Otworzyłam
usta by coś powiedzieć, ale to usłyszałam odsiostry odebrało mi mowę.
Spojrzałam na nią, ale ona tylko odwróciła wzrok i gapiła się w okno. Wróciłam
do kuchni i przyniosłam jej swoją porcję ryżu, którą ku mojej uciesze zjadła,
ale przez ten cały czas się nie odzywała.
-Powiedz, że
to nie był on – powiedziałam w końcu nie mogąc wytrzymać tej ciszy.
-Di nie
wiem. Naprawdę nie mam pojęcia. On…On był taki podobny…Ta blizna…. – Tośka
nie mogła się pozbierać i widziałam, że to ją przerosło.
-Uspokój się
– powiedziałam jej choć sama byłam zdenerwowana.
Tata zniknął
10 lat temu i od tamtego czasu nikt nic o nim nie wiem. Tęsknie za nim, Tośka i
mama też, nawet babcia. Choć miałam wtedy dziewięć lat pamiętam jak tata
zabierał nas do cyrku, na plac zabaw, jak spędzał z nami czas. Pracował jako
bankier i wtedy dobrze nam się żyło, ale gdy zniknął nasza sytuacja materialna
pogorszyła się i mama musiała iść do pracy, zostawiając mnie i siostrę pod
opieką babci. Jeśli Tośka ma rację i ten facet to naprawdę tata, to... sama już
nie wiem co.
-Muszę się
pouczuć – powiedziała Tosik wstając i idąc do siebie.
-Tośka –
zatrzymałam ją jeszcze na chwilę – Nie rób sobie nadziei.
-Wiem –
pokiwała tylko głową i poszła do siebie zostawiając mnie samą.
Nie mogłam
siedzieć bezczynnie, jeśli ten facet był
tak podobny do taty to musiałam to sprawdzić. Chciałam iść już, teraz,
natychmiast do szpitala i to sprawdzić, ale nie mogłam. Nauka wzywała mnie do
siebie i choć wiedziałam, że nic się nie nauczę zwlekłam się z tapczanu i
poszłam do siebie.
Włączyłam
komputer(tak, posiadłam takowy; dwa lata temu zarobiłam z siostrą trochę grosza
a nawet babcia się dołożyła do tego sprzętu), przeglądarkę i wpatrywałam się w
monitor właściwie nie wiedząc czego chce poszukać. Bo przecież czemu wcześniej
nie poszukałam nic w Internecie? Nawet nie wiem. Może dlatego, że jakoś nie
miałam ochoty rozgrzebywać tego wszystkiego od nowa, tego całego bałaganu
związanego ze zniknięciem ojca. Nie pamiętam z tamtego okresu za dużo, ale wiem
jak mama wtedy cierpiała i jak nadal cierpi.
Wpisałam
„Tadeusz Milewski” i wyskoczyły mi nagłówki gazet o zniknięciu bankiera, czyli
nic czego bym nie wiedziała. Przejrzałam kilka stron, które nie wniosły nic
nowego jednak gdy już miałam zakończyć to swoje śledztwo moją uwagę przykuł
nagłówek jednej z gazet, nawiązujący do mojego taty. Gdy weszłam na tą stronę
zakręciło mi się w głowie od natłoku informacji. Czytałam o tym jaki tata był
dobry, jak wiele zrobił dla firmy, a łzy same zaczęły mi lecieć po twarzy.
-„Po ostatniej
takiej transakcji, którą przeprowadził z panem Witoldem Wieczorkiem…. –
zaczęłam czytać na głos ale na dźwięk nazwiska Wieczorek odruchowo zamknęłam tą
stronę i nie mogąc przestać się uspokoić włączyłam muzykę, położyłam się na łóżku
próbując uspokoić natłok myśli.
Nawet nie wiedziałam kiedy zasnęłam.
Obudziła mnie Tośka wpadając do mojego pokoju i szperając mi w szafie.
-Di? –
spytała uważnie mi się przyglądając –
Spałaś tak? – wyciągnęła z szafy fioletową bluzę i założyła ją na siebie. Nadal
nie reagowałam na jej słowa i miałam ochotę jeszcze pospać.
-Nie chcę
cię straszyć ale jeśli za dziesięć minut nie wyjdziesz nie będziesz miała po co
iść do szkoły – powiedziała siostra wychodząc. A jak tak bardzo nie chciałam
iść do szkoły. Wczorajsza wiadomość mną wstrząsnęła. I choć nie miałam żadnej
pewności czy ten człowiek to ojciec Sebastiana musiałam to sprawdzić, ale tak
by ani mama, ani Tośka o niczym się nie dowiedziały.
Tośka
Wczorajszy
dzień był dla mnie koszmarem. Choć wróciłam do domu nie czułam się najlepiej.
Facet ze szpitala nie dawał mi spokoju. Wszystko pasowało do wyglądu mojego
taty. Wszystko prócz imienia i nazwiska, których nie znałam. Rano Diana
zachowywała się tak jakby nie była sobą co mnie trochę zaskoczyło, ale ona ma
swoje humory. Dziś już piątek, a więc minęło pięć dni odkąd Seba zaprosił mnie
na studniówkę. Dziś postanowiłam powiedzieć mu prawdę, że z nim nie pójdę. I
choć dobrze wiedziałam, co mnie potem
czeka nie mogłam zmienić swojej decyzji. Każdy, ale to dosłownie każdy(nawet
jeśli to była dziewczyna) kto popadnie w konflikt z K4(a najbardziej z Sebą bo
reszty chłopaków jakoś to nie obchodziło) zostaje poniżany przez wszystkich
uczniów, którzy robią mu najokropniejsze rzeczy. Nikt jeszcze nie wyszedł z
bitwy z K4 zwycięsko. Doszłam do szkoły i usłyszałam jak ktoś mnie woła.
Obróciłam się i zobaczyłam Arka. Omal oczy mi na wierzch nie wyszły gdy go
zobaczyłam. Najpierw Seba raczy się do mnie odezwać, potem Wiktor przychodzi
odwiedzić mnie w szpitalu i zaprasza na studniówkę a teraz Arek, syn
wykładowców na Uniwerku. To jakieś żarty?
-Jak się
czujesz? – spytał otwierając mi drzwi do szkoły i uśmiechając się wesoło.
-Yyyy…
dobrze. Tak dobrze – odpowiedziałam nadal nie rozumiejąc co to ma znaczyć.
Przeszliśmy razem przez korytarz i dotarliśmy do szatni gdzie czekałam na
codzienny rytuał jakim było obrzucanie mnie wyzwiskami typu: „Co ta biedaczka robi w tej szkole?”, „Ona tu
nie pasuje”, „I jeszcze chce usidlić Sebastiana” Takie rzeczy były na porządku
dziennym, ale gdy dziś zobaczyły mnie w towarzystwie Arka totalnie nie
wiedziały co powiedzieć. Milczały, bojąc się, że Arek powtórzy im to co na mnie
mówiły. Jakoś mnie to specjalnie nie cieszyło, bo nie chcę mieć z K4 nic
wspólnego(ale na studniówkę z Wiktorem idę) ani też nie chce ich pomocy.
Udałam
się pod klasę gdzie już nie było tak miło, ale ignorowałam to. W ciągu tych
niecałych trzech lat sztukę ignorowania opanowałam do perfekcji. A mówią, że w
szkole niczego nie uczą. Sebastian się nie pojawił co mnie trochę zaskoczyło, bo
jego brak powodował, że nie mogłam z nim porozmawiać. Przeżyłam polski,
historię, niemiecki i wf. Gdy szłam do stołówki
usiadłam na swoim miejscu, a chwilę potem z korytarza usłyszałam piski
dziewczyn, co oznaczało zawsze tylko jedno: idzie K4. Choć kusiło mnie by na
nich spojrzeć, powstrzymywałam się. Weszli po schodach do loży, w której tylko
oni mieli prawo siedzieć. Kilku uczniów poszło za nimi, by im usługiwać. Jedząc
ostatnią kanapkę na prędce obmyślałam plan jak zagadać do Seby i mu o wszystkim
powiedzieć. Przecież nie mogłam czekać w nieskończoność. Jednak mój plan legł w
gruzach w chwili gdy kątem oka zobaczyłam jak chłopak wstaje ze swojego
miejsca, schodzi po schodach i kieruje się w moją stronę.
Sebastian
Zwykła
biedaczka a wzbudzała we mnie takie uczucia. Gdy szedłem do jej stolika serce waliło mi jak młot, ale
prawda była taka, że bałem się odrzucenia z jej strony. Ale w jednej chwili
odsunąłem od siebie te myśli, bo przecież jestem Sebastian Wieczorek, przywódca
K4-najbogatszej elity i nikt, ale to nikt nie miał prawa mi odmówić. Wszyscy
wiedzieli co go czeka za jakiekolwiek przewinienie dotyczące mnie. Miałem
władzę nad tą bandą rozwydrzonych dzieciaków. Szanowali mnie a jednocześnie
bali co mi się podobało. Dla tych co mi się sprzeciwiali nie miałem litości.
Każdy kto wszedł mi w drogę – nieważne w jaki sposób – był przeze mnie i całą szkołę dręczony. W takich chwilach,
czułem, że mam u stóp cały świat. Byłem Bogiem dla tych ludzi a oni oddawali mi
cześć. Zwykła biedaczka nie miała wyboru jak tylko się zgodzić. Stanąłem przed
jej stolikiem, oparłem ręce na blacie i lekkim tonem powiedziałem:
-Idziesz ze
mną na studniówkę. I masz ładnie wyglądać. Jeśli nie to… - urwałem bo spojrzała
na mnie tak chłodno, że aż sam się przeraziłem.
-Kpisz sobie
– usłyszałem z jej ust. Wstała, zarzuciła plecak na ramię i podeszła bliżej
mnie – Za pieniądze możesz mieć wszystko
ale nie mnie – odrzucając włosy poklepała mnie po ramieniu i skierowała się w
stronę wyjścia. Zatrzymała się tuż przed samymi drzwiami. Obróciła się by
spojrzeć w moją stronę i mierząc mnie wzrokiem powiedziała słowa, które zabiły
we mnie jakiekolwiek uczucia –o ile takowe jeszcze posiadałem.
-Nigdzie z
tobą nie idę. Wybrałam inną ofertę – widziałem jak patrzy na lożę, na Wiktora i
wtedy wszystko zrozumiałem – Możesz sobie kupić inne dziewczyny ale nie mnie.
Nigdy! – ostanie słowo prawie wykrzyczała. Gdy zniknęła mi z oczu nie mogłem
opanować gniewu. Jej słowa mnie
rozdrażniły. Walnąłem pięścią w stolik a potem – w przypływie złości – przewróciłem
go.
-Ze mną się
nie zadziera – powiedziałem szeptem do siebie – Pożałujesz tego. Jeszcze będziesz mnie błagać na
kolanach, bym dał ci spokój – dodałem po czym spojrzałem na Wiktora tak
chłodnym i złowrogim spojrzeniem na jakie tylko mnie było stać.
Świetnee . ;D ;*
OdpowiedzUsuńSuper, czekam na poniedziałek :P :D ;*
OdpowiedzUsuńRozdział świetny <3. Nie mogę doczekać się poniedziałku :D.
OdpowiedzUsuńBuziaki 'Weronka' <3
Mmmmmm świetne!Czekam do poniedziałku (chyba dzięki tobie zacznę go lubić hahah xd)Podrawaim <3
OdpowiedzUsuńWiktoria :>
uuuuuu, no to się bedzie działo <3
OdpowiedzUsuńNo to widzę, że będzie się dużo działo! :) :P Byle przeżyć do poniedziałku ;) Mam pytanie: Czy w ferie będziesz wstawiać posty wcześniej czy także w godzinach popołudniowych? :) Pozdrawiam! :P :)
OdpowiedzUsuńja nie mam ferii :( Podczas gdy wy teraz się lenicie,ja mam sesję na uczelni ;/ ale posty nadal będę dodawać popołudniu,koło 16,17.
UsuńSzkoda :( Powodzenia :)
UsuńBoski rozdział licze na jakąs scene akcji Sebastiana z Wiktorem :) nie moge sie doczekać kolejnego rozdziału
OdpowiedzUsuńAaaaaaaaaaaaaaaaale się dzieje !!!!
OdpowiedzUsuńBoże ! Jak w poprzednim poście mój komentarz brzmiał " (..) Nic ciekawego się nie wydarzyło..." To teraz brzmi "DZIEWCZYNO, CO TY ROBISZ Z MOIMI NERWAMI ???" :D Nie doczekam się następnego!!!1
A ja tak dziś myślałam, że jakoś odechciewa mi się już czytać bo nic się tu nie dzieje...a tu takie zaskoczenie ! JESTEŚ WIELKA- tylko tyle jestem w stanie z siebie wydusić ! ; ]]. Już w mojej głowie buduje się tyle nieziemskiej treści.. Jejku !
Ok. Znów pisze głupie komentarze ! Pzepraszam ; < Papapapa
`Malina ; **
oo nie czytałam już dawno :D
OdpowiedzUsuńOjejciu po przeczytaniu tego rozdziału normalnie mam uśmiech od ucha do ucha... ojj intryguje Tośka.. =) ciekawi mnie też jak wyjaśni się sprawa z tatą?
OdpowiedzUsuńZabieram się za kolejny...
'Emylly9tmk'
Nie sądziłam ze Seba taki nadobudliwy będzie.
OdpowiedzUsuń