`Rozdział 103` - Rozmowa z Teku

-Cześć Any – rzucił Teku i przywitał się z przyjaciółką całując ją w policzek, tak jak to zawsze miał w zwyczaju.
-Cześć – w jej głosie słychać było smutek ale i zaskoczenie – Co tu robisz?
-Sam chciałbym to wiedzieć – odpowiedział z uśmiechem i usiadł obok dziewczyny.
-Jak zawsze wesoły i beztroski Teku – powiedziała siłując się na uśmiech
Milczeli przez chwilę. Teku dobrze wiedział po co tu przyszedł. Został wysłany przez Nanu by porozmawiał z Any. Nanumi martwiła się o przyjaciółkę przez tą całą historię ze ślubem Maxera. Sama chętnie porozmawiałaby z  Any tak jak kiedyś, jednak wiedziała że dziewczyna nie powie jej wszystkiego. A z Teku znała się od dziecka, wiec padło na niego.
Oboje spoglądali jak spienione, morskie fale delikatnie uderzają o brzeg. Siedzieli na przewalonym konarze i nic nie mówili. Tak było im dobrze. Any wiedziała, że Teku zawsze był małomówny jednak nie przeszkadzało jej to. Brakowało jej tych chwil gdy razem z przyjacielem bawiła się w to kto pierwszy się odezwie. Jako, że Any w dzieciństwie była gadułą zawsze przegrywała z Teku, dlatego musiała potem ponosić dziwne kary, które chłopak jej wymyślał. Skromny Teku należał do tych osób, które są w głębi duszy bardzo wrażliwe i po części zamknięte w sobie. Choć chłopak rzadko mówił o swoich uczuciach Any, Maxer, Martin i Chris zawsze wiedzieli co on czuje. Nauczyli się wyczytywać uczucia z jego gestów, z jego twarzy.
-Maxer będzie miał naprawdę piękną żonę – powiedziała Any takim tonem jakby ślub Maxera właśnie się odbywał
-Any…. – zaczął przyjaciel, ale nie wiedział co powiedzieć
-Nie, w porządku Teku. Jeżeli  ona uszczęśliwi Maxera….
-Any! – przerwał jej Teku – Czy ty się słyszysz?
Spojrzała na niego zaskoczona. Nigdy nie widziała by chłopak był tak zdenerwowany.
-Nie możesz na to pozwolić! Rozumiesz?! Nie możesz! Any porostu nie możesz! Tak bardzo kochasz Maxera i możesz tak spokojnie patrzeć jak inna zabiera ci go sprzed nosa! To nie jest w twoim stylu – ciągnął Teku – Do tej pory ze spokojem spoglądałem na to jak cierpisz, ale dłużej tak nie mogę Any. Jestem twoim przyjacielem i cierpię razem z tobą.
-Ale Teku…
-Proszę nie przerywaj mi. Ciebie i Maxera łączy więź której nikt nie jest w stanie rozerwać. Nawet teraz, gdy on cię nie pamięta, to jednak wie że coś jest nie tak dlatego nie chce żenić się z tą całą Maite. Wiem, że próbowałaś wrócić mu pamięć. Musiało ci być ciężko i przykro gdy nie widziałaś żadnych rezultatów. Możesz mi wierzyć albo nie, ale nadejdzie taki dzień, wtedy kiedy się najmniej tego spodziewasz, nadejdzie taki dzień że Maxer przypomni sobie to jak bardzo cię kochał, to ze byłaś dla niego całym życiem – wreszcie skończył mówić.
Any oniemiała. Jak długo zna Teku tak nigdy jeszcze nie słyszała, żeby chłopak był tak wylewny i udzielał komuś rad. Nie wiedziała co powiedzieć. Słowa Teku nadal brzmiały jej w głowie. Tak bardzo chciała by miał racje, tak bardzo chciała by Teku się nie mylił.
Wstała z konara i podeszła bliżej brzegu. Teku nadal siedział. Spoglądał na sylwetkę przyjaciółki która stała do niego tyłem. Piękne rude włosy Any leciutko powiewały na wietrze. Teku nic nie mówiąc podszedł do niej i przytulił ją, tak po przyjacielsku.
-Czemu to wszystko w sobie dusisz? – spytał – Czemu? Masz mnie, masz Nanu, Ayumi, Martina, Shawna, Alexa. Masz nas. Zawsze i wszędzie będziemy po stronie twojej i Maxera. Bez względu na wszystko nie zapominaj o tym Any. Sama dobrze wiesz co potrafi zdziałać siła przyjaźni – mówił chłopak, tym razem spokojniejszym głosem nadal trzymając Any w ramionach.
-Dziękuje – wymamrotała Any – Dziękuje Teku.
Stali jeszcze przez chwilę na brzegu i nic nie mówili. Słońce powoli chowało się na horyzontem i z minuty na minutę robiło się coraz ciemniej. Any i Teku postanowili wrócić do hotelu. Szli przez park, śmiejąc się co chwila, gdyż wspominali wspólnie spędzony czas w dzieciństwie. Po pół godzinie doszli do hotelu. Weszli do środka i wjechali pierwszą windą na piętro Nanu. Gdy weszli do pokoju wszyscy spojrzeli na nich z uśmiechem. Ayumi plotkowała z Nanu, Martin, Alex i Maxer grali na playstation co chwila krzycząc. Tylko Shawn siedział na fotelu i tępo gapił się przed siebie. Nawet Nanu nie wiedziała co mu jest. Any nadal stojąc w drzwiach przypomniała sobie że jutro jest próba. „Matko! Kiedyś naprawdę zapomnę oddychać”- pomyślała.
-Jutro o 10 próba w wytwórni – powiedziała przechodząc przez salon do swojego pokoju. Przyjaciele chcieli cos powiedzieć jednak Any już znikła w pokoju. Wzięła prysznic i kładąc się do łóżka zasnęła w mgnieniu oka.
Rudowłosą obudził jej własny telefon, a dokładniej budzik nastawiony na godzinę 8.
-Błagam! Przecież jeszcze się porządnie nie wyspałam – mamrotała pod nosem. W piżamie poszła do salonu zrobić sobie śniadanie. Kilka kanapek i sok w mgnieniu oka zniknęły z talerza Any. Siedziała na swoim ulubionym miejscu jakim była parapet i trzymając w rękach wizytówkę Maite de la Sol zastanawiała się czy do niej nie zadzwonić. Wstukała numer w telefon i już miała nacisnąć zieloną słuchawkę, gdy z jednego z pokoi wyszła najpierw Nanu a za nią Shawn. Po chwili wszyscy prócz Alexa jedli razem śniadanie. Any nadal siedząc na parapecie przypatrywała im się w milczeniu.
-Gdzie Alex? – spytała
-Wczoraj poszedł do Lei. Ale mówił, że przyjdzie na próbę.
Any machała nogami w powietrzu i uśmiechała się jakby nie miała żadnych zmartwień.
-Błagam! Czy tylko ja nie lubię tej dziewuchy? – spytała
-Nie – powiedzieli chórem wszyscy prócz Maxera i od razu wszystkie oczy skierowały się na niego
-Noo co? – spytał przeżuwając kanapkę – Znam ją. Zresztą – spojrzał na Martina i Teku – Wy też i nie wiem czemu tak bardzo jej nie lubicie.
-Czy tu już zapomniałeś… - zaczął Martin ale przerwał mu delikatny głos Any, która nuciła fragment swojej solówki:
-„Za każdym razem gdy cię widzę, nie zaprzeczam, wciąż mnie boli, ale wiem ze któregoś dnia wydobrzeję…”
Przyjaciele spojrzeli na Any. Była uśmiechnięta i radosna co trochę wszystkich, nawet Maxera  zaskoczyło.
-No co się tak patrzycie? Przecież nie fałszuję - powiedziała
Po zjedzonym śniadaniu przyjaciele przebrali się i kilka minut po 9 byli gotowi do wyjścia.
-Gdzie ten Alex? – pytała Any z niepokojem u już miała do niego dzwonić gdy chłopak wszedł do pokoju z piękną blondynką, co jeszcze bardziej zaskoczyło wszystkich a najbardziej dziewczyny.
-Cześć – przywitała się słodkim głosem. Prócz Maxera nikt jej nie odpowiedział. Nastała niezręczna cisza. Na szczęście przerwała ją Any.
-Alex, dziś, jest próba, więc yyyy co ona tu robi? – spytała tak by zabrzmiało to grzecznie
-Idzie z nami, jeśli nie macie nie przeciwko – powiedział chłopak widocznie z siebie zadowolony.
Any spojrzała na Ayumi i Nanu. Nie chciała by jakaś zołza popsuła jej humor, ale ze względu na Alexa nie mogła nie odmówić.
-W porządku – zgodziła Any a reszta przyjaciół nie wiedziała co powiedzieć, wiec nie powiedzieli nic.
Wszyscy byli gotowi i zbierali się do wyjścia gdy ujrzeli w drzwiach piękną brunetkę o długich nogach.
-Cześć – przywitała się Maite
-Jaka ładna – wyrwało się Nanu i Ayumi, które jeszcze nie wiedziały kim jest ta dziewczyna
„Jeszcze jej brakowało” – pomyślała Any.
-Co ty tu robisz? –spytał Maxer
-Nie przedstawisz mnie reszcie przyjaciół? Więc sama to zrobię – powiedziała i podchodziła do każdego z przyjaciół witając się z nim i mówiąc – Jestem Maite de la Sol.
Gdy podeszła do rudowłosej przyjrzała jej się uważnie. Do Any dopiero teraz zaczęło wszystko docierać. Dotarło do niej, że za kilka dni ta dziewczyna która teraz przed nią stoi i coś do niej mówi stanie się żoną jej ukochanego Maxera i ona Any Fores nie może nic na to poradzić.
-To ciebie spotkałam wczoraj? – spytała z uśmiechem
-Mhm – kiwnęła głową Any i zmieniła temat – No nic musimy już iść inaczej się spóźnimy.
-Idziecie do wytwórni? Nie będzie wam przeszkadzać jeśli pójdę z wami?
Oczy przyjaciół zwróciły się na Maxera, który jako jedyny miał na razie jakiś kontakt z Maite.
-No co się tak patrzycie? To nie ja. Nic jej nie mówiłem – bronił się.
-Aaaa! Maxer mi nic nie mówił. Kento to mój przyjaciel z dzieciństwa. Widziałam się z nim wczoraj i wszystko mi opowiedział – powiedziała Maite
Nikt nic nie odpowiedział wiec nastała cisza przerywana delikatnym głosem Any, która co chwila coś śpiewała. Wyszli z pokoju i wsiedli do windy która był całkiem pusta. Gdy wyszli na zewnątrz Maite przykleiła się do Maxera i nie puszczała go przez całą drogę do wytwórni. Any by nie oglądać ich razem została z tyłu i szła z Teku. Oboje czuli się trochę niezręczni gdyż tylko oni byli bez pary. Nanu szła z Shawnem, Ayumi z Martinem, Alex z Leą i Maxer z Maite. Na twarzy rudowłosej zagościł smutek. Tak strasznie bolało ją to, że Maxer idzie z inną dziewczyną. Nie potrafiła tego znieść, po prostu nie potrafiła. Przez całą drogę nic nie mówiła. Szła w milczeniu patrząc pod nogi by nie widzieć Maite i Maxera. Serce pękało jej z bólu, w głowie miała natłok myśli. Myślała o zbliżającym się koncercie, myślała o rodzicach, którzy kochają ja najbardziej na świecie, myślała o tym jak zmieni się jej życie gdy Maxer zostanie mężem Maite.


Anylkaa

3 komentarze:

  1. Świetne !
    Dalej ! ; d

    OdpowiedzUsuń
  2. Super ; )
    CZEKAM na następny ;) ; **

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetnie!!!!
    z niecierpliwością czekam na następny :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuje za każdy komentarz <3
Komentarze z reklamami blogów oraz osobne reklamy blogów proszę umieszczać tylko i wyłącznie w zakładce SPAM. Z każdego innego miejsca zostaną usunięte.