Diana była
zaskoczona moim wyznaniem, ale musiałam jej powiedzieć prawdę. Chcę, żeby
Sebastian wiedział, że nie może mnie kupić, że to iż będzie dla mnie dobry nie
znaczy że zmienię o nim zdanie. Zresztą Wiktor był taki inny. Taki inny, taki
tajemniczy i uroczy. Bardziej go wyobrażałam sobie jako swojego
partnera niż Sebę.
Choć znałam
konsekwencje swojej decyzji, czułam, że dobrze zrobiłam.
-Wiesz co
teraz będzię? – spytała Di gwałtownie wyskakując
z łóżka.
-Przestań
już, dobra? Spójrz tylko, Seba jest zadufany w sobie, chamski, bezczelny i nie
widzi nic po za czubkiem własnego nosa. Wiktor jest tajemniczy i urokliwy. To
typ dżentelmena, jakim Seba nie potrafi być – odpowiedziałam jej.
-I ty
mówisz? – głos Diany był ostry.
-Skoro tak
bardzo ci się to nie podoba, nie pójdę na tą studniówkę! – krzyknęłam
-Nie chodzi
mi o to – powiedziała siostra łagodnie, przytulając mnie – Wiesz co będzie jak
Seba się dowie?
Wiedziałam
aż za dobrze.
-Wiem Di. To
jest nieuniknione ale poniosę konsekwencje – powiedziałam bawiąc się nitką od
pościeli.
-Jak
uważasz. Chciałabym z tobą zostać, ale muszę wracać. Nie wiem co powiedzieć
mamie, ale nie martw się coś wymyślę – znów mnie przytuliła i machając na
pożegnanie wyszła zostawiając mnie tu samą.
Następnego
dnia rano obudziłam się gdy usłyszałam nad sobą nieznany mi głos. Przetarłam
oczy i zobaczyłam uśmiechniętą pielęgniarkę odłączającą mi kroplówkę.Tak bardzo
pragnęłam wyjść z tego szpitala, że moje serce ogromnie się uradowało gdy do
sali wszedł doktor, przystojny doktor. Ubrany w biały fartuch z ciemną
opalenizną na twarzy i szerokim uśmiechem wyglądał jak rodowity Hiszpan . W
duchu liczyłam, że dziś da mi wypis.
-Mam dla
pani dobrą wiadomość – powiedział zerkając na moją tabliczkę przywieszoną do
łóżka i coś na niej pisząc. Spojrzałam na niego oczekując odpowiedzi.
-Dziś panią
wypiszę - uśmiechnął się do mnie.
-Serio?! –
spytałam nie mogąc opanować radości. Kiwnął głową i puścił mi oczko.
-Gdy będzie
pani gotowa proszę przyjść do mojego gabinetu i lepiej by było gdyby ktoś po
panią przyjechał. Nie powinna pani wracać sama do domu.
-Dziękuje
panu. Naprawdę dziękuje – tylko na tyle mnie było mnie było stać.
Doktor
wyszedł a ja nie posiadałam się ze szczęścia. Spędziłam tu całą noc i pół dnia,
ale już naprawdę miałam dość tej ponurej idealnie białej sali. Już myślałam, że
nie będę się miała w co ubrać gdy zobaczyłam na parapecie swoje ciuchy w których
mnie tu przywieziono. No i jeszcze fakt, że nie powinnam sama wracać do domu. A
niby z kim? Di poszła do szkoły(swojej, albo mojej) a ja nie będę się płaszczyć
przez Sebą żeby po mnie przyjechał. Wzięłam swoje ciuchy i poszłam do łazienki
się przebrać. Gdy wracałam ubrana w swoje ciuchy coś przykuło moją uwagę. W
jednej z sal, gdzie były otwarte drzwi leżała trzech mężczyzn czterdziesto paro
letnich. Wiem, że nie powinnam tam zaglądać ale w jednym z mężczyzn poznałam
kogoś, kogo nie widziałam dziesięć lat, kogoś kto był i nadal jest moim ojcem.
Rozejrzałam się po korytarzu i weszłam do sali. Ów mężczyzna podłączony do
kroplówki spał jak zabity. Przyjrzałam mu się uważnie. Miał wysokie czoło-jak
tata, bardzo uwidocznione jabłko Adama- jak tata, a co najważniejsze miał
bliznę na prawym policzku-jak tata.
Sebastian
Coś mi
podpowiadało, że muszę jechać do szpitala, do Tośki. Diana znów przyszła udawać
siostrę ale jej nie wydałem. Po zajęciach postanowiłem odwiedzić Tośkę w
szpitalu. Zatrzymałem Dianę by spytać czy chce jechać ale odmówiła. Była jakaś
zupełnie inna niż wczoraj. Nie uśmiechała się i była ponura. Szybko jednak zignorowałem to, gdy przed
szkołą zobaczyłem idącego w moja stronę Jake’a. Nie miałem ochoty na rozmowę z
nim, więc wsiadłem do auta i miałem odjechać, gdy stanął mi przed maską.
Niechętnie wysiadłem i krzyżując ręce
oparłem się o drzwi citroena.
-Możemy
pogadać – zaczął mówić odgarniając nieistniejący śnieg z mojego auta.
-Mów –
warknąłem tylko.
-Nie
przeproszę jej, bo mam rację. Możesz mnie za to nienawidzić, ale nie zmienię
zdania. Zadajesz się z biedą, zastanów się lepiej nad tym – podszedł do mnie i
mówił wprost do mnie – Co zrobisz jak się matka dowie? Traktuję cie jak brata Seba, ale tej decyzji
nie mogę zaakceptować.
-Karzesz mi
wybierać pomiędzy sobą a nią? – spytałem obrzucając go złowrogim spojrzeniem.
-Nie –
odpowiedział tylko.
Nie chciałem
go dłużej znosić. Nic nie mówiąc wsiadłem do auta i pojechałem do szpitala. Gdy
weszłam do sali Tośki zaskoczyło mnie to, że nie było tam ani jej, ani jej
rzeczy a łóżko było zaścielone. Wyszedłem na korytarz szukając wzrokiem rudej
dziewczyny i dostrzegłem ją. Szła w stronę windy. Zerwałem się jak szalony by
ją dogonić ale ona byłą szybsza i zniknęła w windzie. Zbiegłem więc schodami i
postanowiłem czekać na nią na dole. Gdy wyszła z windy mój widok ją zaskoczył. Po chwili jednak mnie zignorowała i szła dalej.
-Tośka
zaczkaj, no! – krzyknąłem a ludzi patrzeli się na mnie jak na wariata.
-Co chcesz?
– spytała w końcu się zatrzymując.
-Wypisali
cię? Może cię odwiozę do domu? – zaproponowałem.
Widziałem
jak zaciska dłonie w piątki i rozważa moją propozycję.
-Nie dzięki
– rzuciła tylko i wyszła ze szpitala. Nie mogłem jej tak zostawić. Szedłem za
nią jakiś kawałek gdy zobaczyłem jak wsiada do auta Wiktora.
Diana
Gdy wczoraj
wróciłam do domu mama spała a babcia wróciła do siebie. Szczęśliwa, że nie
musiałam znów okłamywać mamy wzięłam kąpiel i poszłam spać. Dziś znów jednak
poszłam z siostrę do szkoły.
Po lekcjach
Seba zaproponował, że podrzuci mnie do szpitala ale mu odmówiłam. Jadłam
właśnie obiad gdy zobaczyłam jak pod dom podjeżdża luksusowy citroen.
Podbiegłam do okna i na miejscu kierowcy rozpoznałam Wiktora a od strony
pasażera wysiadła Tośka. Chwilę później siostra była już w domu. Rzuciłam jej
się na ramiona ciesząc się, że znów mam ją przy sobie.
-Wiktor cię
podwiózł? – spytałam choć przecież widziałam go w aucie.
-Przecież
wiem, że widziałaś – uśmiechnęła się podkradając mi ryż z talerza.
-Ale skąd
wiedział, że wychodzisz? – dociekałam.
-Skończył
wcześniej i przyszedł do szpitala. Powiedziałam mu, że wychodzę i zaproponował
mi podwózkę do domu, więc nie odmówiłam. A na dodatek pojawił się Sebastian,
który również chciał mnie podrzucić – znów podkradła mi kolejną łyżkę ryżu.
-Weź powiedz
to ci też ugotuję. Ale wracając do Seby. Odmówiłaś mu? Znowu? – naprawdę moja
siostra coraz bardziej mnie zaskakiwała.
-Wiktor był
pierwszy… Zresztą...Muszę ci coś powiedzieć – widziałam jak bardzo coś ją dręczy i chce
się wygadać. Zabrałam ją do salonu, gdzie usiadłyśmy na mocno zużytej kanapie.
-Co się
stało? – spytałam najłagodniej jak potrafiłam.
-To było jak
cios, Di. To było okropne. Nie chciałam tam iść, ale to było silniejsze ode
mnie. Wtedy go zobaczyłam. Miał takie same czoło, taki sam zarys twarzy i taką
samą bliznę. To musiał być on – mówiła drżąc.
-Ale kto? –
spytałam tracąc powoli cierpliwość.
-Tata.
P.S Wygraliście! Posty będą w poniedziałki i piątki :D
P.S Wygraliście! Posty będą w poniedziałki i piątki :D
JUHU :) supcio :) i jeszcze rozdziały w pon i pt :) zacnie zacnie :) czekam na nowy :)
OdpowiedzUsuńświetne jest to opowiadanie :)
OdpowiedzUsuńdo piątku pozdrawiam :)
Jak zwykle zarąbisty rozdział, nie mogę się doczekać reakcji Sebastiana jak się o tym dowie. ;D
OdpowiedzUsuńPisz dalej, bo czekam z niecierpliwością ;>
Co taki krótki ?! ; ((
OdpowiedzUsuńTaki jakiś smętny ten roździał :D Ale się nie czepiam. Cieszę się że dni dodawania postów się nie zmieniły... :) i z niecierliwością czekam na relacje z ust Sebastiana na temat Tośki i Wiktora xDD ^^. Nie mam co pisać. To że jest zajebiście wiesz.. więc kończe. ; 33 Pa
Malinka ♥
Rozdziałjak zwykle wspaniały , czekam na kolejny:)
OdpowiedzUsuńRozdział świetny, zresztą jak wszystkie :)
OdpowiedzUsuńPozostaje czekać do piątku na kolejny.
Pozdrawiam :)
Aww jesteś niesamowita i każdy niżej i powyżej się ze mną na to zgodzi :)
OdpowiedzUsuńMasz talent dziewczyno i rozwijaj go dalej, bo przed Tobą rysuje się niezła przyszłość. Mam nadzieję, że kiedyś twoje ksiażki będą stały u mnie na pułkach :)
Świetne opowiadanie, czytam je od samego początku i zawsze się zachwycam! Z niecierpliwością czekam na piątek :)
Pozdrawiam!
jeszcze w srodyy .;d proszé
OdpowiedzUsuńnie,w środy nie. Nie dam rady z pisaniem rozdziałów.
UsuńJaki świetny rozdział! Z resztą jak zawsze, co tu dużo mówić :) Nic innego nie mi nie pozostało jak czekać do piątku na ciekawy rozdział, który wprowadzi koloru do zwykłego i przewidywalnego życia :P :)
OdpowiedzUsuńSzkoda że tylko w poniedziałki i piątki bo na prawdę się wciągnęłam. Nie ma co ukrywać... To jest genialne,tylko, że mnie męczy to czemu Diana nie powiedziała jej, że Sebastian ją znalazł i zawiózł do szpitala. Oni nic nie wie i dlatego idzie z Wiktorem na studniówkę... Ale i tak mi się podoba. Pozdrawiam Justyna twoja wielka fanka :)
OdpowiedzUsuńJestem tu po raz pierwszy, ale historia zaraz przypadła mi do gustu. Jest świetna, a ja ni mogę się doczekać nastęonego rozdziału. Tajemnicza, opowiadająca o prawdziwym życiu... z niecierpliwością czekam na kolejne wpisy...
OdpowiedzUsuńBuziaki Weronika :* Nie mogę doczekać się jutra :-)