`Rozdział 135` - Marzenia i pragnienia



Gdy Any się ocknęła poczuła chłód wieczoru, i słyszała czyjś oddech. Pod głową wyczuła, że ma coś miękkiego. Bała się otworzyć oczy. Słyszała tylko znany jej głos dochodzący znad jej głowy. Chłopak mówił łamaną hiszpańszczyzną z akcentem japońskim.
-Any, słyszysz mnie – powtarzał cały czas. „Shuji?” – pomyślała przez chwilę, ale przypomniała sobie, że chłopak jest w szpitalu. Znała jeszcze tylko jedną taką osobę. Hiro, przyjaciel, też Japończyk Shujiego. Otworzyła oczy i ujrzała pochylającego się nad nią chłopaka.
-Any, na Boga, wystraszyłaś mnie – powiedział uśmiechając się. Any poderwała głowę z kolan chłopaka i siedziała teraz na zimnej posadzce chodnika.
-Co ty tu robisz? – spytała zaskoczona
-Pytanie, czemu przed mną uciekałaś? – spytał ją
-Myślałam….  – przecież nie mogła mu powiedzieć prawdy – Było ciemno, myślałam, że ktoś mnie goni. Wystraszyłam się – pozbierała rozsypane rzeczy z torebki i trzymając się chłopaka wstała.
-Dobrze się czujesz? – spytał pomagając jej iść - Wyglądasz jak śmierć. Coś się stało? – Hiro zadawał jej masę pytań, ale ona nie była mu stanie na żadne odpowiedzieć, nie wiedziała, czemu.
-Czemu za mną szedłeś? – zmieniła temat
-Odprowadzę cię do domu, okej? – zaproponował – I nie sprzeciwiaj się. Wyglądasz naprawdę źle. Shuji… - nagle urwał
-Shuji co? – spojrzała na niego
Hiro zagryzł wargi i nie odpowiedział. Unikał też jej wzroku. Szli bocznymi uliczkami, lekko oświetlonymi przez latarnie. Ulica była pusta, gdzieniegdzie poszczekiwał pies, w oddali grała muzyka. Zbliżał się koniec roku, więc przygotowania w tej części Monterrey trwały pełną parą.
-Więc Shuji cię przysłał? – spytała z lekkim uśmiechem.
-Mhm – pokiwał głową Hiro – Nie miej mu tego za złe – dodał jeszcze. Any złapała się za brzuch. Dziwne ukłucie wewnątrz coraz bardziej dawało jej we znaki. Próbowała udawać, że wszystko jest okej, jednak im dłużej szła, tym mniej miała sił. Opierała się na ramieniu chłopaka, więc nie bała się, że upadnie.
-Nie mam mu tego za złe, ale też nie rozumiem, po co cię przysłał aż tu. Przecież mogłeś zadzwonić – powiedziała z trudem łapiąc powietrze. Czuła jak kręci się jej w głowie, jak z każdym krokiem czuje się coraz gorzej. „Co się ze mną dzieje” – myślała cały czas.
-Any na pewno dobrze się czujesz? – spytał, a gdy nie odpowiedziała dodał – Shuji…. On się martwi o ciebie. Nie może sobie darować tego, że zostałaś pobita by go ratować. Cieszy się, gdy przychodzisz do niego, ciszy się, gdy widzi, że się śmiejesz.
-Nigdy mi nie tego nie mówił… Tego, że się obwinia. Przecież to nie jego wina.
-Nie mówił ci tego, bo nie chciał ci dokładać zmartwień. Wiedział, że jesteś załamana, dlatego robił wszystko byś poczuła się lepiej.
Przeszli przez ostatni skrzyżowanie prowadzące do domu rudowłosej. W oddali dziewczyna widziała, że na werandzie mama zostawiła jej światło. Poczuła ulgę, że jest coraz bliżej domu.
-Any…. Nie skrzywdź go.
-Hę? – spytała nie bardzo rozumiejąc.
-No wiesz…. Shuji za dużo przeszedł. Nikomu tak bardzo nie ufa jak tobie i mnie. Cały czas mówi o tobie. On… On…
-Zakochał się we mnie – dokończyła za chłopaka Any. Hiro milczał. Wiedział, że Any ma rację. Shuji zakochał się w rudowłosej, ale czekał na dobry moment, żeby jej to powiedzieć. Sama rudowłosa nie była gotowa na związek. Bardzo lubiła Japończyka, aż za bardzo, ale do nazwania „miłością” tego, co czuła było jeszcze daleko. W milczeniu dotarli do domu Any. Dziewczyna pożegnała się z chłopakiem i weszła do środka. Hiro stał jeszcze chwilę na werandzie, wysłał do Shujiego sms-a, po czym zadzwonił po Taksówkę, którą wrócił do domu. Any czuł się jak ktoś zabrał jej wszystkie siły. Była wyczerpana do granic możliwości. Wzięła garść silnych tabletek, które jej przepisali w szpitalu, przebrała się w piżamę i poszła spać. Długo nie mogła zasnąć, a gdy w końcu zapadła w błogi sen miała wrażenie, że nie może się obudzić, że została uwięziona w śnie.
Dzień później
Cały poprzedni dzień rudowłosa spędziła na nauce piosenki na koncert Dulce. Tekst był łatwy, ale samo zaśpiewanie nie należało do najłatwiejszych. Wysokie dźwięki sprawiały jej największy problem, choć nie powinny, bo gdy śpiewała „Algun Dia” wszystko wychodziło jej tak jak chciała. Nie wychodziła z domu, nie odbierała telefonów, tylko śpiewała i śpiewała.
Dziś obudziła się całkiem wcześnie. Pierwsza myśl, jaka przeszła jej przez głowę to „koniec roku”. Była taka szczęśliwa, że ten rok już się kończy. Był to dla niej najgorszy a zarazem najlepszy rok w życiu. Z uśmiechem na twarzy wstała z łóżka, wzięła prysznic. Założyła dżinsy, zielony T-shirt i zeszła na dół na śniadanie. Rodzice jak zawsze w pracy a babcia w ogródku. Pogoda była okropna, ale to był standard w ostatni dzień starego roku. Any włączyła radio, zrobiła sobie kanapki i zaczęła przeglądać sms-y z wczoraj, których nie przeczytała. Na zmianę były wiadomości od Nan, Shawna i Teku. Pisali o tym samym, żeby poszła z nimi za zabawę. Jej uwagę przykuła wiadomość o Maite. Any przegryzając kanapkę zaczęła czytać: „Any… Ja naprawdę nie wiem, co ci napisać. To bez sensu. Powinnam się z tobą spotkać i porozmawiać o tym wszystkim, ale razem z Maxerem postanowiliśmy, że lepiej będzie, jeśli wyjadę. Sms nie jest najlepszą formą, żebym ci przekazała to, co chcę, ale nie mam wyjścia. Jestem teraz w Hiszpanii, jeśli o to chodzi. Mam tu spokój, nikt mnie nie zna, nikt nie wie, że po części zepsułam wasz związek. Przepraszam Any. Nie jestem w stanie napisać nic więcej, bo czuje się okropnie, że zniszczyłam Maxera. Nie… on sam się zniszczył. Taka jest prawda. Wiem, że nie jesteście razem, może to i dobrze, ale Maxer zrobił to, żeby cię ochronić, tak mi mówił, ale z tego, co wiem, ochrona ciebie ma polegać na tym, żebyś znalazła sobie kogoś innego. Trochę to dziwne…. Wybacz mi Any. Mam nadzieję, że się jeszcze spotkamy”. Kanapka upadła Any na stół, gdy skończyła czytać. Nie była w stanie nic powiedzieć. Zaszokowała ją ta wiadomość, choć nie było w niej nic, czego Any by nie wiedziała. Ciężko westchnęła. Dokończyła śniadanie, łyknęła garść tabletek i z ulgą stwierdziła, że przed domem nie ma reporterów ani fanów. Po końskich dawkach tabletek, które sobie serwowała czuła się o wiele lepiej. Przez zachmurzone niebo, co jakiś czas pojawiało się słońce. Any chciała porozmawiać z babcią, jednak nie mogła nigdzie jej znaleźć. Zrezygnowana wróciła do domu, zabrała torebkę, do której schowała masę rzeczy i wyszła z domu. Znała wiele skrótów, by dojść na cmentarz, ale to było za daleko, nawet jak dla niej. Już miała dzwonić po taksówkę, gdy przy parku zatrzymał się czarny jak smoła citroen Maxera. Rudowłosa zatrzymała się zaskoczona tym widokiem. Nadal miała dobry humor, którego nawet wiadomość od Maite jej nie popsuła, jednak widok Maxera znów ją przybił.
-Wsiadaj – powiedział otwierając jej drzwi od strony pasażera. Nie miała ochoty na jazdę z byłym chłopakiem, z chłopakiem, który wolała pieniądze niż ją, z chłopakiem, którego nadal mimo wszystko kochała. – Any, proszę – nalegał Maxer. W końcu rudowłosa stwierdzała, że lepsze będzie to, niż czekanie na taksówkę.
-Gdzie cię zawieść? – spytał ściszając radio
-Cmentarz – powiedziała spokojnie.
-Yyyy cmentarz? – spytał niedowierzając, – Po co?
-Jedź – powiedziała stanowczo. Trochę w to nie mogła uwierzyć, że jedzie z Maxerem w jednym samochodzie po tym, co jej zrobił. Powinna go za to nienawidzić i tak było, ale jakaś część jej duszy nie mogła pozostać obojętna na chłopaka. Przez resztę drogi ani jedno ani drugie nic nie mówili. Po pół godzinie dojechali na jeden z zabytkowych cmentarzy Monterrey. Wielka, ręcznie wykuta brama „zapraszała” na katolicki cmentarz.
-Idę z tobą – powiedział Rimski i razem z rudowłosą przeszli pod bramą. Cmentarz jak cmentarz. Niby był zwyczajny, ale miał w sobie jakiś urok, który wyróżniał go od innych. Any znała drogę na grób przyjaciół na pamięć. Choć dawno jej tu nie było, wiedziała jak trafić. Pomnik braci - Chrisa i Alexa wyglądał nie najlepiej, ale za to był bardzo zadbany. Skromny pomnik, kilka zniczy i kwiaty nie robiły wielkiego wrażenia, ale i Any i Maxer wiedzieli, że Mayerów nie stać na luksusowy pomnik. Rudowłosa pochyliła się by zapalić znicze, gdy znów zakręciło jej się w głowie i poczuła to samo ukłucie w brzuchu. Przez chwilę nie wiedziała, co zrobić. Maxer nie zareagował, jakby wcale go to nie obchodziło. Rudowłosa zapaliła znicze, i pomodliła się przez chwilę. Rimski spojrzał na nią.
-Co? – spytała
-Myślisz o tym samym, co ja?
-Serio?... Nie, nie myślę.
-Pomyślałem, że możemy z pieniędzy, które wygraliśmy postawić im pomnik.
-Jakbyś nie mógł sam im zasponsorować – wymamrotała, ale Maxer słyszał, co powiedziała
-Serio chcesz się kłócić w takim miejscu?
-Ja? No, o co ci chodzi? Powiedziałam tylko, co myślę – odparła trochę wzburzona – Wracam pieszo – dorzuciła. Odwróciła się od Maxera i weszła na ścieżkę prowadzącą do wyjścia. Rimski szedł za nią, ale to zignorowała. Gdy oboje wyszli z cmentarza, nalegałby dziewczyna z nim wróciła jednak rudowłosa się uparła i pojechała taksówką. Pod domem już kręciło się kilku reporterów, ale Any nie zwracała na nich uwagi. Ignorowała ich, tak jak im kazał Kento. Na zegarze właśnie wybiła 12. Po rozmowie z Hiro, rudowłosa trochę się bała odwiedzić Shujiego w szpitalu. W swoim pokoju włączyła laptopa i nadal ćwiczyła śpiewanie piosenki. Tak zleciały jej 3 godziny na ćwiczeniu, jednak nadal nie mogła opanować utworu do perfekcji, co ją strasznie wkurzało. Zegar wybił 15. Any zeszła na dół, znów wzięła tabletki i wróciła do siebie. Chciała zacząć pisać nową piosenkę, gdy zobaczyła, że dostała sms-a. „Zostawiłaś coś w samochodzie” – Maxer. Rudowłosa przejrzała zawartość torebki i stwierdziła, że brakuje jej zeszytu z piosenkami. Nie miała pojęcia jak mogła go zostawić u Maxera. „ Spróbuj przeczytać to cię zatłukę” – odpisała. „Śmierć z twoich rąk nie byłaby taka zła” odpisał jej chłopak. Rudowłosa była tak zła na Maxera. Wiedziała, że się z nią droczy a jednocześnie chcę ja zmusić do przyjścia do hotelu, czego nie chciała. Nic mu nie odpisała. Wzięła czystą kartkę i słowa nowej piosenki same przyszły jej do głowy. „Każdej nocy, gdy zasypiam, widzę ciebie w swoich snach. Widzę jak dotykasz delikatne me ciało, jak całujesz usta me. Każdej nocy czekam na ten sen w nadziei, że spełni się”. Sama nie wiedziała, kiedy napisała kolejne 3 piosenki na debiutancką płytę zespołu. Spojrzała na zegarek- 18. Na zewnątrz słychać było muzykę, zwiastującą zabawę nad zatoką. Any pośpiesznie się przebrała. Założyła najlepsze ciuchy, by wyglądać naprawdę niesamowicie i wysokie szpilki. Włosy zawinęła na lokówkę. Wyglądała naprawdę olśniewająco. Paparazzi pod jej domem robili jej zdjęcia, gdy wychodziła i nie mogli się nadziwić, jaka jest piękna. Any wiedziała gdzie spędzi ten ostatni dzień. Wiedziała to, zanim zerwała z Maxerem. Pod jej domem stała już taksówka, która zawiozła ją pod hotel. Rudowłosa obeszła budynek na około i w miejscu, gdzie przyjeżdża śmieciarka zauważyła czarne auto Rimskiego. Usłyszała jak tylnym wyjściem ktoś wychodzi. Poznała, że to przyjaciele jadą na imprezę. Stała w blasku jedynej latarni i pozwoliła by ją widzieli. Zaskoczeni jej widokiem przyjaciele podeszli do niej.
-Słyszałam, że macie jedno wolne miejsce – powiedziała z uśmiechem
-Any – powiedziała Nan i razem z Ayumi rzuciły się przyjaciółce na szyję. To samo zrobili Teku, Shawn i Martin. Wszyscy cieszyli się, że Any znów jest z nimi.
-Jeny! Wyglądasz tak ładnie – powiedziała Nan z nutką zazdrości w głosie, ale i z uśmiechem na twarzy
-No ja wiem – odparła dumnie Any. Wsiedli do auta, ale Any została jeszcze by poczekać na Rimskiego, który właśnie szedł. Wyglądał tak cholernie przystojnie, że rudowłosa miała ochotę się na niego rzucić, jednak przypomniała sobie, co zrobił.
-Any… Wyglądasz… bosko – powiedział
-Nie podlizuj się, tylko oddawaj piosenki – powiedziała ostro
-No nie. Zostały u mnie – zaczął się z nią przekomarzać
-Powiedziałam ci, że cię zatłukę.
-Oddam ci w nowym roku, obiecuję – odparł Maxer z uśmiechem na twarzy ukazując rząd białych, równych zębów. Rudowłosa obróciła się na pięcie i wsiadła do auta. Maxer zrobił to samo i po 20 minutach byli w jednym z najlepszych klubów w Monterrey. „La Strada” była tym miejscem, do którego wstęp mieli tylko VIP-y i gwiazdy, a że „Amigos” byli gwiazdami mieli wstęp za darmo. Any bawiła się świetnie. Ten jeden raz w roku, zapomniała o wszystkim i szalała w najlepsze. Tańczyła nawet z Maxerem a ich taniec został wybrany najlepszym, gdy razem tańczyli na parkiecie. Rudowłosa wiedziała, że nie powinna pić, ale był w końcu koniec roku. Najpierw jeden kieliszek, drugi, trzeci, stop. Wiedziała, kiedy powiedzieć dość. Zbliżała się północ. Ludzie z klubu wyszli na zewnątrz by zobaczyć fajerwerki i powitać nowy rok.
-3,2,1!!!! – odliczali wszyscy. I w końcu wybiła północ. Radośnie powitano nowy rok. Szampan lał się w nieskończoność, a nasi przyjaciele spoglądali rozbłyskające od fajerwerek niebo. Każde z nich miało własne pragnienia i marzenia do spełnienia. Czuli, że patrząc w niebo spełni się to, czego pragną najbardziej.
Ayumi „ Chciałabym być nadal z Martiniem. Kocham go nad życie i wiem, że to jest chłopak na całe życie. Moja kariera w zespole nabiera tempa i chciałabym byśmy nadal tworzyli taki wspaniały zespół. I żebyśmy nadal byli przyjaciółmi, których nic nie rozdzieli”
Martin „ Marzę o dalszym życiu z wspaniałą Ayumi. Tak bardzo się cieszę, że jest w zespole. Spoglądając na nich wszystkich, pragnę nigdy się z nimi rozstawać. Chcę by byli zawsze moimi przyjaciółmi.”
Nanumi „ Światowa kariera zawsze mnie kręciła a teraz jestem coraz bliżej spełnienia swojego marzenia by wyjechać z zespołem w trasę. Chcę zostać detektywem, śpiewającym na dodatek, chcę być zawsze z Shawnem i chcę by oni zostali przy mnie na zawsze”
Shawn „ Zostać prawnikiem, który będzie śpiewał. No cóż, może być. Bycie z moją Nanu, jest najważniejsze. I bycie z nimi, przyjaciółmi, których kocham jak swoją rodzinę”
Teku „ Sam nie wiem, czego pragnę. Na pewno tego, żeby wybić się z zespołem i zaistnieć w tej branży. Marzę by spotkać dziewczynę, która na mnie poleci. Chcę jednak pomimo wszystko być nadal przyjacielem tych wariatów i chce mieć w nich swoich przyjaciół”
Maxer „ Cholera. Ciągle o niej myślę, choć teraz naprawdę pozostaje tylko moim marzeniem. Chciałbym cofnąć czas i nie brać tego cholernego ślubu z Maite. Nie da się tego jednak zrobić. Wierzę, że Any i ja jesteśmy sobie pisani. Chcę tylko jej szczęścia, nawet, jeśli nie mogę jej mieć”
Any „ Za bardzo go kocham…, ale nie potrafię mu wybaczyć. Pragnę jego szczęścia, ale już nie ze mną. Chciałabym spotkać się z Lisą, dostać się na medycynę i zostać z nimi, moimi prawdziwymi przyjaciółmi”


Po raz ostatni przed wakacjami  - Anylkaa


P.S No i stało się. Ostatni przed wakacjami post. Trochę mi zajęło samo napisanie go, ale chciałam żeby "ostatni" był jakiś radosny. No ale wyszedł tak jak chciałam i jestem z tego zadowolona, mam nadzieję, że Wy też.

9 komentarzy:

  1. Super,super,super :D
    Uwielbiam sceny Any z Maxerem. Mam nadzieję, ze jeszcze kiedys sie zejdą :P ♥

    OdpowiedzUsuń
  2. Noo fajnie. Ja tez mam nadzieje ze Maxer z Any sie za niedlugo zejda

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  4. ja rowniez licze na to, ze kiedys Maxer i Any zejda sie.

    OdpowiedzUsuń
  5. rozdział świetny ;)
    szkoda tylko że dopiero po wakacjach będzie następny :(

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny , zresztą jak wszystkie ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. epiiicko ; ) mam nadzieję, że Any i Maxer się zejdą ; ) Tworzyli fajną parkę ;) a Shuji niech będzie tylko jej przyjacielem :)

    pozdrawiam .

    OdpowiedzUsuń
  8. Jak zakończysz ich historię, stracę cząstkę siebie, bo twój blog wiele mi daje. Jest to jedno z moich ulubionych opowiadań, jeśli nie masz ochoty już go dalej pisac, oddaj je komuś kto będzie pisał. To będzie najlepsza decyzja. Proszę przemyśl to. Jestem wybredna i trafic w mój gust jest naprawdę ciężko, a tobie sie to udało. Pozdrawiam A . ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Piszesz świetne opowiadanie. Powinnaś to wykorzystać w przyszłości bo skradasz serca!
    Obserwujemy?

    OdpowiedzUsuń

Dziękuje za każdy komentarz <3
Komentarze z reklamami blogów oraz osobne reklamy blogów proszę umieszczać tylko i wyłącznie w zakładce SPAM. Z każdego innego miejsca zostaną usunięte.