Rozdział pierwszy

Tośka
     3 i ostatnia klasa liceum. W końcu. Zimny styczeń dawał o sobie znać każdego dnia. Wracałam jak zwykle tą samą drogą do domu, a konkretniej na ukochane osiedle Kwiatowe. Było to miejsce, które kochałam jak żadne inne. Tu się urodziłam i wychowałam. Tu było całe moje życie. Ze szkoły do domu nie miałam daleko. Raptem pół godziny drogi, więc chodziłam na piechotę. VI Liceum Ogólnokształcące  im. Ignacego Jana Paderewskiego w Poznaniu, profil przyrodniczy – to było główne miejsce mojego życia. W miejscu tym spędzałam ostatnio więcej czasu niż w domu. Wiadomo matura, trzeba się przygotować. Zostawałam więc po lekcjach na wszystkich możliwych dodatkowych zajęciach. Chciałam iść na wymarzone studia, więc musiałam mieć dobre wyniki. Nigdy się dobrze nie uczyłam, ale od dziecka marzyłam o studiowaniu turystyki i rekreacji. Było tyle liceów, wiec czemu wybrałam to? Ze względu na tatę. Jego marzeniem było, bym skończyła tą szkołę z najlepszymi wynikami. Wspominał mi o tym wiele razy, nim…. Nim to się stało. Tata zaginął 10 lat temu. Kawał czasu, a ja od tej pory nie wiem czemu to zrobił. Dziś mama pojechała załatwiać jakieś papiery do urzędów. Chciała by tata został uznany oficjalnie za zaginionego. Bo za zmarłego został uznany 5 lat temu. Zamiast to za jednym zamachem załatwić to polskie prawo jak zwykle robi problemy. 
   Chłodny wiatr owiewa moje policzki. Idę Grunwaldzką i zastanawiam się co zrobić ze studniówką. Wiadomo, że trzeba iść, ale też trzeba mieć z kim iść. Nie żebym nie miała kogoś na oku, bo w szkole roiło się od chłopaków, ale większość z nich już miała partnerki. Zaczęłam się zastanawiać z kim pójdzie czwórka najbogatszych chłopaków w mojej szkole. Byli tacy, uwierzcie mi że byli. Ja nie miałam nic do tego. Mojej rodzinie się nie przelewało, ale wolałam to niż bycie bogatym, rozpieszczonym bachorem, tak jak oni. Może trochę przesadzam, ale taka jest prawda. 
     Sebastian, Jake, Arek i Wiktor – ta czwórka panowała w szkole. No, nie dosłownie ale po części tak było. Mieli wiele przywilejów i żadnych obowiązków, tylko dlatego, że ich rodzice co miesiąc wpłacali dość duże kwoty na konto szkoły. Na moje nieszczęście – bo inaczej tego nie można nazwać – Sebastian i Jake chodzili ze mną do klasy. Arek i Wiktor byli bodajże na profilu chemicznym.  Naprawdę nic do nich nie miałam. Byli mi obojętni. Przez całe 3 lata szkoły. Wiedziałam, że jak ktoś z nimi zadrze ma przechlapane, dlatego trzymałam się na uboczu, niczym się nie wyróżniając. Przez chwilę wyobraziłam sobie jak Sebastian zaprasza mnie na studniówkę, ale trąbiące na mnie auto gdy przechodziłam na czerwonym wyrwało mnie z tych myśli. Matka  Sebastiana prowadziła kancelarię prawniczą  a na dodatek była dyrektorem jakiejś wielkiej firmy znanej na całym świecie i chciała by Seba też szedł w jej ślady, jednak z tego co słyszałam od ludzi, on się zbuntował i nie chciał zostać prawnikiem, tylko geologiem. O zgrozo. Jeśli znów miałabym go widywać na uczelni chyba bym nie wytrzymała. Jake był Amerykaninem, którego babcia mieszkała w Polsce. Znudzony amerykańskim stylem życia zapragnął odwiedzić babcię i już tu został. Rodzice Arka  to wykładowcy na Uniwerku. Mama uczyła koreanistyki, tata filologii japońskiej. Wiktor chciał być lekarzem, chirurgiem. Nie wiem czy chciał tego sam z siebie, czy rodzice – szanowana pani ginekolog i szanowny pan internista – go do tego zmusili. Skąd o tym wiedziałam? Wszyscy w szkole o tym wiedzieli. Wystarczyło, że jedna osoba się dowiedziała z jakiegoś źródła i na następnej przerwie wiedziała cała szkoła. 
      Na Grunwaldzkiej odbiłam w Malwową i już byłam prawie w domu, gdyż mieszkałam na ulicy Żonkilowej. Eh.. tak bym chciała w końcu znaleźć kogoś kto pójdzie ze mną na tą studniówkę. Przytłoczona brakiem partnera przyspieszyłam kroku i po chwili byłam już w domu. Mama w pracy, siostra Diana –bliźniaczka – w szkole. Odgrzałam sobie obiad i zasiadłam do książek. W przedpokoju zobaczyłam teczkę z papierami w sprawie taty. Otwarłam ją. Przebiegłam oczami po tekście by znaleźć to czego szukałam. „Tadeusz Milewski został uznany za zaginionego”. Odetchnęłam z ulgą. Mamie tak bardzo na tym zależało i w końcu jej  starania do czegoś doprowadziły. Zabrałam książki do swojego pokoju i wertując geografię na poprawkę zapomniałam o całym świecie. Nie przypuszczałam, że jutrzejszy dzień zmieni całe moje życie, na zawsze.

Sebastian
     Starucha nie dawała mi  żyć. Każdego dnia było to samo. „Idź na prawnika”, „zostań prawnikiem”. Miałem tego dość. Nie chciałem prowadzić takiego życia jak ona. Nigdy nie miała dla mnie czasu, nawet gdy byłem mały. Nie obchodziłem jej i jeszcze chciała mi zjebać życie. W sumie już to zrobiła. Byłem sam z tym wszystkim. Dobrze jednak, że poznałem Arka, Wiktora i Jake’a. Gdyby nie oni, cholera nie wiem kim bym się stał. Byli tacy sami jak ja. Mieli kasy jak lodu, prawie nie widywali rodziców. Skąd ja to znam. Od początku liceum trzymałem z nimi sztamę i wyszło mi to chyba na dobre. Szkoła była nasza i mogliśmy robić w niej wszystko, dosłownie wszystko. Skoro moja matka i starzy chłopaków płacili tej szkole to tak jakby była nasza. Chciałem iść na studia geologiczne. To lubiłem, dlatego poszedłem na profil geograficzny, razem z Jakie’m. Wiktorowi zamarzyło się bycie lekarzem, ale on miał to chyba we krwi, matka ginekolog, ojciec internista. Arek sam nie wiedział co ze sobą zrobić, ale będą  na profilu chemicznym  doszedł do wniosku, że zostanie chemikiem i wynajdzie lekarstwo na raka. Mądry plan, naprawdę.  
    40 osób w tej klasie, z czego 20 dziewczyn a ja nie miałem z kim iść na studniówkę. Nie wiem czy to dlatego, że byłem za przystojny czy za inteligentny. „Zadufany w sobie” – usłyszałem kiedyś od jednej z dziewczyn. Nie było to prawdą, ale znałem siebie. Wiktor mi kiedyś wygarnął, że jestem chamski, wredny i bezczelny. Może to i prawda, ale mogłem mieć wszystko, nawet każdą dziewczynę. Gdy jednak szczegółowo przyjrzałem się dziewczynom z klasy, wyszło na to, że każda leci na moją kasę. Prawie każda. Tylko ona jedna była na mnie obojętna. No serio, jak można ignorować  mnie, Sebastiana Wieczorka? To była Tośka Milewska – zwyczajna dziewczyna w niezwyczajne  szkole dla prawie bogaczy. Co ona tu robiła nie miałem pojęcia, ale na pewno nie przyjęli jej ze względu na zamożność czy status społeczny. Zaintrygowała mnie. Nie była moją fanką, nie piszczała na mój widok, nie lepiła się do mnie. Tylko czemu? Sprawdziłem kiedyś  jej teczkę. Była biedaczką. Przeszły mnie ciarki. Nie miałem nic do biedaków, ale nadal nie rozumiałem  co ona robi w tej szkole. Dowiedziałem się, że jej matka pracuje jako sprzątaczka na lotnisku, ojciec zaginął, a siostra się uczy. Ale końcu znalazłem to czego szukałem. „Przyjęta do szkoły za zajęcie pierwszego miejsca w ogólnopolskim konkursie geograficznym, za projekt „Poznań – niesamowity świat ”. No proszę, więc za to tu jest. Nie potrzebowałem nic więcej wiedzieć.  A jednak potrzebowałem partnerki na studniówkę. I cały czas tylko ona przychodziła mi do głowy. Wiedziałem, że wyjdę na debila, głupka i palanta przed całą szkołą ale co mogłem innego zrobić. Starucha mnie zabije jeśli się dowie, co odwaliłem, bo ona oczywiście by mi zaraz jakąś córeczkę któregoś z prawników sprowadziła.
      Siedziałem z chłopakami  na stołówce gdzie mieliśmy stałe miejsce. Rozglądałem się wokół wypatrując wzrokiem szarej myszy Tośki. Przyszła. Ubrana w trampki, dżinsy, biały T-shirt, z rudymi włosami związanymi w kucyk zajęła miejsce przy jednym ze stolików. Sama. Zawsze siedziała sama. Przedtem nie zwracałem na to uwagi, ale teraz to sobie uświadomiłem. No w sumie jej się nie dziwię, bo o czym ona by gadała z tymi rozpuszczonymi panienkami? Zrobiło mi się jej szkoda. Wstałem ze swojego miejsca w loży. Wszyscy spojrzeli na mnie, jak zawsze, jakbym był jakimś bogiem. Skierowałem się w jej stronę. Serce waliło mi jak młot, żołądek podchodził do gardła, ręce mi się  pociły. Denerwowałem się jak nigdy w życiu. Może dlatego, że bałem się że mnie odrzuci. Byłem sławny i popularny, miałem kasę i przyjaciół, ale bałem się i nadal się boję odrzucenia. Boję się miłości, bo nie potrafię kochać. Cała szkoła śledziła moje kroki. Nawet chłopaki nie wiedzieli co knuję. Tośka czytała gazetę, wiec nie widziała jak idę w jej stronę.  Jadła kanapkę przerzucając strony. Słysząc szepty na stołówce podniosła głowę. Stanąłem przed nią i uśmiechałem się jak głupi. Widziałem, że ona też jest zdenerwowana i speszona. Spojrzałem w jej oczy. Były… ładne. Jasno zielone tęczówki pasowały do jej rudawych włosów. Stałem jak kołek, bo głos jakby mi odebrało.
-Cccoś sssię ssstało? – spytała drżącym głosem. Czyżby się mnie bała?
-Pójdziesz ze mną na studniówkę? – spytałem najspokojniej  i najłagodniej jak potrafiłem. Przestała jeść i w końcu spojrzała na mnie. Podniosła się z miejsca i opierając dłonie na stole powiedziała:
-Myślisz, że należę do grona twoich fanek? I, że pójdę z tobą bo ty tak chcesz? Skoro tak bardzo chcesz iść ze mną na tą studniówkę udowodnij to -posłała mi lodowate spojrzenie.
Wzięła tackę z jedzeniem i odeszła. Stałem jak wryty nie wiedząc co zrobić. Zrobiłem z siebie pośmiewisko przed całą szkołą. Biedaczka mi odmówiła. Zamiast mi być wdzięczną, że ją zaprosiłem ona mi odmawia. Cała szkoła teraz będzie o tym mówić przez najbliższy tydzień.  Zrezygnowany wyszedłem ze szkoły. Postanowiłem, że nie dam się tak łatwo. Skoro chce do dowodu, to jej go dam. Udowodnię jej to tak bardzo, że będzie musiała się zgodzić.

P.S Tadam! I mamy nowe opowiadanie :) Mam nadzieję, że również wam się spodoba :)

20 komentarzy:

  1. Zapowiada się ciekawie i zapewne , z twoimi zdolnościami - będzie hit ! ♥ nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału . mogłabym się spytać co ile będą się pojawiać ? ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Już to kocham <3 ..kiedy kolejny rozdział? ;3

    OdpowiedzUsuń
  3. To dopiero początek, a już mi się podoba :) Jestem ciekawa co będzie w następnych rozdziałach :) Intrygujący pierwszy rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  4. ale super czekam na kolejny , kiedy dodasz następny ? :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Yeeeeeeeah. ♥
    Nareszcie. Te 1o dni wlekło się niemiłosiernie. Codzienne zaglądanie na bloga z myślą "- a może to już?" hahaha.
    Ok. Bardzo mi się podoba. Tylko mam małe 2 pytanka.( pierwsze jest takie jak wszystkie inne nademną.)
    - Kiedy będą pojawiać się roździały ?( czyli w jakich dniach )
    - I czy pojawi się taka zakładka jak " bohaterowie" ?

    `Malina.
    Czekam z utęsknieniem ♥

    OdpowiedzUsuń
  6. Boskie! Wkońcu się doczekałam. Codziennie zaglądałam czy aby czasem nie dodałaś nowy rozdział. I jest! Tak się ciesze. Coś mi się wydaje,że Tośke i Sebe coś połączy :D Czekam na kolejny,mam nadzieję że długo czekać nie będę musiała hehe.

    Czarna

    OdpowiedzUsuń
  7. Ey.. Kurde.. Ja jebie chce jeszcze ! xD jestem ciekawa dalszego ciągu. mam nadzieje że szybko będzie kolejny ^^ weny ♥

    OdpowiedzUsuń
  8. Cudowny! Czekam na kolejny

    OdpowiedzUsuń
  9. wkońcu <3 cudne !

    OdpowiedzUsuń
  10. Rozdział fantastyczny ! :) Już nie mogę się doczekać następne go
    Zapraszam do siebie :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Świetne ;-)
    Zapraszam do siebie: http://dziewczynawblekitnymszalu.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  12. Czekamy na kolejny ;)))

    OdpowiedzUsuń
  13. Czytało mi się tak szybko, jak tomy PC Cast & Kristin Cast ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Jej.. Świetne :)
    A to dopiero początek ^ ^

    OdpowiedzUsuń
  15. Jest troszkę usterek (tę+biernik), ale czyta się dobrze. Tak mnie tylko zastanawia, czy inspiracją nie było przypadkiem Boys Before Flowers?
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  16. Przez przypadek wpadłam na tego bloga... I muszę przyznać, że początek zaintrygował mnie.... =). Miałam zacząć od poprzedniegoTwojego opowiadania, ale zrezygnowałam niestety bo przez ten turkusowy poprostu nie byłam wstanie =(.

    'emylly9tmk'

    OdpowiedzUsuń
  17. Podoba mi sie.
    Zabiaram sie za drugi rozdzial.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuje za każdy komentarz <3
Komentarze z reklamami blogów oraz osobne reklamy blogów proszę umieszczać tylko i wyłącznie w zakładce SPAM. Z każdego innego miejsca zostaną usunięte.