Rozdział czwarty


Sebastian
          Jechałem jak szalony po śliskich i zaśnieżonych ulicach Poznania. Nie zważałem na to, że przekraczam prędkość. Jej życie było teraz w moich rękach. Leżała na tylnym siedzeniu mojego granatowego citroena. Przykryłem ją kurtką i włączyłem lekko ogrzewanie. Byłem na tyle mądry i wiedziałem, żeby nie włączać ogrzewania na maksa, gdyż to by jej nie pomogło a co najwyżej zabiło, gdyby jej organizm dostał tak potężna dawkę gorącego powietrza. Najbliższy szpital od parku był na Szwajcarskiej. Jechałem jak głupi, błagając Boga by nic jej nie było. Gdy nie wyczułem w parku jej pulsu ogarnęła mnie panika i strach. Nerwy zżerały mnie od środka. Martwiłem się o nią. Cholera…. Tak to prawda, martwiłem się o nią, bo gdyby coś się jej stało Jake by tego pożałował. Po 10 minutach byłem w szpitalu. Delikatnie wyciągnąłem ją z auta. Opatulona w moją kurtkę i szalik wyglądała tak niewinnie, a jednocześnie bałem się, że nie żyje. Nie ruszała się, nie dawała żadnych znaków życia. Na dworze było co najmniej -15 stopni, ale ja – mimo, że miałem na sobie tylko bluzę – wcale tego nie odczułem. Wszedłem do szpitala. Ludzie się dziwnie na mnie patrzyli. Zobaczyła nas jakaś pielęgniarka i szybko do mnie podeszła.
-Co się stało? – spytała grzecznie
-Proszę, uratujcie ją – powiedziałem tylko. 
          Wszystko działo się tak szybko. Zabrali ją do sali. Widziałem tylko jej zamknięte oczy, czerwone policzki i pół sine usta. Usiadłem na krzesełku obok jej sali i czekałem jak głupi. Czekałem, jak by tam, w tej sali leżała ważna dla mnie osoba, ktoś na kim mi zależy. Czy tak było? Bez przesady, nie mogłem się w niej zakochać. Zresztą wiedziałem, że Tośka i tak nie chciała się ze mną spotykać. Byłem zbyt arogancki i bezczelny. Która dziewczyna by mnie chciała? Telefon znów zadzwonił. Jake. Nie odebrałem. Dzwonił jeszcze osiem razy a ja ani razy nie odebrałem. I znów kolejny telefon. Wiktor. Co za ulga. Odebrałem i wytłumaczyłem mu gdzie jestem.  Z sali gdzie leżała Tośka wyszła pielęgniarka i po chwili wróciła z dwoma innymi i doktorem. Chciałem wiedzieć czy żyje. Nic więcej. To by mi wystarczyło, bym spokojnie mógł wrócić do domu. Chodziłem po korytarzu w tę i z powrotem z głową spuszczoną w dół. Gdy ją podniosłem zobaczyłem, że w moim kierunku zmierza Wiktor z…. Tośką? Lub idealną kopią Tośki. Przetarłem oczy ze zdumienia, gdy byli coraz bliżej mnie. Brunet dostrzegł moje zdziwienie, bo powiedział:
-Zareagowałem tak samo. Są bliźniaczkami.
Dziewczyna stojąca naprzeciw mnie to bliźniaczka Tośki. Były identyczne. Na pierwszy rzut oka nie różniły się niczym, ale gdy się lepiej jej przyjrzałem zauważyłem, że ta dziewczyna ma czole, nad prawą brwią nie dużą ale też nie małą bliznę.  Siostra Tośki ubrana w tą samą kurtkę co ona i w takich samych butach jak siostra przyglądała mi się uważnie, a ja wpatrywałem się w nią. Jej oczy, w porównaniu z Tośki, były chłodne i zimne.
-Co zrobiłeś mojej siostrze ty psycholu!? – spytała ostro podchodząc do mnie bliżej.
-To nie jego wina. Wytłumaczę ci potem, ale idź zobacz co się z nią dzieje – powiedział Brunet. Cholera. Znał ją dopiero od godziny , a mówił do niej jakby znali się całe życie. Z sali wyszedł lekarz. Siostra Tośki – nawet nie wiem jak ma na imię – pobiegła do niego i zaczęła z nim rozmawiać.
-Są identyczne – powiedział Brunet siadając obok mnie.
-Jak ma imię? – spytałem patrząc jak bliźniacza siostra Tośki rozmawia z doktorem.
-Diana – odpowiedział. Spoglądaliśmy jak Diana wchodzi do sali gdzie leżała Tośka. Teraz pozostało nam czekać na jakiekolwiek wieści. Zrozumiałem jednak, że Tośka żyje, bo gdyby było inaczej jej siostra już by mnie zabiła wydrapując mi oczy
-Chcesz się angażować? –spytał Wiktor przerywając ciszę. Spojrzałem na niego i uśmiechnąłem się łobuzersko. No serio? Miałem iść tylko z dziewczyną na studniówkę, nic więcej, a jednak to było coś więcej. Nie kochałem nigdy wcześniej, nie wiedziałem co to miłość, więc nie mogłem powiedzieć,  że nie zauroczyłem się w tej biedaczce. Diana wyszła z sali i podeszła do mnie. Wstałem. Skrzyżowałem ręce na klatce piersiowej i wyluzowany, pewny siebie stanąłem teraz naprzeciw niej.

Diana
          -Gdyby nie ten młodzieniec, twoja siostra by nie żyła – usłyszałam od lekarza. Gdy weszłam do sali siostry, przy jej łóżku stały pielęgniarki z okładami. Ona zaś spała i chyba nie miała pojęcia co się z nią stało. Posiedziałam chwilę przy niej i wyszłam. Musiałam podziękować temu całemu Sebastianowi. Skąd go znałam? Serio, no jego znać to jak grzech ciężki. Chodził z moim Tosikiem( tata tak na nią mówił, gdy była młodsza, a ja nią tak mówię do dziś) do jednej klasy przez 3 lata. To dużo by wiedzieć, że istnieje taki ktoś jak  Sebastian Wieczorek. Podeszłam do niego i spojrzałam na niego. Był przystojny. Jego ciemne oczy i włosy idealnie komponowały się z równie idealną, opaloną cerą. Gapiłam się na niego tak długo dopóki pierwszy nie spuścił wzroku. Wiadomo, że nie chciałam mieć z nim do czynienia. Ta jego bogatość widoczna była na kilometr. Chyba każdy w szpitalu wiedział kim on jest.
-Dziękuje – powiedziałam nadal nie spuszczając z niego wzroku. Usiadłam na wolnym krzesełku i zaczęłam się bacznie przyglądać i jemu i Wiktorowi. Ten cały Wiktor wydał mi się wcieleniem dobra, spokoju i miłości, ale jednocześnie zauważyłam, że jest w nim jakaś tajemniczość. Tosik mi za dużo o nim nie opowiadała, ale wiedziałam, że on też należy od elity liceum.  Gdy otworzyłam mu drzwi byłam w szoku. No bo czego takie ciacho może szukać na zwykłym Kwiatowie? Byłam mu wdzięczna, że zabrał mnie do szpitala. Nie znałam go, ale jego towarzystwo wpływało na mnie kojąco. Tosia mówiła mi, że Sebastian zaprosił ją na studniówkę i ciągle nie mogłam zrozumieć dlaczego ją? Tyle plastików jest w tym jej liceum, a on wybrał ją. Doszłam do wniosku, że chce ją wykorzystać a potem rzucić. To był typowy scenariusz takich biedno-bogatych par. Sebastian rozmawiał z Wiktorem, więc, jako że siedziałam obok zaczęłam się przysłuchiwać ich rozmowie.
-Jake to gnojek – słyszałam zdenerwowany głos  Sebastiana
-Seba nie rób głupot. Chcesz by potem własna matka cię z tego wyciągała –spokojny głos Wiktora uspokajał Sebastiana
-On mógł ją zabić! Mogła nie żyć. Teraz to powinna iść ze mną, przecież uratowałem jej życie – głos Sebastiana drżał jakby faktycznie bał się o moją siostrę. Do mamy nie dzwoniłam. Miała urwanie głowy na lotnisku. Ja z Tosikiem tylko dokładałyśmy jej zmartwień. Mam już 19 lat i co nieco o życiu wiem. Chodź nie dużo, to akurat tyle ile wiem  w zupełności mi starcza. Podszedł do mnie doktor i zaczął mówić.
-Z pani siostrą jest już lepiej. Miała hipotermię. Temperatura ciała spadła do 29 stopni. Teraz jednak jest już lepiej i temperatura powoli wraca do normy – powiedział a potem czekał na jakąś moją reakcję. Przez głowę przemknęło mi słowo „geografia”. Tośka miała poprawkę sprawdzianu!
-Czy do jutra wyjdzie? – spytałam choć dobrze wiedziałam jaką otrzymam odpowiedź.
-Wypiszemy ją dopiero wtedy gdy jej stan będzie stabilny a na razie tak nie jest – odpowiedział mi doktor i poszedł.
-Cholera – wymsknęło mi się. Sebastian i Wiktor spojrzeli na mnie pytająco.
-Stało się coś? – spytał Wiktor podchodząc do mnie za blisko.
-Tośka ma jutro poprawkę u tego pedała. Uleję ją jeśli nie pójdzie – wytłumaczyłam mu odsuwając się na bezpieczną odległość.
-Powiem mu, że jest w szpitalu – palnął Sebastian  chyba tylko po to by cokolwiek powiedzieć.
-Serio? No już to widzę. Tośka mi opowiadała jaki z niego dupek. Nic nie róbcie. Zostawcie to mi – powiedziałam stanowczo i skierowałam się do wyjścia. 
         Nie chciałam wracać po ciemku ale moja duma nie pozwalała mi prosić któregoś z nich o podwózkę. Szłam więc przez korytarz przeklinając w duchu mój upór, ale nie było mowy bym płaszczyła się przed tymi bogaczami. No naprawdę, aż tak to ja nie oszalałam.
-Ej zaczekaj! – usłyszałam za sobą ciepły głos Wiktora. Zatrzymałam się, ale nie obróciłam.
-Zostawiłaś szalik – powiedział łapiąc mnie za ramię i odwracając. Stał zdecydowanie za blisko mnie, w wyniku czego serce waliło mi jak oszalałe. Diana opanuj się – karciłam się w duchu. Nie patrząc na niego wymamrotałam „Dzięki”, zabrałam szalik i chciałam odejść gdy znów mnie zatrzymał.
-Co tym razem? – spytałam udając znudzenie, choć w duchu liczyłam, że mnie podwiezie.
-Nie martw się. Wszystko będzie z nią dobrze – powiedział spokojnie i odszedł. Tak po prostu sobie poszedł skazując mnie tym samym na samotne wracanie w ciemną noc. Chyba zbytnio się przeliczyłam myśląc, że on jest inny. Wszyscy są tacy sami, całe K4 jest takie same i nic tego nie zmieni. Nigdy.

P.S W Wigilię nie pojawi się nowy post.Dodam, go dopiero w piątek po świętach.

22 komentarze:

  1. Nie potrafie się oderwać od czytania :) Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Y wybacz mi proszę to pytanie.. Ale.. Co stało się z tym blogiem? Wygląd jest... paskudny. :C Nie może zostać tak jak było? I cóż jeśli reszta tego nie widzi to tylko mój błąd, że całe tło jest szare, tekst źle widać, nagłówek jest mały i ma na sobie biały napis.. ?! -,-

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie, fuuuuj! Doczytać się nie mogę ! ;X

      Usuń
  3. Moim zdaniem brzydkie.. Szablon mały, tekst włazi na siebie po bokach, kolory walą po oczach.. Cóż, niestety mnie się to nie podoba.. Jest krytyka, przepraszamy, ale bywa. Opowiadanie super, ale wygląd.. porażka. ; >

    Asia i Ola

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Asia i Ola a w pierwszej osobie?! xd Zgadzam się..

      Usuń
  4. A Mi się podoba zarówno wygląd jak i opowiadanie :) !

    OdpowiedzUsuń
  5. Dobra jak uważacie. Wygląd wam się nie podoba,trudno. Nie jestem w stanie wszystkim "dogodzić". Musicie się pogodzić z nowym wyglądem. Tyle ode mnie na ten temat.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Super, cieszymy się, anonimki hip hip hurra ! -,- Może byłoby lepiej, gdyby te boczne napisy nie wyłaziły z paska bocznego i były widoczne, a szablon trochę większy! ;Hejty czas start :c Anylko tylko się nie obraź na nas, biedne anonimki :C

      Usuń
    2. Boże! Anonimy naprawdę nie macie robić? Jak wam się nudzi to sami załóżcie sobie bloga i hejtujcie się nawzajem. Jesteście śmieszni i żenujący jeśli myślicie, że Anylkę to zmartwi czy zasmuci. Zamiast robić z siebie debili tymi durnymi komentarzami idźcie sobie porozmawiać o lalusiowatych One Direction xD Anylkaa, ty się nie przejmuj bo hejtować każdy potrafi, "Cwaniak w necie,ciota w świecie" jak to mówią.

      Usuń
  6. supcio :D czekam na nowy :D a wygląd zajebioza :D no nic nie bd przynudzać ;D

    OdpowiedzUsuń
  7. Blog jest świetny, opowiadanie boskie, autorka cudowna! :) Nic dodać, nic ująć :)

    OdpowiedzUsuń
  8. kocham to <3 i wygląd blooga sie przydał, bo dawno nie był zmieniany + mi sie podoba ;3 Pisz dalej, bo masz wielki talent i nie przejmuj sie tymi anonimkami ;*
    Pol *.*

    OdpowiedzUsuń
  9. Cudnie !
    Moim zamiarem było napisać, żebyś nie przejmowała się tymi dennymi komentarzami. Ajć, chciałam cię także przeprosić, że ja ciągle na tym anonimie wbijam komentarze ale no poprostu z mojego konta się nie da ( coś tam wyskakuje itp ) ALE ZAWSZE PODPISUJE SIĘ "Malinka♥" albo przynajmniej od jakiegos czasu. Więc wygląd bloga jak cię to zainteresuje lub poprawi humnor mi się podoba, a nawet jak coś tam mi nie pasuje to nie zaśmiecam ci bloga komentarzami. Moim zdaniem opowiadanie jest najważniejsze i to by to wszystko co robisz Ci się podobało.
    Dobra, zanudzam. WESOŁYCH, MIŁYCH I BARDZO PRZYTULNYCH ŚWIĄT !
    `malinka ♥

    OdpowiedzUsuń
  10. rozdział oczywiście super :) czekam na kolejny .

    OdpowiedzUsuń
  11. Genialny! Coś czuje,że między Wiktorem a Dianą zaiskrzy :) Co do wyglądu,bardzo mi się podoba. Nie przejmuj się negatywnymi komentarzami. Najważniejsze,żebyś Ty była zadowolona. No cóż mogę jeszcze napisać... Z utęsknieniem będę czekać do Nowego Roku. Poza tym chciałabym Ci życzyć Wesołych Świąt w gronie najbliższych i duuuużo weny!

    Czarna <3

    OdpowiedzUsuń
  12. Okej, bo wchodzę tu tylko z telefonu i nie wiem jak wygląda całość, ale moglabys dać troszkę ciemniejszy tekst? Kurde, lubię te opowiadanie, tak jak i poprzednie, ale z tym kolorem nie będę w stanie nic przeczytać.

    OdpowiedzUsuń
  13. Dziękuję! :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Wspaniały tekst!
    Oj tak bardzo, bardzo :D

    OdpowiedzUsuń
  15. Opowiadanie się dopiero rozkręca, a ja już chyba 10 raz czytam te 4 rozdziały.. Z niecierpliwością czekam na dalszy wątek Tosi i Sebastiana i również Diany i Wiktora :D Moim zdaniem ten blog jest najlepszy jaki widziałam i nie przejmuj się negatywnymi komentarzami :))

    OdpowiedzUsuń
  16. 4 rozdzialy w jeden dzien a dopiero po 22.
    Mam nadzieje ze dojde do 10 jeszcze dzisiaj ;)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuje za każdy komentarz <3
Komentarze z reklamami blogów oraz osobne reklamy blogów proszę umieszczać tylko i wyłącznie w zakładce SPAM. Z każdego innego miejsca zostaną usunięte.