Rozdział siódmy

Tośka
            Diana była zaskoczona moim wyznaniem, ale musiałam jej powiedzieć prawdę. Chcę, żeby Sebastian wiedział, że nie może mnie kupić, że to iż będzie dla mnie dobry nie znaczy że zmienię o nim zdanie. Zresztą Wiktor był taki inny. Taki inny, taki tajemniczy i uroczy. Bardziej go wyobrażałam sobie jako swojego partnera niż Sebę.
Choć znałam konsekwencje swojej decyzji, czułam, że dobrze zrobiłam.
-Wiesz co teraz będzię? – spytała Di  gwałtownie wyskakując z łóżka.
-Przestań już, dobra? Spójrz tylko, Seba jest zadufany w sobie, chamski, bezczelny i nie widzi nic po za czubkiem własnego nosa. Wiktor jest tajemniczy i urokliwy. To typ dżentelmena, jakim Seba nie potrafi być – odpowiedziałam jej.
-I ty mówisz? – głos Diany był ostry.
-Skoro tak bardzo ci się to nie podoba, nie pójdę na tą studniówkę! – krzyknęłam
-Nie chodzi mi o to – powiedziała siostra łagodnie, przytulając mnie – Wiesz co będzie jak Seba się dowie?
Wiedziałam aż za dobrze.
-Wiem Di. To jest nieuniknione ale poniosę konsekwencje – powiedziałam bawiąc się nitką od pościeli.
-Jak uważasz. Chciałabym z tobą zostać, ale muszę wracać. Nie wiem co powiedzieć mamie, ale nie martw się coś wymyślę – znów mnie przytuliła i machając na pożegnanie wyszła zostawiając mnie tu samą.
       Następnego dnia rano obudziłam się gdy usłyszałam nad sobą nieznany mi głos. Przetarłam oczy i zobaczyłam uśmiechniętą pielęgniarkę odłączającą mi kroplówkę.Tak bardzo pragnęłam wyjść z tego szpitala, że moje serce ogromnie się uradowało gdy do sali wszedł doktor, przystojny doktor. Ubrany w biały fartuch z ciemną opalenizną na twarzy i szerokim uśmiechem wyglądał jak rodowity Hiszpan . W duchu liczyłam, że dziś da mi wypis.
-Mam dla pani dobrą wiadomość – powiedział zerkając na moją tabliczkę przywieszoną do łóżka i coś na niej pisząc. Spojrzałam na niego oczekując odpowiedzi.
-Dziś panią wypiszę -  uśmiechnął się do mnie.
-Serio?! – spytałam nie mogąc opanować radości. Kiwnął głową i puścił mi oczko.
-Gdy będzie pani gotowa proszę przyjść do mojego gabinetu i lepiej by było gdyby ktoś po panią przyjechał. Nie powinna pani wracać sama do domu.
-Dziękuje panu. Naprawdę dziękuje – tylko na tyle mnie było mnie było stać.
Doktor wyszedł a ja nie posiadałam się ze szczęścia. Spędziłam tu całą noc i pół dnia, ale już naprawdę miałam dość tej ponurej idealnie białej sali. Już myślałam, że nie będę się miała w co ubrać gdy zobaczyłam na parapecie swoje ciuchy w których mnie tu przywieziono. No i jeszcze fakt, że nie powinnam sama wracać do domu. A niby z kim? Di poszła do szkoły(swojej, albo mojej) a ja nie będę się płaszczyć przez Sebą żeby po mnie przyjechał. Wzięłam swoje ciuchy i poszłam do łazienki się przebrać. Gdy wracałam ubrana w swoje ciuchy coś przykuło moją uwagę. W jednej z sal, gdzie były otwarte drzwi leżała trzech mężczyzn czterdziesto paro letnich. Wiem, że nie powinnam tam zaglądać ale w jednym z mężczyzn poznałam kogoś, kogo nie widziałam dziesięć lat, kogoś kto był i nadal jest moim ojcem. Rozejrzałam się po korytarzu i weszłam do sali. Ów mężczyzna podłączony do kroplówki spał jak zabity. Przyjrzałam mu się uważnie. Miał wysokie czoło-jak tata, bardzo uwidocznione jabłko Adama- jak tata, a co najważniejsze miał bliznę na prawym policzku-jak tata.

Sebastian
        Coś mi podpowiadało, że muszę jechać do szpitala, do Tośki. Diana znów przyszła udawać siostrę ale jej nie wydałem. Po zajęciach postanowiłem odwiedzić Tośkę w szpitalu. Zatrzymałem Dianę by spytać czy chce jechać ale odmówiła. Była jakaś zupełnie inna niż wczoraj. Nie uśmiechała się i była ponura.  Szybko jednak zignorowałem to, gdy przed szkołą zobaczyłem idącego w moja stronę Jake’a. Nie miałem ochoty na rozmowę z nim, więc wsiadłem do auta i miałem odjechać, gdy stanął mi przed maską. Niechętnie wysiadłem  i krzyżując ręce oparłem się o drzwi citroena.
-Możemy pogadać – zaczął mówić odgarniając nieistniejący śnieg z mojego auta.
-Mów – warknąłem tylko.
-Nie przeproszę jej, bo mam rację. Możesz mnie za to nienawidzić, ale nie zmienię zdania. Zadajesz się z biedą, zastanów się lepiej nad tym – podszedł do mnie i mówił wprost do mnie – Co zrobisz jak się matka dowie?  Traktuję cie jak brata Seba, ale tej decyzji nie mogę zaakceptować.
-Karzesz mi wybierać pomiędzy sobą a nią? – spytałem obrzucając go złowrogim spojrzeniem.
-Nie – odpowiedział tylko.
Nie chciałem go dłużej znosić. Nic nie mówiąc wsiadłem do auta i pojechałem do szpitala. Gdy weszłam do sali Tośki zaskoczyło mnie to, że nie było tam ani jej, ani jej rzeczy a łóżko było zaścielone. Wyszedłem na korytarz szukając wzrokiem rudej dziewczyny i dostrzegłem ją. Szła w stronę windy. Zerwałem się jak szalony by ją dogonić ale ona byłą szybsza i zniknęła w windzie. Zbiegłem więc schodami i postanowiłem czekać na nią na dole. Gdy wyszła z windy mój widok ją zaskoczył. Po chwili jednak mnie zignorowała i szła dalej.
-Tośka zaczkaj, no! – krzyknąłem a ludzi patrzeli się na mnie jak na wariata.
-Co chcesz? – spytała w końcu się zatrzymując.
-Wypisali cię? Może cię odwiozę do domu? – zaproponowałem.
Widziałem jak zaciska dłonie w piątki i rozważa moją propozycję.
-Nie dzięki – rzuciła tylko i wyszła ze szpitala. Nie mogłem jej tak zostawić. Szedłem za nią jakiś kawałek gdy zobaczyłem jak wsiada do auta Wiktora.

Diana
      Gdy wczoraj wróciłam do domu mama spała a babcia wróciła do siebie. Szczęśliwa, że nie musiałam znów okłamywać mamy wzięłam kąpiel i poszłam spać. Dziś znów jednak poszłam z siostrę do szkoły.
Po lekcjach Seba zaproponował, że podrzuci mnie do szpitala ale mu odmówiłam. Jadłam właśnie obiad gdy zobaczyłam jak pod dom podjeżdża luksusowy citroen. Podbiegłam do okna i na miejscu kierowcy rozpoznałam Wiktora a od strony pasażera wysiadła Tośka. Chwilę później siostra była już w domu. Rzuciłam jej się na ramiona ciesząc się, że znów mam ją przy sobie.
-Wiktor cię podwiózł? – spytałam choć przecież widziałam go w aucie.
-Przecież wiem, że widziałaś – uśmiechnęła się podkradając mi ryż z talerza.
-Ale skąd wiedział, że wychodzisz? – dociekałam.
-Skończył wcześniej i przyszedł do szpitala. Powiedziałam mu, że wychodzę i zaproponował mi podwózkę do domu, więc nie odmówiłam. A na dodatek pojawił się Sebastian, który również chciał mnie podrzucić – znów podkradła mi kolejną łyżkę ryżu.
-Weź powiedz to ci też ugotuję. Ale wracając do Seby. Odmówiłaś mu? Znowu? – naprawdę moja siostra coraz bardziej mnie zaskakiwała.
-Wiktor był pierwszy… Zresztą...Muszę ci coś powiedzieć – widziałam jak bardzo coś ją dręczy i chce się wygadać. Zabrałam ją do salonu, gdzie usiadłyśmy na mocno zużytej kanapie.
-Co się stało? – spytałam najłagodniej jak potrafiłam.
-To było jak cios, Di. To było okropne. Nie chciałam tam iść, ale to było silniejsze ode mnie. Wtedy go zobaczyłam. Miał takie same czoło, taki sam zarys twarzy i taką samą bliznę. To musiał być on – mówiła drżąc.
-Ale kto? – spytałam tracąc powoli cierpliwość.
-Tata.

P.S Wygraliście! Posty będą w poniedziałki i piątki :D

12 komentarzy:

  1. JUHU :) supcio :) i jeszcze rozdziały w pon i pt :) zacnie zacnie :) czekam na nowy :)

    OdpowiedzUsuń
  2. świetne jest to opowiadanie :)
    do piątku pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak zwykle zarąbisty rozdział, nie mogę się doczekać reakcji Sebastiana jak się o tym dowie. ;D
    Pisz dalej, bo czekam z niecierpliwością ;>

    OdpowiedzUsuń
  4. Co taki krótki ?! ; ((
    Taki jakiś smętny ten roździał :D Ale się nie czepiam. Cieszę się że dni dodawania postów się nie zmieniły... :) i z niecierliwością czekam na relacje z ust Sebastiana na temat Tośki i Wiktora xDD ^^. Nie mam co pisać. To że jest zajebiście wiesz.. więc kończe. ; 33 Pa

    Malinka ♥

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozdziałjak zwykle wspaniały , czekam na kolejny:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Rozdział świetny, zresztą jak wszystkie :)
    Pozostaje czekać do piątku na kolejny.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Aww jesteś niesamowita i każdy niżej i powyżej się ze mną na to zgodzi :)
    Masz talent dziewczyno i rozwijaj go dalej, bo przed Tobą rysuje się niezła przyszłość. Mam nadzieję, że kiedyś twoje ksiażki będą stały u mnie na pułkach :)
    Świetne opowiadanie, czytam je od samego początku i zawsze się zachwycam! Z niecierpliwością czekam na piątek :)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  8. jeszcze w srodyy .;d proszé

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie,w środy nie. Nie dam rady z pisaniem rozdziałów.

      Usuń
  9. Jaki świetny rozdział! Z resztą jak zawsze, co tu dużo mówić :) Nic innego nie mi nie pozostało jak czekać do piątku na ciekawy rozdział, który wprowadzi koloru do zwykłego i przewidywalnego życia :P :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Szkoda że tylko w poniedziałki i piątki bo na prawdę się wciągnęłam. Nie ma co ukrywać... To jest genialne,tylko, że mnie męczy to czemu Diana nie powiedziała jej, że Sebastian ją znalazł i zawiózł do szpitala. Oni nic nie wie i dlatego idzie z Wiktorem na studniówkę... Ale i tak mi się podoba. Pozdrawiam Justyna twoja wielka fanka :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Jestem tu po raz pierwszy, ale historia zaraz przypadła mi do gustu. Jest świetna, a ja ni mogę się doczekać nastęonego rozdziału. Tajemnicza, opowiadająca o prawdziwym życiu... z niecierpliwością czekam na kolejne wpisy...

    Buziaki Weronika :* Nie mogę doczekać się jutra :-)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuje za każdy komentarz <3
Komentarze z reklamami blogów oraz osobne reklamy blogów proszę umieszczać tylko i wyłącznie w zakładce SPAM. Z każdego innego miejsca zostaną usunięte.