BARDZO WAŻNA WIADOMOŚĆ NA MOIM BLOGU
Dochodziła
24 gdy Maxer skończył włamywać się na konto policji. Udało mu się pobrać
najważniejsze dane o Shujim. Gdy on walczył ze stroną policji Any usnęła oparta
o jego ramię. Nie chciał jej budzić, dlatego odłożył laptopa, wziął dziewczynę
na ręce i zaniósł do swojego pokoju. Położył ją w swoim łóżku i przez kilka
chwil przypatrywał jej się jak śpi. Gdy wrócił do salonu zaczął czytać to co „pobrał”
ze strony policji. Wiedział wcześniej, że Shuji miał kryminalną przeszłość, ale
nie wiedział, że aż tak.
Z
informacji Maxer dowiedział się, że Shuji niecałe 4 lata temu był dilerem
narkotyków i miał powiązania z mafią, w
tym z niejakim Oscarem Chavezem jednym z ludzi najgroźniejszego mafiosa w
Meksyku. Maxer czytając te wszystkie informacje nie mógł uwierzyć, że powierzył
opiekę nad Any temu dupkowi. Czytając dalej dowiedział się, że Japończyk miał
wyrok w zawieszeniu za posiadanie i rozprowadzanie narkotyków, który został
umorzony po ostatnim procesie z powodu braku dowodów. Dalsze informacje mówiły
o tym, że chłopak przesiedział 2 lata w zakładzie poprawczym a dopiero potem
został sądzony jak dorosły. Dla Maxer to było za wiele. Przerzucił notatki na
swój komputer ale uprzednio usunął je z laptopa Any. Nie mógł pozwolić by
dziewczyna dowiedziała się prawdy. Nie teraz, gdy najbardziej potrzebuje
wparcia Shujiego. Odłożył laptop i położył się spać na kanapie. Spojrzał
jeszcze na swój telefon i zobaczył nieodebrane połączenie od policjanta
Pavlucciego. To właśnie Pavlucci zgodził się odnaleźć matkę Maxera. Rimski
oddzwonił do komisarza i po kilku sygnałach tamten odebrał.
-Halo? –
usłyszał Maxer
-To ja
Maxer. Dzwonił pan do mnie.
-Tak Maxer
dzwoniłem, bo odnalazłem ją – powiedział spokojnie komisarz.
Maxer
zaniemówił. Nie spodziewał się, że komisarz tak szybko odnajdzie matkę. Nie był
pewien czy chciał dalej słuchać wyjaśnień Pavlucciego.
-I co z
nią? – Rimski próbował mówić spokojnie.
-Mógłbym
cię trzymać w niepewności i powiedzieć, że to nie jest rozmowa na telefon ale
nie zrobię tego. Ma romans.
-Z kim?
-Z Raulem
Castro.
-Kurwa! –
krzyknął Maxer. Krew zaczęła w nim wrzeć i miał ochotę rozwalić wszystko wokół
siebie
-Ale jest
coś jeszcze – dodał po chwili Pavlucci
-Może być
jeszcze cos gorszego niż matka puszczalska?
-Dodaj to
tego jeszcze spotykanie się z niejaką panna Maite de la Sol.
-Niech to
szlag! – Maxer rozłączył się i rzucił telefonem o podłogę. Odechciało mu się
spać. Nie mógł uwierzyć, że Maite spiskuje z jego matką. Nie spodziewał się
tego. Teraz powoli zaczynało wszystko do niego docierać. To Raul wpadł na
pomysł, by Maxer miał wspólnika. „Chciał
by któryś z moich przyjaciół został wrobiony w jego gierki lub po prostu chciał
mnie w ten sposób zniszczyć.” –myślał Maxer. Nie miał co ze sobą zrobić.
Miał dosyć swojego życia. Miał dość tego, kim był. Chciał ucięć. Chciał
zostawić ten cały interes, zabrać Any i uciec na koniec świata. Przytłoczony
niespodziewanym obrotem spraw udał się ponownie do swojego pokoju, gdzie spała
Any. Usiadł na brzegu łóżka i przypatrywał się jak jego ukochana śpi. Kiedyś
bardzo często przyglądał jej się jak zasypia, jak przewraca się z boku na bok,
jak mamrocze przez sen. „Kiedyś było
inaczej” – przemknęło mu przez głowę. Maxer tak bardzo chciał cofnąć czas i
iść na imprezę do Martina, tą samą podczas której Any została zgwałcona przez
jego ojca. Rozmyślając nad tym co było
nie zauważył nawet kiedy zasnął obok rudowłosej.
Any
otwarła oczy i ze zdumieniem zobaczyła błękitny sufit. Przetarła oczy by
upewnić się czy nie śni, ale nie śniła. Sufit nadal był niebieski i Any dobrze
wiedziała, że tylko u Maxera w pokoju
jest taki sufit. Obróciła głowę w prawa stronę i krzyknęła z
zaskoczenia. Leżała twarzą w twarz z Maxerem. Szybko wyskoczyła z łóżka i zorientowała się, że spała w ciuchach, u
Maxera, razem z Maxerem. Próbowała sobie przypomnieć jak znalazła się w łóżku
chłopaka. Do głowy zaczęły przychodzić jej najróżniejsze pomysły. A to ,że
Maxer ją spił i wykorzystał, lub chciał ją wykorzystać jak i to, że to ona sama mogła wykorzystać
Maxera. Przeraziła się na samą myśl o takich rzeczach.
-Rimski
obudź się! – krzyknęła a gdy chłopak nie zareagował zerwała z niego kołdrę.
Wtedy Maxer się obudził i tylko się uśmiechnął na widok przerażonej Any.
-Co się
cieszysz? Co mi zrobiłeś? Gadaj!
-Hej.
Uspokój się.
-Co
robiłam w twoim łóżku Maxer?!
-Spałaś –
Rimski nabijał się z rudowłosej
-Z tobą!
Co mi do cholery zrobiłeś?!! – krzyczała rudowłosa
-Boże!
Cały hotel cię słyszy. Zasnęłaś a ja nie chciałem cię budzić, więc przyniosłem
cie tutaj. Sam byłem zmęczony więc jakoś tak wyszło, że zasnąłem obok ciebie.
-I tylko
to? – spytała podejrzliwie
-Tak.
-Co z
plikami?
Maxer
spodziewał się tego pytania ale uprzednio wymyślił sobie wymówkę na ten temat.
-Miałem do
wyboru albo ściągnąć pliki i dostać od ciebie po łbie, że popsułem ci laptop
lub nie hakować wcale.
-Oczywiście
tak można na ciebie liczyć, że wybrałeś tą drugą opcję.
Maxer
pokiwał głową. Any westchnęła i wyszła z pokoju. Potrzebowała kąpieli i to jak
najszybciej. Nic więcej nie mówiąc wróciła do apartamentu Nanu i wzięła ciepłą kąpiel. Gdy wyszła
przyjaciele już wstali i siedzieli w salonie.
-Any
denerwujesz się? – spytała Ayu
-Hę?
-No dziś
macie koncert – przypomniała jej Nanu
-Jasna
cholera! To dziś? – Any dostała olśnienia. Dziś ona i Shawn mieli śpiewać przed
koncertem Dulce.
-No dziś.
O 14 mamy być na Arenie – przypomniał jej Shawn – Błagam Any, tylko nie
zapomnij.
-Obiecuję.
A wy przyjdziecie? –spytała resztę
-No ba.
Jesteśmy z wami, zawsze – uśmiechnęła się Ayu
Any
posłała przyjaciołom wesoły uśmiech, zjadła z nimi śniadanie po czym umówiła
się na spotkanie z Shujim. By wtopić się w tłum założyła duży kapelusz Ayumi i
czekała z tyłu hotelu aż Japończyk po nią przyjedzie. Gdy Shuji przyjechał Any
powitała go namiętnym pocałunkiem i pozwoliła chłopakowi zabrać się na
przejażdżkę.
Maite
opuszczała kasę Central Park Areny z uśmiechem na twarzy. Udało jej się jeszcze
kupić bilet na koncert Dulce. Razem z Megan obmyśliły plan kompromitacji Any
Fores. Wiedziały, że dziewczyna będzie tu śpiewać, dlatego wpadły na kilka
pomysłów, które by mogły wcielić w życie. Do głowy przyszło im m.in.
wygwizdanie rudowłosej, podłożenie jej nogi gdy będzie wchodzić do budynku
Areny itp. Jednak to Megan wpadła na drastyczny pomysł, który dla Any
oznaczałby koniec kariery muzycznej.
Raul załatwił jej kwas mrówkowy, który nawet w najmniejszych ilościach
mógł zabić dziewczynę. Rozpuszczony w wodzie nie mógł doprowadzić do śmierci,
co najwyżej poważnie zaszkodzić zdrowiu rudowłosej czego ona i Maite bardzo
chciały. Rozpuściły kwas w wodzie, którą następnie wlały do butelki . Maite
miała przekupić jakaś dziewczynę obsługi Areny by podała wokalistce właśnie ta
butelkę wody a nie inną. Ich idealnie opracowany plan już wkrótce miał
zniszczyć Any.
-Shuji,
musimy już wracać – powiedziała Any. Siedziała nad zatoką wtulona w ramiona
chłopaka. Nie chciała się stąd ruszać, ale nie chciała się spóźnić na ostatnia
próbę przed koncertem.
-Wiesz, że
mi na tobie zależy? – spytał Japończyk
-Wiem
Shuji ale… - urwała
-Ale co?
-Ale
chciałabym żebyś mi cos o sobie opowiedział. Tak mało o tobie wiem.
-Ale
teraz?
-Nie. Po
koncercie. Obiecujesz?
-Obiecuję
rudzielcu. A teraz chodź, bo naprawdę się spóźnimy – uśmiechnął się i pocałował
dziewczynę. Any dzięki Shujiemu wracała do bycia sobą. Przy chłopaku znów się
uśmiechała i chodziła radosna. Gdy
dojechali do Central Park Areny
zobaczyli ogromny tłum ludzi chcących wejść na koncert. Shuji zaparkował z
tyłu, by Any mogła spokojnie wejść do budynku. W środku podobnie jak na
zewnątrz roiło się od masy ludzi. Dziewczyna poszła do garderoby gdzie mieli
czekać na nią przyjaciele, jednak tam nikogo nie zastała. Na korytarzu spotkała
dziewczynę z obsługi, którą poprosiła o butelkę wody. Dziewczyna natychmiast
podała ją wokalistce i odeszła. Any już miała się napić gdy spotkała Kento.
-Kento w
końcu. Gdzie Shawn? – spytała
-Wszyscy
cię szukają. Shawn jest na scenie, Dulce też. Rudzielcu to twoje spóźnienie cię
kiedyś zgubi. Chodź – powiedział z uśmiechem producent i razem z Any poszli na
scenę. Dulce miło ich powitała. Ona i Kento udzielili Any i Shawnowi ostatnich
wskazówek przed występem. Potem na scenę zostali wpuszczani fani. W tym samym
czasie Any i Shawn siedzieli w garderobie gdzie nad ich wyglądem pracowały
makijażystki, fryzjerki i stylistki. Wszystko działo się tak szybko i wszyscy byli
podekscytowani występem. Na chwilę przed wyjściem do Any zajrzał Shuji by
życzyć jej powodzenia.
-Boże!
Shuji tak się denerwuje – mówiła rudowłosa
-Wiem.
Poradzisz sobie. Wierzę w ciebie – ucałował ją w czoło. Chcesz wody przed
występem?
-Nie
dzięki. Mam już – powiedziała i pokazała chłopakowi butelkę. Shuji zaczął
bacznie przyglądać się zwykłej butelce z wodą.
-Ej Shuji
co jest? – spytała Any
-Nie nic.
Po prostu…. Nie pij tego dobrze? – spytał
-Ooookej –
powiedziała Any zaskoczona zachowaniem chłopaka – Idź już – dała mu
buziaka i wygnała chłopaka z pokoju.
-Any
jesteś gotowa? – spytał gotowy do
wyjścia Shawn
-Tak. Ale
to dziwne
-Co
takiego?
-Shuji
powiedział, że mam nic pić wody z tej butelki, ale nie powiedział czemu.
Shawn
spojrzał na butelkę.
-Może
dlatego, że nie należy ona do wytwórni – wytłumaczył jej
-Nie
należy?
-Butelki
tu na Arenie mają znaczek wytwórni „Traffic”. Jest to tylko litera „T” na
każdej zakrętce.
Zaciekawiona
Any spojrzała na butelkę. Zaskoczyło ją to, że na zakrętce nie ma symbolu
wytwórni.
-Piłaś z
tego? – spytał podejrzliwie Chińczyk
-No nie.
Chłopak
odkręcił zakrętkę i z butelki od razu wydobył się ohydny zapach.
-Ja
pierdole co to jest? - zaklął pod nosem.
Any przytknęła nos bliżej butelki.
-Kwas
mrówkowy – powiedziała
-Żartujesz?
-Kurwa
Shawn ktoś chciał mnie zabić! Czy żartowałabym z tego?
-Nie mamy
teraz czasu, żeby się nad tym zastanawiać. Mamy występ. Chodź.
Siłą
wypchnął Any z garderoby. Weszli za kulisy a potem na scenę. Muzyka zaczęła
grać a oni zaczęli śpiewać. Ich głosy świetnie się zgrywały i widać było, że w
ta piosenkę włożyli całe swoje serce. Spokojny tekst i melodia piosenki przyniosły
im gromkie brawa a choć dopiero koncert się
zaczynał to publiczności podobał się występ
Any i Shawna.
P.S Trochę skiepściłam ten post...Chyba mam nadmiar weny, że takie długie posty piszę :) Ale myślę, że to wam nie przeszkadza;]
czekam na nowy :)
OdpowiedzUsuńEee. Nie podoba mi się. Ale to tylko moje zdanie, nie zniechęcaj się. :D czekam na kolejny. :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie dobrze, że piszesz długie posty. :)
OdpowiedzUsuńFajnie
OdpowiedzUsuńsuper post. Mi sie podoba. Dzieki shujemu i shawnowi, any nie wypiła tej wody i dobrze ufff , . ;D
OdpowiedzUsuńps. Powodzenia na egzaminach :*
średni taki. Czekam do 30! :)
OdpowiedzUsuń