`Rozdział 129` - Spełnione marzenie


-Jak się czujesz? – spytał Maxer rudowłosą, gdy powitał przyjaciół na lotnisku
-Ujdzie – odpowiedziała i pocałowała chłopaka. Maxer spojrzał na pozostałych przyjaciół i dostrzegł w wyrazach ich twarzy, że wiedzą o tym, co zrobił. Any nadal nie mogła zbytnio chodzić. W gruncie rzeczy mogła, tylko lekarze jej nie kazali. Obawiali się, żeby szwy nie pękły, dlatego przez jakiś czas rudowłosa musiała poruszać się na wózku. Załadowali się do limuzyny Maxera i po 20 minutach byli w apartamencie Nanu, w hotelu. Chłopaki poszli do apartamentu Shawna a dziewczyny zostały u Nan. Mieli godzinę, żeby się rozpakować i uszykować do spotkania z RBD.
-Coś ty najlepszego zrobił! – krzyknął Shawn na Maxera, gdy weszli do pokoju – Myślisz, że jak długo będziemy to przed nią ukrywać! Maxer kurwa, nie potrafię… nie potrafię zrozumieć twojego zachowania!  - ciągnął Chińczyk. Maxer nie odpowiadał. Wpatrywał się w przyjaciela. Shawn emanował złością. Gwałtownie złapał przyjaciela za koszulkę i przycisnął do ściany.
- Nie zasługujesz na nią. Nigdy na nią nie zasługiwałeś. On cię kocha jak szalona, a ty, co? – wycedził przez zęby Shawn. Puścił Maxera i poszedł pod prysznic. Martin i Teku nic nie powiedzieli. Oboje doszli do wniosku, że jeśli Maxer będzie chciał o tym pogadać to to zrobi. Rozeszli się do swoich pokoi i zaczęli się szykować do spotkania.
Gazety wiedzą. Nie mów nic Any, proszę cię. Nie mam pojęcia jak prasa się dowiedziała. Wszyscy wiedzą, tylko nie ona. I niech tak zostanie” – napisał Maxer do Maite i za chwilę otrzymał odpowiedź
„ Nie powiem jej nic, ale nie możesz jej wiecznie okłamywać. W ogóle Maxer, jak możesz prowadzić podwójne życie? Nie mieści mi się to w głowie, że dałam się w to wplątać.” – brzmiała odpowiedź dziewczyny. Chłopak nic jej nie odpisał. Rzucił telefon na łóżku i otworzył szafę by znaleźć jakieś konkretne ubrania.
-Czy tylko ja się nie mam, w co ubrać!? – krzyknęła Nan ze swojego pokoju
-Tak tylko ty! – odkrzyknęła jej Any. Sama jednak też miała problem, co założyć. Pogoda nie dopisywała. Za oknem było trochę pochmurno i wiało. Słońce raz pojawiało się, raz znikało. Rudowłosa siedziała przed kilkoma kompletami ubrań i z zamkniętymi oczami wybierała strój, jednak za każdym razem, ten, który wybrała jej nie pasował. Po jakimś czasie zostały jej dwa komplety ubrań: ciemne, wytarte dżinsy pożyczone od Ayumi i biały T-Shirt z jakimś napisem. Drugi komplet zawierał spódniczkę również pożyczoną od Ayumi, czarną koszulkę na ramiączkach i dżinsowa kurtkę. Any zamknęła oczy i na chybił trafił wybrała zestaw pierwszy. Mało jej się spodobał, więc ostatecznie wybrała komplet drugi. Przebranie się trochę czasu jej zajęło, ale efekt był olśniewający. Rudowłosa malując się przed lustrem podobała się samej sobie. Miała ochotę założyć ulubione czarne buty, na wysokiej szpilce, ale w jej stanie to nie było wskazane, wybrała, więc inne i na niższym korku. Po godzinie wszyscy spotkali się w hotelowym holu. Maxer prowadził wózek Any i gdy wszyscy wychodzili z hotelu tłum zaczął krzyczeć :
-Any, Any!
Na transparentach przyjaciele dostrzegli napisy „Wracaj do zdrowia Any”, albo „Jesteśmy z tobą Any”. Rudowłosa czytała to wszystko z uśmiechem na twarzy. Nie wyobrażała sobie, że fani się tak o nią martwią. Cieszyła się, że oni również chcą jej powrotu do zdrowia. Ktoś z tłumu rzucił w jej stronę pluszowego misia z małą karteczką przywiązaną do nogi.
-„Jesteś wspaniała. Wracaj szybko do zdrowia – Liz” – przeczytała Any po cichu i po jej twarzy zaczęły spływać łzy. Nie spodziewała się, że ma aż takich wspaniałych fanów, którzy w nią wierzą i życzą jej powrotu do zdrowia. Pomachała fanom i razem z przyjaciółmi rozdała kilka autografów. Wsiedli do limuzyny Maxera i Any nadal nie ukrywała wzruszenia. Na kolanach trzymała misia od fanki.
-To jest coś pięknego – wyszeptała ocierając łzy ze wzruszenia. Ayumi przytuliła przyjaciółkę i jakoś tak odruchowo spojrzała na Maxera. Zastanawiał ją powód, dla którego chłopak to zrobił. Tego ani ona ani reszta nie wiedzieli. Wyciągnęła telefon i szybko napisała krótką wiadomość do chłopaka „Czemu?” Maxer poczuł wibrację telefonu i zobaczył jak Ayumi trzyma swój telefon. Nie chciał żeby przyjaciele się spostrzegli, że to ona do niego napisała, więc poczekał chwilę, przeczytał wiadomość i odpisał przyjaciółce „Ayumi ty też zaczynasz? Zrozum, to nie była łatwa decyzja. Powiem wam wszystko, gdy jutro Any będzie w szpitalu na kontroli”. Ayumi odczytała wiadomość i schowała telefon. Nie mogła znaleźć jednak żadnego konkretnego powodu, dlaczego Maxer zachował się tak świńsko. Dojechali do wytwórni. Zaskoczył ich widok, który zobaczyli. Parking pusty, wokół ani żywej duszy, żadnych pracowników, paparazzich, fanów i pseudo fanów. Po prostu pustka.  Wysiedli z limuzyny. Any pomimo namawiań Maxera i reszty chciała iść sama, bez siadania na wózek. Chciała zrobić pierwsze dobre wrażenie na zespole, który tyle dla niej znaczył. Uparła się, że pójdzie i nikt nie był w stanie zmienić jej zdania. Weszli do środka. A tam, masa ludzi, reporterów, pracowników. Każdy szedł w swoją stronę i wiedział, co robić. Z tłumu wyłonił się wysoki, przystojny jak na swój wiek Kento.
-Jesteście!  - krzyknął im – Chodźcie za mną. Zanim spotkamy się z RBD muszę z wami porozmawiać – dodał i skierował się na koniec korytarza, gdzie miał swój gabinet. „Amigos” jeszcze tu nie było, ale pokój Kento był zwykłym pokojem człowieka pracującego w branży muzycznej. Na ścianach wisiało mnóstwo płyt różnych zespołów, plakatów znanych piosenkarzy i zespołów, których wykreowała wytwórnia. W małej gablotce na środku ściany zawieszone były dyplomy, które Kento dostał za swoje osiągniecia.
-Ładnie tu – wymamrotała Any do siebie.
-Dobrze dzieciaki, jest kilka spraw do omówienia – zaczął Kento a Maxer przełknął ślinę. Bał się, że Kento go wyda przed Any – Po pierwsze wasz występ w Cancun – spojrzał na Any i Maxera – Cóż… - Przyjaciele spojrzeli na siebie. Czuli, że Kento nieźle ich ochrzani. – Byliście świetni – powiedział w końcu a „Amigos” odetchnęli z ulgą.
-Tłum was kocha, a wy… nie wiem jak to robicie, ale macie świetny kontakt z publiką, zwłaszcza ty Any – ciągnął Shibata – A właśnie Any, jeśli chodzi o ciebie, to jak mam nadzieję, że szybko wrócisz do zdrowia. Martwię się tylko o Shujiego. W szpitalu nie chcieli mi nic powiedzieć.
-Byłeś u niego? – spytała rudowłosa
-No jasne, że tak. Shuji to moja prawa ręka. Daję mu dużo pracy, ale tylko, dlatego że mu ufam i zna się na swojej robocie jak nikt inny – wytłumaczył im.
-Shuji nadal nie odzyskał przytomności. Jego stan jest stabilny, ale za nim wydobrzeje to trochę to potrwa – powiedziała Any
-Dobrze. W takim razie to na razie wszystko. Idziemy teraz na górę. Tam spotkamy się z zespołem.
Wyszli z gabinetu i wjechali windą na górę. Any denerwowała się chyba najbardziej ze wszystkich. RBD było zespołem, który kochała nad życie, pomimo iż się rozpadł. Jej marzeniem było spotkać całą szóstkę. Znała ich wszystkie piosenki i cały czas śledziła karierę członków zespołu. Zatrzymali się na którymś z piętrze i szli za Kento, który zaprowadził ich przed jakieś drzwi.
-Jesteście gotowi? – spytał. Kiwnęli mu głowami, że są gotowi i weszli do pokoju. Na brązowych sofach ustawionych z dwóch stron siedzieli byli członkowie RBD. Na jednej Anahi, Dulce i Maite, na drugiej Alfonso, Christopher i Christian. Any nie mogła powstrzymać łez. Spełniało się jej najskrytsze, najbardziej niemożliwe marzenie. Była przeszczęśliwa.
-RBD poznajcie przyszłe gwiazdy, Amigos – zaczął Kento i zaczął przedstawiać przyjaciół – Any, Ayumi, Nanumi, Maxer, Shawn, Teku i Martin. Przyjaciele uśmiechnęli się i przywitali z zespołem, który był dla nich w pewnym sensie wzorem do naśladowania.
-Any, co się stało? – spytał Kento gdy zobaczył jak ociera łzy
-Nic… Po prostu… nie mogę w to uwierzyć… Zawsze marzyłam, żeby się spotkać z nimi… - mówiła
-No, więc czemu płaczesz? Oj rudzielcu – Kento puścił jej oczko – No już nie rycz, bo RBD pomyśli, że beksa z ciebie.
-Kento… Ale to jest naprawdę piękne – zaczęła Anahi – Że nawet po rozpadzie mamy prawdziwych fanów, takich jak Any – dodała. Podeszła do rudowłosej i przytuliła ją. Any miała wrażenie, że jest we śnie. To wszystko było dla niej nie do przyjęcia. Jej marzenie się spełniło. Tak bardzo czekała na spotkanie z ulubionym zespołem i w końcu się doczekała. Wierzyła i cały czas miała nadzieję na takie spotkanie, które właśnie teraz - dzięki Chrisowi, który nagrywał ich występy na karaoke – się spełniło.  Jej marzenie, jak dotąd wydawać by się mogło nierealne teraz właśnie urzeczywistniło.

Anylkaa

6 komentarzy:

  1. Szybko kolejny... Proszę.

    OdpowiedzUsuń
  2. Super :D
    Długo czekam na twoje rozdziały :)
    Mam nadzieję, że Any w następnym dowie się o tym co zrobił Maxer. W końcu przecież nie może jej okłamywać cały czas. ♥♥

    OdpowiedzUsuń
  3. Niech Any się dowie o tym wszystkim.
    rozdział świetny :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Niech Any się dowie o tym , ile można kłamać . Świetny rozdział czekam na kolejny :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuje za każdy komentarz <3
Komentarze z reklamami blogów oraz osobne reklamy blogów proszę umieszczać tylko i wyłącznie w zakładce SPAM. Z każdego innego miejsca zostaną usunięte.