Sebastian
Co mnie w
ogóle podkusiło, żeby zostać w szpitalu? Chyba tylko to, że chciałem iść z kimś
na studniówkę mnie tu zatrzymało. Skoro Tośka chciała bym jej coś udowodnił
wydaje mi się, że cała noc spędzona w szpitalu to wystarczający dowód. Nawet
nie wiem kiedy zasnąłem na strasznie niewygodnym szpitalnym krzesełku. Obudził
mnie spokojny głos pielęgniarki.
-Panie
Wieczorek, proszę się obudzić -
potrząsnęła mną a gdy otworzyłem oczy uśmiechnęła się i dodała – Proszę iść do
domu i się wyspać. Z panią Milewską już dobrze.
Gdy odeszła
od razu poszedłem do sali gdzie leżała Tośka. Na moje szczęście spała. Jej rude
włosy opadały na szpitalną poduszkę a usta miała wygięte w uśmiech jakby śniło
jej się coś wesołego. Mimowolnie sam też
się uśmiechnąłem. Spędziłem tu całą noc. Czy ktoś się o mnie martwił? Wątpię.
Spojrzałem na zegarek, który wskazywał kilka minut przed 7. Byłem zaspany, wiec
nie było mowy bym prowadził w takim stanie. Zadzwoniłem po swojego kierowcę,
który zawiózł mnie do domu, a potem kazałem mu przyprowadzić z pod szpitala
moje auto. Wziąłem szybki prysznic i zszedłem na śniadanie. Wszystko było
dobrze dopóki nie zobaczyłem dwóch nakryć przy stole. Nie przypominałem sobie bym kogoś zapraszał. No ale zawsze była możliwość, że któryś z chłopaków wpadnie
co wcale by nikogo nie dziwiło, bo często ze mną jadali. A gdyby mogli
zamieszkali by ze mną, ale tylko gdyby starucha się wyprowadziła co było
niemożliwe.
Służba przyniosła jedzenie i już miałem zacząć jeść gdy zobaczyłem
matkę w towarzystwie swoich doradców. Zaskoczył mnie jej widok. Podeszła do stołu,
kazała nalać sobie wina i zaczęła przebierać w jedzeniu. Zignorowałem ją ale w
środku bolało mnie to, że się do mnie nie odezwała. Jest moją matką.
-Wszystko u
ciebie w porządku? – spytała w końcu nie
patrząc na mnie tylko na jedzenie.
-Tylko na
tyle cię stać? – odpowiedziałem jej. Nie było jej pół roku a ona spytała tylko
o to. Czy to jest normalne? Jak ona się śmie nazywać moją matką! Od niechcenia
spojrzałem na nią, ale nic się nie zmieniła. Miała na sobie idealnie dopasowaną
białą bluzkę przykrytą garsonką. Krótkie lokowane włosy pasowały do jej
groźnego spojrzenia i twarzy, która pokryta była toną kremów i innych
specyfików które ukrywały zmarszczki.
-Zawołaj
kucharza – poleciła Wierzbickiemu, jednemu ze swoich ludzi, który jako jedyny –
prócz mnie widział jej wady. Wierzbicki odszedł i za chwilę wrócił razem z
szefem kuchni.
-Zwalniam
cię – powiedziała matka upijając łyk wina i
nawet na niego nie patrząc.
-Ale
szanowna pani… - zaczął kucharz ale spojrzenie mojej matki odebrało mu głos.
-Może
zwolnij od razu wszystkich kucharzy – zasugerowałem jej a ona wybuchła tak
histerycznym i głośnym śmiechem, że echo
roznosiło się po całej jadalni. Bez słowa wstałem od stołu. Nie mogłem dłużej
tego znieść. Starucha miała satysfakcję ze zwalniania ludzi a ja nie mogłem nic
na to poradzić. Wsiadłem do citroena i pojechałem do szkoły. Zdążyłem przed
samym dzwonkiem. Geografia i nauczyciel pedał znęcający się nad Tośką. Byłem
ciekawe co wymyśliła Diana, ale gdy tylko gejograf – tak nie niego mówiliśmy
–wyczytał nazwisko Milewska podniosłem się, żeby powiedzieć, że jej nie
będzie, drzwi do klasy otworzyły się i
do klasy z uśmiechem na ustach weszła do Tośka. Przynajmniej tak mi się
wydawało. Usiadła w nieswojej ławce co mnie zaskoczyło. Przyglądałem jej się
cały czas. Była zdenerwowana i widziałem to. Gdy nadeszła jej kolej na
odpowiedź cała klasa oniemiała, gdy odpowiedziała bezbłędnie na wszystkie
pytania nauczyciela. Gdy wracała do swojej ławki spojrzałem na jej twarz i
wtedy mnie olśniło, że to nie była Tośka. To była Diana.
Diana
Bycie Tośką
na geografii było dziecinnie proste. Lubiłam ten przedmiot, więc bez problemu
dostałam piątkę. Tośka miała rację mówiąc, że nauczyciel to pedał i debil.
Teraz ją popieram w 100%. Wszyscy jednak gapili się na mnie ja nie wiem co gdy
odpowiedziałam poprawnie na wszystkie pytania tego czubka a on sam też miał
zaskoczoną minę. Myślał, że uwali moją siostrzyczkę? O nie! Na to nie mogłam
pozwolić.
Dobrze, że wiedziałam w której ławce siedzi
Tosik na matmie. Moje zdziwienie jednak było ogromne gdy zobaczyłam, że
przysiada się do mnie Sebastian. Nie
byłam tym zachwycona, ale kto by był? Wlepiłam w niego swoje oczy gotowa na
atak i kategorycznie zabroniłam mu usiąść obok siebie.
-Tośce się
to nie spodoba – powiedziałam nie zabierając plecaka z krzesełka. Seba stał nade mną i kompletnie nie wiedział
co zrobić. Całą klasa się na nas gapiła ale mi to było obojętne. W końcu
Sebastian nachylił się w moją stronę i wyszeptał:
-Chcesz,
żeby wszyscy się dowiedzieli kim jesteś Diano? – moje imię wypowiedział dość
dobitnie bym zrozumiała, że muszę ustąpić.
Wściekłam
się. A więc skapował się kim jestem. Obrzuciłam go złowrogim spojrzeniem i
zabrałam plecak by mógł usiąść. Nie mogłam przecież pozwolić by ktokolwiek po
za tym bogaczem mnie rozpoznał. Przez całą lekcję nie odezwałam się do niego
ale on też nie zwracał na mnie większej uwagi. Naprawdę nie mogłam zrozumieć
czemu Tośka z nim siedzi, ale podejrzewałam, że ani ona oni on tego nie
chcieli.
Koło
czternastej wyszłam z sali od fizyki, na której Seby rzecz jasna nie było. I on
chciał zdać maturę? Życzę mu kurde molek powodzenia. Bo z tego co zauważyłam,
to mądry to on nie jest. No ale jak się
ma pieniądze to szóstkę z fizyki można mieć. Ale to już nie była moja sprawa. Wracałam
do domu gdy zobaczyłam pod blokiem auto panicza Sebastiana. Panicza? Co ja za słów
używam. Na Boga! Jeden dzień przebywania w tej durnej szkole a mnie już odbija.
Jednak czego się nie robi dla siostry. Widziałam jak Sebastian krąży pod domem.
Domyśliłam się, że czeka na mnie. No ale czego on może ode mnie chcieć? Jako,
że nie przepadałam za nim postanowiłam go wykiwać. Wiedziałam, że do wielu
domów można było przejść z drugiej strony tak tez zrobiłam. Niezauważalnie
cofnęłam się do skrzyżowania z Fiołkową. Mijając domy dotarłam do dobrze
znanego mi i Toście skrótu do naszego mieszkania. W ten sposób weszłam na
podwórko niezauważona przez panicza Sebastiana.
W kuchni zaskoczył
mnie widok mamy, która powinna być w pracy. No i miałam teraz problem.
Przecież nie powiem mamie, że poszłam za siostrę do szkoły bo ona jest w
szpitalu po tym jak omal nie zamarzła na dworze bo Sebastian wieczorem zabrał
ją na kolacje. Nie, tego jej nie powiem. Owszem mogę skłamać, ale nie lubię
tego robić, zwłaszcza przed mamą, która tyle dla nas robi.
-Jak w
szkole? – usłyszałam jej ciepły głos z kuchni.
-Dobrze! –
krzyknęłam idąc do swojego pokoju. Szybko przebrałam się rozpuściłam włosy by
grzywka opadała mi na bliznę i poszłam do kuchni z nadzieją, że mama nic nie
zauważy. Ubrana w znoszony fartuch i w swoim ulubionym swetrze mama gotowała ryż.
Spojrzałam na jej zatroskana i zmęczoną twarz a ona uśmiechnęła się do mnie.
Mama była taka ładna mimo swojego wieku. Miała tak piękne błękitne oczy i
niesamowite lokowane blond włosy, a gdy się uśmiechała w jej policzkach
pojawiały się dołeczki. Nie dziwię, się że taka tak bardzo ją kochał. Tata… Nałożyła
mi i sobie po czym usiadła ze mną
bacznie mi się przyglądając, a ja zaczęłam być coraz bardziej nerwowa.
-Myślałaś,
że jak rozpuścisz włosy to ukryjesz bliznę a ja się niczego nie domyślę? –
powiedziała ściskając mi dłoń i patrząc tak łagodnym, matczynym spojrzeniem, że
aż mi wstyd zrobiło, że ją okłamuję.
-Co mam ci
powiedzieć? – spytałam nie patrząc na nią.
-A co masz
na swoje usprawiedliwienie?
-Zamieniłyśmy
się – wymamrotałam czekając na wykład mamy o tym, że nie powinnyśmy tego robić
ale nic takiego nie nastąpiło.
-Znów się w
coś wpakowałaś? – odgarnęła mi włosy z czoła i posłała łagodny uśmiech. Boże,
nie zasługuję na tak dobrą matkę.
-Nie mamo.
Tylko…Hmmm… - urwałam bo nie mogłam powiedzieć jej prawdy – Miałam test z
polskiego a Tośka poprawkę z gegry więc pomyślałyśmy, że mała zamiana nie
zaszkodzi – mama spojrzała na mnie ostro – Wiesz, że jak nie musimy nie
zamieniamy się, ale mamuś to była wyjątkowa sytuacja – zastanawiałam się czemu
nie powiem jej prawdy, że Tośka jest w szpitalu. Podeszła do okna i zaczęła się
w coś a raczej kogoś wpatrywać. Stanęłam obok niej i przyglądałam się
czekającemu na mnie Sebie. Ubrany w czerwoną kurtkę z kapturem obszytym
włochatym kociakiem, ciemne spodnie i czarne zimowe buty wyglądał zabójczo.
Dodajmy do tego, brak czapki, szalika i lekko rozpiętą kurtkę z pod której
wystawała jasnoniebieska koszula w kratkę i mamy idealnego chłopaka na którego
mam ochotę się rzucić. Co ja znowu wygaduję. Zaczęłam się obłędnie śmiać z jego głupoty, aż
mama spojrzała na mnie zaskoczona.
-Co cię tak
bawi?- spytała – Znasz tego chłopaka? Odkąd wróciłam do domu krąży wokół domu,
czyli od jakiś dwóch godzin.
Nie mogłam
powstrzymać śmiechu. Seba czekał na mnie podczas gdy ja grzałam się w cieplutkim
domku. A to ci dopiero! Dopiero po chwili zdałam sobie sprawę, że nie
odpowiedziałam na pytanie mamy.
-No znam go
.
-A kto to?
Skąd go znasz? – zaczęła się dopytywać mama.
-To
Wieczorek, Sebastian Wieczorek. Chodzi z Toś…. – urwałam bo mama nagle pobladła,
złapała mnie za rękę i zemdlała.
Super rozdział czekam na kolejny :)
OdpowiedzUsuńŁaaaa, doczekałam się kolejnego rozdziału ! :D Bosko. Umieram z ciekawości.
OdpowiedzUsuńSuper! :) Nie mogę siedzieć z ciekawości! :)
OdpowiedzUsuńsuper blog prostu jesteś boska
OdpowiedzUsuńwidzę że zmieniłaś wygląd
ło ;D czad ;D czekam na nn
OdpowiedzUsuńSebastian jak widać się nie poddaje i bardzo mi się to podoba. Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział
OdpowiedzUsuńUlalalalala.
OdpowiedzUsuńNo to się narobiło. :)
Bardzo, ale to bardzo mi się podoba. No i co mam jeszcze wystukac na klawiaturze ? Jeżeli to podniesie Cię na duchu to mogę tak godzinami pisac jakie to cudowne ale sądze, że raz dam ci do zrozumienia że się zakochałam i mnie zrozumiesz.. ^^. Szkoda tylko, że tak szybko się czyta, wtedy uważam, że jest to stanowczo za krótkie xD. hahaha.
Jak tam po świętach ? U mnie bardzo sympatycznie.:)
Sorki, że piszę takie masło maślane ale dziś nic mi się nie składa.
Tak więc nie będę zanudzać sylabizowaniem. DO poniedziałku ♥
` Malinka.
święta, święta i po świętach :D Był czas żeby pisać, to pisałam ;)
UsuńA nowy post dodam w piątek, nie poniedziałek. ;]
Ohhh. No tak. ^^. Zapomniałam o tym SYLWESTRZE ! ;o.
UsuńNo to udanego ! ; 3
`Malina♥
swietnie piszesz! wciagnelas mnie w ta historie!
OdpowiedzUsuńamore-immortale
Napisz książkę.
OdpowiedzUsuńJesteś utalentowana i cudowna.
Dziękuję za stworzenie Tośki, Seby i innych. <3
O której jutro pojawi się post ? ; ))
OdpowiedzUsuńpóźno,bo dopiero przed 16.
Usuńczekam na kolejny rozdział mam nadzieję że się pojawi w krótce
OdpowiedzUsuńpisz dalej a najlepiej wydaj książkie
Świetny! No i oczywiście czekam na dzisiejsza notkę
OdpowiedzUsuńTe opowiadanie nie jest juz takie ciekawe jak tamte opowiadanie .
OdpowiedzUsuń