Obudziłam
się i wpatrywałam się w sufit. Gdy tylko doszłam do siebie przypomniałam sobie
co wczoraj zaszło. Restauracja i miły Seba,
a chwilę później zjawia się ten palant Jake
i nazywa mnie biedaczką. Śnieg, ławka w
parku i okropne zimno. I tyle pamiętam. Powoli zaczynało do mnie docierać czemu
tu jestem. Zamarzłam i ktoś mnie przywiózł do szpitala ratując mi życie. Byłam
wdzięczna temu komuś, bo przecież mogłam już nie żyć. Rozejrzałam się dookoła.
Byłam przykryta szpitalną kołdrą i ze trzema kocami jakbym miała zamarznąć.
Hipotermia – pomyślałam. Choć moja wiedza z biologii kończyła się na układzie
kostnym to miałam pojęcie co mi było. Spojrzałam w szpitalne okno, z którego widać było nawet moje osiedle.
Mimo, iż była dopiero piętnasta na zewnątrz było ciemno jak w nocy. No ale to
są uroki zimy. Chciałam wrócić do domu i zapomnieć o wczorajszym dniu. Chciałam
zapomnieć, że K4 w ogóle istnieje.Zrobiłam się
głodna. W sumie od wczoraj nic nie jadłam. Zastanawiałam się gdzie jest Diana i
czemu wcale do mnie nie przyszła.
Ledwo podniosłam się z łóżka moją uwagę
przykuło ubranie które na sobie miałam. Biała, materiałowa koszula zdecydowanie
nie dodawała mi uroku; rozpuszczone włosy tylko mi przeszkadzały, więc szybko
je związałam leżącą na stoliku frotką. Pewnie wyglądałam jak strach na wróble,
ale niestety nie miałam możliwości się zobaczyć dokładnie, bo jakoś nie
chciałam wychodzić w ciepłego łóżka. Nudziłam się jak mops, przewracałam z boku
na bok, gdy zegar w sali wybił siedemnastą, usłyszałam jak drzwi mojej sali się
otwierają. Ucieszona faktem, że to pewnie Diana obróciłam się i zamarłam. W
drzwiach stał on. Uśmiechał się niepewnie ale łagodnie ukazując rząd równych i
bielszych niż śnieg zębów. Otworzyłam buzię ze zdumienia i nie byłam w stanie
nie nic powiedzieć. Wyglądał jak ukochany chłopak, który przyszedł odwiedzić
swoją ukochaną, ciężko chorą dziewczynę.
W zielonym T-shircie, ciemnozielonej koszuli i zielonej kurtce z kieszeniami
po bokach, kociakiem przy kapturze i z tą swoją aurą tajemniczości wyglądał jak
chłopak z okładki amerykańskiego magazynu.
Wiktor
Tośka
wyglądała jakby zobaczyła ducha lub diabła a nie mnie. Mimo, że się do niej
uśmiechnąłem i pomachałem na przywitanie jej wyraz twarzy się nie zmienił.
Przyjrzałem się jej uważnie. Szpitalna koszula zupełnie do niej pasowała, ale
jej rude włosy niezgrabnie upięte w kucyk i grzywka opadająca na czoło dodawały
jej uroku. Choć nadal nic nie powiedziała, uważnie śledziła moje ruchy
wzrokiem. Podszedłem do jej stolika i
wyjąłem z plecaka trochę owoców. Wiedziałem jak ubogie jest szpitalnie jedzenie.
Usiadłem na parapecie i wpatrując się w panoramę Poznania czekałem aż Tośka się
odezwie.
-Zzarazz…
Ttty przyszedłeś do mnie? – spytała zaskoczona gapiąc się to na mnie to na
owoce. W ułamku sekundy dostrzegłem z jaką tęsknotą spogląda na jedzenie.
Jestem pewien, że gdybym wyszedł na chwilę rzuciła by się na nie jak lew na
swoją ofiarę.
-Mam sobie
iść? - spojrzałem w jej zielone jak
letnia łąką oczy i dodałem – Możesz, a nawet musisz to zjeść – spojrzała na
mnie krzywo – To rozkaz – dodałem jeszcze.
-Jeśli nie zjem
to Wielce Szanowne K4 zafunduje mi piekło w szkole? – spytała podejrzliwie
mrużąc oczy.
-Masz mnie
za takiego?
-K4 to K4.
Nie mnie oceniać jacy jesteście – odpowiedziała biorąc w końcu mandarynkę do
ręki.
-Ale nie
odpowiedziałaś na moje pytanie – przypomniałem jej.
-Ale na
które? – dzieli mandarynkę na pół i częstuje mnie ale ja odmawiam.
-Pytałem,
czy uważasz mnie za takiego?
-Ale
jakiego?
Tośka nie
daje się zbić z tropu. Jest ostrożna jakby naprawdę się mnie obawiała. Przyglądam
jej się jak wcina mandarynkę a potem jabłko. Ulżyło mi, że chociaż trochę
zaspokoiłem jej głód.
-Nie mogę ci
odpowiedzieć na to pytanie – odpowiedziała nie patrząc na mnie.
-Pytałem czy
pójdziesz ze mną na studniówkę? -
wypaliłem nim zdążyłem się powstrzymać.
Tośka omal nie zakrztusiła się jabłkiem a ja nadal nie wiedziałem co we mnie wstąpiło.
Po co jej się pytałem? Przecież Sebą ją zaprosił. Będzie wściekły jak się
dowie. Zerwałem się na równe nogi i zmierzałem w kierunku drzwi gdy Tośka
powiedziała:
-Jasne, że
pójdę.
Zatrzymałem
się trzymając dłoń na klamce. Chciałem wyjść ale jakaś siła mi nie pozwała. Coś
mnie powstrzymywało. Czy ja dobrze usłyszałem? Zgodziła się? Obróciłem się i
spojrzałem na nią. Była taka niewinna, taka samotna, taka zwyczajna, taka
normalna.
-A Seba? –
spytałem siląc się na uśmiech.
-Nie będzie
mi rządził – odpowiedziała stanowczo.
-Ale wiesz,
że… - nie dokończyłem bo mi przerwała.
-Wiem –
wzruszyła tylko ramionami.
Nic jej nie
odpowiedziałem. Wyszedłem ze szpitala nie mogąc pojąc po jaką cholerę zadałem
to pytanie. Wsiadłem do auta i kazałem szoferowi jechać do domu. Tylko w swoim
pokoju czułem się sobą. Granie na gitarze i czytanie książek uspokajało mnie,
jednak nie mogłem zapomnieć o zielonych jak łąka oczach Tośki.
Diana
Mama leży na
sofie z zimnym okładem na czole i z paczką tabletek przeciwbólowych w dłoni.
Przeraziłam się gdy zobaczyłam jak mdleje. Moje czynności pierwszej pomocy nie
są wybitne, ale własną matkę potrafię uratować.
Teraz kompletnie nie wiem co robić. Nie mogę jej zostawić samej, ale
muszę odwiedzić Tośkę. Przecież nikt do niej nie zajrzał i pewnie zdycha tam z
głodu. A mama też się zaczęła o nią dopytywać. Skłamałam jej, że została na
dodatkowych zajęciach. Jeśli Tośka nie wróci za godzinę mama na pewno zacznie
coś podejrzewać. A w takim stanie na bank nie pójdzie do pracy, więc jestem
uziemiona. Co robić? Co ja mam robić?
Czemu tak w
ogóle mama zemdlała gdy jej powiedziałam o Sebastianie. Odniosłam wrażenie, że
mama coś ukrywa, jakąś tajemnicę która ma związek z bogaczem Sebastianem. Szybko
jednak wyrzuciłam te myśli, ze swojej głowy. No bo serio co niby moja mama
miałaby mieć wspólnego z przebrzydle bogatą rodziną państwa Wieczorków.
-Co z tą
Tośką? – spytała cichym głosem mama a ja zaczęłam się coraz bardziej
denerwować.
-Wiesz jaka
jest pogoda. Pewnie niebawem przyjdzie – skłamałam nie patrząc na nią.
Modliłam się
o jakiś cud gdy usłyszałam dzwonek do
drzwi. Zerwałam się z krzesełka i otwarłam. Na widok babci poczułam tak wielką
ulgę, że rzuciłam jej się w ramiona jakbym jej nie widziała pięć lat, chociaż babcia mieszka z
nami, tyle że na piętrze.
-Co się
stało kochana? – spytała mnie wchodząc do środka. Zaprowadziłam ją do salonu
gdzie leżała blada jak trup mama. Sama stałam z boku i przyglądałam się jak
babcia siada obok swojej córki i dotyka jej twarzy a potem ujmuję jej dłoń.
-Mmmm…Babciu
zostaniesz z mamą? – spytałam niepewnie.
-Tak
kochanie. A coś się stało? – babcia była taka kochana i troskliwa.
-Muszę…Ja…To
znaczy…muszę gdzieś iść – wydukałam w końcu.
Babcia skinęła
głową dając mi znak, że mogę iść.
Ubrałam się ciepło i niczym błyskawica
wybiegłam z bloku i pędziłam jak Usan Bolt w biegu na 50m. Gdy dobiegłam do
szpitala byłam tak zdyszana, że ledwo co oddychałam. Z trudem łapiąc powietrze
weszłam do cieplutkiego szpitala i od razu poczułam ten charakterystyczny dla
tego budynku zapach. Zapach szpitala. Odnalazłam salę Tośki i wparowałam do
niej ucieszona jej widokiem. Siostra
leżała na plecach i wpatrywała się w sufit ale gdy tylko mnie zobaczyła omal
nie oszalała z radości.
-Też się
cieszę, że cie widzę – powiedziałam przytulając się do niej – I przepraszam -
dodałam
-Lepiej mi
powiedz co cię zatrzymało? – spytała bacznie mi się przyglądając.
-Mama
zemdlała – powiedziałam jej.
-Powiedziałaś
jej co mi jest?
-Nie no coś
ty. Tylko widzisz….Sebastian czekał pod domem od dwóch godzin i mama…
-Zaraz –
przerwała siostra – Chcesz powiedzieć, że Sebastian ślęczał pod naszym domem? –
spytała nie mogąc w to uwierzyć.
-Mhm. Mama
się zaczęła dopytywać kto to jest, więc powiedziałam jej. A ona zemdlała.
-Mama
zemdlała bo powiedziałaś jej, że Sebastian Wieczorek stoi pod naszym domem? –
Tośka była naprawdę zaskoczona a jednocześnie widziałam w jej oczach złość na
Sebę.
-Tak było.
Babcia z nią teraz jest.
Tośka
zrobiła mi miejsce obok siebie i wsunęłam się pod ciepłą pościel obok siostry.
-Co teraz
zrobisz? – spytała mnie wiedząc co ma na myśli.
-Nie wiem.
Skłamałam jej, że poszłaś za mnie do szkoły. A właśnie dostałaś piątkę od pana
pedałka co wszystkich zaskoczyło, jego samego też – rozpierała mnie duma, że
zaskoczyłam gejografa.
-Ktoś cię
rozpoznał? – spytała przerażonym głosem siostra.
-Tylko ten
palant Seba, ale siedział cicho i nikomu nic nie powiedział. Swoją drogą czemu
mi nie powiedziałaś, że z nim siedzisz? – spytałam udając obrażoną.
- Zrobił to
specjalnie, żeby mi udowodnić. Matematyca go przesadziła do mnie, więc co
miałam zrobić?
Wzruszyłam
ramionami i spojrzałam na siostrę. Była czymś zmartwiona i widziałam to. Jej
oczy były jakieś smutne a twarz bez wyrazu.
-Co się
stało? – spytałam łapiąc ją za rękę.
-Idę z
Wiktorem na studniówkę – odpowiedziała. Otwarłam buzię ze zdumienia, że moja
Tośka posunęła się do tego, że wybrała tego całego Wiktora nie Sebę.
P.S Zastanawiam się nad decyzją,czy nie dodawać postów tylko w piątek. Co wy na to?
I jak widzicie zgłosiłam bloga na BLOG ROKU xD Nie,nie liczę na wygraną, ale to zawsze jakiś sposób na szersze grono czytelników ;)
P.S Zastanawiam się nad decyzją,czy nie dodawać postów tylko w piątek. Co wy na to?
I jak widzicie zgłosiłam bloga na BLOG ROKU xD Nie,nie liczę na wygraną, ale to zawsze jakiś sposób na szersze grono czytelników ;)
Nie! :C Chcesz nas zabić? Poniedziałki i piątki to dobry układ.. :) A opowiadanie super, tylko czytaj jeszcze raz zanim dodasz, bo są błędy, np. Tośka: "Ucieszona faktem, że to pewnie Tośka obróciłam się i zamarłam." Przecież to pisała właśnie Tośka! : > Jest jeszcze parę tego typu błędów.. Ale ogółem wszystko ok :)
OdpowiedzUsuńZawsze czytam rozdział nawet kilka dni przed dodaniem ;)
UsuńW każdym bądź razie dziękuje za zwrócenie na to uwagi i już poprawiam.
a mnie zaskoczyłaś o.O No wiesz uwielbiam ten Blog :> ale no wiadomo szkoła itp. itd. Ja to bym chciała żebyś codziennie dodawała hahahaa Pisz dalej masz wielki talent <3
OdpowiedzUsuńa mnie zaskoczyłaś o.O
OdpowiedzUsuńUwielbiam ten blog :> no ale wiadomo szkoła itd :< Dla mnie możesz pisać codziennie ahahaha :> Pisz dalej masz wielki talent <3
po pierwsze... NIEEE !!!!!!!!!!!!! JA SIĘ NIE ZGADZAM ! JA UMRĘ JAK POSTY BĘDĄ TYLKO W PIĄTKI !! PROSZĘ NIE RÓB MI TEGO ! ; (.
OdpowiedzUsuńA co do tego roździału to tak:
Bardzo podoba mi się zwrot akcji ! Ten cały Wiktor... i mama mdlejąca na słowa o Wieczorku.. hmm ; **. A i taki mały błąd wykryłam... "(..)Ucieszona faktem, że to pewnie Tośka obróciłam się i zamarłam(...) Tam chyba powinno byc Diana ? ;) Ale to tylko tak na marginesie. Cieszę się także że rozdział jest dłuższy od pozostałych ;3. Muhahaha. Od wtorku ( tego po Sylwestrze) wpatruje się w pusty monitor komputera i z utęsknieniem czekam na piątek, więc jeśli nie wwybije ci z głowy tego pomysłu z postami tylko w piątki to będzie ze mną źle !!!!
Ok. Bardzo bredzę ! :D. Podoba mi się i czekam do poniedziałku !!!! :D
Kurcze ! Nie podpisałam się :D. Tamto to moje Maliny ;))
OdpowiedzUsuńMalinka xDD
NIE NIE NIE ! posty w poniedziałki i piątki :D i jak to z WIKTOREM? czemu nie z Sebą??
OdpowiedzUsuńTośka uznała,że Seba nie może jej do niczego zmusić dlatego zgodziła się na propozycję Wiktora ;)
UsuńA Tośka zrobiła to, żeby zrobić na złość Sebie? Czy czuje coś do Wiktora? :>
UsuńP.S Wyobrażałam sobie Sebe z Tośką i Dianę z Wiktorem :<
Wiktoria :>
no ale, no. gupia ;D i ja wyobrażałam sobie tak samo jak Wiktoria :>
UsuńBlog super, ale szkoda, że nie z Sebą :(
OdpowiedzUsuńA ja jestem za tym żeby wpisy dodawać jeszcze w środę. Nigdy nie mogę się nich doczekać:-):-):-)
OdpowiedzUsuńRozdział jak zwykle interesujący i świetny! :) A co do dodawania postów tylko w piątek... Błagam, nie rób tego! :) Ja nie mogę wytrzymać od poniedziałku do piątku i od piątku do poniedziałku! :) W te dni cały czas sprawdzam czy już jest coś nowego, z resztą nie tylko wtedy! :) Tak jak już ktoś wspomniał,poniedziałek i piątek to bardzo fajny układ :):):) Pozdrawiam i czekam na kolejny :)
OdpowiedzUsuńRozdział super:) strasznie dlugo na niego czekalam , prosze nie rob tego ze rozdzialy beda tylko w piątek , ja tak dlugo nie wytrzymam .
OdpowiedzUsuńNie ja nie wytrzymam, zebyś dodawała tylko w piatki, kocham to czytać i ledwo wytrzymuje to czekanie jakie jest teraz..kilka razy w tygodniu wchodze i mam nadzieje, ze jednak dodasz coś szybciej ;c..uwielbiam to i nie przestawaj pisać, masz wielki talent :**
OdpowiedzUsuńŚwietne opowiadanie. Trafiłam na nie niedawno i przeczytałam wszystkie rozdziały, są świetne. Czekam na kolejną :)
OdpowiedzUsuńSuuper! Wyobrażam sobie już reakcje Sebastiana :DD
OdpowiedzUsuńCzekam na następny, i NIE. NIE DODAWAJ CO PIĄTEK :D
Wkońcu się doczekałam! Dziewczyno,aż mnie zatkało. Świetny rozdział,tylko ten Wiktor.On nie pasuje do Tośki. Ah,czemu nie Seba, czemu go nie wybrała?! Wiktorek nam się zakochał :) Szkoda tylko,że nie w Dianie. No,ale to Twoje opowiadanie,dopiero początki i wszystko się może zdarzyć. Jeszcze będzie tak,że te całe k4,będzie zabiegać o naszą Tośke ;D Chociaż mam cichą nadzieję,że Tośka zmieni zdanie i na studiowke pójdzie z Seba, będą żyć długo i szczęśliwie. Ale sie rozmarzyłam. Co do dodawania rozdziału raz w tyg,nie rób Nam tego! Proszę! Chociaż rozumiem,szkoła ważniejsza. Zrobisz jak będziesz uważać. A ja i tak jak taka głupia będę tutaj zaglądać codziennie czy aby czegoś nie dodałaś :-)
OdpowiedzUsuńUzależniasz Anylkoo! Dobra,kończe i już nie zanudzam!:p
Ps.
Przepraszam za ewentualne błędy.
Pozdrawiam
Czarna <3
tylko w piątki?! NO CHYBA NIE! proszę! nie dodawaj tak rzadko :(
OdpowiedzUsuńUrzekająca historia. ♥
OdpowiedzUsuńMasz wielki talent, aż Ci zazdroszczę.
Dodawaj częściej ! ^^
Pozdrawiam.
Zapraszam do mnie : http://2201n.blogspot.com/
częściej, błagam . <3
OdpowiedzUsuńnie dodawaj w piatki proszee nieeeee.... czesciej
OdpowiedzUsuńA ja uważam że b. dobrze sie stało że Tośka idzię z Wiktorem a nie z Sebastianem.. Dzięki temu będziemy świadkami ciekawych zwrotów akcji... PS. świetny post
OdpowiedzUsuń