Diana
Odepchnęłam Arka od siebie. Choć w jego ramionach
mogłabym zostać do końca życia, po tym co zrobił nie chciałam mieć z nim nic
wspólnego. Nie potrafiłam jednak przestać o nim myśleć. Polubiłam go, naprawdę
go polubiłam i po cichu liczyłam, że coś może być pomiędzy nami, ale szybko się
przeliczyłam.
-Muszę iść – powiedziałam stanowczo.
-Spotkamy się jeszcze? – zapytał z nadzieją w głosie.
-Będzie lepiej dla nas jeśli się więcej nie zobaczymy.
Proszę, ze względu na Sebastiana, sam zajmij się wszystkim – odpowiedziałam i
odeszłam.
Gdy weszłam do szpitala obróciłam się jeszcze by spojrzeć na Arka.
Stał nadal w tym samym miejscu i nie ruszał się, zupełnie jakby był jakimś
manekinem. Przez chwilę pomyślałam, że może jednak dam mu drugą szansę, ale
szybko wybiłam sobie z głowy ten pomysł. Udałam się rejestracji by spytać się
gdzie znajdę babcię. Pani pielęgniarka skierowała mnie na internę i tam też się
udałam. W sali numer piętnaście zastałam babcię i jeszcze dwie inne starsze
panie.
-Diana, kochanie – babcia ucieszyła się na mój widok i
przytuliła mnie mocno.
-Przepraszam, że dopiero teraz przychodzę, ale wiesz
jak jest. Przyniosłam ci trochę ubrań, bo nie wiem jak długo tu jeszcze
zostaniesz – powiedziałam.
-Dziękuje kochana. A teraz mów jak sobie radzicie?
-Ktoś nam zafundował nowe okna i zapłacił za
ogrzewanie. Wszystko jakby wróciło do normy, babciu.
-Coś cie gnębi kochanie?
Nigdy nie byłam z babcią na tyle blisko by jej się
zwierzać, ale co mi szkodziło z nią porozmawiać.
-Babciu…Wszystko jest takie trudne. Wiesz, że poznałam
wspaniałego chłopaka i Tośka też.
-Oooo. Jak miło słyszeć takie rzeczy. Spotykasz się z
nim? – zapytała babcia. Opowiedziałam jej wszystko co się wydarzyło, włącznie z
dzisiejszym incydentem. Opowiedziałam jej również o Tośce.
-Diana, nie pozwól Tośce spotykać się z tym chłopakiem
– powiedziała babcia patrząc na mnie z przerażeniem.
-Dlaczego? – zapytałam zaskoczona.
-To źli ludzie, kochanie. Ta miłość ją zniszczy.
-Co chcesz przez to powiedzieć?
-Ty naprawdę nic nie wiesz? Mama wam nie powiedziała?
– pokiwałam przecząco głową i babcia mówiła dalej – Ojciec tego Wieczorka
sfałszował jakieś ważne dokumenty, ale
zrobił to tak sprytnie, że cała wina została zrzucona na waszego ojca. Przez ten wybryk bank stracił masę pieniędzy
a wasz ojciec został oskarżony o kradzież. Za tym wszystkim stała jednak matka
tego chłopaka. Ona to wszystko obmyśliła, bo zazdrościła waszej matce, że jest
szczęśliwa i ma kochającego męża.
Słowa babci były dla mnie jak grom z jasnego nieba.
Nim zdążyłam przetrawić nowe wiadomości, ona mówiła dalej:
-Cała sprawa nie znalazła się w sądzie tylko dlatego,
że Czesław Wieczorek zagroził żonie, że ujawni jakieś jej machlojki dotyczące
firmy którą prowadziła. Jakieś plotki jednak dotarły do prasy i obaj mężczyźni
zaczęli być przesłuchiwani przez policję.
Ja i Tośka próbowałyśmy rozwiązać zagadkę zniknięcia
ojca a okazało się, że babcia wiedziała wszystko na ten temat i wystarczyło ją
tylko spytać. „Teraz już wiem wszystko i nikt z K4 nie będzie nam musiał
pomagać” - pomyślałam. Nigdy bym nie przypuszczała, że babcia tak po prostu mi
o tym wszystkim opowie. Postanowiłam skorzystać z okazji i wypytać ją o kilka
rzeczy nim pójdę.
-Więc dlatego uciekli?
-Uciekli nie tylko dlatego, że bali się więzienia, ale
też dlatego iż wiedzieli, że jak zaczną się pracę dotyczące wyburzenia banku
wszystko się wyda.
-Wiesz coś jeszcze na ten temat?
-Oj tak kochanie. Pracował z nimi taki jeden, Marecki
się nazywał. Był szpiegiem pani Wieczorek. Donosił jej o wszystkim co się
działo w banku, co robił jej mąż, co mówił, a nawet co jadł. Twój ojciec i pan Wieczorek byli prawdziwymi
przyjaciółmi. Twoja matka i pani Wieczorek zresztą też. Jednak tamta zaczęła
być po jakimś czasie zazdrosna i znienawidziła waszą matkę, dlatego to wszystko
się stało.
-Jak to możliwe, że wszystko tam dobrze pamiętasz? I
skąd tyle wiesz na ten temat? – spytałam babcię bo byłam bardzo ciekawa jak
udało jej się zapamiętać wszystko z takimi szczegółami.
-Wasz ojciec to mój syn. Pracowałam w banku jako sprzątaczka. Wiele rzeczy
widziałam i słyszałam.
-I potrafiłaś odróżnić prawdę od kłamstwa?
-Wystarczyła szczera rozmowa z waszym ojcem a
wiedziałam co jest prawdą a co nie.
Posiedziałam jeszcze chwilę z babcią po czym musiałam
iść, bo już dawno minął czas odwiedzin.Wracałam do domu z mnóstwem informacji, które wszystko
zmieniały. Wspólne śledztwo mogło zostać zakończone. Nie potrzebowałam już
pomocy K4. Ani teraz, ani nigdy więcej.
Sebastian
Musiałem wiedzieć wszystko na temat zniknięcia
ojca. Siedziałem w swoim pokoju i
kombinowałem na wiele sposobów jak się tego wszystkiego dowiedzieć gdy bez
zapowiedzi przyszedł do mnie Brunet. Jak zawsze zatopiony we własnych myślach
usiadł na parapecie i gapił się przez okno.
-Jak poszukiwania? –zapytał.
-Wiem tylko tyle, że starucha płaci matce Tośki
dziesięć tysięcy co miesiąc, po pół dla każdego.
-Na co im tyle pieniędzy? - zdziwił się
-Skąd mam to wiedzieć. Stało się coś, że przyszedłeś?
-Jak z Tośką? – zbył moje pytanie.
-Zależy o co pytasz – spojrzał na mnie krzywo – No co?
– oburzyłem się bo nie miałem pojęcia o co mu chodzi.
-Nieważne – odpowiedział i uśmiechnął się do swojego
odbicia w szybie. Wiedziałem, że coś go trapi bo nie przychodziłby do mnie bez
powodu. Siedzieliśmy w ciszy gdy wreszcie Wiktor powiedział:
-Starzy wyprowadzają się do Kanady.
-Sobie wybrali. Na zawsze?
-Na zawsze.
-Więc w czym problem?
-Bo chcą żebym… - urwał bo zaczął dzwonić mój telefon:
Jake.
-Co jest? - spytałem
-Przyjedź do klubu, tam gdzie zawsze. Arek schlał się
jak świnia. Zostawiłem go na chwilę samego a jak wróciłem już go nie było.
-Zaraz będziemy.
-Co się stało? – spytał Wiktor.
-Arek się upił i gdzieś przepadł. On i Jake poszli do
klubu.
Wychodziłem właśnie z domu, gdy usłyszałem jak woła
mnie Marecki. Wiedział kiedy mnie zatrzymać.
-Czego? – warknąłem.
-Matka chce się z tobą widzieć.
-Mam ważniejsze sprawy. Muszę wyjść.
-Otrzymałem rozkaz, żeby cię przyprowadzić za wszelką
cenę – powiedział Marecki.
-Jedź sam – zwróciłem się do Wiktora i poszedłem za
Mareckim do gabinetu matki.
-Raczyłeś się w końcu zjawić – powiedziała tym samym
oziębłym tonem co zawsze.
-Co chcesz? – spytałem bawiąc się kluczykami od auta.
-Wybierałeś się gdzieś?
-Nie twoja sprawa.
-Odzywaj się do mnie z szacunkiem.
-Szacunek? Ty mi mówisz o szacunku? - zakpiłem z niej. Coś w niej drgnęło bo
zdjęła okulary z nosa i podeszła do mnie mierząc mnie wzrokiem.
-Uważaj co mówisz.
-Tylko po to mnie tu wezwałaś? Żeby mi prawic kazania?
Jeśli to wszystko to wychodzę.
Otwierałem już drzwi gdy z ust matki popłynęły słowa,
których się spodziewałem:
-W sobotę lecisz do Florencji. O siódmej rano masz
samolot. Maturą się nie przejmuj. Wszystko już załatwione. Napiszesz ją na
miejscu, po angielsku. Wrócisz wtedy, kiedy uznam to za stosowne. Możliwe, że
nigdy.
Tośka
Próbowałam skupić się na nauce, ale nie mogłam
przestać myśleć o tej całej sprawie z tatą, o Sebastianie no i o Jake’u.
Wieczorek nie pojawił się w szkole a ja nie miałam pojęcia dlaczego. Nie
próbowałam nawet dzwonić do Seby bo wiedziałam, że on ma swoje życie związane z
byciem bogatym i pewnie i tak by nie odebrał. Przez Jake’a miałam zepsuty
humor. Po tym jak uderzyłam go w twarz szybko pobiegłam pod klasę. Przez cały
pobyt w szkole gapił się na mnie jakby chciał mnie zabić. Nie zrobił ani nie
powiedział nic co mogłoby mnie ośmieszyć. Bał się Sebastiana. Wiedziałam to.
Choć byli przyjaciółmi to i tak Seba miał nad nimi wszystkimi przewagę.
Diana siedziała w swoim pokoju. Widziałam się z nią
tylko przez chwilę. Przyszła powiedzieć, że była u babci w szpitalu i tylko
tyle. Zachowywała się dziwnie i była bardzo przygnębiona.
Zabierałam się właśnie za powtarzanie materiału z
polskiego gdy zadzwonił dzwonek. Na szczęście w domu byłam tylko ja i Diana,
więc nawet jeśli to był Seba mogłam być
spokojna, że nie będzie awantury jaką by zapewne zrobiła mama. W drzwiach
oczywiście stał Sebastian.
-Diana wychodzę! – krzyknęłam do siostry. Założyłam
kurtkę i buty i wyszłam.
-Czemu nie przyszedłeś do szkoły? – zapytałam go gdy
wyszliśmy z podwórka na ulicę.
-Musiałem coś załatwić – odpowiedział tylko. Szliśmy
cały czas prosto aż w pewnym momencie Sebastian złapał mnie za rękę. To było
dla mnie dziwne, ale jakoś mi nie przeszkadzało. Doszliśmy na osiedlowy plac
zabaw. Ktoś tu już musiał być bo wszystko było odśnieżone. Usiadłam na jednej z
huśtawek i spojrzałam w zachmurzone niebo. Sebastian był duchem nieobecny.
Widziałam, że coś go trapi, ale w żaden sposób nie mogłam mu pomóc. Byłam tylko
zwykłą biedaczką a on bogatym dziedzicem. Usiadł na ławce i bawił się
kluczykami.
-Arkowi naprawdę zależy na Dianie. Czemu ona sobie
tego nie uświadomi? – spytał.
-Ona się boi, Seba. Obie się boimy. Dla niej spotkanie
Arka było jak spełnienie marzeń, ale zetknięcie ze światem bogaczy, ją
przeraziło. Zasmakowała mały kawałek zakazanego owocu i postanowiła nigdy
więcej go nie próbować.
-Ale ty zaryzykowałaś. Piszesz się na coś co jest
praktycznie niemożliwe.
-Bo Diana to Diana a ja to ja. Wasz świat jest dla
mnie obcy i mam obawy czy do niego wejść, ale wiem, że jest ktoś kto mi w tym
pomoże.
-Znam go? – spytał uśmiechając się.
-Chyba tak. Jest wredny i okropny i zawsze dostaje to
czego chce – wymieniałam a w tym czasie Sebastian podszedł do mnie, ukucnął
naprzeciwko, złapał ze ręce i spojrzał głęboko w oczy.
-Jesteś pewna, że chcesz wejść do mojego świata? –
spytał.
-Nie mam innego wyjścia przecież. – odpowiedziałam.
-Więc pamiętaj, że będziesz się zawsze dla mnie
liczyć. Zapamiętasz to?
-Tak – odpowiedziałam patrząc mu w oczy.
Chwilę później nasze usta złączyły się w nieśmiałym
pocałunku.
Jaka słodka koncowka <33 mmm *___* oby tak dalej, i Seba ma NIE wyzdzac do zadnej Florencji! :) jego matke to normalnie ukatrupie. A Diana powinna powiedziec co wie przynajmniej swojej siostrze :d
OdpowiedzUsuńBoooze, Arek sie schlał , i to przez Diane! :))))
Cudna końcówka *_* :D Ale niech Seba nie wyjeżdża :c Nie mogę już się doczekać kolejnego piątku :)
OdpowiedzUsuńTyle się rzeczy w jednym rozdziale dzieje. Diana wie wszystko, ale to, że własna babcia powiedziała jej całą prawdę było szokiem. Informacja o tym, że Arek się upił dość mnie przeraziła, ale to, że Seba musi wyjechać mnie sparaliżowało. Czytałam to chyba trzy razy i dopiero później przeszłam do kolejnego rozdziału. Końcówka była bardzo słodka, ale czy to czasami nie było pożegnaniem? Och, tyle informacji! Jak zawsze wspaniale opisane i świetnie wymyślone :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę weny :)
Normalnie bosko :D
OdpowiedzUsuńJuż nie będziesz dodawała części w poniedziałek? ;c
Za bardzo trzymasz w niepewności od piątku do piątku... ;c Ale i tak bombowy rozdział a na końcu słodki pocałunek z Sebą ;3. Mam nadzieję, że Seba nie pojedzie do Florencji, nie chcę żeby zostawił Tosię... To by było takie smutne... Mam nadzieję, że Arek zejdzie się z Dianą, pasują do siebie. A i do Bruneta, niech on nie wpieprza się w związek Seby i Tosi... Ja bym mu w tedy dała! xD Pozdrówki Justaaaa
Świetny rozdział !!!
OdpowiedzUsuńDlaczego akurat teraz kiedy wszystko zaczynało się układać pomiędzy Tośką a Sebastianem on musi wyjechać ...
Mam nadzieję, że on jednak nie wyjedzie a Diana będzie z Arkiem
Czekam z niecierpliwością na następny rozdział ...
Cudny!:D
OdpowiedzUsuńPROSZĘ CIE NIECH SEBA NIE WYJEŻDZA I NIE ZOSTAWIA TOŚKI SAMEJ BŁAGAM CIE NIE RÓB NAM TEGO PLIS ! ;) a co do Diany i Arka oni powinni być razem ! ;) ps z nieceirpliwoscia czekamy na kolejny rozdział ! ;)
OdpowiedzUsuńNo na reszcie jakiś buziak Sebastiana i Tośki :D Mam nadzieje, że Seba postawi się swojej matce i nie wyjedzie!! Czekam na następny :))
OdpowiedzUsuńświetny rozdział :)
OdpowiedzUsuńWszyscy nie chcemy, żeby Seba wyjeżdżał, więc nie rób nam tego!
OdpowiedzUsuńChociaż to jest twoje opowiadanie i nie powinniśmy się w to wtrącać to naprawdę prosimy żeby on nie wyjeżdżał. Czekam na następny ;D
Świetne opowiadanie <3 <3
OdpowiedzUsuńBoskie *.*
OdpowiedzUsuńOoo! Ale zakończenie <3 Słodko! Ciekawe co zrobi,Diana gdy się dowie,że Arek upił się z jej powodu. Coś czuje,że wybaczy mu i niedługo będą razem. No i te wszystkie informacje od ich babci. Nono,coraz ciekawiej się robi. Czekam za następnym,szkoda tylko że muszę tak długo czekać. Ale wiem,że warto bo z rozdziału na rozdział rozwijasz się dziewczyno! Uwielbiam Cię! <3
OdpowiedzUsuńMasz talent dziewczyno . * . * .. Powinnaś wydać książke . Nic dodać nic ująć . xoxo
OdpowiedzUsuńTo jest moje opowiadanie : http://meggiexoxo2.blogspot.com/ Zapraszam !
Świetny blog . * . * .. Powinnaś napisać blog . Nic dodać nic ująć . < 33
OdpowiedzUsuńTo jest moje opowiadanie : http://meggiexoxo2.blogspot.com/
Końcówka najlepsza.<3 Kocham twojego bloga...Szkoda że tylko co piątek dodajesz części..!! Ale warto czekać.:* A i Seba niech nie wyjeżdża.!! <333
OdpowiedzUsuńsooooo cute!! Padłam :) cudny rozdział
OdpowiedzUsuńtym razem aż mi się łza w oku zakręciła. Seba nie może wyjechać i koniec. :)
OdpowiedzUsuńZ niecierpliwością czekam na kolejne rozdziały i mam nadzieję, że w okresie wakacyjnym posty będą dodawane częściej niż tylko w piątki ;*
*_* Koffam zakończenie =]
OdpowiedzUsuńW końcu buziak ;D
OdpowiedzUsuńSzkoda tylko że Seba musi wyjechać, ale mam nadzieję że to się nie stanie.
Zapraszam do mnie. Dopiero zaczynam
nowemiejsce.blogspot.com
Słodka końcówka. A jednak za wszystkim stoi matka Seby- podła yhhh ;/ Kurcze wszyscy wyjeżdzaja Seba, Wiktor... masakra..
OdpowiedzUsuńAjajjjaj . Oderwać sie od tego opowiadania nie mogę.
'Emylly9tmk'