Rozdział trzeci

Jake
        Strasznie nas ciekawiło dlaczego Seba wybrał tą biedaczkę na swoją pannę studniówkową. No bo serio, kim ona była? Nikim. Nie należała do naszego grona. Nie pasowała do elity. Wiedziałem o niej kilka rzeczy, bo Seba bo przeczytaniu jej teczki wszystko nam powiedział. Zresztą byłem z nią w jednej klasie, no to jak jej nie znać. Zawsze była cicha, spokojna. Taka szara myszka biedaczka. Biedacy….Byli jacy byli, ale Sebę stać było na bogatą dziewczynę na kogoś z wyższych sfer. Przez całe liceum Antonina( swoją drogą jak można mieć takie imię?) nie rzucała się w oczy, no może prócz tego, że popadła w konflikt z geografem, który uprzykrzał jej życie. Cwel jeden. W tym jednym jej współczułem. Nie raz siedziała z podręcznikiem od gegry i kuła przed lekcją, tylko po to by kilka minut później pedał- geograf narobił jej wiochy po raz kolejny przed całą klasą. Znęcał się nad nią, choć maturę z gegry zdawali wszyscy. 
        Jechałem swoim citroenem( swoją drogą wszyscy czterej mieliśmy citroeny) gdy zadzwonił telefon. Przełączyłem na głośnomówiący i usłyszałem głos Arka.
-Wpadnij do Magnolii. Seba jest tam z nią – powiedział tak szybko, że nie zdążyłem mu nic odpowiedzieć. Jechałem właśnie do domu na Morasko, gdzie mieszkałem, wiec musiałem zawrócić i znowu 25 minut z głowy. Różane Wzgórze lub Morasko jak kto wolał. Ja, Seba, Wiktor i Arek mieszkaliśmy tu od dziecka, ale nasze domy nie są obok siebie, dlatego wcześniej się nie znaliśmy. Zresztą dzieci bogaczy nie mają przyjaciół. Gdyby nie chłopaki nadal byłbym sam. Pół godziny później byłem po Villa Magnolia. Brunet(tak mówiliśmy na Wiktora choć nie wiem  czemu) i Arek już na mnie czekali.
-Seba wie, że wpadniemy? – spytałem nerwowo, bo nie miałem zamiaru widzieć Seby z nią.
-Sam do mnie dzwonił – powiedział Arek
-Jest z Tośką, więc zachowujcie się – dodał Brunet. Weszliśmy do środka i przy jednym ze stolików zobaczyliśmy jak Sebastian rozmawia z nią, Tośką – biedaczką, która chciała wpasować się do naszej paczki.

Tośka
       Chciałam wyjść a jednocześnie zatłuc Sebastiana, że po nich zadzwonił. Lody utknęły mi w gardle gdy ich zobaczyłam. Jake’a znałam. Wiedziałam jaki jest, przynajmniej tak mi się wydawało. Resztę znałam tylko ze szkolnych plotek, ale nigdy nie miałam okazji ich poznać. Im byli bliżej, tym bardziej miałam ochotę uciec i schować się w jakieś niedostępne miejsce. Boże! Seba zapomnij o studniówce.
-Cześć – rzucili razem, uśmiechając się i pokazując rzędy swoich perfekcyjnie białych zębów(Jak można mieć zęby bielsze od śniegu?)
-Hej – odpowiedziałam niepewnie starając się by głos mi nie zadrżał.  Usiedli obok nas a ja poczułam się dość dziwnie. Nigdy bym niepomyślana, że będę siedzieć z K4 w jednej restauracji. Czy to było normalne? Chciałam uciec ale wyszłabym na idiotkę. Spojrzałam na całą czwórkę i stwierdziłam, że to jak wyglądają dodaje im tylko uroku. Jeny! Co ja za głupoty gadam. 
           Kątem oka spojrzałam na Arka. Ubrany w beżowe, materiałowe spodnie, z białą koszulą na którą założył granatowo-biały sweter wyglądał naprawdę zabójczo. Dostrzegłam, że na lewej ręce ma zegarek a na prawej srebrną bransoletkę. Na końcówkach jego ciemnych, gęstych włosów zauważyłam płatki białego puchu. Potajemnie wzrok przeniosłam na Wiktora-najbardziej tajemniczego człowieka jakiego kiedykolwiek spotkałam. Wiktor miał na sobie ciemne dżinsy z łańcuchem(od krowy?) z boku, podobnie jak Arek na nogach miał jasne wzuwane trampki. jak. Do tego dopasował grubszy sweter w czarno granatowe paski zapinany na guziki. Ciemne blond włosy miał trochę krótsze niż Arek ale też gęste i ułożone w nieładzie z opadającą na czoło grzywką. Obok niego siedział Jake  który do zimowych butów założył czarne, pomarszczone dżinsy, pasujące do jego niebiesko-szarego swetra w jakieś wzroki. Czarne włosy ułożone na żel ładnie kontrastowały z jego jasną i drobną buzią. Choć Sebastianowi mogłam się przyjrzeć już dawno jakoś tego nie zrobiłam więc uważnie przyjrzałam się również jemu. Miał ciemnoszare trampki i takiego samego koloru pomarszczone dżinsy ze srebrnym łańcuchem z boku. Spod jasno niebieskiej koszuli w cienką kratkę mocno opiętej na jego klacie wystawał granatowy T-Shirt. Na prawym nadgarstku miał czarną bransoletę a na palcu wskazującym coś co przypominało mi pierścionek(sygnet?). Idealne, ciemnobrązowe włosy postawił na żel, co dodawało mu uroku a gdy dodamy do tego jeszcze nieskazitelnie czystą cerę, gładką twarz, brązowe oczy i dołeczki w policzkach podczas uśmiechu  otrzymamy wymarzony ideał każdej nastolatki. Cała czwórka wyglądała jakby z byli wyjęci z obrazka. Tacy idealni, perfekcyjni, okropnie bogaci i zabójczo przystojny. Która dziewczyna nie chciała by mieć takiego faceta? Tylko wyłącznie ja. Nie kręciły mnie ich pieniądze ani sława jaką mieli w szkole.
      Nie potrafiłam już tu  dłużej wysiedzieć. Czułam się mysz otoczona stadem kotów. Pod pretekstem wyjścia do łazienki zostawiłam ich samych. Naprawdę było mi to obojętne, czy są bogaci czy nie, ale w tej chwili nienawidziłam Sebastiana, że po nich zadzwonił.  Spojrzałam na telefon. Diana dzwoniła cztery razy. Oddzwoniłam.
-Naprawdę tak trudno odebrać? – skrzyczała mnie
-Przepraszam – wymamrotałam zawijając włosy na palec – Stało się coś?
-Jest już 19, więc pytam się gdzie jesteś i czy masz zamiar wrócić do domu? – głos siostry był ostry
-Jestem z Sebastianem. Niedługo wrócę. Naprawdę nic mi nie jest – powiedziałam spokojnie.
-Niech ci będzie – odpowiedziała  i rozłączyła się. Spojrzałam w lustro. Widziałam inną siebie. Cały czas się uśmiechałam. Moje oczy były radosne jak nigdy, moja dusza była radosna, moje serce było radosne. Chyba byłam szczęśliwa i zakochana? Bez przesady. Bardziej pasuje zauroczona. Co ja głupoty wygaduję… Zauroczona? Sebastianem? Cholera, przecież nie mogę go kochać. Nie, nie, nie. Poprawiłam włosy związane w kucyk i wyszłam z toalety.
-Naprawdę chcesz z nią iść? – usłyszałam głos Jake’a. Wiedziałam, że mnie nie lubi. I vice versa. Ale nie wiedziałam czemu. Od początku roku mnie nie lubił. Był jeszcze sto razy gorszy od Seby. Powoli szłam do stolika starając się zachować trzeźwość umysłu.
-Tak – stanowczo odpowiedział Sebastian.
-To biedaczka. Niższa sfera, żeby nie powiedzieć że najniższa – mówił – Cała szkoła pięknych, ładnych dziewczyn więc czemu ona? – ciągnął dalej – I co potem? Co? Jak się w niej zakochasz, ona w tobie, to co wtedy? Starucha ci żyć nie da. Nie rujnuj sobie życia spotykając się z nią.
Boże! Nie wierzyłam w to co słyszałam. Przytknęłam dłoń do ust, by nie krzyczeć. Do oczu zaczęły mi napływać łzy. Jake nadal wymieniał wszystko  co jest we mnie złe:  jak bardzo jestem biedna i że nie potrafię się nawet ładnie ubrać. Nie mogłam już dłużej tego słuchać. To był za wiele. Nie mogłam już dłużej tego słuchać. Zapominając o plecaku i kurtce  wybiegłam z restauracji. Gdy dobiegałam do drzwi usłyszałam tylko głos Seby:
-Tośka, zaczekaj!
Ale nie zatrzymałam się. Wybiegłam na zewnątrz. Zimno uderzyło we mnie z potrójną siłą. Łzy zamarzały mi na twarzy. Byłam rozbita. Wiedziałam, że jestem biedna, ale przez całe 19 lat, nigdy tego nie słyszałam. Nawet w liceum miałam spokój, bo tam nikogo nie obchodziłam. Słowa Jake’a bardzo mocno mnie zraniły i dotknęły. Zimno przeszywało moje ciało na wskroś. Weszłam do parku. Byłam tu tylko raz. Latem, ze szkolna wycieczką w palmiarni, która znajduje się na terenie parku. Zimą park wyglądał tysiąc razy lepiej niż latem. Drzewa pokrywała warstwa białego puchu, pod ciężarem którego uginały się gałęzie. Szłam cały czas przed siebie. Mimo mroku park oświetlały latarnie. Zimno już przestało mi tak dokuczać. Szłam, szłam i szłam. Dotarłam do fontanny Perseusza. Odgarnęłam śnieg z jednej z ławek, usiadłam na niej z podkulonymi nogami i nawet nie wiedziałam kiedy zasnęłam.

Sebastian
           -Pojebało cię? – krzyczałem na Jake’a. Byłem tak wściekły, że miałem ochotę mu przywalić nie zważając na to, że jest moim przyjacielem.
-Stary wyluzuj – mówił tak jakby nie widział co zrobił.
-Ona to słyszała nie rozumiesz? Wiesz ile stopni jest na dworze? Nie wzięła nic, ani kurtki, ani czapki, nic. Nie daruje ci tego! – wrzeszczałem na niego. Jak on mógł tak o niej mówić. Jak ja mogłem do tego dopuścić -Idę jej szukać – dodałem nie słuchając tego co do mnie mówią. Ubrałem się i  wyszedłem z restauracji. Byłem wściekły na Jake’a.  Jak, no jak on do cholery mógł tak o niej mówić. Wiedziałem, że Tosia jest biedna, ale mi to nie przeszkadzało. Tosia? Nie, nie, nie Tośka. Był inna niż wszystkie dziewczyny. Była taka zwyczajna i nie leciała na mnie. Była sobą a jednocześnie potrafiła się przypasować w każdą sytuację. Nie miałem pojęcia gdzie jej szukać. Było ciemno i zimno.       
      Skierowałem się do parku. Był on wielki, więc Tośka mogła być wszędzie. Ale…. Przecież mogła być w domu. Echś…. Jeśli wyślę tam któregoś z chłopaków  wszystko się wyda. Cholera. Zadzwoniłem do Wiktora i powiedziałem mu żeby jechał do Tośki. Wytłumaczyłem gdzie mieszka itp. itd. Tylko Wiktor mógł załatwić tą sprawę na spokojnie.  Nienawidziłem w tym momencie Jake’a. Był moim przyjacielem, ale takie rzeczy powinien zostawić dla siebie. Ja mu nie wypominałem każdej dziewczyny  z którą się spotykał. Nie byłem taki. Nie przeszkadzało mi to, że Tośka jest biedna. Jej chyba też nie, ale takie słowa musiały ją mocno zranić. Alejki parkowe były tak pokręcone, że nie wiedziałem już gdzie jestem i w którą stronę iść. Nie byłem jakoś super wierzący ale w tej chwili błagałem Boga, by jej nic nie było. Dźwięk telefonu. Wiktor. Cholera… nie było jej w domu. Wpadłem na pomysł. Wiedziałem, że Tośka ma ze sobą telefon.  Wybrałem jej numer i dzwoniłem do niej. Nie liczyłem, że odbierze, ale miałem nadzieję, że może gdzieś usłyszę dźwięk jej telefonu i tak też się stało. Usłyszałem jakaś muzykę. Byłem w okolicach fontanny Perseusza. Im bliżej do niej podchodziłem, tym dźwięk był głośniejszy. Rozejrzałem się dookoła. I była. Znalazłem ją. Leżała na jednej z ławek okryta białym puchem. Rozłączyłem się i podbiegłem do niej.
-Tośka – powiedziałem, ale nie reagowała. Była cała zimna. Zdjąłem z siebie kurtkę i szalik i nie zważając na zimno przykryłem ją. Nadal nie drgnęła.
-Tośka  - potrząsnąłem ją i  zdmuchnąłem śnieg z jej twarzy, jednak nadal nie reagowała.
Jedyne co mi zostało, to sprawdzić puls. Bałem się jak cholera, że może już nie żyć. Wtedy nigdy bym sobie tego nie darował. Lekko podciągnąłem jej rękaw by wyczuć puls…. Nic nie czułem. Popadałem w coraz większą panikę.  Mój telefon dzwonił, ale nie obchodziło mnie to. Postanowiłem jeszcze sprawdzić puls przy szyi. Dłonie trzęsły mi się z nerwów, w żołądku mnie  skręcało. Nie czułem pulsu przy jej szyi. Nie mogłem dłużej czekać. Wziąłem ją na ręce i błąkając się między zaśnieżonymi  alejkami parku w końcu dotarłem do swojego auta.

P.S Jejku! Nawet nie wiecie jak bardzo mnie cieszą komentarze od was <3 I 80 tys. wyświetleń! Dziękuje wam, bardzo, bardzo dziękuje. Jesteście niesamowici :)

18 komentarzy:

  1. Jakie świetne! Tego się w ogóle nie spodziewałam! Czekam do czwartku z niecierpliwością! :):):)

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudowne :)
    Czekam na nowy post :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ojeku <3 nie spodziewałam się takiego obrotu sytuacji ;3
    Czekam z niecierpliwością na następny rozdział <3

    OdpowiedzUsuń
  4. łaał , nie spodziewałam się tego !! świetne , czekam na następny ;)
    a jeśli miałabyś ochotę to zapraszam : przepraszam-ze-cie-kocham.blogspot.com
    ;33

    OdpowiedzUsuń
  5. Super,czekam na kolejny :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Boskie. :*
    Ja myślałam że tu już się nic nie pojawi ale dziś spojrzałam i byłam zaskoczona obrotem sytuacji :D.
    Czekam na dalsze części :* <3

    OdpowiedzUsuń
  7. To Ty jesteś dziewczyno niesamowita <3 Rozdział po prostu genialny. Super to wymyśliłaś. O końcówce,wogóle nie wspomnę :D Jeszcze te słynne k4 będzie się biło o Tośke hehe. Nie no,po tej notce zmieniłam zdanie o Sebie. Kobieto,nie wiem czy wytrzymam do kolejnego rozdziału. Co Ty z nami robisz ;)

    Pozdrawiam
    Czarna

    OdpowiedzUsuń
  8. Bosko ! Bosko i jeszcze raz BOSKO !
    Przepraszam, że dopiero dzisiaj ale wczoraj mi net nie działał.
    Poprostu cudne potoczenie akcji. ♥
    A propo będziesz pisać w świąta? :) Wiem głupie pytanie. ;D
    Ok.To do następnego. :*♥

    Malinka ;*
    Love you and Tośkę :D hahha.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ma głupich pytań :D
      W Wigilę nie dodam rozdziału, bo wiadomo to Wigilia i w ogóle :) Ale we wtorek myślę, że powinno coś się pojawić ;)

      Usuń
  9. Bardzo mi się podoba twoje opowiadanie. Zdecydowanie zachęca do dalszego czytania. Owszem Tośka i Seba są z różnych światów,więc często będą spotykali przeszkody w trakcie swojej znajomości. Z pewnością nie wszystkim spodoba się to, że gadają ze sobą itp. Jak widać już się tak dzieję. Nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału:D
    [poki-jestesmy-mlodzi.blogspot.com jeśli masz ochotę zajrzyj do mnie

    OdpowiedzUsuń
  10. Pięknie piszesz, masz tego więcej? Zaczytałam się, wciągnęło mnie bardzo...

    OdpowiedzUsuń
  11. świetnee.! :D
    czekam na kolejny rozdział ^^
    <3

    OdpowiedzUsuń
  12. Zajebisty rozdział! A co do wyglądu,bardzo fajny

    OdpowiedzUsuń
  13. ojej ! uwielbiam Cię :)
    przy okazji zapraszam na bloga mojej przyjaciółki :)
    dopiero zaczyna i troche sie boi :)
    mam nadzieje, że to nie problem że dam tu linka ..
    http://katch.bloa.pl

    OdpowiedzUsuń

Dziękuje za każdy komentarz <3
Komentarze z reklamami blogów oraz osobne reklamy blogów proszę umieszczać tylko i wyłącznie w zakładce SPAM. Z każdego innego miejsca zostaną usunięte.