`Rozdział 80` - Powrót Alexa

Nie wiem czemu,ale tak sama z siebie zgłosiłam bloga do konkursu Blog Roku 2011.
Nie liczę na żadną wygraną czy coś w tym stylu,ale może to jest szansa, że ktoś mnie dostrzeże ;)  Link:   Blog Roku 2011




Podczas gdy Alex przebywał na Hawajach u naszych przyjaciół działo się tyle co zwykle. Zaangażowali się bardzo w poszukiwania przyjaciela, do tego stopnia, że każda stacja radiowa i telewizyjna raz dziennie powtarzała krótką informację o zaginionym chłopaku. Była to ta sama informacja, którą Alex słyszał w radiu. Jednak przyjaciele musieli tez znaleźć czas by pomyśleć o swojej przyszłości. Ciężko im było wybrać co chcą robić w życiu, tym bardziej że studia by ich rozdzieliły, a tego się najbardziej obawiali. Nanumi ze względu na zamiłowanie do rysowania i projektowania postanowiła zostać architektem krajobrazów, Ayumi postanowiła kształcić się na kierunku wzornictwo, bo jak uważała „był to kierunek stworzony dla Niej”. Teku  i Martin wybrali ten sam kierunek, prawo, na tej samej uczelni. W ten sposób nadal mogli trzymać się razem. Tylko Any i Maxer zwlekali z podjęciem decyzji. Any wahała się pomiędzy architekturą wnętrz a kulturoznawstwem. Maxer nie do końca wiedział co ma zrobić. Miał wątpliwości czy w ogóle iść na studia. Czemu? A to dlatego, że ponownie odezwała się do Niego wytwórnia muzyczna, która jest nim coraz bardziej zainteresowana. Gdyby jednak Maxer wybrał studia, a nie karierę muzyczną z pewnością wybrał by kierunek prawniczy.
Tak więc nasi przyjaciele niedługo się rozdzielą, ale zanim to nastąpi czeka ich jeszcze mnóstwo przygód, niekoniecznie dobrych.

Maxer obudził się o 7 rano. Przetarł oczy i spojrzał na telefon. Cały czas nie chciał wierzyć, że to naprawdę Alex do Niego dzwonił, jednak gdy spojrzał na historię połączeń nie miał już wątpliwości. Wyskoczył z łóżka, wziął prysznic, zjadł śniadanie i z pewnym niepokojem ruszył na lotnisko. Gdy dotarł na miejsce była punkt 8,ale Alexa nadal nie było. Maxer usiadł na ławce i czekał na kolejny samolot. Nie wiedział którym przyleci przyjaciel, dlatego denerwował się gdy po upływie pół godziny Alexa nadal nie było. Miła pani w głośnikach oświadczyła, że właśnie przyleciał samolot z Hawajów. Maxer już stracił nadzieję, na to że przyjaciel wróci. Nadal siedział na ławce. Spuścił głowę i tępo patrzył się podłogę. Zamyślił się. Miał nad czym. Od kilku dni dzwonili do Niego z wytwórni muzycznej. Usłyszeli cover pewnej piosenki i postanowili wypromować młodego Rimskiego. Maxer nawet nie słyszał gdy ktoś do Niego podszedł. Owy ktoś stał nad Maxerem od kilku minut.
-Jesteś tam – powiedział ten ktoś
Maxer podniósł głowę do góry. Nie mógł uwierzyć w to kogo widzi. Przetarł oczy by upewnić się czy to nie sen. Upewnił się, to ni był sen. Przed Maxerem stał przystojny blondyn o pięknych błękitnych oczach.
-Alex, Ty…Ty żyjesz – powiedział w końcu i wstał by po przyjacielsku uściskać Alexa. Jakimś sposobem Maxer dostrzegł, że Alex płacze. Tak faktycznie było. Chłopak uronił kilka łez, ale tylko i wyłącznie dlatego, że wrócił do Monterrey, do rodziców, do przyjaciół, do miejsca, która bardzo pokochał.
Wyszli z lotniska i skierowali się w stronę parku.
Alex był szczęśliwy, że wrócił, lecz dusza Jego nadal cierpiała po tym co przeszedł.
-Stary, co Ty robiłeś na Hawajach? – spytał po długiej ciszy Maxer – I dlaczego nie masz bagażu?
-Cóż… - zaczął ale nie skończył – Samolot rozbił się w pobliżu Hawajów. A bagażu nie mam, bo wszystko co miałem było w samolocie.
-Czemu więc nie wróciłeś wcześniej?
-Nie chce teraz o tym gadać. Zbierz wszystkich i spotkajmy się o 14 w hotelu.
-Ok.
Znów milczeli. Maxer kątem oka spoglądał na Alexa. W Jego twarzy  i oczach widział smutek, dziwny smutek, ale i zarazem strach. Wyciągnął telefon, napisał wiadomość i wysłał do przyjaciół.
-Idę do domu – powiedział Alex
-Obawiam się, że nie masz tam czego szukać – powiedział Maxer
Alex spojrzał zaskoczony na przyjaciela.
-Jak to? Co się stało? Co z mamą?
-Pani Mayer jest w szpitalu.
-Co się stało?
-W sumie to nie wiem. Jest tam odkąd zniknąłeś.
-Zobaczymy się o 14. A teraz wybacz Maxer ale muszę do nich iść. Na razie – powiedział Alex i w pośpiechu udał się w stronę szpitala. Maxer przeszedł cały park, doszedł do drogi głównej i udał się do hotelu, gdzie za kilka godzin reszta przyjaciół, miała przywitać Alexa.


Anylkaa

2 komentarze:

Dziękuje za każdy komentarz <3
Komentarze z reklamami blogów oraz osobne reklamy blogów proszę umieszczać tylko i wyłącznie w zakładce SPAM. Z każdego innego miejsca zostaną usunięte.