czasu wpadł na pewien
pomysł. Złapał Any za rękę i mimo jej oporu zaciągnął ją do pomieszczenia,
gdzie są ogłaszane odloty i przyloty samolotów.
-Kto was tu wpuścił? – spytała jedna z kobiet zaskoczona widokiem
przyjaciół.
-Zespół „Amigos” się kłania. Musi nam pani pomóc. Chłopak tej
dziewczyny - Shawn pokazał na zapłakaną
rudowłosą – Właśnie ma wylecieć. Ale on nie może tego zrobić. Oni muszą ze sobą
porozmawiać. Niech pani pomoże – Shawn spojrzał na kobietę tak błagalnym wzrokiem, że ta
się zgodziła.
-Dobrze, ale tylko dlatego, że jesteście sławni. Macie pięć minut –
powiedziała gromiąc Chińczyka spojrzeniem.
Shawn spojrzał na zasmuconą i zdenerwowaną Any, która nie wiedziała już co
ze sobą zrobić.
-Any zrób to. To twoja jedyna szansa! – przytulił ją i podał jej mikrofon,
przez który całe lotnisko będzie ją mogło słyszeć. Any wzięła kilka głębokich
wdechów i nie przestając płakać zaczęła mówić:
-Maxer proszę nie opuszczaj mnie. Nie opuszczaj mnie. Obiecałeś zawsze mnie
chronić, więc chociaż tą obietnicę spełnij.
Tłumy ludzi zaczęły słuchać słów Any. W jednej chwili chaos na lotnisku
zniknął i teraz wszyscy rozglądali się skąd dochodzi głos i do kogo jest
skierowany. Maxer właśnie przechodził przez bramkę gdy usłyszał głos
dziewczyny. Jej słowa nie pozwalały mu iść dalej. Strażnik rzucił mu tylko
przelotne spojrzenie, gdy chłopak wycofywał się z kolejki.
-Gdybyś tylko powiedział, że wylatujesz, nie musiałabym tego robić. Jeśli
mnie słyszysz, proszę wróć – mówiła rudowłosa aż w końcu głos jej się załamał.
Upadła na podłogę i zaczęła płakać. Nan podeszła do niej i wyszeptała tylko”
Salvame”. Any na chwilę się ocknęła i zaczęła śpiewać piosenkę, którą tak
bardzo lubiła.
-Ocal mnie od samotności, ocal mnie od zapomnienia… - delikatny głos
dziewczyny roznosił się po całym lotnisku. Maxer biegł jak szalony byle by
odnaleźć dziewczynę. Jednak lotnisko było tak duże, że często się gubił.
Any stracił już nadzieję, że Maxer się pojawi. Oddała kobiecie mikrofon i z
bezsilności i nadmiaru uczuć które się w niej skumulowały zaczęła płakać. Ayu i
Nanu ulękły obok niej, by ją pocieszyć ale w tej chwili tylko widok Maxer mógł
ją pocieszyć.
Zdyszany Maxer w końcu odnalazł Any. Spojrzał na Shawna, Martina, Ayu i Nan
i posłał im krótkie uśmiechy. Dziewczyny odeszły od Any pozwalając Rimskiemu
się do niej zbliżyć.
-Będziesz się tak mazgaić? – rudowłosa usłyszała znajomy, pełen ciepła i
miłości głos. Powoli podniosła głowę i zobaczyła radosną twarz chłopaka.
-Maxer?! Maxer to naprawdę ty? – zaczęła dotykać twarzy chłopaka by upewnić
się, że to on. Spojrzała na niego swoimi zielonymi oczami, a on spoglądał na
nią. Maxer pomógł jej wstać i przytulił ją.
-Tak bardzo za tobą tęskniłem – wyszeptał jej do ucha.
-Ja za tobą też – odpowiedziała mu – Nie zostawiaj mnie nigdy więcej.
-Nie zostawię, ale teraz wiesz, że muszę tam lecieć.
Radość Any szybko zniknęła dziewczyna znów spochmurniała. Maxer ujął jej
twarz w swoje dłonie.
-Słuchaj mnie uważnie. Muszę tam lecieć. Ale wrócę. Obiecuje ci to – zmusił
ją by spojrzała mu w oczy – Poczekasz na mnie?
Any zagryzła wargi, chcąc potrzymać chłopaka w niepewności. Jej serce tak
bardzo się radowało, gdy zobaczyła Maxera, gdy go dotknęła i przytuliła.
-Poczekam – odpowiedziała i namiętnie go pocałowała.
P.S I to już ostatni post... Szczęśliwe zakończenie na które czekaliście. W piątek pojawi się jeszcze epilog, więc czekajcie :)
P.S I to już ostatni post... Szczęśliwe zakończenie na które czekaliście. W piątek pojawi się jeszcze epilog, więc czekajcie :)
jesteś niesamowita ! powinnaś to wydać jako książkę ! :)
OdpowiedzUsuńJakie to jest piękne! Płaczę jak opętana! Świetne! Jesteś najwspanialsza! :* :)
OdpowiedzUsuńSuperr!
OdpowiedzUsuń:d
W końcu są razem :d
Powinnaś pisać książki xD
Aaaa! nie wierze. Wkońcu są razem,tyle na to czekałam. Genialne!
OdpowiedzUsuńBOŻĘĘĘĘĘĘĘĘĘ ! DZIEWCZYNO ! PISZ ! Bosko ! :*:*:* Nie popłakałam się, ale na poprzednim owszem :( Czekam na epilog ! Awwww ! Nie mogę znieść myśli że to juz koniec tej "mody na skukces" :D Czekam na następne opowiadanie, które pojawi się.....?
OdpowiedzUsuńCzyatm Twój blog od "zawsze" i dziekuje, że mimo trudnych chwil pisałaś i nas nie zawiodłaś ;) Czuje sie jak bym się z tb żegnała . hahahah. Ok. To do piątku. Prosze o dopowiedź keidy pojawi się następne opowiadanie :) wiedz, że będe je tak samo zachłannie czytać co to "poprzednie" :* Dziękuje ze piękne chwile. DO Piątku !
Andzia ;)
Dziękuje za miłe komentarze ;* Naprawdę wiele dla mnie znaczą.
UsuńDo Andzi - i nie tylko - Naprawdę nie wiem kiedy pojawi się nowe opowiadanie, ale na pewno będzie to w grudniu :D Mam już fabułę i kilka rozdziałów i piszę kolejne a w międzyczasie poprawiam te napisane. To też zależy, kiedy dziewczyny z szabloniarni wykonają dla mnie nowy szablon na bloga, specjalnie pod nowe opowiadanie. Ale proszę czekajcie na mój nowy twór :)
Yes Yes,wkońcu razem. Tak się cieszę.
OdpowiedzUsuńBoskie! Aż się wzruszyłam! Szkoda,że to już koniec. No ale czekam na nowe opowiadanie i sobotni epilog. Pewnie też będzie takie świetne. Albo nawet i lepsze. Jestem tego pewna :)
OdpowiedzUsuńJESTEŚ WSPANIAŁA! BAAARDZO ŁADNIE PISZESZ OPOWIADANIA. SKŁADNIA ZDAŃ JEST WSPANIAŁA. DZIĘKUJE.
OdpowiedzUsuń