Nanu i Maxer
stali naprzeciw Shawna patrząc na niego złowrogo. Chinka i Rimski dość głośno
krzyczeli na przyjaciela. Reszta przyjaciół nawet nie próbowała się wtrącać.
Any nie mogła pozwolić by wybryk Shawna zniszczył ich przyjaźń.
-Zamknijcie
się w końcu! - krzyknęła tak głośno jak
tylko potrafiła i wszyscy spojrzeli na nią zaskoczeni jej zachowaniem
-Any, dzięki
ale poradzę sobie – zaczął Shawn
-Nie Shawn –
powiedziała stanowczo i dobitnie
-Any i ty go
bronisz? Ty wiesz, co on do cholery zrobił? – powiedziała Nanu zaskoczona tym,
że rudowłosa broni chłopaka
-Tak do
cholery Nanu wiem, co zrobił? I co z tego? Nie zrobił dobrze, ale pomyśl, czy
ty byś nie zrobiła tak samo? Nie pomogłabyś mi gdybym tego potrzebowała?! –
krzyczała na nią rudowłosa
-Any! On poszedł do Rimskiego! – broniła się Nanumi
-Any! On poszedł do Rimskiego! – broniła się Nanumi
-Dziewczyny
dość! – przerwał im Maxer, w którym złość powoli ustępowała – Niech Shawn może
coś powie – dodał i spojrzał złowrogo na przyjaciela.
-Zrobiłem
kurwa źle, ale to miało wyglądać inaczej. Nikt miał się o tym nie dowiedzieć… -
urwał. Poczuł jak pieką go oczy, z których teraz wypływały łzy. Choć miał już
20 lat, były sytuacje jak ta obecna, kiedy po prostu łzy same mu leciały, a on
nie umiał tego powstrzymać. Nie żałował tego, co zrobił, ale miał wyrzuty, że
ukrywał to przed przyjaciółmi.
Wszyscy
przez chwilę milczeli. Chwila ta wydawała się dla Shawna wiecznością.
W końcu
Maxer stanął naprzeciw Shawna i spoglądając mu oczy spokojnym i opanowanym już
głosem powiedział:
-Byłem
zawsze wtedy, gdy potrzebowałeś mnie jako przyjaciela, zawsze ci pomagałem,
nie robiłem nic wbrew twojej woli, zawsze stałem po twojej stronie. Byłeś i
nadal jesteś dla mnie jak brat, ale po tym, co zrobiłeś nie mogę ci już ufać.
Nie po tym jak poszedłeś do tego dupka po pomoc, nie mogę Shawn…
-Maxer!
Kurwa uratowałem ci tyłek po raz kolejny! Na różne sposoby kombinowałem jak nie
dopuścić do ślubu, którego nie chcesz! To był jedyny sposób! Zrozum, to! –
krzyczał nie potrafiąc się opanować
-Kto ci powiedział, że nie chce tego ślubu?
-Kto ci powiedział, że nie chce tego ślubu?
-Ty! Sam mi
to mówiłeś!
-To nie ma
znaczenia Shawn! – krzyczał Maxer – Ożenię się z nią, czy ci się to podoba czy
nie!
Shawn
podszedł do ściany i oparł się o nią ręką. Już nie płakał, ale złość w nim nie
ustępowała.
Przyjaciele
spoglądali na siebie nic nie mówiąc. Rudowłosa odezwała się, z nadzieją, że
jakoś załagodzi spór.
-Maxer –
zwróciła się do niego, jednak on nie zareagował, mimo to mówiła dalej – Ty się
nazywasz przyjacielem?! Shawn, faktycznie zrobił błąd i o tym wie, ale mógłbyś,
chociaż mu podziękować! – krzyknęła na niego
-Dziękuje
Shawn, że zawarłeś sojusz z tym dupkiem – powiedział ironicznie Maxer, po czym
zwrócił się do Shawna – Nie wybaczę ci tego, nigdy, więc zapomnij, że byłeś
moim przyjacielem – rzucił i wyszedł. Nikt nie próbował go zatrzymać. Nikt też
nic nie powiedział. Martin i Teku podeszli do Shawna, byli po jego stronie,
tylko tyle mogli dla niego zrobić. Oni również nie chcieli by Maxer brał ten
cholerny ślub. Any, Nanu i Ayumi nadal milczały. Nanumi była zła na rudowłosą,
że stoi po stronie Shawna. Podeszła do niego i spoglądając mu prosto w oczy
zaczęła płakać. Podjęła najgorszą decyzję w swoim życiu.
-Shawn,
przepraszam. Musisz wiedzieć, że to, co zrobiłeś…. – urwała by złapać powietrza
– Nie mogę być dłużej z kimś, kto dopuścił się tak okropnej rzeczy. Przepraszam
– powiedziała, wymierzyła chłopakowi policzek i wybiegła nie słuchając tego co
chłopak ma do powiedzenia.
-Nanumi –
szepnęły do siebie dziewczyny. Shawn się załamał. Nanu była dla niego całym
życiem, wszystkim, co miał. Nie
wyobrażał sobie życia bez niej. Stał
wpatrzony w drzwi, przez które dziewczyna wybiegła i nic nie mówił. Martin i
Teku zamienili jeszcze kilka słów z dziewczynami i zabrali załamanego Shawna do
domu Teku. Wiedzieli, że w hotelu natknie się na dziewczynę lub Maxera, a tego
jak na razie chcieli uniknąć.
Kolejne dni
były podobne do siebie. Nanu i Maxer unikali Shawna jakby go nie znali, Nanu
oddaliła się od Ayumi i Any, a Maxer odnosił się z dystansem do Teku i Martina.
I mimo, że na próbach próbowali zachowywać się normalnie, ciężko było nie zauważyć,
że cos jest nie tak. Maxer, mimo, że hotel spłacił długi z niewiadomych nikomu
przyczyn postanowił ożenić się z Maite, co dziewczynę bardzo ucieszyło. Any nie
poddawała się jednak i dzielnie walczyła o bliższą sympatię Maxera, co
wprawiało Maite w zazdrość, ale jednocześnie brunetka zaczęła podejrzewać, że
tych dwoje coś łączy lub łączyło. Próbowała rozgryźć, co ukrywają i przy pomocy
Kento udało jej się. Shibata powiedział jej, że chłopak stracił pamięć i nie
pamięta Any, choć kiedyś byli parą. Maite wzruszyła się tą historią i coś jej
sercu podpowiedziało, by pomogła tej dwójce znów być razem. Widziała z tej
sytuacji tylko jedno wyjście.
Podczas gdy
brunetka obmyślała plan połączenia tej dwójki (wiedziała, że to nie będzie
łatwe, ze względu na nic niepamiętającego Maxera) nasi przyjaciele
niestrudzenie ćwiczyli piosenki na każdej z prób, które teraz już odbywały się
w Central Park Arenie. Występ za 3 dni, a oni mimo intensywnego ćwiczenia nadal
mieli problemy z piosenkami. Szczególnie chłopakom coś nie wychodziło śpiewanie
„Gone Too Soon”. Albo Maxer zagrał nie tą nutę, albo Shawn – tak na zmianę
sobie dogryzali, czego Kento, Shuji i Hiro nie mogli już znieść. Na
przedostatniej próbie Kento naprawdę się na nich wkurzył.
-Do cholery!
Co z wami? – krzyknął, gdy tym razem Shawn po raz kolejny zagrał nie tak jak
trzeba.
Maxer
spojrzał na Shawna, potem na Teku, ale nic nie powiedział. Chińczyk odłożył
gitarę i już chciał wyjść, gdy Shibata go zatrzymał:
-Gdzie?
-Tam gdzie
nie będę musiał patrzeć na tych, którzy tak bardzo mnie nienawidzą, chociaż im
pomogłem. Znajdźcie sobie innego gitarzystę – rzucił i zszedł ze sceny. Kento
chciał cos powiedzieć, ale kompletnie nie mógł nic z siebie wydusić. Any
spojrzała na Teku i Martina. Chciała wyjść za przyjacielem jednak Ayumi ją powstrzymała.
-Dajmy my
pobyć samemu – wytłumaczyła rudowłosej. Potem już próba przebiegała w napiętej,
ale do wytrzymania atmosferze. Any swoją solówkę opanowała do perfekcji. Gdy
kończyli próbę Kento zatrzymał ich jeszcze na chwilę.
-Jesteście
młodzi, świetni, utalentowani. Ostatnia próba kilka godzin przed występem.
Widziałem – i tu zwrócił się do Ayumi – stroje, które uszyłaś. Są naprawdę
świetne i oryginalne. Aaa i właśnie potwierdziły się pewne informacje. Zespół,
który wygra nagra… uwaga… nagra singiel z RBD – powiedział uśmiechając się do
Any, która po prostu oniemiała.
-Żartujesz?
Tak? – spytała nie mogąc uwierzyć w to, co słyszy. Teraz jeszcze bardziej zapragnęła
zwycięstwa. RBD był jej ukochanym zespołem i od początków jego istnienia marzyła,
żeby spotkać się z jego członkami.
-Nie Any,
nie żartuję. Ich menedżer właśnie to potwierdził – powiedział i odszedł.
Przyjaciele wyszli
z wytwórni nadal nie mogąc uwierzyć, że mają szansę zaśpiewać ze słynnym RBD. Taki
występ otworzył by im drzwi do kariery. Ayumi zaśmiewała się z Any, gdy nagle
obie usłyszały miły męski głos wołający Any. Dziewczyny obejrzały się i zobaczyły
piekielnie przystojnego Japończyka o niebieskich jak niebo oczach i włosach na
żel, który biegnie w ich stronę.
-To ja was
zostawię – szepnęła rudowłosej Ayumi i pobiegła do chłopaków.
-Cześć Any –
przywitał się
-Cześć Shuji
– odpowiedziała mu.
Shuji od
dawna chciał się umówić z Any, jednak praca w wytwórni nie zawsze pozwalała mu
na opuszczanie budynku. Any lubiła chłopaka. Był miły, zabawny, inteligentny i widać
było, że muzyka to jego pasja.
-Masz może
chwilę? – spytał, gdy cały czas stali na schodach. Rudowłosa zawahała się i
spojrzała w kierunku przyjaciół, gdzie Ayumi i Teku kiwali jej głową żeby się
zgodziła. Any uśmiechnęła się i pomachała im na pożegnanie.
-Jasne.
-To chodź –
powiedział z uśmiechem
-Ale gdzie? –spytała
zaskoczona
-Zobaczysz –
powiedział tajemniczo.
Zeszli ze
schodów wytwórni i udali się na tramwaj. Any kompletnie nie wiedziała gdzie
chłopak ją zabiera. Była zaskoczona, ale jednocześnie po części szczęśliwa. Jazda
tramwajem była dość długa, ale dziewczynie tak świetnie rozmawiało się z
Shujim, że czas wcale jej się nie dłużył. Wysiedli na przystanku, który
znajdował się na Gran Plaza, potoczne zwanym Macroplaza i jest jednym z
największych placów na świecie. Dziewczyna jeszcze nigdy tutaj nie była.
Monterrey było tak ogromnym miastem, że potrzeba by całego życia, żeby zwiedzić
wszystkie cudowne miejsca warte odwiedzenia.
-Gdzie
jesteśmy? – spytała zachwycona widokami, jakie wiedziała
-Na Gran
Plaza – powiedział Shuji ciesząc się z rozpromienionej twarzy rudowłosej
-Czytałam o
tym w książkach, jednak na żywo wygląda to o wiele lepiej.
Any wpatrywała
się w to, co ją dookoła otaczało i była wniebowzięta. Cudowne widoki, piękne
zabytki i wiele innych rzeczy - które powoli naprawiały jej zranione serce –
sprawiały, że poczuła się szczęśliwa. Shuji dostrzegł kątem oka, że dziewczyna się
uśmiecha, nie wymuszonym uśmiechem, ale prawdziwym, szczerym i radosnym uśmiechem.
Anylkaa
Super <333
OdpowiedzUsuńCzekam na ciąg dalszy :**
Ta MAite wcale nie jest taka zła. :P
I dobrze :DD
Pisz dalej <3
Jeeeeszczeee o.o xD
OdpowiedzUsuńSuper ! Nie moge doczekać się następnego ;)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie: http://slodkizapachoddechu.blogspot.com/
Świetne ! Oby Maxer wrócił do Any
OdpowiedzUsuńsuper ; *;)
OdpowiedzUsuńPowinnaś książkę wydać , kupiłabym i przeczytała <3 ;*
Zgadzam się z koleżanką :)
UsuńJa też bym kupiła i przeczytała .
Pomyśl nad tym :))
nie masz za co dziękować , taka prawda i już ;* ;)
OdpowiedzUsuńTwoje opowiadanie jest jednym z najlepszych jakie czytałam. Tzn, jeszcze nie wszystko przeczytałam , ale już wiem, co robię wieczorem ;* ;D
Jeesteś świetna ;))
OdpowiedzUsuńSuper piszesz..
OdpowiedzUsuńMożesz kliknąć w baner limonkowy szyk na moim blogu.?Obserwujemy.?
świetnie piszesz O.o
OdpowiedzUsuńłał ; ) jedziesz z nowym ;]
OdpowiedzUsuńpisz, pisz :D coraz bardziej intryguje mnie ta historia :P
OdpowiedzUsuńJest super.. Już nie mogę się doczekać następnego rozdziału... ;) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMarti.. ;)
Zapraszam na świeżo upieczony blog www.tyska-opowiesc-marzen.blogspot.com
UsuńPozdrawiam Marti.. ;)
Myślałam, że Maite jest gorsza, ale jednak się myliłam ;)
OdpowiedzUsuńA co do rozdziały to naprawdę mi się podoba :) Zabieram się za kolejne!