`Rozdział 132` - Żegnaj Maxer, żegnaj Any


-Kto mi pójdzie do apteki? – spytała Any, gdy jechali z powrotem do hotelu.
- A sama nie pójdziesz, bo? – spytał Martin
-Martin! – krzyknęła na niego Ayumi – Maxer zatrzymaj się na następnej ulicy.
-Przecież apteka jest w hotelu – ciągnął Martin, ale zamilkł, gdy zobaczył lodowate spojrzenie swojej dziewczyny. To prawda w hotelu była apteka, jednak można było w niej kupić podstawowe leki, które nie są wydawane na receptę. Maxer zatrzymał auto. Ayumi szybko wysiadła z niego i z receptą Any w ręce weszła do pobliskiej apteki. Na szczęście było pusto i dziewczyna nie musiała się obawiać ataku fanów. Bez problemu kupiła lekarstwo i wróciła do przyjaciół.
-Any właściwie, dlaczego przepisali ci Amicadol? Na co to jest? –spytała, gdy znów jechali po głównej drodze.
-Na szybsze gojenie się ran. Jest bardzo silny, dlatego na receptę – wytłumaczyła Any.
W samochodowym radiu prezenter ogłaszał konkurs, w którym do wygrania są dwa bilety na koncert Dulce Marii, byłej wokalistki „RBD”.
-Co?! Boże! Co trzeba zrobić, żeby je wygrać? Ja je chce! – mówiła głośnym głosem Any. Choć była fanką wszystkich członków „RBD” nawet po ich rozpadzie nigdy nie miała okazji być na koncercie żadnego z nich. Mogła je tylko podziwiać w telewizji.
Dojechali do hotelu. Tak jak przed wyjazdem Maxer zaparkował auto z tyłu hotelu, by przyjaciele mogli spokojnie wejść do środka. Hotelowy hol jak zwykle roił się od ludzi, jednak nie było wśród tego tłumu żadnych wścibskich reporterów. Wsiedli do windy i po chwili byli w apartamencie Nanu.
-Jestem wykończona. Idę wziąć prysznic – powiedziała Any rzucając torebkę na sofę. Weszła do łazienki, ale wcale nie miała ochoty na prysznic. Łzy, które przez cały czas próbowała zahamować teraz spływały delikatnie po jej twarzy. Nie potrafiła przestać płakać. Maxer ożenił się z Maite nic jej o tym nie mówiąc. Ta wiadomość zabijała ją od środka.
-Nie zniosę tego dłużej! – usłyszała zza drzwi podniesiony głos Nanumi – Idę jej powiedzieć – dodałą Nan. Any nie wiedziała, co się dzieje za drzwiami i o co chodzi. Zaczęła, więc się baczniej przysłuchiwać rozmowie przyjaciół. Czekała, aż Nan wejdzie do łazienki, ale nic takiego nie miało miejsca. Maxer zagrodził dziewczynie drzwi do łazienki.
-Nie krzycz. Może nas usłyszeć. Pomyśl, jak będzie się czuła, gdy spostrzeże się, że nawet wy ją okłamywaliście. Załamie ją to, Nan. Zostaw to mi – tłumaczył jej Maxer. Any w łazience nie mogła uwierzyć, w to, co słyszała. Na chwilę odcięła się od rozmowy w pokoju. A więc oni wiedzą. Wiedzą, co zrobił Maxer, ale żadne z nich mi o tym nie powiedziało. Tak robią przyjaciele? Nie, raczej nie. Wyszłam na idiotkę. Wszyscy wiedzieli. Prasa wie, fani wiedzą, tylko nie ja – rozmyślała Any. Za drzwiami dało się słyszeć coraz to głośniejsze krzyki przyjaciół. Rudowłosa nie mogła tego już dłużej znieść. Nacisnęła klamkę od drzwi, otworzyła je i weszła do pokoju. Przyjaciele momentalnie ucichli i spojrzeli na nią. Miała rozmazany makijaż i czerwone od płaczu oczy. Trzasnęła drzwiami i bez słowa chciała wyjść z apartamentu przyjaciółki.
-Any? – spytała Nan.
-Co?! Zostawcie mnie wszyscy! Okłamywaliście mnie! Wiedzieliście, co zrobił Maxer i żadne z was mi nie raczyło o tym powiedzieć! Mieliście zamiar to ukrywać przede mną całe życie?! Co? No słucham…. Albo nie, nie chce was słuchać! Zostawcie mnie!  - krzyczała jak szalona
-Ty wiesz? – spytała zaskoczona Ayumi
-Nie ku*wa wymyśliłam sobie! – powiedziała rudowłosa
-Ale jak? Skąd? – dopytywała się przyjaciółka
-Umiem jeszcze czytać, wiesz – odgryzła się Any i nie mówiąc nic więcej wyszła z pokoju. Nie bardzo wiedziała, co ze sobą począć. Teraz była pewna, że to koniec związku jej i Maxera. Zjechała windą do podziemnego parkingu. Usiadła w kącie i zaczęła płakać. Nie obchodziło jej w tym momencie to, że jest wokalistką sławnego zespołu i że wkrótce nagra singiel w ulubionym zespołem. W tym momencie miała to gdzieś. Usłyszała dźwięk sms-a swojego telefonu. Niechętnie wyciągnęła go z kieszeni i przeczytała „Dziś o 20 na dach hotelu. Maxer”. Spojrzała na zegarek. Była 19:30. Nie miała ochoty na spotkanie z chłopakiem, ani z kimkolwiek. Chciała zostać sama. Teraz i na zawsze. Okłamywali ją najbliżsi jej sercu ludzie. Telefon zabrzęczał ponownie. Tym razem dzwonił Kento. Jeszcze mi jego na głowie brakowało – pomyślała i odebrała.
-Halo – starła się mówić normalnie rudowłosa
-Any, Any to bardzo pilne. Mam dla ciebie dwie wiadomości dobrą i złą. Która pierwsza? – spytał Kento
-Zła – odpowiedziała bez zastanowienia i dodała – Nic nie może gorsze, od tego, co oni zrobili.
-Oni? O co chodzi?.... Pogadamy o tym później. Zła jest taka, że „RBD” nalega na przyśpieszenie nagrywania piosenki, a dobra to taka, że Dulce chce żebyś zaśpiewała na jej koncercie.
Any zamarła z wrażenia. Dulce Maria chciała ją, Any Fores zwerbować na swój koncert. To nie mogło być prawdą. Pociągła nosem i otarła kilka łez, które nadal spływały jej po policzku.
-Zajrzyj do najnowszych gazet. Ja muszę kończyć. Zadzwonię jutro – rzuciła Any i szybko się rozłączyła. Z trudem wstała z zimnej podłogi. Dowlekła się do windy i wybrała ostatnie piętro. Ludzie w windzie rozpoznali ją i dziwnie się jej przyglądali, ale jej to nie obchodziło. Miała ważniejsze rzeczy na głowie niż to. Nim dojechała na samą górę została sama w windzie. Wysiadła na ostatnim piętrze i schodami weszła na dach hotelu. Maxer stał tyłem do niej, więc nie widział jej. Dach hotelu z jednej strony był zwykłym dachem hotelowym, ale na drugiej stronie był pięknie zabudowany drewnianymi altankami i wielkimi drzewkami w doniczkach. Maxer stał w tej drugiej części. Oparty o drewnianą altankę nie usłyszał jak dziewczyna przyszła. Any stanęła obok niego.
-Jeszcze miesiąc temu nie pomyślałabym, że to się skończy – wymamrotała Any.
-Co ma się skończyć Any?! Co takiego? – Maxer nagle nie wytrzymał
-Żartujesz sobie ze mnie? – spytała. Chłopak obrócił się w stali teraz twarzą w twarz.
-Nie Any. Mówię poważnie. Nie chce tego kończyć.
-Ale ja chcę! Nie chcę być z tobą Maxer po tym, co zrobiłeś! Jak w ogóle możesz myśleć jeszcze o byciu razem?
-Daj mi się wytłumaczyć, proszę.
-Masz 5 minut.
-Matka przyprowadziła tego sku*wiela do hotelu. Powiedział, że przepisze na mnie hotel, jeśli ożenię się z Maite. Z początku tego nie chciałem, ale chciałem ocalić hotel, a to było jedyne wyjście. Maite tez tego nie chciała. Żadne z nas tego nie chciało. Zrobiłem to myśląc tylko o sobie. Nie zważałem na żadne konsekwencje, jakie poniosę. Nie brałem pod uwagę tego, jak oboje na tym ucierpimy – Maxer przetarł oczy, do których cisnęły mu się łzy.
-Rimski czy ty…. Och! Boże!... Czy ty się słyszysz?  - Any nie mogła wydusić z siebie słowa
-Any, zrozum… Bez hotelu jestem nikim.
-Beze mnie też jesteś nikim!
-A, kim byłem, gdy byłem z tobą? – wypalił, choć wcale nie chciał tego powiedzieć.
-Maxer…. Jak możesz? – krzyczała płacząc – Jak możesz tak mówić po tym wszystkim, co przeszliśmy! Obiecałeś mi, że zawsze mnie będziesz kochał. Pamiętasz? Do cholery pamiętasz?
-Nigdy nie przestałem i nie przestanę cię kochać!
Any nie odpowiedziała. Była cała w nerwach. Serce waliło jej jak oszalałe, żołądek skręcał się z powodu stresu i bólu. Po twarzy spływały jej gorzkie, słone łzy. Maxer miał mokre od płaczu oczy. Nie mógł znieść myśli, że traci rudowłosą. W tej chwili żałował tak bardzo, że ją okłamał, że za jej plecami ożenił się z Maite tylko po to by mieć na własność hotel. Żałował tego, kim się stał.
-To koniec Maxer – powiedziała stanowczo Any.
-Pozwól mi się, chociaż ochronić – prosił ją
-Ochronisz mnie, jeśli dasz mi spokój.
-Nie chcesz tego, Any.
-Nie dajesz mi wyjścia Maxer. Nie jesteś tym samym Maxerem, który cierpliwie czekał, aż wrócę z Pekinu. Nie jesteś już moim Maxerem. Jesteś taki sam jak on, stajesz się taki sam jak on.
-Przepraszam Any. To wszystko miało wyglądać inaczej. Nie chcę z tobą zrywać.
-Maxer – spojrzała na niego i przysunęła się bliżej. Stali tak, blisko, że czuli na skórze oddechy drugiej osoby – Nie mogę być z kimś, kto mnie okłamuje… z kimś, kto coraz bardziej przypomina mi Allan Rimskiego. Nie możesz mnie do mnie o to żalu.
-Aniele, rudzielcu mój, Any – próbował coś jeszcze zdziałać, ale bezskutecznie. Wiedział, że to naprawdę koniec.
-Żegnaj Maxer. Wróć, gdy zorientujesz się, w jakie bagno wpadłeś – powiedziała do niego po raz ostatni. Już miała odejść, gdy Maxer przyciągnął ją do siebie i złożył na jej ustach ostatni pocałunek.
-Żegnaj Any – powiedział i wypuścił ją z objęć.

Anylkaa


Zaczyna mnie powoli denerwować jak czytam komentarze zazdrosnych anonimów, że zjebałam wszystko kończąc związek Any i Maxera i że przez to stracę czytelników, no serio ile można tego czytać... Nie zmuszam nikogo do czytania, jeśli komuś się nie podoba to jak potoczyłam losy głównych bohaterów to, to tylko jego problem nie mój. Nie mam zamiaru zmieniać wątku, tylko dlatego, że czterem osobom na 20 się coś nie podoba. Musiałam to napisać tutaj, bo nie wiem czy na Fejsie dotrze to do wszystkich. 

7 komentarzy:

  1. szkoda że Any rozstała się z Maxerem, ale jestem bardzo ciekawa co będzie dalej i ciesze się że będziesz pisała dalej :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Łzawa historia bardzo. Ech... Nieźle, nieźle. Teraz mi go szkoda, cholera. Ale pisz, zobaczymy co dalej...;)

    OdpowiedzUsuń
  3. no nie ;x nie wierzę :( ale notka boska;d;d

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie no ...ŁAŁ.
    Końcówka jest zarąbistaaa ! :D
    MAxer jest głupi.. Czy on myślał, że ma przed sobą idiotkę?!! PRzecież Any nie jest taka głupia, żeby wybaczyć takie coś.. nawet jemu.
    Czekam na nexta ♥

    OdpowiedzUsuń
  5. Dokładnie!! Też bym się o coś takiego wierzyła!! Rozdział świetny!! Uff.. Tylko mi ich szkoda:( :P Powodzenia w dalszym pisaniu:D :**

    OdpowiedzUsuń
  6. szkoda,że się rozstali . Czekam na kolejny rozdział ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. ale ty masz pomysły ;p czekam na nastepne notki :D

    OdpowiedzUsuń

Dziękuje za każdy komentarz <3
Komentarze z reklamami blogów oraz osobne reklamy blogów proszę umieszczać tylko i wyłącznie w zakładce SPAM. Z każdego innego miejsca zostaną usunięte.