`Rozdział 112` - Koniec przyjaźni


Nanu i Maxer stali naprzeciw Shawna patrząc na niego złowrogo. Chinka i Rimski dość głośno krzyczeli na przyjaciela. Reszta przyjaciół nawet nie próbowała się wtrącać. Any nie mogła pozwolić by wybryk Shawna zniszczył ich przyjaźń.
-Zamknijcie się w końcu!  - krzyknęła tak głośno jak tylko potrafiła i wszyscy spojrzeli na nią zaskoczeni jej zachowaniem
-Any, dzięki ale poradzę sobie – zaczął Shawn
-Nie Shawn – powiedziała stanowczo i dobitnie
-Any i ty go bronisz? Ty wiesz, co on do cholery zrobił? – powiedziała Nanu zaskoczona tym, że rudowłosa broni chłopaka
-Tak do cholery Nanu wiem, co zrobił? I co z tego? Nie zrobił dobrze, ale pomyśl, czy ty byś nie zrobiła tak samo? Nie pomogłabyś mi gdybym tego potrzebowała?! – krzyczała na nią rudowłosa
-Any! On poszedł do Rimskiego! – broniła się Nanumi
-Dziewczyny dość! – przerwał im Maxer, w którym złość powoli ustępowała – Niech Shawn może coś powie – dodał i spojrzał złowrogo na przyjaciela.
-Zrobiłem kurwa źle, ale to miało wyglądać inaczej. Nikt miał się o tym nie dowiedzieć… - urwał. Poczuł jak pieką go oczy, z których teraz wypływały łzy. Choć miał już 20 lat, były sytuacje jak ta obecna, kiedy po prostu łzy same mu leciały, a on nie umiał tego powstrzymać. Nie żałował tego, co zrobił, ale miał wyrzuty, że ukrywał to przed przyjaciółmi.
Wszyscy przez chwilę milczeli. Chwila ta wydawała się dla Shawna wiecznością.
W końcu Maxer stanął naprzeciw Shawna i spoglądając mu oczy spokojnym i opanowanym już głosem powiedział:
-Byłem zawsze wtedy, gdy potrzebowałeś mnie jako przyjaciela, zawsze ci pomagałem, nie robiłem nic wbrew twojej woli, zawsze stałem po twojej stronie. Byłeś i nadal jesteś dla mnie jak brat, ale po tym, co zrobiłeś nie mogę ci już ufać. Nie po tym jak poszedłeś do tego dupka po pomoc, nie mogę Shawn…
-Maxer! Kurwa uratowałem ci tyłek po raz kolejny! Na różne sposoby kombinowałem jak nie dopuścić do ślubu, którego nie chcesz! To był jedyny sposób! Zrozum, to! – krzyczał nie potrafiąc się opanować
-Kto ci powiedział, że nie chce tego ślubu?
-Ty! Sam mi to mówiłeś!
-To nie ma znaczenia Shawn! – krzyczał Maxer – Ożenię się z nią, czy ci się to podoba czy nie!
Shawn podszedł do ściany i oparł się o nią ręką. Już nie płakał, ale złość w nim nie ustępowała.
Przyjaciele spoglądali na siebie nic nie mówiąc. Rudowłosa odezwała się, z nadzieją, że jakoś załagodzi spór.
-Maxer – zwróciła się do niego, jednak on nie zareagował, mimo to mówiła dalej – Ty się nazywasz przyjacielem?! Shawn, faktycznie zrobił błąd i o tym wie, ale mógłbyś, chociaż mu podziękować! – krzyknęła na niego
-Dziękuje Shawn, że zawarłeś sojusz z tym dupkiem – powiedział ironicznie Maxer, po czym zwrócił się do Shawna – Nie wybaczę ci tego, nigdy, więc zapomnij, że byłeś moim przyjacielem – rzucił i wyszedł. Nikt nie próbował go zatrzymać. Nikt też nic nie powiedział. Martin i Teku podeszli do Shawna, byli po jego stronie, tylko tyle mogli dla niego zrobić. Oni również nie chcieli by Maxer brał ten cholerny ślub. Any, Nanu i Ayumi nadal milczały. Nanumi była zła na rudowłosą, że stoi po stronie Shawna. Podeszła do niego i spoglądając mu prosto w oczy zaczęła płakać. Podjęła najgorszą decyzję w swoim życiu.
-Shawn, przepraszam. Musisz wiedzieć, że to, co zrobiłeś…. – urwała by złapać powietrza – Nie mogę być dłużej z kimś, kto dopuścił się tak okropnej rzeczy. Przepraszam – powiedziała, wymierzyła chłopakowi policzek i wybiegła nie słuchając tego co chłopak ma do powiedzenia.
-Nanumi – szepnęły do siebie dziewczyny. Shawn się załamał. Nanu była dla niego całym życiem, wszystkim, co miał.  Nie wyobrażał sobie życia bez niej.  Stał wpatrzony w drzwi, przez które dziewczyna wybiegła i nic nie mówił. Martin i Teku zamienili jeszcze kilka słów z dziewczynami i zabrali załamanego Shawna do domu Teku. Wiedzieli, że w hotelu natknie się na dziewczynę lub Maxera, a tego jak na razie chcieli uniknąć.
Kolejne dni były podobne do siebie. Nanu i Maxer unikali Shawna jakby go nie znali, Nanu oddaliła się od Ayumi i Any, a Maxer odnosił się z dystansem do Teku i Martina. I mimo, że na próbach próbowali zachowywać się normalnie, ciężko było nie zauważyć, że cos jest nie tak. Maxer, mimo, że hotel spłacił długi z niewiadomych nikomu przyczyn postanowił ożenić się z Maite, co dziewczynę bardzo ucieszyło. Any nie poddawała się jednak i dzielnie walczyła o bliższą sympatię Maxera, co wprawiało Maite w zazdrość, ale jednocześnie brunetka zaczęła podejrzewać, że tych dwoje coś łączy lub łączyło. Próbowała rozgryźć, co ukrywają i przy pomocy Kento udało jej się. Shibata powiedział jej, że chłopak stracił pamięć i nie pamięta Any, choć kiedyś byli parą. Maite wzruszyła się tą historią i coś jej sercu podpowiedziało, by pomogła tej dwójce znów być razem. Widziała z tej sytuacji tylko jedno wyjście.
Podczas gdy brunetka obmyślała plan połączenia tej dwójki (wiedziała, że to nie będzie łatwe, ze względu na nic niepamiętającego Maxera) nasi przyjaciele niestrudzenie ćwiczyli piosenki na każdej z prób, które teraz już odbywały się w Central Park Arenie. Występ za 3 dni, a oni mimo intensywnego ćwiczenia nadal mieli problemy z piosenkami. Szczególnie chłopakom coś nie wychodziło śpiewanie „Gone Too Soon”. Albo Maxer zagrał nie tą nutę, albo Shawn – tak na zmianę sobie dogryzali, czego Kento, Shuji i Hiro nie mogli już znieść. Na przedostatniej próbie Kento naprawdę się na nich wkurzył.
-Do cholery! Co z wami? – krzyknął, gdy tym razem Shawn po raz kolejny zagrał nie tak jak trzeba.
Maxer spojrzał na Shawna, potem na Teku, ale nic nie powiedział. Chińczyk odłożył gitarę i już chciał wyjść, gdy Shibata go zatrzymał:
-Gdzie?
-Tam gdzie nie będę musiał patrzeć na tych, którzy tak bardzo mnie nienawidzą, chociaż im pomogłem. Znajdźcie sobie innego gitarzystę – rzucił i zszedł ze sceny. Kento chciał cos powiedzieć, ale kompletnie nie mógł nic z siebie wydusić. Any spojrzała na Teku i Martina. Chciała wyjść za przyjacielem jednak Ayumi ją powstrzymała.
-Dajmy my pobyć samemu – wytłumaczyła rudowłosej. Potem już próba przebiegała w napiętej, ale do wytrzymania atmosferze. Any swoją solówkę opanowała do perfekcji. Gdy kończyli próbę Kento zatrzymał ich jeszcze na chwilę.
-Jesteście młodzi, świetni, utalentowani. Ostatnia próba kilka godzin przed występem. Widziałem – i tu zwrócił się do Ayumi – stroje, które uszyłaś. Są naprawdę świetne i oryginalne. Aaa i właśnie potwierdziły się pewne informacje. Zespół, który wygra nagra… uwaga… nagra singiel z RBD – powiedział uśmiechając się do Any, która po prostu oniemiała.
-Żartujesz? Tak? – spytała nie mogąc uwierzyć w to, co słyszy. Teraz jeszcze bardziej zapragnęła zwycięstwa. RBD był jej ukochanym zespołem i od początków jego istnienia marzyła, żeby spotkać się z jego członkami.  
-Nie Any, nie żartuję. Ich menedżer właśnie to potwierdził – powiedział i odszedł.
Przyjaciele wyszli z wytwórni nadal nie mogąc uwierzyć, że mają szansę zaśpiewać ze słynnym RBD. Taki występ otworzył by im drzwi do kariery. Ayumi zaśmiewała się z Any, gdy nagle obie usłyszały miły męski głos wołający Any. Dziewczyny obejrzały się i zobaczyły piekielnie przystojnego Japończyka o niebieskich jak niebo oczach i włosach na żel, który biegnie w ich stronę.
-To ja was zostawię – szepnęła rudowłosej Ayumi i pobiegła do chłopaków.
-Cześć Any – przywitał się
-Cześć Shuji – odpowiedziała mu.
Shuji od dawna chciał się umówić z Any, jednak praca w wytwórni nie zawsze pozwalała mu na opuszczanie budynku. Any lubiła chłopaka. Był miły, zabawny, inteligentny i widać było, że muzyka to jego pasja.
-Masz może chwilę? – spytał, gdy cały czas stali na schodach. Rudowłosa zawahała się i spojrzała w kierunku przyjaciół, gdzie Ayumi i Teku kiwali jej głową żeby się zgodziła. Any uśmiechnęła się i pomachała im na pożegnanie.
-Jasne.
-To chodź – powiedział z uśmiechem
-Ale gdzie? –spytała zaskoczona
-Zobaczysz – powiedział tajemniczo.
Zeszli ze schodów wytwórni i udali się na tramwaj. Any kompletnie nie wiedziała gdzie chłopak ją zabiera. Była zaskoczona, ale jednocześnie po części szczęśliwa. Jazda tramwajem była dość długa, ale dziewczynie tak świetnie rozmawiało się z Shujim, że czas wcale jej się nie dłużył. Wysiedli na przystanku, który znajdował się na Gran Plaza, potoczne zwanym Macroplaza i jest jednym z największych placów na świecie. Dziewczyna jeszcze nigdy tutaj nie była. Monterrey było tak ogromnym miastem, że potrzeba by całego życia, żeby zwiedzić wszystkie cudowne miejsca warte odwiedzenia.
-Gdzie jesteśmy? – spytała zachwycona widokami, jakie wiedziała
-Na Gran Plaza – powiedział Shuji ciesząc się z rozpromienionej twarzy rudowłosej
-Czytałam o tym w książkach, jednak na żywo wygląda to o wiele lepiej.
Any wpatrywała się w to, co ją dookoła otaczało i była wniebowzięta. Cudowne widoki, piękne zabytki i wiele innych rzeczy - które powoli naprawiały jej zranione serce – sprawiały, że poczuła się szczęśliwa. Shuji dostrzegł kątem oka, że dziewczyna się uśmiecha, nie wymuszonym uśmiechem, ale prawdziwym, szczerym i radosnym uśmiechem.

Anylkaa

15 komentarzy:

  1. Super <333
    Czekam na ciąg dalszy :**

    Ta MAite wcale nie jest taka zła. :P
    I dobrze :DD
    Pisz dalej <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeeeeszczeee o.o xD

    OdpowiedzUsuń
  3. Super ! Nie moge doczekać się następnego ;)


    Zapraszam do mnie: http://slodkizapachoddechu.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetne ! Oby Maxer wrócił do Any

    OdpowiedzUsuń
  5. super ; *;)
    Powinnaś książkę wydać , kupiłabym i przeczytała <3 ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się z koleżanką :)
      Ja też bym kupiła i przeczytała .
      Pomyśl nad tym :))

      Usuń
  6. nie masz za co dziękować , taka prawda i już ;* ;)
    Twoje opowiadanie jest jednym z najlepszych jakie czytałam. Tzn, jeszcze nie wszystko przeczytałam , ale już wiem, co robię wieczorem ;* ;D

    OdpowiedzUsuń
  7. Super piszesz..
    Możesz kliknąć w baner limonkowy szyk na moim blogu.?Obserwujemy.?

    OdpowiedzUsuń
  8. łał ; ) jedziesz z nowym ;]

    OdpowiedzUsuń
  9. pisz, pisz :D coraz bardziej intryguje mnie ta historia :P

    OdpowiedzUsuń
  10. Jest super.. Już nie mogę się doczekać następnego rozdziału... ;) Pozdrawiam
    Marti.. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapraszam na świeżo upieczony blog www.tyska-opowiesc-marzen.blogspot.com
      Pozdrawiam Marti.. ;)

      Usuń
  11. Myślałam, że Maite jest gorsza, ale jednak się myliłam ;)
    A co do rozdziały to naprawdę mi się podoba :) Zabieram się za kolejne!

    OdpowiedzUsuń

Dziękuje za każdy komentarz <3
Komentarze z reklamami blogów oraz osobne reklamy blogów proszę umieszczać tylko i wyłącznie w zakładce SPAM. Z każdego innego miejsca zostaną usunięte.