Diana
Obudziłam się nie mogąc przestać myśleć o tym co
spotkało moją siostrę. Wczorajszy dzień był dla niej koszmarem. Wróciła dopiero
o 22 przyprawiając mamę o masę zmartwień. Gdy usłyszałam jak pod nasz dom
podjeżdża jakieś auto myślałam, że to Seba, że się pogodzili ale gdy zobaczyłam
Wiktora serce mi zamarło. Tośka weszła do domu i od razu poszła do siebie, wiec
udałam się za nią. Opowiedziała mi wszystko. O tym jak potraktowali ją w
szkole, jak wylała Sebie colę na głowę i jak Brunet się nią zaopiekował. Ten
chłopak to był anioł. Czasem naprawdę żałowałam, że nie chodzę z Tośką do
szkoły, wtedy bym go mogła widywać. Co ja za głupoty wymyślam! Gdzie ja i
ukochany synek szanowanych lekarzy? Gdzie Tośka i dziedzic potężnej firmy? To
było ponad moje wyobrażenia. Zdziwiłam się jeszcze bardziej, gdy zobaczyłam
jakie siostra ma na sobie ciuchy. Gdy tylko jej o tym wspomniałam, szybko je
zdjęła i zaniosła do pralki. Wiedziałam, że nie chce mieć nic wspólnego z K4,
ale gdy opowiadała o Wiktorze miała iskierki w oczach, tak jakby się w nim
zakochała. Ale to była miłość niemożliwa, zakazana, nie dla mnie ani nie dla
niej. Nie w tym życiu.
Choć dziś wtorek miałam dość szkoły do której
chodzi banda debili i nieuków. Na zegarku była dopiero szósta a ja nie mogłam
zasnąć. Spokoju nie dawało mi zdjęcie, które znalazłam u mamy. Teraz już wiem,
dlaczego tak zareagowała jak jej powiedziałam, że to Sebastian Wieczorek stoi
pod naszym domem. Musiała się domyślić, że to syn tego Wieczorka. Obiecałam
sobie, że dziś powiem wszystko Tośce, bo przecież ona tym bardziej musi
wiedzieć, skoro „zaprzyjaźniła” się z Sebastianem. Ale czy Seba wie kim był
jego ojciec? Czy on cokolwiek wie na ten temat? Wydaje mi się, że nie ale nie
zaszkodzi zaryzykować. Do tego by poznać prawdę brakowało mi jeszcze jednej
rzeczy. Mianowicie nie znalazłam powodu dla którego tata i ojciec Seby
zniknęli. Wiedziałam, że tata był bankierem. Z
informacji które sobie przyswoiłam doszłam do wniosku, że pan Wieczorek był najlepszym przyjacielem taty a jednocześnie najlepszym pracownikiem banku,
którego mój tata był właścicielem. Pozycja bankiera… A teraz ledwo wiążemy
koniec z końcem. Co takiego wydarzyło się dziesięć lat temu, że tata zniknął?
Nie dawało mi to spokoju, ale wiedziałam jedno. Jeśli powiem Tośce, ona powie Sebie
a wtedy moje poszukiwania ruszą do przodu.
Tośka
Koszmaru ciąg dalszy. Dziś wtorek a ja szłam do szkoły cała
w nerwach. Choć Wiktor zapewniał mnie, że nic mi się dziś nie stanie, bo on
mnie obroni wątpiłam w to. Nie chciałam narażać jego przyjaźni z Sebą. Nie
łatwo jest mnie złamać. Jestem jak chwast, potężna, silna i mam mocne korzenie.
Ledwo weszłam na teren szkoły omal nie umarłam gdy zobaczyłam pusty jak
pustynię parking na którym nie było ani jednego ucznia czekającego by mnie
poniżyć. Zaniepokoiło mnie to aż za bardzo. Weszłam do szkoły i moje obawy się
sprawdziły. Na dzień dobry wylądowały na mnie śmieci z kosza: skórki od
bananów, pogniecione kartki, gumy do żucia. A to był dopiero początek. Gdy w
szatni otworzyłam swoją szafkę wypełzły z niej zaskrońce i żaby. Ze strachu
przewróciłam się uderzając ciałem w inne szafki. Usłyszałam głośny, pełen
nienawiści śmiech uczniów całej szkoły, którzy przyglądali się tej scenie. Żaby
i węże gdzieś uciekły, ale ja nie miałam ochoty trzymać kurtki w szafce w której
przebywały te stworzenia. Pierwsze cztery lekcje wyglądały tak samo, tyle, że
tortury były inne. Na historii guma przyklejona do krzesełka, na chemii
doświadczenie które miało na celu coś tam nam pokazać, zamiast tego o mały włos
nie zostałam pozbawiona twarzy. Geografia również nie była normalna. Podczas
gdy geograf coś pisał na tablicy ja zostałam obrzucona niezliczonymi ilościami
kredy, na polskim zaś moja ławka padła z hukiem na ziemię gdy tylko położyłam
na niej książki. Gdy wyszłam z sali próbowałam się uspokoić jednak nie mogłam,
gdyż zostałam -celowo- potrącona przez kilka uczennic. Upuściłam zeszyt i
podręcznik z którego wysypały się różne kartki. I choć mijała mnie masa ludzi
nikt mi nie pomógł. Traktowali mnie
jakbym była niewidzialna lub trędowata. Notatki rozsypały się po całym
korytarzu ale ludzie tylko je mijali albo deptali wyśmiewając się ze mnie i
krzycząc „Biedaczka”. Jasna cholera! Złość ogarnęła mnie do tego stopnia, że
nie spostrzegłam jak ktoś nade mną stanął.
-W porządku? – usłyszałam jego głos. Głos chłopaka, który
wczoraj zobaczył mnie w samym ręczniku. Na samą myśl o tym zdarzeniu robiłam
się czerwona. Po tym co zaszło wczoraj nie mogłam spojrzeć mu w oczy. Kiwnęłam
tylko głową, a ona pochylił się i pogłaskał mnie po głowie czochrając mi
grzywkę. Podał mi pozbierane kartki i
odszedł. Tylko tyle. Nic więcej. Po wczorajszej sytuacji liczyłam na jakieś
przeprosiny z jego strony ale chyba się
przeliczyłam. W końcu ona należy do K4, a po nich dobrych manier raczej nie
należy się spodziewać. Ale to był Wiktor. On nie był taki jak Seba. Był inny.
Troskliwy, wesoły, opiekuńczy, przystojny, miły i nie pysznił się tym jaki jest
bogaty.
Spakowałam książki do plecaka i poszłam do stołówki
wiedząc, że tam czeka mnie piekło, śmierć, mój koniec.
Stołówka wyglądała tak samo jak ostatnio.
Stoły były ustawione pod ścianą, krzesełek też nie było a czerwona kanapa
Sebastiana już czekała na jego przybycie. Nie miałam pojęcia co ci ludzie dziś
wymyślą. Co może być gorszego od jajek, mąki i ryżu na ubraniach? Ledwo
zdążyłam o tym pomyśleć, jakiś chłopak pchnął mnie w tłum. Potem następna osoba
mnie popchnęła i tak stałam się popychadłem. Przechodziłam z rąk do rąk i
nikogo nie obchodził mój los. Ledwo mogłam oddychać z tego wszystkiego. W końcu
przestali ale tylko dlatego, że zbliżało się K4 czy może raczej K3 bo znów nie
było Wiktora. W duchu liczyłam, że dziś tez mi pomoże. Upadłam na kolana, by
zaczerpnąć powietrza podczas gdy Seba, Jake i Arek usiedli na kanapie i wbili
we mnie wzrok. Jake coś mamrotał do Arka a Sebastian patrzył na mnie tak
groźnie, jakby chciał mnie zabić. Ktoś szarpnął mnie za ciuchy i zmusił bym
podniosła się do góry. Sekundę później byłam mokra jak kura, po tym jak wylano
na mnie wiadro brudnej od sprzątania podłóg wody. Woda kapała ze mnie a ja
stałam na środku stołówki i zaciskając ręce w piąstki obiecałam sobie, że
wygram tą wojnę. Znów mnie popchnięto i
upadłam na kolana pozwalając znów zostać obrzucona jajkami, mąką i ryżem. Tylko
na tyle was stać –chciałam to powiedzieć na głos, ale wolałam milczeć. Dziś
obyło się bez tortu, za to plastiki zadbały o to bym nie wyszła z tego cało. Gdy
na moim ciele wylądowało coś co przypominało mi sadzę z pieca(to nie
przypominało sadzy, to była sadza!) omal się nie zakrztusiłam.
-Co biedaczko? Masz już dość? – spytał Seba podchodząc do
mnie i szturchając mnie czubkiem lśniącego jak diament buta.
-Nigdy – powiedziałam wypluwając sadzę z buzi. Spojrzałam
na niego ale on tylko kiwnął głową w kierunku uczniów. Obróciłam się i zobaczyłam jak z tłumu wychodzi jeden z
plastików trzymając nożyczki w rękach. Chwilę później moje piękne, długie włosy skróciły
swoją długość o ponad dwadzieścia centymetrów.
Arek
To co zaplanował Seba przeszło jego samego. Mógł
nienawidzić Tośki i znęcać się nad nią do końca szkoły ale nie miał prawa
obcinać jej włosów. Cała scena wyglądała jak koszmar. Skulona na podłodze
Tośka, umazana sadzą, jajkami, mąką i ryżem wyglądała okropnie. Nikt nie
wiedział co kombinuje Sebastian. Nawet nam nic nie powiedział. Gdy do Tośki
podszedł dziewczyna z nożyczkami wszyscy wiedzieli co zaraz nastąpi. Tośka nie
protestowała gdy obcinano jej włosy. Widziałem jak się powstrzymuje by nie
wybuchnąć. Nie wiem jak ona to zniosła, ale gdy jej włosy zostały obcięte ona
nadal siedziała na podłodze jakby czekała na zbawienie. Głowę miała spuszczoną
w dół, ale nie płakała. Uczniowie zaczęli się rozchodzić na lekcje, a każdy kto
przechodził szturchał ją i celowo kopał. Chciałem jej pomóc, ale nie mogłem
pozwolić by Seba wyładowywał się jeszcze na mnie. Gdy stołówka opustoszała
Sebastian podszedł do niej, uśmiechnął się zwycięsko i wyszedł a my za nim. Gdy
kilka minut później, we czwórkę siedzieliśmy u Sebastiana Jake w końcu zapytał:
-Seba ciebie naprawdę pogięło? Żeby obcinać włosy? – Wiktor
i ja wlepiliśmy w niego wzrok bo jeszcze kilka dni temu to on wyzywał Tośkę od
biedaczek.
-Nie będziesz mi mówił co mam robić! – wkurzył się
Sebastian.
-Jesteś nienormalny! Jest tyle innych sposobów żeby ją
dręczyć a tobie zachciało się obcinać jej włosy?!
Byłem w szoku. Jake bronił Tośki. Gdyby mnie tu nie było w
życiu bym w to nie uwierzył. Patrzyłem to na Sebastiana to na Jake. W końcu
Seba nie wytrzymał i skierował się w kierunku drzwi. Już miał wyjść gdy słowa Bruneta go
zatrzymały, a mnie i Jake zamurowało.
-Lecę do Belgii - powiedział.
Jejku... To co zrobił Seba Tośce, to przechodzi ludzkie pojęcie. Rozdział jak zwykle rewelacyjny i bardzo, ale to bardzo ciekawy :)
OdpowiedzUsuńBozeee jaki idiota! Jak to czytalam to myslalam, ze padne.... powinien dostac za swoje.. te obciecie wlosow to juz przesada... no ale rozdzial swietny :-)
OdpowiedzUsuńNiech on jedzie do tej Belgii i nie wraca xD
no zajebiste jest to opowiadanie :)
OdpowiedzUsuńz rozdziału na rozdział jest coraz ciekawiej :)
Omg..! On jest nienormalny... Ale co do rozdziału może trochę krótki, ale baaardzo ciekawy. Dzięki że to piszesz. :D
OdpowiedzUsuńEsma. :)
Mam włosy za... tyłek i gdyby ktoś podszedł do mnie z nożyczkami `zabiłabym` ^^.Jestem ciekawa co dalej wymyśli Seba i co bd z tą Belgią. Rozdział jak zawsze powalający :>
OdpowiedzUsuńWiktoria:>
łał. szaleństwo. czekam na nowy :)
OdpowiedzUsuńŚwietny rodzdział czekam na kolejny ;)
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział! Co za cham z tego Seby! Jak mógł kazać jej obciąć włosy i tak poniżac ! Mam nadzieję,że to piekło szybko się skończy .A tak za nim byłam zanim się nie zmienił. Nie wiem jak to Tośka wszystko wytrzymuje,podziwiam ją! Dobrze,że chociaż może liczyć na Wiktora. Ciekawa jestem o co chodzi z tym wyjazdem. Dawno nie komentowałam,ale zawsze na bieżąco czytam twoje wpisy i z niecierpliwością czekam na kolejny. Jesteś świetna! Kończe i nie zanudzam!:p
OdpowiedzUsuńCzarna
super ! kiedy będzie następny rozdział? czekam z utęsknieniem :)
OdpowiedzUsuńŚwietny czy nie rozważasz częstszego pisania postów poniedziałek i piątek i jeszcze jakiś dzień?
OdpowiedzUsuńniestety nie.Posty będą tylko w poniedziałki i piątki.
UsuńA moglabys chociaż pisać dłuższe rozdziały? :c
UsuńRaczej nie. A przynajmniej nie dopóki mam egzaminy.
UsuńMasz naprawdę świetnego bloga :)
OdpowiedzUsuńMam do Ciebie ogromną prośbę, może proszę o zbyt wiele, ale to bardzo ważne.
Wymyśliłam pewną akcję na moim blogu, tak właściwie cały ten blog to już jedna wielka akcja!
Jeśli zechcesz mi pomóc, albo przynajmniej się przyłączyć - obserwując, będę Ci niezmiernie wdzięczna. Wszystko jest napisane w najnowszej notce.
Mogę zmienić świat tylko z tobą :)
f-me-i-am-famous.blogspot.com
to opowiadanie to czysty geniusz!czekam na następny rozdził! ^^
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział zresztą jak zwykle. Czy mi się wydaje, czy chcesz, żebyśmy znienawidzili Sebastiana za jego zachowanie w stosunku do Tośki? Byłam za nim i nadal jestem za to nie lubię i to bardzo, bardzo Wiktora. Szkoda, że to Wiktor nie wyjeżdża do Belgii bardzo bym się z tego powodu cieszyła:( Trzymam kciuki nadal za Tośkę i Sebastiana :D
OdpowiedzUsuńwszystko fajnie, ale wchuj mało realistycznie
OdpowiedzUsuńFajne. Przepraszam, że dopiero teraz. i przepraszam, że tak mało z siebie daje. ;| Ale naprawdę nie miałam za nic czasu!
OdpowiedzUsuńPost bardzo mi się podoba. ;> Grrr ! Sebastianie ! Widzę,że powoli każdy ma cię dosyć ( Twoje K4) ;D i ja zresztą też.
Pomysły masz fantastyczne. A co do tych włosów to nigdy bym nie wpadła !
booosko ! ;))
Spóźniona Malinka ;)
Przeczytałam jednym tchem poprzednie opowiadanie z tego bloga i obecne i muszę przyznać, że oba polubiłam. Piszesz bardzo fajnie. Ale z tymi włosami to już przesada. Ja bym nie ręczyła za siebie.;) Powodzenia na egzaminach. ;)
OdpowiedzUsuńMasakra!!! Mam dość tego Sebastiana< ale opowieść się rozkręca i nie mogę się doczekać następnych rozdziałaów :D
OdpowiedzUsuń'Weronka'
O matko... nie no wszystko rozumiem, ale nie włosy... :(
OdpowiedzUsuńA mi sie zdaje bo na początku było czy wczesniej wspomniane, że Wiktor dla jej dobra będzie musiał zostawić ją... urocze, ale xzy to napewno główny powód? Czas pokaże. Seba przeszedł sam siebie..
'Emylly9tmk'