`Rozdział 116` - Państwo de la Sol


Any spoglądała swoimi zielonymi oczami na piękną i gładka twarz Maite, która stała przed nią. Rudowłosa nic jednak nie powiedziała. Maxer wpatrywał się w brunetkę próbując wymyślić gdzie jest haczyk, jednak nic sensownego nie przychodziło mu do głowy.
-Zaraz, zaraz – zaczął Shawn – Możesz nam to bardziej wyjaśnić?
-Dobra… Słuchajcie. Maxer, fakt podoba mi się i cały czas miałam nadzieję na ślub z nim, ale gdy w wytwórni zobaczyłam jak Any na niego spogląda pomyślałam że chyba cię kocha. Chcąc to sprawdzić udałam się do Kento. Ten powiedział mi co zaszło pomiędzy wami. Wtedy też postanowiłam, że nie dopuszczę do swojego ślubu z nim. Nie mogłam tak po prostu sprzątnąć  Maxera spod nosa Any. To nie w moim stylu. Gdy obejrzałam wasz występ na przeglądzie talentów, wiedziałam że dobrze zrobiłam rezygnując z Maxera. Wróciłam do hotelu by porozmawiać z rodzicami i Megan o mojej decyzji. Nie chcieli mnie słuchać. Dość dobitnie wyjaśnili mi po raz któryś z kolei o co z tym wszystkim chodzi. Zresztą sami zaraz tu przyjdą.  Maxer zakrztusił się sokiem gdy usłyszał to ostatnie zdanie.
-Jak to przyjdą?!! – spytał nie ukrywając zdziwienia
-No normalnie. Chcą, żebyś mnie przekonał do ślubu. To chore.
-Przecież długi hotelu zostały spłacone, więc po co to wszystko – odezwał się Teku
-Jakie długi? – spytała Maite
Przez chwilę wszyscy milczeli. Przyjaciele nie wiedzieli czy powiedzieć brunetce prawdę.
-Przyjaciel ojca Maxera spłacił długi hotelu. Nie wiedziałaś? – odezwała się Any
-Kto wam naopowiadał takich głupot? – Maite nie kryła zaskoczenia – Długi hotelu jak były tak są i nadal rosną.
-CO!!! – krzyknęli wszyscy razem
-To co słyszycie. Nikt nie spłacał żadnych długów.
-Nie, nie to niemożliwe – mówił do siebie Maxer
-Ale przecież ten facet… On przyszedł… Mówił… Mówił, że wszystko spłacone – jąkała się Any – Proszę, niech ktoś powie, że to jednak prawda. W Nanumi coś drgnęło. Skoro długi hotelu nie zostały spłacone, to rodzice nie odzyskali pracy, a ona nie będzie już tu mogła mieszkać. Starała się o tym nie myśleć ale na marne. Była coraz bardziej zła i wkurzona na Megan, którą zawsze traktowała jak starszą siostrę.
Wszyscy wiedzieli, że jeśli długi hotelu faktycznie nie zostały spłacone, to  teraz tym bardziej ślub będzie konieczny. Rudowłosa nie chciała w to wierzyć, tak samo jak Maxer i pozostali. Pozostało im już tylko czekać na Mega Rimski i rodziców Maite, którzy mieli przyjść lada chwila.
Pukanie do drzwi przerwało im ta chwilę zamyślenia. Maite podeszła i otworzyła drzwi. Do pokoju weszła Megan ubrana w wysokie czarne szpilki, czarną spódniczkę, czarny żakiet i białą bluzkę.
„Bizneswomen nie matka!” – pomyślał Maxer. Za nią do środka weszła dwójka starszych ludzi. On ubrany w szary garnitur i buty tak lśniące, że można w nich się było przejrzeć. Ona ubrana w czerwoną spódnicę do kolan i równie czerwony żakiet wyglądała na młodszą niż w rzeczywistości. Byli to państwo de la Sol, założyciele i właściciele największej na świecie firmy finansowej i biznesowej.
-Dzieci poznajcie państwa de la Sol – powiedziała z wymuszonym uśmiechem Megan
-My już nie dzieci – powiedziała do siebie Nanu
-Dzień dobry – powiedzieli przyjaciele razem
-Jak wiecie Maxer pojutrze…. – zaczęła Megan
-Tak bierze ślub, którego nie chce. Nie musisz nam tego powtarzać – rzuciła Nanu
-Nanu, proszę…. – szepnęła jej Ayumi
-Nie Ayumi. Dość się napatrzałam na ten cyrk – odpowiedziała jej również szeptem
-Nanu, nie zapominaj gdzie pracują twoi rodzice – Megan próbowała trzymać nerwy na wodzy
-O patrzcie ją! Pracują, tak? Jesteś śmieszna Megan – nie dawała za wygraną Chinka
-Co to za maniery panienko – odezwała się pani de la Sol
-Proszę, niech pani się nie wtrąca – powiedziała stanowczym głosem Megan, po czym dodała – To, że trzymasz się z moim synem, nie znaczy że możesz sobie pozwalać na takie rzeczy! – teraz już nie wytrzymała i zaczęła krzyczeć na Nanumi, która nic sobie z tego nie robiła.
-Wiesz co Megan, jesteś żałosna – rzuciła i skierowała się w stronę drzwi. Zatrzymała się jeszcze na chwilę i dodała nie odwracając się w ich stronę – Współczuje Maxerowi, że ma taka matkę. Matkę, która go zmusza do ślubu, matkę która zmusza go do naprawiania błędów, które sama popełniła – i wyszła. Megan Rimski była w szoku. Przyjaciele szeptali miedzy sobą, a państwo de la Sol nie byli zachwyceni tym co przed chwilą zobaczyli.
-Sami widzicie, co przez was Maxer i reszta muszą przechodzić – powiedziała Maite do swoich rodziców i Megan
-Ta dziewucha jest okropna – wycedziła matka Maite
-Mamo! – krzyknęła dziewczyna
-Tak się zachowywać, kto to widział – mówiła dalej pani de la Sol.
Teku, Shawn, Ayumi i Any nie mogli tego słuchać. Spojrzeli złowrogim wzrokiem na Megan i bez słowa wyszli
-Mamo – zaczął Maxer bardzo spokojnym głosem – Nie było u ciebie ostatni nikogo,  kto by mówił cos o długach hotelu?
-Nie synku. Cały czas próbuję uzyskać jakieś nowe środki jednak na marne. Nie mam naprawdę innego wyjścia, choć tego nie chcesz, musisz wziąć ten ślub.
-Ale ja tego nie chcę! Mamo, tato, nie być żoną tego czubka! – wypalił nagle z krzykiem Maite.
Maxer udawał zaskoczonego. Wiedział, że Maite tylko poduszcza swoich rodziców.
-Córcia, bycie żoną takiego kogoś jak Maxer Rimski to tak jak bycie żoną króla.
-Daruj sobie mamo.
Rozmowa w apartamencie Nanu trwała nadal. Ani Maxer, ani Maite nie chcieli ślubu, rodzice jednak byli nieugięci i nie zważając na ich błagania omawiali szczegóły ślubne.
Reszta przyjaciół siedziała w hotelowym bufecie nie mówiąc ani słowa. Any była rozdygotana i nerwowa, że nie mogła spokojnie utrzymać szklanki z sokiem. Jeszcze kilka godzin temu tak bardzo cieszyła się szczęściem zespołu, a teraz musi patrzeć jak jej ukochany ma układać sobie życie z inną. Gdy Maxer odzyskał pamięć poczuła jakby narodziła się na nowo. Jednak wiedziała, że cos jest nie tak. Czuła, że to co teraz czuje do chłopaka, to już nie jest ta prawdziwa, niepokonana miłość. Kochała go, ale z każdym dniem czuła jakby ta miłość się w niej wypalała, kończyła. Za to rodziło się w niej jakieś inne, nowe uczucie, do przystojnego Japończyka z wytwórni muzycznej „Traffic”.
-Cos mi tu nie pasuje – powiedziała w  końcu Nanu, która wydawać by się mogło, że zapomniała o tym co zrobił Shawn.
-To znaczy? – spytał Teku
-No bo patrzcie. Ja rozumiem, że stary Rimski to kawał gnoja, ale sieć hoteli należała do jego rodziny. Obiecał rodzicom, że nie dopuści do bankructwa.
-No i co w związku z tym?
-Zaraz zobaczycie – powiedziała i udała się do recepcji, a potem znikła. Nie było jej dobre pół godziny. Gdy wróciła w ręce trzymała jakieś kartki, a na jej twarzy malował się wyraz triumfu i zadowolenia.
-To kłamstwa. Wszystko kłamstwa – powiedziała z  powrotem  siadając przy stoliku. Do dyskusji włączyła się też Any.
-Jakie kłamstwa? I Gdzie byłaś? – spytała Ayumi .
-Słuchajcie. Odkąd Maite powiedziała, że nigdy nie spłacili tych długów zaczęłam mieć co do tego wątpliwości.
-Ale dlaczego?
-Bo gdyby hotel miał zbankrutować, ludzie by o tym wiedzieli i powoli się stad wynosili, a pracownicy byli by zwalniani – tłumaczyła
-Faktycznie. Przecież takie rzeczy trzeba ogłaszać wcześniej – powiedział Shawn.
-No właśnie. To mnie trochę zaniepokoiło. Jak wiecie moje umiejętności i umysł detektywa potrafią rozwiązać niejedną zagadkę. Ale nieważne. Poszłam teraz do recepcji spytać się czy widzieli tego kolesia co przyszedł wtedy do twojego domu Any.
-Ten Mirelli, tak? – spytała rudowłosa
-Mhm. Nie uwierzycie. Był tu w hotelu i nawet się zameldował i nadal tu jest. Znaczy się teraz go nie ma, ale jeszcze jest tu zameldowany.
-Czy to znaczy… - zaczęła Ayumi
-Daj mi skończyć – mówiła Nanu bardzo podekscytowana tym co odkryła – Potem poszłam do jednego z biur by wyszperać cos więcej. Na szczęście nikogo nie było wiec weszłam do środka i znalazłam to – podała przyjaciołom kartki, które trzymała w ręce. Czytali bardzo uważnie każde zdanie, a im dłużej czytali tym bardziej nie mogli uwierzyć.
-Nie wierzę – wymamrotała Any
-Ani ja – powiedział Shawn
-Mamy wiec niezbite dowody. Żeby być jeszcze pewnym musze zobaczyć się z tym całym Mirellim.
Przyjaciele podziwiali  Nanumi i gratulowali jej odwagi. Papiery, które dziewczyna znalazła były  teraz ich dowodem.  Jednak i tak coś nie dawało Nanu spokoju. Odkąd dowiedziała się prawdy, zaczęła się zastanawiać dlaczego  Megan to robi. Dlaczego tak bardzo krzywdzi nie tylko swojego syna, ale także samą siebie, a pytanie dlaczego tak bardzo nienawidzi Any nurtowało ją coraz bardziej.
 

P.S dziękuje za wszystkie komentarze! i nie zapomnij polubic bloga na Facebooku => TUTAJ

Anylkaa

10 komentarzy:

  1. Super! Jak zwykle czekam na następny z niecierpliwością! ;))

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie, nie, nie. Rozdział beznadziejny, wybacz. Trochę zbyt pogmatwany. Zbyt dużo wymyślasz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ej no ogarnij się troche - to do anonimywy -
      Lepiej bys napisal/a ??

      Usuń
  3. zajebiste ; ] kiedy nowy ; ***

    OdpowiedzUsuń
  4. To jest najlepsze !
    Naprawdę pomyśl nad pisaniem książki ;]
    I dodaj szybko nowy, bo jestem ciekawa czy ten ślub jednak będzie.. I dlaczego Megan to wszystko robi ;/
    Mam nadzieję, że ślubu nie będzie.
    :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Baardzo fajny rozdział. Nareszcie coś się znowu dzieje :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Super rozdział ♥
    Mam nadzieję, ze Maxer z MAite sie nie ugną i nie będzie tego ślubu..

    świetnee ; *

    OdpowiedzUsuń
  7. niezłe , mogło być lepiej ! ;)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuje za każdy komentarz <3
Komentarze z reklamami blogów oraz osobne reklamy blogów proszę umieszczać tylko i wyłącznie w zakładce SPAM. Z każdego innego miejsca zostaną usunięte.