Rozdział trzydziesty siódmy

Tośka
Nim zdążyłam w jakikolwiek sposób zareagować Sebastian wrócił do mnie, złapał mnie za rękę i poprowadził do samolotu.Nie wierzyłam w to co się dzieje, nie byłam w stanie zaprotestować, przeciwstawić mu się. Po prostu dokonało się. Zostawiłam
całe moje dotychczasowe życie by lecieć z Sebastianem do Włoch. Gdy zajęliśmy miejsca w końcu oprzytomniałam, bo dotarło do mnie co zrobiłam.
-Wieczorek czy ty jesteś normalny!? - zaczęłam na niego krzyczeć bijąc go w ramię - Co ja mam teraz zrobić? Za trzy miesiące matura, muszę wracać do szkoły. Diana nie wie gdzie jestem, mama tez nie. Cholera nikt nie wie gdzie jestem.
Trzeba przecież skończyć tą sprawę z tatą. Ja muszę wracać. Nie wzięłam swoich ubrań, kosmetyków. Czy ty myślisz,że będę wiecznie w tym samych chodzić? To są Włochy, tam jest ciepło - wyładowywałam swoją złość na Sebie,ale on nic sobie z
tego nie robił tylko śmiał się jak głupek.
-Ty! Myślisz,że pozwolę żebyś pokazała się ze mną w takich okropnych ubraniach?
-Nie obrażaj mojego wyglądu.
Znów zaczął się śmiać a ja miałam ochotę go wyrzucić przez okno samolotu. Co ja miałam teraz zrobić? Tam jest ciepło, a
ja mam na sobie zimowe ubrania. Jak ja będę wyglądać  Na moje pytanie odpowiedział Sebastian podając mi czarną torbę.
-Co to? - spytałam zaglądając do środka.
-Chcesz się w tym pokazać ze mną? - spytał z pogardą patrząc na mój strój. Przypomniało mi się nagle jak kilka tygodni
temu byłam u Wiktora i on też podarował mi drogie ubrania, których z początku nie chciałam założyć.
-Na co czekasz. Idź się przebrać - ponaglił mnie. Posłałam mu lodowate spojrzenie i poszłam do łazienki. Przyjemnie było
zdjąć te okropne zimowe ubrania. W podarunku od Sebastiana-bo tego inaczej nie można nazwać-znalazły się dżinsy, biały T-Shirt, czarne buty na obcasie, szczotka do włosów i kosmetyki do makijażu. Spojrzałam na metki i oczywiście wszystko było markowe. Po raz kolejny musiałam założyć na siebie tak drogie rzeczy. Z trudem wcisnęłam się w spodnie, za to szpilki pasowały idealnie. Rozpuściłam włosy i zrobiłam sobie delikatny makijaż, żeby nie wyglądać jak potwór. Stanęłam przed małym lusterkiem i nie poznałam osoby jaką zobaczyłam. Miałam przed oczami jakaś inną Tośkę Milewską, nie siebie. Nie
wiem kim była ta dziewczyna, ale to na pewno nie byłam ja. Wiedziałam,że się zmieniłam, ale nie zmieniło to faktu,że wciąż byłam tą samą dziewczyną z osiedla Kwiatowego. Powoli uświadamiałam sobie, że zostawiłam cały swój świat tysiące kilometrów stąd. To było dla mnie nic niewyobrażalnego. Nie przejmowałam się lotem, ani nie ruszało mnie to,że lecę po raz pierwszy samolotem, miałam totalny mętlik w głowie i w tej chwili zapragnęłam położyć się w swoim łóżku i zasnąć.
-Umarłaś tam czy co? - usłyszałam za drzwiami głos Sebastiana. Schowałam swoje rzeczy do torby i nieśmiało wyszłam. Nie byłam mistrzem w chodzeniu na obcasie więc miałam z tym trudności. Seba gapił się na mnie jakby widział mnie pierwszy raz w życiu. Wróciłam na swoje miejsce i do końca lotu nie odezwałam się do Sebastiana ani słowem. Po dwóch godzinach lotu w końcu wylądowaliśmy w Rzymie. Lotnisko robiło wrażenie, poznańska "Ławica" mogła się przy nim schować. Ogromny, miejscami oszklony budynek z którego turyści wychodzili tłumami. Zamieszanie i chaos dodawały tylko uroku temu miejscu. Wystarczyło, że wysiadałam z samolotu a już czułam, że jestem w innym miejscu. Nie miałam jednak czasu by się napatrzeć na to wszystko bo Sebastian cały czas mnie poganiał. Bez problemu przeliśmy przez kontrolę i w ekspresowym tempie trafiliśmy na parking gdzie czekała na nas ekskluzywna  czarna i połyskująca w blasku światła limuzyna. Drzwi otwarł nam mężczyzna po pięćdziesiątce z siwizną na głowie i czarnym garniturze. Wnętrze limuzyny omal nie wypaliło mu oczu. Nie było żadnych gadżetów ani nic w tym stylu, ale to jak wszystko tam lśniło i ta brązowa tapicerka robiły na mnie-biedaczce- ogromne wrażenie. Zachwycałam się tym wszystkim nie bacząc na Sebastiana, który chyba stracił mowę, bo odkąd wysiedliśmy z samolotu nie odezwał się do mnie. Nie wiedziałam co go ugryzło. Minę miał nieciekawą, wiec postanowiłam się nie odzywać. Wyciągnęłam  z kieszeni telefon i chciałam zadzwonić do Diany, powiedzieć jej o wszystkim, ale momentalnie Wieczorek wyrwał mi telefon.
-Sebastian możesz mi oddać telefon? - spytałam spokojnie.
-Po ci on?
-Chce zadzwonić do Diany. Uspokoić ją. Pewnie się martwi.
Zagryzł wargę i niechetnie oddał mi telefon. Wybrałam numer siostry kompletnie zapominajać o roamingu.
-Tośka gdzie ty jesteś do cholery? - usłyszałam zdenerwowany głos Di.
-Ja...to znaczy...Jestem we Włoszech - powiedziałam.
-Haha! A ja w Ameryce, bardzo zabawne, ale ja pytam na serio.
-A ja ci odpowiadam na serio. Jestem we Włoszech, z Sebastianem.
-Zwariowałaś? Jesteś nienormalna? Pogięło cię do reszty? Nie, no ty wiesz co zrobiłaś? - Diana sie wkurzyła i to mocno.
-Tak,zwariowałam. Tak, jestem nienormalna. Tak, pogięło mnie i tak wiem co zrobiłam - mimo wszystko pozostałam spokojna.
-Powiedz,że sobie żartujesz Tośka - błagała mnie Di przez słuchawkę.
-Posłuchaj mnie. Poleciałam z Sebastianem, choć miało to wszystko inaczej wyglądać. Nie wiem co mam zrobić bo wszystko stało się tak szybko. Nie wiem co szkołą i maturą i nie wiem jak długo tu zostanę. Nic nie wiem Diana i nie potrafię się odnaleźć w tej sytuacji, więc proszę cię nie męcz mnie teraz. Nawrzeszczysz na mnie kiedy wrócę
-Tośka...Jesteś moją siostrą. Martwię się o ciebie, ale to twoje życie i nie będę cie krytykować.
-Dziękuje. Zadzwonię do ciebie wieczorem - powiedziałam i rozłączyłam się. Już tęskniłam za domem i za Polską. Nie wiem co ja tu robię i dlaczego się tu znalazłam, ale wiem, że skoro już tu jestem odnajdę ojca choćbym miała tu zostać do końca
życia znajdę go.

Arek
Nie miałem ochoty wracać do domu. U Diany było tak cicho i spokojnie. Głowa bolała mnie coraz mniej a to dzięki Dianie,która dała mi jakieś ohydne mikstury do picia. Nie wiem co to było, ale skutecznie pomogło i powoli wracałem do siebie. Naprawdę wczoraj ostro zabalowałem. Jeszcze nigdy nie byłem w takim stanie, jeszcze nigdy mi na nikim tak nie zalezało jak na Dianie. Zakochałem się w niej, ale ona nie potrafiła tego zrozumieć. Wiem, że ją zraniłem, ale wtedy w Galerii musiałem się tak zachować, nie miałem innego wyjścia. Zrobiłem to by ją ochronić i wiem, że kiedyś mi za to
podziękuje. Nie mogłem dopuścić by moi rodzice dowiedzieli się z kim się spotykam. To by zepsuło ich opinię w całym nauczycielskim światku. Nie byłem taki jak Seba. On ma w sobie siłę żeby chornić Tośkę przed matką, mi tego brakuje. Mogę jednak coś z tym zrobić. Mogę przeciwstawic się rodzicom albo na zawsze stracić Dianę.
-Jak ty się możesz przyjaźnić z Sebastianem? - spytała Diana wchodząc do pokoju i trzaskajac drzwiami ze złości.
-Nie trzaskaj, proszę cię - upomniałem ją, bo głowa jednak jeszcze troche bolała.
-Jestem w swoim domu i mogę robić co chcę!
-Co zrobił Seba? - zapytałem. Chodziła nerwowo po pokoju jakby stało się cos strasznego.
-Zabrał Tośkę do Włoch. Rozumiesz to? W połowie roku szkolnego, polecieli sobie do Włoch. Ot taka wycieczka krajoznawcza.
To dlatego Seba był ostatnio taki niespokojny i nieobecny. Żaden z nas nie wiedział co on kombinuje a tu proszę. Tylko po co w tym wszystkim Tośka? No przecież to logiczne. Możliwe, że ich ojcowie jeszcze tam są, wiec pewnie ich odszukają.
-Nie pojechali na wycieczkę Diana. Pomyśl trochę. Seba pojechał w interesach
-To po co zabierał Tośkę?
-Diana... - osłabiał mnie jej brak logicznego myślenia. Zatrzymała się nagle i spojrzała na mnie jakby dostała olśnienia.
-Tata - wyszeptała.
-Długo nad tym myślałaś - powiedziałem, czego po chwili żałowałem, bo dostałem od niej porządnego kuksańca w bok. W
tej samej chwili rozdzwonił się mój telefon, dzwoniła mama.
-Halo? - spytałem.
-Arek gdzie ty jesteś?
-Co sie stało? - zbyłem jej pytanie.
-Przyjedź do domu. Muszę wyjsć na uczelnię a nie mam z kim zostawic dziewczynek.
-Zaraz...Już wróciliscie? - wyjechali za granicę ponad tydzień temu i zbyt szybko wrócili.
-Tak. Dziś w nocy.
-Mam swoje sprawy do załatwienia a nie niańczenie się z nimi. Czemu nagle cie to zaczęło obchodzic?
-To nie są rozmowy na telefon. Masz przyjechać do domu - powiedziała i rozłączyła się. Wkurzyła mnie. Po co chce żebym przyjeżdżał, są opiekunki, niech one się nimi zajmą.
-Stało się coś? - zapytała rudowłosa.
-Mama chce żebym jechał do domu zając się siostrami.
-Nie macie opiekunek? - zapytała mierząc mnie wzrokiem.
-Mamy i to kilka.
-Czyli nie zamierzasz jechać?
-Pojadę. Nie chce kolejnej awantury - powiedziałem.
-Tylko jest problem - zaczęła mówić a gdy spojrzałem na nia mówiła dalej, trochę nieśmiało - Bo widzisz mama jest w domu i nie możesz wyjsć dopóki ona nie pójdzie do pracy czyli koło dwudziestej trzeciej. Chociaż...jest jedno wyjście.
Spojrzała na okno i już wiedziałem co ma na myśli.
-Żartujesz, tak? - zapytałem.
-Nie, Arek. Jeśli chcesz wyjsć to musisz wyjsć przez okno. Nie jest wysoko więc przeżyjesz...albo nie.
Nie miałem innego wyjscia jeśli chciałem stąd wyjsć, ale prawda jest taka, że nie chciałem zostawiać Diany samej. W normalnych okolicznościach byłby z nią Tośką, ale teraz jej nie ma i Diana zostanie sama. Nigdy w życiu bym nie pomyślał, że ja, Arkadiusz Wierzbicki, syn znanych na całym swiecie nauczycieli akademickich będę wychodził z czyjegoś domu przez okno! Diana otwarła je i oboje nas uderzyło zimne powietrze. Usiadłem na parapecie, nie bałem się. Nie miałem lęku wysokości ani nic z tych rzeczy więc swobodnie zeskoczyłem na pokrytą śniegiem ziemię. Spojrzałem z dołu na Dianę.
-Dziękuje za pomoc Diana - powiedziałem uśmiechając się do niej.
Nie odpowiedziała nic, tylko zamknęła za okno i odeszła.

Diana
Rzuciłam się na łóżko i chciałam to wszystko poukładać, zrozumieć gdy poczułam, że coś uciska mnie w plecy. Wstałam  i zobaczyłam, że to  telefon Arka. Piękny Samsung z dotykowym ekranem. Nawet nie próbowałam go rozpracować bo prędzej bym go popsuła. Czas na moje rozmyślania się skończył, bo przecież musiałam mu oddać telefon bo inaczej nie zadzwoni po kierowcę żeby po niego przyjechał  Co ja mam z tym człowiekiem  Ubrałam się i wyszłam na zewnątrz nie mówiąc nic mamie. Arka już nie było pod moim domem. Rozejrzałam się wokół i zobaczyłam jak skręca w Grunwaldzką.
-Arek zaczekaj! - krzyknęłam z całych sił. Zatrzymał się i skierował w moją stronę.
-Jeszcze zdążyłaś mnie złapać. Co gdybym odszedł dalej? - zapytał.
-Przecież mogłeś się wrócić - powiedziałam.
-Twoja mama - przypomniał mi. Oddałam mu telefon a on zadzwonił po kierowcę. Staliśmy jak para debili na środku chodnika i nic nie mówiliśmy. W mojej głowie nagle powstał nowy pomysł żebym jechała z Arkiem, jednak szybko to sobie z niej wybiłam.
-Diana - zaczął Arek - Jest szansa, że mi wybaczysz? - spojrzał na mnie.
-Ale co? - zapytałam
-To co zrobiłem w Galerii.
-Ale, Arek. Mówisz tak jakbyśmy byli parą a ty byś mnie zdradził
-No tak się czuję. Czuję się jakbym cię zdradził.
Jego słowa mnie bardzo zaskoczyły. Teraz miałam kolejny dowód, że mu zależało, że chciał być ze mną. Napięcie pomiędzy nami rosło, ale w porę przyjechał jego kierowca. Miałam mętlik w głowie, ale skoro Tośka tak zaszalała to czemu ja nie mogę. Kierowca nie zdążył jeszcze odjechać więc szybko wskoczyłam do auta ku zdziwieniu obu panów.
-Chcesz ze mną jechać? - zapytał.
-A nie mogę? Zabronisz mi? - droczyłam się z nim. Powoli zaczynałam zapominać o tamtym i biorąc przykład z Tośki postanowiłam dać Arkowi szansę. Rzecz jasna nic mu o tym nie powiem, niech próbuje odzyskać moje zaufanie.
-Czemu mama nagle przyjechała? - zapytał kierowcę, ale ten tylko wzruszył ramionami. Po dziesięciu minutach dojechaliśmy na Morasko, pod dom Arka. Zachwycało mnie to, że budowla była zbudowana w trochę takim gotyckim stylu. Dom i ogród zapierały dech w piersiach a gdy weszliśmy do środka omal nie dostałam zawału gdy zobaczyłam ten luksus. Chociaż byłam już raz u Arka to jednak dziś miałam więcej entuzjazmu by przyjrzeć się jak mieszka.W domu było cicho, nikt się nie kręcił, nigdzie też nie był jego sióstr, panowała  taki idealna cisza, że słyszałam nawet bicie jego serca
-Co jest do cholery? - wkurzył się Arek i przeszedł przez hol a ja za nim. Rozglądałam się po pięknie udekorowanych ścianach, po kolumnach w kolorze beżowym z wyrysowanymi jakimiś znakami. Wszystko to było dla mnie niesamowite. Szliśmy po marmurowych schodach do pokoju Arka gdy nagle usłyszeliśmy jakąś muzykę, samą melodię dochodzącą z jego pokoju. Arek otworzył drzwi i oboje weszliśmy do środka.
-Wróciłeś skarbie? - usłyszeliśmy kobiecy głos a chwilę później z ujrzeliśmy ubraną w erotyczną,czerwoną bieliznę dziewczynę z którą Arek siedział w Galerii.

14 komentarzy:

  1. O fu*k! Co to bylo?? ( w sensie, ze koncowka) CO TO MA BYC! On musi byc z Dianą!!
    Mam nadzieje, ze Arek jakos zareaguje i tamta laska im juz nie przeszkodzi - Arkowi i Di - w ich zwiazku. No nie moze po prostu! :-) no nie moge... on niech w koncu przejrzy na oczy :)))) i wybierze Di, myslal o przeciwstawieniu sie swojej matce tak jak Seba to niech zacznie od swojej bylej :)
    A co do Seby i Toski, to ciesze sie , ze z nim pojechala, nie bardzo z wlasnej woli :-). No ale liczy sie, ze pojechala :). Sebastian chyba byl pewny , ze Toska z nim pojedzie albo wiedzial ze nie zaprzeczy jak ja wezmie 'sila', ze tak powiem. Bo mial dla niej rzeczy:))
    W sumie moze to i lepiej :) czekam z niecierpliwoscia na nastepny rozdzial :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Łał , świetny rozdział !!!
    Kompletnie się niue spodziewałam takiego obrotu akcji ! :)
    Czekam na następny ...

    OdpowiedzUsuń
  3. Swietne:-) czekam na nastepma

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozdział świetny ;)
    Ale tę błędy otwarł, otwarła powinnaś coś tym zrobić ;p

    OdpowiedzUsuń
  5. Cooooooooooooo?!?!?!?!?! Ile rzeczy się w tym rozdziale dzieje! Seba wziął ją do Włoch?! No nieźle! Może odnajdą tam ojców, mam przynajmniej taką nadzieję ;) Coś niewyobrażalnego! Ciekawe co będzie dalej... Diana... Hmm, mam nadzieję, że w końcu będą razem z Arkiem. ;) Fajnie, że postanowiła dać mu szansę i wgl... Chociaż po tej akcji z tą panienką może się znów popsuć czego nie chcę! ;) Tą dziewczynę pewnie wybrali mu rodzice, prawda? A przynajmniej takie są moje podejrzenia...
    No cóż, kochana! Zaskakujesz i sprawiasz, że chce się czytać dalej! ;)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  6. Ah,ten Seba! Uwielbiam ich przekomarzanie,ale te jego chamskie zaczepki. Cały on. Ale i tak Go uwielbiam! >3 Końcówka wymiata,jak mogłaś tak zakończyć i nas trzymać cały tydzień w niecierpliwości. Zabije hehe,jak ja mam wytrzymać. I ty mówisz Kobieto,że weny Ci brak. Co ty mówisz?! Jesteś niesamowita! Kocham Twojego bloga.

    OdpowiedzUsuń
  7. OMG!? Jaka końcówka! Pisz dalej masz wielki talent!!!!

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetnie jak zawsze *.* A ja mam pytanie. Czy rozdziały będą już zawsze dodawane tylko w piątki czy może sytuacja się zmieni? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozdziały będą dodawane tylko w piątki,w żaden inny dzień.

      Usuń
  9. Piękne,piękne, piękne ! Dziewczyno jesteś najlepsza ! Nie spodziewałam się końcówki ale wspaniale napisałaś.

    OdpowiedzUsuń
  10. no super bardzo zaskoczyłam mnie końcówka ale jest świetna :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Arek i diana mają być razem .;) tośka pojechała do włoch o jak romantycznie <3 czekam na nastepny rozdzial :D

    OdpowiedzUsuń
  12. strasznie nierealne, nie podoba mi sie

    OdpowiedzUsuń
  13. A jednak pojechała... fiufiuuuuu... kobitka -u Arka.. no to jego mamusia też dobra jest... Widzę, że ich wszystkich rodzice to niezłe przekręty sa..

    'Emylly9tmk'

    OdpowiedzUsuń

Dziękuje za każdy komentarz <3
Komentarze z reklamami blogów oraz osobne reklamy blogów proszę umieszczać tylko i wyłącznie w zakładce SPAM. Z każdego innego miejsca zostaną usunięte.