`Rozdział 151`-Załamani rodzice


-Tak nie może dalej być. Any musisz być pod stałym nadzorem
-Jasne Kento. Zamontujcie mi wszędzie kamery nawet w toalecie i zabawmy się w „Kto próbuje zabić Any”. Jestem kurwa za! – rudowłosą poniosły emocje. Zaraz po skończonym występie Shawn opowiedział wszystko Shibacie. Ten z kolei kazał im wracać do hotelu i tam na niego zaczekać. Teraz siedzieli prawie wszyscy w apartamencie Shawna. Prawie, bo jak zawsze w takich sytuacjach Rimski się ulotnił w sprawach zawodowych, ale Any miała przy swoim boku Shujiego  i przyjaciół, Maxera nie potrzebowała.
-To ta suka Maite – usłyszeli w drzwiach głos Maxera
-A twoje spotkanie? – spytał Martin
-Rada to debile. Myślicie, że będę siedział z tymi pacanami podczas gdy Any omal nie umarła – odpowiedział Maxer.
-Maxer nie możesz ze  względu na mnie olewać tego co jest dla ciebie najważniejsze – powiedziała  rudowłosa
-Właśnie dlatego tu jestem – Rimski spojrzał na dziewczynę potem na Shujiego i obaj panowie posłali sobie wrogie spojrzenia.
-Więc czemu zrzucasz to na Maite? – spytała Nanumi
-Bo to suka. Wróciła, bo myśli, że z nią będę.
-A ty co na to? – Nanu najwyraźniej była zaciekawiona tematem Maite
-Nanu, daruj sobie. Wiesz to dobrze, więc odpuść mi.
-Luz Maxer, no. Nadal nie odpowiedziałeś na moje pytanie.
-Maite była u mnie niedawno. Powiedziała, ze pożałuje tego, ze się z nią nie chce związać. Groziła mi, ale powiedziała, że najbardziej ucierpi Any.
-Co takiego?! – Any poderwała się z fotela – Rimski to twoja wina! Rozumiesz to wszystko twoja wina! Zmówiłeś się z nią i teraz chcesz, żebym umarła, byś ty spokojnie mógł sobie żyć u jej boku! Boże! Jesteś okropny! – krzyczała
-Any do cholery! Co cię napadło! Nie spiskuje z Maite! Jak możesz tak w ogóle myśleć!- podniósł głos Maxer
-Spokój! – krzyknął Kento i była para momentalnie ucichła. Shuji przytulił zdenerwowaną Any a Nan próbowała uspokoić Maxera.
-Any wiesz, że musisz być teraz pod stała obserwacją – zaczął Kento  - Załatwimy ci osobistego ochroniarza.
-Pogięło cię? Jakiś obcy facet ma za mną łazić i zaglądać mi do jedzenia?  - oburzyła się dziewczyna
-Jeśli będzie to konieczne, to nawet do toalety będzie z tobą chodził.
-Nie chce.
-Any podjąłem decyzję. Należysz do wytwórni. Kontrakt zapewnia ci stałą ochronę. Jako wasz, że tak powiem opiekun nie mogę pozwolić, by tobie i całej reszcie coś się stało – tłumaczył jej producent.
Any nie wiedziała co zrobić. Zaczęła bać się o swoje życie ale też nie chciała by jakiś obcy człowiek spędzał z nią całe dnie. Bała się o przyjaciół, że mogą być zazdrośni o to ,że ona jest traktowana inaczej niż wszyscy. Przerażała ją myśl, że mogła umrzeć.
-Dobra ale mam kilka zastrzeżeń – powiedziała w końcu
-Nie bój się. Nie przydzielę ci żadnego fajtłapy czy kogoś, kto mógłby na ciebie lecieć, bo ty tak naprawdę znasz już swojego osobistego ochroniarza.
-Znam? – spytała zaskoczona
-Siedzi obok ciebie – powiedział Kento i uśmiechnął się do Shujiego
-Shuji?Hahahaha! Bardzo zabawne. A teraz na serio. Kto to?
-No ja – odezwał się Shuji
-I teraz się zacznie – wymamrotała prawie do siebie Nanu. Od razu wiedziała o co chodzi Kento. Nie potrafiła jednak zrozumieć, czemu on to robi Any. Kento dobrze wiedział, iż rudowłosa kocha i Maxera i Shujiego. Wiedział też, że nie potrafi wybrać żadnego z nich, dlatego wpadł na pomysł, że oboje będą z nią i wszyscy będą zadowoleni.
-Ale ty przecież nawet nie wiesz co to jest prawy sierpowy – powiedziała Any
-A ty wiesz? – odciął się Shuji
-Odpowiedz.
-Mam czarny pas w karate – odpowiedział
-Ożesz ty! – wyrwało się Ayumi
-W mordę! – zawtórowali jej Shawn i Martin
-Nigdy o tym nie mówiłeś  - zaczęła rudowłosa
-Nie ma się czym chwalić. Po prostu tak wyszło. Zresztą…. – chciał coś powiedzieć ale przerwał mu dzwoniący telefon Any.
-Halo?... Mamo… Co, co się stało?.... Co?! Jak to zwolnili?! Mamo…..przyjadę do was zaraz.
Any odłożyła komórkę i tępo wpatrywała się przed siebie.
-Maxer ty świnio! – rzuciła do Rimskiego i bez słowa opuściła apartament. Miała łzy w oczach i chciało jej się płakać. Wsiadła do windy i wybuchła płaczem. Praca w hotelu była dla jej rodziców jedynym zarobkiem. Zaczęli tu jeszcze pracować, gdy była z Maxerem. Nie była to jakaś wielka praca, bo hotel miał dosyć pracowników, ale matka Any sprzątała a ojciec wykonywał drobne prace i naprawy, których w hotelu było co nie miara. Pracowali tu głownie dzięki Megan, która ich tu zatrudniła. Gdy winda zatrzymała się na parterze rudowłosa skierowała się do wyjścia, jednak gdy zobaczyła ilu fanów tam na nią czeka zawróciła i już miała dzwonić po taksówke gdy przed nią stanął przystojny Japończyk z uśmiechem na twarzy.
-Hiro? Eeee…. Co ty  tu robisz? – spytała ocierając łzy
-Ponoć chcesz jechać do domu. Jestem dziś twoim kierowcą – zażartował i podał jej rękę.
-Ale  skąd wiesz? – spytała
-Shuji dzwonił. Powiedział, że musisz jechać do domu a on nie może cię podrzucić.
-Dzięki, że przyjechałeś – Any posłała mu słaby uśmiech i poszła z chłopakiem.  Przez całą drogę do domu Any żadne z nich nic nie mówiło. Gdy dojechali na miejsce Hiro upierał się, by zaczekać na Any ale ona nie chciała, więc chłopak-ku jej zaskoczeniu poszedł do domu razem z nią. Ledwo weszli do środka  a Any już wiedziała jak rodzice to przeżywają. Mama siedziała w nieoświetlonej kuchni a tata przełączał kanały w TV. Hiro zaproponował, że pójdzie do pana Fores i Any się zgodziła, sama zaś poszła porozmawiać z mamą.
-Mamo – przytuliła kobietę do siebie – Jak to się stało?
-Przecież byliśmy uczciwi. Nikomu nic złego nie zrobiliśmy, tyle serca wkładaliśmy w tą pracę. Jak tak można  z człowiekiem postąpić….Tak nagle…. Any, córciu co my teraz zrobimy? – spytała matka smutnym głosem
-Mamo, posłuchaj mnie. Jestem z wami. Nie pozwolę wam siedzieć z założonymi rękoma. Popytam Kento, może on coś zdziała.
-Nie mamy teraz nic, kompletnie nic. Nie mamy pracy, nie mamy pieniędzy. Jak my sobie teraz poradzimy? – matka Any była bardzo załamana
-Gdzie babcia? Wie o tym? – spytała dziewczyna
-Nie mogłam jej powiedzieć. Ma za słabe serce. To by jeszcze pogorszyło jej stan.
Nagle Any usłyszała dzwonek do drzwi. Nie spodziewała się nikogo. Zaskoczona otworzyła drzwi i zobaczyła przyjaciół. W drzwiach stali wszyscy ci, którzy byli dla niej ważni: Shawn, Matrin, Nanu, Ayumi, Shuji a nawet Maxer.
-Co wy tu robicie? – spytała.
-Pamiętasz, że jesteśmy przyjaciółmi – zaczęła Ayu
- I, że jesteśmy zespołem – dorzuciła Nanu
-I, że nigdy cię nie zostawimy – dodał Shawn. Any przytuliła się do nich wszystkich i lekko uśmiechnęła, bo przyjaciele zawsze dodawali jej otuchy. Weszli do środka. Chłopacy poszli do Hiro i do pana Fores a Any z Nanumi i Ayu wróciły do kuchni. Pani Fores nadal była przygnębiona. Any zaparzyła jej ziółek a sobie i dziewczynom zrobiła herbatę.
-Any ty naprawdę myślisz, że to Maxer? – spytała Ayu
-Nie wiem Ayu. On zawsze traktował moich rodziców jak swoich własnych. Pójdę z nim pogadać. Rudowłosa wyszła z kuchni  gdy usłyszała za drzwiami wejściowymi jakieś głosy. Lekko nacisnęła klamkę i otwarła drzwi. Zobaczyła Shujiego stojącego do niej plecami i rozmawiającego przez telefon.
-Tak Maite. Wszystko u niej w porządku. Tak, przekaże jej , że dzwoniłaś….Nie no co ty. Ja? Jestem teraz u Any…..Chyba tak….
Any zamknęła drzwi i nie mogła powstrzymać łez. Spotkało ją wiele okropnych sytuacji, ale jej chłopak ucinający sobie pogawędkę z dziewczyną, która chciała ją zabić, była ponad jej siły.

P.S Wróciłam! Z egzaminu dostałam 3,5. Dziękuj Wam za wszystkie miłe komentarze i za ponad 70 tyś. wyświetleń ;*

`Rozdział 150` - Nieudany plan

BARDZO WAŻNA WIADOMOŚĆ NA MOIM BLOGU

Dochodziła 24 gdy Maxer skończył włamywać się na konto policji. Udało mu się pobrać najważniejsze dane o Shujim. Gdy on walczył ze stroną policji Any usnęła oparta o jego ramię. Nie chciał jej budzić, dlatego odłożył laptopa, wziął dziewczynę na ręce i zaniósł do swojego pokoju. Położył ją w swoim łóżku i przez kilka chwil przypatrywał jej się jak śpi. Gdy wrócił do salonu zaczął czytać to co „pobrał” ze strony policji. Wiedział wcześniej, że Shuji miał kryminalną przeszłość, ale nie wiedział, że aż tak.
Z informacji Maxer dowiedział się, że Shuji niecałe 4 lata temu był dilerem narkotyków i miał powiązania z mafią,  w tym z niejakim Oscarem Chavezem jednym z ludzi najgroźniejszego mafiosa w Meksyku. Maxer czytając te wszystkie informacje nie mógł uwierzyć, że powierzył opiekę nad Any temu dupkowi. Czytając dalej dowiedział się, że Japończyk miał wyrok w zawieszeniu za posiadanie i rozprowadzanie narkotyków, który został umorzony po ostatnim procesie z powodu braku dowodów. Dalsze informacje mówiły o tym, że chłopak przesiedział 2 lata w zakładzie poprawczym a dopiero potem został sądzony jak dorosły. Dla Maxer to było za wiele. Przerzucił notatki na swój komputer ale uprzednio usunął je z laptopa Any. Nie mógł pozwolić by dziewczyna dowiedziała się prawdy. Nie teraz, gdy najbardziej potrzebuje wparcia Shujiego. Odłożył laptop i położył się spać na kanapie. Spojrzał jeszcze na swój telefon i zobaczył nieodebrane połączenie od policjanta Pavlucciego. To właśnie Pavlucci zgodził się odnaleźć matkę Maxera. Rimski oddzwonił do komisarza i po kilku sygnałach tamten odebrał.
-Halo? – usłyszał Maxer
-To ja Maxer. Dzwonił pan do mnie.
-Tak Maxer dzwoniłem, bo odnalazłem ją – powiedział spokojnie komisarz.
Maxer zaniemówił. Nie spodziewał się, że komisarz tak szybko odnajdzie matkę. Nie był pewien czy chciał dalej słuchać wyjaśnień Pavlucciego.
-I co z nią? – Rimski próbował mówić spokojnie.
-Mógłbym cię trzymać w niepewności i powiedzieć, że to nie jest rozmowa na telefon ale nie zrobię tego. Ma romans.
-Z kim?
-Z Raulem Castro.
-Kurwa! – krzyknął Maxer. Krew zaczęła w nim wrzeć i miał ochotę rozwalić wszystko wokół siebie
-Ale jest coś jeszcze – dodał po chwili Pavlucci
-Może być jeszcze cos gorszego niż matka puszczalska?
-Dodaj to tego jeszcze spotykanie się z niejaką panna Maite de la Sol.
-Niech to szlag! – Maxer rozłączył się i rzucił telefonem o podłogę. Odechciało mu się spać. Nie mógł uwierzyć, że Maite spiskuje z jego matką. Nie spodziewał się tego. Teraz powoli zaczynało wszystko do niego docierać. To Raul wpadł na pomysł, by Maxer miał wspólnika. Chciał by któryś z moich przyjaciół został wrobiony w jego gierki lub po prostu chciał mnie w ten sposób zniszczyć.”myślał Maxer. Nie miał co ze sobą zrobić. Miał dosyć swojego życia. Miał dość tego, kim był. Chciał ucięć. Chciał zostawić ten cały interes, zabrać Any i uciec na koniec świata. Przytłoczony niespodziewanym obrotem spraw udał się ponownie do swojego pokoju, gdzie spała Any. Usiadł na brzegu łóżka i przypatrywał się jak jego ukochana śpi. Kiedyś bardzo często przyglądał jej się jak zasypia, jak przewraca się z boku na bok, jak mamrocze przez sen. „Kiedyś było inaczej” – przemknęło mu przez głowę. Maxer tak bardzo chciał cofnąć czas i iść na imprezę do Martina, tą samą podczas której Any została zgwałcona przez jego ojca. Rozmyślając nad tym co było  nie zauważył nawet kiedy zasnął obok rudowłosej.
Any otwarła oczy i ze zdumieniem zobaczyła błękitny sufit. Przetarła oczy by upewnić się czy nie śni, ale nie śniła. Sufit nadal był niebieski i Any dobrze wiedziała, że tylko u Maxera w pokoju  jest taki sufit. Obróciła głowę w prawa stronę i krzyknęła z zaskoczenia. Leżała twarzą w twarz z Maxerem. Szybko wyskoczyła z łóżka  i zorientowała się, że spała w ciuchach, u Maxera, razem z Maxerem. Próbowała sobie przypomnieć jak znalazła się w łóżku chłopaka. Do głowy zaczęły przychodzić jej najróżniejsze pomysły. A to ,że Maxer ją spił i wykorzystał, lub chciał ją wykorzystać  jak i to, że to ona sama mogła wykorzystać Maxera. Przeraziła się na samą myśl o takich rzeczach.
-Rimski obudź się! – krzyknęła a gdy chłopak nie zareagował zerwała z niego kołdrę. Wtedy Maxer się obudził i tylko się uśmiechnął na widok przerażonej Any.
-Co się cieszysz? Co mi zrobiłeś? Gadaj!
-Hej. Uspokój się.
-Co robiłam w twoim łóżku Maxer?!
-Spałaś – Rimski nabijał się z rudowłosej
-Z tobą! Co mi do cholery zrobiłeś?!! – krzyczała rudowłosa
-Boże! Cały hotel cię słyszy. Zasnęłaś a ja nie chciałem cię budzić, więc przyniosłem cie tutaj. Sam byłem zmęczony więc jakoś tak wyszło, że zasnąłem obok ciebie.
-I tylko to? – spytała podejrzliwie
-Tak.
-Co z plikami?
Maxer spodziewał się tego pytania ale uprzednio wymyślił sobie wymówkę na ten temat.
-Miałem do wyboru albo ściągnąć pliki i dostać od ciebie po łbie, że popsułem ci laptop lub nie hakować wcale.
-Oczywiście tak można na ciebie liczyć, że wybrałeś tą drugą opcję.
Maxer pokiwał głową. Any westchnęła i wyszła z pokoju. Potrzebowała kąpieli i to jak najszybciej. Nic więcej nie mówiąc wróciła do apartamentu Nanu  i wzięła ciepłą kąpiel. Gdy wyszła przyjaciele już wstali i siedzieli w salonie.
-Any denerwujesz się? – spytała Ayu
-Hę?
-No dziś macie koncert – przypomniała jej Nanu
-Jasna cholera! To dziś? – Any dostała olśnienia. Dziś ona i Shawn mieli śpiewać przed koncertem Dulce.
-No dziś. O 14 mamy być na Arenie – przypomniał jej Shawn – Błagam Any, tylko nie zapomnij.
-Obiecuję. A wy przyjdziecie? –spytała resztę
-No ba. Jesteśmy z wami, zawsze – uśmiechnęła się Ayu
Any posłała przyjaciołom wesoły uśmiech, zjadła z nimi śniadanie po czym umówiła się na spotkanie z Shujim. By wtopić się w tłum założyła duży kapelusz Ayumi i czekała z tyłu hotelu aż Japończyk po nią przyjedzie. Gdy Shuji przyjechał Any powitała go namiętnym pocałunkiem i pozwoliła chłopakowi zabrać się na przejażdżkę.

Maite opuszczała kasę Central Park Areny z uśmiechem na twarzy. Udało jej się jeszcze kupić bilet na koncert Dulce. Razem z Megan obmyśliły plan kompromitacji Any Fores. Wiedziały, że dziewczyna będzie tu śpiewać, dlatego wpadły na kilka pomysłów, które by mogły wcielić w życie. Do głowy przyszło im m.in. wygwizdanie rudowłosej, podłożenie jej nogi gdy będzie wchodzić do budynku Areny itp. Jednak to Megan wpadła na drastyczny pomysł, który dla Any oznaczałby koniec kariery muzycznej.  Raul załatwił jej kwas mrówkowy, który nawet w najmniejszych ilościach mógł zabić dziewczynę. Rozpuszczony w wodzie nie mógł doprowadzić do śmierci, co najwyżej poważnie zaszkodzić zdrowiu rudowłosej czego ona i Maite bardzo chciały. Rozpuściły kwas w wodzie, którą następnie wlały do butelki . Maite miała przekupić jakaś dziewczynę obsługi Areny by podała wokalistce właśnie ta butelkę wody a nie inną. Ich idealnie opracowany plan już wkrótce miał zniszczyć Any.

-Shuji, musimy już wracać – powiedziała Any. Siedziała nad zatoką wtulona w ramiona chłopaka. Nie chciała się stąd ruszać, ale nie chciała się spóźnić na ostatnia próbę przed koncertem.
-Wiesz, że mi na tobie zależy? – spytał Japończyk
-Wiem Shuji ale… - urwała
-Ale co?
-Ale chciałabym żebyś mi cos o sobie opowiedział. Tak mało o tobie wiem.
-Ale teraz?
-Nie. Po koncercie. Obiecujesz?
-Obiecuję rudzielcu. A teraz chodź, bo naprawdę się spóźnimy – uśmiechnął się i pocałował dziewczynę. Any dzięki Shujiemu wracała do bycia sobą. Przy chłopaku znów się uśmiechała i chodziła radosna.  Gdy dojechali  do Central Park Areny zobaczyli ogromny tłum ludzi chcących wejść na koncert. Shuji zaparkował z tyłu, by Any mogła spokojnie wejść do budynku. W środku podobnie jak na zewnątrz roiło się od masy ludzi. Dziewczyna poszła do garderoby gdzie mieli czekać na nią przyjaciele, jednak tam nikogo nie zastała. Na korytarzu spotkała dziewczynę z obsługi, którą poprosiła o butelkę wody. Dziewczyna natychmiast podała ją wokalistce i odeszła. Any już miała się napić  gdy spotkała Kento.
-Kento w końcu. Gdzie Shawn? – spytała
-Wszyscy cię szukają. Shawn jest na scenie, Dulce też. Rudzielcu to twoje spóźnienie cię kiedyś zgubi. Chodź – powiedział z uśmiechem producent i razem z Any poszli na scenę. Dulce miło ich powitała. Ona i Kento udzielili Any i Shawnowi ostatnich wskazówek przed występem. Potem na scenę zostali wpuszczani fani. W tym samym czasie Any i Shawn siedzieli w garderobie gdzie nad ich wyglądem pracowały makijażystki, fryzjerki i stylistki.  Wszystko działo się tak szybko i wszyscy byli podekscytowani występem. Na chwilę przed wyjściem do Any zajrzał Shuji by życzyć jej powodzenia.
-Boże! Shuji tak się denerwuje – mówiła rudowłosa
-Wiem. Poradzisz sobie. Wierzę w ciebie – ucałował ją w czoło. Chcesz wody przed występem?
-Nie dzięki. Mam już – powiedziała i pokazała chłopakowi butelkę. Shuji zaczął bacznie przyglądać się zwykłej butelce z wodą.
-Ej Shuji co jest? – spytała Any
-Nie nic. Po prostu…. Nie pij tego dobrze? – spytał
-Ooookej – powiedziała Any zaskoczona zachowaniem chłopaka – Idź już – dała mu buziaka  i wygnała chłopaka z pokoju.
-Any jesteś gotowa? – spytał  gotowy do wyjścia Shawn
-Tak. Ale to dziwne
-Co takiego?
-Shuji powiedział, że mam nic pić wody z tej butelki, ale nie powiedział czemu.
Shawn spojrzał na butelkę.
-Może dlatego, że nie należy ona do wytwórni – wytłumaczył jej
-Nie należy?
-Butelki tu na Arenie mają znaczek wytwórni „Traffic”. Jest to tylko litera „T” na każdej zakrętce.
Zaciekawiona Any spojrzała na butelkę. Zaskoczyło ją to, że na zakrętce nie ma symbolu wytwórni.
-Piłaś z tego? – spytał podejrzliwie Chińczyk
-No nie.
Chłopak odkręcił zakrętkę i z butelki od razu wydobył się ohydny zapach.
-Ja pierdole co to jest?  - zaklął pod nosem. Any przytknęła nos bliżej butelki.
-Kwas mrówkowy – powiedziała
-Żartujesz?
-Kurwa Shawn ktoś chciał mnie zabić! Czy żartowałabym z tego?
-Nie mamy teraz czasu, żeby się nad tym zastanawiać. Mamy występ. Chodź.
Siłą wypchnął Any z garderoby. Weszli za kulisy a potem na scenę. Muzyka zaczęła grać a oni zaczęli śpiewać. Ich głosy świetnie się zgrywały i widać było, że w ta piosenkę włożyli całe swoje serce. Spokojny tekst i melodia piosenki przyniosły im  gromkie brawa a choć dopiero koncert się zaczynał  to publiczności podobał się występ Any i Shawna.

P.S Trochę skiepściłam ten post...Chyba mam nadmiar weny, że takie długie posty piszę :) Ale myślę, że to wam nie przeszkadza;]

`Rozdział 149`- Rocznica


Fani stojący pod wytwórnią wydali okrzyki radości, gdy zobaczyli pocałunek swojej ulubionej pary. Gdy Maxer przestał całować dziewczynę skierował się w stronę tłumu i wykrzyknął:
-Any! Kocham cię! - i przytulił dziewczynę do siebie. Any była zaskoczona tym wszystkim. Najpierw pocałunek, teraz to. Serce waliło jak oszalałe i czuła jak krew pulsuje jej w żyłach. Nie mogła uwierzyć, że znów zasmakowała miękkich i delikatnych warg Maxera. Nie mogła też uwierzyć w to, że nic nie czuła podczas tego pocałunku. Kompletnie nic. Jej ciało nie zareagowało tak jak zawsze to robiło gdy Rimski ją całował. Zrozumiała, że coś jest nie tak ale sytuacja w jakiej została postawiona przez Kento wymagała od niej udawania, że wszystko jest w porządku. Maxer złapał ją za rękę i otoczeni kilkoma ochroniarzami zeszli ze schodów wytwórni  i wsiedli do czarnej limuzyny, gdzie czekali na nich pozostali. Ledwo wsiedli do środka Rimski znów powrócił do bycia chamskim i zimnym człowiekiem, co nie umknęło uwadze przyjaciół.
-Maxer ty to masz tupet. W jednej chwili  udajesz wielce zakochanego a za chwilę wracasz do postaci dupka – podsumowała zachowanie przyjaciela Nanu
-Daruj sobie. Robie to co muszę.
-Chyba mi kurwa nie powiesz, że jak całowałeś Any to nic nie czułeś?! – tym razem zdenerwował się Shawn. Maxer nic nie odpowiedział.  Gdy dotknął warg rudowłosej wróciły do niego wszystkie chwile które razem spędzili. Wróciło wszystko i zawsze wracało, gdy tylko nadchodziła noc a w jego łóżku brakowało Any. Dokuczała mu samotność i brak ukochanej osoby, ale jedyne co mógł zrobić to być właśnie zimnym i wrednym dupkiem.  Dojechali pod hotel i udali się apartamentu Nanumi gdzie spędzili resztę dnia.

Maite de la Sol zapukała do pięknie wyrzeźbionych drewnianych drzwi i czekała, aż zostanie zaproszona do środka. Drzwi otwarła jej starsza kobiecina i zaprowadziła ją do salonu. Kobieta przyniosła Maite herbatę a po chwili dziewczyna zobaczyła jak po połyskujących drewnianych schodach schodzi ta, która miała jej pomóc zniszczyć Any. Megan Rimski wyglądała jak anioł, zły anioł. Z zewnątrz piękna a w wewnątrz zepsuta. Wyglądała piękniej niż zawsze. Jej długie czarne włosy opadały na ramiona, oczy błyszczały a suknia którą miała na sobie tylko dodawała jej uroku.
-Megan – powiedziała Maite. Pocałowały się w policzek na przywitanie. Starsza kobiecina przyniosła Megan herbatę i zostawiła je same.
-Kogo tym razem usidliłaś? – spytała de la Sol rozglądając się po salonie, bardziej luksusowym niż ten w jej domu, co było aż nazbyt dziwne.
-Castro.
-Fidela?
-Ale ty jesteś głupia. Raula Castro – odpowiedziała jej szorstko Megan
-Kto to taki?
-Produkuje meble dla „Maxer Corporation”. Ale do rzeczy. Czego chcesz ode mnie?
-Zniszczyć ją. Zabrała mi Maxera. Ja jej zabiorę wszystko – mówiła Maite
-Więc po co ja jestem potrzebna? – spytała pani Rimski
-Megan wiem, że nienawidzisz jej tak samo jak ja
-Dobra.
-Czyli wchodzisz w to? – spytała de la Sol z nadzieją.
-Zrobię co mogę by zniszczyć ta dziewuchę – odpowiedziała Megan.


Dzień później
Any siedziała w pokoju i czekała na wiadomość Shujiego. Chłopak miał jej odpisać czy dziś się spotkają i rudowłosa w duchu liczyła, że tak. Martwiła się o chłopaka, odkąd miała udawać dziewczynę Maxera. Usłyszała sygnał sms-a i szybko go przeczytała: „Nie mogę dziś. Kento mi nie daje żyć. Mam masę roboty w związku z płytą. Może jutro”. Any nie odpisała. Wiedziała, że powód jest inny, ale nie chciała być nachalna dla Shujiego. Rzuciła się na łóżku i gapiła się w sufit.
-Jestem sławna a moje życie jest do dupy. Kocha mnie dwóch. Ja kocham dwóch. Boże! Dopomóż mi – mówiła do siebie – Tak bardzo bym chciała cofnąć czas, tak bardzo bym chciała by wiele rzeczy nigdy się nie wydarzyło, tak bardzo bym chciała być z nim.
-Z którym? –spytało jej sumienie. Any nie potrafiła odpowiedzieć na to pytanie. Miała tyle spraw na głowie, że nie wiedziała czym się zająć. Przyjaciele byli w wytwórni a ona miała czekać na Maxera, gdyż byli umówieni na jakieś tam spotkanie. Wieczorem z kolei miała z Shawnem próbę przed koncertem Dulce. Jej telefon zaczął niespodziewanie dzwonić. Spojrzała na niego. Na wyświetlaczu pojawiło się przypomnienie ”Chris – rocznica”. Upuściła telefon, który z hukiem spadł na podłogę. Wróciło wszystko ale Any nie mogła się tym zadręczać, nie tutaj, nie w hotelu. Zabrała torebkę, założyła kapelusz by fani jej nie rozpoznali i zostawiając telefon na podłodze wybiegła z pokoju. Wsiadła do jednej z taksówek, która zawiozła ją na cmentarz. Any kupiła znicz i kwiaty. Grób Chrisa i Alexa odnalazła bez problemu. Zauważyła jednak, że coś jest nie tak. Zwykły usypany z ziemi grób zniknął a zamiast niego pojawił się nowy i bardzo ładny pomnik na którym stały świeże kwiaty i dwa znicze. „Maxer” – przemknęło Any przez głowę. Zapaliła znicz, postawiła kwiaty, usiadła na ławeczce obok grobu i rozpłakała się jak dziecko. Wspomnienia sprzed roku męczyły ją cały czas ale teraz, gdy minął rok nie dawały jej spokoju coraz bardziej. Ilekroć  chciała zapomnieć o gwałcie, o śmierci Chrisa o rozprawie Rimskiego, to nie potrafiła.
-Chris…. Boże…. Chirs! – rozpaczała. Wstała z ławki i uklękła przy pomniku przyjaciół – Tak bardzo za tobą tęsknie. Nie możesz wrócić?!
-To nie jest takie łatwe Any – rudowłosa usłyszała głos przyjaciela w swojej głowie.
-Co mam robić?! Miałeś mnie strzec, być przy mnie. Więc czemu cie nie ma!! – krzyczała przez łzy
-Uspokój się. Zawsze jestem przy tobie. To ,że wszystko się skomplikowało nie jest moją winą – mówił do niej głos
-Dobrze ci tam? – spytała powoli się uspokajając
-Tak. Ja i Alex jesteśmy tu szczęśliwi. Any, tak bardzo mi ciebie tu brakuje.
-Chciałabym być tam gdzie ty – wyszeptała
-Ale wiesz, że nie możesz. Nie pozwolę ci. Jestem zawsze przy tobie.
-Chris, tak bardzo cię kocham.
Czekała na odpowiedź, ale nic więcej nie usłyszała. Znów zaczęła płakać. Chciała zostać jeszcze przy grobie przyjaciół, ale wiedziała, że musi wracać. Wyszła z cmentarza i chciała zadzwonić po taksówkę. Zaczęła szukać telefonu, jednak ze złością stwierdziła, że zostawiła go w hotelu.

-Any jesteś gotowa? – spytał Maxer gdy wszedł do apartamentu Nanu. Nikt mu nie odpowiedział.
-Any, no. Nie mamy czasu. Chodź już – powiedział, jednak i tym razem nie dostał odpowiedzi. Zajarzał do łazienki i pokoju dziewczyny ale jej tam nie zastał.
-Cholera jasna! – wybrał jej numer telefonu  i po chwili usłyszał, że telefon dzwoni w sypialni dziewczyny. Maxer podniósł telefon z podłogi, spojrzał na wyświetlacz, na którym nadal widniało przypomnienie o rocznicy śmierci Chrisa i kilka innych wiadomości m.in. od Shujiego i Ayumi. Schował jej telefon do kieszeni i szybko wybiegł.  Po 15 minutach był już na cmentarzu. Any siedziała na jednej z ławek i czytała książkę.
-Naprawdę powinni ci do głowy GPS-a zamontować – usłyszała rudowłosa. Nie musiała podnosić głowy by wiedzieć, że to Maxer. Wsiedli do auta i w milczeniu jechali do wytwórni.
-Masz może mój telefon? –spytała gdy stali na czerwonym. Maxer podał Any jej telefon. Dziewczyna zaczęła przeglądać wiadomości, jednak nie miała teraz czasu by na nie odpisać. Pod wytwórnią czekali na nich fani, ale ochroniarze pomogli im przejść przez ten tłum. W korytarzu czekali na nich przyjaciele, Kento, Shuji, Hiro i kilku reporterów.
-Co to ma znaczyć? – spytała Any Shibatę
-Konferencja. Macie odpowiadać na wszystkie pytania i być jak najbardziej prawdziwi w byciu parą.
Kento pokazał im gdzie mają usiąść. Any usiadła obok Maxera a reporterzy przez cały czas pstrykali im zdjęcia. Reporterzy nie byli wścibscy ale pytanie które zadawali potrafiły zbić z tropu. Cała konferencja trwała około godziny. Potem Any, Shawn i Shuji pojechali do „Cenatral Park Arena” na próbę z Dulce. Do koncertu wokalistki zostały już tylko dwa dni. Na szczęście Any i Shawn umieli już swoje kwestie, wiedzieli kiedy zacząć śpiewać, kiedy wejść na scenę i kiedy z niej zejść. Przez ten cały czas Any nie zamieniła ani słowa z Shujim. Chłopak jednak i tak miał co innego do roboty.
-Jestem padnięta – powiedziała Any, gdy razem z Shawnem szli do jego auta
-Ja też. Ale widać, że Dulce to profesjonalistka, więc nie dziwię jej się, że chce żeby wszystko było dopięte na ostatni guzik. 
Wsiedli do auta i już mieli odjeżdżać gdy usłyszeli pukanie w szybę. To był Shuji.
-Poczekaj na mnie – poprosiła Any przyjaciela i wysiadła z auta.
-Any, co się dzieje? – spytał trzymając ją za rękę
-To ja się powinnam o to spytać! Nie rozmawiasz ze mną, unikasz mnie. To nie moja wina, że musze udawać dziewczynę Maxera! – Any bardzo się wkurzyła
-Ej spokojnie. Chcę ci tylko powiedzieć, że nie chcę się z Toba rozstawać tylko dlatego ,że Kento wpadł na ten durny pomysł.
-Naprawdę? – spytała Any
-Naprawdę rudzielcu – pocałował ją a ona poczuła jak do życia budzą się motylki w jej brzuchu.
W trochę lepszym humorze Any wsiadła auta przyjaciela. Przez cała drogę rozmawiała z Shawnem o zwykłych sprawach.  W apartamencie Nanu panowała cisza. Any poszła do swojego pokoju, ale nie mogła zasnąć. Ta sprawa z Shujim nie dawała jej spokoju. Choć mogła go o to spytać to nie chciała by Shuji wiedział ,że czytała jego papiery. Nie dawało jej to spokoju. Włączyła laptopa i w wyszukiwarkę wpisała „Shuji Inokuma” . Na żadnej stronie nie trafiła na nic ciekawego dopóki nie włączyła strony policji. Nie mogła jednak  na nią wejść gdyż była zabezpieczona.  Wiedziała, że tylko jedna osoba będzie to potrafiła. „Śpisz?” – wysłała sms-a do Maxera. Gdy otrzymała odpowiedź „Nie” zabrała laptop i udała się do apartamentu Shawna. Maxer otworzył jej drzwi w samych bokserkach i z mokrymi włosami, które pachniały miętowym szamponem.
-Co jest? – spytał
-Potrzebuję twojej pomocy – powiedziała a gdy podała Maxerowi laptopa wiedziała, że to czego dowie się o Shujim zaważy na ich dalszym związku.

P.S Ale się rozpisałam xD Trochę sie spieszyłam z pisaniem, ale mam nadzieję, że sie podoba.

`Rozdział 148` - Fanclub


Dzień później
Maite de la Sol, papierkowa żona Maxera Rimskiego pragnęła zemsty na chłopaku. Chciała żeby on cierpiał tak jak ona. Zemsta stała się jej obsesją. Siedziała cały czas w hotelowym apartamencie wymyślając najróżniejsze rzeczy jakie mogłaby zrobić Maxerowi. By chłopak bardziej cierpiał postanowiła, że dołączy do swego planu Any i że to na niej będzie się wszystko odbijać. Perfekcyjnie opracowywała plan działania. Była wręcz pewna, że jeśli doprowadzi Any na skraj załamania to Maxer zapomni o rudowłosej i wróci do niej. Obmyślając plan pominęła jednak jedną bardzo ważną rzecz. Zapomniała, iż siła przyjaźni jaka tkwi w zespole jest wręcz nie do pokonania. Już wkrótce miała się o tym przekonać.

Any tępo wpatrywała się w okno kuchenne, z którego widziała tylko piękno nieskończonego nieba. Cały czas myślała o tym co znalazła w aucie Shujiego.  Te papiery nie dawały jej spokoju. Nie wspomniała jednak chłopakowi, że o czymś wie. Nie chciała się z nim kłócić. Postanowiła, że poczeka aż Shuji sam jej powie.
-O ile wtedy jeszcze będziemy razem – powiedziała po cichu. Otrząsnęła się z zamyślenia, bo do kuchni  weszły Ayumi i Nanu.
-Co z Teku? – spytała je Any
-Pooowinaaaś – ziewała Nanu – Go w końcu odwiedzić. Pyta o ciebie.
-Wiem. Ale naprawdę mam tyle na głowie – tłumaczyła się
-Na przykład tego Japońca – sennym głosem powiedziała Ayu kierując się w stronę łazienki
Rudowłosa gwałtownie podniosła się z krzesełka.
-Skąd wy wiecie?! – oburzyła się a gdy dziewczyny nie odpowiedziały spytała ponownie – Shawn?
Przyjaciółki znów milczały. Any rzuciła im chłodne posłanie i poszła do pokoju Nanu gdzie spał Shawn.
-Do jasnej cholery! – zerwała z chłopaka kołdrę i zaczęła na niego krzyczeć. Ayu i Nan stanęły w drzwiach przyglądając się całej scenie. Shawn obudził się lekko zdezorientowany.
-Obiecałeś, że nikomu nie powiesz! Shawn obiecałeś!!- wrzeszczała
-Any, uspokój się. Wiesz, że prędzej czy później by się to wydało – Chińczyk mówił spokojnie
-Wolałabym później! Maxer miał o tym nie wiedzieć. Zwłaszcza on! – nadal była zdenerwowana. Poczuła, że ktoś ją przytula. To były Ayu i Nan. Rudowłosa uspokoiła się i powiedziała przyjaciołom jak to się stało.
-Any, mi nie mamy nic przeciwko waszemu związkowi. Jeśli tylko dasz radę to udźwignąć nie powinno być tak źle – mówiła Ayumi
-Będziecie ze mną i pomożecie mi? – spytała Any
-Zawsze możesz na nas liczyć – odpowiedział Shawn.
Kilka minut później przyjaciele wspólnie jedli śniadanie. Brakowało oczywiście Maxera, ale Any już to przestało obchodzić. 
-Mówiłam wam, że Maite wróciła? – spytała Any, gdy szykowali się do wyjścia do wytwórni
-Suka. Pewnie chce odzyskać Maxera. Że niby jej się należy? Niech się wypcha – skomentowała Nanu
-Nanu czy dla ciebie każda dziewczyna to suka. Na Leę też tak mówiłaś – przyczepiła się Ayu
-Bo ona nią naprawdę była, no.
-Dobra już dobra. Musimy już iść, bo Kento  znów nam zrobi wykład na temat naszego spóźniania.
Wyszli z apartamentu, wsiedli do windy, by kilka minut później być na podziemnym parkingu. Wsiedli do auta Maxera i pojechali do wytwórni. Gdy weszli do biura zostali tam niecodzienny widok, bowiem na jednej kanapie siedzieli razem Maite, Maxer i Shuji. Przyjaciele stanęli jak wryci. Any gapiła się to na Shujiego to na Maxera nic nie rozumiejąc.
-Widzisz, takie jak ona muszą być wszędzie – wyszeptała Nanu do Shawna.
Podczas gdy Martin, Shawn, Ayumi, Nanumi i Any stali w drzwiach i próbowali rozgryźć o co chodzi do swojego biura przyszedł Kento.
-Co tak stoicie? – spytał – Macie pełne pozwolenie być w moim biurze – uśmiechnął się szeroko i wszyscy weszli do środka.
-Przejdźmy do konkretów. Przed wami leży wasz grafik na najbliższy czas. Bez Teku trochę będzie nam ciężko, ale jego stan szybko się poprawia. Miejmy nadzieję, że szybko do nas wróci. Any i Maxer od dziś oficjalnie jesteście parą więc….
-Co takiego?! – Maite się oburzyła
-A ty to kto? – spytał Kento przyglądając się brunetce
-Ty nie wiesz kim jestem? – Maite nie kryła oburzenia – Maite de la Sol –wyciągnęła do Shibaty rękę by się przywitać ale mężczyzna ja zignorował.
-Wyjdź – polecił jej ale dziewczyna chyba nie słyszała, bo nadal wpatrywała się w producenta – Odprowadzić cię do drzwi? – spytał aż nazbyt uprzejmie.
Maite tupnęła z wściekłości nogą i oburzona wyszła zostawiając za sobą odurzający zapach damskich perfum.
-Co to za jedna?
-Kento ty serio nie wiesz?  -spytał Shuji – To żona… Maxera żona
-Upierdliwa dziewucha. Nie ważne. Wasza dwójka – pokazał na rudowłosą i Rimskiego – Dziś pokaże się publicznie. Czy muszę wam tłumaczyć co musicie robić?
-Nie – odpowiedzieli razem
-Dobrze. Jutro do studia przyjadą Ayu i Shawn. Nagracie swoje partie singla. Potem Martin i Nanu. Any i Maxer wy na końcu. Gdy nagramy singiel zabierzemy się do promocji płyty. Ale o tym później. Macie grafik, tam jest wszystko napisane. A teraz zmykajcie do Hiro. On wam powie więcej na temat singla. Maxer i Any idziecie ze mną.
Shuji ze smutkiem w oczach spoglądał jak Maxer odchodzi z Any, z jego Any.  Rimski i dziewczyna wyszli przed wytwórnię, gdzie wierni fani już na nich czekali.

Maite oburzona opuściła budynek wytwórni. Szła przez park i obmyślała nowy plan pozbycia się rudowłosej. Jej nienawiść do Any wzrosła jeszcze bardziej. Nie wyobrażała sobie, że Maxer ma znów z nią być. Nic o tym nie wiedziała. Kochała Rimskiego ale on jej nie.  Wiedziała, że jedyna osobą, która pomoże jej zniszczyć wroga była Megan Rimski, kobieta nienawidzącą Any tak samo jak ona.

Na widok fanów Any i Maxer złapali się za ręce i stanęli przed liczna grupką ludzi.
-Any i Maxer znów są razem!!! – krzyknął Kento a tłum zaczął wrzeszczeć tak głośno, że chyba całe Monterrey ich słyszało. Para stanęła obok Shibaty i oboje się uśmiechnęli do fanów.
-Dobrze słyszeliście. Ta dwójka znów jest parą a już w następnym tygodniu usłyszycie ich pierwszy singiel!  - krzyczał Kento – Ale dla was też mam wiadomość. Od jutra będzie możliwość zapisania się do oficjalnego Fanclubu zespołu! – fani znów zaczęli krzyczeć – Do końca następnego tygodnia można zgłaszać propozycję na nazwę fanklubu. A teraz zobaczcie jak Any i Maxer się kochają! – tłum krzyczał jak oszalały a oni nie wiedzieli co zrobić. Kento spojrzał na nich i dał im znać co mają zrobić. Any i Maxer spojrzeli na siebie. Tłum krzyczał ”besos,besos”(całus, całus). Maxer przysunął się do dziewczyny, odgarnął jej włosy z czoła, dotknął jej policzka i na oczach wszystkich ją pocałował.

`Rozdział 147` - Tajemnica Shujiego


-Adoptowany? – spytały razem Ayu i Nanumi spoglądając na Any
-No tak – wymamrotała rudowłosa. Teraz wiedziała, że będzie musiała powiedzieć prawdę.
-Możesz jaśniej Any. Co wiesz a czego my nie wiemy – powiedział Martin
-Pamiętacie jak miałam wylecieć z Alexem a nie poleciałam. Zatrzymałam się wtedy w motelu obok lotniska. Pewnego dnia usłyszałam, jak właścicielka motelu podczas rozmowy z pracownicą opowiada jej o Teku. Mówiła, że oddała go gdy był mały i że jakaś rodzina z Brazylii się nim zajęła.  Prawdziwa matka Teku kazała tej nowej rodzinie, żeby nic mu nie mówili i że musiała go oddać, bo wolała robić karierę. To w sumie tyle. Potem się jednak zorientowała, że jestem przyjaciółką Teku i zabroniła mi mu o tym mówić.
-I nie powiedziałaś? – spytał Martin
-No co ty. Ponoć jego prawdziwa matka, ma cały czas kontakt z przybranymi rodzicami Teku.
-Powiemy mu o tym? – spytał Martin
-No chyba cię pogięło – oburzyła się Nanu – I co mu powiesz? „Hej Teku. Jesteś adoptowany”. Tak Martin uważam, że to będzie genialne rozwiązanie.
-Nanuuu, skończ – skarcił ją Shawn
-Pójdziemy do niego? – zaproponowała Ayu
-Ja nie mogę. Naprawdę chcę, ale muszę coś załatwić – wymigała się Any. Wszyscy jednak wiedzieli co dziewczyna musi załatwić. Musi porozmawiać z Shujim. Żadne z nich jednak nie powiedziało tego na głos. Maxer ociągał się wyjściem. Gdy został sam z Any posłał jej chłodne spojrzenie i powiedział:
-Nie zapominaj, że od teraz jesteśmy parą. Nie spieprz tego
-Mistrzem w spieprzaniu wszystkiego jesteś ty – obróciła się na pięcie i wyszła. Zatrzymała na końcu korytarza i zaczęła płakać. Teraz, gdy zaczęła coś czuć do Shujiego, gdy poczuła się przy nim szczęśliwa wszystko musiało się popsuć. Tak bardzo miała za złe Kento ten durny pomysł, bo wiedziała, że nie chodzi tylko o promocję płyty ale też o ty by ona i Maxer znów byli razem, co przynajmniej na chwilę obecną było niemożliwe. Nie przestając płakać  usiadła na wyłożonej dywanem podłodze i podkuliła nogi. Była trochę zaskoczona tym, że nikt się tu nie kręci, że jest tu sama, ale nie przeszkadzało jej to. Usłyszała nagle jak otwierają się drzwi od windy. Po chwili jej telefon zaczął dzwonić i kilka sekund później zobaczyła Shujiego. Podszedł do niej, pomógł jej wstać i przytulił ją. Ciepło jego ramion i jego spokojny głos trochę uspokoiły Any. By nie siedzieć na korytarzu Shuji zabrał ją z powrotem do gabinetu Kento.  Any wtuliła się w chłopaka i zaczęła mówić.
-Shuji…. Tak strasznie cię przepraszam. Ja naprawdę nie miałam wyjścia.
Japończyk spojrzał w jej duże zielone oczy, jeszcze mokre od płaczu, ale nic nie powiedział.
-Proszę, powiedz coś. Nie chcę cie zostawiać – kontynuowała rudowłosa
-A co mam powiedzieć?! – zdenerwował się – Zależy mi na tobie, ale patrzenie na twój „niby” związek z Maxerem już mnie wykańcza.
-Jesteś zazdrosny? – spytała wysuwając się z jego ramion
-Jak cholera. Zresztą Any, jak mam nie być zazdrosny o kogoś kogo kochasz? – spytał już spokojnie
Rudowłosa otarła resztki łez z policzków i nic nie odpowiedziała. Pocałowała Shujiego w usta, zabrała torebkę i wyszła. Shuji nie wiedział co zrobić. Chciał biec za nią, ale z drugiej strony musiał sobie wszystko przemyśleć. Chciał być z Any, ale był świadom tego, że ona prędzej czy później go zostawi. Any wsiadła do windy i zjechała na parter. Gdy była na miejscu, nie bardzo wiedziała co zrobić. Nie miała ochoty na spotkanie z fanami a powrót do hotelu pieszo wydawał jej złym pomysłem, zwłaszcza, że bóle brzucha powróciły. Doszła do wniosku, że musi jeszcze porozmawiać z Kento. Zadzwoniła do niego, ale nie odbierał. Zrezygnowana i bezradna usiadła na krzesełku w holu cały czas próbując dodzwonić się do producenta.

-Nie mogę uwierzyć, że Teku jest adoptowany – mówił Martin gdy szli do sali gdzie leżał przyjaciel.
-Pamiętajcie, żeby się nie wygadać. Zwłaszcza ty Nanu – ostrzegł dziewczynę Shawn
-Ej no! To nie w moim stylu – oburzyła się dziewczyna. Gdy doszli do sali gdzie leżał Teku, był u niego lekarz. Poczekali aż wyjdzie i weszli do środka. Teku leżał w sali zupełnie sam, co nawet mu się podobało, bo lubił ciszę i spokój. Miał rękę w gipsie a ze szwami na twarzy wyglądał jak zombie.
-Heeeej! – przywitali go radośnie. Chłopak ucieszył się na widok przyjaciół, których przecież kochał tak jakby byli jego rodzeństwem.
-Any znowu nie przyszła? – spytał
-To nasze towarzystwo już cie nie wystarczy? – zażartował Shawn
-Po prostu chciałbym was widzieć w komplecie – powiedział chory.
-Normalnie nie zgadniesz co wymyślił Kento – zaczęła trajkotać Nanumi. Wszyscy wiedzieli, że jak zacznie mówić to nie może przestać.
-No więc Kento zgłupiał. Powiedział ,że Any i Maxer muszą udawać parę by wypromować płytę. No błagam, ten człowiek naprawdę ma pomysły.
-Co wy na to? – spytał Teku Maxera
-Musieliśmy się zgodzić – wybąkał Rimski
-A tak odbiegając od tematu, ona i ten Japoniec coś tam do siebie chyba czują czy coś – ciągnęła dalej Nanu – Jak myślisz Shawn, coś i łączy? – spytała chłopaka. Shawn tylko się speszył i nie odpowiedział, jednak Nanumi od razu dostrzegła, że chłopak coś ukrywa.
-Shawn co przed nami ukrywasz? – spytała groźnym tonem
-Ja? No nic…. Nan o co tym razem ci chodzi?
-Mów! – krzyknęła mu Chnika prosto w twarz
-Są razem – wyszeptał Shawn.
Wszyscy, łącznie z Teku na niego spojrzeli. Shawn wiedział, że Any mu tego nie daruję, bo miał nikomu nie mówić, ale doszedł do wniosku, że może lepiej iż wszyscy już wiedzą.
-Nie wierzę – powiedziała Ayumi
-Ani ja – odezwała się Nanu.
Nikt nie powiedział nic więcej. Maxer starał się ukryć ból jaki wywołała w nim ta wiadomość. Nie potrafił znieść myśli, że jego Any należy już do kogoś innego.  By przerwać ciszę, Teku wyciągnął karty i zaproponował grę w karty. Przynajmniej w ten sposób mógł się trochę rozerwać i spędzić czas z przyjaciółmi.

-Cholera jasna! Kento odbierz ten głupi telefon – mamrotała do siebie Any, gdy po raz kolejny nie mogła dodzwonić się do mężczyzny.  Chciała iść do Teku, zobaczyć się z nim i usłyszeć z jego ust, że wszystko będzie w porządku. Ale mimo iż była gwiazdą nie miał jej kto zawieźć do hotelu. Został jej tylko Shuji. „Odwieziesz mnie do hotelu? Czekam na parkingu” – wysłała wiadomość do chłopaka. Po chwili otrzymała odpowiedź. „Przyjdę za chwilę. Możesz wsiąść do auta, jest otwarte”. Any podniosła się z ławki i poszła na parking. Poznała czarne auto Shujiego, które faktycznie było otwarte. Wsiadła do środka i od razu poczuła przyjemny zapach perfum chłopaka. Ledwo wsiadła zrobiło jej się nie wygodnie, bo nie zauważyła, że na czymś usiadła. Z białej koperty na której usiadła wystawało kilka kartek. Rudowłosa nie miała w zwyczaju czytać cudzych listów, ale to było silniejsze od niej. Rozejrzała się czy Shuji nie idzie. Nie szedł, ani on, ani nikt inny. Drżącymi rękoma wyciągnęła zawartość koperty. W środku zobaczyła pisma z pieczątką sądu i policji. Serce zaczęło walić jej jak oszalałe. Przeglądała kartki i próbowała wychwycić jakieś zdanie lub słowo, które by jej pomogło zrozumieć cokolwiek z tych pism.  Trafiła w końcu na kolejny dokument, z sądu. Przeczytała na głos:
-Sąd Okręgowy odracza wykonanie pańskiej kary. W związku w powyższym pański wyrok jakim było zawieszenie kary na okres lat 2 zostaje odroczony. W ciągu 7 dni od otrzymania pisma proszę zgłosić się do sądu Rejonowego.
Any jeszcze kilka razy przeczytała pismo. Nie mogła uwierzyć w to co czytała. Przerażało ją to.
-Shuji miał wyrok w zawieszeniu…. Boże! Proszę dopomóż mi co mam robić – mówiła do siebie rudowłosa. Rozejrzała się dookoła i zobaczyła zbliżającego się Japończyka. Szybko schowała kartki do koperty, a kopertę schowała do skrytki w aucie. Nie mieściło jej się w głowie, że Shuji –ten spokojny i ułożony chłopak, jej chłopak mógł zrobić komuś krzywdę, a co gorsza kogoś zabić.

P.S Od następnego tygodnia nie wiem jak będzie z postami... Uczelnia zmieniła mi plan i całe dnie będę po za domem. Bądźcie jednak dobrej myśli. I po raz kolejny dziękuje za komentarze i wasze odwiedziny:*

`Rozdział 146` - Zgoda


-Chyba cię pogrzało! – krzyknął Maxer podrywając się z kanapy
-Nie Maxer, nie pogrzało mnie. Musicie to zrobić – Kento uparcie tkwił przy swoim
-Jasna cholera, Kenot jeśli myślisz, że przez to ja i Maxer wrócimy do siebie tak na serio, to się grubo mylisz – tym razem odezwała się oburzona Any.
-Zostańcie tu i zastanówcie się nad ty. Ja muszę iść. Przyjdzie do was Shuji i wszystko wam wyjaśni – dodał Shibata i wyszedł z biura zostawiając przyjaciół z tym dziwnym pomysłem.
-Pojebało go – odezwała się Nanu – Nie możecie się zgodzić, żeby was tak traktował
-Any nie zgadzaj się – dorzuciła Ayu.
Rudowłosa ukryła twarz w dłoniach, ale nie płakała. Z jednej strony chciała by te wszystkie piękne chwile, które spędziła z Maxerem wróciły, ale z drugiej strony część jej zranionej duszy przy Shujim powoli się odnawiała i chciała by tak zostało. Miała mętlik w głowie. „Jesteśmy przyjaciółmi, nic nas nie rozdzieli” – te słowa nagle zabrzmiały w jej głowie. To były słowa, które kiedyś wypowiedział Chris. Nie bardzo wiedziała, czemu właśnie w tej chwili jej się one przypomniały, ale wiedziała, że gdyby Chris żył, wiele rzeczy wyglądało by inaczej ale też wiele rzeczy nigdy by się nie wydarzyło.
-Nie chcę. Nie chcę tego robić – wyszeptała do siebie. Wyrwała się z zamyślenia i w tej samej chwili zobaczyła jak do biura wchodzi Shuji. Wiedziała, że tylko Shawn wie o jej związku z Japończykiem, jednak najwidoczniej Shawn nikomu o tym nie powiedział. Shuji nie dał nic po sobie znać, że cos go łączy z rudowłosą.
-Kento już wam mówił co chce zrobić. Jest to dziwny pomysł, jak na niego, no ale nie mnie to oceniać. Any i Maxer od was zależy czy płyta i singiel się sprzedadzą. Wasz powrót jest tym na co czeka milion fanek – mówiąc to spojrzał na Any. Dziewczyna dostrzegła ogromny ból i smutek w jego oczach. Wiedziała jak Shuji będzie przez to cierpiał. Nie chciała go krzywdzić  ani ranić.
-Shuji ty naprawdę myślisz, że oni się na to zgodzą? – zakpiła Nanu
-Nanumi to zależy od nich. Nie będzie to łatwe ani dla nich, ani dla was. Udawanie, że cos was łączy, że się kochacie itp. itd. Nie należy do łatwych. To będzie dla was, jako zespołu ciężka próba. Any, Maxer zgadzacie się? – spytał a w jego głosie słychać było smutek.
-Chcę pogadać z Any – oznajmił nagle Maxer – Na osobności.
Any wlepiła w niego swoje zielone oczy. Nie rozumiała czemu Rimski się tak zachowuje. Przyjaciele łącznie z Shujim wyszli z biura i zostawili byłą parę razem.
-Gdyby nie twój związek z tym Japońcem, pewnie byś się zgodziła – zadrwił Maxer
-Maxer….. Jak możesz tak mówić – powiedziała Any smutnym głosem
-Mogę. Nie zabronisz mi.
-Co się z Toba do cholery stało? Gdzie się podział ten Maxer, który zdobył moje serce?! Gdzie się podział mój Maxer?! – Any nie potrafiła opanować emocji
-Twój? Kpisz sobie?
Rudowłosa próbowała powstrzymać łzy. Kochała Rimskiego, ale nie potrafiła zrozumieć jego zachowania.
-Co się dzieje? Maxer, co w ciebie wstąpiło?
Rimski zawahał się. Ból po utracie Any sprawił ,że stał się innym człowiekiem i zdawał sobie z tego sprawę. Stał się wrednym i zimnym facetem, dla którego uczucia już nie istniały, a jedyne uczucie które czuł to potężna miłość do rudowłosej.
-Czy miłość do ciebie jest aż tak zła? – powiedział spokojnie i Any dostrzegła, że mówi to jej dawny Maxer, którego tak bardzo kochała.
-Miłość nie jest zła Maxer – powiedziała powoli. Chłopak podszedł bliżej niej i spojrzał jej głęboko w oczy.  Ujął jej dłoń w swoją i pogładził ją po policzku. Serce Any waliło jak oszalałe, a do oczu zaczęły napływać łzy.
-Nigdy nie będę w stanie przestać cię kochać. Wiesz o tym – powiedział
-Maxer…. Wiesz, że nie mogę do ciebie wrócić. Nie proś mnie o to.
-Proszę tylko byś mi wybaczyła.
-Już dawno ci wybaczyłam, choć nie powinnam – łzy spływały jej po twarzy
-Przepraszam Any, tak bardzo cię przepraszam. Skrzywdziłem cię, dla własnej przyjemności.
-Jesteś świadom, że nie będziemy razem?
-Tak i to mnie zabija. Wierz mi, pod tą osłoną zimnego drania jakim się stałem kryje się prawdziwy Maxer którego kochasz, bo kochasz mnie? – spytał przysuwając się do niej bliżej. Any poczuła znajomy zapach cudownych perfum Maxera i wróciły do niej wszystkie chwile z nim spędzone.
-Kocham cię. Wiesz o tym, ale nie możemy być razem. Nie, póki jesteś mężem Maite.
-A gdyby z nim nie był?  -spytał ze smutkiem w oczach
Nie odpowiedziała. Pozwoliła za to by miłość do Rimskiego wygrała i przytuliła go do siebie. Chłopak odwzajemnił uścisk i  mocno przytulił ją.
-Any wiesz, że musimy to zrobić?  - spytał po chwili
-Więc  zróbmy to – odpowiedziała ocierając łzy
-A co z Shujim? Widziałem jak na ciebie patrzy.
-To już moja sprawa. Tylko Maxer proszę, nie krzywdź mnie swoją zazdrością.
-Masz moje słowo.
W ty momencie do biura wrócili przyjaciele. Shuji dostrzegł, że Maxer trzyma dłoń Any i w tym samym momencie dziewczyna wyrwała się z uścisku chłopaka.
-Stwierdziliśmy ,że już dosyć się nagadaliście, więc wróciliśmy. Dzwoniła do mnie mama Teku i naprawdę chyba to ona powinna leżeć w szpitalu a nie Teku – nawijała Nanumi
-Zgadzam się na pomysł Kento – przerwała jej Any.
Wszyscy spojrzeli na nią zaskoczeni. Any znów spojrzała na Shujiego. Dobijało ją to ,że ten chłopak tak przez nią będzie cierpiał.
-Nie musisz tego robić – powiedziała Ayu
-Ale chcę. Przecież tego wszyscy chcieliśmy, czyż nie? Chcieliśmy być sławni. Tak mieliśmy plan. Nie chcę i nie mogę pozwolić, by przeszłość nam to zabrała – tłumaczyła Any
-Jesteś tego pewna? – spytał Shawn
-Tak Shawn. Jestem pewna.
-Podjęliśmy decyzję Shuji. Ja i Any będziemy udawać parę – oznajmił Maxer
-W takim razie nie będę was zatrzymywał. Możecie iść a ja zawiadomię Kento o wszystkim – powiedział Shuji i wyszedł. Shawn wyciągnął telefon i wstukał wiadomość, którą wysłał do Any. Po chwili dziewczyna przeczytała „Wiesz, że Shujiego to może zniszczyć? On cie kocha, to tak bardzo widać”. Rudowłosa nie odpisała. Spojrzała na Shawna, który tylko pokiwał głową.
-Nan, więc co chciała mama Teku? – spytał Martin
-A no wiecie. Jest u niego w szpitalu. Mówi, że z nim wszystko dobrze i w ogóle, że wydobrzeje. Nadal nie mogę uwierzyć, że będziecie się bawić w ten cyrk.
-Słuchajcie – zaczęła Any – muszę wam cos powiedzieć, o Teku
-Ej, właśnie nie wiecie o co mogło chodzić jego mamie? Zadzwoniła do Any i mówiła, że Teku nie jest jej – przerwał jej Shawn
-Bo Teku jest adoptowany – powiedziała Any.

P.S Dziękuje za komentarze. Znów pisałam rozdział na szybko, więc nie jest najlepszy.