Rozdział trzydziesty czwarty


Diana
      Odepchnęłam Arka od siebie. Choć w jego ramionach mogłabym zostać do końca życia, po tym co zrobił nie chciałam mieć z nim nic wspólnego. Nie potrafiłam jednak przestać o nim myśleć. Polubiłam go, naprawdę go polubiłam i po cichu liczyłam, że coś może być pomiędzy nami, ale szybko się przeliczyłam.
-Muszę iść – powiedziałam stanowczo.
-Spotkamy się jeszcze? – zapytał z nadzieją w głosie.
-Będzie lepiej dla nas jeśli się więcej nie zobaczymy. Proszę, ze względu na Sebastiana, sam zajmij się wszystkim – odpowiedziałam i odeszłam. 
Gdy weszłam do szpitala obróciłam się jeszcze by spojrzeć na Arka. Stał nadal w tym samym miejscu i nie ruszał się, zupełnie jakby był jakimś manekinem. Przez chwilę pomyślałam, że może jednak dam mu drugą szansę, ale szybko wybiłam sobie z głowy ten pomysł. Udałam się rejestracji by spytać się gdzie znajdę babcię. Pani pielęgniarka skierowała mnie na internę i tam też się udałam. W sali numer piętnaście zastałam babcię i jeszcze dwie inne starsze panie.
-Diana, kochanie – babcia ucieszyła się na mój widok i przytuliła mnie mocno.
-Przepraszam, że dopiero teraz przychodzę, ale wiesz jak jest. Przyniosłam ci trochę ubrań, bo nie wiem jak długo tu jeszcze zostaniesz – powiedziałam.
-Dziękuje kochana. A teraz mów jak sobie radzicie?
-Ktoś nam zafundował nowe okna i zapłacił za ogrzewanie. Wszystko jakby wróciło do normy, babciu.
-Coś cie gnębi kochanie?
Nigdy nie byłam z babcią na tyle blisko by jej się zwierzać, ale co mi szkodziło z nią porozmawiać.
-Babciu…Wszystko jest takie trudne. Wiesz, że poznałam wspaniałego chłopaka i Tośka  też.
-Oooo. Jak miło słyszeć takie rzeczy. Spotykasz się z nim? – zapytała babcia. Opowiedziałam jej wszystko co się wydarzyło, włącznie z dzisiejszym incydentem. Opowiedziałam jej również o Tośce.
-Diana, nie pozwól Tośce spotykać się z tym chłopakiem – powiedziała babcia patrząc na mnie z przerażeniem.
-Dlaczego? – zapytałam zaskoczona.
-To źli ludzie, kochanie. Ta miłość ją zniszczy.
-Co chcesz przez to powiedzieć?
-Ty naprawdę nic nie wiesz? Mama wam nie powiedziała? – pokiwałam przecząco głową i babcia mówiła dalej – Ojciec tego Wieczorka sfałszował  jakieś ważne dokumenty, ale zrobił to tak sprytnie, że cała wina została zrzucona na waszego ojca.  Przez ten wybryk bank stracił masę pieniędzy a wasz ojciec został oskarżony o kradzież. Za tym wszystkim stała jednak matka tego chłopaka. Ona to wszystko obmyśliła, bo zazdrościła waszej matce, że jest szczęśliwa i ma kochającego męża.
Słowa babci były dla mnie jak grom z jasnego nieba. Nim zdążyłam przetrawić nowe wiadomości, ona mówiła dalej:
-Cała sprawa nie znalazła się w sądzie tylko dlatego, że Czesław Wieczorek zagroził żonie, że ujawni jakieś jej machlojki dotyczące firmy którą prowadziła. Jakieś plotki jednak dotarły do prasy i obaj mężczyźni zaczęli być przesłuchiwani przez policję.
Ja i Tośka próbowałyśmy rozwiązać zagadkę zniknięcia ojca a okazało się, że babcia wiedziała wszystko na ten temat i wystarczyło ją tylko spytać. „Teraz już wiem wszystko i nikt z K4 nie będzie nam musiał pomagać” - pomyślałam. Nigdy bym nie przypuszczała, że babcia tak po prostu mi o tym wszystkim opowie. Postanowiłam skorzystać z okazji i wypytać ją o kilka rzeczy nim pójdę.
-Więc dlatego uciekli?
-Uciekli nie tylko dlatego, że bali się więzienia, ale też dlatego iż wiedzieli, że jak zaczną się pracę dotyczące wyburzenia banku wszystko się wyda.
-Wiesz coś jeszcze na ten temat?
-Oj tak kochanie. Pracował z nimi taki jeden, Marecki się nazywał. Był szpiegiem pani Wieczorek. Donosił jej o wszystkim co się działo w banku, co robił jej mąż, co mówił, a nawet co jadł. Twój ojciec i pan Wieczorek byli prawdziwymi przyjaciółmi. Twoja matka i pani Wieczorek zresztą też. Jednak tamta zaczęła być po jakimś czasie zazdrosna i znienawidziła waszą matkę, dlatego to wszystko się stało.
-Jak to możliwe, że wszystko tam dobrze pamiętasz? I skąd tyle wiesz na ten temat? – spytałam babcię bo byłam bardzo ciekawa jak udało jej się zapamiętać wszystko z takimi szczegółami.
-Wasz ojciec to mój syn. Pracowałam w banku jako sprzątaczka. Wiele rzeczy widziałam i słyszałam.

-I potrafiłaś odróżnić prawdę od kłamstwa?
-Wystarczyła szczera rozmowa z waszym ojcem a wiedziałam co jest prawdą a co nie.
Posiedziałam jeszcze chwilę z babcią po czym musiałam iść, bo już dawno minął czas odwiedzin.Wracałam do domu z mnóstwem informacji, które wszystko zmieniały. Wspólne śledztwo mogło zostać zakończone. Nie potrzebowałam już pomocy K4. Ani teraz, ani nigdy więcej.

Sebastian
         Musiałem wiedzieć wszystko na temat zniknięcia ojca. Siedziałem w swoim pokoju i kombinowałem na wiele sposobów jak się tego wszystkiego dowiedzieć gdy bez zapowiedzi przyszedł do mnie Brunet. Jak zawsze zatopiony we własnych myślach usiadł na parapecie i gapił się przez okno.
-Jak poszukiwania? –zapytał.
-Wiem tylko tyle, że starucha płaci matce Tośki dziesięć tysięcy co miesiąc, po pół dla każdego.
-Na co im tyle pieniędzy? - zdziwił się
-Skąd mam to wiedzieć. Stało się coś, że przyszedłeś?
-Jak z Tośką? – zbył moje pytanie.
-Zależy o co pytasz – spojrzał na mnie krzywo – No co? – oburzyłem się bo nie miałem pojęcia o co mu chodzi.
-Nieważne – odpowiedział i uśmiechnął się do swojego odbicia w szybie. Wiedziałem, że coś go trapi bo nie przychodziłby do mnie bez powodu. Siedzieliśmy  w ciszy  gdy wreszcie Wiktor powiedział:
-Starzy wyprowadzają się do Kanady.
-Sobie wybrali. Na zawsze?
-Na zawsze.
-Więc w czym problem?
-Bo chcą żebym… - urwał bo zaczął dzwonić mój telefon: Jake.
-Co jest? - spytałem
-Przyjedź do klubu, tam gdzie zawsze. Arek schlał się jak świnia. Zostawiłem go na chwilę samego a jak wróciłem już go nie było.
-Zaraz będziemy.
-Co się stało? – spytał Wiktor.
-Arek się upił i gdzieś przepadł. On i Jake poszli do klubu.
Wychodziłem właśnie z domu, gdy usłyszałem jak woła mnie Marecki. Wiedział kiedy mnie zatrzymać.
-Czego? – warknąłem.
-Matka chce się z tobą widzieć.
-Mam ważniejsze sprawy. Muszę wyjść.
-Otrzymałem rozkaz, żeby cię przyprowadzić za wszelką cenę – powiedział Marecki.
-Jedź sam – zwróciłem się do Wiktora i poszedłem za Mareckim do gabinetu matki.
-Raczyłeś się w końcu zjawić – powiedziała tym samym oziębłym tonem co zawsze.
-Co chcesz? – spytałem bawiąc się kluczykami od auta.
-Wybierałeś się gdzieś?
-Nie twoja sprawa.
-Odzywaj się do mnie z szacunkiem.
-Szacunek? Ty mi mówisz o szacunku?  - zakpiłem z niej. Coś w niej drgnęło bo zdjęła okulary z nosa i podeszła do mnie mierząc mnie wzrokiem.
-Uważaj co mówisz.
-Tylko po to mnie tu wezwałaś? Żeby mi prawic kazania? Jeśli to wszystko to wychodzę.
Otwierałem już drzwi gdy z ust matki popłynęły słowa, których się spodziewałem:
-W sobotę lecisz do Florencji. O siódmej rano masz samolot. Maturą się nie przejmuj. Wszystko już załatwione. Napiszesz ją na miejscu, po angielsku. Wrócisz wtedy, kiedy uznam to za stosowne. Możliwe, że nigdy.

Tośka
        Próbowałam skupić się na nauce, ale nie mogłam przestać myśleć o tej całej sprawie z tatą, o Sebastianie no i o Jake’u. Wieczorek nie pojawił się w szkole a ja nie miałam pojęcia dlaczego. Nie próbowałam nawet dzwonić do Seby bo wiedziałam, że on ma swoje życie związane z byciem bogatym i pewnie i tak by nie odebrał. Przez Jake’a miałam zepsuty humor. Po tym jak uderzyłam go w twarz szybko pobiegłam pod klasę. Przez cały pobyt w szkole gapił się na mnie jakby chciał mnie zabić. Nie zrobił ani nie powiedział nic co mogłoby mnie ośmieszyć. Bał się Sebastiana. Wiedziałam to. Choć byli przyjaciółmi to i tak Seba miał nad nimi wszystkimi przewagę.
Diana siedziała w swoim pokoju. Widziałam się z nią tylko przez chwilę. Przyszła powiedzieć, że była u babci w szpitalu i tylko tyle. Zachowywała się dziwnie i była bardzo przygnębiona.
Zabierałam się właśnie za powtarzanie materiału z polskiego gdy zadzwonił dzwonek. Na szczęście w domu byłam tylko ja i Diana, więc  nawet jeśli to był Seba mogłam być spokojna, że nie będzie awantury jaką by zapewne zrobiła mama. W drzwiach oczywiście stał Sebastian.
-Diana wychodzę! – krzyknęłam do siostry. Założyłam kurtkę i buty i wyszłam.
-Czemu nie przyszedłeś do szkoły? – zapytałam go gdy wyszliśmy z podwórka na ulicę.
-Musiałem coś załatwić – odpowiedział tylko. Szliśmy cały czas prosto aż w pewnym momencie Sebastian złapał mnie za rękę. To było dla mnie dziwne, ale jakoś mi nie przeszkadzało. Doszliśmy na osiedlowy plac zabaw. Ktoś tu już musiał być bo wszystko było odśnieżone. Usiadłam na jednej z huśtawek i spojrzałam w zachmurzone niebo. Sebastian był duchem nieobecny. Widziałam, że coś go trapi, ale w żaden sposób nie mogłam mu pomóc. Byłam tylko zwykłą biedaczką a on bogatym dziedzicem. Usiadł na ławce i bawił się kluczykami.
-Arkowi naprawdę zależy na Dianie. Czemu ona sobie tego nie uświadomi? – spytał.
-Ona się boi, Seba. Obie się boimy. Dla niej spotkanie Arka było jak spełnienie marzeń, ale zetknięcie ze światem bogaczy, ją przeraziło. Zasmakowała mały kawałek zakazanego owocu i postanowiła nigdy więcej go nie próbować.
-Ale ty zaryzykowałaś. Piszesz się na coś co jest praktycznie niemożliwe.
-Bo Diana to Diana a ja to ja. Wasz świat jest dla mnie obcy i mam obawy czy do niego wejść, ale wiem, że jest ktoś kto mi w tym pomoże.
-Znam go? – spytał uśmiechając się.
-Chyba tak. Jest wredny i okropny i zawsze dostaje to czego chce – wymieniałam a w tym czasie Sebastian podszedł do mnie, ukucnął naprzeciwko, złapał ze ręce i spojrzał głęboko w oczy.
-Jesteś pewna, że chcesz wejść do mojego świata? – spytał.
-Nie mam innego wyjścia przecież. – odpowiedziałam.
-Więc pamiętaj, że będziesz się zawsze dla mnie liczyć. Zapamiętasz to?
-Tak – odpowiedziałam patrząc mu w oczy.
Chwilę później nasze usta złączyły się w nieśmiałym pocałunku.

21 komentarzy:

  1. Jaka słodka koncowka <33 mmm *___* oby tak dalej, i Seba ma NIE wyzdzac do zadnej Florencji! :) jego matke to normalnie ukatrupie. A Diana powinna powiedziec co wie przynajmniej swojej siostrze :d
    Boooze, Arek sie schlał , i to przez Diane! :))))

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudna końcówka *_* :D Ale niech Seba nie wyjeżdża :c Nie mogę już się doczekać kolejnego piątku :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Tyle się rzeczy w jednym rozdziale dzieje. Diana wie wszystko, ale to, że własna babcia powiedziała jej całą prawdę było szokiem. Informacja o tym, że Arek się upił dość mnie przeraziła, ale to, że Seba musi wyjechać mnie sparaliżowało. Czytałam to chyba trzy razy i dopiero później przeszłam do kolejnego rozdziału. Końcówka była bardzo słodka, ale czy to czasami nie było pożegnaniem? Och, tyle informacji! Jak zawsze wspaniale opisane i świetnie wymyślone :)
    Pozdrawiam i życzę weny :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Normalnie bosko :D
    Już nie będziesz dodawała części w poniedziałek? ;c
    Za bardzo trzymasz w niepewności od piątku do piątku... ;c Ale i tak bombowy rozdział a na końcu słodki pocałunek z Sebą ;3. Mam nadzieję, że Seba nie pojedzie do Florencji, nie chcę żeby zostawił Tosię... To by było takie smutne... Mam nadzieję, że Arek zejdzie się z Dianą, pasują do siebie. A i do Bruneta, niech on nie wpieprza się w związek Seby i Tosi... Ja bym mu w tedy dała! xD Pozdrówki Justaaaa

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny rozdział !!!
    Dlaczego akurat teraz kiedy wszystko zaczynało się układać pomiędzy Tośką a Sebastianem on musi wyjechać ...
    Mam nadzieję, że on jednak nie wyjedzie a Diana będzie z Arkiem
    Czekam z niecierpliwością na następny rozdział ...

    OdpowiedzUsuń
  6. PROSZĘ CIE NIECH SEBA NIE WYJEŻDZA I NIE ZOSTAWIA TOŚKI SAMEJ BŁAGAM CIE NIE RÓB NAM TEGO PLIS ! ;) a co do Diany i Arka oni powinni być razem ! ;) ps z nieceirpliwoscia czekamy na kolejny rozdział ! ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. No na reszcie jakiś buziak Sebastiana i Tośki :D Mam nadzieje, że Seba postawi się swojej matce i nie wyjedzie!! Czekam na następny :))

    OdpowiedzUsuń
  8. świetny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Wszyscy nie chcemy, żeby Seba wyjeżdżał, więc nie rób nam tego!
    Chociaż to jest twoje opowiadanie i nie powinniśmy się w to wtrącać to naprawdę prosimy żeby on nie wyjeżdżał. Czekam na następny ;D

    OdpowiedzUsuń
  10. Świetne opowiadanie <3 <3

    OdpowiedzUsuń
  11. Ooo! Ale zakończenie <3 Słodko! Ciekawe co zrobi,Diana gdy się dowie,że Arek upił się z jej powodu. Coś czuje,że wybaczy mu i niedługo będą razem. No i te wszystkie informacje od ich babci. Nono,coraz ciekawiej się robi. Czekam za następnym,szkoda tylko że muszę tak długo czekać. Ale wiem,że warto bo z rozdziału na rozdział rozwijasz się dziewczyno! Uwielbiam Cię! <3

    OdpowiedzUsuń
  12. Masz talent dziewczyno . * . * .. Powinnaś wydać książke . Nic dodać nic ująć . xoxo
    To jest moje opowiadanie : http://meggiexoxo2.blogspot.com/ Zapraszam !

    OdpowiedzUsuń
  13. Świetny blog . * . * .. Powinnaś napisać blog . Nic dodać nic ująć . < 33
    To jest moje opowiadanie : http://meggiexoxo2.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  14. Końcówka najlepsza.<3 Kocham twojego bloga...Szkoda że tylko co piątek dodajesz części..!! Ale warto czekać.:* A i Seba niech nie wyjeżdża.!! <333

    OdpowiedzUsuń
  15. sooooo cute!! Padłam :) cudny rozdział

    OdpowiedzUsuń
  16. tym razem aż mi się łza w oku zakręciła. Seba nie może wyjechać i koniec. :)
    Z niecierpliwością czekam na kolejne rozdziały i mam nadzieję, że w okresie wakacyjnym posty będą dodawane częściej niż tylko w piątki ;*

    OdpowiedzUsuń
  17. *_* Koffam zakończenie =]

    OdpowiedzUsuń
  18. W końcu buziak ;D
    Szkoda tylko że Seba musi wyjechać, ale mam nadzieję że to się nie stanie.

    Zapraszam do mnie. Dopiero zaczynam
    nowemiejsce.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  19. Słodka końcówka. A jednak za wszystkim stoi matka Seby- podła yhhh ;/ Kurcze wszyscy wyjeżdzaja Seba, Wiktor... masakra..
    Ajajjjaj . Oderwać sie od tego opowiadania nie mogę.

    'Emylly9tmk'

    OdpowiedzUsuń

Dziękuje za każdy komentarz <3
Komentarze z reklamami blogów oraz osobne reklamy blogów proszę umieszczać tylko i wyłącznie w zakładce SPAM. Z każdego innego miejsca zostaną usunięte.